Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Utracone Wspomnienia, Losy Bell z Między Piórem a Obiektywem

joenne
post 01.06.2008 23:07
Post #1 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 03.05.2006

Płeć: Kobieta



Witam,

Oto dalsze losy bohaterów z "Między Piórem i Obiektywem".

Za wszelkie błędy i niedociągnięcia przepraszam.
Proszę o komentarze i życzę miłej lektury ;)

Rozdział I

Powoli do jej świadomości zaczęły docierać informacje z zewnątrz. Wymruczała parę niezrozumiałych słów i wtuliła twarz w miękką aksamitną poduszkę, pachnącą wrzosem.
Zaraz, jaka aksamitna poduszka? I jaki wrzos? Podniosła się do pozycji siedzącej i otworzyła oczy.
- Co do…? – pokój, w którym się znajdowała na pewno nie należał do niej. Ba, nie było nawet mowy, żeby to był jej mały pokoik z wypaczonym oknem i plamą na suficie po tym jak So zalała łazienkę. Pokój, a raczej lepiej by brzmiało komnata, była ogromna i do tego urządzona na miarę księżniczki. Antyczna toaletka i meble w stylu Ludwika XVII i do tego ogromne łoże, w którym spała, ubrana na dodatek w bordową koszulę nocną, jakiej w życiu raczej by nie założyła - jeszcze śpię? – rzuciła w cztery ściany.
- Witaj, kochaniutka! – usłyszała za sobą głos.
- Dzień dobry… - Rozejrzała się dookoła, ale nikogo nie spostrzegła. Poza nią i ogromnym obrazem postawnej matrony nie było nikogo w pokoju.
- Jak się spało? – cofnęła się, gdy płótno przemówiło.
- Co… jak… ja… - zaczęła się jąkać - ty… mówisz?! Ale, jak… co…
Kobieta roześmiała się.
- Ale masz minę moja droga. Nie bój się zaraz przyjdzie Drake i wszystko wyjaśni. Już przekazałam Scorpiusowi, żeby go powiadomił. A właśnie nie przedstawiłam się. Jestem Lady Diana Lomfay, pra-pra-pra-babka obecnej głowy rodu.
- Annabell Paterson. Nauczycielka.
- Masz bardzo dobry wpływ na Nicky'ego. Malec odżył odkąd trafił do szkoły i do pani klasy. Ciągle opowiada jak to pani, to jak tamto… Mówił nawet, że jak dorośnie to się z panią ożeni.
- Wspominał mi o tym. Ale niestety musiałam odmówić jego oświadczynom.
Lady Diana znów zachichotała. Do pokoju wszedł Drake Lomfay.
- Witam, pani pater son. Mam nadzieje, że dobrze pani spała – podszedł do łóżka i usiadł obok w fotelu.
- Jak… jak się tutaj znalazłam i co… - spojrzała na poruszające się w ramach malowidło.
- Och, nie pamięta pani? Przecież zgodziła się pani uczyć mojego syna i przyjechać do Szkocji… No cóż, podróż była najwyraźniej ciężka i się pani do końca nie rozbudziła… - pstryknął palcami i po chwili obok pojawił się skrzat – Zgredek, śniadanie dla gościa. Dla mnie kawa. W gabinecie.
- Tak jest sir! Zgredek już robi sir! – mały stworek zniknął.
- Zwariowałam – wymamrotała Annabell – za dużo książek, stresy i do tego pewnie zła dieta. To na pewno to. Zwariowałam… Albo po prostu jeszcze śpię.
Siedzący obok mężczyzna roześmiał się.
- W żadnym razie – złapał jej brodę pomiędzy kciuka i palec wskazujący, tak, że patrzyła mu prosto w oczy – To nie jest sen i z całą pewnością pani nie zwariowała…Witaj w świecie czarodziejów – przejechał kciukiem po jej wargach – niestety, jest pani dosyć upartą osóbką, więc musiałem zastosować „specjalne metody”, aby przyjęła pani moją propozycję.
To na pewno był sen. Ruszający się obraz, komnata zamiast przytulnego pokoju, Drake Lomfay z uśmiechem mówiący jej, że jest czarodziejem i użył na niej Imperio… Nie takie rzeczy na pewno nie mogą się dziać naprawdę. Potrząsnęła głową i zacisnęła powieki.
- Skoro pani nie wierzy… - nim zdążyła zareagować, mężczyzna wyciągnął przed siebie dłoń z różdżką Accio wazon! – stojący na komodzie wazon natychmiast przylewitował do jasnowłosego mężczyzny. Podał go zaszokowanej Annabell – czekam na panią za godzinę w moim gabinecie. Jak będzie pani szła proszę spytać portrety o drogę – pomogą.
Wstał i wyszedł cicho zatrzaskując za sobą drzwi.

***
Drake wchodząc do gabinetu ciągle jeszcze się uśmiechał. Mina pani Paterson, gdy pojawił się Zgredek była naprawdę zabawna. Spojrzał na wiszący nad kominkiem portret ojca. Oparł się o framugę i posłał mu kpiącego smirka.
- Drażni cię to ojcze? Mugolka w twoim domu? A może były one tylko dobre w tanich burdelach?
- To nie możliwe abyś był moim synem – odwarknęło płótno. Drake roześmiał się w głos.
- Ależ jestem, ojcze. Ostatnim, poza moim synem z szacownego rodu Lomfay’ów czy jak nazwała nas szacowna pani Rowling Malfoy’ów.
Nozdrza jasnowłosego mężczyzny na obrazie rozszerzyły się. Był na skraju wybuchu. Kiedyś Drake bałby się, ale teraz dwuwymiarowa postać srogiego ojca nie robiła na nim wrażenia.
- Bycie Ministrem najwyraźniej ci nie służy synu. Kiedyś... zanim stałeś się takim miłośnikiem szlam i mugoli byłeś...
- Ale już nie jestem – odwarknął. Czuł, że jego dobry humor powoli się ulatnia – nie jestem tobą ojcze. Poza tym gdybyś nie zauważył to świat po upadku lorda zmienił się i to znacznie. Bycie... byłym śmiercożercą jest nieopłacalne.
- A traktowanie mugola imperiusem może tak?
Drake prychnął siadając na fotelu naprzeciw kominka.
- Biorę przykład z ojca.
- Gdybyś brał ze mnie przykład nigdy nie zatrudniłbyś kogoś takiego do nauki syna. Zapominasz, synu, że Lomfay’owie należą do arystokracji – odchrząknął – chociaż muszę przyznać, że nawet niezła jest.
- Jest w niej coś dziwnego – zmarszczył brwi – mam wrażenie, że skądś ją znam, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd…
Dwuwymiarowy Lucjusz uśmiechnął się wymownie
- Och, może dorabiała sobie na boku... Wiesz... mugolki są naprawdę lepsze w łóżku niż czysto krwiste arystokratki...
W odpowiedzi Drake machnął różdżką i ciężkie kotary wiszące nad obrazem zasunęły się z cichym zgrzytem.

***

Zaraz po tym jak Drake wyszedł do jej sypialni wpadł mały blond włosy rozrabiaka, cały umorusany ziemią i trawą.
- Obudziła się już pani – uśmiechnął się szeroko, wskakując na łóżko – tatuś powiedział już mi, że będzie teraz pani moją nauczycielką.
- Tak – uśmiechnęła się niepewnie – wiesz co, mam propozycję. Ubiorę się i może oprowadzisz mnie po swoim domu, co ty na to? Obawiam się, że sama nie potrafiłabym wrócić do swojego pokoju.
- Pewnie – wyszczerzył zęby – będę czekał na zewnątrz. Tylko niech się pani pospieszy! – zeskoczył z łóżka i zniknął za drzwiami. Annabell westchnęła i szybko nałożyła na siebie leżące w nogach łóżka ubranie. Wyszła na korytarz.
- Chodźmy - wziął swoją nauczycielkę za rękę – najpierw pokażę pani mój pokój. Kiedyś jak tatuś miał tyle lat, co ja to był jego pokój. Mam nawet jego zabawki – bujanego konika i mini-zestaw do Qiddich’a...
Annabell jednym uchem słuchała, a drugim wypuszczała to, co mówił Nicky, uważnie rozglądając się po korytarzu. Ruchome postacie na obrazach, zielono-srebrny ornament na tapecie i wężowy motyw przewijający się od ram, poprzez kandelabry i świeczniki. Tak, to na pewno sen – pomyślała, kiedy mijali posąg Slytherina – uderzyłam się w głowę i zapadłam w śpiączkę, jak w tej bajce „Niekończąca się historia...”. Zatrzymali się przed drzwiami w drugim końcu korytarza.
- A tutaj jest mój pokój – otworzył drzwi i pociągnął ją za sobą – jak się pani podoba? Prawda, że fajny?
Rzeczywiście. Był fajny. A przede wszystkim ogromny. Rozmiarem przypominał szkolne bosko. A zabawek było w nim tyle, że chyba „Toy’s” – znany sklep z zabawkami nie miał takiego asortymentu. Niepewnie podeszła do stojących na stoliku klocków, patrząc zafascynowana jak same układają się na polecenie chłopca stojącego obok.
- Dostałem je w prezencie od wujka Severusa. Wiesz, że uczył on mojego tatę? A wcześniej był najlepszym przyjacielem mojego dziadka Lucjusza. W gabinecie taty wisi jego portret. Czasem dziadek na mnie krzyczy, ale już się nie boję - zachichotał – przecież i tak nie może wyjść z obrazu, nie?
-Tak – uśmiechnęła się niepewnie. Chłopiec pociągnął ją za spódnicę i wyszli znów na korytarz.
- A tutaj – zaciągnął ją pod kolejne drzwi i nacisnął klamkę – jest pokój taty.
- Nicky, nie... – chciała zaprotestować, ale chłopiec już otworzył szeroko drzwi i weszli do środka. Sypialnia pana domu, była dużo mniejsza od pokoju syna. Urządzona w tonacji zielono czarnej, z akcentami srebra przyprawiła Bell o gęsią skórkę. Na samym środku stało ogromne łoże, na które aby wejść, trzeba było wspiąć się po specjalnych schodkach.
- Wiesz, kochanie, myślę, że powinniśmy już stąd iść. Tata na pewno nie będzie zadowolony, że weszliśmy tu bez jego pozwolenia...
- Ale tatuś pozwala mi przychodzić do jego pokoju, kiedy tylko chcę. Pokazać pani jak robię magię?
Nie czekając na odpowiedź puścił jej spódnicę i wdrapał się na łóżko.
- Niech pani patrzy!
Zdążyła tylko krzyknąć: ”Nicky, nie!” nim chłopak rzucił się z łóżka na podłogę. Na szczęście nic mu się nie stało. Odbił się jak piłeczka od podłogi i z radosnym śmiechem wylądował w jej ramionach.
Jednak zwariowała.

***

Sonja nie mogła opanować zdenerwowania po wyjeździe Bell. Coś tutaj nie pasowało. Annabell nie należała do osób, które podejmują decyzje znienacka. Zwłaszcza bez ustalania tego wcześniej z nią, Zoe i Anne. Zmarszczyła brwi i spojrzała niewidzącym wzrokiem na leżącą przed nią klawiaturę. Właściwie powinna już dać znać, że dojechała…- pomyślała, przygryzając ołówek – poza tym, dlaczego nie zostawiła adresu i numeru telefonu?…
- Co jest So? – niespodziewanie obok pojawił się Harry z kubkiem kawy w dłoniach – kłopoty w domu?
- Nie – spojrzała na niego uśmiechając się lekko – tylko... martwię się o Bell. Wiesz... kiedy wczoraj z nią rozmawiłam była jakaś dziwna... taka... obca. Nie wiem jak ten Lomfay przekonał ją do tego, aby została guwernantką jego syna, ale...
- Lomfay? – wpadł jej w słowo – chcesz powiedzieć, że zaczęła pracę u Drake’a Lomfay’a? – spojrzał na nią uważnie.
- Tak. Wiesz, dziwny facet... Znasz go?
- Tak jakby. Chodziliśmy razem do szkoły, ale nie przyjaźniliśmy się.
- Aha...
- Przepraszam na chwilę – postawił kawę na jej biurku – to dla ciebie. Musze iść zadzwonić.
- Nie ma sprawy. I dzięki za kawę.
Wyszedł.
Zapewne gdyby ktoś poszedł za nim na korytarz zauważyłby, że młody mężczyzna po prostu rozpłynął się w powietrzu...

***
[CDN]
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
błyskawica
post 22.11.2008 19:21
Post #2 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1
Dołączył: 16.12.2007




hmmm...chciałam się tylko zapytać czy może pojawią się w końcu jakieś nowe części? Daaaaawno nic się nie pokazywało...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 24.06.2024 12:28