Dawno, dawno temu (zak?/nk?)
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Dawno, dawno temu (zak?/nk?)
Sir Momo Mumencjusz Mum |
![]() ![]()
Post
#1
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 154 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z Warszawy ![]() |
Dawno, dawno temu, za
siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami mieszkał sobie
król. Był on bardzo nieszczęśliwy (cholera, jak ja mam wszędzie daleko).
Pewnego słonecznego dnia na dworze królewskim (na dworze, bo robotnicy
mający zbudować zamek zgubili się po drodze) zawitał nieznajomy. Wyglądał
naprawde niecodziennie. Miał długie czarne szaty, na nogach bambosze, a na
głowie turban. Kiedy tylko się pojawił natychmiast rozległy się krzyki
"Osa ma bić Ladą"; "Maczometan", "Lody tanio,
lody", itp. Nieznajomy zaczął powoli iść w jedynym słusznym kierunku
(czyt. budki z piwem), ale drogę zagrodziło mu kilku tutejszych żuli.
Najodważniejszy z nich (czyt. największy) grzecznie zaczął rozmowę:
- Co tu k... robisz szmaciarzu? - Jestem Valdek z Mort herbu chippis. Wędruję po świecie i zabijam innych - Co ty wiesz o zabijaniu? Ty stara d... jesteś - odparował żulman - Więc może urządzimy zawody? - zaproponował Valdek - Zgoda. Idziemy do karczmy Nasi dotychczasowi bohaterowie (słownie - b-o-c-h-a-t-e-r-o-f-i-e) wzięli się za ręce, wyznaczyli azymut na karczmę i poszli w drugą stronę. Po długiej wędrówce napotkali małego chłopca z dezodorantem w ręce. - Co tu robisz chłopcze? - zapytał Valdek - Czekam na robaka. Będę go gazował - zaseplenił mały - Czy ty czasem nie masz na imię Saddam? - zapytał przestraszony żulek - Ooo, a skąd pan wie? - Ukarzę cię w imieniu Zywca - zawołał żuluś i zaczął transformację. Nastąpił błysk i człek-spod-budki-z-piwem zamienił się w błyszczącego-człeka-spod-budki-z-piwem. Jedyną różnicą poza świeceniem był kontener z piwem marki "piwo" z niewiadomych powodów znajdujący się obok. - Jestem Żbik z Owca - zawołał groźnie i dodał - częstujcie się Reszta bohaterów chętnie skorzystała z zaproszenia i już po chwili bawili się na całego. . . . Po dwóch dniach... - Aszepszcję - Wordiajksdar? - Obiaurugoas!!! . . . Po dwóch tygodniach... - bueeeee... - bueeeee... - BBBBUUUUEEEEEEEEEEEEEEEE...... . . . Jeszcze po godzinie... - Szto yak mauy? Dafay łapęł! - Ja sich fon ich gerauft bin... - Was ju pier.....? - Assault force command!!! - Łot??? - Was? - Szłuhaj Szadanm... Bonć gszecznym kłopcem okey? - Saddam być gszeczny. Saddam gazować tylko nieznajomych (osobiście) - Yeach, łotewer Po tym akcie Valdek z Mort i Żbik z Owca ruszyli w dalszą drogę ku przeznaczeniu... CDbyćmożeN Jak się podoba?? -------------------- W imię Moda, bezczelnym nabijaczom wieczny przynosimy odpoczynek! Amen.
jam ci on gdyżeś aniele wzbił się księżyc świeci w jeziorze pluskają ryby i do tego wcale idę i widzę i słyszę i tak dalej bo w końcu zaiste przeszłość przepowiedziana przeznaczeniem jest zawsze ten obcy co jeździł koleją w armacie widziany huk raz za razem niby on nie ja wy amen To ja ^^ |
![]() ![]() ![]() |
Sir Momo Mumencjusz Mum |
![]()
Post
#2
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 154 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z Warszawy ![]() |
cz. II
Po dwóch dniach wędrówki Valdek z Mort i Żbik z Owca dotarli do małej wsi. Od przechodzącego wieśniaka dowiedzieli się, że owa wioska zowie się "Zarzygowinka". - Tego szukaliśmy - zawołał Valdek - Tak. Wiem, że tu znajdziemy następne wskazówki - odkrzyknął Żbik - Czego krzyczycie barany? - grzecznie zainteresował się El Minister, najgorszy mag w całych krainach - Przepraszam, ale czy nie wie pan, którędy do śmietnika? - odpyskował Żbik - Prosto, w prawo, na światłach znowu prosto, na rondzie skręcić w lewo. Na pewno poznacie - Ale tak właściwie, to szukamy Głównego Starosty Noszącego Zarosty - Więc podążajcie za mną Obaj bohaterowie pokornie powędrowali za pełnym dumy magiem. Kluczył przez pewien czas, aż doszedł do rozwalonej chaty, niegodnej nazwać jej chociaż składem na węgiel. - Tutaj znajdziecie Starostę. Ja muszę już iść. Śpieszę się na obiad - A nie moglibyśmy się wprosić - zainteresował się Żbik - Zatrzymaj przy sobie swoje pogańskie myśli - zadeklamował Valdek - Wyruszamy natychmiast. Dzięki Ci o pobożny magu za twą pomoc, ale od tej chwili musimy radzić sobie sami - Dobrze się czujesz? - zgodził się Żbik - Nie czas na przyjemności, gdy droga przed nami Valdek podniósł dumnie głowę i ruszył w stronę drzwi. Nie zatrzymując się sięgnął po klamkę. Niestety, ale jej nie znalazł, w wyniku czego wyrżnął głową w drzwi. Oszołomiony osunął się na ziemię. Jednak nie na próżno to się stało. Drzwi powoli się otworzyły i wyjrzał zza nich nieogolony chłop wyglądający na zdolnego potknąć się o własne włosy. Spod pachy. - Czego - zapytał życzliwie - Zastałem... zastałem Jolkę? - odpowiedział (wciąż oszołomiony) Voldek - A w jakiej sprawie? - Szukamy Głównego Starosty Noszącego Zarosty - Wejdźcie - powiedział chłop dyskretnie Zgodnie z obietnicą Żbik ruszył do wejścia. Po drobnym incydencie (zaczepił o leżącego Valdka) obaj wędrowcy dostali się do środka. - To ja jestem Starostą. Jaką macie sprawę do mnie - Chcemy zgwałcić smoka, rozgromić królewnę i uratować grobowiec - A przypadkiem nie pomyliłeś słów? - Może... Ale to i tak wszystko jedno. Ideę znasz. - Dobrze. Powiem wam, co musicie zrobić. Musicie udać się na zachód. Znajdziecie tam ów grobowiec .Jednak strzeżcie się. Uwięzionego smoka strzeże straszliwy potwór. - To wyzwanie dla nas. Nie możemy zrezygnować. Mów prędko - co za potworzysko wielkie zagrażać nam będzie w uczciwym rabowaniu? - Jest naprawdę straszne. My tu nazywamy je "Fuj-a-fuj", ale wiem, że magowie z dalekiej północy maja na to inną nazwę. - Nie chcesz chyba powiedzieć, że to jeden z tych sławnych... - Tak. Potwór należy do tej tajemniczej rasy skunksów. - Dobrze. Wiemy już, co musimy zrobić. Chodź Żbiku. Nie traćmy czasu. Nieustraszeni bohaterowie wyszli ze wsi i pełni nadziei skierowali się ku wschodowi słońca w oczekiwaniu lepszej przyszłości... -------------------- W imię Moda, bezczelnym nabijaczom wieczny przynosimy odpoczynek! Amen.
jam ci on gdyżeś aniele wzbił się księżyc świeci w jeziorze pluskają ryby i do tego wcale idę i widzę i słyszę i tak dalej bo w końcu zaiste przeszłość przepowiedziana przeznaczeniem jest zawsze ten obcy co jeździł koleją w armacie widziany huk raz za razem niby on nie ja wy amen To ja ^^ |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 15.05.2025 05:43 |