pomysł mało oryginalny, ale cóż.



w rzeczywistości, gdy wstajesz,
to budzisz się najpierw
i stajesz się znowu człowiekiem.
idziesz do kuchni,
przegryzasz śniadanie,
popijasz herbatą z mlekiem.
Czytając gazetę
budzisz się dopiero,
uświadamiasz bezsens istninia,
i próbujesz coś zrobić, i działa,
i monotonia w coś nowego się zmienia.
Wtedy idziesz w miejsca,
gdzie cię dawno nie było,
do restauracji, czy chociaż do kina.
Lecz wrócić kiedyś musisz,
kładziesz się... i zasypiasz z butelką wina.
kiedy noc minie, i obudzisz się znowu,
zapomnisz o tym, co było wczoraj,
bo dzień przyjdzie nowy - co było nie wróci,
i pójdziesz do pracy, gdy nadejdzie pora.