Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> "myśli O Ojcu" [t] 2/9, severitus, lekka wulgarność

rysiaczek
post 29.04.2007 16:23
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 2
Dołączył: 18.02.2007




OSTRZEŻENIE!!! FANFICK TYPOWY, SCHEMATYCZNY

Poprawione przez Betę. Wielkie podziękowania dla _amin_


Tytuł oryginalny: Thoughts about a Father http://www.fanfiction.net/s/2450219/1/
Autor: Danu3, zgoda jest - wszystko legalnie smile.gif
Tłumaczenie popełniła: Rysiaczek
Betą była: _amin_

Myśli o Ojcu


Rozdział 1


- Severusie! Musimy porozmawiać! - Remus Lupin kroczył w kierunku znienawidzonego mężczyzny, starając się wyglądać na o wiele bardziej pewnego siebie, niż w czuł się w rzeczywistości. Snape, niestety, od razu wyczuł jego niepewność i bezlitośnie postanowił to wykorzystać.
- Lupin. Wydaje mi się, że jestem zbyt zajęty na rozmowę z wilkołakiem. - Ton jego głosu był niebezpiecznie niski.
- Tylko chwilka. Mam dla ciebie wiadomość. Była zaczarowana tak, aby pojawić się dziś u mnie. Chciałem ci ją przekazać. Jest od niej.- Lekko podenerwowany Remus podał Severusowi list.
- Od kogo, Lupin? – warknął Mistrz Eliksirów, biorąc przesyłkę.
- Lily. Pachnie nią. Wciąż pamietam…jej zapach. Taki piękny. Taki radosny. Jakkolwiek, pomyślałem, że chciałbyś to dostać. Do widzenia.– dokończył Remus i odszedł. Snape popatrzył za nim z pogardą i zerknął na list, następnie zaś odwrócił się i podążył w kierunku, z którego przyszedł.


***

- Chłopcze! Czy ty umiesz gotować? - Vernon Dursley wyładowywał swą wściekłość, waląc pięścią w stół. Harry przewrócił oczami, nakładając całkiem sporą porcję bekonu na półmisek wuja.
O wiele lepiej niż myślisz.
- Przepraszam, wujku - mruknął.
- Głupcze! Nie takim tonem. Ja ci pokaże!
Pokażesz mi, co? Jak dużo bekonu potrafisz wepchnąć w swoje wielkie, tłuste usta?
Ta myśl wydała się uzasadniona, gdy mężczyzna zaczął dosłownie wchłaniać w siebie kolejne kawałki bekonu, jednocześnie krzycząc na chłopca, poczym dwoma ruchami przełyku połknął wszystko.
Po chwili Harry zbierał już z powrotem brudne talerze.
Wydajesz co roku krocie na tysiące nieprzydanych rzeczy. Dlaczego, do cholery nie możesz kupić pieprzonej zmywarki? Aa, jasne, ponieważ ja tu jestem od roboty. Ciekawi mnie co zrobisz, kiedy zabije mnie Voldemort, niech Bóg ma cię w swojej opiece, jeśli choć raz zrobisz coś nie dla siebie.
- Chłopcze! Co z tym bekonem, czemu dałeś mi tak mało! Mam ci przypomnieć o twoich obowiązkach…? – warknął wuj Vernon, niebezpiecznie unosząc rękę.
- Przykro mi wujku, usmażyłem wszystko co było - odpowiedział cicho Harry dusząc w sobie złość.
- Następnym razem kup więcej! – krzyknął Dursley, po czym uderzył Harry’ego w twarz. Chłopiec nie poruszył się, pozwolił sobie jedynie na lekkie wzdrygnięcie. Nie mógł oczekiwać żadnej pomocy, od nikogo. Zamknął oczy.
Czuł jak okulary zjeżdżają mu z twarzy i słyszał jak uderzają o podłogę, ale wuj wciąż go uderzał.
Ty gruby bydlaku. Nienawidzę cię, popierdoleńcu. Chciałbym być o rok starszy. Rzuciłbym na ciebie urok i najlepiej wysłał tysiące mil stąd. Tysiące mil stąd… Zniszczyłbym cię. Nie zdążyłbyś nawet przeliterować swojego nazwiska. Nienawidzę cię, popierdoleńcu!
Trzy uderzenia później, Harry nie kontrolował już własnych myśli i dryfował w dawnych wspomnieniach. W myślach, do których wciąż wracał zanim zasnął. W myślach, do których wracał każdej nocy, gdy zbił go wuj.
Gdzie jest mój tata?


***

Snape wrócił szybko do swoich komnat, od dłuższej chwili dusił w sobie myśli, które kołotały mu po głowie. Zrezygnowany, przyjrzał się bliżej tajemiczemu listowi.
Było oczywiste, że nie jest to podróbka. Świadczył o tym, nie tylko styl pisma właściwy Lily. Lupin nie dałby mu tego, gdyby tak było. Wiedział, że wilkołak wyczuł jej zapach, a jego gryfońska uczciwość była niepodważalna. Nawet za szkolnych czasów, Lupin nie był skłony do takich kłamstw.
I nigdy nie zrobiłby niczego, co mogłoby kogokolwiek skrzywdzić.
Zatem, to musiało być jak najbardziej prawdziwe.
Lily. Snape powąchał papier, chcąc poczuć jej zapach jeszcze raz. Niestety, ten przywilej należał się jedynie temu cholernemu wilkołakowi. Rozdarł list.

Severusie,
To koniec. Wiesz dlaczego. Zostałeś Śmierciożercą. Ta kwestia zaważyła na tym, że przestałeś być tym jedynym. Byłeś nim, naprawdę. Jednak nie potrafię ci tego wybaczyć. Dlaczego, Severusie? Na Merlina, znów się rozpłakałam.
Nienawidze płakać, czuć się źle, ale tak tęsknię do rozmów z tobą. Wciąż cię kocham,oczywiście, podejrzewam jednak, że ty już nie odwzajemniasz tego uczucia. Myślę, że nie potrafiłbyś mnie kochać przez dłuższy czas.Mimo to, naprawdę, niecierpię nie rozmawiać z tobą, Severusie.
Jak wiesz pobraliśmy się z Jamesem. Tydzień po tym, jak zerwałam z …tobą. Nie zrobiłam tego, by cię zdradzić. Nie zrobiłam tego przez złośliwość. Ale dlatego, że James był moim najlepszym przyjacielem i mnie pokochał. Dlatego, że zdecydowałam się odwzajemnić to uczucie. No i oczywiście, dlatego, że on też mnie pociągał.
Ale wyszłam za niego także dlatego, że byłam w ciąży, Severusie. To twoje dziecko. On wygląda…wygląda tak jak ty.Odziedziczył moje oczy. I nos. Uśmiechasz się do mnie, chociaż nigdy cię tu nie było. Wciąż słyszę twój głos.
Pamietasz, jak mówiłeś: „Miejmy nadzieje, że nigdy nasze dziecko nie będzie miało mojego orlego nosa, że nigdy nie będziemy mieli dzieci”. Zawsze uwielbiałam twój śmiech, a teraz słyszę go tak często, jak nigdy dotąd.
Nic więcej nie upodabnia was teraz do siebie. Rzuciłam na niego czar, ale będzie działał tylko przez szesnaście lat. Wszystkie twoje cechy zostaną zastąpiene przez cechy Jamesa. Czar przestanie działać dziś, w szesnaste urodziny Harry’ego, nie od razu, ale coś zacznie się zmieniać. Niedalej jak w ciagu dwóch nastepnych tygodni.
Kocham Cię, Severusie, mam nadzieję, żę jeszcze kiedyś porozmawiamy.
Lily


Severus Snape poczuł, że cały dygocze. Harry Potter? Harry Potter jego synem? Co do cholery! Nie, zachowaj spokój, Severusie. Idź do Dumbledore’a. Nic nie mów. Idź do Dumbleodore’a.
Bądź rozsądny Severusie. Idź do Dumbledore’a.

***

Harry zamrugał obserwując otoczenie. Ciemno. Może jest noc. Nie... Ciemność powodował fakt, że nie było tu sufitu. Zastępowały go schody.
To jest śmieszne. Dlaczego, do cholery, tu jestem? Wszystko co zrobiłem, to to, że nie było pod dostkiem bekonu. Przepraszam, Boże wszystkich Bekonów, proszę, ukarz mnie nie dając jedzenia i zamykając w komórce pod schodami na kilka nastepnych dni.
Westchnął i pomacał się po twarzy. Wyczuł opuchliznę, co sprawiło, że poczuł strach przed spojrzeniem w lustro. Powinien pomyśleć. Jak zawsze. Jednak teraz, sen wydawał się najlepszym rozwiązaniem.


***

-Severusie, musisz zabrać go od tych ludzi. – powiedział Dumbledore przerywając ciszę, która nastąpiła po wyznaniu Snape’a.
- Co?! Dlaczego? – wykrzyknął w przerażeniu ten ostatni.
- Będzie bezpieczniejszy tutaj. Hogwart zapewni mu „ochronę krwi” . I przecież wiesz, że Voldemort obserwuje go nawet teraz. Będzie chciał przejąć chłopca.- odpowiedział stary mężczyzna ze znużeniem.
- Dumbledore. Nie oczekuj, że mój stosunek do niego się zmieni, tylko dlatego, żę jestem jego ojcem! To rozpuszczony, arogancki bachor. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. – próbował sprzeczać się Snape.
- Przedyskutujemy to po twoim powrocie, Severusie. Z resztą spodziewam się, że przedstwisz swoje stanowisku chłopcu po drodze. W każdym razie, tyle mam ci do powiedzenia.
- Wyruszę natychmiast. Możesz oczekiwać powrotu Pottera już jutro. – odpowiedzial ponuro Mistrz Eliksirów. Spodziewał się, że nie zdoła przekonać Dumbledora do zmiany zdania.


Od Autorki:
Nie byłam pewna czy zamieszczać to tu, ale jest to nowela, składająca się z dziesięciu rozdziałów, i zanim to zaczęłam pisać... nie było jeszcze szóstego tomu. W porządku, bycie siostrą denerwuje, więc powiedzcie mi co myślicie.
[color=red][/color]

Ten post był edytowany przez rysiaczek: 29.04.2007 21:15
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 23.06.2024 17:30