Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Czy To Przyjaźń, Czy To Kochanie?, Syn Dracona Malfoya i córka Rona Weasley

Aj.
post 07.09.2008 15:22
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 2
Dołączył: 07.09.2008




Prolog ten powstał w przypływie radosnej euforii, po zobaczeniu miliona pięknych obrazków z tą parą i przeczytaniu po raz enty epilogu HP i IŚ.

Prolog

Trójka przyjaciół siedziała w jednym z przedziałów "Expressu Hogwart" chichocząc z czegoś. Wśród nich była jedna dziewczyna i dwóch chłopaków. Jeden z nich był wysokim blondynem o dużych niebieskich oczach i jasnej karnacji. Drugi był jego zupełnym przeciwieństwem; czarne włosy, śniada skóra, małe zielone oczęta i niski wzrost. Dziewczyna za to miała rude włosy i brązowe, figlarne oczęta, a uśmiech z jej twarzy nigdy nie znikał. Cała ta przyjaźń rozpoczęła się sześć lat temu...



Albus i Rose siedzieli razem w przedziela, rozmawiając o szkole. Pierwszy raz jechali do Hogwartu, w związku z tym byli bardzo podnieceni. Nagle do szklanych drzwi przedziału ktoś zapukał, a po chwili wszedł drobny blondyn o dumnym spojrzeniu.
- Mogę się przysiąść? - zagadnął dwójkę przyjaciół - Jest bardzo tłoczno, nie mogę znaleźć wolnego przedziału, może tu mógłbym się zatrzymać?
- Spadaj Malfoy - odpowiedział Albus - Nie wiesz kto tu siedzi? Malfoy to my, kuzynostwo, Weasley i Potter.
- I co z tego? Wiem przecież, że jesteście kuzynami i że twój ojciec zabił Voldemorta. Wiem też, że twoi rodzice - zwrócił się do dziewczynki - są zdrajcami krwi. Ale mnie to nic nie obchodzi. Ja...
- Malfoy co ty kombinujesz?
- Al, daj spokój. A ty - spojrzała na blondyna - usiądź. E, jak masz na imię?
- Scorpius - skrzywił się - Dla przyjaciół... Ech, jak chcecie mozecie mówić Scor - Scorpius popatrzył najpierw na Rose, a potem na Pottera.
W przedziale zapanowała niezręczna cisza. Albus demonstracyjnie wyjął "Proroka" i zaczął go czytać, Rose przyglądała się Scorpiusowi, a potem zaczęła oglądać widoki zza okna. Sam Malfoy czuł ewidentną niechęć ze strony potomka Pottera i dziwne zaciekawienie ze strony Rose.
- Słuchajcie - syn Draco przerwał ciszę - Ja nie jestem taki jak myślicie. Czy tylko dlatego, ze mój ojciec nie lubił Weasley'ów, Harry'ego Pottera i twojej matki, Rose, musicie mnie nienawidzić? Nie wiecie jaki jestem naprawdę. Może ja mam uczucia, może ja nie chcę się przyjaźnić z bezmózgowcami, którzy ciągle by mi przytakiwali? Może ja chciałbym zasmakować prawdziwej przyjaźni? Może ja chciałbym się zaprzyjaźnić z Potteram i Weasleyami i... I innymi czarodziejami, którzy nie są czystej krwi? A wy od razu podejrzewacie mnie o jakiś głupi plan - Malfoy aż poczerwieniał
- Malfoy, nie może być przyjaźni między tobą, a mną. Rozumiesz to? Ty musisz się przyjaźnić z Crabbem i Goylem, a nie z nami. Rozumiesz to? Rozumiesz? Jeśli masz choć krztynę godności to odejdź - czarodziej czystej krwi ponownie przygryzł wargę, a po chwili zaczął powoli wychodzić
Rose przypomniała się sytuacja z peronu. Tata powiedział, żeby Rose sie nie przyjaźniła z Mafloyem, mama kazała przestać tak gadać, przecież oni się nawet nie znali. Wtedy tata wyszedł z tekstem, że dziadek Weasley nie byłby zadowolony, gdyby miał w rodzinie kogoś zupełnie czystej krwi. Teraz dziewczynce te słowa wydawały się śmieszne, dlatego mimowolnie krzyknęła:
- Malfoy! Czekaj, masz rację, my ciebie nie znamy. ale możemy to zmienić - córka Rona uśmiechnęła się figlarnie
- Tak! - krzyknął Scorpius - No to sztama? - wyciągnął rękę
- Sztama – odpowiedziała Rose i razem z wnukiem Lucjusza spojrzała na Albusa, który powoli położył rękę, na ich dłoniach – Scor, może to my we trójkę będziemy nowym trio Hogwartu?



Były święta Bożego Narodzenia, spędzali je jak zwykle u babci Molly i dziadka Artura. Rose stała przed drzwiami, wpatrując się w małą szparę. W pokoju była rodzina Potterów, wuj Harry, ciocia Ginny i ich dzieci. Harry patrzył z zadowoleniem na Albusa i Jamesa, którzy byli ubrani w swetry, zrobione przez babcie Molly, oczywiście w barwach Gryffindoru.
- Jak tam w Hogwarcie, Albus? – Rose usłyszała głos Wybrańca – Poznałeś jakichś nowych przyjaciół? Dostałeś się do drużyny? Walczyłeś już z Malfoy’em? – ojciec Albusa mrugnął okiem
- Harry! – krzyknęła Ginny z głosem pełnym wyrzutu – On jest dopiero w pierwszej klasie. Jest jeszcze za mały, aby walczyć z synem Draco Malfoy’a. Jeszcze by sobie zrobił krzywdę. James, walczyłeś z Malfoy’em?
- Mamo! Malfoy jest dopiero w pierwszej klasie, ja jestem w drugiej. Czy miałbym honor, gdybym z nim chciał walczyć? A zresztą nie mogę zrobić krzywdy mojemu braciszkowi.
- Och, ty i ten twój honor. Chyba odziedziczyłeś go po ojcu.
- Ginny, James ma rację. Nie może walczyć z młodszym, ani kobietami. Ale James, dlaczego miałbyś walczyć ze swoim bratem? Znaczy, dlaczego miałbyś zrobić krzywdę Alowi? – zapytał Harry
- Tato, to ty nie wiesz? Przecież Al przyjaźni się ze Scorpiusem Malfoy’em. W ogóle, on jest jakiś dziwny. Ciągle łazi z Rose i z Malofy’em, jest kujonem i nie lubi latania na miotle i Quidditcha. Chyba wrodził się w wujka Percy’ego.
Rose usłyszała krzyk wujka Harry’ego, kłótnie pomiędzy Jamesem i Albusem, piski Lily i jeszcze głośniejszy krzyk cioci Ginny. Szybko się zmyła. Ona sama powiedziała to rodzicom. Tata na początku był zaszokowany i się zdenerwował, ale mama go uspokoiła. Wyszło to tak, jakby rodzice nawet cieszyli się z tej znajomości…



Narcyza grała jakąś melodie na pianinie, Lucjusz i Draco siedzieli na kanapie z fajkami w ustach i o czymś rozmawiali z ożywieniem. Astoria Malfoy skończyła nakrywać stół i odwróciła się do swojego synka, który opierał się o ścianę.
- Jak tam, Scor? Ciągle się przyjaźnisz z Crabbem i Goylem? – zapytała – Nie znudziła ci się ta przyjaźń? Ne poznałeś kogoś innego?
- Nie, matko – odpowiedział chłopiec – lubię ich, nie potrzebuje innych przyjaciół. – Scorpius spojrzał w oczy matki – Mamo… Mamo, nie, nie potrafię cię okłamać – zaczął mówić szeptem – Ja, przyjaźnię się z Albusem Potterem i Rose Weasley, ja ich lubię. Oni są w porządku.
- Synku – Astoria też mówiła szeptem – Nie mam nic przeciwko temu, cieszę się, że ich lubisz. Czyli jednak jesteś do mnie podobny… Nie bój się, nic nie powiem ojcu. - uśmiechnęła się do synka, a on z niewiadomych przyczyn się do niej przytulił
- Synu – krzyknął Draco Malfoy – Czemu tulisz matkę bez powodu? To niemęskie!
- Pozwoliłam mu wybrać, kupię mu miotłę albo coś z Nokturna – wyratowała go matka
Dziadek, ojciec i syn zaczęli dyskutować o najnowszych miotłach sportowych.

Ten post był edytowany przez Aj.: 07.09.2008 16:22
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 17.06.2025 19:10