Vlary's Angels 3 (zak), aniolki
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Vlary's Angels 3 (zak), aniolki
Yaten |
![]()
Post
#1
|
![]() Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 32 Dołączył: 16.04.2003 ![]() |
Insipirowane Anikami Charliego. Episode I
and II written by Cat. Episode III by me (Yaten).
Nie beirzcie tego na powaznie to jest typowo na jaja. Vlarys`s Angels 3 Tu...turu... Catie Boo Bunny Kou Britney and Amanda Z góry przepraszam, że Destiny wypadła z zespołu aniołków, ale nie umiałem znaleźć jej zdjęcia- zastąpiła ją Amanda- a teraz, przejdźmy do rzeczy: -Good morning Angels- głos Vlarego rozległ się w komórce Amandy. -Hello Vlary- odpowiedziała słodkim głosikiem. -Przełącz na tryb głośnomówiący, wszyscy muszą słyszeć o kolejnym zadaniu. Spacerujące Aniołki przysiadły pod drzewkiem. Był słonczeny dzień, w sam raz na przechadzkę po parku. Wszystkie były złe, że ich szef zniszczył tak cudowną wycieczkę. Wszystkie poza Bunny, która potajemnie podkochiwała się w Vlarym i gotowa była skoczyć za nim w ogień. -Tym razem będzie ciężko. Zachorował Dyrciu, psor Bożena i psor Marta. Nie jest to jednak zwykła choroba- to jakiś tajemniczy, zmutowany wirus, na który musicie znaleźć lekarstwo. Jednak LSM nie może istnieć bez tych psorków- na czas choroby musicie ich zastąpić. Britney, ty jesteś najbardziej męska, więc zastąpisz Dyrcia. -Och, jestem tak zaszczycona...-zapiszczała z radości. -Bunny weźmie na siebie psorkę Bożenę, a Cati podmieni się z psorką Martą. Donata już wie o waszej misji nie będzie więc stawać na drodze. Więc- c`mon, Angels. *** Pierwszy posiłek był dla nich wyzwaniem. Długo przygotowywali się do swych ról. I nadszedł pierwszy obiad, na który powrócili psorkowie. Uczniowie byli zaniepokojeni ich jednodniową nieobecnością, więc z radością powitali ich znów przy profesorskim stole. Aniołki, poza Amandą, która pracowała intensywnie nad wynalezieniem leku, z chęcią zasiedli do obiadu. Szmer i plotki usilnie przeszkadzaływ jedzeniu, jednak Britney nie reagowała. Psorka Donata zdenerwowana hałasem szturchnęła przebranego Dyrcia. Nie zareagował. Jeszcze raz. Na twarzy Britney pojawił się wielki uśmiech. Wstała i powiedziała:"Achaaaaaa". LSM-owicze popatrzyli na niego zdziwieni. Dyrciu-Britney przypomniał sobie lekcje jakich udzielała mu Cati- miała teraz powiedzieć Szum...Żeby to łatwiej zapamiętać, nauczyła się gestu, jakbynabierał coś ręką. Cholera! Nie umiała sobie za Chiny przypomnieć magicznego słowa. Trza improwizować. -Bziuuuuuuuuuuuuuuuuum! Uczniowie popatrzyli na siebie zdziwieni, jednak szybko odpowiedzieli -STOP!. Nagle do jadalni wpadła Amanda... -Psorko Marto szybko! Aniołki, poza Britney (jej się nie chciało, a do tego do obiadu podawali jej ulubioną herbatę z masłem i chlebem, więc pozostała na miejscu. -Co?!- zapytała Bunny, kiedy wybiegli na dziedziniec. Amanda wskazała palcem na krużganki. Przebiegała tam postać przyodziana w czerń. -Pracowałam tam w tajemny laboratorium nad lekiem, kiedy nagle zobaczyłam go! Musiał mnie obserwować... Dziewczyny popatrzyły na siebie zdziwione. Catie dając popis swych zdumiewających możliwości akrobatycznych wskoczyła na gzyms nad refrektarza i za pomocą zwinnych palców oraz umięjętności odpowiedniego balansowania ciałem wspięła się po murze na krużganki. Mimo, iż był to wyjątkowo słoneczny dzień na krużgankach nie było jasno. Dziewczyna rzuciła się w kierunku uciekającej postaci- widziała tylko jej płomienno-rude włosy. Była od niej szybsza. Cat poddała się i zatrzymała. Odwróciła się i powoli ruszyła w kierunku wyjścia z krużganków. Nagle coś białego błysnęło jej przed oczyma. Kartonik- bez wahania podniosła go. Widniał na niej napis Darkman`s Angels - All for U "HA! Czyli kolejny trop!" Szybko zbiegła na dół chcąc podzielić się swym odkryciem z koleżankami. Nagle zobaczyła ich zatrwożone miny... -Złe wieści Cat- powiedziała smutno Bunny- jutro po śniadaniu szukanie Kamienia Filozoficznego. Britney musi ukryć karteczki. Dziewczyna dumnie wyszczerzyła zęby ... Śniadanie następnego dnia było dla Aniołków stresujące. Bali się czy to wypali. W końcu nadszedła decydująca chwila. Wszystkie domy pouczone przez Bunny udały się na poszukiwania. Siedząc dwie godziny myślałyy co Britney mogła jeszcze schrzanić, bo że schrzaniła to było pewne. W końcu dziewczyna przybrana w purpurową szatę przybiegła do pozostałych. -Całkiem nieźle im idzie. Ale czas mijał i nikt nie pojawił się z odnalezionym kamieniem. W końcu przybiegła Tuśka z Animusa, Tequila z Equitasu oraz Wiola z Consilium. "Nigdzie nie ma kamienia. Wsyztsko przeczesane, lecz nie znalazłyśmy go. Zdradź nam DYrciu, gdzie go ukryłeś"- oznajmiły. Wtedy Brit wydała się dziwnie zakłopotana. "A miałam go gdzieś schować?"- szepnęła przerażona. Bunny zszokowana łupotą Brit spadła z murku. Nagle nad głową ćwierćinteligentnego Aniołka zabłysła żarówka. Mam go tutaj! - krzyknęła wyciągając kamień z kieszeni. Posłanniczki padły zemdlone... Do ciemnego pomieszczenia wkroczył powoli Vlary. Przykleknął. - Witaj po latach, sensei. Mężczyzna skryty w mroku wskazała mu gestem tzrecie wolne miejsce. Obok siedzieli już Darkman i Cassie. - Wiecie już po co was zebrałem?- zapytał powoli, przeciągając sylaby. Wszyscy przezcąco pokiwali głowami. - Wszyscy, prawie- tu wskazał Cassie- założyliście własne agencje, których jesteście szefami. I Aniołki Vlarego i Aniołki Darkamna dały nabrać się na porsty podstęp. My z psorką DOnatą otruliśmy psorków i Dyrcia...Jest to wstęp do następnej misji...Wyjątkowej...I kto okaże się lepszy...Ten...I jako członkowie Feniksów Yatena (org. Yaten Phoenix`s)dajcie z siebie wszystko na co was stać. Na co stać wasze aniołki...Tu chodzi o wielką walkę...Zobaczycie jeszcze...Do dzieła Cassie powoli się podniosła. -Cassie, musisz pomoc Vlaremu...- odezwał się tajemniczy mężczyzna. Oboje spojrzeli na siebie zdziwieni. -Czas abyś wyjawiła im swój sekret... Cass spojrzał na niegoz pzrestrachem. -Czy muszę, Mistrzu Yatenie? - Musisz... -Ja...-po chwili wahania dokonczyla- Britney jest moja corka... Vlary szedł korytarzem u boku Cassie na spotkanie z Aniołkami. Panowała niezręczna cisza. -Kto jest ojcem?- Vlary nie wytrzymał i zadał to pytanie, które nurtowało go od momentu odkrycia tajemnicy. -Sensei Yaten zmusił mnie bym wam wyjawiła mój sekret- ale drugiej jego części nie mam wam obowiązku wyjawiać! Nie odpowiedział. Po chwili znaleźli się w tajnym pomieszczeniu, w którym odbywały się ich zebrania. Nie stanowiło dla nich problemu odnalezienie go oraz wpisanie na malej klawiaturce odpowiedzniego kodu - BBAC . -Hello, Angels. -Hello, Vlary- odpowiedziały chórkiem siadając na krzesłach i zakładając nogę na nogę. -Coś wymknęło się spod kontroli...- przez chwilę ze sobą walczył- w końcu Yaten zabronił szefom opowiadać o tej konkurencji.-I musicie się pospieszyć. -Przepraszam, ze przerywam szefie...co ona tu robi?- zapytał CBNDZS (kryptonim Amandy)* wskazując na stojącą pod ścianą Cass. Dziewczyna (Cass) powoli nachyliła się nad Vlarym- Britney nic nie wie o swoich rodzicach. I tak ma pozostać- szepnęła. -Melduje jak idą prace na Mistycznym Lekiem- zwrócił się do Amandy. Dumnie podniosła głowę i powiedziała: -Brakuje mi tylko jednego składnika- albo raczej trzech...Kamieni FIlozoficznych z dna studni. Dzis w nocy to zalatwimy... -EEEam a co?- zapytała się jak zwykle nic nie wiedząca Britney. Vlary rzucił jej jabłuszko na odczepnego...Złapała je w locie i zaczęła oglądać. -Czyli dzisiaj zdobędzie ostatni(e) składniki i jutro zdobędziemy lek? Trzy aniołki skinęły głowami. -A więc powodzenia! Vlary z Cass zaczęli wychodzić. -A czym to się je?- rzuciła za nimi Brit. *** Ciemna noc panowała na gniewskim dziedzińcu. Aniołki Vlarego oraz ich szef i Cass zebrali się tam- przed studnią. -Kto wyważy kratę?- zapytała się matka Britney. Z szeregu wystąpiła Bunny. - To w koncu ja znam wszvhodnie sztuki walk no nie?- puscila filuternie oczko do Vlarego. Ten nie zwazajac na to, powiedzal chlodno- Do dzieła. Bunny mocnym kopniakiem rozwaliła dwie kłódeczki, trzymające kratę w studni. Otworzyła ją i spojrzała w dół. Było głęboko. Zarzuciła linę i zaczęła schodzić. W ślad za nią poszły Catie i Amanda. Kiedy zniknęły z oczu Vlarego Britney powoli nachyliła się nad Vlarym. Szepnęła: "Kocham Cię" i złożyła na jego ustach najnamiętniejszy pocałunek wjego życiu. "Chyab nic innego w zyciu nie potrafi"- pomyslal Vlary walcząc z jej mocarnym uściskiem. Cassie przypatrywała się temu z boku szpecząc: "Moja dorosła córeczka.". Nikt tego nie słyszał. Po chwili, która wydała się bezwolnemu Vlaremu wiecznością, Brit odciągnęła sowje usta od jego i skoczyła w mroczną otchłań studni. Nie chwyciła się liny... *Cud Boży Nie Dla Zwykłych Śmiertelników *Kryptonim Bunny- BBPB - Królik Bardzo PoraBunny *CUPZL- Catie Uwielbia Pączki Z Lukrem *A Britney jest po prostu zbyt głupia, zeby otrzymac jakiś kryptonim, bo i tak by go nie zapamiętała... Dla niekumatych, myslacych inaczej, ciezko kapujacych rzecz dzieje sie na kolonii LSM -------------------- Glod, Zaraza, Wojna i ... Smierc.
Czterej jezdzcy podlegli mi...Tylko mi...I wiesz, ze Cie kocham |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 14.05.2025 23:16 |