Ósmy Punkt, tłumaczenie
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Ósmy Punkt, tłumaczenie
blaire |
![]()
Post
#1
|
![]() Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 8 Dołączył: 03.09.2005 Skąd: Łódź ![]() |
Hej!
![]() ![]() ![]() Tytuł: Ósmy punkt Autor: IHateSnakes Tłumaczyła: blaire Źródło: www.harrypotterfanfiction.com/ Opis: Dialog gdzie Harry daje Ronowi pewne wskazówki jak zdobyć Hermionę. - Ron, wy dwoje znacie się już od jedenastu lat, a ty zrobiłeś wszystko tylko nie umówiłeś się z nią przez ostatnie cztery. Co jest w tym takiego trudnego? - Harry, nie dręcz go. - Kto kogo dręczy? Ron, czy ja ciebie dręczę? - Tak. - Mówiłam. - Słuchaj Ron, lubisz ją, prawda? - Taa. - Właściwie, to kochasz ją, nie? - Taak. - Ok, to wszystko ma znaczenie. Teraz Ron, mam plan, po prostu osiem punktów i możesz mieć, to znaczy zdobyć Hermionę. - Nie Harry! Nie następny plan. - Ten nie może się nie udać, Gin. - Dlaczego nie? - Ponieważ już zadziałał. - Co to znaczy zadziałał? Na kim? - Na nas. - Oh, ok. - Teraz Ron... poczekaj chwilę, wezmę kawałek pergaminu i pióro. - Użyj ołówka, Ron. - Ok, tutaj Ron, zapisz. Punkt pierwszy. Umów się z nią. - Mam to. *** Ginny daje Ronowi ołówek. *** - Numer drugi. Zapytaj się jej czy lubi... nie, zaczekaj... - Dzięki, Ginny. *** Odgłosy pisania *** - Ok. Punkt drugi – poproś ją do tańca. - Harry, ty mnie nigdy nie zaprosiłeś. Punktem drugim było migdalenie się - No, musimy dostosować wszystko do osoby. Ok., więc, taniec. - Harry, ja nie potrafię tańczyć. - Oczywiście, że potrafisz, tańczyłeś na Balu Bożonarodzeniowym, prawda? - To było siedem lat temy, Harry. I nie nazwałbym tego tańcem. To było raczej coś jak trzęsienie się. - No a co z naszym weselem, wedy tańczyłeś. - Harry, było późno w nocy i tańczyłem z George’m. - Ron, myślałam, że to był Bill. - Nie, Ginny, pamiętasz jak musiałem odpracować tydzień w ich sklepie aby zapłacić za zniszczoną kurtkę? - Oh, prawda. - Ok, więc Ginny, mogłabyś nauczyć Rona tańczyć? - Pewnie, kiedy? - Natychmiast. - Harry, jestem w ósmym miesiącu ciąży, nie widzę własnych stóp i musze chodzić do toalety co sześć minut. Może powinieneś znaleźć kogoś innego. - Przepraszam Ron, ona sprawia trudności. *** Uderzenie *** - Aua. To boli, Gin. - Powiedz, że ci przykro. - Przykro mi, Gin. - Harry, nie możesz zorganizować całego spotkania Rona i Hermiony. - Dlaczego nie? To jest idealne dla niej. Ona żyje i oddycha organizowaniem. - A może wolałaby coś spontanicznego dla odmiany. - No więc, możemy zrobić jakiś spontaniczny punkt. *** Rozdrażnione westchnienie z kanapy. *** - Harry, nie jestem pewien co do tego. - Ron, nie chcesz chyba być trzydziestoletnim prawiczkiem, chcesz? - HARRY! - Kto powiedział, że jestem prawiczkiem? - Ty. Chyba, że coś się zmieniło od zeszłego roku? - Ok, jestem prawiczkiem, i co z tego? - Ron, chcesz zdobyć Hermionę, prawda? Dlatego musisz myśleć jak Hermiona, musisz być Hermioną. Łapiesz? Musisz chcieć tego tak bardzo jakbyś mógł to spróbować. - Niezbyt dobra metafora. On jest prawiczkiem, pamiętasz? - Słusznie. Przepraszam Ron. - Dobra Harry, jaki jest punkt trzeci? - Ok, to jest dobre, myśl Ron. Skocentruj się. Punkt trzeci, uważaj, podczas tańca, całujesz ją w czubek głowy NASTĘPNIE pytasz się jej ‘czy to było ok?’ Gwarantuje, że działa! - Harry, jestem półtorej głowy wyższy od Miony. To jedyne miejsce, które mógłbym dosięgnąć. - No więc widzisz. Idealny plan. Boże, jestem dobry. *** Uderzenie *** - Hej, przestań. - Przepraszam Ron, celowałam w Harry’ego. - W porządku. Teraz mamy punkt piąty. - Czwarty, Harry, jesteś teraz przy punkcie czwartym. - Taak, prawda. Punkt czwarty jest podobny do trzeciego. Musisz zrobić to pierwsze, a potem zadać pytanie. Tak więc, przestajecie tańczyć. - Ile razy mam całować czubek jej głowy? - Powiedzmy, raz jak na razie. Ok, punkt czwarty. Przestajecie tańczyć. Wracając do stolika, delikatnie bierzesz ją za rękę, zatrzymujesz się, odwracasz się ku niej i trzymając jej dłonie w swoich, mówisz ‘nie masz nic przeciwko temu, prawda?’ - Ok, ok, momencik, um, co było po ‘delikatnie bierzesz ją za rękę?’ - Daj, zapiszę. Trzymaj. Ok, następny jest punkt piąty. Czyli: ‘Mogę cię pocałować?’ Eh? Co myślisz? - Harry, właśnie ją pocałowałem, musze to robić znowu? *** Harry spogląda na Ginny. Ona potrząsa głową. *** - Ron, ten pierwszy był spontaniczny, pokaż mi, to był numer...uh... - Trzeci, Harry. Pierwszy pocałunek to punkt trzeci. - Dzięki Gin. Prawda, więc punkt piąty to drugi pocałunek. Ron, teraz musisz mi zaufać. Mieliście wino, mieliście steki, tańczyliście i pocałowałeś ją w głowę i trzymałeś ją za ręce. Teraz wracacie do stolika i macie trochę więcej wina... - Harry, to dziecko urodzi się zanim dojdziesz do ósmego punktu. - ...pochylasz się ku niej i mówisz coś zmysłowego jak... - Jak, um, smakuje ci stek? - Nooo... to nie jest dokładnie to co miałem na myśli, Ron. *** Harry spoglada na Ginny. Ginny potrząsa głową. Harry także potrząsa swoją. *** - Coś jak ‘Hermiona... - Wiem, wiem. Powiem jej, że lubię jej piersi. *** Uderzenie*** - Tym razem chciałaś trafić mnie, prawda siostrzyczko? - Dokładnie Ronaldzie. - Traktuj to poważnie Ron. Powiedz jej: ‘Miona, uważam, że jesteś atrakcyjna i naprawdę mnie podniecasz’. ***Uderzenie*** - CO JEST TERAZ NIE TAK? - Harry jeśli powiedziałbyś tak do mnie na randce, wyszłabym za Michaela Cormera. - W porządku, w porządku, wiec co ty proponujesz? - Ron, popatrz jest w oczy i powiedz, że jest piękna. ***Przerwa*** - Ale co jeśli ona nie będzie ubrana elegancko i wyglądała... ha! Spudłowałaś. - Na litość boską. - Posłuchajcie, spójrzmy prawdzie w twarz. Hermiona i ja nigdy nie pobierzemy się. - Ron, ja nie próbuje cię ożenić, ja próbuje pomóc ci zdobyć... *** Uderzenie *** - Ok, zasługiwałem na to. Zrozum Ron, dla każdego, łącznie z Hermioną jest oczywiste, że wy dwoje jesteście stworzeni dla siebie. Nie mam racji Gin? - Pierwszy raz tego wieczoru, kochanie. - Więc skończmy listę i później będziemy mogli przeprowadzić próbę. Co znowu? - Na kim będę to próbował? - Ginny zrobi to, prawda? - Ona jest moją siostrą, Harry. Nie zamierzam mówić takich rzeczy do niej. - Dlaczego nie? Po prostu udawaj, że ona to Hermiona. Spójrz – Harry szepnął Ronowi do ucha – teraz kiedy jest w ciąży, ma nawet piersi. He he he. Teraz zapytaj się czy zrobi to. Będzie lepiej wyglądać jeśli to wyjdzie od cienie. - Ginny, poćwiczysz ze mną, kiedy już będę miał wszystkie osiem punktów? - Pewnie Ron, czemu nie? - Świetnie. Ok, teraz przechodzimy do tej trudnej części. - Co? - Nie panikuj, Ron, masz wspaniałego korepetytora.. Punkt szósty brzmi: ‘Chciałabyś pójść do mnie wypić kieliszek na dobranoc? - Harry, nie sądzę aby Miona dała się nabrać. Co nie, Ginny? *** Ginny gapi się na swojego brata, a Harry modli się o cierpliwość. *** - Ron, ‘kieliszek na dobranoc’ to drink, który wypijecie w twoim mieszkaniu, tak jak likier pije się po obiedzie. - Oh, rozumiem, ok, mogę to zrobić. *** Ginny kontynuuje potrząsanie głową. *** - Jeszcze tylko dwa, Ron, jeszcze tylko dwa. - Do czego? Oh, prawda Harry, przepraszam. Mów dalej. - Punkt numer siedem, Ron. Ten jest naprawdę ważny. Punkt numer siedem. Ron, zapisz to. - Zapisałem, Harry widzisz, tu jest ‘7’. Czekam tylko na ciebie... - Ron, punkt drugi to nie jest ‘migdalenie się do utraty zmysłów’. To było ze mną i Ginny. - Jaki był punkt drugi? Ginny i Harry powtarzają razem: “Poprosić ją do tańca” - A prawda. W porządku, Harry, jaki jest siódmy? - Punkt siódmy... - HALO, jest ktoś w domu? Cześć Ginny, cześć Harry. Oh, Ron, co tutaj robisz? - Jem obiad Hermiono, a wygląda, że co robię? A ty co robisz tutaj? - Ginny zaprosiła mnie aby pogadać o liście, którą robi. Co to było, Gin? - Tak, moja droga, co to była za lista nad którą masz pracować z Mioną? - Muszę iść siusiu. Dlaczego nie poszłabyś razem ze mną, Hermiono? - CO? - Chodź, teraz. *** Kobiety wychodzą.*** - Nie mogę uwierzyć. Ron, ona robi tę samą rzecz z Hermioną. To jest idealne. - Dlaczego, ona zapyta się o te rzeczy zamiast mnie? *** Harry uderza głowa o stół.*** - Nie Ron, Ginny przygotuje Hermionę. Ty zadasz pytanie, ona odpowie. Co mogło by być lepszego? - Jesteś pewny tego co one robią, Harry? Nieważnie. Jaki jest punkt siódmy? - Ok, punkt siódmy to: siadacie na kanapie i pytasz się czy możesz ją znowu pocałować. - Rany, musiałam iść siusiu, dobrze, że Miona była tutaj. - Co? - Miona chcesz ciasta? - Jasne Gin, dzięki. - Więć, co u ciebie Hermiono? - Jem ciasto Ronaldzie. *** Harry szepcze Ronowi do ucha: ‘Zapytaj się o punkt pierwszy.’*** *** Ron odszeptuje: Nie, we jesteście tutaj.*** *** Harry szepcze groźnie: Ronald, zapytaj ją. *** - Hermiona? - Co jest Ron? - Chciałabyś iść jutro ze mną na obiad? Znam świetne miejsce gdzie można potańczyć i ... - Jasne, brzmi świetnie. Powinnam się jakoś specjalnie ubrać? *** Ron roi gorączkowe gesty do Harry’ego kiedy Hermiona podnosi serwetkę.*** - Eee, Ron, kiedy ja i Ginny byliśmy tam, obowiązywały stroje pól oficjalne. Prawda Gin? - Dokładnie Harry. - Świetnie. O której godzinie? Wychodzę z pracy o szóstej. *** Ron robi jeszcze bardziej gorączkowe gesty kiedy Hermiona zanosi swój talerz do zlewu. - Noo więc, Ron pewnie chcesz dać Hermionie wystarczająco czasu aby wróciła do domu, odświeżyła się i tak dalej. Co nie Miona? - Taak, Gin, to jest wizja. Możesz przyjść o ósmej Ron? - Pewnie, ósma jest w sam raz. - Świetnie. Powiedz Ron, miałbyś coś przeciwko odprowadzeniu mnie do domu? Nienawidzę uli nocą. - Pewnie Miona, ale dlaczego nie możesz się po prostu telepo... Aua, Harry to boli. - Przepraszam, stary, nie zauważyłem cię. *** Harry porusza palcami obu rąk imitując spacer kiedy Hermiona zakłada płaszcz.*** - Harry, to twój dom, dlaczego ja miałbym... - Dobranoc wszystkim. – Harry opuścił pokój. - Dalej Ron, chodźmy. _ _____ _ - Harry to mi pachnie katastrofa. Dlaczego to zrobiłeś? - Dlaczego ja zrobiłem co? Co z tą ‘małą listą’ dla Miony? - O czym ty mówisz Harry? To była świąteczna lista prezentów dla ciebie. Oh Harry, ty nie... Proszę powiedz mi... nieważna, dobranoc Harry. _ _____ _ Następny wieczór _ _____ _ - Ron, to było cudownie, jedzenie było wspaniałe. Byłeś tu już wcześniej? - Nie, Harry i Ginny zasugerowali to miejsce. Cieszę się, że ci się podoba. *** Hermiona rozgląda się dookoła sali, patrzy na zespół, na tańczących ludzi.*** - Miona, chciałabyś zatańczyć? ***Głos Rona załamał się na ‘chciałabyś’.*** - Z przyjemnością Ron. Dziekuję. ***Idą na parkiet. Ron robi zaimponował (i Hermionie) nie uderzając nikogo.*** ***Rozpoczyna się naprawdę wolna i zmysłowa melodia. Ron chce zejść z parkietu jednak Hermiona przyciąga go do siebie bliżej i zaczynają tańczyć ‘wolny taniec’. *** - Ron, to jest bardzo miłe, dlaczego nie robiliśmy tego wcześniej? - Punkt trzeci, jaki był punkt trzeci? - Słucham Ron? - Oh, wybacz mi Miona, myślałem o... czymś w biurze. - W biurze? Ron po prostu tańczmy, zostaw biuro do następnego tygodnia. - Prawda, kochanie, przepraszam. ***Tańczą trochę.*** - Ron, co powiedziałeś do mnie? - Powiedziałem ‘Prawda...eewww.’ Przepraszam Miona. - Dlaczego? Nie kochasz mnie? ***Ron rozluźnia kołnierzyk, a la Rodney Dangerfield*.*** - Wiesz, że tak, Miona. - Nie, Ron, nie wiem. To był pierwszy raz kiedy mi to powiedziałeś. Podobało mi się. *** Uśmiechając się, Ron spogląda w dół, lekko całuje czubek głowy Hermiony i przyciąga ją bliżej... Hermiona obejmuje Rona, układając swoje ręce dookoła jego szyi. Muzyka przestaje grać.*** - To było miłe, Ron. ***Wracając z powrotem do stolika ich dłonie ocierając się o siebie i Ron bierze Hermionę za rękę.*** - W porządku, Miona? ***Hermiona patrzy na ich złączone dłonie.*** - Jak najlepszym. *** Piją wino i Hermiona nachyla się w kierunku Rona poprzez stół.*** - Ron, bawiłam się wspaniale z tobą. Musimy to robić częściej. - Miona, mogę cię pocałować? - Tak. ***Całują się. Łokieć Rona ląduje w maśle.*** - Miona, chciałabyś iść do mnie na koszulę nocną?** - Ron, co powiedziałeś? - Powiedziałem: ‘Miona czy chciałabyś iść do mnie na koszulę nocną.’ - Masz na myśli ‘kieliszek na dobranoc’? ***Twarz Rona czerwienieje.*** - Przepraszam, właśnie to miałem na myśli. ***Hermiona rumieni się także.*** - Byłoby bardzo miło. ***Zbierają się do wyjścia, Ron płaci rachunek i opuszczają budynek. Trzymając się za ręce aportują się w mieszkaniu Rona.*** - Kurczę, jaki był punkt siódmy? - Co powiedziałeś? - Oh, um, powiedziałem, że tego wieczoru czułem się jak w niebie. - Tak, ja też. ***Siadają razem na kanapie. Ron bierze Hermionę za rękę.*** - Hermiona, mogę pocałować cię znowu? - Mmmm, myślałam, że nigdy nie zapytasz. ***Wiele pocałunków później.*** - Um, momencik Miona, muszę... um... zaf..., to znaczy załatwić się. ***Ron idzie do kominka w sypialnie i fiuka do Harry’ego.*** - Harry, jesteś tam? - Ron, co się dzieje? Myślałem, że wyszliście z Hermioną. - No właśnie. Harry, ona jest teraz w moim mieszkaniu, wszystko idzie tak jak zaplanowaliśmy. Ale nigdy nie powiedziałeś mi jaki jest ten punkt ósmy. - Oh, taak, Punkt ósmy to... - Harry, wody właśnie mi odeszły... oh, cześć Ron... musimy iść.Czuję skurcze. - HARRY, jaki jest punkt ósmy? - Przykro mi stary, ale muszę lecieć. Potrafisz wymyślić coś sam. ***Harry znika i Ron wraca do salonu, siada obok Hermiony.*** - Ron, czy rozmaiwałeś z kimś? - Oh, uh, nie... Hermiono, czy chciałabyś... to znaczy, możemy, no wiesz... ***Hermiona bawi się włosami Rona, patrząc mu intensywnie w oczy.*** - Tak Ron? Co możemy? - Czy chciałabyś...to znaczy, zostaniesz moją żoną? - Tak Ron, zostanę. Czekałam strasznie długo na to pytanie. Czy jest coś jeszcze o co chciałbyś się mnie zapytać? ***Hermiona pochyla się i całuje Rona w usta.*** - Um, nie Miona, to już wszystko, właśnie ten ósmy... Koniec *amerykański komik **gra słowna : night gown – koszula nocna; night cap – kieliszek na dobranoc, cap – czepek Ten post był edytowany przez blaire: 14.09.2005 15:57 -------------------- |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 14.05.2025 23:19 |