To Ja Odkryłem Twój Sekret, uwaga SPOJLER!
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
To Ja Odkryłem Twój Sekret, uwaga SPOJLER!
Lakshmi |
![]()
Post
#1
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 7 Dołączył: 31.10.2005 ![]() |
Witam wszystkich na tym forum:) Oto mój nowy fanfik. Przypominam, że jest to SPOILER!!! Opowiada o Regulusie Blacku. Ot, taka moja wizja.
Będę wdzięczna za każdy komentarz. Zapraszam. PROLOG Ulica była brudna, na chodnikach leżały strzępki gazet i opakowań, odchody psów, puszki i butelki po tanim winie. Stojące tu stare kamienice wyglądały przygnębiająco ze swoimi odrapanymi i zabazgranymi sprayem ścianami. Z bram unosił się zapach fekaliów, alkoholu i czegoś nie do rozpoznania, ale nie kojarzącego się przyjaźnie. Pewne zdziwienie mógł więc budzić widok osoby idącej środkiem ulicy, gdzie było jeszcze względnie czysto. Młoda kobieta w eleganckim kostiumie, ze zgrabną, małą torebką sprawiała tu niemal wrażenie przybysza z innego świata. To wrażenie potęgowało jeszcze jej zachowanie: często przystawała i rozglądała się z niepokojem, ale uważnie, jakby czegoś szukając. Po jakimś czasie odetchnęła z ulgą i wśliznęła się przez jedną z uchylonych bram. Weszła do wnętrza stojącej w podwórzu wysokiej kamienicy. Bez wahania wspięła się na ostatnie piętro. W mroku, na końcu korytarza majaczyły niskie drzwi pokryte resztką zielonej farby. Zapukała w nie. Cisza. Zapukała mocniej. Drzwi otworzyły się, ale nie te, do których pukała. - Panienka do tego pana, co tu mieszkał? – Zapytał mężczyzna w średnim wieku, wychylający się z sąsiedniego mieszkania. Miał czerwone policzki i podpuchnięte oczy, a w ręce gniótł puszkę po piwie. - Tak. - Nie ma go – poinformował – już ponad tydzień. Pani Schmitt, właścicielka, szuka już kogoś nowego na to mieszkanie. Tamten pan zniknął bez wieści, pewnie coś złego mu się przytrafiło, takie czasy teraz... Dziewczyna pobladła, ale milczała. Mężczyzna poczuł niepokój pod przenikliwym spojrzeniem jej jasnoniebieskich oczu. - Dziękuję. – Rzekła w końcu. Zaczekała, aż niespodziewany informator zniknie w mieszkaniu, po czym wyjęła różdżkę z kieszeni żakietu. - Alohomora! Drzwi otworzyły się. - Fuj! – kichnęła natychmiast po przekroczeniu progu. Malutkie pomieszczenie pełne było kurzu i unosił się tam zapach stęchlizny i brudu. Panujący półmrok w niewielkim stopniu rozświetlała strużka światła sącząca się przez maleńkie okno. Rzut oka wystarczył, aby zorientować się, że w tym pokoju dawno nikogo nie było. Dziewczyna już tylko z ciekawości okrążyła pokój, pobieżnie przyglądając się ubogim sprzętom: wyleniałemu dywanowi, wyświechtanej kanapie, fotelom i stolikowi spełniającemu funkcję biurka. „Ciekawe, czy ktokolwiek z Blacków mieszkał kiedyś w takich warunkach. Żaden z nich nie uwierzyłby w to, jeśli nie zobaczyłby tego na własne oczy.” Tak, to z pewnością jego mieszkanie. Początkowo w to wątpiła, ale przekonały ją tytuły czarodziejskich książek i dokumenty walające się po biurku. A raczej – to było jego mieszkanie. Skoro nie wrócił dotąd, nie przyjdzie już nigdy. Wówczas cisza panująca w tym ubogim, brzydkim mieszkaniu, kurz, nieporządek, wywołały nieprzyjemne skojarzenie z przemijaniem i śmiercią. Ponure pomieszczenie, będące ostatnim schronieniem zmarłej osoby nabrało nagle złowieszczych cech. Postanowiła stąd wyjść jak najprędzej, ale wtedy jej wzrok przyciągnęły dwie rzeczy nie pasujące do wystroju wnętrza – czy raczej jego braku. Trzy złote, misterne kluczyki związane błękitną wstążeczką. Leżały na stoliku, ale były tak małe, że początkowo ich nie dostrzegła. Wzbudziły w niej pewne wspomnienia, toteż zdumiona, wzięła je do ręki, obejrzała, po czym w zamyśleniu wsunęła do kieszeni. Do wnętrza nie pasowała również gruba, srebrna rama obrazu wiszącego nad kanapą. Co prawda, obraz znakomicie wpasował się we wnętrze, był ciemny i ponury, a przedstawiał prawdopodobnie cmentarz. Krótki pobyt w tym miejscu sprawił, że rozbolała ją głowa. W dodatku tak bardzo chciało jej się płakać. Oczywiście przewidywała, że to nie może się skończyć inaczej. Ale to było tak cholernie niesprawiedliwe. Poczuła, że wilgotnieją jej oczy i otarła je szybkim, dziecinnym ruchem. Wtedy spostrzegła leżące obok nogi stolika nieduże zdjęcie, musiała strącić je przez nieuwagę. Podniosła je. Ruchome, czarodziejskie zdjęcie przedstawiało pięcioro dzieci, dziewczynki i chłopców; wystrojeni, stali w ogrodzie na tle pięknego pałacu, trzymając się za ręce. - Żegnaj Regulusie – szepnęła przez łzy do młodszego z chłopców, w odpowiedzi pomachał jej radośnie. Cdn. |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 15.05.2025 04:20 |