Wybuchowa Mieszanka, czyli to o czym nikt nie pisze
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Wybuchowa Mieszanka, czyli to o czym nikt nie pisze
heniut |
![]()
Post
#1
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 4 Dołączył: 10.05.2006 ![]() |
Na początek zaznaczam, że jest moje pierwsze opowiadanie, i uprzejmię proszę o komentarze, czy jest sens aby je kontynuować =)
- To naprawdę nie jest dobry pomysł- powiedział z rezygnacją Richard Flint- to nie jest nawet zły pomysł.. to jest fatalne! - Rozumiem twoje rozgoryczenie z powodu przepadku majątku, ale moim zdaniem będziesz wraz z synem bezpieczny na Grimmauld Palace. - I mam mieszkać z… z…. z zaufanymi pracownikami Zakonu? Ja rozumiem, zdradziłem Czarnego Pana dostarczając informacje o planowanej akcji, ale nie uważam żebym miał z tego powodu cierpieć jeszcze od strony Ministerstwa. - Widzisz, decydując się razem z przyjaciółmi na zmianę frontu, nie powinniście udawać się z tymi informacjami do pana Knotta, ponieważ jak widzisz wasza sprawa bardzo szybko została podana do wiadomości publicznej oraz zostaliście wyklęci przez osoby nie współpracujące z Zakonem. - Ale Sam- Wiesz- Kto wrócił i nie ma sensu tego ukrywać przed ludźmi, powinni być przygotowani na atak -Ja to wiem, ale Knott stara się załagodzić sprawę. Jesteście poszukiwani zarówno przez Ministerstwo jak i Śmierciożerców. Daje ci do wyboru albo mieszkać w siedzibie Zakonu ,albo prędzej czy później trafić do więzienia lub między byłych kolegów - Dumbledore zaczął się irytować krnąbrną postawą byłego ucznia. - Zgadzam się, możemy jechać nawet zaraz. Moje rzeczy mam ze sobą, a Marcus? - Po skończeniu szkoły wyślę go wraz z innymi uczniami do siedziby Zakonu Feniksa. - Jeszcze jedno dyrektorze- odezwał się cicho Flint - Tak? - Dziękuję- wyrzucił z siebie mężczyzna Dumbledore się uśmiechnął. Wesołe ogniki w jego oczach przygasły na moment. Zastanawiał się właśnie czy dobrze zrobił oferując pomoc najbardziej zaufanym sługom Czarnego Pana…. Umieszczenie Malfoy’a ,Flinta, macNaira i Montaque’a pod jednym dachem wraz z ich skrajnymi przeciwieństwami chyba nie jest dobrym posunięciem, ale…. Może się polubią? Od dawna miał żal do siebie, że nie interweniował w ich życie już w szkole. Teraz taka okazją mogła zmienić wszystko,o ile to nie jest podstęp z ich strony……. Z rozmyślań wyrwał go głos Lucjusza Malfoy’a ,który właśnie wszedł do pokoju - Z kim konkretnie będziemy mieszkać? - Dowiecie się na miejscu – odpowiedział chytrze - A nasze dzieci? Z tego co wiem dyrektorze, niektórzy uczniowie Gryffindoru, zostali zwolnieni wcześniej… - Lucjuszu, pozwól ,że ja jako dyrektor będę o tym decydował, póki co możemy wyruszać- zirytowany Albus minął zaskoczonego wybuchem Malfoy’a i dorzucił będąc przy drzwiach przez ramię - Czekam przy świstokliku Lucjusz spojrzał z rezygnacją i złością na Ricka- I poco nam było pchać się w to wszystko? Po co k**wa? Żałosne, arystokrata z rodu tak szanowanego jak mój stracił majątek, dobre imię i szacunek i jest zdany na łaskę starego Dropsa. Stałem się obrońcą szlam !! jeszcze mi brakuje mieszkania pod jednym dachem z jakimiś idiotami z Gryffindoru!! Flint ostentacyjnie wzruszył ramionami i wyszedł, Lucjusz westchnął i poszedł za przyjacielem. - Zabiję, zabiję, zabiję- Zbliżających się mężczyzn doszedł wściekły głos nastolatka, wyrazie złego. Dumbledore uśmiechnął się pod nosem i otworzył drzwi. Natychmiast jednak musiał się uchylić ponieważ wielka ksiązką leciała wprost na niego. Thomas macNair nie miał jednak takiego refleksu i aż zatoczył się gdy książka ugodziła go w klatkę piersiową. - Ryby po grecku im się zachciało !! Flint stanął i poczuł jak z wrażenia uginają mu się nogi. Stał przed nim syn Davida Wooda w samych tylko spodenkach cały wymazany jakimś sosem. Oliver Wood, również zaskoczony, powiedział - To nie może być prawda, to jakiś koszmar!! Nasi nowi lokatorzy to równa się więcej gotowania, więcej sprzątania, więcej prania i jeszcze kłopoty i ciągłe narzekania!! Dyrektorze, z całym szacunkiem i sympatią jaką darze wielkie osobistości , które zawitał w nasz progi muszę przyznać, że to będą najgorsze wakacje w moim życiu o ile nie ostatnie….. może jednak ministerialne więzienie byłoby lepszym rozwiązaniem? - Ty mnie tu Oliver nie zbijaj z tropu- zaczął się śmiać dyrektor- ale twoi szkolni koledzy będą tu również za parę dni, a do tej pory masz czas i sposobność zapoznać się z ich rodzicami. Niestety ,nie zostanę na obiedzie, choć ryba po grecku brzmi kusząco… dowidzenia- Dumbledore posłał uśmiech Oliverowi i wyszedł szepcąc do stojących za nim mężczyzn na odchodnym – Postarajcie się być miłymi dla niego- i zamknął za sobą drzwi. Po wyjściu dyrektora nastała cisza, 4 mężczyzn stało w przedpokoju a naprzeciwko nich zadumany Wood. Po chwili krępującego milczenia odezwał się nastolatek - No więc… nazywam się Oliver Wood i będzie mi miło …ukhym…. Gościć was….. - A czy to twój dom, że będziesz nas gościł ? – wypalił bez zastanowienia Lucjusz - Wiedziałem, że coś mi spierdoli te wakacje- westchnął Wood-ale nawet najgorszych koszmarach nie przypuszczałem że to będziecie WY. No nic, póki co to zapraszam… zaraz, ale to nie mój dom … więc schodami na drugie piętro i tam są wasze pokoje. I skoro tak stawiacie sprawę to kuchnia jest … w zasadzie tam, więc gotujcie sobie sami. Pralnia na pierwszym piętrze..-zaczął wyliczać -A możesz nam pokazać jak się to robi? – zapytał spokojnie, z lekkim uśmiechem Flint -Ale to nie mój dom… - Ale będzie mi bardzo miło… Oliver patrzył z zaskoczeniem, po czym wzruszył ramionami- zdecydowalibyście się….zapraszam zatem Po jakimś półgodzinnym obchodzie wiedzieli o domu wszystko. Mimo,że Oliver zastrzegł że teraz idzie na nieodwołalne ścięcie kuchennym piekarnikiem, Malfoy z Flintem poszli za nim. Lucjusz bił sie sobą czy by nie przeprosić tego sympatycznego nastolatka, który starał się nie zwracać uwagi, na podążających za nim mężczyzn. Montague zażywał kąpieli, a macNair zapragnął zdrzemnąc się, więc miał ich z głowy. - A dziś na obiad ryba po grecku, mówisz- mruknął od niechcenia Flint- u mnie w domu gotowały skrzaty zawsze - U mnie-uciął Oliver- w wakacje zawsze gotowałem, zanim poszedłem do szkoły zresztą też- wzruszył ramionami- ale nie jestem mocny w te klocki- wyjął z kieszeni małą paczkę, a z nij papierosa, po czym zapalił. -Dlaczego palisz przy nas? Pozwolono ci?- warknął Lucjusz, myśląc że postawa chłopaka jest bezczelna i prowokacyjna - a dlaczego miałbym nie palić albo pytać was o pozwolenie?- mruknął zirytowany i odpalił peta , zaciągnął się głęboko i dodał- to moja sprawa -po chwili mężczyźni rozsiedli się milcząc w salonie, a chłopak spokojnie dopalał przy otwartym oknie w kuchni. Nagle drzwi otworzyły się i do domu wpadł David Wood. |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 18.06.2025 00:09 |