Opowiadanko (zak), jak na razie bez
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Opowiadanko (zak), jak na razie bez
Layla |
03.07.2003 16:27
Post
#1
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 28 Dołączył: 06.06.2003 |
Zamieszczam tu początek mojego
opowiadania. Życzę miłego czytania. Komentarze mile widziane.
Chcę wiedzieć czy wam się podoba czy nie. -------------------------------- Dziewczyna otworzyła oczy, lecz natychmiast z powrotem je zamknęła, bo oślepiające światło wschodzącego słońca sprawiało jej ból. Otworzyła lekko spierzchnięte usta. Czuła sól. Słońce parzyło jej obolała skórę. Po chwili zorientowała się, co jej tak szumi w uszach. To były fale obijające się miarowo o skalistą plażę, na której leżała. Do jej uszu dotarł jakiś nowy dźwięk. Słyszała go jak przez mgłę. Z trudem otworzyła oczy. Nie widziała nic poza jasnością. - Proszę pani! Czy coś się pani stało?... Nagle wszystko znikło i dziewczyna pogrążyła się w ciemności. Obudziła się w łóżku. Było jej wygodnie, ale pomimo tego całe ciało bolało ją przy najmniejszym nawet ruchu. Z trudem oparła się na łokciach, aby rozejrzeć się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała. Był to mały pokoik o białych ścianach. W kącie stała mała umywalka, nad którą wisiało niewielkie lustro. Obok jej łóżka stała aparatura do podtrzymywania życia. Dziewczyna dopiero teraz zauważyła, że jest do niej podłączona różnymi przewodami i rurkami. Wyjęła igłę, która tkwiła w żyle na jej ramieniu. Bolało. Chciała rozetrzeć bolące miejsce, ale sprawiło jej to jeszcze większy ból. Dziewczyna odczepiła resztę rurek i przewodów i powoli wstała z łóżka. Z trudem dotarła do umywalki. Odkręciła kran i zanurzyła dłonie w zimnej wodzie. Szczypało. Całe ręce miała pokryte siniakami i dość głębokimi zadrapaniami. Obmyła twarz i spojrzała w lustro. Jej twarz była posiniaczona równie mocno, a może nawet bardziej niż ręce. Zielone oczy były podbite i napuchnięte. Po prawej stronie na czole miała naklejony opatrunek. Zerwała go delikatnie odkrywając sporą jeszcze nie zagojoną ranę. Brązowe włosy opadały jej smętnie na twarz. Nagle drzwi pokoju otworzyły się gwałtownie. Stała w nich pulchna pielęgniarka. - Och nie! Nie wolno ruszać opatrunku! Rana jest jeszcze świeża może wdać się zakażenie! Proszę natychmiast wrócić do łóżka! - wykrzyczała kobieta Dziewczyna posłusznie położyła się. W tym czasie pielęgniarka dalej gadała - No nie! Zdjęłaś wszystkie przewody! Teraz trzeba będzie podłączyć wszystko na nowo... - Gdzie ja jestem?- zapytała cicho dziewczyna - Gdzie? W Szpitalu Św. Patryka oczywiście! - powiedziała, gdy nagle do pokoju wszedł wysoki mężczyzna ubrany w biały fartuch - Widzę, że nasza pacjentka wreszcie się obudziła. Leżała nieprzytomna przez ponad tydzień - powiedział zaglądając do jej karty szpitalnej - Jak się czujesz? Boli cię coś? Dziewczyna tylko kiwnęła potakująco głową. Lekarz podał jej jakieś tabletki. - Zaraz powinnaś się poczuć lepiej. Teraz może przejdziemy od podstawowych spraw. Podaj mi swoje imię i nazwisko. Dziewczyna zamyśliła się na chwile. Imię? Nazwisko? W głowie miała pustkę. Wreszcie powiedziała trzęsącym głosem - Nnie pamiętam - Jak to nie pamiętasz? Może to tylko chwilowy zanik pamięci spowodowany przez ten uraz głowy, którego doznałaś. Czy pamiętasz, co się stało? - Nnie... - Więc powiem ci tyle ile wiemy. Może sobie coś przypomnisz. Dziewczyna była załamana. Z tego, co powiedział lekarz prawdopodobnie skoczyła z klifu chcąc popełnić samobójstwo. Jednak nie udało jej się to gdyż jakiś mężczyzna znalazł ją nieprzytomną na plaży. Nie miała przy sobie żadnych dokumentów tylko dziwny mały tatuaż na karku. Był to dziwny symbol: trójkąt, pod którym były dwie kreski i kropka. Dziewczyna nie miała pojęcia, co to może oznaczać. Lekarz też nie wiedział. Następne kilka dni nie przyniosło żadnych zmian. Pamięć nie wracała za to dziewczyna czuła się coraz lepiej. Kilka razy była u niej policja. Wypytywali ją o zdarzenia tamtego dnia. Sprawdzili czy nikt nie zgłosił jej zaginięcia, ale nikt jej nie szukał. Była sama. Nie wiedziała kim jest, czy ma rodzinę, dom. Dni mijały a sytuacja dziewczyny nie zmieniała się. Wreszcie postanowiono, że jest już na tyle zdrowa, że nie ma sensu dłużej trzymać jej w szpitalu. Dziewczyna bała się, wiedziała, że ten dzień kiedyś musiał nadejść, ale mimo to bała się, bo nie wiedziała, co się teraz z nią stanie. Nie mając innego wyboru postanowiono, że dziewczyna zostanie umieszczona w rodzinie zastępczej. Przynajmniej do czasu aż wróci jej pamięć. O ile wróci... C.d.n |
Mintir |
03.07.2003 16:44
Post
#2
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 28 Dołączył: 30.06.2003 |
Bardzo mi się podoba. Żadnych błędów (
już
) nie widzę. Fabuła jest fajna i zaciekawiła mnie. Tajemnicza jest i to
najbardziej lubię
Jak juz mówiłam pisz więcej!
-------------------- We are what we are
I didn't begin it. I didn't make the world. It was always there, this evil. It was in the shadows and it caught me and made me part of it. I didn't make evil. I didn't make myself - Lestat de Lioncourt |
Higlit |
03.07.2003 19:21
Post
#3
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 3 Dołączył: 07.04.2003 Skąd: Gondor |
Podoba mi się Chociaż ja raczej nie będę szerzej
oceniać, bo ja sama tu jeszcze nic nie dałam.
-------------------- |
Layla |
03.07.2003 19:32
Post
#4
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 28 Dołączył: 06.06.2003 |
Ciesze się że wam się podoba. Wiecie to
moje pierwsze opowiadanie. Jak dopracuję kolejną część to ją umieszczę
|
Layla |
03.07.2003 19:51
Post
#5
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 28 Dołączył: 06.06.2003 |
No dobra daję next parta... Czytajcie i
oceniajcie.
---------------------------------- Dom w którym miała zamieszkać był dość duży. Jego ściany były pomalowane na biało a dach był pokryty czerwoną dachówką. Otoczony był sporym, zadbanym ogrodem. Jej opiekunką została Marta Griffin - wysoka, młoda blondynka o szarych oczach. Dziewczyna obawiała się, że nie będzie się dobrze czuła w nowym domu. Na szczęście kobieta okazała się bardzo miła i dziewczyna od razu ją polubiła. - Witaj! Nazywam się Marta od dzisiaj będę twoją opiekunką. Jak ci na imię? - powitała ją - Jja... Nie wiem.. Naprawdę nie wiem! - wybuchła nagle dziewczyna - Och. Przepraszam cię słonko. Zapomniałam, że masz zanik pamięci. No, ale jakoś musze się do ciebie zawracać. Może wybierzesz sobie jakieś imię? Jak byś chciała się nazywać? - zapytała starając się ją uspokoić - Sama nie wiem... Może Melanie? - powiedziała już spokojniej - Ślicznie! Pasuje do ciebie! Od dzisiaj nazywasz się Melanie Griffin. Kolejne dni minęły Melanie bardzo szybko. Nim się obejrzała był początek nowego tygodnia a to oznaczało, że dziewczyna będzie musiała iść do tutejszej szkoły. Nie chciała do niej iść. Z Martą czuła się bezpiecznie jak w prawdziwym domu. Niestety ani błagania ani płacz nie przekonały opiekunki. Mel musiała iść do szkoły. - Poznajcie nową uczennicę w naszej klasie - Melanie Griffin. Bądźcie dla niej mili - powiedziała nauczycielka do swojej klasy przedstawiając nowa uczennicę. Dziewczyna spojrzała na klasę. Trzydzieści nieznajomych twarzy wpatrywało się w nią nieprzyjaźnie. Cicho, starając się na nich nie patrzeć Mel usiadła przy wskazanym przez nauczycielkę stoliku. Nie podobało jej się tam. Miała ochotę wybiec z klasy i nigdy do niej nie wrócić. W sali rozległy się szepty - To jest ta dziwna dziewczyna... Wiecie, co o niej mówią? Niecały miesiąc temu znaleziono ją ledwo żywą na plaży przy klifie. Podobno nic nie pamięta... - powiedziała krótkowłosa dziewczyna siedząca niedaleko Mel - Amnezja? - spytała jej koleżanka - Tak... Podobno chciała się zabić, ale na szczęście jakiś przechodzień ją znalazł i wezwał pomoc - Hmm... Nie wygląda na taką... To na pewno bujdy - A ja właśnie myślę, że to prawda. Wiesz przecież nikt nie wie, kim ona jest. Niewiadomo, czego się można po niej spodziewać. Widzisz blizny na jej ręce? Ohyda... Po lekcji dziewczyny podeszły do Melanie, aby się z nią przywitać, ale ta szybko wyszła z klasy nie zwracając na nie najmniejszej uwagi. Nie miała ochoty z nimi przebywać. 'Co one sobie wyobrażają? Najpierw mnie obgadują a potem przychodzą ze słodkimi minkami'- miała ochotę wykrzyczeć - 'Co za zakłamani ludzie. Mam ich wszystkich dość.' - Co za bezczelna dziewczyna! W ogóle na nas uwagi nie zwraca! Trzeba jej uzmysłowić, że wcale nie jest od nas lepsza! - wściekała się krótkowłosa dziewczyna - Daj jej spokój. Pewnie się denerwuje. To jej pierwszy dzień w nowej szkole Kolejne dni w nowej szkole były jeszcze gorsze. Wszyscy jakby się na Mel uwzięli. Gdziekolwiek się pojawiła ludzie nagle milkli i po chwili zaczynali między sobą szeptać. W sumie odpowiadało jej, że nikt się do niej nie odzywa. Nie chciała mieć z nimi nic wspólnego. Tylko te nieprzyjazne szepty. 'Czego oni ode mnie chcą? Co im zrobiłam?' - zastanawiała się przyglądając się swoim bliznom - 'Jakbym chciała sobie wszystko przypomnieć! Przecież nie mogłam sama sobie tego wszystkiego zrobić. A może jednak...?' C.d.n |
Mintir |
03.07.2003 20:07
Post
#6
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 28 Dołączył: 30.06.2003 |
nadal mi się podoba jednak mało tego!
proponuję ci harówkę dzisiaj abyś zdążyła nam jeszcze coś zademonstrować (
zresztą ja też bedę harować dla Alice
) Do tego powiem ci, że znalazłam jakieś powtórzenie
ale zmuszę cię do odwalenia roboty, której nie cierpie. Sama go poszukaj
Wybacz, ale w ten sposób można się
doszktałcić
-------------------- We are what we are
I didn't begin it. I didn't make the world. It was always there, this evil. It was in the shadows and it caught me and made me part of it. I didn't make evil. I didn't make myself - Lestat de Lioncourt |
Layla |
03.07.2003 20:13
Post
#7
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 28 Dołączył: 06.06.2003 |
jak możesz się tak nade mną znęcać?
No dobra poszukam. aha tak przy okazji to na końcu twojego opowiadania masz
jakiegos krzaczka. usuń go
|
Sir Momo Mumencjusz Mum |
03.07.2003 20:18
Post
#8
|
Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 154 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z Warszawy |
No qrde co to jest? Za
mało...
I BTW: ile Melanie ma lat? -------------------- W imię Moda, bezczelnym nabijaczom wieczny przynosimy odpoczynek! Amen.
jam ci on gdyżeś aniele wzbił się księżyc świeci w jeziorze pluskają ryby i do tego wcale idę i widzę i słyszę i tak dalej bo w końcu zaiste przeszłość przepowiedziana przeznaczeniem jest zawsze ten obcy co jeździł koleją w armacie widziany huk raz za razem niby on nie ja wy amen To ja ^^ |
Layla |
03.07.2003 20:22
Post
#9
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 28 Dołączył: 06.06.2003 |
wiem że mało ale na więcej nie miałam
czasu bo piszę na bieżąco.
Co do Melanie to ma 16-17 |
iskra |
05.07.2003 20:01
Post
#10
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta |
Zapowiada się ciekawie. Mam tylko
nadzieje, że tego nie spieprzysz (sorka za wyrazenie, ale szkoda by było...)
i nie bedziesz powielac schematow... Bo jak na razie... Esz, mniejsza z tym
Jest dobrze. NA razie mi sie podoba. Pracuj dalej i dawaj kolejne party
Osobiscie nie podoba mi sie imię Melanie... bleee.... ohyda... Ale nic to, nie zmienie przeciez tego -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Narine |
05.07.2003 20:17
Post
#11
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 44 Dołączył: 11.06.2003 |
Maaało... ehh, szkoda. Ale może następny
part będzie dłuższy
Pare błędów się znalazło Przecinki i tym podobne. Ale to szczegół Co do treści to jak narazie ciekawe, trzeba przyznać, no i jak Iskra wspomniała, obyś tego nie spieprzyła Powodzenia i pozdroofka |
Nadine |
05.07.2003 21:28
Post
#12
|
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 24 Dołączył: 10.04.2003 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta |
Cóż, znalazłam kilka błędów.
- w pierwszym akapicie powtórzenia wyrazu "uszu",a w ostatnim akapicie I parta "klasa" - "Otworzyła lekko spierzchniete usta"- tutaj nie wiadomo, czy chodzi o usta, czy o to, że je lekko otworzyła. Poza tym lepiej byłoby chyba: rozchyliła. - "był poczatek nowego tygodnia"- może lepiej: nastapił poczatek nowego tygodnia Styl niczym szczegolnym sie nie wyróznia. Piszesz dobrze,ale bez polotu (tak to sie mówi? ) Fabuła wyglada ciekawie i mam nadzieje, że tak pozostanie -------------------- Carry me back to Old Virginny
There's where the cotton and the corn and tatoes grow There's where the birds warble sweet in the spring time Carry me back where my heart longs to go |
Layla |
09.07.2003 22:35
Post
#13
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 28 Dołączył: 06.06.2003 |
Oto kolejna cześć mojego opowiadania. Mam nadzieje ze nie jest aż taka tragiczna
Iskra wymyślanie imion sprawia mi najwięcej kłopotu więc nie bij --------------------------- Przez następne dni dziewczyna coraz rzadziej pojawiała się w szkole. Nie miała ochoty na niczyje towarzystwo. Każda jej rozmowa z Martą prowadziła do okropnej awantury, która kończyła się tym, że Melanie wychodziła trzaskając drzwiami. Dziewczyna prawie w ogóle nie przebywała w domu. Zaczęła chodzić na długie spacery coraz dalej i dalej od domu, często wracając dopiero drugiego dnia. Pewnego razu nawet nie zauważyła, kiedy znalazła się na klifie, z którego spadła. Spojrzała w dół. Wysoki, stromy stok ginął wśród spienionych fal oceanu. Zamyślona niby bezwiednie dotknęła miejsca na karku gdzie miała tatuaż. I wtedy stało się coś dziwnego. W jednej chwili wszystko wokoło pogrążyło się w mroku. Usłyszała męski głos, który dochodził gdzieś zza jej pleców - To jest nasz znak... Teraz jesteś jedną z nas... Jesteś wśród przyjaciółmi... Dziewczyna próbowała odwrócić się, aby zobaczyć mężczyznę, który to powiedział, ale wszystko znikło równie niespodziewanie jak się pojawiło. Znowu stała na skarpie. W pobliżu nie było żywej duszy. Mel nie wiedziała, kim był mężczyzna, którego głos słyszała, ale wydał jej się jakiś dziwnie znajomy... Dziewczyna starała się przywołać wizję jeszcze raz, ale ta uparcie nie powracała. Po tym zdarzeniu dziewczyna często przychodziła nad klif, ale widzenie się nie powtórzyło. Wreszcie zrezygnowana przestała chodzić w tamte okolice. Pewnego dnia wybrała się dużo dalej niż do tej pory. Właśnie wpatrywała się bezmyślnie w wystawę jakiegoś sklepu, gdy ktoś zawołał - Kathleen! Dziewczyna nie zwracając na to uwagi odwróciła się i chciała iść w swoją stronę, ale ktoś położył jej rękę na ramieniu. - Kat? Co ty tutaj robisz? - zapytał zdziwiony chłopak, który ją zatrzymał - Przepraszam, ale chyba mnie z kimś pomyliłeś. Nie znam cię. - Co ty wygadujesz? Jak to mnie nie znasz? Przecież to ja - Zack - Nie pamiętam... Mam zanik pamięci... W oczach chłopaka na chwile pojawiło się coś dziwnego, ale znikło tak szybko, że dziewczyna uznała, że jej się tylko przywidziało. - Nic nie pamiętasz? - Nic kompletnie. Nazwałeś mnie Kat. Czy to moje imię? - Tak. Nazywasz się Kathleen Marks - Kathleen Marks brzmi jakoś znajomo... - Czy naprawdę nic nie pamiętasz? Nie pamiętasz stowarzyszenia? - gdy ta kiwnęła przecząco głową zapytał ciszej - Nie pamiętasz nas? Zbliżając twarz do jej twarzy tak, że czuła na skórze jego ciepły oddech. Serce zaczęło bić jej jak szalone. Gdy ich usta się spotkały już wiedziała, że zna tego chłopaka. W jednej krótkiej chwili przypomniała sobie chwile z nim spędzone, jego głos, dotyk... Nagle Zack odsunął się od niej i powiedział - Chodź zabiorę cię do domu Chłopak wziął ją za rękę i pociągnął za sobą. Szli w milczeniu. Dziewczyna czuła ciepło bijące z jego dłoni. Była szczęśliwa. Wreszcie znalazła kogoś, komu naprawdę na niej zależy, kogoś, kogo znała przed wypadkiem. Zarumieniła się na wspomnienie pocałunku. Jak mogła go od razu nie poznać? Nim się obejrzała stali przed starym, mocno podniszczonym budynkiem otoczonym wysokim zardzewiałym płotem. Furtka ledwo trzymała się na zawiasach. Ogród był bardzo zaniedbany - chwasty rozpleniły się wszędzie. Cały budynek przypominał dziewczynie nawiedzony dom rodem z horrorów, ale mimo to czuła, że to miejsce jest jej bliskie. Wiedziała, że je zna, ale w głowie nadal miała pustkę. - Jesteśmy na miejscu - powiedział Zack przyglądając się jej w skupieniu Chłopak ruszył przodem i otworzył przed nią duże, spróchniałe drzwi. Pomimo swojego tragicznego wyglądu drzwi nawet nie skrzypnęły. Kat weszła do środka i stanęła jak wryta. To, co z zewnątrz wyglądało jak rudera wewnątrz przypominało pałac. Pomieszczenie było wyłożone czerwonym dywanem, ściany pokrywała drewniana boazeria dodatkowo ozdobiona obrazami w grubych złotych ramach. Z sufitu zwisał duży żyrandol, który jednak nie dawał zbyt dużo światła, co jeszcze potęgowało panującą w środku atmosferę. Dziewczyna mogłaby tak stać i przyglądać się temu wszystkiemu cały dzień, ale Zack pociągnął ją w kierunku gabinetu na końcu korytarza. Przed samymi drzwiami chłopak poprosił ją żeby chwile poczekała a sam wszedł do środka. Po paru minutach wrócił i gestem wskazał jej, aby także weszła. |
Fleur.13 |
09.07.2003 22:41
Post
#14
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 9 Dołączył: 09.07.2003 |
Na serio mi się podoba!:)
-------------------- |
Layla |
01.08.2003 13:57
Post
#15
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 28 Dołączył: 06.06.2003 |
Po dłuższej przerwie zamieszczam tu ostatnią część mojego opowiadania
--------------- Pokój, w którym się znalazła wystrojem pasował do reszty domu. Stare drewniane meble, półki pełne starych książek, dziwne obrazy w grubych ramach. Było tam jedno duże okno, lecz było od zewnątrz zabite deskami, przez co nie dawało zbyt wiele światła. Pod ścianą naprzeciw wejścia stało duże, rzeźbione biurko, za którym siedział wysoki mężczyzna. Gdy zobaczył Kat wstał i podszedł do niej - Kat... -powiedział kładąc jej ręce na ramiona - Jak to dobrze, że do nas wróciłaś. Podobno strąciłaś pamięć czy to prawda? - Tak - Musi ci być ciężko, ale nie martw się teraz jesteś wśród przyjaciół. - A co z moją rodziną? Czy wiesz gdzie są moi rodzice? - My jesteśmy twoją rodziną. Należysz do Stowarzyszenia. Nigdy nie będziesz sama. - Stowarzyszenia? - Kilka lat temu dołączyłaś do naszej organizacji. Od tego czasu to miejsce jest twoim domem. Wszystko ci wyjaśnimy później. Chodź ze mną zaprowadzę cię do twojego pokoju. Musisz odpocząć Następnego dnia dziewczyna obudziła się bardzo wcześnie rano. Nie mając nic innego do roboty chodziła w kółko po pokoju. Nudziło jej się, ale nie chciała nikogo budzić o tak wczesnej porze. Po pół godzinie miała już dość. Znudzona usiadła ciężko na łóżko uderzając w nie nogą. Ku jej przerażeniu jedna z nóg, na którym stało łóżko odpadła i poturlała się po podłodze. Kat podniosła ją i chciała umieścić w jej pierwotnym miejscu, gdy ze zdziwieniem zobaczyła, że w nodze coś się znajduje. Zaczęła nią potrząsać aż wyleciał stamtąd zwinięty w rulon zeszyt. Dziewczyna otworzyła go na chybił trafił. 15 Maj Już wkrótce zostanę poddana ostatniej próbie. Gdy ją przejdę będę pełnoprawnym członkiem Stowarzyszenia. Tak długo na to czekałam. Ciekawa jestem, co to będzie. Nikt mi nie chce nic powiedzieć. 18 Maj Jutro dzień próby. Coś jest nie tak. Nie wiem jeszcze, co ale na pewno coś niedobrego się wkrótce wydarzy. Tess powiedziała mi żebym stąd uciekała. Ale jak mam stąd odejść? ON mnie zabije. Nie wiem, co mam robić... Nagle ktoś zapukał do drzwi jej pokoju. Dziewczyna szybko wcisnęła zeszyt z powrotem do nogi i ustawiła ją tak jak była poprzednio. - Proszę - powiedziała Do pokoju cicho weszła jakaś dziewczyna o krótkich jasnych włosach. - Kat?! Co ty do cholery tutaj robisz? - szepnęła - Gdy usłyszałam, że wróciłaś myślałam, że dostanę zawału. - Kim jesteś? - zapytała trochę przestraszona - Naprawdę nic nie pamiętasz? Jestem Tess. Narażałam życie żeby pomóc ci stąd uciec. A ty tu z własnej woli grzecznie wróciłaś. - Ja naprawdę nic nie pamiętam - ON cię zabije. Musisz stąd zniknąć. Teraz! - powiedziała wypychając ją z pokoju Dziewczyna chciała jeszcze o coś zapytać, ale Tess zatkała jej usta dłonią i po cichu ruszyły w kierunku schodów. Nagle za ich plecami rozległ się znajomy głos - A dokąd to idziecie? - zapytał mężczyzna - Chciałam pokazać Kat dom - skłamała Tess - Naprawdę? To może pokażesz jej Salę Spotkań? Właśnie chciałem ją tam zabrać - Tak oczywiście - powiedziała i pociągnęła Kat na dół - cholera nie udało się. Teraz ON już wie, że chciałam pomóc ci uciec. Jak tylko będziesz miała okazję to uciekaj. Nie patrz na nic tylko biegnij przed siebie. Dziewczyny zeszły na parter a potem jeszcze niżej w podziemia domu. Znalazły się w wielkim okrągłym pomieszczeniu całym wykonanym z kamienia. Sufit podtrzymywany był kamiennymi kolumnami, w które wetknięte były płonące pochodnie. Na środku stał kamienny stół, na którym były wyryte dziwne wzory. Nagle za nimi pojawił się ON. - Tess zajmij swoje miejsce a ty chodź ze mną - złapał ją mocno za kark i ruszył w kierunku kamiennego stołu Dziewczyna próbowała mu się wyrwać, ale mężczyzna trzymał ją mocno. Ogarnął ją strach. Gdy szli w kierunku stołu zauważyła, że pomiędzy kolumnami stoją jacyś ludzie ubrani na czarno. Kiedy razem z mężczyzną znalazła się na środku ten powiedział głośno - Zebraliśmy się tu, aby dokończyć przerwany rytuał. Nie byłoby to możliwe gdyby nasza droga Kat nie wróciła do nas. Podejdźcie tutaj moje dzieci - powiedział a pięć osób stojących wokoło nich zaczęło się zbliżać otaczając ich ciasnym kręgiem - Pora wymierzyć Kat odpowiednią karę za jej nieposłuszeństwo. Mężczyzna wyciągnął spod ubrania nóż i podał go jakiemuś chłopakowi. Kat nie wiedziała, co się dzieje. Była jak sparaliżowana. Przerażona patrzyła jak ostrze unosi się do góry, aby zaraz wbić się w jej ciało. Nie mogła się ruszyć. Nagle ktoś się poruszył i nim zrozumiała, co się dzieje uścisk na jej karku zelżał a ON osunął się na ziemię. Kat odwróciła się, za nią stała Tess. W ręku trzymała zakrwawiony nóż a ON leżał na podłodze z rozciętym gardłem - Uciekaj! - krzyknęła do niej i zaatakowała chłopaka z nożem Kat zawahała się na chwilę, ale zaraz zaczęła biec w kierunku drzwi. Nagle ktoś ją złapał i powalił na ziemię. To był Zack. Chłopak złapał ją za szyję mocno za szyję tak, że dziewczyna nie mogła oddychać. - Zack?! - wykrztusiła - Tym razem nie uciekniesz - szepnął uśmiechając się okropnie Dziewczyna zaczęła się dusić. Czuła, że jak za chwilę czegoś nie zrobi umrze. Na oślep szukała czegoś, co pomogłoby jej się uwolnić. Jej ręka natrafiła na jakiś cos twardego i ostrego. Złapała to i z całej siły uderzyła chłopaka w głowę. Zack puścił ją i osunął się na ziemię. Z rany, którą mu zadała lała się krew. Dziewczyna podniosła się i zobaczyła, że Tess siłuje się z jakąś dziewczyną. Zobaczyła, że na podłodze leży nóż. Szybko go podniosła i zadała dziewczynie cios. Niestety było już za późno - Tess leżała z głęboką raną w brzuchu. - Kat uciekaj stąd! - powiedziała krztusząc się krwią - Zadzwoniłam po policję. Zaraz tutaj będą - Nie, zostanę z tobą! - powiedziała - słyszysz już jadą. Karetka zabierze cię do szpitala. Wszystko będzie dobrze - Nie! Oni nie zrozumieją! Oni... - urwała a jej bezwładne ciało osunęło się na kolana Kat Dziewczyna była w szoku. Kiedy policja wpadła do pomieszczenia nie wiedziała, co ma powiedzieć. Była cała we krwi. Policjanci wymierzyli do niej z broni i zakuli w kajdanki. Zanim straciła przytomność usłyszała jeszcze jak jeden z nich mówi: - Taka młoda a zabiła ich wszystkich. Z zimna krwią! Nie wyjdzie z więzienia do końca życia. KONIEC |
iskra |
02.08.2003 12:42
Post
#16
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta |
Podobało się. Jestem na "TAK" Czasem nie pdoobały mi sie zdania, ale to wina mojego skrzywionego umysł ^^ Opowiadanie przyjemnie się czytało i lekko.
Pozdrawiam iskierka - pobłażliwa zemsta aha, jakbys potrzebowała imion to mam pewną "pokaźną" listę =) Jak chcesz to mogę Ci przesłać -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Mintir |
02.08.2003 13:00
Post
#17
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 28 Dołączył: 30.06.2003 |
bardzo fajne i intrygujace. Dzieki temu, że nie zamieściłaś konkretnego nużącego wyjaśnienia co to za stowarzyszenie nie jest pretensjonalne. A ja i tak chce wiedziec...
-------------------- We are what we are
I didn't begin it. I didn't make the world. It was always there, this evil. It was in the shadows and it caught me and made me part of it. I didn't make evil. I didn't make myself - Lestat de Lioncourt |
Tajemnicza |
07.08.2003 19:23
Post
#18
|
Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 385 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Tureeeek/Poznań Płeć: Kobieta |
No, no...bardzo ciekawe. Tylko szkoda, żę
to wszystko jest tylko w czterech partach. Gdybys to bardziej opisywała...A
co ja jestem. Czepiam się... Niektóre zdania xle formujesz, ale to zbytnio
nie przeszkadza. Podoba mi sie pomysł. Ostatni part to fajna akcja. Jst
klimacik! Pisz szybko naext parta!
-------------------- |
agusia |
09.08.2003 09:54
Post
#19
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 9 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Kielce |
przyznam she ciekafe można było wątki troszke dłuższe dać dla lepszego efektu, bo
tak to troche za szybko sie to wsyztsko dizje, ale spoko :]
ave |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 24.09.2024 15:10 |