Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Tak

murof
post 01.11.2004 01:15
Post #1 

Uczeń Hogwartu


Grupa: czysta krew..
Postów: 187
Dołączył: 05.07.2004

Płeć: Mężczyzna



Siedziałem na balkonie i oglądałem gwiazdy. Obraz przed moimi oczami przedstawiał się nad wyraz rozkosznie. Nigdy za bardzo nie interesowałem się astronomią, ale z lubością przeglądałem zdjęcia mgławic umieszczane w gazetach, a i odpoczynkiem na leżaczku także nie gardziłem.

Zwyczajem tym wzbudzałem powszechne zainteresowanie moich sąsiadów, a także kroczących powoli, chodnikiem, przechodniów, którzy widząc mnie na leżaku w godzinach późno-nocnych nie raz i nie dwa zapominali odwrócić wzroku we właściwym momencie, tak, że stanowili dla mnie dodatkową atrakcję. Przepadałem na oglądaniem ich zdziwionych min i odgadywaniu o czym myślą. Chyba nie uważają, że się opalam, myślałem nieraz. Także i dzisiaj miałem co oglądać.

Niebo było czyste, widoczność wspaniała. Obserwatorzy także dopisali. To jakiś kierowca popatrzył z niesmakiem i niejakim zdziwieniem, to znowu biegacz z psem rzucił na mnie przelotne, pełne pogardy spojrzenie. Zazdrościł?

Gdy nadeszła odpowiednia godzina, wszedłem do środka, przymknąłem za sobą balkon i wziąwszy książkę udałem się do łazienki. Tam rozebrałem się, umyłem zęby, a w tym czasie woda do wanny zdążyła wlać się prawie do połowy. Odczekałem jeszcze chwilę, palcem sprawdzając temperaturę cieczy, dodałem trochę fioletowego płynu do kąpieli i zanurzyłem się po uszy. Chwilę potem musiałem wyjść jeszcze na moment, ponieważ zapomniałem zapalić świeczki na wannie, ale gdy już to zrobiłem bez przeszkód i w całości oddałem się książce.

Robiłem tak niemal codziennie. Przed studiami mieszkałem w domu, ale tam mieliśmy piec gazowy, więc kiedy puszczałem gorącą wodę do wanny dość szybko musiałem skończyć z napełnianiem jej, bowiem piec nie nadążał z ogrzewaniem. Cóż, taka konstrukcja. Teraz nie miałem takiego ograniczenia.

Odkąd mieszkałem sam problem miałem tylko z jedną sprawą, z czynszem, ponieważ gaz, prąd i wodę miałem wliczony w cenę wynajmu. 360 zł to dla mnie nie byle co, chociaż i tak miałem szczęście. Właściciel chciał początkowy abym płacił podwójną stawkę, bo mieszkanie w którym mieszkam jest dwuosobowe, a osoby drugiej nie było i jak miałem nadzieję, nie będzie. Udało mi się na szczęście wytargować normalną cenę, a do samotności przywykłem tak bardzo, że gdy w drzwiach.. a zresztą, po kolei.

"... pocałował ją. Tym pocałunkiem Weronika zakończyła pewien okres w swoim życiu ...", czytałem. Lubiłem książki o miłości. Może to dziwne, ale będąc studentem w dalszym ciągu wierzyłem w prawdziwą miłość. Wiecie, taką z księżniczką i mną na białym koniu. Kumple uważali, że to zniewieściały pogląd. Bywały dni, że się z nimi zgadzałem, parę razy chciałem pójść na całość. Zadziwiające, iż tak, jak niektórzy muszą uważać, żeby nie stracić dziewictwa zbyt wcześnie, ja nie musiałem trzymać rękę na pulsie, bo czułem, że z dnia na dzień jest coraz później. Nie mogłem przekroczyć tej granicy.

Wtem usłyszałem hałas. Ktoś otwierał drzwi? Zakręciłem wodę i zacząłem nasłuchiwać. Istotnie, do moich uszu dotarł dźwięk otwieranego zamka. Wyskoczyłem z wanny i nakryłem się ręcznikiem. Z duszą na ramieniu, po cichu, niczym agent specjalny, ruszyłem w stronę drzwi. Osoba zamykała zasuwkę w drzwiach, a ja, korzystając z tego, że stała tyłem do mnie doskoczyłem i złapałem ją za ręce. A ta jak nie wrzaśnie! Takiego krzyku nie słyszałem chyba nigdy i musiałem powstrzymywać się przed zwolnieniem uścisku i złapaniem się za uszy. Osoba zaczęła się szamotać i wyrywać niczym karpa na desce w supermarkecie. To była walka o życie! Złapałem ją mocniej.

- Zamknij się! - wrzasnąłem, jednak osoba uciszyła się dosłownie na moment, być może dla złapania powietrza, aby zacząć skowyczeć ze zdwojoną siłą. Przewróciłem ją i siebie i chwytając ją jedną ręką starałem się zatkać jej usta. Może to ten krzyk, a może stres, ale poczułem się dziwnie, jak gdybym to nie ja był intruzem, tylko ta osoba.

Po kolejnej chwili walki, w której szala zwycięstwa powoli przechylała się na moją korzyść, usłyszałem pukanie do drzwi.

- Czy wszystko w porządku? - zapytał rzeczowo głos. Było to dziwne pytanie, biorąc pod uwagę dźwięki, które nadal wydawała trzymana przeze mnie osoba.
- Ratunku! Złodziej! - wykrzyknąłem.. i ku mojemu zdziwieniu zauważyłem, że nie tylko ja.

BACH! Drzwi zadrżały. Ktoś najwyraźniej w nie kopał. BACH! BACH! BACH! Wyleciały z zawiasów i w progu ukazało się dwu rosłych facetów, momentalnie podbiegli do mnie i złapali za ręce. Znali chwyty.

- Panowie! Nie mnie, jego! - próbowałem wyjaśnić. Spojrzeli po sobie. Jeden puścił mnie i podniósł tego drugiego, który... okazał się kobietą. Nie byle jaką, dodać trzeba. Lekko opalona cera, ciemne dość długie włosy (jakkolwiek trochę rozczochrane, prawdopodobnie walką). Figura jak należy. Że też wcześniej nie zauważyłem.
- Kim pan jest? - spytał ten który mnie trzymał i ścisnął jeszcze mocniej.
- Bogdan Wos. Mieszkam tu. - odpowiedziałem, cokolwiek niezbyt pewnie.
- A ty? - zwracał się do dziewczyny - Kim ty jesteś w takim razie?
- Grażyna Lechman i to ja tu mieszkam, a ten.. ten.. Wos napadł na mnie! - aż się zatrząsła. Mężczyźni nie mieli zbyt mądrych min.
- Sprzeczka małżeńska? - spytał w końcu ten, który trzymał kobietę. Uśmiechnął się głupkowato. - Zgadłem?
- Weź pan nie żartuj! Mówię przecież. Mieszkam tu, właśnie wychodziłem z kąpieli, kiedy ona weszła do mojego mieszkania. Tam jeszcze leży mój ręcz.. - zamarłem ze zgrozy. Skoro tam leży ręcznik, to co mam na sobie?! Mężczyźni zerknęli na siebie, na mnie, na ręcznik i na mnie, po czym wybuchnęli śmiechem. Ja zacząłem się wyrywać, żeby się zasłonić. Facet mnie puścił. Podbiegłem i okręciłem się ręcznikiem. Ze wstydu zrobiłem się cały czerwony. Kobieta chyba już ochłonęła, ale tylko spojżała z odrazą. Ją też puścili.
- A pani? - zapytał rozbawiony ten-który-mnie-trzymał.
- Jestem lokatorką. Dzisiaj wynajęłam to mieszkanie, ale nikt mnie nie ostrzegł, że jest zamieszkane!

Zrozumiałem i zmieszałem się. Nastała krępująca cisza.
- Czyli wszystko jasne? - odrzekł ten-który-trzymał-kobietę, gdy przestał się śmiać. Zaczynał mi już działać na nerwy.
- Chyba tak, więc wyjdźcie stąd panowie z łaski swojej - nie ma co, zirytowali mnie.
- Dobrze, już dobrze doktorku - odpowiedział wychodząc.
- Wiąż sobie mocniej ręcznik na przyszłość, ptaszku...

Czy mi się wydawało, czy specjalnie zaakcentował ostatnie słowo? Znów zapadło milczenie. W końcu poszedłem zamknąć drzwi. Tak jak myślałem, do wymiany. Za plecami usłyszałem śmiech, ale zniosłem to po męsku.


Ten post był edytowany przez murof: 07.04.2007 01:01


--------------------
- Oj, nie wolno rzeczy wielu,
Kiedy celem jest - brak celu...
(Zwłaszcza, jeśli duszy nie ma -
I to wszystko na ten temat).
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
..::*megi*::..
post 01.11.2004 18:03
Post #2 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 01.10.2004




Opowiadanie średnio mi się podobało, stylistycznie nieźle, z ortografią też dobrze
Kontynuuj to opowiadanie, jestem ciekawa jak rozwinie się ta znajomośc tongue.gif
Bardzo fajnie opisujesz życie tego faceta. Pisz dalej

czekolada.gif ------------. na zachętę laugh.gif


--------------------
Cogito Ergo Sum - jestem skromna wiem...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
murof
post 07.04.2007 00:49
Post #3 

Uczeń Hogwartu


Grupa: czysta krew..
Postów: 187
Dołączył: 05.07.2004

Płeć: Mężczyzna



Obudziłem się z bólem głowy, co było dość niską ceną za nawiązanie znajomości z moją współlokatorką. W sumie wypiliśmy dwie butelki wina, więc można powiedzieć, że bruderszaft mieliśmy z bańki. Miałem nadzieję, że alkohol zaciemnił dziewczynie wspomnienia na tyle, że nie zapamiętała mnie latającego z interesem na wierzchu, ale jak się okazało miała niezłą głowę i jeszcze lepszą pamięć. Nie żebym miał się czego wstydzić, starałem się uspokoić.

Grażyna okazała się bardzo pozytywnie nastawiona. No - w każdym razie odkąd zaproponowałem pojednanie przestała patrzeć na mnie tak nieufnie, jak to tylko kobiety potrafią. Po kilku kieliszkach powiedziała mi nawet w sekrecie, że jestem przystojny. Powiedziałem, że wiem, że dziękuję i że ona też. Potem pomogłem jej pościelić łóżko, które stało nieruszone przeze mnie odkąd się wprowadziłem. Szło nam trochę opornie, bo mieliśmy mały problem z poszwą i kołdrą, ale nie od dziś wiadomo, że dwie pijane głowy to prawie tyle co jedna trzeźwa.

Spojrzałem na nią. Ciągle jeszcze spała. Może nie biła od niej świeżość, ale nawet skacowana miała w sobie to coś. Obróciłem się na bok, żeby móc ją lepiej widzieć. Zasnęła w ciuchach, a teraz po policzku ciekła jej strużka śliny.

Odczekałem jeszcze chwilę, po czym zwaliłem się z wyra i w bieliźnie poszedłem do kuchni. Założyłem t-shirt przewieszony na krześle i wyciągnąłem butelkę coli, jedynego napoju, który mogłem strawić na kacu. Nie musiałem się spieszyć, bo nic mnie dzisiaj nie goniło. Wróciłem do pokoju i najciszej jak potrafiłem włączyłem telewizor.

Kiedy wychodziłem do sklepu omiotłem ją jeszcze spojrzeniem i uśmiechnąłem się do siebie. Co by nie mówić - los bywa przewrotny. Wczoraj marzyłem o sobie jako rycerzu na białym koniu, a dziś w moim mieszkaniu leżała piękna dziewczyna. I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie? Cicho zamknąłem drzwi. A raczej to co z nich zostało.

Ten post był edytowany przez murof: 07.04.2007 00:57


--------------------
- Oj, nie wolno rzeczy wielu,
Kiedy celem jest - brak celu...
(Zwłaszcza, jeśli duszy nie ma -
I to wszystko na ten temat).
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Avadakedaver
post 07.04.2007 00:52
Post #4 

MASTER CIP


Grupa: czysta krew..
Postów: 7404
Dołączył: 02.02.2006
Skąd: Nadsiusiakowo

Płeć: włóczykij



woow


--------------------
i'm busy: saving the universe

W internecie jestem jak ninja - to przez rosyjskie porno.
Ty i 6198 osób lubi to.

(and all that jazz)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Lilith
post 07.04.2007 00:55
Post #5 

non sono sposata!


Grupa: czysta krew..
Postów: 3543
Dołączył: 06.10.2006

Płeć: Kobieta



przepraszam, ale pisałeś to 2,5 roku? biggrin.gif


--------------------
user posted image

ha!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
LilienSnape
post 07.04.2007 00:59
Post #6 

Prefekt Naczelny


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 579
Dołączył: 11.12.2006
Skąd: Roseau

Płeć: Kobieta



trza bylo czekac na przyplyw weny ;p
a poza tym to skojarzyło mi się to z ćpunem. i podoba mi sie twoj styl pisania. i w ogole zapowiada sie ciekawie, bo na razie to troche malo;p


--------------------
user posted image
what the fuck was i thinking?

Lenka.

chomik !
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
murof
post 07.04.2007 00:59
Post #7 

Uczeń Hogwartu


Grupa: czysta krew..
Postów: 187
Dołączył: 05.07.2004

Płeć: Mężczyzna



QUOTE(Lilith @ 07.04.2007 01:55)
przepraszam, ale pisałeś to 2,5 roku? biggrin.gif
*


Nie tongue.gif Napisałem to jakieś dwie godziny temu i dalej nad tym siedzę, a jak coś już zamieszczę to mam parcie, żeby to chociaż trochę dokończyć smile.gif


--------------------
- Oj, nie wolno rzeczy wielu,
Kiedy celem jest - brak celu...
(Zwłaszcza, jeśli duszy nie ma -
I to wszystko na ten temat).
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Lilith
post 07.04.2007 01:06
Post #8 

non sono sposata!


Grupa: czysta krew..
Postów: 3543
Dołączył: 06.10.2006

Płeć: Kobieta



hyhy, Grażyna jawi mi się jako wielki babochłop i wcale mnie nie przekonuje ostatnie stwierdzenie.
raczej utwierdza w przekonaniu, że facet jest typem punkowego żebraka i widac lubi takie klimaty.


--------------------
user posted image

ha!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
murof
post 07.04.2007 01:30
Post #9 

Uczeń Hogwartu


Grupa: czysta krew..
Postów: 187
Dołączył: 05.07.2004

Płeć: Mężczyzna



Śniadanie składało się ze świeżych kajzerek i rogalików, które kupiłem w piekarni w centrum, dwóch owocowych jogurtów i dwóch jagodzianek. Do tego przyrządziłem kawę sobie i herbatę pannie, oba napoje słodząc tylko symbolicznie. Pomimo zmęczenia wyglądała wciąż uroczo.

- To jak? Wyskoczymy gdzieś? Ja stawiam - powiedziałem i podałem jej bułeczkę. Alkohol już prawie z nas wyparował, więc trochę bałem się, że to już koniec z poufałością, ona jednak chyba nie miała takiego problemu. Co by nie mówić widziała mnie nago, więc chyba uznała, że już się dobrze znamy. Uśmiechnęła się.
- Najpierw trzeba zrobić coś z tymi drzwiami.

Miała rację. Po tych dwóch goryli, którzy zmasakrowali nam futrynę jakoś nie kwapiłem się iść. Grażyny nie chciałem nawet pytać o to, czy się dołoży do nowych drzwi. Kurcze, kolejne wydatki.

- Dobra, dobra. Przecież wiem, poprostu myślę perspektywicznie. To jak?

Zgodziła się.

***

Wieczór był spokojny i chłody, czyli taki, jakie bywają zazwyczaj wieczory. W domu zostawiłem kumpla i faceta od drzwi. Kumpel miał pilnować dobytku, ale zapewne walnął się na wyrku, zaś facet od drzwi... którz wie co mógł teraz majstrować?
Poprowadziłem Grażynę do Kafla. Może było to trochę lansiarskie, ale nie chciałem, żeby miała mnie za jakiegoś punkowego żebraka. Skromne progi Kafla witały każdego przyjaźnie, tym bardziej, że zwykłe piwo kosztowało tam osiem blaszek. Usiedliśmy w kąciku sali, pozwoliłem Grażynie siedzieć tyłem do ściany, co było gestem tyleż szarmanckim, co przebiegłym. Nad nią wisiał telewizor, więc miałem pewność, że nie będzie odwracać ode mnie uwagi.
Przez pierwszy kwadrans nie mieliśmy właściwie potrzeby rozmowy, wczoraj wieczorem wystarczająco się nagadaliśmy. Zamówiłem dwa Carlsbergi (dla niej z soczkiem) i pizzę.



--------------------
- Oj, nie wolno rzeczy wielu,
Kiedy celem jest - brak celu...
(Zwłaszcza, jeśli duszy nie ma -
I to wszystko na ten temat).
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Lilith
post 07.04.2007 01:41
Post #10 

non sono sposata!


Grupa: czysta krew..
Postów: 3543
Dołączył: 06.10.2006

Płeć: Kobieta



ha!
widzę, ze sugestia została zauważona ;]
ale język, którym się posługujesz zalatuje mi głębokimi latami 80-tymi
blaszki? pierwsze słyszę.
propouję więcej opisów miejsc i postaci.
takich fizycznych.
poza tym fajnie się czyta, troche jak Siesicka dla spragnionych miłości nastolatek ;]
a i literówki.


--------------------
user posted image

ha!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
murof
post 08.04.2007 00:47
Post #11 

Uczeń Hogwartu


Grupa: czysta krew..
Postów: 187
Dołączył: 05.07.2004

Płeć: Mężczyzna



- Gramy w rzutki? - spytała w pewnym momencie.
- Już się najadłaś?
- Można to tak ująć. Nie wiem ile oni dodają pieprzu do tej pizzy, ale rozumiem już czemu piwo jest tutaj takie drogie.
Bądź tutaj dżentelmenem i zaprowadź dziewczynę do dobrego lokalu.
- Czyli mogę twoje kawałki?
Po jedzeniu zagraliśmy w rzutki (ja wygrałem) i ruszyliśmy w stronę domu. Dochodziła dwudziesta trzecia.

Na dworzu chłód przerodził się w dotkliwe zimno. Ona miała na sobie skurzaną kurtkę, ja czarny płaszcz. Chciałem ją nawet okryć tym płaszczem, ale się nie dała. Jeszcze mi się dostało, że jestem nieodpowiedzialny i chyba zgłupiałem, jeśli mi się wydaje, że ona zgodzi się iść w moim płaszczu, podczas, gdy ja będę marzł. Zrezygnowałem z dalszych prób.

Kiedy byliśmy już niedaleko dostrzegłem mój balkon i przez chwilę miałem wrażenie, że jestem obserwowany przez siebie siedzącego na górze. Nie lubiłem tego uczucie, ale może właśnie dlatego taką przyjemność sprawiało mi obserwowanie ludzi z leżaczka na balkonie. Z jakiegoś powodu powiedziałem:
- Tam mieszkamy - i pokazałem Grażynie palcem okno salonu. Trochę ją zdziwiłem zapewne, tym nagłym wyznaniem.
Przystanąłem. Nagle cała kamienica, w której mieszkałem, wydała mi się potwornie stara.
- Coś się stało? Wyglądasz jak obłąkaniec - wyrwała mnie z zamyślenia Grażyna.
- To tylko... te ściany. Widzisz jakie popękane?
- Bogdan, wiesz, że mnie przerażasz?
Coś się ze mną działo, ale ona chyba też zaczęła czuć to co ja. Nagle zamarłem. Poczułem, jak pocą mi się ręce. Świat wokół mnie jak gdyby zaczął się kurczyć, to znowu rozszerzać do niebotycznych rozmiarów. Ona złapała mnie za rękę i wiedziałem, że cała się trzęsie.
A potem wszystko ustało. Wytarłem lewą rękę o spodnie, a prawą wciąż trzymałem Grażynę.
Zobaczyłem jej spojrzenie. Była w nim trwoga.

Ten post był edytowany przez murof: 08.04.2007 00:52


--------------------
- Oj, nie wolno rzeczy wielu,
Kiedy celem jest - brak celu...
(Zwłaszcza, jeśli duszy nie ma -
I to wszystko na ten temat).
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Lilith
post 08.04.2007 13:15
Post #12 

non sono sposata!


Grupa: czysta krew..
Postów: 3543
Dołączył: 06.10.2006

Płeć: Kobieta



ostatni dialog jest mocno naciągany
poza tym ślizgasz się po temacie, słabo go rozwijasz... coś by się chciało więcej wiedzieć.


--------------------
user posted image

ha!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
murof
post 09.04.2007 18:15
Post #13 

Uczeń Hogwartu


Grupa: czysta krew..
Postów: 187
Dołączył: 05.07.2004

Płeć: Mężczyzna



ROZDZIAŁ 2
Gdzieś daleko Sebastian usłyszał szelest. Pobiegł w tamtą stronę, wciąż mocno ściskając magiczną różdżkę. Wokoło, stare kamienice, kiedyś w większości zamieszkałe przez czarodziejów, teraz przytłaczały swoim wiekiem i straszyły rozmiarami swojego zaniedbania.
„Mugole nigdy nie wiedziały, jak zajmować się takimi budynkami”, pomyślał.
Dobiegł do miejsca z którego, jak mu się wydawało, dochodził dźwięk. Rozejrzał się na boki i w końcu go dostrzegł. Dementor. Czarna postać wisząca nad ziemią kręciła się niespokojnie. Jak tylko zobaczył tą mugolską parę od razu wiedział z czym ma do czynienia. Tylko dementorzy działają tak na mugoli.
- Interim Stotu Puppilar – wyszeptał, robiąc przy tym drobny zamach różdżką. Natychmiast poczuł spływającą na niego ulgę, która jak gdyby otaczała go i krążyła w jego ciele. Wiedział, że peleryna niewidka, którą ma na sobie to za mało, żeby podejść dementora. Był jednym z trzech magów, którzy znali to zaklęcie, a jemu niewątpliwie wychodziło ona najlepiej. W końcu sam je wymyślił. Był niewidzialny, dla ludzi i dla dementorów.
Całkiem spokojnie już przeszedł obok ciemnej sylwetki i stanął mniej więcej metr przed nią. Narysował różdżką w powietrzu kilka skomplikowanych figur i wycelował wrzeszcząc:
- Datur VACUUM!!!

ROZDZIAŁ 3
„Daturwa kum”... to brzmiało jakoś tak. Różne rzeczy słyszałem w nocy na ulicy, w większości przekleństwa. To brzmiało tak, jakby jakiś obcokrajowiec się potkną i zaklął siarczyście. No, mniej więcej podobnie, ale była w tym złość, wściekłość wręcz.
Grażyna nic nie słyszała. Pewnie była zbyt przestraszona.
Zaczynałem powoli układać sobie rzeczy w głowie. W tej chwili nie myślałem o strachu, tylko o Grażynie. Czułem, jakbyśmy się w krótkim momencie lęku zjednoczyli. Wydawało mi się, że znam ją od zawsze, a przecież poznałem ją dopiero wczoraj. Przestałem ściskać jej rękę i zacząłem się jej przyglądać.
- Poczułaś to samo co ja, prawda?
Kiwnęła głową.
- Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego – kontynuowałem – teraz czuję się jak idiota. Co to mogło być? I dlaczego trwało tak krótko?
- Trzęsą mi się nogi..
Faktycznie, nie wyglądała za dobrze, a roztrząsanie wszystkiego, tutaj na miejscu, było bezsensowne. Całe szczęście byliśmy już niedaleko, więc szybko znaleźliśmy się w mieszkaniu.


--------------------
- Oj, nie wolno rzeczy wielu,
Kiedy celem jest - brak celu...
(Zwłaszcza, jeśli duszy nie ma -
I to wszystko na ten temat).
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 26.04.2024 05:39