Nieme przewidzenia i sny tak bezbarwne
Zaplatane w szepty zapomnianych poranków...
Anioły zerkają przez małą lukarnę
Ich oczy są pełne astralnych odłamków,
A wyschłe źrenice bieleją perliście,
Srebrnopylnie szemrzą rozedrgane skrzydła...
Czemu o świetliści tu zawitaliście?
Czy idylla niebieska skrzydlatym obrzydła?
Po zmroku szumimy szarymi hymnami,
Wołając nostalgią do gwiezdnych diamentów;
Pan Bóg wtedy sypie komet naręczami,
Aby zaspokoić nas, swych malkontentów...
Brodzimy po ciemnych, choć płytkich kałużach,
Bez mieczy pożogi płonących pieśniami.
Pan zsyła na ziemię - tu - Anioła Stróża,
Byście 'ludzkie istoty', nie zostali sami.
__________________________________________
Jak zwykle banalnie... rymowo, ale ja tak to właśnie czuję...
sprawnie napisane
bardzo dobrze bym nawet stwierdziła
w niektórych momentach rażą rymy typu poranków-odłamków
i raczej napisałabym 'naręczem', no ale chcialeś zachować rym.
generalnie nie przepadam za takim stylem, ale ten wiersz mi się podoba.
Przepraszam, ale ja zawsze takim stylem..
Nie wiem mam coś tak nawalone w głowie i zawsze te rażące rymy muszę wsadzić. Nie umiem w ogóle pisać białych wierszy...
Ale dziękuję za Twój komentarz
Hej, świetne!
Bardzo mi się podobało! Malkontenci trochę psują. Ale ładnie się to śpiewa.
Skromnie napisze.
Urzekł mnie i popchną by zerknąć w inne zakątki forum.
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)