Krótkie i dłuższe nie będzie. Mój pierwszy erotyk w życiu!
Miłego czytania
Nel
Zapach deszczu
Kwiecień przynosi ze sobą pierwsze, wiosenne deszcze. Kropelki spływają po szybach spokojnie i jednostajnie. Nie spieszą się.
Zza otwartego okna dolatuje zapach rozkwitającej jabłoni. Pierwsze prawdziwie wiosenne dni.
Dni spędzane z nią. Tylko z nią. Pierwszy raz od tak dawna...
W zasadzie robią to rzadko; ona nie chce. Ale dziś jest rocznica ich ślubu. Rudolf długo ją przekonuje, a ona wreszcie się zgadza.
Bella ma na sobie szkarłatną, jedwabną suknię. Rubiny w jej naszyjniku przypominają ją samą – jednocześnie chłodną i gorącą. Złą i niecofającą się przed niczym.
Rudolf wtula twarz w jej włosy. Jego dłonie przez chwilę mocują się z guzikami od jej sukni...
Ciągnie go za sobą na łóżko. Jest taka piękna... Patrzy na nią przez chwilę z prawdziwym zachwytem. Należy tylko do niego.
Nie. Jest jeszcze Czarny Pan. Jeżeli Bella ze swoją niespokojną naturą miałaby być komuś wierna, to tylko jemu. Śmierciożerstwo jest dla niej ważniejsze niż rodzina. Ale Rudolf nie może teraz o tym myśleć. Musi zapomnieć, zapomnieć jak najszybciej.
Całuje ją w szyję, a potem niżej i niżej; wie, że to sprawia jej przyjemność. Bella nic nie mówi. Jej rozgrzana skóra pachnie deszczem i kwiatami jabłoni. Tylko dłonie Bellatrix, przesuwające się po plecach Rudolfa, są zimne jak lodowe kryształki.
Przez te wszystkie lata małżeństwa nie miał pretensji do rodziców, że mu wybrali taką żonę. Mógł mieć każdą inną czarownicę czystej krwi, ale ma Bellatrix z rodu Blacków. Niby należy do niego, ale jednocześnie jest bardzo oddalona od męża.
Zawsze było w niej coś dzikiego, przypominała wiatr wiejący nad wrzosowiskiem. Taka swobodna i niezależna...
Rudolf nie żałuje tego, że dostał właśnie ją. Tylko czasem marzy o tym, by była inna, mniej obojętna, mniej zapatrzona w Czarnego Pana. Są chwile, w których pragnie tego z całego serca, chociaż jednocześnie wie, że jest to niemożliwe. Zdaje sobie sprawę z tego, że Bella się nie zmieni. Nigdy. I on też nie będzie jej zmieniać.
Czuje, jak jej chłodne dłonie dotykają jego skóry. Oboje zapominają o całym świecie. Nie myślą o wojnie, o swoim Mistrzu i o swoich ofiarach
Wspólne zatracenie.
Rudolf wsuwa rękę między jej uda. Bella wbija paznokcie w jego barki i patrzy na niego zamglonym spojrzeniem zza półprzymkniętych powiek. Słyszy jej przyspieszony oddech przy swoim uchu. Stara się być dla niej czuły i delikatny.
Dobry dla niej. Dla nikogo innego.
Kiedy jest już po wszystkim, leżą obok siebie. Jej ciemne włosy wyglądają jak aksamit na kremowej poduszce, myśli Rudolf, przyglądając się jej uważnie. Nie rozmawiają ze sobą, nie ma takiej potrzeby. Rudolf próbuje chwycić ją za rękę, ale Bella cofa swoją dłoń.
Nigdy, nawet w tym momencie nie należy całkowicie do niego.
Patrzy na nią i usiłuje zrozumieć, co się stało z tamtą dawną Bellatrix, którą kiedyś pokochał. Sam już nie wie, czy naprawdę odeszła, jak została śmierciożerczynią, czy już nigdy nie będzie taka jak wtedy. Jest przy nim - inna, a może wciąż ta sama?
Rudolf nie wie. I nie chce wiedzieć.
Bellatrix wstaje z łóżka i narzuca na ramiona satynowy szlafrok. Podchodzi do okna, za którym kwitnie jabłoń, gwiazdy mrugają z wysokiego, ciemnego nieba, a gdzieś dalej żyją ludzie, którzy są zupełnie inni niż ona.
Rudolf wpatruje się w jej smukłą sylwetkę stojącą przy oknie. I marzy o tym, by kiedyś stopić tę lodową otoczkę, która spowija jej serce. Tak, żeby znów wróciła jego dawna Bellatrix.
Mroczny Znak na jej przedramieniu lekko błyszczy w świetle gwiazd. Przypomina o Czarnym Panu.
I po co im było to wszystko? No po co?
Przecież mogli żyć inaczej, normalnie. Mogli być od nikogo niezależni, mieć dzieci i mieszkać gdzieś daleko.
Jednak z drogi, którą obrali, nie ma odwrotu.
Bellatrix zamyka okno i kładzie się obok męża.
Jej skóra ciągle pachnie tym chłodnym, kwietniowym deszczem. Rudolf przesuwa dłoń po jej nagich plecach...
Bellatrix zamyka oczy. On nie wie, o czym ona teraz myśli.
Słyszy, że coś do niego mówi, ale nie rozumie słów.
Wkrótce zasypia i śni mu się inna Bellatrix.
Ta, której już nie zobaczy.
Kiedy nadchodzi ranek, to on wstaje pierwszy i otwiera okno. Niebo jest zasnute chmurami. Pada deszcz, który tak bardzo mu przypomina Bellę.
I tę, która jest, i tę, która odeszła.
Ale to ciągle jedna i ta sama kobieta.
Na stoliku stoi ramka z jej zdjęciem. Tamta Bellatrix uśmiecha się do niego. Nie przypomina tej, która leży w jego łóżku.
Po chwil jednak Bella znika ze zdjęcia i Rudolf widzi tylko pustą, czarną ramkę.
A prawdziwa Bellatrix przeciąga się na łóżku i wstaje.
I Rudolf znowu czuje w pokoju zapach tego kwietniowego deszczu...
Koniec
Mi również się podobało, taki ciekawy, delikany erotyk.
Zdziwiłem się trochę widząc słowo
"śmierciożerczyni", trochę tu nie pasuje.
Ale nie mam pojęcia, czy w książce na kobiety mówiono "śmierciożerca" czy "śmierciożerczyni", więc w związku z tym nie mogę nic tu zarzucić.
Pisz dalej, słonko
Bardzo ładnie napisane. Wprowadza w taką śmieszną melancholię, jakby czytelnik naprawdę czuł nastrój tamtego dnia.
Zauważyłem jeden błąd.
Odprężyło mnie to opowiadanie
Ślicznie napisane. Nie ma nic do dodania, napisałaś tyle ile trzeba było. Nie czuję niedosytu, ani też nie mam wrażenia, że jest o kilka zdań za dużo. Masz bardzo ładny styl, ale to już chyba wiesz, prawda?
Sam pomysł oryginalny nie jest, ale samo wykonanie sprawia, że jest nieco inne od reszty.
Zgadzam się z Illusion. Opowiadanie faktycznie jest ładnie napisane i odprężające, jednak najbardziej podoba mi się ta ulotna delikatnosc coraz rzadziej spotykana w publikowanych tu ff.
Pozdrawiam i życzę weny
Super fick. Nie za długi nie za krótki... Lekko i szybko sie go czyta... Napisz jeszcze jakiś fick. Pozdr.
Fick napisany ze smakiem i dobrym stylem. Podoba mi się delikatność, jaką widac w tekście, uchwyconą ulotność chwili. Nie ma w nim nic nachalnego, co mnie często zraża do ficków. Po prostu opisałaś tu jeden moment, jedno zdarzenie i zrobiłaś to bardzo dobrze.
Cieszę się, że takie rzeczy jeszcze tutaj powstają.
*niedługo mi się to forum znudzi i nie będę nic rysować, mam po prostu skaner zepsuty i tak bazgram na kompie*
W tym ff jet to "coś"... niby takie nic a jednak.... sama nie wiem jak to określić.. ale mi sie podobało:)
Bardzo fajny fik. Podoba mi się. Jest troszkę inny od reszty taki jakiś... nie moge tego określić. Mogę go określić słowem "fajny", a wręcz "bardzo fajny" bo więcej z siebie wykrzesać nie mogę xD Wręcz zaniemówiłam z wrażenia xP
Pierwsze okreslenie, jakie przyszlo mi na mysl po przeczytaniu tego krotkiego opowiadanka to: przyjemne = Masz ładny styl pisania. Czuję tutaj taka ... delikatność i miekkosc, ktora mi sie podoba. Mimo, ze opowiadanie jest krtokie, nie czuje zadnego niedosytu. Jest tyle, ile powinno byc. Podobało mi się =) Pozdrawiam i życze weny =)
niezłe ale:
-za krótkie
-i mam nadzieję ,że będzie następna część
narka
Ten fick jest taki...nastrojowy. Bardzo mi sie podoba, aż poczułam zapach deszczu.
sliczne... łagodne i z polotem...
Delikatne, czułe, miękkie opowiadanie, że tak to ujmę. Ładny stylem piszesz. Ahh co tu więcej pisać. Po prostu śliczne
Nawet fajne
Czytałam to kiedyś dawno, a teraz zajrzałam ponownie. I zdziwiłam się, czemu nie napisałam komentarza. Ale już nadrobię.
Nel, dobrze wiesz, co myślę o Twoim stylu i chyba nie jest konieczne ich powtarzanie (żebyś w samouwielbienie nie wpadła ).
Więc skomentuję tylko treść. Erotyk jest bardzo delikatny, czyli taki jakie lubię najbardziej. W dodatku taki realistyczny. Bella niby należąca do Rudolfa, ale nawet on zdaje sobie sprawę, że tak nie jest, że Bella należy do Czarnego Pana. Smutne, ale prawdziwe.
Pozdrawiam
Kasia
Dobrze napisane miniaturki mają to do siebie, że czyta się je szybko, ale na długo pozostają w pamięci. I ten tekst taki właśnie jest. Krótki, ale uderza mocno. Bella i Rodolphus - niby temat oklepany, a okazuje się, że jednak coś da się jeszcze wyciągnąć. Narracja prowadzona spokojnie, nie pędzi, nie gna na złamanie karku. Refleksje jak najbardziej na miejscu, trafne porównania. Jedyne, co mnie nieco rozczarowało, to brak jakiejś wyraźnej puenty. Miniatury mają to do siebie, że potrzebują mocnegoo kopa dla czytelnika na sam koniec. I chociaż zakończenie jest bardzo zgrabne, to jednak brakuje mu czegoś. W dłuższym tekście bym się nie uczepiła. Ale w tak krótkim to... mus, przynajmniej jak dla mnie. Czy ja się aby nie czepiam?
Bardzo mi się podobało. Krótsze ff czyta się lepiej i szybciej, a te które dodatkowo nie zawierają błędów są już naprawdę super. Gratuluję świetnego stylu.
Pozdrawiam,
Majka.
OMFG
To było genialne. Kocham takie subtelne erotyki i kocham ff o śmierciożercach. Czytając nie zauważyłam żadnego błędu, co jest ogromnym plusem
Mam nadzieję, że powstanie takich więcej
Powtórzę po poprzednikach, że najbardziej urzeka ta delikatność. Oprócz tego ciekawy temat i doskonale ukazany charakter Bellatrix, która nigdy nie należy do nikogo do końca. Podoba mi się, gratulacje
Masz niezwykły styl pisania opowiadań, taki delikatny.. Opowiadanie jest lekko melancholijne, dzieki czemu lekko sie czyta i czuje sie to wszystko.. coś w tym wszystkim jest co nie moge opisać ^^ Na prawde nie moge tego obrać w słowa
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)