Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Między Nami, Uczniami., VII klasa vol. hardcore : D

amiya
post 25.06.2009 01:36
Post #1 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 22.06.2009
Skąd: skądinąd

Płeć: Kobieta



Witam wszystkich Forumowiczów!

Minęło nieco czasu, zanim postanowiłam zamieścić moją "twórczość" na tym oto forum. Doszłam jednak do, jakże błyskotliwego, wniosku, iż jeżeli mój tekst nie będzie prezentował odpowiedniego poziomu, zostanie po prostu usunięty, bezboleśnie dla każdej ze stron. Ff, który pragnę Wam dziś przedstawić, jest owocem nudy spowodowanej zbyt długimi (haha!) wakacjami. Mimo, że jest to moje pierwsze fanfiction od dobrych trzech lat, muszę przyznać, że pisanie jego sprawia mi niemałą frajdę - niemal zapomniałam, jak to już jest; ) Bez zbędnego ględzenia, akcja toczy się w roku szkolnym 97/98, czyli przedstawia bohaterów podczas ich siódmego roku w Szkole Magii i Czarodziejstwa. Jednakże postanowiłam pisać z perspektywy "jakby to było, gdyby Voldemorta nie było". Uprasza się więc uprzejmie czytelników, aby uruchomili nieco swoją bujną wyobraźnię i wyimaginowali sobie sytuację, w której Voldemort nie ujawnia swojej obecności od roku pańskiego 1981, czyli dokładniej od pamiętnej Nocy Duchów, podczas której poniósł sromotną klęskę w pewnym domu w Dolinie Godryka (załóżmy, że oczywiście żyje, ale dokonuje posunięć poprzez swoich wiernych Śmierciożerców). Nie jest to jednopartówka, kolejne części postaram się dodawać regularnie, co jednak może być odrobinę zachwiane ze względu na moją rychłą przeprowadzkę (z góry przepraszam!). Mam nadzieję, że czytanie sprawi Wam przyjemność. Wszelkie komentarze bardzo mile widziane! A teraz zapraszam do lektury, która będzie - na to liczę - miłym doznaniem: )

pozdrawiam, amiya


wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy,
hej, hej, la, la, la, la, hej, hej, hej, hej!

[Elektryczne Gitary - Dzieci]


Stało się. Nie wiedziała jak, nie wiedziała kiedy. To po prostu się działo. Teraz. Siedemnastoletnia Hermiona Granger siedziała na dywanie przed kominkiem w Pokoju Wspólnym. Nie ma w tym nic dziwnego, powiesz zapewne. Nic bardziej mylnego. Aby wyprowadzić Cię z błędu dodam, iż wcale nie był to Pokój Wspólny w wieży Gryffindoru. Kiedy zaczynasz powoli rozumieć paradoksalność sytuacji, dochodzisz do zadziwiającego wniosku, że być może wystrój pomieszczenia utrzymany był w barwach szmaragdowej i srebrnej. Już rozumiesz? Otóż to! Kolory domu węża, Slytherinu. Jakby tego było mało, panna Granger przebywała w towarzystwie swoich przyjaciół z GD: Harry’ego Pottera, Rona Weasleya, Neville’a Longbottoma, Luny Lovegood, Ginny Weasley a także… Ślizgonów: Pansy Parkinson, Daphne Greengrass, Blaise’a Zabiniego i - tu zaczyna robić się nietypowo* – Dracona Malfoya. Na tym nie koniec, ponieważ pomiędzy nimi na podłodze leżało kilka pustych szklanek i pięć butelek Ognistej Whisky, z których cztery były już opróżnione. Balanga trwała w najlepsze już od dwóch godzin. Dlaczego tam i w takim składzie – nikt tego już za bardzo nie pamiętał. Co dziwniejsze, nikt nie pamiętał także o dawnych kłótniach, żalach i pretensjach. Gryfonka z rozbawieniem obserwowała rozochocone pary – Neville’a i Lunę, Ginny i Blaise’a, Rona i Pansy, a także – o zgrozo! – Harry’ego i Daphne.
‘Nigdy nie posądzałabym Harry’ego o takiego skilla w uwodzeniu’ – pomyślała, uśmiechając się pod nosem. Tak, z pewnością w tym momencie była najtrzeźwiejszą przedstawicielką płci pięknej. Nie zdawała sobie jednak sprawy, że cały czas jest bacznie obserwowana przez równie sprawnego umysłowo, stalowookiego Ślizgona.
- Za Gryffindor! – ryknął Harry, wznosząc szklankę ku górze. Drugim ramieniem obejmował Daphne, która – nie przejmując się niczym – zasnęła na jego ramieniu.
- Zdawało mi się – zaczął cichym, chłodnym głosem Draco – iż świętujemy zgoła co innego, Potter. To wy przegraliście mecz quidditcha, więc toast należy się Ślizgonom – jego twarz wykrzywiła się w ironicznym uśmiechu.
Pił na równi z innymi chłopakami, a był kompletnie trzeźwy. To nie fair – pomyślała Hermiona z irytacją, po czym powiedziała:
- Owszem, przegraliśmy. Ale to wcale nie twoja zasługa, Malfoy. Zapomniałeś? To Blaise grał na pozycji szukającego – wydęła pogardliwie wargi.
- Tylko dlatego, że ta stara McGonagall wtryniła mi szlaban – odrzekł Draco spokojnie, chociaż w jego oczach można było dojrzeć niebezpieczny błysk – I gdybym to ja grał w tym meczu, zakończyłby się o wiele szybciej.
- Na pewno – mruknęła sennie Pansy i czknęła.
- Och, to żałosne – Hermiona wstała – Nie wiem, jak reszta, ale ja zwijam się do naszej wieży.
Zaległa martwa cisza, nikt oprócz Malfoya nie zwrócił uwagi na to, co mówiła. Ten zaś wpatrywał się w nią z mściwą uciechą.
- Sayounara, Granger! – zawołał za nią, gdy rzuciwszy mu ostatnie nienawistne spojrzenie, wyszła z pokoju.
Integracja ze Ślizgonami, też mi coś! – myślała ze złością, idąc opustoszałymi korytarzami prowadzącymi z lochów – Widzę, z jakim obrzydzeniem oni wszyscy na mnie patrzą. Mają mnie za nic niewartą szlamę, sztywną kujonkę, która nie widzi nic poza pracami domowymi. A ten Malfoy... – wzdrygnęła się z odrazą.
Od kiedy Harry zaczął chodzić z Daphne, wszystko się zmieniło. Teraz spędzał więcej czasu w lochach Slytherinu, niż w wieży Gryffindoru. Znalazł sobie nowych znajomych wśród Ślizgonów, nawet Malfoy nie był już wrogiem numer jeden. To prawda, nadal nie pałali do siebie otwartą sympatią, ale przynajmniej się tolerowali.
Nie wiem, po jakiego gumochłona szłam na tę ich całą „imprezę” – mruczała siódmoklasistka pod nosem – mogłam spokojnie zostać w naszym Pokoju Wspólnym i odwalić esej dla Snape’a. I oczywiście, wszyscy pijani, świetnie się bawią! – te ostatnie słowa wypowiedziała głośno, załamując ręce.
- Nie wszyscy – odpowiedział jej kpiący głos zza jej pleców. Odwróciła się błyskawicznie, wyjmując z kieszeni różdżkę.
- Malfoy! – warknęła z niechęcią – śledzisz mnie?
Wybuchnął śmiechem.
- Chciałabyś. Schowaj swój oręż. Idę do łazienki prefektów, nie widzisz? – pomachał ręcznikiem, zarzuconym na ramię – Niesamowite, Granger. Myślisz, że wszyscy w tej szkole chcą cię przelecieć?
Na moment odebrało jej mowę. Nigdy nie usłyszała bardziej sugestywnej uwagi.
- Nie twój zakichany interes! A teraz pozwól, że się pożegnam.
- Spoko. Jakbyś jednak miała ochotę na wspólną kąpiel, to próbuj. Może akurat będę miał dobry humor – rzucił z szelmowskim uśmiechem i podążył giętkim krokiem przed siebie.
No nie! On jest bezczelny do granic!
- Tak, tak, Malfoy! Nie mogę się doczekać, aż ujrzę twój Mroczny Znak! – krzyknęła za nim, nie do końca pewna, czy znikający za rogiem chłopak ją słyszy.
- Palant – mruknęła i powlokła się do portretu Grubej Damy.
Przysadzista kobieta na płótnie spała w najlepsze. Nic dziwnego, było już dobrze po północy. Starała się obudzić ją jak najsubtelniej się tylko dało, chociaż i tak nie uniknęła jej utyskiwań. Stwierdziła jednak, że jest zbyt zmęczona, aby zwracać na nie uwagę.
- Bajeczne roz... – zaczęła hasło, ale w tym momencie przerwał jej głośny ryk:
- HERMIOOOOOONAAAAAA!!!
Zamarła z na wpół otwartymi ustami. Przez chwilę myślała, że to Malfoy zawrócił. Ale nie. Ku niej szli, zataczając się lekko, trzymając się pod ramiona, Neville i Harry. Trudno było powiedzieć, który z nich jest bardziej nietrzeźwy. Obaj mieli równie głupkowaty, błogi wyraz twarzy i wymachiwali do niej rękami jak niepełnosprawni umysłowo.
- HEEEEEEEEEEEEEERMIOOOOOOOOONAAAAAAAAA!!!
Niech to szlag – pomyślała optymistycznie Prefekt Naczelna.
- Hogwart, Hogwart, Pieprzo – Wieprzy Hogwaaaaaaaart! – zawyli zgodnie siódmoklasiści, odbijając się od ściany.
- Ciiiiiiiiiiiiiiiicho! – syknęła Hermiona – Właźcie szybko przez dziurę, zanim obudzicie kolejną połowę zamku!
Rozkazujący ton koleżanki musiał zapewne wzbudzić w młodych Gryfonach respekt, ponieważ natychmiast zamilkli ze spuszczonymi głowami.
- Ale ja... nie pamiętam hasła – wymamrotał Neville.
- Też mi nowość – burknęła dziewczyna, zwracając się ponownie ku Grubej Damie – Bajeczne rozko...
- Impreza!!! – usłyszeli wrzask z drugiego końca korytarza.
- Och, nie – tym razem jęknęła cała trójka Gryfonów. Ku nim w powietrzu płynął poltergeist Irytek. Kiedy był już wystarczająco blisko zauważyli, że trzyma trąbkę, jakich używają dzieciaki na urodzinach. Złośliwa zjawa nadęła się, aby dmuchnąć w dzióbek, kiedy...
- Co to ma znaczyć?! – przed nimi jak z podziemi wyrosła profesor McGonagall.
- No to przesrane... – wyrwało się głośno Neville’owi.
- To imponujące, Longbottom. Na lekcjach zazwyczaj nie miałeś tyle do powiedzenia – rzekła chłodno nauczycielka transmutacji, na co Harry zareagował cichym chichotem. Zrozumiał swój błąd, gdy kobieta obdarzyła go miażdżącym spojrzeniem, pod którego siłą zamilkł, czerwony jak burak.
- A ty, Potter... nie bądź taki do przodu. Nadal nie oddałeś mi swojego wypracowania na temat przemian żywności. Panno Granger, ja żądam wyjaśnień. Ach, zanim usłyszę kolejną bezsensowną wymówkę... minus siedemdziesiąt punktów dla Gryffindoru.
- Ale... – wyjąkali jednocześnie Harry i Neville.
- MILCZEĆ! Granger, mów.
Hermiona przęłknęła głośno ślinę i zaczerpnęła powietrza, aby wyjaśnić zaistniałą sytuacją, ale kolejny raz tej nocy nie wiedziała, co powiedzieć. Wbiła wzrok w swoje buty i modliła się w duchu o szybką, bezbolesną śmierć**. Kiedy wydawało się, że już nie może być gorzej, uszu wszystkich zgromadzonych dobiegł poirytowany głos:
- Do kurwy nędzy, Granger, jakie jest to nowe hasło?! Wciąż się zmie... – Draco Malfoy stał przed nimi z otwartą buzią i wpatrywał się w profesor McGonagall, która teraz trzęsła się z tłumionej furii.


* nie dla ff, wiem – przyp. aut.
** ; ) – przyp. aut.

edit:Zapomniałam o dedykacji... Kierowane do Pewnej Osoby, która była Kimś Wyjątkowym, ale radośnie to spieprzyła ; ] Za te wszystkie rzeczy, które przemilczałam.

Ten post był edytowany przez amiya: 27.06.2009 19:15


--------------------
You are exactly my brand of heroin.

---

I'm Slytherin... so what?


---

There is something I see in you, it might kill me, I want it to be true.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
escalate_of_scence
post 25.06.2009 10:43
Post #2 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 107
Dołączył: 09.04.2009
Skąd: masz te laczki?!

Płeć: Kobieta



Pierwsza! smile.gif

No więc tak, świeeeeeeeeeeeeetnnnneeeeeeeeee!! Rozbawiłaś mnie, szczerze smile.gif Zwłaszcza ostatnia wypowiedź Dracona.

Co mi się nie podobało? Przyp. aut. Chyba tylko to. Przeszkadza odrobinkę w czytaniu. Jeżeli chcesz dodać coś od siebie, jako autorki, stosuj powszechnie używane GWIAZDKI (*).

pozdrawiam, E.


--------------------
whatever you are
whatever you say
however you live
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
em
post 25.06.2009 11:13
Post #3 

ultimate ginger


Grupa: czysta krew..
Postów: 4676
Dołączył: 21.12.2004
Skąd: *kṛ'k

Płeć: buka



przypisek autora to zło
zwłaszcza taki, jak w tym ff


--------------------
all you knit is love!
każdy jest moderatorem swojego losu.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
amiya
post 25.06.2009 11:15
Post #4 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 22.06.2009
Skąd: skądinąd

Płeć: Kobieta



Dzięki za opinie (: Wiele dla mnie znaczą. Co do gwiazdek - nie pomyślałam o tym! ^^" Już to zmieniam...


--------------------
You are exactly my brand of heroin.

---

I'm Slytherin... so what?


---

There is something I see in you, it might kill me, I want it to be true.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
amiya
post 25.06.2009 12:21
Post #5 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 22.06.2009
Skąd: skądinąd

Płeć: Kobieta



Jejku, jejku, dzięki ; ) Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz po kolejnych partach. I to Ty poprawiłaś mi humor, srsly: )


--------------------
You are exactly my brand of heroin.

---

I'm Slytherin... so what?


---

There is something I see in you, it might kill me, I want it to be true.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Casiopeja
post 25.06.2009 15:25
Post #6 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 44
Dołączył: 31.01.2009




Buahahaha:D:D:D
Uśmiałam się jak głupia przy tych tekstach:D
Bardzo mi się podoba i mam nadzieję, że naprawde niedługo wstawisz nową notkę!!!
A to na zachete czekolada.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
amiya
post 26.06.2009 19:43
Post #7 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 22.06.2009
Skąd: skądinąd

Płeć: Kobieta



Zapraszam do przeczytania następnej części.


She's got the look
She so fine
And you know damn well
The girl will be mine


[Michael Jackson - She drives me wild]
Pomyślałam, że zasłużył na pewien hołd... [*]


Irytek zaniósł się głośnym chichotem szaleńca. Uwielbiał, kiedy uczniowie wpadali w tarapaty. Cisnął z całej siły trąbką w Neville’a i odleciał, skrzecząc: „Na kłopoty – Irytek!”.
- Eeee... to ja już lepiej pójdę – wyjąkał młody Malfoy, wycofując się powoli.
- Ani mi się waż! – ofuknęła go profesor McGonagall – Zostaniecie tu wszyscy i wysłuchacie tego, co mam wam do powiedzenia! Usłyszałam już dosyć tej nocy. Nie pójdziemy teraz do dyrektora tylko ze względu na to, że ma na głowie sprawy ważniejsze od czwórki niedojrzałych, głupkowatych siódmoklasistów – położyła nacisk na ostatnie słowo, obrzucając ich lodowatym spojrzeniem – Zacznę od Pottera i Longbottoma. Ledwo trzymacie się na nogach, a na dodatek jesteście bezczelni! – nikt nie śmiał przerwać jej wywodu – Jeżeli jeszcze raz zobaczę was w takim stanie, o tej porze, gdziekolwiek – bądźcie pewni, że wyciągnę z tego poważne konsekwencje. Oczywiście macie miesięczny szlaban. Jutro dowiecie się szczegółów. Abyście nie żyli w fałszywym przeświadczeniu, że wszystko uchodzi wam na sucho... Longbottom, masz zakaz odwiedzania szklarni poza lekcjami. Do końca roku – dodała bezlitośnie, podczas gdy Neville zrobił przerażoną minę. Potter, nie pozwolę, aby drużyna Gryfonów miała takiego lekkomyślnego kapitana. Jesteś zawieszony jako kapitan i szukający, do odwołania – Harry zbladł – Malfoy. Minus dwadzieścia punktów za włóczenie się nocą po zamku.
- Ale... ja... łazienka...
- Milcz, ty bezczelny matole! Minus pięćdziesiąt za nieparlamentarne słownictwo i przerywanie nauczycielowi. I oczywiście szlaban. Nie mogę zawiesić cię w obowiązkach gracza, ponieważ nie jestem opiekunem twojego domu, ale zapewniam cię, że profesor Snape jutro z samego rana dowie się o twoich wybrykach. Granger... – Hermiona od początku czekała, kiedy w końcu padnie jej nazwisko – Zawiodłam się na tobie. Jeden z prefektów naczelnych... Malfoy jeszcze mnie nie dziwi, ale ty... Sprawiłaś mi wielki zawód. Szlaban z pozostałymi. Jutro wyślę poranną pocztą sowy z listami do waszych opiekunów. Mam nadzieję, że i oni zastosują wobec was odpowiednie metody. A teraz wszyscy do łóżek. Zejść mi z oczu. Natychmiast.
Nie trzeba im było tego dwa razy powtarzać. Malfoy zasalutował i rzucił się sprintem w stronę lochów. Nauczycielka transmutacji obdarzyła ich jeszcze jednym zdegustowanym spojrzeniem i odeszła.
- Bajeczne rozkosze – mruknęła Hermiona ze zrezygnowaniem.
- Zgaaaa-aaaaadza się – ziewnęła Gruba Dama, która w milczeniu przyglądała się całej scenie. Wszyscy przeszli przez dziurę do opustoszałego Pokoju Wspólnego. Harry wycelował różdżką w kominek, który natychmiast buchnął wesołym ogniem. On i Neville opadli na krzesła wokół. Hermiona wspięła się po schodach do dormitorium dziewcząt.
- Dobranoc! – krzyknęli za nią Harry i Neville.
- A żeby was sklątka pierdykła!*
Dziewczyna weszła do sypialni nie dbając o to, jak głośno zamyka drzwi. Kotary w czterech łóżkach były już zasłonięte, dziewczyny najwyraźniej spały. Z westchnieniem usiadła ciężko na łóżku. Była wściekła. Na siebie, że zgodziła się pójść na tę głupią prywatkę, na swoich znajomych, którzy doskonale się bawili, podczas gdy ona śmiertelnie się nudziła, na Harry’ego i Neville’a za narobienie hałasu tuż przed wejściem do wieży, na McGonagall, mającą bardzo irytującą umiejętność pojawiania się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie... Było to jednak nic w porównaniu z tym, w jaką złość wprawił ją Malfoy. Paskudny, dwulicowy, napuszony arystokrata! Na każdym kroku pokazuje swoją wyższość nad innymi! Oczywiście jego ślizgońska czysta krew nie wytrzymałaby kąpieli we wspólnej łazience Slytherinu! – pomstowała w duchu –A teraz wszyscy mamy kłopoty, przez niego! Już widzę miny rodziców, kiedy dostaną list od Minerwy... – pogrążona w tych niewesołych rozmyślaniach, młoda panna Granger udała się pod prysznic, który nie zdołał jednak spłukać dojmującego uczucia wstydu. Przed zaśnięciem zdążyła sobie jeszcze wyobrazić, jak cudownie byłoby dorwać Malfoya w jakimś pustym korytarzu i potraktować go porządną klątwą.


Następnego dnia podczas śniadania Harry i Neville przysypiali nad swoimi owsiankami. Ron i Ginny w ogóle nie pojawili się w Wielkiej Sali, co kazało Hermionie sądzić, że pozostali w wieży Slytherinu. Paradoksalnie, uniknęli dzięki temu kary, co tylko bardziej pogorszyło, już i tak nieciekawy, nastrój Gryfonki. Właśnie wyżywała się widelcem na naleśniku z syropem klonowym, wyobrażając sobie, że to twarz Malfoya, kiedy nadeszła McGonagall i rozdała kolejno Hermionie, Neville’owi i Harry’emu małe kawałki pergaminu. Hermiona przeczytała:

„Twój szlaban rozpocznie się dziś o godzinie 19. Zadanie do wykonania: czyszczenie kociołków w klasie eliksirów BEZ UŻYCIA RÓŻDŻKI. Areszt odrabiany będzie pod okiem profesora Snape’a. Proszę o punktualne przybycie w wyznaczone miejsce.

Opiekun domu,
Prof. Minerwa McGonagall”


Neville jęknął i walnął głową w blat stołu, wylewając na siebie resztę owsianki.
- Snape – wyjaśnił krótko, podnosząc zrozpaczone spojrzenie na Harry’ego i Hermionę – McGonagall chyba chce mnie wykończyć!
- To ze mną – mruknęła Hermiona niezbyt entuzjastycznie.
- Czyli ja siedzę z Malfoyem – powiedział powoli Harry – Mamy jakąś robotę u Hagrida... Mam nadzieję, że to nie opieka nad sklątkami.
- Wolałbym sklątki od Snape’a – marudził Neville.
- Och, zamknijcie się – warknęła Hermiona – Obaj zasłużyliście na to swoim kretyńskim zachowaniem. I brataniem się ze Ślizgonami! – dodała, patrząc groźnie na Harry’ego.
- Hermiona, ale...
- Idę na zaklęcia – oświadczyła z godnością i otrzepując swoją szatę wstała od stołu.
W wejściu do Wielkiej Sali minęła Malfoya, który zdawał się tryskać humorem.
- Elo! – wyszczerzył do niej zęby.
- Kretyn – burknęła, przewracając oczami i skręciła ku schodom na trzecie piętro. Pod drzwiami klasy profesora Flitwicka natknęła się na Rona i Pansy, rozmawiających o czymś półgłosem. Ron powiedział coś Ślizgonce do ucha, mając nieco zakłopotaną minę, a ta zarumieniła się wdzięcznie i odpowiedziała promiennym uśmiechem.
Świetnie, kolejna para Gryffindor – Slytherin – pomyślała gorzko Hermiona – I to drugi z moich przyjaciół, wygląda na to, że tylko ja zostałam sama... Nawet Pansy ze swoją twarzą mopsa ma większe powodzenie niż ja! Zostanę starą panną i utonę w morzu kotów...
Pojawił się Harry, ciągnąc za sobą Daphne. Dziewczyna uśmiechnęła się miło do Hermiony, która jednak nie była w stanie zdobyć się na więcej jak lekkie skinienie głową. Pięć minut później profesor Flitwick otworzył im salę. Hermiona usiadła na swoim zwykłym miejscu z przodu, jednak rozpakowawszy książki zauważyła, że nie ma koło niej Rona. Rozejrzała się. Przyjaciel siedział na samym końcu, obok Pansy. Zrobił do Hermiony przepraszającą minę, kiedy...
ŁUUUP! - coś z łoskotem zwaliło się na jej stolik. Podskoczyła na krześle i ujrzała Malfoya, opadającego na sąsiednie miejsce. Źródłem hałasu była jego torba, ciśnięta z rozmachem na pulpit.
- Ooo nie! Chyba sobie kpisz! – powiedziała głośno Hermiona, wstając – To moja ławka, nie będziesz w niej siedzieć!
- Mój boże, Granger, co ty się tak ciskasz? Miejsca jest dość, pomieścimy się.
- Nie ma tu miejsca na twój ślizgoński tyłek, Malfoy! Spływaj z mojej ławki!
- Twojej, powiadasz? – Draco wyraźnie delektował się złością dziewczyny – Ale wiesz, jakoś nigdzie nie widzę podpisu „Hermiona – Wiem – Wszystko – Granger”...
- Tyyyy...! – wydyszała Hermiona, robiąc zamach, aby pacnąć Ślizgona w głowę, kiedy rozległ się piskliwy głos profesora Flitwicka:
- Koniec rozmów! A naszą parę Prefektów Naczelnych proszę o zachowywanie się! Siadać, panno Granger. Zaczynamy zajęcia.
Malfoy zrobił głupią minę i nachylając się do Hermiony powiedział tak, aby nikt inny tego nie usłyszał:
- Słyszałaś, Granger, co powiedział pan profesor... Bądź grzeczna, chyba że chcesz nowy szlaban.
- Zamknij się, ty parszywy idioto – syknęła mu prosto do ucha – Gdyby nie ty i twoje kurwy pewnie skończyłoby się na odjęciu kilku punktów Gryffindorowi!
- Pragnę ci przypomnieć, panno Mądralińska, że ja też mam szlaban, a ta stara klępa ucięła Slytherinowi siedemdziesiąt punktów.
- Gryffindorowi też – odparowała od razu Hermiona, na co Malfoy wzniósł oczy ku sufitowi.
- Chyba ci się styki przegrzały, koleżanko. Podziel siedemdziesiąt na trzy, a jakby dodać dwoje Weasleyów to tak, jakbyś w ogóle nie ucierpiała. I przynajmniej nie musisz nosić koszyczka za jakimś... gajowym – skończył szybko, widząc lodowate spojrzenie orzechowych oczu.
- Po pierwsze, Malfoy, to nie przypominam sobie, abyś był moim kolegą. Po drugie, jakbyś zapomniał, jesteśmy Prefektami Naczelnymi, więc powinniśmy zarabiać punkty dla naszych domów, zamiast je tracić. A po trzecie... Muffliato! – rzekła, celując różdżką w plecy profesora Flitwicka, kluczącego pomiędzy stolikami.
Draco spojrzał na nią prawie z podziwem.
- No, no, Granger. Rób tak dalej, a może się z tobą umówię.
Hermiona skrzywiła się z niesmakiem.
- Nie poszłabym z tobą na randkę, choćbyś proponował mi za to całe złoto ze swojego skarbca. Już wolałabym pocałować Filcha.
- Słusznie. Powiem mu to – odparł chłopak ze szczerym uśmiechem i otworzył w końcu podręcznik, żeby zapoznać się z teorią zaklęcia dziurkującego.


Kiedy wieczorem Hermiona dotarła pod drzwi klasy eliksirów, Neville już czekał. Wszyscy wiedzieli, że boi się profesora Snape’a jak ognia.
- Cześć – powiedział do Hermiony. Jego głos nie brzmiał najpewniej.
- Hej – mruknęła. Wciąż nie odzyskała humoru, a wieczór w towarzystwie cynicznego Mistrza Eliksirów nie zapowiadał się za ciekawie.
- Gotowa na wkroczenie do jaskini lwa?
Kiwnęła głową.
- No, to raz hipogryfowi śmierć – Neville zastukał do drzwi, usłyszeli suche „wejść!” i weszli do środka. Na widok Neville’a Severus Snape zamknął na chwilę oczy, mrucząc coś, co brzmiało jak „O nie, tylko nie to, tylko nie to...”. Uspokoił się jednak szybko i wtedy zauważył Hermionę. Aż zagwizdał ze zdziwienia.
- Wielkie nieba, Granger, co ty tu robisz?
- Przyszłam odrobić szlaban, panie profesorze – bąknęła, oblewając się rumieńcem.
A niech to! Paskudne uczucie. Nie wiem, jak wszyscy to wytrzymują...
Snape wskazał głową na stos kociołków, piętrzących się w kącie komnaty. Obok nich natychmiast pojawiły się szmatki, szczotki i butelki Magicznego Likwidatora Wszelkich Zanieczyszczeń Pani Skower. Hermiona podwinęła rękawy i zabrała się do pracy, chcąc rzetelnie „odbębnić” pierwszy w życiu szlaban.
Po dwóch godzinach stało się jasne, że Neville nie ma bladego pojęcia o mugolskich sposobach czyszczenia. Podczas gdy przed Hermioną stało dziesięć wyszorowanych do połysku cynowych kociołków, chłopak wciąż męczył się z trzecim. Był cały czerwony a wąska strużka potu spływała mu z czoła, ale minę miał zaciętą i ani razu się nie poskarżył. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie kąśliwe uwagi Snape’a, który z jawną uciechą przyglądał się wysiłkom Gryfona.
- Niesamowite, Longbottom. Wiadomo od dawna, że różdżką posługujesz się nie lepiej niż troll, ale twoje opanowanie podstawowych czynności wręcz woła o pomstę do nieba – wycedził cicho – Nie jesteś na herbatce, tylko odrabiasz szlaban!
Neville’owi tak trzęsły się ręce, że potrącił butelkę z detergentem, oblewając przy tym przyjaciółkę, która pisnęła krótko.
- Baran! – warknął Snape, machnąwszy różdżką. Szata Hermiony znów była czysta – Longbottom, zabieraj stąd swój matołowaty łeb, nie chcę cię tu więcej widzieć! Zamień się z Malfoyem!
- Czy ja także mam iść z Neville’em, proszę pana? – zapytała z nadzieją dziewczyna.
- Granger, czyś ty oszalała?! Nie po to pozbywam się tego osła, żeby użerać się z Potterem! Od dziś masz szlaban z Malfoyem.
- Ale... – jęknęła Hermiona.
- Bez dyskusji – uciął krótko Snape, a siedemnastoletnia Gryfonka pogrążyła się w niemej rozpaczy.


* oczywiście, zdaję sobie sprawę, że to niepoprawne językowo; ) - przyp. aut.

edit: nie chcę nic sugerować, ale lepiej by mi się pisało, gdybym wiedziała, że komuś podoba się to ff : P

Ten post był edytowany przez amiya: 26.06.2009 23:13


--------------------
You are exactly my brand of heroin.

---

I'm Slytherin... so what?


---

There is something I see in you, it might kill me, I want it to be true.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Alexandra
post 26.06.2009 21:04
Post #8 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 91
Dołączył: 04.09.2008

Płeć: Kobieta



No, tym razem trochę więcej błędów:

Granger... – Hermiona od początku czekała, kiedy w końcu padnie jej imię – Zawiodłam się na tobie.

Chyba raczej nazwisko.

Oczywiście jego ślizgońska czysta krew nie wytrzymałaby kąpieli we wspólnej łazience wieży Slytherinu!

A od kiedy to Slytherin ma wieżę?

Gdyby nie ty i twoje kurwy pewnie skończyłoby się na odjęciu kilku punktów Gryffindorowi!

Pomijając fakt, że jest to bardzo "niesmaczne" zdanie, jakoś niewyobrażam sobie Hermiony, która wypowiada takie rzeczy.

No i oczywiście przecinki.

Cóż... Lepsze wrażenie, niestety, wywarła na mnie część pierwsza, ale, jak pisałam wcześniej, lubię tego typu opowiadania, więc na pewno przeczytam dalszą część. Pozdrawiam biggrin.gif

Ten post był edytowany przez Alexandra: 26.06.2009 21:05


--------------------
I choćby na tysiąc czarnych kruków jeden był biały, obala to tezę, że wszystkie kruki są czarne...

"...Wzorzec żeński to podstawowa matryca przyrody. Wszyscy mężczyźni są w istocie przekształconymi kobietami, ich przemiana dokonała się w macicy - dokładnie na odwrót, niż twierdzili średniowieczni teologowie, których zdaniem kobieta była niedoskonałym mężczyzną..." Anne Moir, David Jessel - "Zbrodnia rodzi się w mózgu"

Człowiek za dużo myśli, a za mało robi.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
amiya
post 26.06.2009 21:13
Post #9 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 22.06.2009
Skąd: skądinąd

Płeć: Kobieta



QUOTE(Alexandra @ 26.06.2009 23:04)
Gdyby nie ty i twoje kurwy pewnie skończyłoby się na odjęciu kilku punktów Gryffindorowi!

Pomijając fakt, że jest to bardzo "niesmaczne" zdanie, jakoś niewyobrażam sobie Hermiony, która wypowiada takie rzeczy.
*



dlaczego jest niesmaczne? chodziło oczywiście o przekleństwo malfoya, a nie o jego panny lekkich obyczajów, więc chyba tym razem źle zrozumiałaś; ) a fakt, że pani rowling nie używa w swoich książkach wyrazów powszechnie uznanych za wulgarne jest raczej normalny - książki te czytają dzieci. a moje ff, jak już zapewne zauważyłaś, znajduje się w dziale 'kwiat lotosu'. każdy może sobie czasem zakląć, nie sądzisz? a czarodzieje na ostatnim roku nauki w hogwarcie nie są już dziećmi... myślę, że wystarczające wyjaśnienie. dlatego nie zmienię tego zdania. ale dzięki za wytknięcie błędów, naprawdę to doceniam: )


--------------------
You are exactly my brand of heroin.

---

I'm Slytherin... so what?


---

There is something I see in you, it might kill me, I want it to be true.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Alexandra
post 26.06.2009 21:18
Post #10 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 91
Dołączył: 04.09.2008

Płeć: Kobieta



No racja. Faktycznie wzięłam to za panny lekkich obyczajów. W takim razie nie mam zastrzeżeń, chociaż Hermiona...
Ech i tak mi się podoba tongue.gif


--------------------
I choćby na tysiąc czarnych kruków jeden był biały, obala to tezę, że wszystkie kruki są czarne...

"...Wzorzec żeński to podstawowa matryca przyrody. Wszyscy mężczyźni są w istocie przekształconymi kobietami, ich przemiana dokonała się w macicy - dokładnie na odwrót, niż twierdzili średniowieczni teologowie, których zdaniem kobieta była niedoskonałym mężczyzną..." Anne Moir, David Jessel - "Zbrodnia rodzi się w mózgu"

Człowiek za dużo myśli, a za mało robi.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
amiya
post 26.06.2009 21:23
Post #11 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 22.06.2009
Skąd: skądinąd

Płeć: Kobieta



dzięki za wszystko : ) i nie martw się, nie zrobię z Hermiony żula: D po prostu będzie nieco mniej zasadnicza i *grzeczna*. nie mogę pozbyć się wrażenia, że przelewam w nią za dużo siebie... ; ) to niebezpieczne : ]

Ten post był edytowany przez amiya: 26.06.2009 21:26


--------------------
You are exactly my brand of heroin.

---

I'm Slytherin... so what?


---

There is something I see in you, it might kill me, I want it to be true.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Alexandra
post 26.06.2009 21:27
Post #12 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 91
Dołączył: 04.09.2008

Płeć: Kobieta



Hm... Skąd ja znam to uczucie? biggrin.gif
Ale może faktycznie wyjdzie to Hermionie na zdrowie, jak się trochę zmieni, bo ile w końcu można czytać to samo? Były metamorfozy Draco (HURTOWO), Nevilla, Pansy, nadszedł czas na Granger!


--------------------
I choćby na tysiąc czarnych kruków jeden był biały, obala to tezę, że wszystkie kruki są czarne...

"...Wzorzec żeński to podstawowa matryca przyrody. Wszyscy mężczyźni są w istocie przekształconymi kobietami, ich przemiana dokonała się w macicy - dokładnie na odwrót, niż twierdzili średniowieczni teologowie, których zdaniem kobieta była niedoskonałym mężczyzną..." Anne Moir, David Jessel - "Zbrodnia rodzi się w mózgu"

Człowiek za dużo myśli, a za mało robi.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
amiya
post 26.06.2009 21:32
Post #13 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 22.06.2009
Skąd: skądinąd

Płeć: Kobieta



ze swojej strony nie wierzę w takie całkowite metamorfozy. ślizgon zawsze pozostanie ślizgonem i jeżeli zmieni coś w sobie to prędzej po to, żeby coś osiągnąć, aniżeli dla zbawienia własnej duszy; d


--------------------
You are exactly my brand of heroin.

---

I'm Slytherin... so what?


---

There is something I see in you, it might kill me, I want it to be true.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Alexandra
post 26.06.2009 21:45
Post #14 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 91
Dołączył: 04.09.2008

Płeć: Kobieta



W zupełności się z Tobą zgadzam, ale były już takie pomysły, w których Draco chciał zbawić świat. Okropieństwo.
Bardzo podobały mi się natomiast opowiadania Kitiary, legendy tego forum, której metamorfozy były rewelacyjne

Ten post był edytowany przez Alexandra: 26.06.2009 21:45


--------------------
I choćby na tysiąc czarnych kruków jeden był biały, obala to tezę, że wszystkie kruki są czarne...

"...Wzorzec żeński to podstawowa matryca przyrody. Wszyscy mężczyźni są w istocie przekształconymi kobietami, ich przemiana dokonała się w macicy - dokładnie na odwrót, niż twierdzili średniowieczni teologowie, których zdaniem kobieta była niedoskonałym mężczyzną..." Anne Moir, David Jessel - "Zbrodnia rodzi się w mózgu"

Człowiek za dużo myśli, a za mało robi.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
amiya
post 26.06.2009 21:52
Post #15 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 22.06.2009
Skąd: skądinąd

Płeć: Kobieta



o tak, znam opowiadania kitiary. pierwszy raz spotkałam się z nimi, gdy miałam 16 lat. byłam urzeczona. teraz, po paru latach, wciąż wracam do nich z sentymentem, aczkolwiek dużo łatwiej było mi je "przełknąć", gdy byłam niedoświadczoną i naiwną dziewczynką, którą w tej chwili nazywać siebie chyba już nie mogę... ; ) muszę jednak przyznać, że kit ma niesamowicie lekkie pióro.

Ten post był edytowany przez amiya: 26.06.2009 21:53


--------------------
You are exactly my brand of heroin.

---

I'm Slytherin... so what?


---

There is something I see in you, it might kill me, I want it to be true.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Casiopeja
post 27.06.2009 15:20
Post #16 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 44
Dołączył: 31.01.2009




To ja tak czekam i czekam na następny rozdział bo cos przeczuwam, ze będzie się działo na szlabanie z Malfoy'em:D:D:D
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
amiya
post 27.06.2009 19:21
Post #17 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 22.06.2009
Skąd: skądinąd

Płeć: Kobieta



QUOTE(Casiopeja @ 27.06.2009 17:20)
To ja tak czekam i czekam na następny rozdział bo cos przeczuwam, ze będzie się działo na szlabanie z Malfoy'em:D:D:D
*



To miłe (:

Przy okazji, gdyby ktoś miał czas i ochotę pobawić się w betowanie mojego ff, będę baaaaardzo wdzięczna! Naprawdę staram się unikać błędów, ale jak widać i tak się wkradają... Trudno jest dostrzec pomyłki we własnym 'dziecku' ; )


ściskam, amiya


--------------------
You are exactly my brand of heroin.

---

I'm Slytherin... so what?


---

There is something I see in you, it might kill me, I want it to be true.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Alexandra
post 27.06.2009 22:18
Post #18 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 91
Dołączył: 04.09.2008

Płeć: Kobieta



Ale jest ich naprawdę niewiele, amiyo. Wcale nie przeszkadzają w odbiorze tekstu.


--------------------
I choćby na tysiąc czarnych kruków jeden był biały, obala to tezę, że wszystkie kruki są czarne...

"...Wzorzec żeński to podstawowa matryca przyrody. Wszyscy mężczyźni są w istocie przekształconymi kobietami, ich przemiana dokonała się w macicy - dokładnie na odwrót, niż twierdzili średniowieczni teologowie, których zdaniem kobieta była niedoskonałym mężczyzną..." Anne Moir, David Jessel - "Zbrodnia rodzi się w mózgu"

Człowiek za dużo myśli, a za mało robi.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
amiya
post 28.06.2009 22:04
Post #19 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 22.06.2009
Skąd: skądinąd

Płeć: Kobieta



Dzięki: ) Chociaż wolałabym, żeby ich w ogóle nie było.


--------------------
You are exactly my brand of heroin.

---

I'm Slytherin... so what?


---

There is something I see in you, it might kill me, I want it to be true.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Annik Black
post 01.07.2009 00:45
Post #20 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 64
Dołączył: 02.11.2005
Skąd: Wrocław

Płeć: Kobieta



Strasznie mi się podoba! XD Opowiadanie jest prześmieszne, rozbawiło mnie do łez! Masz ładny styl. Pomysł na ficka jest dobry i mam nadzieję że z realizacją będzie jeszcze lepiej! Czekam z utęsknieniem na następną część wink2.gif
Ann xDD


--------------------
"There is no good and evil, there is only power... and those too weak to seek it."
"Died rather than betray your friends."
"Voldemort... is my past, present and future...

Nieruchomości - znam się na tym :)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
escalate_of_scence
post 01.07.2009 11:50
Post #21 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 107
Dołączył: 09.04.2009
Skąd: masz te laczki?!

Płeć: Kobieta



Mi się podoba. Sympatycznie, zgrabnie, ładny styl. Zraziły mnie te "kurwy", ale później - kiedy je wyjaśniłaś - wszystko wróciło do normy smile.gif

Ps. Pierwsza cz. była niestety lepsza blush.gif
Czekam na ciąg dalszy, E.


--------------------
whatever you are
whatever you say
however you live
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
amiya
post 01.07.2009 11:59
Post #22 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 22.06.2009
Skąd: skądinąd

Płeć: Kobieta



wiem, wiem, że ta 2 jest gorsza. chyba zaczęły mi się wtedy udzielać nerwy związane z wynikami matur... o_O ale teraz powinno być lepiej ;d


--------------------
You are exactly my brand of heroin.

---

I'm Slytherin... so what?


---

There is something I see in you, it might kill me, I want it to be true.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Casiopeja
post 01.07.2009 13:28
Post #23 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 44
Dołączył: 31.01.2009




Nie ma co sie załąmywać małymi niepowodzeniami!!!
Najważniejsz, że dostrzegasz Swoje błędy i próbujesz je naprawiać...


Mi się podobaja Twoje notki, sa niekanoniczne i to mi sie całkiem podoba:)
Mam nadzieje, że w nowej notce się duzo wydarzy między Hermioną, a Draconem-szczerze moja ulubiona para biggrin.gif i, ze nowa notka bedzie niedługo kiss.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Mary- Krwawa Mary
post 02.07.2009 11:34
Post #24 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1
Dołączył: 01.07.2009

Płeć: Kobieta



mi się podobały te teksty nawet niezłe ,bo widziłam gorsze tongue.gif
czekam na kolejne ;]
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Muchomorek
post 14.07.2009 14:54
Post #25 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 31
Dołączył: 24.09.2008
Skąd: Bydgoszcz

Płeć: Kobieta



Amiya! Ja czekam na nowy rozdział... Zdaję sobie sprawę, że na szlabanie z Malfoyem będzie gorąco i, że akcja będzie taka, że łohoho ale wiesz...
zżera mnie ciekawość co ty tam wykombinowałaś...
Czekam na nexta noo... tongue.gif
POZDRAWIAM biggrin.gif


--------------------
Głęboko wierzyć...w swoje racje.
Mądrze wątpić...w sens popełnianych czynów.
Dążyć do celu...w życiu.


User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

2 Strony  1 2 >
Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 29.03.2024 14:24