Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )


Kaliope Napisane: 19.04.2009 15:48


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 10
Dołączył: 14.04.2009
Nr użytkownika: 13610


Hm... wydaje mi się, że zbytnio się czepiasz, ale dziękuję Ci za krytykę. Przemyślę to sobie i naniosę poprawki. Nikt jeszcze nie miał takich zastrzeżeń jak Ty, a nie tylko na tym forum pojawiło się moje opowiadanie.

Po co pisać pełne imię i nazwisko? Severus Snape, wiadomo, że to jest o nim, skoro to fanfik, czyż nie? Drugiego takiego Severusa nie ma i z pewnością w literaturze nie będzie, co najwyżej w historii było ich paru.
Zapewne nie będzie Ci odpowiadać to, że prolog jest zupełnie inny od reszty opowiadania.

Nie rozumiem o co Ci chodzi w stwierdzeniu, że pokazuję go czasem z różnego punktu widzenia. Przytaczam jego myśli, opisuję jak wygląda, wiem też, co on czuje, bo tu występuje narrator wszechwiedzący. Nie skupiam się jednak tylko na nim i zamiast powtarzać "podeszła do Severusa", napisałam "podeszła do mężczyzny", bo przecież nim jest niewątpliwie. Mój punkt widzenia jest wciąż ten sam, błędu nie dostrzegam, więc go nie poprawię. Chyba, że jaśniej mi wytłumaczysz, co jest tutaj błędem.

Wielokropki lubię i nie uważam je za zbędne. Ale też ich nie nadużywam. W końcu od czegoś są. W całym prologu wielokropek został użyty maksymalnie cztery razy.

A gusta, przypomnę, są różne, bo niektórzy uważają, że mój prolog jest wciągający. smile.gif
Dziękuję za wysiłek włożony w napisanie postu, na twoje zdanie nie pozostaję obojętna.

Pozdrawiam serdecznie.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #364796 · Odpowiedzi: 8 · Wyświetleń: 8055

Kaliope Napisane: 16.04.2009 19:14


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 10
Dołączył: 14.04.2009
Nr użytkownika: 13610


Ale widzisz... Nike jest opiekunką wojowników, patronką zwycięstwa i chwały. Owszem, to bogini zwycięstwa, a głównym przesłaniem mojego wiersza i tak jest zwycięstwo mimo tego, że żołnierz opisywany przeze mnie poniósł śmierć. Ale skoro tak... przemyślę to jeszcze i może faktycznie lepiej byłoby zmienić to na Tyche.

Miło mi, że jednak się podoba. Zapewne przeczytam to z milion razy jeszcze i poprawię, co trzeba.
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #364731 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 5949

Kaliope Napisane: 15.04.2009 15:57


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 10
Dołączył: 14.04.2009
Nr użytkownika: 13610


Masz rację, wersy nie są równe. Ale z pewnością wiesz jak ciężko jest zrobić tak, by długości wersów zgadzały się, a jednocześnie, by w każdym tym wersie zostało wyrażone wszystko, co chce się powiedzieć.
Patos zastosowany celowo.
Przyznam Ci szczerze, że zwrotki druga i czwarta nie udały mi się zbytnio i nie mogę powiedzieć, że jestem z nich dumna.

Dziękuję serdecznie za konstruktywną krytykę.
Pozdrawiam również. smile.gif
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #364702 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 5894

Kaliope Napisane: 14.04.2009 19:15


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 10
Dołączył: 14.04.2009
Nr użytkownika: 13610




„Zmierzcha się”


Zmierzcha się. Nad światem rdzawość rozpięta
Jest niczym innym, jak tylko płomieniem
Uśpionego słońca, co odchodzi w cienie.
Naokoło brzmi donośnie cisza niepojęta.

Nie ma takiej siły, co by wstrzymać mogła
Słońce płynące po nieboskłonie.
Promieniem ogorzałe lazurowe tonie
Skrzą się jak z topazu przeczysty bezkres morza.

Walczyk rozdmuchany na sto dźwięków w nicości
Zaplątał się we włosy pociemniałych drzew.
Pobrzmiewa między liśćmi wiatru cichy śpiew,
Pierwszym zadziwieniem dla nieskończoności.

Już Mickiewiczowskie stawy ku sobie się chylą.
Zasłuchane, zakochane, ze sobą splecione.
W szuwarach słodkiej ciszy na wieki zamknione.
Nikt nie zdoła ich rozdzielić żadną straszną siłą.

Słońce we własnym płomieniu płonie.
Spala się na popioły chłodnego granitu.
A Mickiewicz otoczony sonatą zachwytu,
Tuli do ust gwiazdy, noc zagarnia w dłonie.
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #364660 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 5894

Kaliope Napisane: 14.04.2009 19:08


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 10
Dołączył: 14.04.2009
Nr użytkownika: 13610


Wiersz nie jest zbyt świeży, napisany może pół roku temu albo nawet więcej... mam jednak do niego szczególny sentyment.
Co do nierównej długości wersów - wiem doskonale. smile.gif
Niektóre archaizmy celowe, choć może i nie brzmią tu zbyt dobrze.
Tylko nie bijcie mnie za to zbyt mocno! ^^


„Czerwone paciorki”


Okopy, które wcale nie chciały dać schronienia,
Były mu światem i sensem istnienia,
Gdy walczył z dumnie wzniesionym czołem,
Zoranym cierpieniem, trudem, mozołem
Chłopca, który od matki płaczącej zabrany,
W szeregi żołnierskie został oddany.

I w jednej chwili, gdy zaciekle bił się za Ojczyznę,
Zamieniło się dziecię w dojrzałego mężczyznę.
Wzrok poważny i usta ściśnięte w kreskę,
Karabin w dłoniach, trzepoczące serce
Niby ptak na wolności, gdy dotąd żył w niewoli,
Uleci jeno tyle, ile Bóg pozwoli.

Chłopiec kulę za kulą posyłał w stronę wroga.
Gdzieś głęboko w sercu pogrzebiona trwoga
Miejsca ustąpiła skrzydlatej odwadze.
Tak Nike na szali czyjeś losy kładzie.
Niejednemu zgotowała w niebiosach żywot nowy,
A w ziemię usypaną prosty krzyż brzozowy.

Tak się i chłopcu dostało, kula pierś przebiła.
Z początku nie czuł bólu, tylko jakaś siła
Gięła go uporczywie, niemoc ogarniała,
Gdzieś w oddali litania wystrzałów rozbrzmiewała.

I krew płynęła z ranionej piersi powstańca,
Jak paciorki czerwone świętego różańca
Toczyły się przez palce rozedrganej dłoni.
W modlitwy gorączce pulsowanie skroni
Do taktu jak dzwonek z sercem łomotało,
Jak huk armat, gdy żołnierzy równe rzędy stało.
Z tysiące, zdawać by się mogło – miliony całe!
Potężne, bo przecież szły na śmierci chwałę.

Wtem, kiedy chłopiec poczuł, że umiera,
Najświętsza Maria Panna mu przed oczyma stanęła.
Ta sama, która najświętszy medalik zdobiła.
Pamiętał, że go matka na szyi nosiła.

Tak łzy wzruszenia rzeźbiły jego blade lica,
Gdy poznał słodycz Jej jasnego oblicza.
Szepnął - „To za Ojczyznę, tak umierać trzeba”.
I defiladowym krokiem ruszył do nieba.
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #364659 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 5949

Kaliope Napisane: 14.04.2009 16:58


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 10
Dołączył: 14.04.2009
Nr użytkownika: 13610


Naprawdę wspaniałe opowiadanko. Takie ciepłe i urzekające... Czytało się niezwykle przyjemnie. Miałaś bardzo oryginalny pomysł. Błędów się nie doszukiwałam zbytnio, więc teraz nie umiem ich wymienić. Parę literówek, zalecam pisanie w Wordzie. W zdaniu "... masz tą bliznę", powinnaś napisać: "... masz bliznę".
Ogólnie rzecz biorąc podobało mi się, jestem pod wrażeniem. smile.gif
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #364650 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 6942

Kaliope Napisane: 14.04.2009 16:31


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 10
Dołączył: 14.04.2009
Nr użytkownika: 13610


Dziękuję Ci bardzo. Poprawki zostały naniesione, że też wcześniej nie zauważyłam tych powtórzeń. smile.gif Wstawiłam parę przecinków, masz rację, paru brakowało, ale nie dam głowy, że nadal jest wszystko tak, jak być powinno.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #364648 · Odpowiedzi: 8 · Wyświetleń: 8055

Kaliope Napisane: 14.04.2009 12:46


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 10
Dołączył: 14.04.2009
Nr użytkownika: 13610


Rzecz dzieje się po piątym tomie. Dość niekanoniczne, uprzedzam. Choć postaci jak najbardziej według kanonu.

Autor: Kaliope
Tytuł: Kiedy rozum śpi
Rating: +12
Beta: Jeanne
Główny bohater: Severus Snape

Dziękuję pięknie mojej becie, bez niej ten fik by nie powstał.
Zapraszam do czytania i komentowania!



Kiedy rozum śpi


Prolog


Kiedy rozum śpi, budzą się upiory - F.Goya


Niewielka łazienka wyłożona płytkami do złudzenia przypominającymi marmur, które odbijały w sobie nieco zniekształcone przedmioty. Grobowa, święta cisza, niczym nie zmącona… Przed dużym lustrem stanął mężczyzna. Pojawił się nagle i niespodziewanie. Jego kroki były niemal niesłyszalne. W jego ruchach była gracja i płynność, która sprawiała wrażenie, że był ponad to wszystko, dumny i dostojny. Miał nawet w sobie coś z kota. Czarnego, skradającego się kota. Dlaczego czarnego? Cóż, cały odziany był na czarno. Mężczyzna pochylił się nad umywalką, opierając się o nią całym ciężarem swojego ciała. Włosy przysłaniały jego blade oblicze gęstą smolistą kurtyną, wnikliwy obserwator dostrzegłby pierwsze cieniutkie siwe pasemka.
Na czole mężczyzny grubą kreską charakteru odznaczała się pionowa bruzda, nadając mu surowości. Spojrzenie miał wnikliwe, przesycone pogardą i niechęcią. Obdarzył nim właśnie swoje oblicze w lustrze, zaciskając mocno wąskie wargi.
Jego policzki przecinały z obu stron równoległe mimiczne zmarszczki, kilka drobniejszych okalało czarne jak noc oczy. Zdawały się być tunelami bez końca lub drobinami zimnego, ciemnego onyksu. Jakie to złudne… Ciężko było rozróżnić granicę między tęczówką, a źrenicą. Niekiedy tę ciemną pustkę przecinał jak błyskawica ostry sztylet gniewu, kiedy sobowtór po drugiej stronie lustra podnosił wzrok.
Co było powodem tej silnej nienawiści? Milczenie zalegało wokół jak cienka warstwa kurzu.
Ciemnowłosy mężczyzna pochylił się jeszcze niżej, przycisnąwszy do oczu drżące smukłe dłonie o długich, chudych palcach.
Odjął je zaraz od twarzy, zaciskając palce kurczowo na brzegach umywalki, jakby usilnie pragnął złapać się czegoś, czegokolwiek, by nie upaść.
Wiedział, że nie może się złamać i poddać. To byłby koniec. Jego opanowanie i samokontrola wisiały na włosku i chwiały się niebezpiecznie. Wykrzywił wargi.
Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem i do łazienki wsunęła się drobna osóbka.
Na pierwszy rzut oka wyglądała jak mała dziewczynka. Filigranowa figura, drobne, chude rączki, niski wzrost. Długie, gęste włosy o kasztanowej barwie kołysały się nieznacznie na plecach kiedy się poruszała. Wyglądała na istotę delikatną. Twarzyczkę miała pociągłą, chorobliwie bladą, niemal przezroczystą, o łagodnych rysach i lekko zadartym nosku.
Najdziwniejsze z całej jej postaci były oczy. Te wyglądały jak szafiry - duże, mądre, przenikliwe… Miały w sobie coś z niewinnej beztroski i równocześnie coś z obłędu, niepokojącego szaleństwa, które wyzierało z jej źrenic jak cień.
Podeszła do mężczyzny i stanęła obok, wpatrując się w niego z powagą.
Przechyliła śmiesznie główkę, wciąż obserwując go badawczo z niesłabnącą ciekawością.
- Płaczesz? - spytała po chwili cichutko głosem dźwięcznym jak tysiące maleńkich dzwoneczków. Odwrócił się do niej z wymuszonym uśmiechem. Uśmiechem tak cierpkim, jakby próbował właśnie przełknąć wyjątkowo kwaśną cytrynę.
W jego mniemaniu była tylko dziewczynką, która jeszcze nic nie rozumie.
- Nie, dziecko. Przenigdy - zapewnił, a ona jakby w to uwierzyła, bo odwzajemniła uśmiech i zniknęła z jego pola widzenia równie szybko, jak się pojawiła.
Naiwna. Prychnął i na powrót pochylił nad umywalką swój orli, haczykowaty nos, siłą powstrzymując się, by nie wybuchnąć z nadmiaru emocji.
Powoli wkradał się strach, który pozbawiał go resztek złudzeń. To wszystko go przerastało.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #364630 · Odpowiedzi: 8 · Wyświetleń: 8055


New Posts  Nowe odpowiedzi
No New Posts  Brak nowych odpowiedzi
Hot topic  Gorący temat (Nowe odpowiedzi)
No new  Gorący temat (Brak nowych odpowiedzi)
Poll  Sonda (Nowe odpowiedzi)
No new votes  Sonda (Brak nowych odpowiedzi)
Closed  Zamknięty temat
Moved  Przeniesiony temat
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 04.05.2024 13:22