Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

4 Strony < 1 2 3 4 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Weźmisz czarno kure..., Temat szeroko pojętych sekt

PrZeMeK Z.
post 08.09.2008 10:43
Post #51 

the observer


Grupa: czysta krew..
Postów: 6284
Dołączył: 29.12.2005

Płeć: wklęsły bóg



QUOTE(abstrakcja @ 07.09.2008 11:24)
Dżizas, Katon.
...

Zaraz rzucisz się na mnie z pazurami, ale trudno - muszę to napisać.
Według mnie to, czy pójdziesz do tego tak zwanego nieba [w które defakto i tak nie wierzę na takiej zasadzie, jaką Ty wyznajesz, ale mniejsza z tym] nie zależy od tego w co i jak wierzysz. To zależy od tego jak postępujesz. A to niekoniecznie musi iść ze sobą w parze.

U [niektórych] katolików dostrzegam dziwne poczucie bezpieczeństwa - że oni i tak pójdą do nieba, bo wierzą. Bo chodzą do Kościoła w każdy pierwszy piątek miesiąca, bo chodzą do spowiedzi, do komunii i tak dalej. Nie ważne, co robią na codzień. Ważne, że raz w miesiącu zaświecą oczami przed księdzem w konfesjonale i już są czyści, tak? Bardzo wygodne. A mówi się, że to ateista 'lubi iść po najmniejszej linii oporu'...

W ten sposób chyba najłatwiej jest oczyścić swoje sumienie. Co więcej - można popełniać stale ten sam grzech, potem 'za niego żałować' i znów mieć go odpuszczonym. Hipokryzja, jakich mało. Bo, skoro czegoś żałuję, to chyba normalną koleją rzeczy byłoby nie popełniać tego po raz drugi, prawda? Zaraz mi wyjedziesz, że człowiek ma słabości etcetera. TAK. Ma słabości. Więc niech z nimi próbuje walczyć, a nie usprawiedliwia się spowiedzią. Bez sensu.

Myślę, że gruntem nie jest 'wierzyć', bo wiara moim zdaniem nie jest do końca zależna od nas. Albo się wierzy, albo nie, i tyle. Na siłę nikogo do wiary nie zmusisz, siebie również. Grunt to postępować zgodnie z własnym sumieniem. Grunt to nie krzywdzić drugiego człowieka. Grunt to nie robić jak i nie mówić czegoś, czego będzie się w przyszłości żałować.
*


Chwała Ci za słówko "niektórych" w drugim akapicie. Zaczynasz łapać, że generalizowanie to brzydka sprawa.

Wydaje mi się, że nie rozumiesz pojęcia "wiara". Wierzyć to nie znaczy tylko wierzyć w istnienie Boga. Czy nawet w Jego aktywne działanie w ludzkim życiu. W słowie "wiara" zawiera się i postępowanie zgodnie z sumieniem, o którym piszesz, i cała masa innych rzeczy. Nie jestem w temacie aż tak zorientowany, by Ci to szczegółowo wytłumaczyć, chciałem tylko zwrócić uwagę, że mylisz pojęcia.
Co do "albo się wierzy, albo nie, i tyle" - słyszałaś o czymś takim jak nawrócenie/utrata wiary? smile.gif


--------------------
Hey little train, wait for me
I once was blind but now I see
Have you left a seat for me?
Is that such a stretch of the imagination?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Katon
post 08.09.2008 11:42
Post #52 

YOU WON!!


Grupa: czysta krew..
Postów: 7024
Dołączył: 08.04.2003
Skąd: z króliczej dupy.

Płeć: tata muminka



Mnie przede wszystkim ciekawi, co Ty Abstrakcjo w ogóle możesz wiedzieć o Niebie. Po co się nim interesujesz? Nie wierzysz w nie, więc się od niego odczep, a nie ustawiaj swoich malutkich mebelków w miejscach, które Cię nie interesują. Co to jest za cecha, że ateiści muszą koniecznie zmieniać nauczanie Kościoła pod siebie, jakby nie mogli znieść, że może być takie, a nie inne, chociaż nie wierzą w Kościół. Ja nie wiem kto pójdzie do Nieba - raczej bliska mi jest koncepcja, że wszyscy. Ale no to jest koncepcja, nie taka znowu mocna. Może ciężko tam będzie trafić marnym katolikom, ale skąd przekonanie, że łatwiej takim minimalistom, którzy uważają, że wystarczy być miłym i dobrym 'po swojemu'? No i oczywiście ciekawi mnie jak Ty radzisz sobie z własnymi błędami. Podejrzewam, że długo o nich myślisz wieczorem, zadajesz sobie samodoskonalące ćwiczenia, dokonujesz zadośćuczynienia, nie usprawiedliwiasz się... Jeśli tak to masz prawo krytykować przeciętnego polskiego bywalca konfesjonałów. Jeśli nie, jesteś oczywiście śmieszna.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
abstrakcja
post 08.09.2008 19:02
Post #53 

Reborned. Siódma z O6.


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 801
Dołączył: 27.07.2007
Skąd: Wszędzie

Płeć: Kobieta



QUOTE(Katon @ 08.09.2008 11:42)
Mnie przede wszystkim ciekawi, co Ty Abstrakcjo w ogóle możesz wiedzieć o Niebie. Po co się nim interesujesz? Nie wierzysz w nie, więc się od niego odczep, a nie ustawiaj swoich malutkich mebelków w miejscach, które Cię nie interesują. Co to jest za cecha, że ateiści muszą koniecznie zmieniać nauczanie Kościoła pod siebie, jakby nie mogli znieść, że może być takie, a nie inne, chociaż nie wierzą w Kościół. Ja nie wiem kto pójdzie do Nieba - raczej bliska mi jest koncepcja, że wszyscy. Ale no to jest koncepcja, nie taka znowu mocna. Może ciężko tam będzie trafić marnym katolikom, ale skąd przekonanie, że łatwiej takim minimalistom, którzy uważają, że wystarczy być miłym i dobrym 'po swojemu'? No i oczywiście ciekawi mnie jak Ty radzisz sobie z własnymi błędami. Podejrzewam, że długo o nich myślisz wieczorem, zadajesz sobie samodoskonalące ćwiczenia, dokonujesz zadośćuczynienia, nie usprawiedliwiasz się... Jeśli tak to masz prawo krytykować przeciętnego polskiego bywalca konfesjonałów. Jeśli nie, jesteś oczywiście śmieszna.
*



Dziwią Cię ludzie, którzy wierzą 'po swojemu'? Mnie z kolei bardziej dziwi, że ileśtysięcy/milionów ludzi próbuje wierzyć tak samo. Mnie, jak sam się pewnie domyślasz, panie wszechwiedzący, nigdy nie bawiło postępowanie według jakichś tam narzuconych z góry zasad. Ja zasady mam swoje. Śmieszy mnie postępowanie mojej matki, która zawsze i wszędzie stawia Kościół jako niepodważalny autorytet. Idzie w zaparte nie dopuszczając do siebie nawet myśli, że może być omylna. Dziwnie kojarzy mi się to z klapkami na oczach.
Bo Kościół to, bo Kościół tamto, jakby swojego rozumu nie miała.
A to, czy myślę o moich błędach wieczorem, czy nie myślę, to - wybacz mi - nie Twoja sprawa. Ale jeśli już tak bardzo chcesz wiedzieć - to, owszem, nieraz o nich myślę.

QUOTE
Wydaje mi się, że nie rozumiesz pojęcia "wiara". Wierzyć to nie znaczy tylko wierzyć w istnienie Boga. Czy nawet w Jego aktywne działanie w ludzkim życiu. W słowie "wiara" zawiera się i postępowanie zgodnie z sumieniem, o którym piszesz, i cała masa innych rzeczy. Nie jestem w temacie aż tak zorientowany, by Ci to szczegółowo wytłumaczyć, chciałem tylko zwrócić uwagę, że mylisz pojęcia.
Co do "albo się wierzy, albo nie, i tyle" - słyszałaś o czymś takim jak nawrócenie/utrata wiary?


Ja na przykład wierzę w deistycznego Boga. Wierzę, że istniała jakaś siła stwórcza, nieporuszony poruszacz, natchnienie, które dało początek światu i wszystkiemu, co dziś na nim istnieje... I w to WIERZĘ. Nie wierzę jednak w to, że 'to coś', czymkolwiek lub Kimkolwiek jest, ingeruje w nasze życie. Nie wierzę w sens kultu i czczenia tego Kogoś lub czegoś.
Albo się wierzy, albo się nie wierzy. Tak, zawsze można się 'nawrócić', można też w pewnym momencie życia zwątpić, w to, w co się do tej pory wierzyło. Ale za sprawą czegoś. Musi wydarzyć się coś, co natchnie nas do takiej zmiany w naszym życiu. Chodzi mi o to, że nie może to być tak, że przykładowo dziś sobie postanowię, że zostanę wielką katoliczką i od jutra nią będę. Bo to bez sensu. Nic na siłę. Wiara NIE JEST do końca zależna od nas. To my jesteśmy zależni od niej.





--------------------
Jedyną stałością jest zmiana.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Katon
post 08.09.2008 19:30
Post #54 

YOU WON!!


Grupa: czysta krew..
Postów: 7024
Dołączył: 08.04.2003
Skąd: z króliczej dupy.

Płeć: tata muminka



No jasne, że się nie da zmusić samego siebie do wierzenia. Ale zawsze śmieszy mnie przekonanie ludzi, że ich własny 16letni pogląd na temat spraw ostatecznych jest tyle samo wart co wielowiekowych instytucji z ich teologami, pismami, świętymi i objawieniami. Można w ogóle nie wierzyć w nic 'nadnaturalnego', ale wiara, że jakieś osobiste wydumy są coś warte nieco mnie bawi. Deizm to poważny prąd intelektualny i przejmujesz go z całym dobrodziejstwem inwentarza obnosząc się przy tym ze swoją intelektualną niezależnością. A zastanawiałaś się kiedyś nad tym, że jeśli wszechświat został tylko raz wprawiony w ruch przez deistycznego Boga to musi to być świat ściśle deterministyczny? taki w którym sytuacja B zawsze wynika z sytuacji A, a ta z poprzedniej i tak aż do początku świata. Wielki mechanizm, w którym nikt i nic nigdy nie wsadziło szprychy w koła. No a my oczywiście jesteśmy elementem tego mechanizmu i to całkowicie i nieodwracalnie, vide wszystko co robisz to nie żadne Twoje przemyślenia, wybory, przekonania tylko fizyka Twojego układu nerwowego; i już w momencie Twoich narodzin dysponując wystarczającą ilością danych można byłoby wiedzieć o każdym Twoim wyborze absolutnie wszystko. Nie, nie zastanawiałaś się. Może to i zdrowiej dla Ciebie.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
abstrakcja
post 08.09.2008 19:51
Post #55 

Reborned. Siódma z O6.


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 801
Dołączył: 27.07.2007
Skąd: Wszędzie

Płeć: Kobieta



QUOTE(Katon @ 08.09.2008 19:30)
No jasne, że się nie da zmusić samego siebie do wierzenia. Ale zawsze śmieszy mnie przekonanie ludzi, że ich własny 16letni pogląd na temat spraw ostatecznych jest tyle samo wart co wielowiekowych instytucji z ich teologami, pismami, świętymi i objawieniami. Można w ogóle nie wierzyć w nic 'nadnaturalnego', ale wiara, że jakieś osobiste wydumy są coś warte nieco mnie bawi. Deizm to poważny prąd intelektualny i przejmujesz go z całym dobrodziejstwem inwentarza obnosząc się przy tym ze swoją intelektualną niezależnością. A zastanawiałaś się kiedyś nad tym, że jeśli wszechświat został tylko raz wprawiony w ruch przez deistycznego Boga to musi to być świat ściśle deterministyczny? taki w którym sytuacja B zawsze wynika z sytuacji A, a ta z poprzedniej i tak aż do początku świata. Wielki mechanizm, w którym nikt i nic nigdy nie wsadziło szprychy w koła. No a my oczywiście jesteśmy elementem tego mechanizmu i to całkowicie i nieodwracalnie, vide wszystko co robisz to nie żadne Twoje przemyślenia, wybory, przekonania tylko fizyka Twojego układu nerwowego; i już w momencie Twoich narodzin dysponując wystarczającą ilością danych można byłoby wiedzieć o każdym Twoim wyborze absolutnie wszystko. Nie, nie zastanawiałaś się. Może to i zdrowiej dla Ciebie.
*



A zastanawiałeś się kiedyś nad tym, że jeśli Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo jednocześnie dając nam wolną wolę, i stworzył on również szatana, upadłego anioła, o którym od początku wiedział, że się zbuntuje, to albo nie jest on miłosierny, albo nie jest on wszechmogący?
A zastanawiałeś się kiedyś nad tym, że jeśli Bóg wie o nas wszystko, od momentu naszego urodzenia aż do śmierci, to nasza wolna wola jest w tym momencie bez sensu, a my robimy jedynie za Jego 'marionetki'?
A zastanawiałeś się kiedyś nad tym, że bez sensu jest całe swoje życie podporządkowywać czemuś, czego istnienia nie możemy w żadnej sposób udowodnić?
A zastanawiałeś się kiedyś nad tym, dlaczego dobry Bóg pozwala żyć człowiekowi w tak złym i okrutnym świecie, zsyłając na niego potopy i różne inne świństwa a swojemu jednorodzonemu jak mówią Synowi, każe umierać na krzyżu za nasze 'winy'? Zastanawiałeś się nad tym, czy ma to jakiś sens i czy jest dobre i dla kogo?
...

Zastanów się...




--------------------
Jedyną stałością jest zmiana.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Katon
post 08.09.2008 19:54
Post #56 

YOU WON!!


Grupa: czysta krew..
Postów: 7024
Dołączył: 08.04.2003
Skąd: z króliczej dupy.

Płeć: tata muminka



No. Wyobraź sobie, że się zastanawiałem.

I tylko jeden przykład z brzegu. Jeśli Twoja koleżanka zna Cię na tyle dobrze, że przewiduje 90% Twoich działań to czy Twoja wolna wola jest w 90% bez sensu?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
abstrakcja
post 08.09.2008 20:08
Post #57 

Reborned. Siódma z O6.


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 801
Dołączył: 27.07.2007
Skąd: Wszędzie

Płeć: Kobieta



QUOTE(Katon @ 08.09.2008 19:54)
No. Wyobraź sobie, że się zastanawiałem.

I tylko jeden przykład z brzegu. Jeśli Twoja koleżanka zna Cię na tyle dobrze, że przewiduje 90% Twoich działań to czy Twoja wolna wola jest w 90% bez sensu?
*



Niesamowicie głupi przykład. ==
Kiedyś jak chciałeś mnie zjechać albo powalić jakimś tekstem, to lepiej Ci to wychodziło.
Starzejesz się.

Podstawowa wada tego porównania - koleżance dajesz się poznać i to jest w pewnym sensie Twoja zasługa - a Bóg Cię zna jeszcze zanim Ty się narodzisz...



--------------------
Jedyną stałością jest zmiana.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Katon
post 08.09.2008 20:15
Post #58 

YOU WON!!


Grupa: czysta krew..
Postów: 7024
Dołączył: 08.04.2003
Skąd: z króliczej dupy.

Płeć: tata muminka



A co to ma do tematu? Do wolnej woli? Wiedza o tym co się stanie nijak się ma do tego kto jest podmiotem sprawczym tych wydarzeń.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Ludwisarz
post 08.09.2008 20:16
Post #59 

Roland Deschain


Grupa: czysta krew..
Postów: 2509
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: wastelands

Płeć: Mężczyzna



Zagadke pt. "Wolna wola - wszystkowiedzacy Bog" rozwiazalem w drugiej klasie gimnazjum na kartce papieru na lekcji religii. Bardzo proste, nie trzeba sie ani denerwowac, ani wchodzic w dyskusje.


--------------------
CODE
srimi (20:20)
ale jestem pacan.. kto normalny trzyma dezodorant obok myszki ze wskazaniem na upadek na talerz niezjedzonego zimnego budyniu?

Gryffindor

Let's shake some dust, people.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Katon
post 08.09.2008 20:20
Post #60 

YOU WON!!


Grupa: czysta krew..
Postów: 7024
Dołączył: 08.04.2003
Skąd: z króliczej dupy.

Płeć: tata muminka



Ciekawe czy podobnie jak ja, hehe.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
abstrakcja
post 08.09.2008 20:38
Post #61 

Reborned. Siódma z O6.


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 801
Dołączył: 27.07.2007
Skąd: Wszędzie

Płeć: Kobieta



Och. Ale ja wiem, o co Wam chodzi, tylko mnie się to nie podoba. I nie widzę żadnych podstaw, by w to wierzyć.


--------------------
Jedyną stałością jest zmiana.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Katon
post 08.09.2008 20:40
Post #62 

YOU WON!!


Grupa: czysta krew..
Postów: 7024
Dołączył: 08.04.2003
Skąd: z króliczej dupy.

Płeć: tata muminka



Nie, nie wiesz. Tak czy inaczej nie odniosłaś się do fragmentu w którym na podstawie Twoich własnych przekonań podważyłem Twoją wolną wolę.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
abstrakcja
post 08.09.2008 21:04
Post #63 

Reborned. Siódma z O6.


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 801
Dołączył: 27.07.2007
Skąd: Wszędzie

Płeć: Kobieta



QUOTE
Wiedza o tym co się stanie nijak się ma do tego kto jest podmiotem sprawczym tych wydarzeń.


Tak, zgadzam się.
Ale... spójrz.
Jest sobie taka postać A [abstrakcja na przykład] i postać B [Bóg]. Postać B pewnego dnia wymyśla sobie postać A i ją stwarza. Dając jej przy okazji wolną wolę. Ale B wie, co zrobi A pierwszego dnia, drugiego, trzeciego, czwartego... i każdego następnego. A podąża swoją drogą, a tak jej się przynajmniej wydaje. Robi na co ma ochotę, przynajmniej w takim stopniu, w jakim jest to możliwe w obecnym świecie.
Któregoś dnia A umiera i spotyka się z B. B zaczyna ją sądzić, według ustanowionego przez siebie prawa. [A załóżmy była zła i niedobra.] Sądzi ją [pytanie -poco ten cały cyrk? skoro B wiedział od samego początku, że A będzie zła i niedobra] i zsyła do piekła.
Wychodzi na to, że A sama sobie na to zasłużyła. A z drugiej strony - przecież była tylko zabawką, tylko 'zaprojektowanym' już wcześniej programem. Bo B od początku wiedział, jaka będzie. Ona tego nie wiedziała.
Więc jaki jest sens , kiedy nasz miłosierny Bóg stwarza takich ludzi, jak nasz przykład? Ludzi, o których od początku wie, że zasłużą sobie na piekło?
To nie szatan jest stwórcą zła. Stwórcą zła jest w takim razie Bóg. Stwarza 'złych' ludzi, którzy czynią zło na świecie, przy okazji krzywdząc tych 'dobrych' i a potem i tak zsyła ich do piekła...

Wybacz Katon, ale nie widzę tu sensu.




--------------------
Jedyną stałością jest zmiana.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
PrZeMeK Z.
post 08.09.2008 21:23
Post #64 

the observer


Grupa: czysta krew..
Postów: 6284
Dołączył: 29.12.2005

Płeć: wklęsły bóg



Abstrakcjo, walczysz! Zaczynasz używać argumentów! Tak trzymać.

QUOTE
To nie szatan jest stwórcą zła. Stwórcą zła jest w takim razie Bóg. Stwarza 'złych' ludzi, którzy czynią zło na świecie, przy okazji krzywdząc tych 'dobrych' i a potem i tak zsyła ich do piekła...

Bardzo ładnie przeprowadzony wywód, tylko zastanawia mnie, dla ilu młodych ludzi przeprowadzających takie i podobne rozumowania szokiem jest odkrycie, że na to też ktoś wpadł wieki temu.

A konkretnie do tego fragmentu - czy gdyby zło nie istniało, umiałabyś docenić dobro? Nie miałabyś przecież porównania.


--------------------
Hey little train, wait for me
I once was blind but now I see
Have you left a seat for me?
Is that such a stretch of the imagination?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
abstrakcja
post 08.09.2008 21:41
Post #65 

Reborned. Siódma z O6.


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 801
Dołączył: 27.07.2007
Skąd: Wszędzie

Płeć: Kobieta



QUOTE
Bardzo ładnie przeprowadzony wywód, tylko zastanawia mnie, dla ilu młodych ludzi przeprowadzających takie i podobne rozumowania szokiem jest odkrycie, że na to też ktoś wpadł wieki temu.

A konkretnie do tego fragmentu - czy gdyby zło nie istniało, umiałabyś docenić dobro? Nie miałabyś przecież porównania.



W to, że 'na to też ktoś wpadł wieki temu' to ja nie wątpię. Wręcz przeciwnie, ja wcale nie twierdzę, że odkryłam tutaj Amerykę, czy coś. Tylko, że... co to ma do rzeczy, to raz? A dwa, ja tu widzę pewne sprzeczności, a jeśli ktoś sprzed wieków też je widział, to nie rozumiem i dziwi mnie [naprawdę mnie dziwi], dlaczego tyle tysięcy ludzi nadal próbuje ich nie dostrzegać.

Konkretnie - Tak. Gdybym od czasu do czasu nie chorowała, to też nie doceniałabym pewnie zdrowia na tyle, na ile je doceniam.
Ja zawsze twierdziłam, że fundamentem wszystkiego jest wszechobecna harmonia. Dlatego 'Bóg', Kimkolwiek lub czymkolwiek on jest, nie może być dobry. Bóg musi być osobą neutralną, w której siły dobre i złe się równoważą. Nie widzę innego wytłumaczenia.
Ale ... to nie ja tu wszystkich przekonuję o wierze w Jego bezgraniczne miłosierdzie i tak dalej.
Ja tylko próbuję udowodnić, że to się ze sobą nie zgadza.




Edit - O Boże... Pomówmy o czymś przyjemnym! == Błagam.

Ten post był edytowany przez abstrakcja: 08.09.2008 21:42


--------------------
Jedyną stałością jest zmiana.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Neonai
post 08.09.2008 22:30
Post #66 

Jolene


Grupa: czysta krew..
Postów: 3818
Dołączył: 20.10.2003
Skąd: z nizin.

Płeć: Kobieta



QUOTE(abstrakcja @ 08.09.2008 21:41)
A dwa, ja tu widzę pewne sprzeczności, a jeśli ktoś sprzed wieków też je widział, to nie rozumiem i dziwi mnie [naprawdę mnie dziwi], dlaczego tyle tysięcy ludzi nadal próbuje ich nie dostrzegać.
*



pewnie Cię to nie przekona, ale..kurcze no, z wiarą to jest tak własnie, że pewne rzeczy przyjmuje się bez rozumowej analizy. wierzący człowiek nie musi mieć na każdy aspekt dotyczący Boga logicznej odpowiedzi. na tym to polega.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Katon
post 08.09.2008 23:11
Post #67 

YOU WON!!


Grupa: czysta krew..
Postów: 7024
Dołączył: 08.04.2003
Skąd: z króliczej dupy.

Płeć: tata muminka



Ciągle nie dostrzegasz różnicy pomiędzy wiedzą, a wpływem. To, że Bóg wie co się wydarzy nie znaczy wcale, że nie masz wolnej woli. To po pierwsze. A po drugie cały Twój sposób rozumowania tkwi w newtonowskim wyobrażeniu czasu, które oczywiście wszyscy w sobie nosimy. Ale warto je wyprzeć kiedy myśli się o Bogu. Dla niego nie ma wtedy, potem, jutro, za milion lat. Najprawdopodobniej dla niego istnieje coś w rodzaju wiecznego teraz.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Ludwisarz
post 09.09.2008 00:25
Post #68 

Roland Deschain


Grupa: czysta krew..
Postów: 2509
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: wastelands

Płeć: Mężczyzna



Zgadzam sie w tej kwestii z Katonem calkowicie i przedstawiam moj rysunek.
Zanim go jednak obejrzycie - chwila wstepu. Przede wszystkim musimy uwierzyć, choćby na chwilę, że Bóg jest absolutem. Jest wszędzie, jest wszystkim. Jest panem czasu i przestrzeni. On jest przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Bo dla Niego to nie istnieje, dla Niego nie ma punktu odniesienia. On jest w każdym momencie - nie jest więc typem.. jasnowidza czy kogoś komu powiedziano jaka przyszłość będzie.

user posted image

Najlepiej wyobrazić sobie, że ta niebieska chmura nakłada się na wszystko, wykracza nawet poza obrazek. Takie są dogmaty wiary.
Zatem w NOW podejmujemy decyzję o FUTURE. To jest nasza własna, niezależna wola, a Bóg jest w każdym z tych momentów. To nie jest tak, że on skacze w przyszłość, żeby zobaczyć co się stanie. On jest każdą nanosekundą naszego świata - stąd dla Niego nie ma poczucia czasu jakie my mamy. On jest jednocześnie teraz gdy podejmujemy decyzję i wtedy gdy jej skutki się dopiero ukazują.


--------------------
CODE
srimi (20:20)
ale jestem pacan.. kto normalny trzyma dezodorant obok myszki ze wskazaniem na upadek na talerz niezjedzonego zimnego budyniu?

Gryffindor

Let's shake some dust, people.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
PrZeMeK Z.
post 09.09.2008 00:35
Post #69 

the observer


Grupa: czysta krew..
Postów: 6284
Dołączył: 29.12.2005

Płeć: wklęsły bóg



user posted image


--------------------
Hey little train, wait for me
I once was blind but now I see
Have you left a seat for me?
Is that such a stretch of the imagination?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 09.09.2008 00:55
Post #70 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



QUOTE(PrZeMeK Z. @ 06.09.2008 13:27)
Jestem pewien, że taki miałaś zamiar. Ale na przykład: "Och, co za śliczna filozofia. I doprawdy, jakże godna chrześcijanina, katolika. Grunt to nasi, reszta niech się buja" odczułem jako wybitnie złośliwe i dość wyraźnie mi pewną postawę sugerujące. Dajmy już temu spokój. Chyba oboje powinniśmy przestać sobie nawzajem sugerować różne rzeczy.

Zwróć uwagę na oddzielenie akapitów. To było celowe, albowiem odnosiło się właśnie nie do Ciebie personalnie, stanowiło sobą li i jedynie maleńką prowokację, mającą na celu a) sprawdzenie jak bardzo jesteś przewrażliwiony, b) pokazanie dziur w Twojej argumentacji smile.gif. Podpunkt a) to oczywiście żart.


QUOTE(PrZeMeK Z. @ 06.09.2008 13:27)
Powiedzmy, że czytając między wierszami nieustannie odnoszę takie wrażenie. Może błędne, nie przypisuję sobie nieomylności. Ale męczy mnie to, że gdybym przeczytał Twoje odpowiedzi do moich postów, nie wiedząc, na czyj post odpowiadasz, Twojego rozmówcę wyobraziłbym sobie jako zaślepionego, przekonanego święcie o własnej racji fanatyka-hipokrytę. A naprawdę kimś takim nie jestem.

Dlatego też nigdy nie należy czytać tylko jednej strony wink2.gif. A tak na poważnie, to przesadzasz. Ani fanatyk, ani hipokryta, po co zaraz takie wielkie słowa?


QUOTE(PrZeMeK Z. @ 06.09.2008 13:27)
Dobrze, spróbujmy na spokojnie. Bez złośliwości, wycieczek osobistych i tym podobnych niepotrzebnych elementów. Zen.
*


Wycieczek osobistych nie zauważyłam, bo nie uprawiam. Inna sprawa, że mnóstwo osób bierze po prostu wszystko do siebie, ale za to to ja już doprawdy nie mogę odpowiadać. A złośliwa jestem tak, jak oddycham, nic nie poradzę. Nie zabieraj mi tego, please czekolada.gif.



QUOTE(Katon @ 06.09.2008 13:31)
Ja się nie użalam. Przynajmniej nie od teraz. Teraz pierwszy raz zachowam się jak prawdziwy katolicki fanatyk i napiszę, że pani katechetka robi dobrze, bo próbuje ocalić Twoje dziecko od ryzyka piekła, a przede wszystkim od pustego życia zakończonego gniciem w trumnie, wypełnionego w międzyczasie próbami nadania mu jakiegoś małego sensiku. Ale oczywiście powinna doczytać Ewangelię - zadzwonić, potem przyjść ze znajomymi, potem z biskupem, a potem otrząsnąć pył swoich butów na was i sajonara.

Jeśli ktoś naprawdę wierzy to mu ciężko z tym, że ktoś z jego bliskich nie. Ciężko mu, bo go kocha i chce dla niego dobrze. Chce dla niego Nieba. Jeśli jest w stanie w imię tego zrezygnować ze świętego spokoju, sympatii rodzinki i opinii fajnego zdystansowanego gościa i spróbować kogoś nawrócić to naprawdę wielki szacunek. Ale może i w życiu wiecznym istnieje dobór naturalny. I ktoś te kręgi piekła musi wypełniać. Stalin miał przynajmniej nieco rozmachu, może mu się trafi czyściec, kiedy te masy małych człowieczków będą się przysmażać, haha. Nudne już są te dyskusje, gdzie wszyscy skręcają się na lewo i prawo w przepraszaniu za księży, którzy cośtam cośtam i tłumaczeniu, że my oczywiście nie, że to że tamto. Oni walczą o Twoją duszę, ale spokojnie - przegrają, jeśli będziesz miałą dostatecznie dużo uporu, więc naprawdę nie bój się - nie pójdziesz do nieba.
*


Jedno pytanie: przeczytałeś w ogóle chociaż z grubsza moją rozmowę z Przemkiem? A nie, przepraszam, to była odpowiedź na post Matoosa. Ta, w której pisałam, że rozumiem iż pani katechetka tak z dobrego serca i dlatego nie widzę powodu, żeby być dla niej chamską. Inna sprawa, że gdyby pani katechetka nie pracowała dla kościoła katolickiego, zwyczajnie poszłaby do pierdla za nagabywanie ludzi, o werbowaniu do sekt nawet nie wspominając. Ci z Nieba też będą na torturach przysięgać, że oni tylko zbawić jak najwięcej osób chcieli... Że dla mnie nie ma różnicy, dodawać nie potrzebuję? Ale przyznam, że to z pyłem z butów było dobre cheess.gif.

I, jak już wielokrotnie podkreślałam, ja naprawdę to wszystko rozumiem. Naprawdę. Ale, drogi Mateuszu, jeśli zaczniesz łazić po nocy za obcą dziewczyną, wystawać pod domem itp., nie pomoże tłumaczenie, że Ty tak z miłości i tylko pilnujesz żeby jej się nic nie stało. Poza tym muszę powiedzieć, że straszak w postaci piekła zawsze uważałam za jeden z brzydszych wymysłów. Jest dokładnie tak samo wstrętny, jak genialny. Genialny, bo stanowi zasadniczy składnik opium, a wstrętny dlatego, że zabiera wszelką nadzieję na to, iż ludzie są z definicji dobrzy sami z siebie.


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Katon
post 09.09.2008 10:42
Post #71 

YOU WON!!


Grupa: czysta krew..
Postów: 7024
Dołączył: 08.04.2003
Skąd: z króliczej dupy.

Płeć: tata muminka



No, ale przynajmniej jest ktoś na tym forum, kto umie odczytywać nawet ciężki sarkazm jako sarkazm, a nie jako osobistą obrazę =)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 09.09.2008 15:09
Post #72 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



Katon, dla samej jakości Twojego sarkazmu byłabym gotowa wyjść za Ciebie, gdyby nie fakt, że wiadomo. Jakkolwiek (żeby nie było za słodko) muszę dodać, że pomimo całej przeogromnej sympatii dla Przemka, z miłą chęcią utłukłabym go na miejscu Abstrakcji cheess.gif.

Ten post był edytowany przez owczarnia: 09.09.2008 15:09


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
PrZeMeK Z.
post 09.09.2008 15:22
Post #73 

the observer


Grupa: czysta krew..
Postów: 6284
Dołączył: 29.12.2005

Płeć: wklęsły bóg



Za "Abstrakcjo, walczysz! Zaczynasz używać argumentów! Tak trzymać.", jak rozumiem? Kiedy to właśnie był wyraz uznania, a nie złośliwość smile.gif

QUOTE
Wycieczek osobistych nie zauważyłam, bo nie uprawiam. Inna sprawa, że mnóstwo osób bierze po prostu wszystko do siebie, ale za to to ja już doprawdy nie mogę odpowiadać. A złośliwa jestem tak, jak oddycham, nic nie poradzę. Nie zabieraj mi tego, please.

Skoro tak ładnie prosisz...
Biorę różne rzeczy do siebie, bo nie przywykłem do złośliwości rzucanych ot tak, w przestrzeń. To dla mnie jakiś nowy sposób dyskutowania, dopiero się go uczę :]


--------------------
Hey little train, wait for me
I once was blind but now I see
Have you left a seat for me?
Is that such a stretch of the imagination?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 09.09.2008 15:31
Post #74 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



QUOTE(PrZeMeK Z. @ 09.09.2008 15:22)
Za "Abstrakcjo, walczysz! Zaczynasz używać argumentów! Tak trzymać.", jak rozumiem? Kiedy to właśnie był wyraz uznania, a nie złośliwość smile.gif
*


WIEM. I o to właśnie chodzi, Przemuś czarodziej.gif.


Kochanie brawo, brawo! Jeszcze troszkę i udowodnisz, że nie jesteś taką idiotką, za jaką Cię wszyscy mają...


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
abstrakcja
post 09.09.2008 18:34
Post #75 

Reborned. Siódma z O6.


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 801
Dołączył: 27.07.2007
Skąd: Wszędzie

Płeć: Kobieta



QUOTE(TimmY @ 09.09.2008 00:25)
Zgadzam sie w tej kwestii z Katonem calkowicie i przedstawiam moj rysunek.
Zanim go jednak obejrzycie - chwila wstepu. Przede wszystkim musimy uwierzyć, choćby na chwilę, że Bóg jest absolutem. Jest wszędzie, jest wszystkim. Jest panem czasu i przestrzeni. On jest przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Bo dla Niego to nie istnieje, dla Niego nie ma punktu odniesienia. On jest w każdym momencie - nie jest więc typem.. jasnowidza czy kogoś komu powiedziano jaka przyszłość będzie.

user posted image

Najlepiej wyobrazić sobie, że ta niebieska chmura nakłada się na wszystko, wykracza nawet poza obrazek. Takie są dogmaty wiary.
Zatem w NOW podejmujemy decyzję o FUTURE. To jest nasza własna, niezależna wola, a Bóg jest w każdym z tych momentów. To nie jest tak, że on skacze w przyszłość, żeby zobaczyć co się stanie. On jest każdą nanosekundą naszego świata - stąd dla Niego nie ma poczucia czasu jakie my mamy. On jest jednocześnie teraz gdy podejmujemy decyzję i wtedy gdy jej skutki się dopiero ukazują.
*




Bardzo fajny wykres. Ale to wszystko dowodziłoby, że jest tak jak mówi nasz drogi Kononowicz - nie ma niczego, a wszystko czym zajmujemy się na codzień tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia ani sensu. Jest tylko Bóg, a do nas należy służenie Mu i wielbienie Go... Dodam tylko, że w tym wszystkim nie widzę nawet miejsca na 'zabawę w miłosierdzie'.

Owczarnia, a ja myślisz - dlaczego to zignorowałam? ;]


--------------------
Jedyną stałością jest zmiana.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

4 Strony < 1 2 3 4 >
Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 23.04.2024 12:53