Empire:
a pozatym.... śmiesz się
kłucić z wielkim Nutellowcem? khmmmmm..... PAC! - nie wiadomo jak, nie
wiadomo skąd na twarzy Naczelnej Morderczyni Hogwartu i Naczelnej Kochanki
Hejsyl, Wielkiej i Wszechmocnej Syriiuszki wylądował placek z....
nutellą! Dziewczyna starła go z twarzy... w jej oczach malowały się
mordercze błyski...
Syriiuszka:
- A on znowu zacyzna... -
Syriiuszka usilowała ukryć radość w głosie - A masz ty paskudny
Nutellowcu!
Słoik dżemu ląduje Empowi na głowie rozpływając sie
ślicznie po jego świerzo umytych włosach
Empire:
włosy empa
popatrzyły na ciasto które na nich leżało...
oblizały się...
i zjadły
z głośnym mlaśnięciem
- widzisz... Si.... wiesz dlaczego nei muszę myć
włosów? bo one ŻYJĄ WŁASNYM ŻYCIEM =D No nie moje kochaneee? - emp pogłaskał
swoje włosy - długo je chodowałem =)))
a teraz..
w ramach
zemsty...
i przypomnienia starego arsenału...
Avada Antynutellus!
- emp wywinął w powietrzu różdżką "położoną" ósemkę i wystrzelił w
Sirii strumieniem nutelli która zaraz zwaliła ją z krzesła sali jadalnej
Hogwartu.... - Do mnie Fani Nutelli! Do boju! - zakrzyknął Wielki
Nutellowiec =)
Villemo:
Zanim nauczyciele zdążyli zareagowac,
cala sala tonęła już w nutellce, ogórkach i dżemie...Najbardziej
poszkodowany byli krukoni, bo wszysko, co żyje i nienawidzi nutelli,
atakowało Empire'a...
-Oh yeach, baby!
-Nutella
Power!
Empire:
Ekhm... eufemizmem byłoby nawet twierdzić, że
nauczyciele w ogóle byliby w stanie zareagować. Dumbledore pośliznął się o
własną brodę która tonęła we wszelkim śliskim żarciu i leżał nieprzytomny na
ziemi.
McGonagall rozpaczała po tym jak jakaś zbłąkana bułka rozwaliła
jej kok =P
Snape bał się nawet pisnąć, bo wiedział że jeśli coś zrobi
przeciwko AntyNutellarzom, to może sie pożegnać z ekhm... pogłębianiem
wiedzy Eliksirologicznej na najbliższy miesiąc (wszyscy wiedzą że Hazel jest
kochanką Dementiego, Cyniq swego czasu napisała o tym erotyka nawet =D).
Natomiast jeśli zrobi coś przeciwko Nutellarzom... no... czy już mówiłem że
Emp jest ulubionym uczniem prof Vector? no.. a i reszta nutellarzy miała
swoje wtyki tu i tam...
Zresztą Snape jest peniacz i każdy to wie,
spiernicza przy byle okazji ^^'
Więcej nauczycieli na sali nie
było...
Skrzaty uciekły z krzykiem..
którego notabene słychać nie
było...
bo uczniowie wrzeszczeli tak że cała szkola zaczęłą się trząść w
posadach =)
- Power Shield! - ktoś z Nutellowców postawił magiczną
tarczę wokół stołu Krukonów. Zalśniła ona fioletowym blaskiem w miejscach
gdzie trafiły ją pociski wroga
- Aqua in mathadma thei.... - Empire
krótkim zaklęciem uleczył skręconą kostkę jednego z krukonów - tak być nie
może, to nie bitwa, to masówka bez ładu i składu... Invisibility! -
Nutellowiec machnął różdżką i zniknął
- Co on planuje - ze swojego
stanowiska dowodzenia umiejscowionego za prowizoryczną barykadą z
przewróconego stołu Puchonów Hazel zastanawiała się nad zniknięciem swojego
przeciwnika. Przeciwny obóz, chodź pozbawiony swojego głównego wodza, nie
był pozbawiony przywództwa, wielu Wybitnych Nutellowców wzięło się odrazu za
usprawnianie obrony... - Ty! - wielka Alchemiczka ryknęła na jakiegoś
przerażonego Puchona - znajdź mi kogoś z waszego domu kto umie przebić się
przez czary niewidzialności!
-
a...al..alealealealeniematakichunaswdomu,tojestmagiawHogwarciezakazana -
wyjąkał puchon przerazony do szpiku kości a nawet głębiej
- gówno prawda,
znajdź mi kogoś i to zaraz!!! - wrzasnęła Straszna Ann jeszcze
głośniej po czym wstała i krzyknęła znów:
- SWJB do mnie!
przechodzimy do Konkretniejszej Ofensywy!
dementorek:
-
dupa! - zaklął dementi i wielka kula ognia powstała z autorskiego
zaklęcia ™ przeleciała ponad głowani zgromadzonych trafiając
prosto w głowę profesora snape'a, który ledwo zdąłył rzucić tarczę, bo
inaczej prawie bezgłowy nick miałby towarzystwo
Klaud ze
Slytha:
- Dementorek! - wrzasnął Snape- Co robisz durniu?! Chcesz
mnie skrócić o głowę?
- A bo stoisz tam gdzie nie trzeba! -
odkrzyknął Dementi.
- Dobra mniejsza z tym, zajmijmy się lepiej uczniami
- krzyknął Severus.
Podczas,gdy Dementi zastanawiał się, jak ,,zająć się
lepiej uczniami" na jego twarzy
wylądowała kanapka z nutellą,
rzucona ze stołu Slytherinu (przeze mnie, ale się nie przyznaję
()
to moze jak tak nikt nie pisze to
przyjmie się nowy (aczkolwiek niekoniecznie młody) user...
Przez
wielką salę w tę i wewtę latały kanapki pełne nutelli o smaku czosnkowym, ta
czekoladowa apokalipsa zaczynała się wymykać spod kontroli. Żyrafa Genowefa
przygotowała swą słynną różdżkę, której moc pochodziła z zawartego w niej
włosa Zielonego Hipopotama W Czerwonej Czapeczce Żującego Żelowe Miśki A W
Przerwach Misiowe Żelki (w skrócie Ten, Którego Kupy Nie Powinno Się
Wąchać). Machnęła nią w stronę latających kanapek, wykrzykując zaklęcie:
Czekoladowus Masłus Znikus Natychmiastowus, i od razu wszystkie kanapki z
czosnkową nutellą stały się kanapkami z nutellą Truskawkową.
Usatysfakcjonowana wynikiem Zyrafa Genowefa usiadła spokojnie na swoim
miejscu, przypadkiem kopytem stając na palcach Henryka Portiera,
tegorocznego nabytku Gryfonów. Ten naburmuszył się i krzyknął: Nie będzie
żyraf pluł nam w twarz, po czym złapał za różdżkę i wyćwiczonym ruchem,
kierując ją w okolice swojego brzucha wrzasnął: Niechus Cieus Wyniosus
Wkaloszus Napolus!!! Z tylnej części różdżki wyszczeliła
karmazynowa struna światła, która, zygzakując nieco leciała prosto w stronę
profesora Snape'a...
Może na początek wystarczy. Co o tym
sądzicie?
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)