Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )


millena Napisane: 04.08.2009 15:43


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


  Forum: Galeria · Podgląd postu: #366964 · Odpowiedzi: 32 · Wyświetleń: 43859

millena Napisane: 18.09.2008 17:10


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Czasu powstania kolejnego partu nie jestem w stanie okreslić, bo wiele czynników niezależnych ode mnie na to wpływa. Idzie październik wielkimi kropkami, a więc zaczyna się rok akademicki (i teoria obwodów elektrycznych ;( ). Na dodatek niedawno się zaręczyłam, więc trochę czasu muszę poświęcić mojemu blush.gif

Ale postaram się, aby czas oczekiwania na posta był możliwie jak najkrótszy

POZDRAWIAM :*
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #356192 · Odpowiedzi: 42 · Wyświetleń: 36731

millena Napisane: 17.09.2008 14:07


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Rozdział III – ZMOWA DZIEWIC

Ten rozdział dedykuje mojej szwagierce Agusi :*, Anitce :*, oraz czytelnikom i czytelniczkom Magicznego Forum smile.gif)) nie jest długi, ale na razie tyle udało mi się nadziergać. Pozdro :*

Blondyn o nieprzeciętnej urodzie przekładał między palcami wieczne pióro rozglądając się po blacie biurka, jakby coś zgubił. Wyglądał, ta jakby wygrał przed chwilą los na loterii, ale taki, który przez przypadek wyrzucił do prania ze wczorajszą bielizną. Poziom frustracji panicza Malfoy'a osiągał w tym momencie apogeum i sam się sobie dziwił, że jeszcze nie wyskoczył z jej wyładowaniem na cały dom, chociaż było to wskazane. Draco przebywał w rezydencji Lacroix od dwóch miesięcy, a zdążył już kilkanaście razy znienawidzić Vivien i załamać się przez Elaine, ale w tym momencie któraś w kobiet przeszła samą siebie. Mimo to, jak na jego możliwości zachowywał względny spokój. Źrenice młodego arystokraty zaczęły się samoczynnie zwężać i rozszerzać, a pięści powoli zaciskać na diamentowym Mystery Masterpiece*, które dostał od ojca.
No przecież zawsze zostawiał go w tym samym miejscu (pod łóżkiem) i jakoś do tej pory nie zniknął. W domu, nigdy coś takiego się nie wydarzyło. A poza tym, był pewien, że nie zabierał go nigdzie indziej...”
Drac suszył sobie głowę, jak oszalały, a na wiecznym piórze, które trzymał powoli zaczynało brakować drogich kamieni, które delikatnym stukiem uderzały to o blat, to o podłogę.
Przecież takie nadprzyrodzone zjawiska nie mogą się wydarzyć. Czyżby ten zeszyt wyparował, jak jego eliksir u Snape'a w drugiej klasie”.
Było to raczej mało prawdopodone, zwłaszcza, że Drac miał nawy odkładania rzeczy na swoje miejsce. Jako nieliczny przedstawiciel tego typu mężczyzn lubił porządek i nie pozwalał, aby jego rzeczy walały się byle gdzie. Tym bardziej dziwiło go zniknięcie przedmiotu, do którego położenia przyładał wielką wagę.
W tym samym momencie drzwi od jego pokoju uchyliły się, a do pomieszczenia z charakterystycznym dla siebie, ekstrawaganckim krokiem weszła jego „siostrzyczka”. Draco miał wrażenie, że jej cera trochę pociemniała od ostatniego tekstu, na temat bladości jakim ja uraczył.
--- Eliksiry brązujące jednak czynią cuda --- mruknął sam do siebie, pod nosem.
Chyba nic nie mogło go bardziej dobić, niż tak „uroczy” widok z samego rana. Viv oparła dłonie o biurko i wypięła to, co śmiała nazywać piersiami do przodu. Zawsze była pruderyjna, ale dzisiaj musiała chyba przechodzić okres płodny, bo zachowywała się, jak samica podczas rui.
--- Jak tam twoja matka wariatka? Znowu odstawia sceny zazdrości przy gościach z Aix-en-Provence? --- zasyczał Draco udając kobiecie omdlenie.
Prawdą było, że rodzeństwo raczej za sobą nie przepadało, a Draco starał się dać Viv o tym znać za każdym razem, gdy tylko byli sami.
--- Tak, bo ten impotent, twój ojciec znowu posuwa jej mugolską pokojówkę. Wydaje się, że stoczył się na dno, po śmierci Cissy. Smutne --- odgryzła się Viv, z miną zmoczonego spaniela.
--- Smutne to jest to, że z dnia na dzień zaczynasz mi przypominać Elaine, a to oznacza, że twój facet, też będzie obrabiał na lewo --- zadowolenie Draco z powodu super riposty przyćmiło na chwilę gniew i frustrację. Zwłaszcza fakt, że tekst chyba ukuł Viv, która schowała pazury.
--- Tak. Ciekawe. W sumie to bracie, mam do ciebie sprawę. Jakieś dziesięć godzin temu okazało się, że możesz być mi bardziej przydatny, niż by się na początku naszej znajomości wydawało.
Malfoy spojrzał na wychudzoną blondynkę, jakby powiedziała przed chwilą bardzo śmieszny dowcip, jednak jego mina nie pozostała na twarzy zbyt długo. Viv zza pleców wyciągnęła zeszyt, w skórzanej, ciemnej oprawie, na którym złotymi literami wygrawerowane było „Diary of Dracon Malfoy”. Nie trudno było rozpoznać ten brulion. To był Malfoy'owy pamiętnik, którego szukał od samego rana. Niewiadomym mu sposobem znalazł się w posiadaniu blondyny i nie należało to do najszczęśliwszych zdarzeń.
--- Możesz mi wytłumaczyć, co TO robi w TWOICH rękach? --- wysyczał Drac próbując jej wyrwać zeszyt z rąk
--- Hmmm... Tak się składa drogi bracie, że sobie pożyczyłam tą fascynującą lekturę i powiem Ci, że nie spodziewałam się, że z Ciebie taki erotoman. Coraz bardziej mnie to podnieca --- rzuciła Viv i tak, jak słynna mugolska piosenkarka Marlin Monroe w klipie „My heart belong to daddy” zaczęła wymachiwać zalotnie bioderkami, a następnie usiadła na biurku zakładając nogę na nogę na blacie i schowała zeszycik za plecami.
Draco chciał parsknąć, ale wiedział, że to chyba nie będzie odpowiednia reakcja, zwłaszcza, że Viv potrafiła być mściwa.
--- Może mnie w takim razie poinformujesz siostro, co skłoniło cię do tego aktu, zwanego potocznie złodziejstwem.
--- Ja bym tego tak nie określiła, ale jak to mawiają Anglicy „doesn't matter”. Będę ta miła i ci wytłumaczę mój ukochany braciszku. Do naszej szkoły w tym roku przyjęto kilkoro uczniów z wymiany. Jako Prefekt Naczelna naszej uczelni miałam tę przyjemność powitania ich i oprowadzania po szkole jeszcze przed rozpoczęciem roku akademickiego. Los tak chciał, że jeden z angielskich studentów wpadł mi w oko i to bardzo.
--- No Viv, widzę, że nie próżnujesz. Co powstrzymuje cię zatem przed rozpoczęciem podrywu?
---Cóż braciszku... Okazało się, że ów przystojniak zakochany jest w swojej szkolnej przyjaciółce.
--- Jakże mi przykro! --- Draco złożył usta w dziobek i wypiął je w stronę Vivien. --- A co ja mam do tego?
--- Niech pomyślę... Z tego, co przeczytałam, to specjalizujesz się w uwodzeniu kobiet, które z pozoru są cnotkami, a Ona na pewno próbuje za taką uchodzić --- wyrecytowała panna Lacroix i rzuciła mu na biurko wakacyjne wydanie Uczelnianego Gderacza.
Gazeta, jak za dotknięciem różdżki otworzyła się na stronie 63. Oczom Dracona ukazało się kolorowe zdjęcie, które puszczało do niego oko. Pod nim widniał złotawy napis: „Dlaczego chcę zaczekać? Rozmowa z nową studentką z angielskiej szkoły magii”. Malfoy bardzo dobrze znał postać, która uśmiechała się ze stron pisma, może aż za dobrze. Grube, brązowe loki lekko falowały, jakby poruszane przez morską bryzę, a policzki rumieniły na różowo. Wzrokiem powędrował na treść artykułu: „Cieszę się, że zostałam wybrana... bla, bla, bla... To moja wielka szansa... bla, bla, bla... Nie zamierzam wykorzystać wymiany, jako sposobu na podryw... bla, bla, bla...”
Cóż można powiedzieć – Blondas był w szoku na tyle, że szczęka opadła mu poniżej kolan.
--- Co ona robi w tej gazecie?
--- Mnie nie pytaj. Co tydzień drukowali jakiś artykulik z jednym z wymiany, aby można było ich poznać, a ta laska wypowiedziała się, jaka to zamierza być cnotliwa w czasie studiów w obcym kraju. Żenujące, nie uważasz?
Nagle Draconowi zaświeciła się mała żaróweczka nad głową.
--- Czekaj! Czy ty myślisz, że ja ją uwiodę, bo jeżeli tak, to chyba pomyliłaś adres.
--- Gwarantuje ci, że adresu nie pomyliłam. Jesteśmy z tej samej gliny Draco. Przecież lubisz wyzwania, a ja wierzę, że potrafisz dokonać niemożliwego.
--- Potrafię, ale moja arystokratyczna duma i krew nie pozwalają mi na taką zniewagę. To jest przecież sz... --- Draco się ugryzł w język, aby nie używać wulgarnego języka.
--- W takim razie zagrajmy inaczej. Załóżmy się. Hazard, to chyba coś, co potrafi skusić nawet ciebie Malfoy. Pomyśl tylko... Piękne, młode ciało, jędrne piersi i krągłe pośladki, których nikt przed tobą nie miał, a na dodatek pomożesz swojej siostrze, która potrzebuje splugawić tę pannę w oczach pewnego przystojnego Anglika. Jeżeli ci się uda Smoku dostaniesz nagrodę o jakiej nie śniłeś w najpiękniejszych marzeniach erotycznych.
--- Mianowicie co takiego?
--- Dobrze wiesz Smoczku, że jestem pierwszym wampem tego miasta i potrafię dogodzić każdemu facetowi --- wyjęczała prawie Viv przejeżdżając swoim języiem po wargach. --- Mam nadzieje, że gra jest warta świeczki.
Draco usiadł zdziwiony na swoim fotelu i spoglądał na siostrę, jakby nie do końca rozumiał, o co jej chodzi. Albo mu się wydawało, albo Viv, która jakby nie patrzeć była największą, łóżkową demonicą w promieniu kilkuset kilometrów zaproponowała mu seks w zamian za uwiedzenie... no właśnie i tu zaczynały się schody.
--- Zastanów się dobrze. Zostawiam cię braciszku na razie samego, ale mam nadzieję, że podejmiesz odpowiednią decyzję. Aha... oddaje pamiętnik. Naprawdę, soczysta lektura. Powinieneś to kiedyś wydać --- dodała przygryzając dolną wargę i posyłając Draconowi całusa w powietrze zatrzasnęła za sobą drzwi.
Dracon był zdezorientowany. Ze wzrokiem maniaka wpatrywał się w zdjęcie zdobiące śliską kartkę, ale nie potrafił podjąć decyzji i chyba to było w tym wszystim najgorsze. On, panicz Malfoy, potomek rodu Czystej Krwi miał wątpliwości. Przecież nie powinien. Mógł wyrzucić Vivien z gabinetu i jeszcze oskarżyć ją za coś takiego, ale z drugiej strony ta propozycja go kusiła. Na swój sposób była podniecająca, a na dodatek jego zmysł lovelasa nie pozwolił mu na nie udowodnienie, że sobie z tym zadaniem poradzi. W końcu mógł mieć każdą, którą chciał, a Ją już na pewno. To pewnie będzie tylko kwestia kilku dni, może tygodnia i zaciągnie ją do łóżka, a na dodatek może Lacroix się odczepi i przestanie kopać pod nim dołki, bo zaczyna mu to utrudniać życie. Nikt wcześniej nie grzebał w jego osobistych rzeczach i wiedział, że jeżeli odmówi Viv, to na pamiętniku się nie skończy.
Powoli i ze zrozumieniem zaczął czytać cały artykuł. Jakby nie patrzeć, mógł się spodziewać, jakiej będzie treści. Znał tę dziewczynę nie od dziś, chociaż nigdy nie pozostawali nawet w przyjaznych stosunkach, a co dopiero bardziej intymnych. Mimo braku innowacji i zaskoczenia wczytywał się w notkę dość skrzętnie, jakby chciał w niej znaleźć odpowiedź na to wszystko, co go w tym momencie męczyło. Kiedy skończył jego wzrok powędrował w stronę stopki. Na samym dole strony, w lewym rogu widniał sformatowany kursywą podpis: „Hermiona Granger, studentka z wymiany, Hogwart, Anglia”.




*Najdroższe pióro wieczne na świecie powstałe przy współpracy Mont Blanc i Van Cleef & Arpels. Każde pióro z kolekcji składa się 840 diamentów i ponad 20 karatowych kamieni szlachetnych, które mają zastrzeżone ustawienie. Istnieją trzy odmiany: z rubinami, szafirami oraz szmaragdami. W kolekcji jest 9 piór, po trzy z każdej kombinacji. Sprzedawane są w cenie $730 000 czyli za około 1 547 000 złotych.
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #356080 · Odpowiedzi: 42 · Wyświetleń: 36731

millena Napisane: 14.09.2008 17:46


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Dopiero wrocilam znad morza... Leczylam sie... W tygodniu juz wkleje, bo jade do mamy na tydzien, to troche napisze smile.gif Przepraszam czytelnikow bardzo :*
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #355953 · Odpowiedzi: 42 · Wyświetleń: 36731

millena Napisane: 04.09.2008 10:55


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Wiem, wiem... Przepisuje jeszcze. Praca po prostu mi się przedłuża i nie mam kiedy skończyć cry.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #355236 · Odpowiedzi: 42 · Wyświetleń: 36731

millena Napisane: 28.08.2008 20:41


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


A mi się podoba pomysł smile.gif)))))) Dobreeee i niespotykane XD Ciekawa konstrukcja smile.gif Błędów nie szuakałam smile.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #354968 · Odpowiedzi: 14 · Wyświetleń: 12909

millena Napisane: 28.08.2008 20:32


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


No nieźle smile.gif Mnie się podobało XD Miałam niezły ubaw wink2.gif Mogło by robić za reklamę w stylu: "A ja jesteś Wojtuś, też mam trzynaście lat..." Mało się nie zadławiłam rodzynką ze śmiechu smile.gif

I coś na osłodę, niestety nie rodzynki smile.gif))

czekolada.gif czekolada.gif czekolada.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #354966 · Odpowiedzi: 15 · Wyświetleń: 10436

millena Napisane: 28.08.2008 13:20


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Ja przeczytam wszystko, co będzie podpisane Kitiara smile.gif Nawet ulotkę kredytów długoterminowych tongue.gif tongue.gif tongue.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #354940 · Odpowiedzi: 88 · Wyświetleń: 401139

millena Napisane: 27.08.2008 15:37


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Następny rozdział będzie po weekendzie biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #354891 · Odpowiedzi: 42 · Wyświetleń: 36731

millena Napisane: 26.08.2008 05:02


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


  Forum: Galeria · Podgląd postu: #354834 · Odpowiedzi: 8 · Wyświetleń: 16099

millena Napisane: 26.08.2008 04:26


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Era HG/DM się nie skończy, bo zakazany owoc najlepiej smakuje. Niestety, nie przebrnęłam przez opowiadanko. Zakończyłam po pierwszym, nazwijmy to, akapicie. huh.gif Błędy: jak zobaczyłam przecinek przed i to aż mną zatrzęsło. "wielo pokoleniowej" piszemy razem... I jeszcze kilka innych sad.gif Poza tym, mam uczulenie na powtarzające się wyrazy. Język polski jest tak piękny i pełen tzw. synonimów, że niepotrzebnie linijka po linijce używasz tych samych słów np.: szlam, szlamem, szlama... To - dla mnie przynajmniej jest - nie do strawienia.
Jak widziałam po profilu jesteś jeszcze młodziutka, a więc wszystko przed Tobą. Powodzenia życzę smile.gif

Pozdrawiam czarodziej.gif
Millena smile.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #354833 · Odpowiedzi: 24 · Wyświetleń: 24873

millena Napisane: 23.08.2008 00:00


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Rozdział II – Początek świętej wojny

Z dedykacją dla moich siostrzyczek: Angeli i Martynki :* (piszę go przy hitach muzyki disco, więc nie wiadomo, co wyjdzie)


(wybaczyć mi błędy, spać mi się już chce... jak coś, to poprawię smile.gif )


Dracon siedział przy stole pochylając się nad kryształowym talerzem. Czuł się dosyć nieswojo spędzając wieczór na kolacji z nową kobietą ojca i jej córunią. Lucjusza nie było. Nawet wtedy, gdy przyjechał jego syn miał ciekawsze zajęcia na głowie. Absencja Malfoy'a starszego bardzo dotknęła Draco, który nie wiedział, jak ma się zachowywać w tym „dystyngowanym” towarzystwie, a na dodatek, miał wrażenie, że to, co gości na jego talerzu, a obie panie nazywają jedzeniem zaraz zacznie się do niego uśmiechać, a później zwieje. W ogóle, była to potrawa niewiadomego pochodzenia oraz nazwy i nawet długie oględziny poprzedzone świńskim grzebaniem widelcem w obiekcie badań nie dały żadnego wyniku. Naprzeciwko niego danie konsumowała panna Lacroix. Robiła to z niesamowitą gracją i szykiem. Kroiła to „coś” na maleńkie kawałeczki i delikatnie układała na sinym języku żeby po chwili zatopić je pod podniebieniem. Draco nie chciał dać poznać po sobie, jak świntusze skojarzenia przychodzą mu na myśl. Vivien, bo tak owa panna miała na imię była blondynką. Włosy miała do ramion, a jej duże, zielone oczy zakrywała długa grzywka. Była za chuda, jak na swój wzrost, ale ubrana z klasą i odpowiednio do tego rodzaju sylwetki. Jasna, lejąca bluzka zakrywała wystające na ramionach kości, a rozmiarowo za duże spodnie ukrywały brak dolnych atutów kobiecego ciała. Taki rodzaj dziewcząt zawsze przyprawiał go o gęsią skórkę. Nigdy nie wiadomo było, co z taką robić. Już na początku szkoły przechrzcił je mianem wykałaczek i właśnie taki pseudomin na wejście otrzymała jego nowa siostra. Najbardziej irytujący był jednak jej wymuszony, sztuczny uśmieszek skierowany w jego stronę. Za każdym razem, gdy na niego patrzyła, podała mu wazę lub talerz kąciki jej ust automatycznie wędrowały do góry, jak za przyciśnięciem „czerwonego guziczka”. Było jednak widać, że jego przyjazd tutaj nie był jej na rękę. Takie rzeczy się po prostu czuje.
Matka Viv była jej totalnym przeciwieństwem. W sumie to Malfoy przez chwilę zastanawiał się, czy w ich żyłach płynie ta sama krew, ale pozostawił te dumania rodzinie Lacroix. Elaine miała ciemne włosy i świeciła typowo kobiecą sylwetką. Zza dekoltu za małej sukienki bezceremonialnie wystawał kawałek biustu rozmiaru DD, a na dodatek pani Lacroix przydałoby się zrzucić kilka kilogramów, ale o dziwo, było jej w tym bardzo do twarzy. Blondas zaczął rozumieć ojca. Kochał matkę, ale dotarło do niego, dlaczego zostawił anorektyczną Narcyzę dla takiej laski. Był w końcu mężczyzną.
--- Nie smakuje Ci? --- spytała pani Lacroix.
--- Nawet jeszcze nie ruszyłem --- wyjęczał Draco z szyderczym uśmieszkiem, Elaine zrobiła minę lekko oburzonej, a Vivien odłożyła sztućce.
--- To nerkówka zapiekana w galarecie warzywnej. Specjał naszego kucharza. Zdajesz sobie sprawę, ile to kosztuje? --- wyrzuciła Viv.
--- Nie wiem ile to kosztuje, ale smakuje explicite, jak paw.
---Pawie mięso jest bardziej delikatnie i mniej żeliste --- wypaliła Vivien powodując u Draca salwę śmiechu.
--- Ach tak młody człowieku. Poczułam lekkie podobieństwo do zachowania twoje ojca, ale uwierz mi się go wychować --- w jej oczach dało się zauważyć błysk.
--- Może mi pani uwierzyć, albo nie, ale z ojcem na wspólny tylko kolor włosu, no i grupę krwi.
Elaine wyglądała jakby jednak nie uwierzyła. Prawdopodobnie wydawało jej się, że zrobiła z Lucjusza pantoflarza, a z Dracona będzie lojalny synuś, ale młodemu jakoś trudno było w to uwierzyć. Chcąc zmienić temat Malfoy zaczął rozglądać się po jadalni i zawiesił wzrok na ciemny, wielkim instrumencie, który znajdował się w rogu pokoju.
--- Czyżby to oryginalny Steinway? --- spytał, kierując te słowa do młodszej Lacroix.
--- Na niczym innym bym nie grała.
--- Mogę?
--- Proszę --- wyburczała Viv, jakby ktoś właśnie popełnił wielki nietakt.
Potomek Malfoyów usiadł za pięknym fortepianem i zachwycał się jego urokiem. Był niesamowity. Właśnie na takim sprzęcie grywała jego mama przed śmiercią. Ze smutkiem na sercu po rozstaniu z Lucjuszem odgrywała kolejne takty z najsmutniejszych melodii.
Płowowłosy młodzieniec delikatnie dotknął klawiszy ciesząc się każdą wystukaną nutką. Nie brzmiało to nawet jak piosenka dla dziecka, co wzbudziło rozbawienie u obu niewiast. W tym samym momencie Draco wyprężył pierś i przeciągnął się. Zaraz potem spod tego palców zaczęły wychodzić jedne z najwspanialszych dźwięków, jakie można było sobie wyobrazić. Miał chłopak talent. Improwizował, ponieważ żadna z kobiet nie znała tych utworów,jadnak, już po pierwszych nutach zaczął je przechodzić dreszcz. Szczególnie panią Lacroix. Vivien była trochę mniej zadowolona. Podniosła się cicho od stołu, ale nie zwracać uwagi zasłuchanej matki i niezauważenie spuściła Draconowi klapę na palce. Piękną muzykę przerwało trzaśnięcie i krzyk Malfoya.
--- Auuuaaa!!! Zwariowałaś???
Viv zaczęła udawać, że nie wie zupełnie o co chodzi i że klapa sama zsunęła się na palce jego nowego brata. Irytacja blondasa sięgnęła zenitu. Podniosł się zza instrumentu, pożegnał z panią Lacroix i ulotnił do swojego pokoju. Viv siedziała ze spuszczoną głową nad stołem. Już chciała coś powiedzieć, kiedy w zdanie weszła jej matka.
--- Nawet nic nie mów. On ma rewelacyjne stopnie, idealną figurę, świetnie gra i nawet przewyższa cię w słownictwie. Chyba cię przeceniłam.
Na powiek córki pojawiły się łzy.
--- Nie maż się. Łzy są oznakiem słabości --- wysyczała Madame Lacroix.
--- Tak matko! --- odpowiedziała zrównoważonym głosem Viv przecierając oczy.

...............................................................................................................................................

Draco wziął się za rozpakowywanie swoich bagaży. Musiał przyznać, że damy Lacroix zrobiły na nim wrażenie tylko estetyczne. Rodzina ta była przesiąknięta pychą i dumą. Młody Malfoy wyciągnął swoją różdżkę i za jednym zaklęciem rozłożył wszystkie rzeczy po pokoju. Wyciągnął swoją atłasową pidżamkę i postanowił zażyć kąpieli w nowej łazience. Była ładnie urządzona. Typowo, dla młodego mężczyzny. Brąz kafle ozdabiała złotawa fuga. Wanna miała kształt łezki. Była z natryskiem i jacuzzi. Pełen komfort. Półki świeciły od drogich kosmetyków, płynów, aromatów do kąpieli. Draco nie mógł się w tym wszystkim odnaleźć. Taką bogatą łazienkę w jego domu miała tylko matka – on zadowalał się raczej bardziej przyziemną kąpielą. Nalał do wanny olejku cytrynowego i zanurzył się wodzie. Było to niesamowite doznanie. Mógł pogrążyć się w swoich małych, skrytych marzeniach, a ciepła woda okalała jego rozgrzane, opalone ciało. Był wyczerpany podróżą i tą całą przeprowadzką. Zastanawiał się, czy nie lepiej było zostać w Londynie zamiast z tą rodzinką z zawyżonym poczuciem własnej wartości. No chyba nie mogło spotkać go nic gorszego, no może tylko cioteczka Bellatrix, ale ona jest poza konkurencją.
Jego słodkie rozmarzania jednak zostały przerwane falą zimnej wody wylanej na jego głowę. Do łaźni bez słowa z miną zabójcy wpadła Vivien i odkręciła kurek z zimną wodą, a Draco wyskoczył z wanny.
--- Słuchaj blondasie --- warknęła. --- Możesz sobie być synem samego Merlina. Nie pozwolę abyś zniszczył moją ciężko zapracowaną pozycję w tym domu. Nie zaczynaj ze mną wojny Malfoy, na razie to jest tylko dobra rada.
--- Czymże ugodziłem rozpieszczoną dziewczynkę? Prawda boli bardziej niż poranne, anorektyczne wymioty?
--- Uwierz mi, jak będę tylko chciała będziesz mi jadł z ręki.
--- Już się boję. Trzęsę się --- odpowiedział szyderczo Draco.
--- Hmm... Mózg to ci zabrało, ale na szczęście bozia zostawiła ci jeszcze przyrodzenie i to nawet dorodne --- prychnęła panna Lacroix i ścisnęła go w kroku z całej siły i zniknęła za framugą.
--- No to pięknie. Zaczyna się naprawdę cudownie --- pomyślał blondas i ponownie zanurzył się w pianie.
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #354734 · Odpowiedzi: 42 · Wyświetleń: 36731

millena Napisane: 17.08.2008 20:32


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Kolejny rozdzial napisany, tylko nie przegral mi sie z lapka w domu, wiec musze jeszcze raz przepisac z kartek smile.gif)) cry.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #354497 · Odpowiedzi: 42 · Wyświetleń: 36731

millena Napisane: 28.07.2008 11:20


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


QUOTE(Lilien__ @ 30.06.2008 23:14)
no nie!  dry.gif

kolejne niedokończone opowiadanie z Draco!
i to w dodatku miało być HG/DM!
jestem strasznie zawiedziona!
czemu mi to robicie?!

może się kiedyś doczekam c.d. ...
choć wątpię...
*



Juz sie będzie kończyć smile.gif Niestety, studia i życie prywatne nie zawsze pozwalają na pasje smile.gif Pozdrawiam blush.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #353549 · Odpowiedzi: 42 · Wyświetleń: 36731

millena Napisane: 20.01.2008 11:35


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


W tym tygodniu jednak nie będzie następnego fragmentu, bo mam trochę naukowej roboty, ale postaram się jak najszybciej coś skrobnąć. Pozdrawiam biggrin.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #334990 · Odpowiedzi: 42 · Wyświetleń: 36731

millena Napisane: 16.01.2008 23:41


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Kursywa musiała być, bo to wspomnienia, a bez nich by się nie obeszło. Kilka nowych postaci i tak musi być, bez tego się nie obejdzie, bo jakimś cudem musi się pojawić owa rodzinka Lacroix :] Co do paringu - dalej mam mieszane uczucia, ale może mi przejdzie biggrin.gif Pozdrawiam
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #334536 · Odpowiedzi: 42 · Wyświetleń: 36731

millena Napisane: 15.01.2008 17:15


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Sama fabuła tak mnie wciągnęła, że totalnie nie zwracałam uwagi na błędy i niedociągnięcia. To wszystko się gubiło, dzięki temu, że potrafisz zaciekawić i wciągnąć czytelnika. Pomysł: 6+ :] Dla mnie bomba! Tego jeszcze nie było i muszę przyznać, że nieźle to wyszło :]

Pozdrawiam czarodziej.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #334320 · Odpowiedzi: 49 · Wyświetleń: 32257

millena Napisane: 15.01.2008 17:09


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Zastanawiam się czy zastosować paring DM/HG, czy może wprowadzić nowych bohaterów (na pewno będzie ich kilka), bo nie chcę zepsuć pomysłu - dlatego dalsza część ukaże się w weekend. Proszę o jakieś sugestie :] kogo zobaczylibyście w roli partnerki Dracona, tudzież, czy nie mielibyście nic przeciwko, gdyby była do HG lub jakaś inna dziewczyna (możliwe, że jakaś moja mała imaginacja) :]

Pozdrawiam biggrin.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #334319 · Odpowiedzi: 42 · Wyświetleń: 36731

millena Napisane: 15.01.2008 16:18


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


hazel nie bądź taka ostra!

QUOTE
i jeśli nadal będą wydawać Ci się odpowiednie do publicznej prezentacji, możesz je wkleić na forum.


A gdzie niektórzy mają sie uczyć pisać - no nie mów mi, że w szkole, gdzie poziom "twoich" umiejętności pisarskich zależy od tego, czy pan(i) profesor ma dobry humor i nauczyciel szanuje twoją interpretację nudnego, jak flaki z olejem średniowiecznego (<--- wstawić epokę, której nie lubicie:]) "dzieła".
Według mnie, na forach powinny być te bardziej lub mniej dobre teksty, a krytyka do nich szczera, ale nie ostra, bo ludzie mogą się zrazić i więcej nie sięgnąć po "pióro". Jakby wszyscy popełniali takie teksty, jak Adaś M , kto kto by drzewa na papier ścinał? Niektórzy piszą dla hobby, inni dla relaksu, a nie wielka grupa na końcu ma prawdziwy talent, jednak każdy ma prawo zamieścić coś w sieci do poczytania dla innych.

Tyle tytułem wstępu i obrony. A tak już całkowicie od siebie (pomijając błędy, bo kto ich nie robi) to dialogi rzeczywiście są nieco - określiłabym to, jako wymuszone. Tekst powinien trochę "żyć", bynajmniej według mnie, a czytając kolejne zdania oczekuje, że obraz, jaki nakreśli autor sam wymaluje mi się przed oczami. Tutaj musiałam się nieco nad tym wysilić. Co do paringu DM/HG - są jego wielbiciele i jego antyfani - taka kolej rzeczy :] Ta parka będzie popularna jeszcze kupę czasu z uwagi na to, że ludzie lubią zakazane owoce, a takim związkiem mógłbym być mezalians Draco-Hermi, o którym Rowling nigdy nie wspomniała nawet, a czego serca czytalników się domagają. Nie można powiedzieć zatem - NIE PISZCIE O DM/HG, BO TO SIĘ PRZEJADŁO I MI SIĘ NIE PODOBA. Jednemu się nie spodoba, inny przeczyta dziesiąty fic D/H i będzie chciał kolejnego.

Serdeczne pozdro dla autorki. Miłego pisania kolejnych części :]
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #334309 · Odpowiedzi: 6 · Wyświetleń: 8192

millena Napisane: 15.01.2008 15:51


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Ja również myślałam, że chodzi o HP/DM a tu taki mały myk laugh.gif Aż etropia tekstu wzrosła. Co do formy, nie będę się wypowiadać krytycznie (broń Boże, skoro już mowa o kościele tongue.gif), bo napisanie jakiegoś rzeczowego toku myślowego z nutką tajemniczości, jak to powiedziała hazel w stu słowach nie jest rzeczą tak trywialną, jak by się z pozoru wydawało, a jednak coś wyszło i muszę przyznać, że nawet zaskakujące coś wink2.gif Co do błędów - błędy można zawsze poprawić, a styl pisania wypracować, ale jak się nie ma natchnienia, to kolokwialnie sie wyrażając: "d...pa blada" z pisania tongue.gif

Pozdrowienia dla autorki smile.gif
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #334297 · Odpowiedzi: 18 · Wyświetleń: 14567

millena Napisane: 15.01.2008 01:50


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Niebezpieczne związki... czyli to, co tygryski lubią najbardziej w kilku aktach :]


Intryga, zdrada, bogactwo, flirty, seks, prawdziwe uczucia i... tragedia.

(Jeżeli gdzieś są błędy, literówki, styl z góry przepraszam - sprawdzałam tekst kilka razy, ale nie przeczę, że wystąpia przeoczenia i niedopatrzenia, zwłaszcza, jeżeli chodzi o literówki :/)

Z dedykacją dla: Martynki :*, Agusi, Smoczycy, Osiołka, Grzechotki i Goni biggrin.gif



Rozdział I – Najtrudniejszy jest pierwszy krok...

Wysoki, przystojny blondyn w najlepsze zaciągał się dymem drogiego papierosa opierając dłonie o bramę dzielącą go od jego nowego miejsca zamieszkania. Draco Malfoy miał metr osiemdziesiąt osiem wzrostu i jasne, delikatne włosy rozrzucone na opalonej twarzy, które tylko dodawały mu uroku. Opadające kosmyki prawie przysłaniały błękitne oczy, które mogły bez problemu zniewolić każdą kobietę. Obcisłe dżinsy podkreślały zgrabną i bardzo seksowną sylwetkę mężczyzny. Był smukły, dobrze zbudowany, zadbany i miał, jak to określiła kiedyś jego znajoma Pansy Parkinson „cholernie zgrabny tyłeczek”. Na dodatek, zawsze ubierał się z klasą i pachniał drogimi perfumami.
Draco, bez większej pasji spoglądał przez kraty ogromnej, złotej bramy rozkoszując się smakiem „peta”. Nigdy nie pomyślał, że los sprowadzi go jednak do TEGO miejsca...
Niesamowicie znurzyła go podróż. Jedyne, co utrzymywało na jego ostro zarysowanych ustach lekko wymuszony uśmiech to naiwne przeświadczenie, że ojciec chciał dla niego dobrze. Sam przecież miał takie zdanie, jak rodziciel: „ Zdolny siedemnastolatek powinien cieszyć się życiem, a nie zaprzątać sobie głowę rodzinnymi problemami, finansami i matką”. Draco jednak nie mógł usunąć z myśli faktu, który bardzo mocno odciskał się na jego moralności. Bardzo dobrze pamiętał dzień, w którym życie jego rodziny obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni... Aż za dobrze...

„Draco siedział przy swoim biurku i zapisywał kolejną stronę w swoim arystokratycznym pamiętniku. Nigdy nikomu nie wspomniał o tym, że zwierza się kartkom papieru ze swoich emocji i uczuć --- takie zachowanie nie byłoby godne potomka rodów Malfoy'ów i Blacków. Trzymał ten dziennik schowany przed oczami rodziców i obrzucony kilkoma zaklęciami, które chroniły go przed niepowołanymi oczami. Przeważnie zapisywał w nim kolejne podboje miłosne i cząstki swojego barwnego, choć jeszcze młodego życia erotycznego. Jednakże, nasz młody arystokrata tworząc tej nocy kolejną notkę nie był świadom, że zapisy w jego zeszycie już za kilka godzin ulegną zmianie...


Młody Malfoy sięgnął po kałamarz, aby umoczyć pióro. Tak rozpisał się na temat namiętnych pieszczot z Roxsaną Height, że końcówka od pisadła zrobiła się sucha. Nagle usłyszał trzaśnięcie drzwiami wejściowymi. Zdziwił się, ponieważ w jego domu nikt nigdy nie zachowuje się w sposób tak ordynarny. Przez całe życie uczono go dobrych manier i nawet cioteczka Bellatrix, która była dość nietypową czarownicą potrafiła zachować umiar i takt.
Draco podniósł swoje arystokratyczne pośladki i wychylił głowę z pokoju. Po ogromnym holu rozszedł się pisk i płacz jego matki. Chłopak nie namyślając się długo zbiegł ze schodów i pognał w stronę źródła dźwięku. To, co zauważył wprawiło go w niemałe zdziwienie. Jego matka klęczała na perskim dywanie z zapłakaną twarzą między rękoma, a ojciec próbował dostać się do ich wspólnej sypialni.
--- Przestań histeryzować Cissy! Załatwy to, jak normalni ludzie. Bez zbędnych rozczuleń i emocji.
Draco jeszcze chwilę w otępieniu przyglądał się całej akcji. Nie mógł zrozumieć, dlaczego jego rodzicielka płacze. Podbiegł go ojca i szybkim ruchem odciągnął go na bok.
--- Co się tutaj dzieje do cholery! --- warknął zniesmaczony całym zajściem. --- Mamo! Dlaczego płaczesz?
--- To nie twoja sprawa Draco. Wróć do pokoju, łaskawie zamknij drzwi i nie przeszkadzaj nam --- powiedział rozkazującym tonem Luciusz.
Draco zawsze bał się tej odmiany głosu ojca. Była w niej nutka braku opanowania i Malfoy Młodszy był przekonany, że w tym stanie jego tato mógłby zrobić nawet to, czego będzie później żałował.
--- Ale... mama płacze... słychać ją nawet u mnie!!! Albo mi powiecie, co się dzieje, albo zaraz wezwę służby porządkowe. Żądam wyjaśnień!!!
Narcyza podniosła się z podłogi i przetarła rękawem jedwabnej podomki policzki.
--- Twój ojciec... --- cedziła przez łzy. ---... on chce od nas odejść...”


Słowa matki do tej pory świdrowały jego umysł nie dając wytchnienia.

„Dalej wszystko potoczyło się schematycznie. Okazało się, że jego ojciec od pół roku ma romans z pewną Francuzką, którą poznał podczas delegacji z Ministerstwa w Paryżu. Oczywiście, trzymał wszystko w wielkiej tajemnicy do samego końca, a częste wyjazdy zagraniczne nie wprawiały w zdziwienie ani Dracona, ani Narcyzę. Nie zwracając uwagi na syna przedarł się przez blokadę w postaci swojej małżonki, wgramolił się do sypialni, spakował kufer oraz jedną torbę i zniknął za wielkimi, zdobionymi drzwiami wejściowymi. Przykro było stwierdzić, ale nie pokazał się w Malfoy’s Mantor już więcej”.

Draco pamiętał jednak, że nie był tak do końca obojętny na to, co dzieje się u jego syna. Często wysyłał mu sowy z pozdrowieniami i zaproszeniem do siebie. Myślał, że Dracon jest taki sam, jak on... że zostawi Narcyzę w najgorszym momencie jej życia. Panicz Malfoy nie należał jednak do takich, ale los zdecydował za niego...

„Ataki jego matki się nasilały. Od czasu odejścia Luciusza cierpiała na załamanie nerwowe, które objawiało się częstymi napadami histerii i niekontrolowanej agresji. Draconowi udawało się przeważnie nad nią zapanować, ale w końcu sytuacja wymknęła się spod kontroli. Zmęczony i niewyspany nie mógł już tak bacznie obserwować poczynań swojej rodzicielki. Przysnął tylko na godzinkę, może dwie...
Niestety... To było najbardziej niefortunne zaśnięcie w jego życiu, a kiedy Draco obudził się rano, nie miał już po co żyć...
Jak zawsze, około godziny dziewiątej poszedł do sypialni swojej matki, aby obudzić ją i podać eliksiry uspokajające. Narcyza leżała na łóżku i spała. Na komodzie obok posłania stało kilka buteleczek z płynami. Młody arystokrata stwierdził, że jest ich trochę za dużo. Zaczął pospiesznie przebierać fiolki. Jedna z nich była opróżniona całkowicie. Mężczyzna czuł, że pod zapuchnięte powieki podchodzą mu łzy... Nie było już ratunku...”

Narcyza wypiła cały Wywar Żywej Śmierci. Nie było możliwości, aby ją uratować. Zastawiła tyko list, a raczej kartkę: Kocham cię synku i zawsze będę Cię kochać...

To właśnie to zdarzenie powstrzymywało go przed naciśnięciem dzwonka. Nie wyobrażał sobie, że ma mieszkać z ojcem, jego nową małżonką i jej córką. Jak, po tym, co Luciusz zrobił jego matce miał co rano spoglądać mu w oczy i udawać, że wszystko jest w porządku. Wiedział - powinien być wdzięczny, że pani Lacroix zgodziła się przygarnąć go pod swój dach. Gdyby nie ona, musiałby zamieszkać z ciotką Bellatrix, a to jakoś mu się nie widziało. Bella zaraz po pogrzebie Narcyzy zapowiedziała, że nie pozwoli, aby jej siostrzeniec wrócił do szkoły prowadzonej przez „niedołężnego starego dziada” i będzie uczyła Dracona tego, co mu się w życiu przyda, czyli tajników Czarnej Magii. Na początku wydawało mu się to zabawne, ale Madame Lastrange dość szybko ukazała mu swoją ciemną stronę. Była bardzo wymagająca i brutalna. Nie wahała się pokazywać mu najgorszych zaklęć i jako królików doświadczalnych używała mugoli, ktorych razem z Nottem porywali wieczorami spod domów. Wtedy to właśnie Draco postanowił odpisać pozytywnie na zaproszenie ojca i Elaine Lacroix. Jakoś po śmier
ci matki nie miał ochoty na robienie ze swojego życia przymusowego studium tortur.

Draco jeszcze przez chwilę opierał się w zamyśleniu o furtę. Nie był do końca przekonany, czy powinien TO zrobić, ale... nie miał innego wyboru. Przycisnął papieros do kamiennego muru zagaszając go całkowicie i psiknął sobie odświeżaczem do ust. Ojciec nie lubił, gdy palił. Podszedł do magicznego domofonu i nacisnął przycisk.
„Podpisałem na siebie wyrok, ale raz się żyje” --- pomyślał.
--- Rezydencja Lacroix! Kogo zaanonsować? --- oznajmiła maszyna.
--- Draco Malfoy. Jestem synem pana Luciusza.
--- Proszę bardzo. Pani Lacroix pana oczekuje.
Draco grzecznie podziękował, a wielka brama się uchyliła.
„No dobra. Naprzód chłopie. Najtrudniejszy jest pierwszy krok” --- pomyślał sobie młody arystokrata i przekroczył linię dzielącą normalny świat od podwórza jego nowego domu, jego nowej rodziny, jego nowego życia...
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #334246 · Odpowiedzi: 42 · Wyświetleń: 36731

millena Napisane: 04.09.2007 17:50


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Temat dobry!!!
moje propozycje:
1. moj matematyk z liceum (powiem tylko, że Snape to przy nim pikuś tongue.gif)
2. pan profesor od termodynamiki (śni mi się w nocnych koszmarach)
3. oczywiście pająk (niecierpię pająków)
4. wywalający się system linuxowy (takie moje małe zboczenie zawodowe)
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #316436 · Odpowiedzi: 312 · Wyświetleń: 180803

millena Napisane: 04.09.2007 17:45


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


TAK:
Severus Snape ---> moja najbardziej ukochana postać z całej książci, według mnie najbardziej ciekawa oraz tajemnicza i jeszcze dużo o nim nie wiemy biggrin.gif Uwielbiam jego mroczność, opanowanie, dyscyplinę i tę nutkę złośliwości. Według mnie jest przebiegły i niesamowicie odważny biggrin.gif
Syriusz Black ---> lubię Syriusza za jego niekonwencjonalne podejście do własnego chrześniaka, ogromną odwagę i poświęcenie.
Remus Lupin ---> podoba mi się Lupin z III część, który świetnie opiekuje się Harrym.
Bliźniacy Weasley ---> najbardziej komiczne postacie, których wypowiedzi kładą mnie na łopatki i leżę pod stołem: (zwłaszcza tekst zaaplikowany na pierwszym spotkaniu GD biggrin.gif)
DO PRZEMYŚLENIA:
Draco Malfoy ---> według mnie problem postaci Dracona polega na zlym wychowaniu przez rodziców. Starzy wpajali mu przez całe życie "faszystowską" ideologię i zrobili z dzieciaka małpkę w cyrku, która tańczy, jak ktoś mu zagra. Brakowało mu prawdziwej miłości rodzinnej. Jego uczucia ukazują się w 6 części, bo w końcu nie zabija Dumbla, dlatego mam co do niego mieszane uczucia.
NIE:
Cho Chang ---> beksa, która myśli tylko o sobie. jest mało dojrzała, jak na swój wiek i zapewne dość egoistyczna i pyszna.
Bellatrix Lestrange ---> nie cierpię tej baby bardziej niż naszej władzy w kraju, Microsofu i serwerów gadu. A niech ją licho weźmie. Demonica w pełnym wydaniu. Lady Makbet to przy niej pikuś. Zła, straszliwa, nadymana, arystokratyczna jędza. Nie wybaczę jej zabicia Syriusza. A żeby ją cos strzeliło w 7 części (z dedykacją ode mnie).
Dolores Umbridge ---> niecierpię jej prawie tak, jak Belli, a podczas czytania piątej części i odlądaniu filmu, to aż mną telepało. Co za babszyl od siedmiu boleści!!! Szkoda na nią liter huh.gif

Chyba tyle, jak cos mi sie przypomni to dodam biggrin.gif
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #316434 · Odpowiedzi: 450 · Wyświetleń: 1111226

millena Napisane: 04.09.2007 17:19


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null
Nr użytkownika: 8308


Sama Rowling przyznała, że bardzo lubi Snape'a więc zapewne ma wobec niego ciekawsze plany niż nam się wydaje. Jak dla mnie, to Snape jest po stronie Dumbla. Skoro Dyrek powiedział, że mu bezgranicznie ufa i ma ku temu powód, to tak było. Do młodego Toma Riddla miał wątpliwości i o tym powiedział Harry'emu. On był za bardzo za Severusem, aby teraz okazało się, że ten go zdradził. Mnie się wydaje, że "proszę" wypowiedziane przed śmiercią było prośbą o podniesienie różdżki i uzycie Avady. Przecież Dumel był umierający i sam zdecydował, że Harry ma zawołać Snape'a, że on nie chce nikogo innego. Moim zdaniem, on wiedział że umrze.

Może mam sentyment do Sev'a (z charakteru przypomina mojego matematyka z LO blush.gif ), ale coś w środku mi mówi, że on nie jest taką mendą, jak nakreśliła go 6 część blink.gif
POZDRO wink2.gif
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #316431 · Odpowiedzi: 627 · Wyświetleń: 83895


New Posts  Nowe odpowiedzi
No New Posts  Brak nowych odpowiedzi
Hot topic  Gorący temat (Nowe odpowiedzi)
No new  Gorący temat (Brak nowych odpowiedzi)
Poll  Sonda (Nowe odpowiedzi)
No new votes  Sonda (Brak nowych odpowiedzi)
Closed  Zamknięty temat
Moved  Przeniesiony temat
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 19.03.2024 07:13