Czy zastanawialiście się kiedyś jak to
właściwie sie dzieje , że w świecie Harry'ego Pottera istnieją tacy
ludzie jak np. Weasley'owie?? Nie chodzi mi tutaj oczywiście o charakter
czy coś, tylko o ich stan majątkowy.
Zawsze zastanawiało mnie dlaczego
oni np. nie transmutują swoich rupieci na jakieś normalne rzeczy (jakieś
fajne meble albo przynajmniej ten wyszorowany do szarości stół na jakiś
inny). Nie wiem czy Jo o tym pomyślała czy nie ale gdyby z tymi czarami było
tak jak jest w jej książce to niebyłoby biedniejszych i bogatszych.
W książce jest taki przykład :
" - Tak... no cóż...
chyba brakuje drugiego krzesła... ja... Weasley, może byś...
- Prosze
się nie trudzić - powiedział łagodnie Dumbledore.
Wyją różdżkę, machną
nią krótko i tuż obok Harry'ego pojawił się przysadzisty fotel pokryty
perkalem."
Skąd wziął się ten fotel?? No chyba Dumbledore go
wyczarował - tylko dlaczego Artur takiego nie wyczaruje dla siebie i
rodziny??
PS. - Nie wiem czy taki temat jush był...
Pewnie są jakieśtam regulacje prawne - http://aktyprawne.wordpress.com , które
to limitują.
http://www.harrypotter.org.pl/magiczne/ind...?showtopic=51
00
http://www.harrypotter.org.pl/magiczne/ind...?showtopic=35
00
http://www.harrypotter.org.pl/magiczne/ind...?showtopic=20
81
http://www.harrypotter.org.pl/magiczne/ind...?showtopic=20
08
starczy?
Taaa... i wiesz co teraz sobie o tym
przypomniałam, że istnieje zaklęcie przywołujące.. i dla złodziei, pomyślcie
jaka to łatwozna coś ukraść!! Np wystarczy przez okno wskazać jakiś
przedmiot i już jest w rękach złodzieja.. nie wiem czy Rowling o tym
pomyślała...
No ale Weasleyowie to chyba zlodzieji nie
przypominaja ... Chociaz sa inni ...
Weasley'owie to złodzieje są normalnie
A co do tematu to dumbel ma więcej siły magicznej
etepe.
Pomyślcie sobie co by sie działo, jakby tak każdy sobie czArował
???
Wybuchło by wielkie zamieszanie, a mugole by sie dowiedziały
To raczej niezbyt sensowne bo po 1 kazdy
czarodziej czaruje i po 2 McGonagall tesh czaroje krzesla - to raczej nie
zalezy od jakiejs specjalnej mocy tylko od zwyklych, standardowych
umiejetnosci
Tak ? To czemu Weasleyowie nie mogą sobie
czarować ??
Chociaż myśle że mogą. Tylko na chwile. Przedmioty użytkowe
na chwile.
Np. po 1 dniu znikają
Autorka przedstawia czarodziejow jak
zwyklych ludzi ( jesli chodzi o uczucia, potrzeby materialne i wiele
innych)...... Pomyslcie jak wygladala by ksiazka jesli wszyscy czarowali by
sobie rzeczy potrzebne....... Jak wyladal by taki swiat.....
MASTA
Tak to po co sa te wszystkie zaklecia i
wogole ?? To zaczyna nie miec sensu ...
W tej książce jest dalece więcej
niedomówień niż sądzisz. Choćby mój ulubiony z Veritaserum- czemu nie podali
go np Syriuszowi, tylko wsadzili go bez procesu???
Ten świat się
rozrasta szybciej niż JKR go wymyśla i w zupełnie niespodziewanym przez nią
kierunku. Chociaż moja siostra wymyśliła jak odnawia się meble w tamtym
świcie (żeby było tak po ludzku): Idziesz do sklepu i klupujesz instrukcję
do czaru (Z limitowaną ilością użyć), albo czar do malowania ścian (od
metra?) no i malujesz, póki możesz.
Więcej o tym sposobie w
linku (patrz niżej)
A mnie się zaś wydaje, ze wyczarowane
krzesła itp. po prostu znikają z jakiegoś miejsca i pojawiają się tam gdzie
osoba czarująca chce je umieścić.
Mnie tesh sie tak na poczatku wydawalo ale to
znaczy ze co : ktos komus czarami krzeslo kradnie?
Nie, chyba chodzi o to, że się swoje
własne z domu przywołuje tam gdzie się jest. Inna kwestia to czy cudze też
można zniknąć?
a patronus? też się pojawia a za chwilę
znika. pewnie podobnie jest z krzesłem - pojawia się, a kiedy przestaje byc
użyteczne - znika.
1. teoria ze znikaniem mi sie podoba
2. mysle ze to zalezy od umiejetnosci magicznych. napsalas [do
pottermenki] ze McGonagall tez wyczarowala krzeslo, wiec to nie zalezy od
umiejetnosci, ale McGonagall jest przeciez swietna czarownica (animag,
wicedyrektor...) poza tym wydaje mi sie ze hm... wygoda tych krzesel zalezy
od umiejetnosci .
3. co do tego przenoszenia zakleciem Accio :]. mnie to w 4 czesci
zastanawialo w ogole to ze Harry nie mogl sobie na poczatku 3 zadania uzyc
Accio Puchar , mialby puchar, nie wysililby sie .
4. sprawa veritaserum -> no dokladnie, czemu wszystkich nie
przesluchaja, wtedy byloby wiadomo kto, co i dlaczego, tylko rownie dobrze
mozna zadawac pytanie dlaczego w sadach w normlanym swiecie nie stosuje sie
wykrywaczy klamstw :>?
nie di end tylko wedle większości erpegów
w których istnieje chocby krztyna magii przywołane cuda można odesłać w
niebyt.
i nie piszcie, że to nie erpeg - zasada jest zasadą [nie kwasem
:]]
Transmutacja zawsze budziła moje wątpliwości.
Czy rzeczy transmutowane już na zawsze takie pozostają czy ze zwykłego
czajnika można zrobić prawdziwego żółwia lub inne żywe stworzenie.Wydaje mi
się że trwa to pewien czas zależny od siły zaklęcia ale potem wszystko wraca
do normy.
Gdyby Weasley’owie transmutowali rzeczy w swoim domu
oszukiwaliby się tylko nawet jeśli przez chwilę ich dom wyglądałby inaczej.
Na tej samej zasadzie nie można transmutować niczego w galeony sykle i knuty
bo ten komu zapłacisz odkryje że były fałszywe i oskarży cię o oszustwo.
Dumbledore przy wyczarowaniu krzesła także mógł użyć jakiegoś
rodzaju transmutacji (może po prostu transmutował powietrze) bo pojawiło się
z nikąd, podobnie było ze złotem leprokonusów gdy zniknęło nic po nim nie
pozostało.
Zaklęcie Accio to przywoływanie przedmiotów trzeba wiedzieć
jak przedmiot wygląda albo gdzie się mniej więcej znajduje nie korzysta się
z teleportacji rzecz do ciebie przylatuje, więc nie pasuje mi to do tego
przypadku.
Veritaserum jest z pewnością używane do przesłuchań
jednak nie stanowi ostatecznego dowodu po pierwsze dlatego że nie ma rzeczy
niezawodnych (mieliśmy okazję poznać Pottera ponieważ Voldemorta zawiodła
jego ulubiona klątwa Avada Kedavra teoretycznie nieodwracalna).
Skoro
wszystko wskazywało na to że Syriusz jest winny niepotrzebne było takie
przesłuchanie bo nic by już nie zmieniło. Logika i zeznania świadków są
bardziej przekonujące niż to co mógłby powiedzieć.
Po drugie
zastanawiam się czy nie można sobie samemu zmodyfikować pamięci, na pewno
można o to kogoś poprosić i jakie będą wtedy zeznania pod wpływem
veritaserum
Cóż, faktycznie ma to sens jak
najbardziej, ale... Może by użyć priori incantatem (no wiecie, tego zaklęcia
na ostatnie zaklęcie zrobione różdżką) i pokazałoby, że różdżka Syriusza
jest "czysta"? A czy stojący mugole nie zauważyli że Peter odcina
sobie palec? To trochę dziwne, że usłyszeli co mówią itd, a nie zwrócili
uwagi na to choćby, a i te "szczątki" co po nim zostały powinny
zostać przebadane. No, ale to troszkę odbiega od tematu
Trish gdyby Dumbledore transmutowal powietrze
to wogole nie byloby takiego przedmiotu jak "Zaklęcia". Poprostu
wszystko zaliczaloby sie do Transmutacji.
McGonagall to
oczywiscie nie jest "slaby" czarodziej, chodzilo mi o to raczej ze
niewielu czarodziejow ma poziom umiejetnosci Dumbledora, ale za to jush duza
liczba ma umiejetnosci McGonagall.
Marker :
Po 1 -
Priori Incantantem to nie jest ujawnianie ostatniego zaklecia;
Po
2 - Czy Peter naprawde musial odcinac sobie palca wtedy kiedy mial zamiat
rozwalic po ulicy??!!Mnie sie tam raczej wydaje ze mial to jush
dawno zaplanowane ...
a według mnie tego wszystkiego po prostu nie
da sie wytłumaczyć, bo sama Jo nie zna odpowiedzi na te pytania i
zagadnienia. pewnie tego nie obmyśliła. nie wiedziała, że w takiej Polisz
takie mądre forumowe młodzieże wymyślą takie rzeczy. o. i ona po prostu nie
wie. nie wie co się dzieje z tymi przedmiotami.
To moze wyslemy jej list rzeby ja uswiadomic??
XP XD
Ja mam jeszcze jedno pytanie co do
magicznego świata- a mianowicie, dlaczego czarodzieje tez noszą okulary???
Przecież czarami można dokonać niebywałych rzeczy- odbudowac kości, wyleczyc
różne rany itp, czy nie moznaby było sprawić żeby człowiek miał dobry
wzrok...??
Zdeformowac rogówke czy cusik...
Kolejne niedomowienie. Moze czarodzieje nosza
okulary zeby wygladac inteligentniej??
Taa na pewno
Przeciez nikt nie moze byc idealny! Tak to kazdy by se wyprostowal nos
(Dumbledore), poprawil cialo, wlosy (Snape ) i takie
rzeczy. Poprostu bylo by nudno gdyby wszedzie chodzily same idealy.. Co do
Weasley'ow tez juz sie nad tym zastanawialam z siostra
Takich niedomówień jest dość dużo...
Pozatym świat magii Rowling, nie jest typowym idealnym magicznym światem z
bajek w którym wszyscy są szczęśliwy, nie ma biednych i bogatych, ludzie są
piekni, nie chorują i żyja wiecznie..
Są zaklecia, ale jest tez
biurokracja, żadza wladzy, chciwość, głupota itd. w sumie świat dość podobny
do mugolskiego :/
Czarodzieje nie moga wszystkiego zmieniac 'jak za
dotknieciem czarodziejskiej różdżki', mysle, ze to ksiazce wychodzi na
dobre - hm w swiatu w ktorym wszystko da sie zmienic i odwrocic brakowaloby
chyba jakiejs rownowagi, a zycie choc takie łatwe, chyba byloby dosc nudne
Tak, zgadzam sie, ze wyglad krzesel zalezy od
umiejetnosci czarujacego - McGonagall 'materializuje' proste
drewniane krzesła, a Dumbledor wgodne fotele obite perkalem [hmm a moze
poprostu McGonagll jest osoba bardziej rzeczowa i surową wiec po co mialaby
wyczarowywac w gabinecie dyrektora dwa wygodniackie fotele dwom uczniakom,
skoro mogla wyczarowac zwyczajne, proste krzesła?] W kazdym razie wydaje mi
sie ze to zaklecie po pewnym czasie stracilo by moc, a krzeslo by znikło.
Wydaje mi sie, ze inaczej jest z przedmiotami przemienianym, ktore nie
wracacaja do wczesniejszej formy mp. po okreslonym czasie. Cóż w każdym
razie chodzi tu o kształtowanie materii.. Jesli mozna spowodowac by krzeslo
zniknęlo to gdzie sie ono pojowia? Byc moze 'w powietrzu i
przestrzeni' znajduje sie jakis potencjał, siła, hm wolna meteria?
'magia'? na ktora czarodzieje maja wpływ i moga kształtowac wedlug
wlansej woli i mysli?
Moze po jakims czasie ta uksztaltowana przez
czarodziej materia musi znów wrocic do obiegu? Przeciez w przyrodzie [jak
mowi moja nauczycielka bilogii] tak samo jak w czasie i przestrzeni musi byc
zachowana ciaglosc i równowaga
Co do Accio to czarodziej musi sie skoncentrowac na danym przedmiocie by
przybyl, wiec musi wiediec jak przywolywany przedmiot wyglada i tak jak
napisala Trish wiedziec gdzie jest.
Veritaserum - skąd pewność,
ze jest niezawodne? W mugolskim świeci da sie oszukac wariografy, wiec czemu
czarodziej nie mogłby znalezc sposob na nie powiedzenie prawdy pod wplywem
Veritaserum? Bardziej wiarygodne sa czasami zeznania swiadków naocznych..
Pozatym sa prawdy osbniste i rzeczywiste
Nie denerwuje mnie najbardziej ta "nielogika", lecz hm jak to
znawac... bezmyslnosc postaci? Wrzeszczaca chata, Syriusz, Lupin, Harry,
Ron, Hermiona i Glizdogon. Trzeba przetransportowac Glizdogona do zamku, a w
tym celu odpowiednio unieruchomic. I co robi Syriusz? Wyczarowuje kajdany...
zenada, czemu nie rzucic na Petera Petrificus Totalus lub Drętwote? Razem 5
osob w tym nauczyciel OPCM - odpowiedzialny i poysłowy prof. Lupin, i nikomu
nie przyszlo do glowy ze nie ma lepszego srodka by uniemozliwic Glizdogonowi
ucieczkę?! No coz, staram sie zrozumiec Jo i mysle ze uzywajac w
przepowiedni Trelawney zwrotu 'sługa zerwie kajdany', który mozna
tłumaczyc metaforycznie i dosłownie, chciala pokazac wlasciwosci
przepowiedni, ktora mozna tlumaczyc na wiele spsobow... ale czemu akurat na
takim przykładzie!
Inna sprawa, ze takie idiotyczne bledy
byly popelniane po obu stronach zarowno przez Harry'ego jak i
Voldemorta... Hm Harry rzeczywiscie jest bardzo podobny do Voldemorta -
takie same głupie bledy, a czasami chwile olsnienia, niesomowity refleks, a
nawet takie same czasami błyskawiczene, intuicyjne jednoczesne pomysly
[chociaz tego Harry'emu zabrakło w 'piątce' gdy stal z
opuszczona rozdzka naprzeciw Voldemorta, z pustka w glowie, przedtem zawsze
wymyslal cos w ostatniej chwili - ta sytuacja zupelnie nie pasuje do
wiekszosci zachowan Harry'ego w ksiazce :/ ] np. przekłucie przez
Harry'ego kłem Bazyliszka dziennika Riddle'a.
No ja rozumiem ze swiat nie moze byc idealny
ale to wszystko zaczyna (tzn. wszystkie bledy Jo) byc denerwojace. Harry Ron
Hermiona w 1 czesci - cudowna zgodnosc przeszkod do zdobycia kamienia z ich
umiejetnosciami. 2 czesc - niesamowity i olsniewajacy pomysl Harry'ego z
klem i dziennikiem. 3 czesc - przyklad twoj Nes. 4 czesc - niesamowite
priori incantantem i ucieczka Harry'ego od 50 goniacych go
smierciozercow i Lorda Voldemorta (jakos zadnemu z nich nie przyszlo do
glowy zeby trafic w niego zakleciem). 5 czesc - chyba najlepsza bo Harry
zachowal sie jak czlowiek i zabraklo mu cudownych rozwiazan.
Dotego
dodac te bledy ktore wyszokojemy = klapa.
Tyle ze majac
swiadomosc tego wszystkiego ja dalej lubie ksiazki o Harrym Potterze, i
dalej czekam na nastepny tom
(kto zrozumie kobiety... )
zgadzam się z tobą.ta książka zawiera wiele
takich dziwnych momencików
Wracając do tematu krzeseł- skąd krzesło
wie, kiedy ma z powrotem wrócić do tej magicznej materii? Śmiesznie by było,
gdyby nagle zniknęło komuś spod tyłka:)
A Niedomówienia? Przecież
wszyscy zdajemy sobie z nich sprawę, Jo pewnie też, ale skoro wcześniej
wymyśliła sobie, że Glizdogon ucieknie, to musiała mu to umożliwić, chociaż
reszta bohaterów musiała wykazać się przy tym chwilową ciemnotą. A czy nie
zastanawialiście się kiedyś, że Mc Gonagall zmienia się w kota razem z
ubraniem, a Peter za każdym razem zostawia je i wytwarza sobie nowe? Czy to
też kwestia umiejętności? Może by wykożystać animagów do produkcji
ubrań?
Nie no jeszcze to... Glizdogon powinien (tak
jak mowilas Marker) zajac sie rynkiem odziezowym a nie byc smierciozerca...
Swoja droga - przeciez Jo rozmyslala nad tymi ksiazkami pare lat zanim do
druku poszla pierwsza...
Tylko widzisz - Harry zwykle zachowoje sie
jak McGyver
ALe nie buduje helikoptera z lodówki, i
katapulty z rur kanalizacyjnych
Hehehe no to moze i nie ale jego cudowne
pomysly w ostatniej chwili - napewno zaslugoja na miano "McGyver's
idea"
Wiecie co? Znalazłam coś w ZF, kiedy
Weasleyowie i Harry odwiedzają pana Weasleya w szpitalu:
Heh no i kolejne niedomowienie... Ciekawe co
jeszcze
Wdług mnie Artur Weasley poprostu tego nie
umie. Dumbledore jest bardziej wykwalifiowanym czarodziejej a o
Weasley'u nic nie wiemy ( to nie znaczy że ja nie lubię
Weasly'ów).
Zgadzam sie z hermioncią13.Albus jest
najlepszym czarodziejem a Wesleyowie chyba nie potrafią wielu rzeczy takich
jakie potrafi Albus.Nie wiem moze sie boją...
nie mam pojecia
A ja poprostu stwierdzam że skoro jest to
świat magii to wszystko się nie może zgadzać bo JKR nie jest w stanie
wszystkiego dokręcić żeby się zgadzało.. W końcu ona to tylko wymyśla i nie
może tego tak zrobić żeby było idealnie i wszystko się zgadzało.. bo wtedy
straciła by wiele wątków..
Troche stary temat (wpadlem na niego przypadkiem) ale zaintrygowal mnie na tyle żeby zarejestrować sie ponownie. (Mam juz konto na tym forum ale zapomnialem hasla a tamtego @ dawno nie uzywam )
No wiec jak to jest z tymi krzeslami ? Jak kazdy z was troche sie nad tym zastanawialem i mysle ze chociaz nie zostalo to dopowiedziane mozna dojsc do pewnych wnioskow. Uwazam ze w tej sprawie jest podobnie jak ktos wyzej napisal (bodajze Nes). Przedmioty ktore powstaja znikad biora sie z tej wlasnie magicznej energii. I istnieja okreslony czas. Mysle ze jakosc przedmiotu zalezy od wyboru (chociaz to kwestia dyskusyjna bo im lepszy czarodziej tym lepsze przedmioty moze wyczrowac ale dlaczego nie moze wtedy wyczarowac gorszych ?) a dlugosc trwania od mocy magicznej czarujacego. Mam nadzieje ze JK kiedys to wyjasni zeby "takie mądre forumowe młodzieże" nie wysilaly swoich szarych komorek na czczych przemysleniach w ktorych dochodza do wniosku ze to JK jest wszystkiemu winna bo tego nie dopowiedziala choc mogla. Mimo iz przyznaje ze czasami nie wszystko jest przekonujace to JK trzyma swiat HP mocno w ryzach i nie pusci bo tak jak ktos napisal dlugo mysli wczesniej nad ksiazkami i na pewno sa wystarczajaco "poukladane".
Wracajac jednak to tego zalozenia, przyjmujac ze jest sluszne i dodajac zmeczenie po rzucaniu zaklec latwo rozwiazuje sie problem: Dlaczego Wesleyowie nie wyczaruja sobie lepszego krzesla/talerza/ubrania/domu. Artur ma tyle mocy magicznej zeby bez problemu wyczarowac (swoja droga ciekawe czy jest na to jakas formula zaklecia ?? ) 6 krzesel na powiedzmy 3 godz. ale za malo zeby zmienic swoj dom w palac na 20 lat. Dosc logiczne jak na moj gust.
Ktos tam wspominal o transmutacji - wg. mnie przedmioty (ew. zwierzeta) zostaja tym w co zostaly przemienione. Dlatego McGonagall mowila ze to najtrudniesza ze wszystkich sztuk magicznych. Strasznie wyczerpuje ale zakladajac ze ktos jest wystarczajaco potezny moglby juz zamienic gorszy stol/krzeslo w lepszy/e (wyz. jakosci i mean). McGonagall potrafi zamienic katedre w prosiaka to juz jest cos ale jest ona w tym wyszkolona i mysle ze nie wielu czarodzieji to potrafi. Pisze to zeby uciac potencjalna dyskusje nad mozliwoscia przemiany domu Weasleyow w palac przez Dumbledora (Chociaz wyczycn McGonagall by powtorzyl)
Pozostajac w watku polepszania sobie zycia - ktos wspomnial o noszeniu okularow. Po co maja okulary "jesli moga sobie zmodyfikowac rogowke czy cos". Wlasnie
"... czy cos". Nie patrzmy na czarodzieji przez nasz pryzmat. NAWET jesli znaja np. uklad kosci w ludzkim ciele powiedzmy Magomedycy i lekarze w szpitalu sw. Munga to watpie ze szczegolowo znaja budowe rogowki :/ Czarodzieje nie patrza na swiat tak jak mugole. Np. po co im wiedziec jak rozlozone sa kosci w rece skoro po wypiciu SZKIELE-WZRO (chyba tak sie pisze nie pamietam dokladnie nazwy teraz) odtwarzaja sie wszystkie niewazne ktorych brakuje. Po odpowiednim zakleciu zlamana kosc zostaja nastawiona itp. Dlatego mysle ze nikomu z czarodzieji nie chcialo sie sleczec nad ksiazkami mugoli (a tym bardziej samemu to badac), pozniej opracowywac zaklecie (jesli je sie opracowje moze sa z gory ustalone formuly powodujace dany efekt ? JK moze o tym wsponi ale jest mozliwosc ze nigdy sie tego nie dowiemy), tylko po to zeby nie nosic okularow. Az tak nie utrudniaja zycia. Dodam jeszcze ze wiekszosc czarodzieji (jak powiedzial bodajze Dumbledore) nie czyta nawet mugolskich gazet.
Dalej ulatwianie zycia. Accio - jak ktos napisal trzeba mniej wiecej wiedziec gdzie znajduje sie przedmiot i jak wyglada po za tym on do nas leci. Tak wiec wersja ze zlodziejami odpada.
Veritaserum - Mysle ze w czasach tego wielkiego terroru Voldemorta nie ufano za bardzo veritasereum bo wyglada na to ze nie da sie tym obejsc zaklecia modfikowania pamieci. Wiec opierano sie na bardziej tradycyjnych metodach. Tak mi sie przynajmniej wydaje. Po za tym skoro bylo tez tylu swiadkow nie bylo potrzeby. Zbyt duzo dowodow. I dziwne zachowanie Syriusza. Smiech i obojetnosc (stracil najblizszych przyjaciol ktorzy byli mu jak rodzina-ostatnia). Skoro uznano Syriusza za poplecznika Voldemorta i to jeszcze tak powaznego to na pewno spodziewano sie ze jest odpowiednio "zabezpieczony" w razie zlapania.
Mozna nawet zalozyc ze mial we krwi odpowiednia mieszanke substancji ktore powodowaly smierc po zazyciu pewnych srodkow np. wlasnie veritaserum. Po wyznawcach Sami-wiecie-kogo spodziewano sie wszystkiego. Ale to juz moj taki wymysl
Z tymi ubraniami po transmutacji - Bylbym wdzieczny za cytat fragmentu gdzie Peter zostawia swoje ubranie po transmutacji nie przypominam sobie takiego momentu.
Kiedy juz jestesmy przy nim wspomne o jego ucieczce. Tu po czesci przyznaje racje. To ze zalozyli mu kajdany zamiast np. spetryfikowac bylo glupie. Mozna to tlumaczyc tym ze wszystko sie wyjasnilo, szczescia ze Harry ma jeszcze jednak jakas rodzine, ze winny zostal zlapany i paroma innymi rzeczami. Ale to jednak nie zmienia faktu ze te kajdany byly troche naciagane.
Jednak sama ucieczka juz nie. Ktos wspomnial ze mogli go trafic jakimkolwiek zakleciem zeby go zatrzymac. Wyobrazmy sobie sytuacje kiedy w nocy probujemy wylowic wzrokiem (do tego jeszcze trafic) w trawie szarego chudego szczura ktory ucieka pchany panika i zewem wolnosci. No przepraszam ja bym nie dal rady. Dodajmy ze wlasnie wielki czarny pies walczy z wilkolakiem tuz obok a twoj najlepszy przyjaciel zostal oszolomiony. Ale to taki maly szczegol nie ? Tak samo z tym STOJ! krzyknietym przez Harry'ego. Mysle ze nie wygladalo to tak ze Glizdogon byl jeszcze w postaci czlowieka kiedy Harry to krzyczal. Harry go rozbroil i zanim zdazyl podniesc zpowrotem reke Peter juz byl szczurem. Wtedy krzyknal. Z tego co wiemy zamiana animaga w zwierze i odwrotnie trwa nie wiecej niz 2 sec. Co bylo pozniej juz napisalem.
Teraz o jeszcze jednej ucieczce. Mianowicie Harry'ego z cmentarza. Mysle ze tu jest wszystko calkiem realnie (jak na swiat magii ) rozegrane. Pomyslmy w jakiej sytuacji znalezli sie smierciozercy ktorzy gonili Harry'ego. Nagle niewiadomo skad po tylu latach nieobecnosci wrocil ich pan - Voldemort. Nie wiedza czego sie spodziewac moga zginac jesli nie odp. na wezwanie ale jest taka mozliwosc kiedy na nie odpowiedza. Zarowno moze ich ukarac Voldemort a gdy okaze sie laskawy pozostaje spolecznosc czarodziejow. Czyli juz cos co wytraca lekko z rownowagi. Teraz sam moment kiedy Harry zaczyna uciekac. Mialo miejsce niezwkle rzadkie zdarzenie. Trafily na siebie rozdzki z tym samym rdzenieniem. To co sie dzialo jest wyjatkowe nawet jak na swiat czarodziejow. Procz swietlistej powloki na scenie mamy jeszcze widma/duchy(my wiemy ze to widma zabitych ludzi ale smierciozercy do pewnego momentu nie), po za tym ich pan jest znowu w zagrozeniu (co zrobic ? pomoc i narazic sie spolecznosci czarodziejow czy nie pomagac i liczyc ze zginie ?), Harry ucieka (co najpierw? pomagac czy gonic?). Zanim Voldemort krzyknie i widma sie rozmyja Harry robi pare/parenascie m (pamietajmy ze jego noga jest w nienajlepszym stanie ale wezmy pod uwage fakt ze jest w smiertelnym zagrozeniu - co wtedy znaczy taka noga). Poscig - noc, cmentarz (stary czyli pewnie groby rozlozone nieregularnie, duze pomniki i nagrobki - jest miedzy czym kluczyc), rozkojarzenie (w/w zdarzenia i fakty) i Harry ciskajacy na oslep za siebie zaklecia (jednak jakis potencjal magiczny w sobie ma). Harry i tak byl o krok o trafienia go pare razy.Dalej podtrzymuje zdanie ze to jest rozegranie w miare ralistycznie. A po za tym. O kim bysmy czytali gdyby go dopadli ??
Drugie spotaknie ktore bylo tu wymienione to to w 5 tomie. Ze Harry nie blyska pomyslami jak zwykle ? Eh. Chyba znowu trzeba postawic sie w jego sytuacji. Spotkal sie juz z Voldemortem wie ze przezyl tylko dlatego ze sie z nim bawil i mial niezwykle szczescie. Wie ze NIE MA Z NIM SZANS W POJEDYNKU. A Voldemort nie popelni drugi raz tego samego bledu. Po za tym przejscia z ostatnich godz. na pewno go (Harry'ego) wyczerpaly. (Zginal Syriusz!) I na koniec. Widok Voldemorta w ministerstwie byl pewnie ost. rzecza jakiej sie spodziewal. Ja tam sie nie dziwie jego apatii.
Ale sie rozpisalem No ale jak powiedzialem zaintrygowal mnie ten temat. Mam nadzieje ze chociaz ktos przeczyta moje wypociny i sie do nich odniesie I nie zapominajmy ze to swiat magii w ktorym (prawie) wszystko jest mozliwe.
Aha i jeszcze jedno. Zaklecie ktore pokazuje ostatnie rzucone zaklecie dana rozdzka nazwywa sie: Prior incantato. (przeciw zaklecie:Deletrius) HPiCO wyd. pol. str. 147
Może Dumb wcale tych krzeseł nie tworzył? Może on je po prostu przyteleportowywał skądś?
Idzie sobie mugol, a tu leci krzesło
Nie Accio, tylko powiedzmy gdzieś, na przykład z jego gabinetu znika fotel i pojawia sie w sali przesłuchań. Jak już nie jest potrzebne, odsyła je z powrotem.
Aha, chyba , że tak. No nie głupia hipoteza
Może jest jakieś prawo... nie prawo takie jak w biurokracji tylko prawo 'magiczne' tzn tak jak u nas jest prawo grawitacji, powszechnego ciążenia (?) tak świecie magów może być jakieś 'prawo zachowania magicznej równowagi' :]
Ono może niedopouszczać do niekontrolowanych operacji magicznych które mogłyby zrobić jeden wielki armageddon.
A w Departamencie Tajemnic te wszystkie prawa starają się ominąć, ale w sposób jak najbardziej odpowiedzialny i kontrolowany tzn np. zrobili zmieniacze czasu, ale są pod ścisłą ochroną i niekażdy może go mieć. A wcześniej pewnie było tajne posiedzenie "kto jest za skonstruowaniem 10 magicznych zmieniaczy czasu" na potrzeby MM, i pewnie powoływano się na opinie specjalistów (magów) którzy uświadamiali jakie mogą być tego konsekfencje itd. Wkońcu przegłosowali i skonstruowali zmieniacze czasu :]
Tak samo pewnie było z galeonami, może wyprodukowano w jakiś specjalnych magicznych urządzeniach/wytopiono w piecach i zaczarowano jakimiś skomplikowanymi zaklęciami ileś tam milionów galeonów, a potem "klamka zapadła" - poniszczyli potrzebne urządzenia a osoby odpowiedzialne za produkcję galeonów pod przysięgą zobowiązano do milczenia, żeby nie było tak jak za komunizmu, że tylko papierki drukowano
I tyle mogli "nagiąć" magiczną zasadę siły wyższej ( ) tyle nagieli, reszty albo nie chcą, żeby nie stracić tej równowagi albo nie mogą, (może wszechświat jest tak zbudowany, żeby nam utrudnić wyniszczanie się?) i to nas chroni, bo gdyby wynaleziono jakieś apokaliptyczne zaklęcia, to...
Może dało się nagiąć to magiczne prawo (zakładając że moja teoria jest słuszna) żeby można było zrobić zmieniacze czasu, ale np. nie ma możliwości wynalezienia zaklęcia, które cofałoby czas, tzn, tak jakby likwidowało w czasie ostatnią dobę i wszystkie wydarzenia które wtedy zaszły. Np. Czarny Pan gdyby dysponował instrukcją na puszczenie takiej magii, to gdyby w jakimś dniu poniósł porażkę (np. 20 śmiercożerców zginęło) to używa zaklęcia i dzień jakby rozpoczyna się od nowa, ale gdyby się np pomylił, to byłoby nieciekawie, bo np. przez wieczność czas nie płynąłby dalej, tylko wiecznie powtarzałby się ten sam dzień :/
Rozpisałem się.
A... z krzesłami byłoby tak samo, zasadę magicznej równowagi dało się nagiąć, tak że można wyczarować na niedługi okres czasu krzesło, ale krzesło by zniknęło. A nie da się np. wyczarować krzesła na wieczność. I fajnie, bo ktoś się może znajomemu pochwalić "patrz, to krzesło ma już 200 lat, robota goblinów"
A nawet jeśli można wyczarować krzesło 'na amen' to moc która byłaby do tego potrzebna, czas i energia byłaby droższa niż gdy krzesło robi jakiś goblin
No wreszcie konkretna odpowiedź
To niezły pomysł. Trochę gmatwałeś ale kapuje o co chodzi
To nawet pasuje do tego co napisałem.
Wątpie żeby było to potrzebne z galeonami żeby, aż niszczyć wszystko co zostało użyte do ich wyrobu. Wystarczy odpowiedni stop, zaklęcia ochronne i kontrola przepływu galeonów i wszystko jest ok. Zawsze musi być możliwośc dorobienia nowych pieniędzy przecież ilśc pieniędzy w obiegu nie jest stała. Myśle, że nawet gospodarka czrodziejów by tego nie wytrzymała.
Tworzenie takich niebezpieczych przedmiotów faktycznie mogło tak wyglądać. Zastanówcie się jak faktycznie McGonagal musiała się namęczyć żeby Hermiona dostała ten zmieniacz czasu.
Myśle, że takie zaklęcie które cofałoby czas o jeden dzień jest niemożliwe do rzucenia przez czarodzieja. To by wymagało niesamowitej energii magicznej. Nikt nie jest na tyle poteżny.
Interesuje mnie jeszcze, jak możliwe jest rzucanie zaklęc bez różdżki i na czym polega starożytna magia.
Jak jest coś o tym w VI tomie to nie piszcie! Sam sobie przeczytam
Bo w mugolskim świecie forsa może spłonąć, zatonąć, zostać zniszczona itd.
A galeonów to raczej nie dotyczy :] Na pewno są zabezpieczone magią.
Równie dobrze jakiś oszołom z Afryki (bez uprzedzeń ) by mógł powiedzieć: "Latacie tymi swoimi samolotami - czemu nie polecicie na Plutona?".
Tak samo dyskutujemy my: "Jesteście w stanie wyczarować krzesła - dlaczego więc niektórzy z was nie są zbyt bogaci?".
Widocznie nie wszystko jest takie proste i łatwe jakby się wydawało :]
A "Zasada Magicznej Równowagi" wszysktoby tłumaczyła
Może zamieścicie to gdzieś na stronie hp.org w jakimś dziale o magii? Wiara dzieciaków się umocni bo już nie będą się głowiły "dlaczego..." i nie będzie więcej takich dylematów :]
Tak a pozniej bedzie na nas ze biegaja po ulicach z kijkami i krzycza jakies dziwne wyrazy celujac nimi w ludzi. Albo ze popadaja w depresje z powodu jakiegos listu po przekorczeniu 11 roku zycia ? Nie nie jak co to Ty to bierzesz na siebie Po za tym to sa tylko nasze domysly wiec nie mozemy tego umiescic jako oficjalne stanowisko. Moze JK ma inny pomysl ? No ale w formie ciekawostki... tak czy siak nie biore na siebie odpowiedzialnosci za skutuki i szkody wyzadzone przez dzieci ktore uwierza
Kiedyś na IRCu spytano mi się:
"A co ty jakąś sektę Fantasy tworzysz?"
Jak myślisz, co odpowiedziałem?
Nie no, teraz sobie jaja robie, ale jak co to wezmę to na siebie. Jestem gotowy zeznawać przed Kongresem i ponosić konsekwencje
Jak ktoś zna angielski niech napisze maila z pytaniem do JKR czy moja teoria jest słuszna, a narazie możecie napisać "Teoria... blebleble... nie jest ona potwierdzona, a opiera się na tym, że blebleble a jej twórcą jest MalGanis"
Tylko ktoś musi ładną definicję wymyśleć
http://forum.freeware.info.pl/gry/borderlands.html
Ejj, to może być tajna broń Szmaragdowej Rewolucji!
Jeśli MR nie ugnie się pod naszymi rządaniami, to wyemituję reklamę która będzie puszczana przed każdym odcinkiem pokemonów a która będzie głosić:
"Dosyć spekulacji - magia istnieje, a jako dowód przedstawiamy..."
Dzieciaki wtedy rozpoczną zamieszki i zwycięstwo gwarantowane :]
No ale wiesz ja tez troszke napisalem tam wczesniej post czy dwa wyzej ....
Mozna mnie delikatnie wspomniec.
W sumie co tam! Poprowadzmy szmaragdowa(czemu taka? ) rewolucje na barykady ludzkiej jazni!!!
I bedziemy emitiowac ta reklame przed kazda bajka dla dzieci nawet przed dobranocka! A co!
A do JK wyslemy tyle listow ile dostal Harry w I tomie!
I zazadamy rownoumagicznienia(bez skojarzen zagorzkniali fani T.Pratcheta) dla fanow HP i czarodzieji
A tak na powaznie moze JK wyjasniala to w ktoryms wywiadzie ? Nie obilo sie komus o uszy ?
A moze trzeba dziennikarza podsunac temat i niech sie dowiedza ? Mozna zaczac od MR
Mi się nie obiło o uszy.
A możemy razem popracować nad definicją tej zasady któraby to wszystko wyjaśniała
Zaczniemy stawiać światu warunki!
Wydaje mi sie ze Rowling musiala to tak zrobic bo co to by byl za swiat gdzie wszyscy byli by bogaci, troche bez sensu
Avery, czyli uznajesz teorię moją i Xela?
Aha, opanuj się z tymi postami, bo zapieprzasz z pisaniem jak nie wiem co...
Raz wchodzę na forum, jeden twój nowy post. Wchodzę za 5 minut, 10 postów ci przybyło
...oczywiście nie zniechęcam...
...tylko żebyś się wrogiem publicznym nie stał...
Weźmy pod uwage, że Dumbl jest potężnym czarodziejem, a Artur nie. Są tez pewnie regulacje prawne co do tego. Gdyby każdy czarodziej mógł sobie wyczarowac cos ładnego to mieszkaliby w pałacach i mieli wszystko superdrogie z punktu widzenia mugoli. A ludzie mający wszystko zwracaja na siebie bardzo dużą uwagę takich ludzi jak Petunia. A przeciez czarodzieje nie powinni na siebie zwracać zbytniej uwagi bo ktos może wykryć, że oni nie mają za duzo keszu, a mija takie super rzeczy.
Nie no w kazdym swiecie sa biedniejsi i bogatsi, dlaczego tak nie mialoby byc w swieci magii? Gdyby wszyscy byli bogaci to po kim taki Malfoy by naprzyklad jezdzil?
A pamietacie co się działo w IV tomie na mistrzostwach świata? Różni czarodziej powymyślali różne udogodnienia w swoich namiotach - fontanny i jakies tam I dziwne że więcej luksusów mieli chyba ci bardziej zamożni jakby ci biedniejsi nie mogli takich samych czarów rzucić
Dziekuje za przyznanie racji koniec offa
EDIT:
Czytalem przed chwila temat Magia i Logika dosc analogiczny do tego. To znaczy byla w nim tez poruszona kwestia tego jak to sie dzieje ze wszystkiego nie mozna sobie wyczarowac. I tak sobie doszedlem do wniosku, ze nawet jesli cos po transmutacji mogloby by zostac na stale lub cos mogloby byc wyczrowane z niczego to czarodzieje maja przeciez tez jakies prawa. Tzn. kodeks karny. Skoro za falszywe galony idzie sie do Azkabanu to czemu nie za wyczarowanie sobie kosztownego przedmiotu ? Na pewno sa jakies regulacje prawne. Np. mozna wyczrowac sobie sos (IV tom pani Weasley) czy ladny namiot ale juz nie zloty tron pozlacany brylantami. Skoro Harry'ego oskarzyli o kombinowanie z ta legumina ciotki Petuni i wyczuli tam wogole zaklecia to co dopiero nakryc cos co prawdopodobnie wplywa na rownowage magiczna i pochlania duzo magicznej energii.
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)