Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Niemoralna Propozycja (tł) Jeszcze Raz, Parring Draco/Hermiona.

NarcyzaBlack
post 30.05.2010 11:33
Post #1 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 29.05.2010

Płeć: Kobieta



Już wcześniej ktoś podjął się tłumaczenia tego ff na tym forum, jednak zatrzymało się ono na jednym rozdziale. (pierwszy rozdział znajdziecie tu: http://www.magiczne.pl/index.php?showtopic=8440 )
Jest to moje pierwsze tłumaczenie, więc mam nadzieję, że nie skończy się ono tragicznie.
tytuł oryginalny: The Unseemly Proposal
autorka: Sparx
link: http://fanfiction.mugglenet.com/viewstory.php?sid=10872
zgoda: póki co wysłałam zapytanie
ilość rozdziałów: póki co 38

Rozdział 2 - Rozkaz Lucjusza


-Dlaczego chcesz żebym poślubił tą szlamę, ojcze? - Draco spytał zdenerwowany ojca, gdy wrócili do Malfoy Manor - I dlaczego ze wszystkich szlam na świecie ty musiałeś wybrać Granger?
-Cicho Draco! - zażądał pan Malfoy
-Nie nie będę cicho! - Draco krzyknął, był wściekły, że jego rodzice przez cały dzień każą mu być cicho.
-Chcę wiedzieć dlaczego chcielibyście robić coś takiego!
Pan Malfoy westchnął i zdecydował, że czas najwyższy powiedzieć synowi prawdę.
-Siadaj! - kazał – Narcyzo, idź zrób mi filiżankę herbaty.

Po tym jak Draco usiadł i pani Malfoy wyszła do kuchni, Lucjusz mówił wybierając ostrożnie słowa:
-Powiedzmy, że uzasadnienie Granger co do oświadczyn było właściwie prawidłowe.
Draco wpatrywał się w swojego ojca, zszokowany tym co powiedział. Czyli Granger miała rację – pomyślał. Draco podejrzewał, że jego ojciec jest zdolny do czegoś takiego, ale nigdy by nie zgadł, że Lucjusz spróbuje to zrobić.
-Co masz na myśli mówiąc, że właściwie miała racje? - zapytał spoglądając na swojego ojca niespokojnie.
-Zatem, jak wspomniała panna Wiem-to-wszystko, nie zamierzam poprzestać na odzyskaniu mojej reputacji. - wytłumaczył Lucjusz Malfoy, jego oczy szkliły się w złowieszczym rozmarzeniu. Zaczął przemierzać dywan w kierunku kominka i Draco prawie mógł zobaczyć myśli biegnące z zawrotną szybkością w jego głowie.
-Odzyskując zaufanie Czarodziejskiego Świata, będę w stanie powoli wzrosnąć w sile. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, mogę nawet stanąć w przyszłych wyborach jako kandydat na Ministra Magii.
-I mój drogi synu, jeśli wygram będę w stanie powoli wdrożyć moje wizje i zasady jak ministerstwo powinno być prowadzone. Będę w stanie dyktować nowe zasady i prawa dla Czarodziejskiego Świata i kto wie, może w odpowiednim czasie będe w stanie wyczyścić świat z mugoli i mugolaków z całego systemu – skończył ze spojrzenie wyrażającym sadystyczną radość.

Draco wiedział, że jego ojciec myślał zbyt idealistycznie. Żeniąc swojego syna z czarodziejką mugolskiego pochodzenia prawdopodobnie Lucjusz Malfoy odzyska szacunek, jakim wcześniej cieszyli się Malfoy'owie, ale kandydowanie na Ministra Magii było absurdalne. Draco był pewien, że nie ma szansy na to, żeby jego ojciec wygrał wybory. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zagłosuje na podejrzanego Śmierciożercę, bez względu na to, czy rzeczywiście był winny, czy nie.

-Dlatego Draco – Lucjusz kontynuował – Chcę żebyś wrócił do szkoły i starał się być miły dla Granger. Wiem, że to nie będzie łatwe, zważając na to, że ona jest brudna, ale musisz z nią wygrać. Nie zapomnij czerpać korzyści z faktu, że oboje będziecie dzielić jedno dormitorium.-dodał z tą samą złowieszczą iskrą w oczach.
-Nie ma mowy! - Draco zaprotestował, jego twarz wykrzywiła się z obrzydzeniem – nie będę miły dla Granger! I nie ma mowy, żebym czerpał korzyści z bycia z nią w jednym dormitorium ! Czemu chcesz zniszczyć moją przyszłość swatając mnie ze szlamą?
-Ponieważ, chcę aby mój plan zadziałał. Jeśli to znaczy, zniszczenie twojej przyszłości a nawet skażenie pokolenia pół krwistymi czarodziejami, to niech tak będzie – wywrzeszczał pan Malfoy – zrobisz to co mówię. Rozumiesz Draco?
Draco posłał ojcu wyzywające spojrzenie.
-Jestem pewny, że jest inny sposób zdobycia zaufania Czarodziejskiego Świata. Nie możesz wspomóc św. Munga wielką dotacją, albo czymś w tym stylu?
-Jesteś aż tak głupi Draco? - spytał Lucjusz, obdarzając go zdeprymowanym spojrzeniem – Każdy może zrobić dotację, ale to nie oznacza bycia fantastycznym człowiekiem w oczach czarodziei. Żeniąc mojego jedynego syna z domniemanym wrogiem moja reputacja raptownie wzrośnie. Będą mnie chwalić za akceptację czarodziei półkrwi.
-Ale dlaczego Granger? Czemu nie inna szlama?- Draco spytał w przypływie złości. Jego ojciec zamierzał zrobić z niego kozła ofiarnego w swoim wspaniałym planie, jemu nie za bardzo się to podobało. - Dlaczego wybrałeś najlepszą przyjaciółkę Pottera?
-Z bardzo prostego powody, Draco – pan Malfoy tłumaczył powoli tracąc swoją cierpliwość – Ona jest przyjaciółką wspaniałego Harrego Pottera, pogromcę Czarnego Pana. Poślubienie jej jest niczym sławienie Pottera jako ostatniego wybawcę, który uratował nas przed złem Lorda Voldemorta. To pokaże wszystkim, że czczę szlachetność i odwagę Pottera.
Oczy Lucjusza zwęziły się w rozgoryczeniu na myśl o Harry Potterze, chłopcu który był odpowiedzialny za upadek Voldemorta. Draco mógł poczuć jak jego ojciec emanuje nienawiścią do Harry'ego Pottera.
-I prosisz żebym to zrobił? - Draco spytał ostrożnie – Chcesz żebym poślubił najlepszą przyjaciółkę Pottera?
-Aby osiągnąć mój cel, tak – Lucjusz Malfoy odpowiedział z determinacją – Zatem Draco, zrobisz tak jak mówię i zaczniesz być miły dla Granger. To jest mój rozkaz, rozumiesz?
Słowo miły nie znajdowało się w słowniku Draco. Do diabła, nie było w słowniku, żadnego z Malfoy'ów. Nie ma mowy, żeby był dla niej miły przy świadkach.
Jenak Draco wiedział, że lepsze to niż nie posłuchać ojca. Skinął powoli głową:
-Tak ojcze, rozumiem – odpowiedział po momencie wahania.
-Dobrze – powiedział Lucjusz Malfoy – Polegam na tobie Draco
Draco wstał i pokonał drogę do pokoju. Zgodzenie się z ojcem nie oznacza że będzie wykonywał wszystkie jego rozkazy. To tylko znaczy, że jego ojciec będzie myślał, że Draco robi to co każe, bo nie ma mowy, żeby on przebywał w pobliżu szlamy albo był dla niej miły.
***
Dzień po oświadczynach Lucjusza Malfoy'a, Hermiona napisała listy do Harrego i Rona, poinformował ich tylko, że ma im do powiedzenia coś bardzo interesującego. W liście nie wspomniała o cudacznych oświadczynach, nakazała im być cierpliwymi aż do momentu, kiedy spotkają się ekspresie do Hogwartu.

Ostatni tydzień wakacji dobiegł końca i nadszedł dzień w którym Hermiona miała spotkać Harrego i Rona. Jej rodzice zawieźli ją na King Cross i zaprowadzili na peron 9 ¾. Po wielu pożegnaniowych całusach i uściskach Hermiona dotarła do pociągu. Szła wzdłuż kuluarów zaglądając do przedziałów w poszukiwaniu przyjaciół.

-Hermiona! - znajomy głos Rona dobiegł z jednego z przedziałów.
Hermiona obróciła się, żeby go zobaczyć machającego entuzjastycznie rękoma, żeby zaprosić ją do przedziału. Uśmiechnęła się i pospieszyła na spotkanie z Ronem. On przesunął drzwi i zobaczył że jej uśmiech poszerza się na widok Harrego siedzącego w przedziale.
-Cześć Miona – przywitał się Harry odpowiadając jej uśmiechem. Jego szmaragdowo zielone oczy rozbłysły z radości. Zdawał się być weselszy po pokonaniu Voldemorta. Zniósł dużo w walce i Hermiona wiedziała, że teraz jego umysł był spokojny.
-Cześć Harry – powiedziała, siadając obok niego – Jak twoje wakacje?
-Hermiona, przestań! - Ron przerwał zanim Harry był w stanie odpowiedzieć – Co chciałaś nam powiedzieć?
Hermiona rzuciła zirytowane spojrzenie – Nie musisz być taki nie miły,Ron.
-To tylko dlatego, ze trzymasz nas w niepewności tak długi okres czasu – powiedział głupkowato – Umierałem z ciekawości co chcesz nam powiedzieć.
-Muszę się zgodzić z Ronem Miona – powiedział Harry – Jak minęły mi wakacje mogę ci powiedzieć innym razem, ale teraz co chciałaś nam powiedzieć?
Hermiona pochyliła się do nich i zaczęła mówić im o wizycie Malfoy'ów i o oświadczynach Lucjusza Malfoy'a (w imieniu Draco). Kiedy Hermiona skończyła, Harry wyglądał jakby połknął fasolkę Bertiego Botta o smaku śluzu, tymczasem szczęka Rona opadła aż do samej podłogi, jego brwi podniosły się tak wysoko, że praktycznie schowały się w jego płomiennorudych włosach.
Hermiona spojrzała na przyjaciół – Nie zamierzacie nic powiedzieć? - spytała
-POŚLUBIĆ MALFOY'A?!!!?!!! - wrzasnął Harry
-TO JEST OBRZYDLIWE! -zwołał Ron
-Uciszycie się? - Hermiona wyszeptała szybko- nie chcę aby cały Hogwart o tym wiedział.
Zapanowała cisza, kiedy chłopcy próbowali się uspokoić, nie trwało to długo.
-Nie mogę uwierzyć, że Lucjusz Malfoy myśli, że zgodzisz się poślubić Malfoy'a – powiedział gorączkowo Ron gotów zasadzić komuś bardzo bolesny cios. Prawdopodobnie Lucjuszowi i Draco.
-Lucjusz Malfoy to cwany gnój....
-Harry! - Hermiona krzyknęła zanim Harry dokończył zdanie
-Przepraszam – mruknął posyłając Hermionie przepraszające spojrzenie -Nie sądzę, aby Lucjusz Malfoy spadł tak nisko tylko żeby odzyskać szacunek Czarodziejkiego Świata.
-Zgaduję, że był zdesperowany – zauważył Ron – bardzo zdesperowany
-Jestem pewna, że on tak szybko się nie podda -powiedziała Hermiona w zamyśleniu – pewnie spróbuję innych sposobów aby zeswatać mnie z Draco – wzdrygnęła się na samą myśl spotykania się z latoroślą Lucjusza.
-To prawda – powiedział Harry
-Nie martw się Miona, będziemy cię pilnować -zapewnił Ron.
Hermionie udało się wykrzesać uśmiech -Dziękuję Ron, ale to nie będzie łatwe – szybko powiedziała im, że Draco został nowym Prefektem Naczelnym i wyjaśniła co Lucjusz Malfoy zrobił Terremu Smithersowi
-CO?-Harry i Ron krzyknęli uniesieni.
-Tak więc będziecie dzielić jedno dormitorium? -Ron parsknął, wyraźnie przerażony tym pomysłem.
Hermiona powoli skinęła głową – Obawiam się, że nie mam zbyt wiele do wyboru.
Zanim zdążyli dokończyć dyskusję drzwi przedziału otworzyły się i Draco wszedł do środka. Napięcie w pomieszczeniu było olbrzymie, Harry i Ron wpatrywali się ze złością w Draco, ten z kolei odpowiedział im pogardliwym spojrzeniem. Hermiona zobaczyła jak jej przyjaciele wyciągają różdżki, jakby to był odruch na widok Draco.

Hermiona ścisnęła rękę Harrego dla pewności, żeby nie zrobił nic gwałtownie. Wiedziała, że nienawiść do Draco pogłębiła się, kiedy Harry dowiedział się, że Ministerstwo Magii uniewinniło Lucjusza Malfoy'a. Teraz Hermiona mogła wyczuć nowy poziom wrogości emanujący z Pottera z powodu oświadczyn jego ojca.
-Oj Granger, wyłaź z tego dna – powiedział prostacko Draco – jesteśmy zobowiązani do bycia w przedziale dla Prefektów – posłał jej swój opatentowany uśmieszek – Normalnie nie marnowałbym swojego czasu na coś tak banalnego jak szukanie ciebie, ale odkąd jestem Prefektem Naczelnym muszę co najmniej zachowywać się odpowiedzialnie.
Ron żachnął w obrzydzeniu, jego przyczepność do różdżki zaostrzyła się – Ty jesteś Prefektem Naczelnym tylko dlatego, ze twój ociec przekonał ...
Hermiona skoczyła do przodu oplatając ręką usta Rona,nie chciała dawać powodu Draco, aby zrobił coś jej przyjaciołom.
Zamiast zareagować na to, co powiedział Ron Draco po prostu rozłożył ręce i nadal uśmiechając się powiedział - Lepiej uważaj co mówisz Wesley! Jesteś prefektem, a ja jestem prefektem naczelnym. Jeden zły ruch i mogę cię wstrzymać z obowiązków prefekta – zadrwił, patrzył z satysfakcją jak twarz Rona stała się czerwona.
-Nie sądzę, że masz być prawo taki arogancki, Malfoy – powiedział Harry, a jego oczy zwęziły się - mam na myśli, że jakby nie patrząc twój ojciec przyszedł do czarownicy mugolskiego pochodzenia namawiając ją do poślubienia cię. Trochę żenujące nie uważasz? - Teraz Harry z uśmieszkiem patrzył jak twarz Draco traci kolory – Wyobraź sobie co pomyślą w szkolę, jeśli ktoś pozwoliłby twojemu małemu sekrecikowi wyjść na jaw. Sławny Draco Malfoy zalecający się do kogoś niżej w hierarchii. Już sobie wyobrażam, co stałoby się z twoją reputacją, Malfoy.
-Zapłacisz za to Potter! - wysyczał Draco, zanim opuścił przedział.
Ron i Hermiona wybuchnęli śmiechem – To było genialne, Harry! - powiedział Ron w przerwie pomiędzy atakami śmiechu – Czy widziałeś wyraz twarzy Malfoy'a? Bezcenne! Mówię ci!
Harry przyłączył się do śmiechu, który ostatecznie ustąpił. Po wszystkim udało im się złapać oddech. Hermiona wstała i pociągnęła Rona – Powinniśmy iść do przedziału prefektów. Zobaczymy się później Harry!


--------------------
To będzie szybkie... może nawet bezbolesne... nie wiem... nigdy nie umierałem...
Lord Voldemort
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
em
post 06.02.2011 23:22
Post #2 

ultimate ginger


Grupa: czysta krew..
Postów: 4676
Dołączył: 21.12.2004
Skąd: *kṛ'k

Płeć: buka



usuwanie swoich postów jest w bardzo złym tonie.


--------------------
all you knit is love!
każdy jest moderatorem swojego losu.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 10.05.2024 20:30