Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Wewnętrzna magia (zak), :)

Witch
post 26.04.2003 23:46
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 3
Dołączył: 05.04.2003




To coś poniżej to moje wypociny.Wiem, że jest krótkie i nieciekawe, ale też chciałam coś napisać (a dokładniej ja i Chmera). No to zaczynamy:

Harry otworzył oczy, pierwsze co poczuł to okropny ból blizny. Zdał sobie sprawę, że znajduje się w miejscu przypominającym krater wulkanu...co gorsza nie pamięta ja tu się znalazł. Widok, który ujżał przed sobą sprawił, że oblał go zimny pot. Stał przed nim sam Lord Voldemort, a za nim w rzędzie armia śmierciożerców. Nawet wodok Czarnego Pana nie przeraził go tak bardzo jak widok uczniów Hogwartu, wśród których dostrzegł swoich przyjaciół. W litą skałę wbudowane były cztery olbrzymie klatki, a w każdej z nich byli zamknięci uczniowie jednego z domów. Pod sklepieniem, w oddzielnych klatkach zawieszeni byli nauczyciele. Dumbledore wisiał na przedzie.
-Ponownie się spotykamy- powiedział Voldemort zwracając się do Harry'ego-do tej pory udawało ci się jakimś cudem ujść z życiem, ale dzisiaj to się zmieni. Pewnie zastanawia cię dlaczego od chwili twoich narodzin pragnę cię zabić. Dowiedz się wreszcie prawdy o sobie Harry Potterze. Otóż jesteś dziedzicem Godryka Gryffindora i ty jeden stoisz mi na przeszkodzie do prawnego objęcia kontroli nad Hogwartem. Hogwart powinien być szkołą tylko dla wybranych, szkołą gdzie naucza się czrnej magi, o wiele potężniejszej od waszych marnych sztuczek. Pozbyłem się wszystkich Potterów, zostałeś mi tylko ty. Twoja matka nie musiała zginąć, ale jak widać wyszło ci to na dobre. Gdyby nie ta szlama byłbyś już martwy- na jego białej, woskowej twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.-Stoczymy teraz pojedynek na oczach wszystkich tu zedranych, chcę żeby nie było wątpliwości, który z nas jest potężniejszy. Kiedy wygram zginą wszyscy. Najpierw twoi przyjaciele Ron, Hermiona, Cho. Ty będziesz na to wszystko patrzył, ponieważ zginiesz ostatni.
Harry patrzył w te płonące nienawiścią oczy, zebrał w sobie całą odwagę i odpowiedział- A jeżeli wygram?- (do okoła słychć było śmiech śmierciożerców) chłopiec powstał czekając na odpowiedź.
-Jeżeli ty wygrasz?........Szczerze wątpie w taki obrót sytułacji,.........ale niech będzie, wtedy uwolnię zakładników- odpowiedział rozbawiony i z pogardą.
Harry spojrzał w stronę przyjaciół, byli przerażeni. Nie miał innego wyboru, wiedział, że i tak zginie, ale nie dawał nic po sobie poznać. Chcił zgińąć jak mężczyzna, dymny i wyprostowany, walcząc do końca, tak jak jego ojciec. Czarny Pan nie czekał długo. Podniósł różdżkęi krzyknął:
-Crucio!
Harry poczół jak ogarnia go straszliwy ból, osunął się na kolana, jednak piekielny, przeszywający ból ustał tak szybko jak się pojawił.
-Wiem, że bolało- zakpił Voldemort- jeśli się poddasz zginiesz szybko i bezboleśnie.
-Nigdy- krzyknął Harry i ścisnął różdżkę poszukując gorączkowo zaklęcia przydtnego mu w takiej sytułacji. Chłopiec bił się z myślami, nie mógł użyć zaklęcia niewybaczalnego, nie był taki jak on, nie był mordercą. Gonitwę myśli przerwało kolejne zaklęcie.
-Crucio! Sam tego chciałeś głupi Gryfonie!
Straszliwy ból sprawił, że Harry zaczął krzyczeć. Krzyczał i krzyczał aż w końcu ból minął. Kontem oka dostrzegł płaczącą Hermionę. Nie chcąc przyznać się do bólu dźwignął się na nogi. Voldemort stał przed nim z zagadkowym uśmiechem na ustach. Jego wzrok także powędrował w stronę Hermiony. Machnął różdżką i dziewczyna pojawiła się obok Harry'ego.
-Jak tak ci go żal , to może trochę pocierpisz za niego. Crucio- rzucił w stronę Hermiony. Harry bez zastanowienia poderwał się i zasłonił Hermionę własnym ciałem. J znowu zaczął zwijać się z bólu. Chłopiec poczuł uścisk Hermiony, trzymała go do chwili, gdy przestał dygotać. Kiedy otworzył oczy jej twarz była blada i lśniąca od łez. Czarny Pan wymówił nieznane Harry'emu zaklęcie i Hermiona została przukuta do ściany.
- Dość zabawy Potter- oprawca wydawał się rozbawiony- rozmyśliłem się, zginiesz teraz. Czy masz mi coś do powiedzenia zanim umrzesz ?
Harry stanął na nogach. jego oczy zwróciły się w stronę ostatniej osoby, którą zobaczy przed śmiercią. "To koniec" pomyślał," zaraz spotkam rodziców" ale nie chciał umierać z nienawiścią w sercu. Zaczął mówić powoli i bardzo wyraźnie:
-Zabiłeś moich rodziców, skrzywdziłeś przyjaciół, chcesz pozbawić mnie życia, lecz mimo to przebaczam ci- zamknął oczy spodzewając się usłyszeć złowrogiego zaklęcia. Nic takiego nie nastąpiło.
Otworzył oczy i zaniemówł z przerażenia. Wystraszonego Voldemorta spowiło czerwone światło, a z jego ust padł długi, przenikliwy krzyk. Wszędzie można było czuć gryzący dym i żar. Na miejscu, w którym stał pozostała tylko garść popiołu, dłoń i krew. Harry stracił przytomność. Kiedy się ocknął zobaczył nad sobą uśmiechniętą twarz Dumbledora, a za nim tłum uczniów Hogwartu.
-Udało ci się Harry, dokonałeś dla wielu niemożliwego. Lord Voldemort zniknął na zawsze- rzekł Dumbledore.
-Ale w jaki sposób...
-Użyłeś najsilniejszej broni Harry, przebaczenia-ciągnął profesor
-Ale...
-Voldemort odrodził się z kości ojca, ciała sługi i krwi wroga, twojej krwi Harry. Z chwilą gdy mu przebaczyłeś przestałeś być jego wrogiem więc zaklęcie zostało rozbite, to bardzo stara magia. Bo widzisz Harry, magia nie znajduje się w różdżce, lecz w Tobie. wink.gif


--------------------
Give me a reason to believe...
That your gone.
J see your shadow, so J known...
They all wrong.

We will never forget you Padfoot...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Raven
post 30.05.2003 21:29
Post #2 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 132
Dołączył: 06.04.2003

Płeć: Kobieta



Mnie to jakoś nie poruszyło... Owszem fick jest całkiem, całkiem, ale nie trafił mi do serca. Poza tym to robienie z Pottera męczennika, który wszystko wybacza, przypomina mi trochę telenowelę meksykańską. Błędy nie rzuciły mi się w oczy. Napisz coś jeszcze- może twój kolejny ff bardziej mi przypadnie do gustu.


--------------------
Świąteczne spotkania z osobami, którym nie ma się nic do powiedzenia, są opanowaną do perfekcji sztuką uników.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 05.05.2024 11:28