Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )


Thrill Napisane: 21.06.2004 12:47


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 16.08.2003
Skąd: Koszalin
Nr użytkownika: 886


QUOTE (Amanda @ 20.06.2004 22:15)
motyw kobiety-mężczyzny i braku porozumienia miedzy nimi podzielony na dwa dialogi podjela juz Wislawa Szymborska w "Na Wiezy Babel"  look ->

- Która godzina? - Tak, jestem szczęśliwa,
i brak mi tylko dzwoneczka u szyi,
który by brzęczał nad tobą, gdy śpisz.
-Więc nie słyszałaś burzy? Murem targnął wiatr,
wieża ziewnęła jak lew, wielką bramą
na skrzypiących zawiasach. - Jak to zapomniałeś?
Miałam na sobie zwykła szarą suknie
spinaną na ramieniu. - I natychmiast potem
niebo pękło w stubłysku. - Jakże mogłam wejść,
przecież nie byłeś sam. - Ujrzałem nagle
kolory sprzed istnienia wzroku. - Szkoda,
że nie możesz mi przyrzec. - Masz słuszność,
widocznie to był sen. - Dlaczego kłamiesz,
dlazcego mówisz do mnie jej imieniem,
kochasz ją jeszcze? - O tak chciałbym,
żebyś została ze mną. - Nie mam żalu,
powinnam była domyśliż się tego.
- Wciąż myślisz o nim? - Ależ ja nie płaczę.
- I to już wszystko? - Nikogo jak ciebie.
- Przynajmniej jesteś szczera. - Badź spokojny,
wyjadę z tego miasta. - Bądź spokojna,
odejdę stąd. - Masz takie piękne ręce.
- To stare dzieje, ostrze przeszło
nie naruszając kości. - Nie ma za co,
mój drogi, nie ma za co. - Nie wiem
i nie chce wiedzieć, która to godzina.

tak, znam ten wiersz, ale w moim chodziło o coś innego...

heh....wiem, tez czytalam takim sposobem, nawet stawialam kropeczki po niektrych wersach i wtedy wiersz był jakby... inny...ale po namyśle zrezygnowałam z kropek.
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #161498 · Odpowiedzi: 3 · Wyświetleń: 2836

Thrill Napisane: 19.06.2004 22:35


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 16.08.2003
Skąd: Koszalin
Nr użytkownika: 886


Ech.... nie wyszło tak jak miało, ponieważ nie wyświetla sie pomnożona ilość spacji :/ wyobraźcie sobie, że tych kreseczek nie ma :/ że to są jakby dwa osobne wiersze


Wokół zielono już------------------------------Minęło trochę czasu
Słońce wstaje szybciej------------------------Nie liczyłem
W ogrodach mnóstwo róż---------------------Lecz widzę już wiosnę z tarasu

Takie cudowne---------------------------------Nie ma cię ze mną na nim
Cóż za piękna pora roku----------------------I dziwne jest to
To nieprawdopodobne------------------------Że ta samotność wcale już mnie nie rani

Że przepaść między nami---------------------Zbyt dużo się zmieniło
Ciemność w tej zieleni-------------------------Stajesz mi się obca
Wypełnionej kwiatami--------------------------Czuję że skończyło się to co było

Niepotrzebnie-----------------------------------Byłaś mi jedyną
Mówiłeś, że mnie kochasz---------------------Kochałem cię mocno
To brednie---------------------------------------I nie wiem co jest przyczyną

Wiedziałam od razu----------------------------Tego że wygasła miłość
A jednak ciężko mi, gdy widzę----------------Tego ze oddalam się od ciebie
Twe serce podobne do głazu------------------Że umiera to co kiedyś żyło

Patrzeć na ciebie-------------------------------Lecz kiedy patrzę na ciebie
I wiedzieć że nie jesteś mój------------------To ciężko mi uwierzyć
Że nie będziesz przy mnie w potrzebie------Że nie należymy już do siebie

Że dotknąć cię nie mogę----------------------Że żyjesz gdzieś obok mnie
To męka uwierz mi----------------------------Jakbym już nie istniał
Ale taką los przypisał mi drogę---------------Choć tak naprawdę tego właśnie chcę
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #161232 · Odpowiedzi: 3 · Wyświetleń: 2836

Thrill Napisane: 29.12.2003 20:21


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 16.08.2003
Skąd: Koszalin
Nr użytkownika: 886


Miałam strasznie zrypany humor, miałam doła i myślałam, że zaraz dostanę pieprznicy. Ale po tym opowiadaniu wszystko tak pięknie mi przeszło, uśmiałam się baaardzo i strasznie podoba mi się twoje poczucie humoru. Z a to do tych pozostałych jakoś nie mogę się przekonać.. ech... ale może kiedyś biggrin.gif Za to czekam na więcej takich po 2 piwach smile.gif
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #107354 · Odpowiedzi: 59 · Wyświetleń: 27366

Thrill Napisane: 10.12.2003 17:06


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 16.08.2003
Skąd: Koszalin
Nr użytkownika: 886


Nie, nie, nie! To nie o miości!
Chciałam dać inny tytuł, wskazujący na temat tego wiersza, ale pomyślałam, ze to by bylo zbyt... banalne?
Może domyślicie się, o co chodzi.
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #100854 · Odpowiedzi: 8 · Wyświetleń: 3771

Thrill Napisane: 10.12.2003 00:07


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 16.08.2003
Skąd: Koszalin
Nr użytkownika: 886


Bardzo prosze o szczere opinie co do tego wiersza!

Tak zimno
To ona..?
Nie, to tylko chłód kafelka

Tak ciemno
To ona...?
Nie, to tylko koszmar nocy

Tak strasznie
To ona...?
Nie, to tylko cień, odbijający się w kawałku rozbitego lustra

Tak mokro
To ona...?
Nie, to tylko kropelki spadające do wanny

Stuk puk

Już cała kałuża na zimnej podłodze

Tak bolało
To ona...?
Przyszła dać ukojenie?
Zimno, ciemno, strasznie, mokro...

Koniec

Mgła
Dwie niewyraźne twarze
w zielonych aurach
Zapacch leków
Strzykawka
Gdzieś w oddali

Zdradziłaś!
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #100699 · Odpowiedzi: 8 · Wyświetleń: 3771

Thrill Napisane: 21.11.2003 21:55


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 16.08.2003
Skąd: Koszalin
Nr użytkownika: 886


Znowu miałam napad weny. Proszę o komentarze.

Gra


A jednak nie widać w sercu pustki
Chociaż ni jednego obiektu w środku

Uśmiecha się uśmiech na uśmiechniętej twarzy
Chociaż ni jednego motylka w brzuchu

Sama w całej swej samotnej, sercowej samotni
Ale tak bliska przyjaciółka przyjaźni

Nie czeka zawczasu na ten wyczekiwany czas
Nie tęskni tęsknotą stukrotnie utęsknioną

Pełna radości pełnią życia żyje, nie umiera
Bo po co być Julią, skoro nie ma Romea?
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #95030 · Odpowiedzi: 16 · Wyświetleń: 4285

Thrill Napisane: 20.09.2003 12:23


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 16.08.2003
Skąd: Koszalin
Nr użytkownika: 886


QUOTE (muszka Me @ 15-09-2003 22:19)
Wolę pierwszy -- były w nim fragmenty, które się mi spodobały. W drugim już takowych nie znalazłam.


QUOTE
"Ewy, pierwszej grzesznicy
Grzeszni więc jesteśmy my i nasza miłość" <-- z Twardowskiego? ;]


nie... ze mnie... biggrin.gif jeśli są jakieś podobieństwa, to ja w każdym razie tego nie czytałam^^

No to kolejny wiersz... znowu o miłości... no już ostatni tongue.gif

Walka

Walczyłam dzielnie
W srebrnej zbroi, z wielką armią „przeciw”
Wojna była długa
Nie było łatwo mnie powalić
Czerwone zastępy
Padały szybko pod ostrzem mego miecza

Nagle zobaczyłam flagę
Białą flagę
Pomyślałam: „wygrałam”
Ale nie czułam się dumna
Nie czułam się szczęśliwa
Czułam tylko pustkę

Nie tak miało być
Nie po to walczyłam
Żeby oni się poddali
Czerwona armia cofała się powoli
Nie byli pokonani
Oni nigdy nie przegrywają

To ja
To ja poniosłam klęskę
Krzyczę
Podchodzę
Rzucam miecz pod ich stopy
Nie wygram z miłością
„Jestem twoja”
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #91416 · Odpowiedzi: 16 · Wyświetleń: 4285

Thrill Napisane: 12.09.2003 21:52


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 16.08.2003
Skąd: Koszalin
Nr użytkownika: 886


Hm.. wydaje się ładnie napisane, z klimatem... ale do mnie jakoś nie przemawia. Jest jakby opowieścią, a ja właśnie nie lubię takiego stylu. Ale to twój wiersz.
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #89046 · Odpowiedzi: 9 · Wyświetleń: 7446

Thrill Napisane: 12.09.2003 21:32


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 16.08.2003
Skąd: Koszalin
Nr użytkownika: 886


Piękny wiersz, szczególnie druga część... Naprawdę bardzo mi się podobał, jak ostatnio mało który. jest dużo wierszy ładnych, ale mało wybitnych. Twój jest prawie wybitny biggrin.gif
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #89035 · Odpowiedzi: 15 · Wyświetleń: 9305

Thrill Napisane: 12.09.2003 21:24


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 16.08.2003
Skąd: Koszalin
Nr użytkownika: 886


Hm... nie będę oryginalna, wiersz mi się podobał, szczególnie końcówka

QUOTE
Przybyła do mnie
Miłość...


chociaż może niektóre momenty mi tu nie pasowały, to ogólnie jako całość - ładnie
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #89030 · Odpowiedzi: 6 · Wyświetleń: 5316

Thrill Napisane: 10.09.2003 19:59


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 16.08.2003
Skąd: Koszalin
Nr użytkownika: 886




Hm... nie jest to raczej mój debiut. Chyba że na tej stronie.

QUOTE
zdaje mi sie, ze nieswiadomie chcialas kogos nasladowac, uwazajoc, ze napisanie uczuciowego wiersza, to banalna sprawa i kazdy moze.^^


Zupełnie się z tobą nie zgadzam. Nie pisałam tego wiersza ot tak i nie uważam, że to jest proste. Ten wiesz wyrażał moje emocje i był pisany prosto z serca tongue.gif W takim razie jeszcze coś. Oba wiersz były pisane w tym samym tygodniu, ale pod wpływem zupełnie innych uczuć. Dlatego bardzo się różnią. Dzięki za wszystkie opinie i te złe, i tę dobrą. Wszystkie są ważne.

Jesteś moją połową pomarańczy
Pomarańczy soczystej i dojrzałej
Dojrzałej więc nie ulotnej

Jesteś moją połową
Połową czerwonego jabłka
Jabłka Ewy
Ewy, pierwszej grzesznicy
Grzeszni więc jesteśmy my i nasza miłość

Jesteś moją
Moją pełnią księżyca
Księżyca, który samotnie błąka się w ciemnościach
Ciemnościach strasznych, ale już nie długo
Bo ja jestem twoim słońcem

Jesteś
Po prostu jesteś
Nie ideał
Bo po co komu ideały?
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #88239 · Odpowiedzi: 16 · Wyświetleń: 4285

Thrill Napisane: 09.09.2003 16:09


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 16.08.2003
Skąd: Koszalin
Nr użytkownika: 886


Hm.... to pierwszy wiersz jaki tu zamieszczam. Prosze, żebyście pisali co o nim sadzicie.


Moment

Lekko tak skrzydła dryfują
Na szklistych falach nieba
Coraz szybciej i szybciej
Wiatr rozwiewa serca dość młode
By dały się omamić

Jak deszcz
Taki mały kapuśniaczek
Na początku niby nic

Lecz gdy wrócą do domu
Są zupełnie mokrzy

Lekkomyślnie nieostrożnie
Piją ambrozję ze złotego pucharu
Wielu piło przed nimi
Wielu już się otruło

Nieważne

To jest moment
Chwila uniesienia
Odmierzona
Czarną wskazówką
Na czerwonej tarczy

Mały sopel lodu
Który kiedyś stopnieje

Kałuża rutyny
Zdenerwowania
Zniechęcenia
Bólu

Wieczna
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #87752 · Odpowiedzi: 16 · Wyświetleń: 4285

Thrill Napisane: 21.08.2003 11:02


Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 16.08.2003
Skąd: Koszalin
Nr użytkownika: 886


To moje kolejne dzieło. Też było niegdyś na proroku, ale uleglo pewnym modyfikacjom. Mam nadzieję, że się spodoba.


- Idzie, idzie!- powiedziała z przejęciem babcia Greta.
- Nie mówiłam? Od razu wyczułam, że jest z nią coś nie w porządku!- zawołała Tamara.
- Może po nią wyjdę... co?- Roberta miała niezdecydowaną minę. – No bo jak trafi gdzieś indziej? Chciałabym posłuchać jej historii. Jest taka dziwna.
- Wiesz, że powinna trafić do innej grupy... wkurzą się... Ale co tam! Idź!- zarządziła Greta, a Roberta szybko (jak na jej tempo) wyszła z pokoju.
Reszta zebranych pań czekała z przejęciem. Dawno już nikt nowy nie zaglądał do starego, drewnianego pokoiku. Ogień w kominku też zdawał się oczekiwać gościa. Był niespokojny i zdenerwowany. Jako jedyne źródło światła w pokoju, zachowywał się co najmniej nietaktownie. Nowoprzybyła mogła przecież wystraszyć się cieni. Tamara nagle dojrzała, że książki w biblioteczce są niepoukładane. Wstała i nerwowo zaczęła je ustawiać.
- Daj spokój, Tamaro.- powiedziała Malwa- Usiądź.
Wskazała miejsce obok siebie na cieplutkie, bordowej kanapie. Ledwo Tamara usiadła, do pokoju weszły dwie postacie. Jedna stara, pomarszczona, ale energiczna i krzepka; druga młoda, ale wycieńczona i bardzo zagubiona.
Wszystkie kobiety wstały, żeby powitać dziewczynę.
- Witaj kochanie! Jestem Tamara! Miło mi cię tu widzieć.- starsza kobieta poklepała dziewczynę po plecach.
- Dobry wieczór! Nazywam się Greta, a ty jak masz na imię?- spytała babcia.
- Puira- powiedziała prawie bezgłośnie dziewczyna.
Wyglądała na bardzo zdezorientowaną. Miała na oko dwadzieścia lat, była dość ładna- miała pół-długie, czarne włosy, zielone oczy i pełne, czerwone usta.
- Ja jestem Wanda!- mówiła gruba kobietka z wesołymi figielkami w oczach- Jak miło cię poznać.
Do Puiry zbliżała się kolejna staruszka (Malwa), ale dziewczyna nie dała jej się przedstawić.
- Nic nie rozumiem- powiedziała cicho.- Gdzie jest Niebo, anioły, te wszystkie wspaniałości? Spo- spodziewałam się Królestwa Niebieskiego... sama nie wiem... Ale na pewno nie drewnianego pokoiku i gromadki staruszek! A może ja wcale nie umarłam! Może...
- Umarłaś, umarłaś, dziecino. Tego możesz być pewna. – powiedziała spokojnie babcia Greta- No cóż... To nie nasza wina, że nie ma aniołów. Nigdy ich tu nie widziałam. Widzisz... my też nie żyjemy. Mieszkamy teraz w tym wspaniałym zamku. Właściwie to... powinnaś trafić do innego pokoju... do dwudziestolatków... Cóż, wybacz. Ale bardzo chciałybyśmy usłyszeć, jak umarłaś.
Puira zaniemówiła.
- Jak to...? A gdzie jest Bóg?- spytała po chwili.
Staruszki spojrzały po sobie, lekko zmieszane.
- No cóż... dowiesz się potem. Usiądź, usiądź- wskazała na bordowy fotel.
Puira usiadła niepewnie. Nie tak to sobie wyobrażała.
- No więc, moje dziecko! Opowiedz nam wszystko- powiedziała podekscytowana Tamara.
- Eee... chyba... nie..- zaczęła Puira, ale Malwa jej przerwała.
- Ależ oczywiście, rozumiemy to! Najpierw chciałabyś usłyszeć nasze historie. Więc może ja zacznę. – usadowiła się wygodnie na kanapie i posłała wszystkim promienne uśmiechy. Staruszki odwzajemniły uśmiech. Słyszały to już wiele razy, ale doskonale rozumiały, jaką przyjemność sprawia opowieść o własnej śmierci.
- Pewnego wieczoru siedzieliśmy z mężem przy kolacji. Pamiętam bardzo dobrze, że była to...
- Pieczeń w sosie własnym i czerwone wino z 1755 roku!!! - powiedziały chórem staruszki.
- Dokładnie. Cóż, była wtedy nasza 49 rocznica ślubu... Alfred kupił mi wspaniały, złoty naszyjnik... Rozmawialiśmy o błahych sprawach, chyba o tym, jakie nadamy imiona małym kociątkom, które miała urodzić nasza Sabina. I wtedy nagle, wśród całkowitej ciszy, rozległ się głośny grzmot. Był tak przerażający, że moje słabe serce nie wytrzymało i... stanęło. Umarłam w ramionach mojego męża.- Malwa zakończyła swoją opowieść, a zgromadzeni przybrali na twarz wyraz zadumy.
- Nie mogę się już doczekać, kiedy mój mąż przyjdzie tu, żeby się ze mną spotkać. – powiedziała Malwa i po chwili zdała sobie sprawę, że wyszło to może trochę niestosownie.- Eee... to znaczy... no cóż, tęsknię za nim. Wiem, że on za mną też...
- Skąd pani to wie?- zapytała Puira.
Malwa spojrzała na nią dziwnie. Jednak za moment jakby coś sobie uświadomiła i uśmiechnęła się dobrotliwie.
- Chodź- poleciła dziewczynie i podeszła do zielonej zasłony. – Spójrz.
Rozsunęła zasłonę i ich oczom ukazało się nieduże okno.
- To tylko okno- powiedziała dziewczyna.
- Nie jest zwyczajne. – powiedziała Greta i podeszła do nich- Mikołaj Kopernik był taki dobry i je nam zamontował. Od kiedy tu przyszedł, ciągle wymyśla coś nowego. Nie mam pojęcia, co go naszło. Z tego co wiem, on wymyślił tylko teorię heliocentryczną, kiedy żył na ziemi. Teraz zajął się wynalazkami. Wszystko dlatego, że zaprzyjaźnił się z panem Franklinem.
- Czy oni są tutaj?- zapytała zaintrygowana Puira.
- A gdzie mieliby być? Nie zdążyłaś się przypatrzeć naszemu zamczysku? Powiem ci, że jest ogromne. Nie widziałam nawet setnej części, choć jestem już tutaj 50 lat. Jest podzielone na wieki i na regiony. My na przykład wszystkie umarłyśmy w 1950 roku w Anglii. Jesteśmy też w takim samym wieku. Wiesz... nie zniosłabym, gdyby umieścili mnie razem z Kleopatrą... Ta to ma humory. Kiedyś ją spotkałam na korytarzu. – tu zrobiła cierpką minę, która miała wyrazić należyte lekceważenie dla królowej Egiptu- Tak czy inaczej... ty powinnaś być przydzielona do dwudziestolatków, umarłych w 2003 roku w Norwegii, ale... sama wiesz... Aha! Mówiłyśmy o lusterku, tak?
- Mam jeszcze jedno pytanie. Czy tutaj każdy ma taki sam pokój? Czy wy macie jakąś stołówkę czy restaurację? A może muzeum, kino, dyskoteki? Czy wy się tu nie nudzicie?- powiedziała Puira jednym tchem.
- Dziecko! Miało być jedno pytanie! No ale dobrze. Każdy tu ma inny pokój, właściwie dom. Z tego saloniku wychodzą drzwi do naszych sypialni. Każdy ma taki dom, jaki sobie urządzi. Jest tu też wiele sal jadalnych, nie potrafiłabym zliczyć, ile. Jeśli chodzi o rozrywki, jest ich tutaj pełno! Sama się przekonasz. Nie nudzimy się na pewno.- wyjaśniła cierpliwie Greta.
Następnie złapała trochę powietrza i już zamierzała mówić dalej, ale wyprzedziła ją Tamara
- Okno ukazuje nam to, co jest na ziemi. Pokazuje nam życie śmiertelników. Działa mniej więcej jak telewizor.
Dotknęła dłonią szklanej tafli i obraz lekko się rozpłynął.
- Chcę zobaczyć hm... Delicję Carbonec zamieszkałą w Anglii. Moja wnuczka- wyjaśniła Puirze.
Kobiety zajrzały przez okno i zobaczyły ładną, starszą kobietę, która właśnie przygotowywała kolację. Puira dojrzała na ścianie zdjęcie Tamary i jakiegoś mężczyzny, zapewne jej męża. Delicja powiedziała coś do swojego synka i pogłaskała go po głowie.
- Cieszę się, że mogę popatrzeć jak się mają moje dzieci. – westchnęła Tamara.
- A co z pani mężem? Przecież... chyba musi gdzieś tu być, prawda?- spytała Puira.
Wszystkie kobiety zamilczały. Dziewczyna zastanawiała się, co powiedziała nie tak. Może zachowała się nietaktownie? Na wszelki wypadek postanowiła przeprosić.
- Cóż, moje dziecko... Walter okazał się być niewiernym mężem- powiedziała Tamara, a głos lekko jej się załamał. – Mieszka teraz ze swoją drugą żoną. Poślubił ją po mojej śmierci, ale teraz wybrał sobie życie z nią. Dlatego nigdy nie pochwalałam ponownych małżeństw.
Tamara wypięła się dumnie, jakby Walter nie był jej wart. Puira przez chwilę zastanawiała się, czy spytać, co się stało z Alfredem, mężem Malwy, ale doszła do wniosku, że lepiej nie.
- Hm... może teraz ja opowiem swoją śmierć?- Greta przerwała milczenie. Wszystkie zgromadzone w pokoju ochoczo przystały na tę propozycję i rozsiadły się wygodnie na kanapie (i fotelu).
- Cóż... nigdy nie wyszłam za mąż. Bardzo jestem z tego powodu rada. Miałam mały domek na wzgórzu, zajmowałam się ziołami, wywarami i... –spojrzała na Puirę- takimi innymi...
- Była pani...?- zaczęła Puira.
- Mów mi babciu.
- Była babcia czarownicą?- spytała dziewczyna. Była wyraźnie podekscytowana, a dawne zagubienie i smutek już zniknęły.
- Ech... no można by tak powiedzieć- odpowiedziała wymijająco Greta- No więc wiodłam sobie spokojne życie wśród roślin i zwierząt. Kobiety z pobliskiej wsi przychodziły do mnie, bym zrobiła im jakiś eliksir czy coś. Pewnego dnia przyszedł do mnie dziwny staruszek. Poprosił tylko o szklankę wody, więc wpuściłam go do środka i już poszłam do kuchni, żeby nalać mu wody, kiedy on nagle zrzucił stary płaszcz i...- babcia doszła do kulminacyjnego punktu historii, więc jej głos przybrał adekwatny ton grozy. I wtedy właśnie drzwi do jednej z sypialń otworzyły się z hukiem.
Stanęła w nich piękna (jak na swój wiek), rudowłosa kobieta w czerwonej, długiej, balowej sukni. Miała różę w ręku i cierpienie, a także uniesienie wymalowane na twarzy. W drugiej ręce lśnił sztylet.
- To mój koniec!- powiedziała melodramatycznym tonem.
- Katherine (czytaj: tak jak się pisze)!! To był punkt kulminacyjny mojej opowieści!- powiedziała Greta.
- Cóż znaczy twa opowieść w obliczu nieuchronnej śmierci??- powiedziała Katherine tym samym tonem, co poprzednio.
- Katherine, przestań odstawiać te scenki... proszę... spójrz! Mamy gościa.- Malwa wskazała na zaszokowaną Puirę i szepnęła do niej- To nasza artystka od siedmiu boleści. Udawaj, że robi na tobie wrażenie, bo inaczej nie da ci spokoju.
Puira zachichotała dyskretnie. Jednak nie dość dyskretnie.
- Jak możesz się śmiać, obca istoto, skoro nade mną panuje klątwa? Posłuchaj lepiej mojej opowieści! – powiedziała rozemocjonowana Katherine. – Mój kolejny występ w teatrze miał być wielkim widowiskiem. Miałam grać Darwinię, kobietę, która odkryła, że jej ukochany ją zdradził i postanowiła go zabić. Sztuka kończy się tym, że to ukochany zabija Darwinię. Przez cały czas widzowie mieli wzrok skupiony tylko na mnie. Tak wspaniale grałam, że w życiu nie znalazłybyście lepszej aktorki!!! W końcowej scenie, kiedy już pochylałam się nad łożem ukochanego ze sztyletem w dłoni, wybranek wstał i wyrwał mi nóż. Miał wbić mi go między rękę a pierś, aby wyglądało, że otrzymałam cios w serce. Ale w tym momencie coś upadło i mężczyzna niechcący trafił mnie prosto w serce. - W tym momencie ukazała lekki, czerwony ślad. Jej opowieść była pełna gestykulacji i uniesień (tonu), ale na staruszkach nie zrobiła żadnego wrażenia. Za to na Puirze tak.
- Umarłam na scenie! Była to najpiękniejsza śmierć, jaką mogłam sobie wyobrazić. Oczywiście wszyscy za mną płakali i jestem pewna, że przekazują swoim wnukom moje zdjęcia jako najwspanialszej aktorki świata.- zakończyła dramatycznie Katherine.
- Puiro, słyszałaś już parę naszych historii, może zechciałabyś opowiedzieć swoją?- zaproponowała Roberta.
- Hm.. właściwie... cóż... czemu nie?- te słowa sprawiły, że atmosfera w
domku „rozgrzała się”. Staruszki dawno nie przyjmowały u siebie nikogo nowego, a już tym bardziej kogoś, w kim wibrowało tyle negatywnych uczuć. Przynajmniej wtedy. Babcie nie były wcale zorientowane w świecie zamku. Nie miały pojęcia, że gdzieś 40 domków dalej opowiadano historie, o których im się nawet nie śniło. Puirę zobaczyły przypadkiem w Oknie. Wydała im się bardzo zagadkowa.
- Ja... ja popełniłam samobójstwo. – zaczęła Puira, a po pokoju przeszedł cichy pomruk. – Skoczyłam z wieżowca. Nie zabiłam się dlatego, że byłam wiecznie smutna, zgorzkniała czy przygnębiona. Nikt mnie nie bił, nie wyzywał... nic z tych rzeczy. Uważam się za osobę całkowicie normalną. Zabiłam się z bardzo prostego powodu: moje życie było monotonne. Codziennie to samo. Rano obrzydliwy dźwięk budzika, potem do sklepu mięsnego, gdzie pracowałam... Codziennie ci sami klienci kupujący zawsze to samo. Cuchnące mięso, z którym muszę sobie poradzić, niemiły kierownik... Potem idę do kawiarenki, gdzie widzę pełno zakochanych par. Może nawet nie są zakochani, może tylko tak im się wydaje. Dają sobie kwiaty, czekoladki, najpierw z miłości, potem z przyzwyczajenia. Robią rozmarzone miny i udają, że jest im bosko... Wieczorem spotkam się ze znajomymi, posłucham paru wrednych plotek i pójdę spać... Chciałam zrobić coś odbiegającego od normy. Ale... nie potrafiłam. Kiedy stałam tam, na dachu wieżowca, poczułam, że w końcu robię coś innego. Kiedy spadałam... wszystko przeleciało mi przed oczami. Jeśli by zrobiono film o moim życiu, tylko moment skoku zaciekawiłby widownię, zakładając, że nie zasnęli na początku.
Gdy Puira skończyła opowiadać, w sali zapanowała nieznośna cisza. Owszem, samobójstwa popełniano od niepamiętnych czasów, ale żeby zabijać się bez żadnego powodu? Każda ze staruszek dałaby wiele, żeby być na miejscu Puiry w chwili, gdy stała na szczycie wieżowca i decydowała czy skoczyć, czy nie. One wybrałyby tę drugą opcję.
- No cóż... więc to tak.... – zaczęła niepewnie Malwa.
- Tak. I cieszę się, że to zrobiłam. Śmierć okazała się o wiele ciekawsza od życia. – odrzekła Puira i uśmiechnęła się promiennie do staruszek.
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #78096 · Odpowiedzi: 0 · Wyświetleń: 2449


New Posts  Nowe odpowiedzi
No New Posts  Brak nowych odpowiedzi
Hot topic  Gorący temat (Nowe odpowiedzi)
No new  Gorący temat (Brak nowych odpowiedzi)
Poll  Sonda (Nowe odpowiedzi)
No new votes  Sonda (Brak nowych odpowiedzi)
Closed  Zamknięty temat
Moved  Przeniesiony temat
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 07.05.2024 22:02