Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ W Labiryncie Wyobraźni _ FORUMOWICZE!

Napisany przez: Empire 13.09.2003 17:09

Jak zwykle i jak zawsze parę słów wstępu... czy wiecie jak przydatne może być wyjście do kumpeli z dyskiem twardym? Ja się dziś przekonałem. Kopiując jej różne ciekawe rzeczy, empetróje itp itd natrafiłem na parę podejżanych plików... bardzo podejżanych...
Mało nie oniemiałem z wrażenia kiedy zobaczyłem CO w nich było.
Coś, co około rok temu tworzyła grupa ludzi... grupa ludzi z tego forum, tu, z Talk Showu... coś, co uznaliśmy za bezpowrotnie stracone... legendę...
Która rok w ciszy i spokoju leżała na moich dyskach twardych, kopiowana z miejsca na miejsce.
Tworzyli to ludzie których większość z Was nie zna i nie pamięta... Visala, Cynthia... Siriiuszka też tam występowała... Ale przecież dobrze znacie Szarą Mysz, Draca, mnie mam nadzieję też kojarzycie =P Byliśmy wtedy rok młodsi, rok naiwniejsi, może rok głupsi... rok bardziej zeshizowani...
Chcę to COŚ Wam teraz przedstawić. Nie wiem czy to zrozumiecie, czy Wam się spodoba, czy nie...
Możecie w ogóle nie skumać nic...
Ale chcę żebyście poznali.
Chodź z drógiej strony nie bądźmy pesymistami, przecież nie poeci to opowiadanie (bo to jest opowiadanie) tworzyli =P
Ile nam to dało radości... tworzenie tego... ile schizów... beki...
Mało się nie popłakałem jak to zobaczyłem...
Wybaczcie mi ten patetyczny, wzniosły i beznadziejny wstęp ale nie mogłem się powstrzymać gdyż... kichając i prychając (gdyż męczy mnie atomowy katar), z uśmiechem na ustach i radością w sercu przedstawiam Wam chyba jedną z największych legend Talk Showu...
Dla mnie osobiście - niedościgniony wzór Fica - Komedii
Panie i Panowie, przed Wami
"TALK SHOW FAN FIC"

[Szara Myszka]
Ello =) Ten topic poświęcamy naszemu wspólnemu FF o nas =)) Ma to być parodia ^^ Wspólnymi siłami z peffnością stowrzymy coś wspaniałego (heh) =D No to.. do dzieła! ...... Kto zaczyna? ^^

[Dracon nasz ulubiony playboy ;P]
Wstęp
Fick poświęcony tylko i wyłącznie stałym bywalcom naszego forumowego Talk Szołu. Tekst ten nie jest pisany na poważnie i nie ma na celu zrażenia nikogo. Potraktujemy to FF jako

[Nadya]
Trzaśniecie spowodowane przeciogiem drzwi, obudzilo Vis z niespokojnego snu, prubujoc wydostac sie zaspana z lozka nadepnela na odkrytego Empa. Przez chfile nie mogla skojarzyc co ten menszczyzna robi w jej puchatej poscieli, dlaczego trzyma w objeciach jej tygryska i czemu ma wyraz blogosci na twarzy, ale zaras przypomniala sobie wczorajsze martini...
Pod budynek zajechal czerwony samochod, visala spojrzala przez kuchenne okno i pobiegla po szlafrok. Rozlegl sie natretny dzwonek do drzwi co obudzilo reszte odsypiajocych szalenstfa wczorajszej nocy domownikuf:
- nadya rusz dupe i otwurz te drzwi bo mi siusiu nie dajo w spokoju zrobic!- głos visali mial cos z histerii...
Z sypialni obok dalo sie slyszec pojekiwanie, huk spadajocego wazonu soczyste przeklenstfo i chfile potem drzwi otworzyly ukazujoc istote ktorej brozowe wlosy przypominaly artystyczny nielad, z zacietoscio na twarzy...
Przeszla dudnioc nogami po korytarzu i bez szacunku dla reszty domownikuf piescio walila w drzwi sosiedniego pokoju:
-cytnthia ktos dzwoni, vis robi siusiu a ja jakies spodnie ubrac musze...
na korytarzu stanela blondynka ladna choc zapuchniete po niezmytym makijazu oczy nie dodawaly jej uroku. widzoc smiejoce sie oczy nadii i vis ktora wlasnie skonczyla poranno toalete wybuchnela:
- no co do cholery na codzien ja sie nie maluje ef... bedziecie tak stac czy otworzycie te drzwi?
Oprzytomnialy. wszystkie trzy(nadya naciogala spodnie, cynthia tarla oczy) ruszyly w strone drzwi, sfiatlo poranka oslepilo je a w drzwiach na tle pieknego nieba i pieknej wody opierajoc sie o czerwony...rower=) stal rownie urodziwy latynos...

[Draco]
Oczy miał przenikliwe, brązowe. Twarz zdawała się mówić "Ile do cholery można czekac aż otworzycie mi drzwi?! ", a jednak wszedł do środka i przywitał się z opanowaniem bardzo spokojnym głosem.
- O shit...Zapomniałam- zaklnęła dość wyraźnie rozbudzona Visala- Zaprosiłam wczoraj Draco...Mieślismy zjesc jakies sniadanko i ruszyc na miasto...- Draco to jest Cynthia- powiedziała wskazując na zadbaną blondynkę stojącą tuż obok drugiej, równie ładnej kobiety- Poznaj też Nadye- mówiła wskazując na nią. Wszyscy przeszli do rozświetlonej blaskiem poranka kuchni, która wyglądała jak po tornadzie (brudne naczynia, talerze stały w zlewie ociekając dość nieprzyjemnie pachnącym tłuszczem, podłoga lepiła się od (zdawało się) martini. Tuż za Visalą szedł wysoki, już dośc rozbudzony chłopak.
- Zapomniałam o Empie- rzekła wskazując na niego i jedną ręką układając sztućce na stole.- Poznaj Empire'a...Mojego...
- Nie skończyła go przedstawić kiedy do kuchni weszła piękna dziewczyna...

[Nadya]
szara odgarnela wlosy s twarzy, swobodnym ruchem reki zgarnela konfetti z jedynego nie zaplamionego krzesla i z wdziekiem usiadla, wysuwajoc piekno noge zza poluw szlafroka...
Draco musial przylozyc scierke do ust bo nie wiadomo dlaczego dostal naglego slinotoku...
Wydawala sie mlodsza niz reszta dziewczyn, nie byla jeszcze taka kobieca jak kolezanki ale mimo wszystko miala czar(no i jakby nie bylo ladne nogi=):
-myszka jestem, szara myszka...- podala reke brunetowi o orzechowych oczach ktory musial puscic scierke, tak ze pare kropel spadlo na ziemie spotykajoc sie z obrzydzeniem(nadya, cynthia) i chichotem(nadya, cynthia,vis, emp):
-no to moze hmm cos zjemy?- zaproponowala trzezvo visala, a nadya podchfytujoc pomysl otworzyla loduwke, w ktorej oprucz paru konczocych sie trunkuf o dziwo byly skarpetki empa i co zpowodowalo visali czesc prywatnej garderoby...

[Draco]
Emp- jak przystało na starego playboya szybko pochwycił wytarte już od spodu skarpetki i wybiegł z nimi z kuchni. W tym samym momencie słychać było lekkie zatrzaśnięcie szafki i wnet Empire wrócił do przepełnionej już ludźmi kuchni.
- Hm...Jeżeli nie mamy co jeść to może ogarniecie się troszkę i wyruszymy na miasto? - zaproponował Draco patrząc dalej z podziwem na młode, piękne i długie nogi Myszki.
- Żebyś się nie zapatrzył Drac...- odparła do niego Cynthia z zapuchniętymi oczami, gdzie można było dostrzec delikatne krople łez... Empire nie chcąc patrzyć jak kobieta płacze (dla starego playboya toż to okropny widok) wyszedł z kuchni wołając przy okazji Nadye by pomogła mu ogarnąć bałagan w całym, wielkim domu.
W kuchni pozostała już jedynie płacząca Cynthia i tuląca ją przyjacielsko Visala...
- Co się stało Cynthiaczku?- zapytała niepewnie Vis...

[Myshka]
... - No bo... - odparła cichutko zapłakana dziewczyna - dlaczego faceci, gdy zobaczą nogę kobiety od razu się ślinią?! To świnie! Myślą tylko o jednym! - zaczęła jeszcze głośniej szlochać. Draco i Myszka postanowili zostawić je same - wyemigrowali do pokoju gościnnego. Draco usiadł w ładnym, dużym fotelu. Widać było, że poczuł się jak w domu. Szara patrzyła na niego tajemniczo, w końcu rzekła : - skąd znasz Visalę?
- poznaliśmy się kilka dni temu w Geancie. Przypadkowo upuściła zawartość swojej siatki, więc jej pomogłem (następny playboy - pomyślała Mycha).

[Draco]
- I o to płaczesz? Płaczesz o to, że faceci patrzą się na nogi kobiet śliniąc się przy tym jak zawszone kundle?- zapytała Vis. Cynthia odpowiedziała milczeniem.
- Było tak zawsze i zawsze tak będzie. To normalne, a przejmowanie się tym wprowadzi Cię w jakąś psychozę...Musisz wyluzować Cynthiaczku. Cynthia wstała. Podeszła do (brudnego od utłuszczonych palców) okna, wyglądnęła..wróciła, usiadła i powiedziała:
- Nio chyba nie myślisz, ze o to mi chodzi? To, że faceci oglądają się za kobietami najnormalniej w świeci mi zwisa... Chyba nie podejrzewałaś, że płaczę z byle powodu?!- zapytała z oburzeniem.
- Ja? yy... Wiesz...wszystko jest możliwe....zachowywałaś się nieco dziwnie więc mogłam sobię tak pomyśleć... przepraszam- przytuliła ją jeszcze mocniej nie czekając już na odpowiedź...
- Chodzi o Matiego...On...

[Nadya]
(i tutaj nastepuje szybki zwrot akcji)
...on tak patrzyl sie na nogi manka eh...
pozostawnmy teras cynthie i visale(bluwers na twarzy) w spokoju.
tymczasem u draca i myszki:
-i co podniosles jej te zakupy i zagadales?
-nie podnioslem zakupy i zap*******lem ile sil w nogach do mojego kartonu...

no jakby nie bylo tajemniczy czar prysl...

Napisany przez: Empire 13.09.2003 17:09

[Draco]
(cd. rozmowy Vis & Cynth)

- Mańka?! Jakiego Mańka?!- oburzyła się Visala rzucając talerzem przez próg w którym po chwili pojawił się Empire.
- To już osobna historia Visalciu... Naprawdę nie ma sensu tego rozstrząsać. Zajmijmy się śniadaniem.- odpowiedziala Cynth.

(rozmowa dobiegała końcu...)

- Yyyy... Trenujesz rzut talerzem? - zapytał z głupim uśmiechem Emp wpatrując się w rozwścieczoną twarz Visali.
- A żebyś wiedział!- oburzyła się jeszcze bardziej. Podeszła do szafek, wyjęła z jednej słoik roztopionej nutelli i wylała mu na głowę.
- Smacznego!- odburknęła, po czym poszła poszukać reszty by zawolać ich na już sporo spóźnione śniadanie (zbliżała się 12:00)

- Mychaaa!, Dracooo!, Nadyaaa! Ruszać dupy do kuchni bo nie mam zamiaru na Was dłużej czekać do jasnej cholery!- Wykrzyknęła we wszystkie strony z dziwnym uśmiechem.
- Chwila...- odburknął Draco (głos wydobywał się z salonu)
- Chwila?! Ja ci dam chwila!- wrzeszczała idąc w kierunku wydobywającego się głosu.
W salonie obok siebie siedział Draco oraz Myszkaaa... Rozmawiając śmiali się do upadłego tak jakby opowiadali sobię jakiś koszmarnie śmieszny kawał. Visala poczuła, że nie wypada tak im przerywać... Cofnęła się kilkanaście kroków po czym ponownie ruszyła do salonu wołając uprzejmie:
- Myszko, Dracuś.. chodźcie już..Przecież nie będziemy marnować całego dnia! I to do tego tak pięknego dnia! Zapraszam do kuchni =)- zwróciła się do nich.
Draco wstał, podszedł do Vis, potrząsnął nią dość mocno po czym zapytał:
- Vis z tobą napewno wszystko dobrze?- zapytał uśmiechając się uchyłkiem do siedzącej w dali Myszki.
Nie czekając razem z Nadyą i Emp'em (schodzącymi z pierwszego piętra po schodzach) wszyscy udali się do kuchni...

[Nadya]
po przetrzesieniu wszystkich szafek...:
-nie pozostaje nam nic innego niz zamowienie pizzy...- skryta euforia poniektorych domownikuf. Nadya wykrecila nr:
-halo, tak dziendobry zamawiam pizze pyta sie pan jako?(ej ludzie jako pizze?) mowio ze ma byc z serem. z czym jeszcze?(ej z czym jeszcze?) mowio ze fajnie by bylo jakby fundnol pan jakies ciasto pod spud.(pan sie pyta cienkie czy grube?) ma byc srednie prosze pana, nie ma? ale my chcemy srednie. tak tak to wszystko. ZA ILE? my tu prosze pana z glodu pomrzemy zaraz ma byc...
po tej jakze meczocej czynnosci. nadya stfierdzajocze jest wykonczona poszla pod prysznic i siedziala tam jakies pol godz czyli do momentu kiedy pizzamen nie zadzwonil, co wywolalo euforie u skraju juz wytrzymalosci wszystkich domownikuf. kobiety czynioc honory domu podlecialy do drzwi:
- cynthia podaj pieniodze!-visala miala podobno reakcje do draca kiedy ten widzial nogi...
- a moze zmienilby pan kolor wlosuf?- prubowala mu wcisnoc sfoje uslugi fryzjerskie nadya...
po przetrzesieniu wszystkich portfeli okazalo sie ze niestety jest tam wszystko, mamba, jakies tabletki, papierki, stara landrynka ale pieniedzy za cholere...
a pizza stygla...

[Draco]
- Może damy panu te skarby (czyt. mamba, tabletki, papierki, starą landrynke) a pan przymróży na to oko..prawda? Podobno pizzaman'i są dobrzy, wyrozumiali... a wie pan, że podoba mi się pana kurtka? A te włosy? Cudowne... A tak ogólnie to z pana super przystojny facet...no jak..zgodzi sie pan?- zapytała z wielkim wdziękiem Cynthia podpierając się na Nadyi, która usiłowała odkleić językiem zaschniętą landrynkę.
- Nie... No sorry, ale tak tego załatwić się nie da. Dostałem zlecenie, przywiozłem pizze i mam im przywieźć za to kase. Jak nie to mnie wywalą z roboty...no sorry- odrzekł (podobno przystojny) pizzaman.
- Ale jak pan może?! My tu głodni, czekamy na jedzenie jak na zbawienie, a pan nam tak po prostu odmawia?!- wykrzykneła z wielkim żalem na sercu Visala.
- Przesadzasz- zwrócił się do niej Emp.
- Ja przesadzam?!- odrzekła.- nie będziemy dłużej patrzyć na tego pajaca! bierzmy pizze!- wrzasnęła zatrzaskując drzwi przed nosem mężczyzny.
- Yyyy... Co ty zrobiłaś? - zapytał dość spokojnie Draco.
- Jak to co? Załatwilam nam żarcie za friko, ze mną to tylko robić interesy!- uśmiechnęła się Visala idąc w kierunku kuchni i zapraszając wszystkich do stołu.

(na boku)
- Z nią ostatnio dzieją się dziwne rzeczy... Niegdyś cicha, skromna i spokojna, teraz zamyka facetowi drzwi przed nosem i nie placi za pizze....- powiedzial Emp jakby próbując myśleć (bueheh =P)
- Nio, ale dla nas to tylko lepiej!- odkrzyknął Draco biegnąc do kuchni w strachu, że cała pizza została już pochłonięta. W ten usłyszał dzwonek do drzwi. Podszedł, otworzył i...

[Nadya]
...w drzwiach stala policja. Wyglodala na mocno zdesperowanych... cynthia nadya i visala natychmiast popedzily na gore widzoc lepioce sie do umiesnionych cial niebieskie mundury. stfeirdzily ze sprawe trzeba zostawic menszczyznom...:
-no to jak ponowie pizzy sie zachcialo hmm?- policja prubowala zgnebic ich puste jeszcze zolodki...
-wsumie tak...
-no i okradliscie pizzamena?
-wsumie nie...
- wiec co takiego zrobilicie ze zawolali nas z baru perelka, kazoc zostawic sfierzo napoczeto piwno pianke?
-w sumie nic...

dziewczynki widzoc z gory nieporadnosc naszych najdrozszych panuf, wskoczyly w ladne ciuszki(im mniej tym lepiej hmm?=) makijaz ku przerazeniu cynthii pokryl ich lica i z wdziekiem godnym kocicy zeszly po schodach wprost do policjantuf...
ze wzgleduf dydaktycznych nie bedziemy pisali co sie tam dzialo ale policjanci rozanieleni lokal opuscili, a pizza smakowala jak nigdy...

[Szara]
... Tak była pyszna, ale niestety za mała by najadło się nią sześć osób. Dziewczyny zdjęły zbyt skąpe ciuszki i założyły coś wygodnego. Empire, który był ubrany cały czas w pidżame, ubrał swoje skate'owskie spodnie, którymi zawsze szpanował przed płcią przeciwną. Postanowili zjeść coś na mieście. Najpierw jednak trzeba było wypełnić luki w portwelu (nie licząc 'skarbów', które się tam znajdowały =P). Cała szósta udała się na spacer do Radziua - Pana Ciemności, który od czasu do czasu dał im pare groszy.
Empire odważnie zapukał do drewnianych drzwi. Po chwili otworzyły się one powoli, wydając z siebie nieprzyjemny zgrzyt...

[Visala]
Empire odskoczył na bok. Za to Draco, który próbował zaimponować Szarej, odważnie wszedł do środka. Dziewczyny pognały do kuchni - widać było, że dobrze znają dom Pana Ciemności. Natomiast Draco i Empire poszli na 1 piętro, bowiem domyślali się, ze tam mogą znaleźć Radka. I nie mylili się...
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ! - nagle rozległ się rozdzierający duszę krzyk ...

[Szara]
Chłopcy speszyli się nieco. Draco - stary playboy - zajrzał przez dziurkę od klucza... po chwili energicznie odskoczył - Empire ruszył swoim zardzewiałym mózgiem i wywnioskował, że Draco jest przerażony. Postanowił więc zobaczyć co tak tesh zszokowało tego casanove.... Sam nie mógł uwierzyć oczom!! Tak to Radek i... Lotos! Robili... nie cenzuralne rzeczy!! Podobnie jak Draco natychmiast odskoczył od drzwi.
Tymczasem w kuchni:
- Dziewczyny jakie to pyszne! Nie to co przeterminowane jogurty z naszej lodówki - powiedziała Cynthia, zajadając się niskokalorycznym, zdrowym, z żywymi kulturami bakterii jogurtem do picia o smaku cytrynowym.
- Cynthia! Ty to się na rzeczy nie znasz =P - mruknęła Viss, obok której siedziała Nadya - sprubowałabyś tych kakaowych wafelków! No.. albo tych w polewie czekoladowej! Mniaaaam! - mlasnęła, po czym ponownie zabrała się do jedzenia. A Myszka, jak to Myszka - siadła w kącie przy oknie i zajadała bułki z serkiem Hohland (-To jest pyszne! =P)...

[Visala]
Faceci szybko zbiegli ze schodów. Draco potknął się i wpadł na Empire'a, ścinając go z nóg. Wpadli na ścianę, na której wisiał plakat z Playboya. Zagapili się na niego. Postanowili go zwinąć =P. Gdy Draco ( u którego znowu pojawił się ślinotok) schował już plakat za koszulę (=P), zauważył, że Emp stoi wgapiony w ścianę. - Ej Empire, plakatu już nie ma, na co Ty się gapisz ?! - zapytał opluwając Empa śliną, a potem popatrzył tam gdzie on. Za plakatem był ukryty sejf. -Jupiii !!- wrzasnął Draco - Dziewczyny, jesteśmy uratowani !!
w kuchni
- Hę ?! Draco coś wrzeszczy na korytarzu- zauwazyla Cynthia, dopijając jogurt cytrynowy - Szara, skocz się tam i go ucisz....
znowu korytarz =P
Emocje już opadły i Draco zaczął myśleć. "Co mi po sejfie, jak nie znamy hasła?" ... "Ale od czego jest nadya ? Ona zna Radka bardzo dobrze i może je zna ?"
Nasi bohaterowie zapomnieli o Radku ><. A przecież nie można robić niecenzuralne rzeczy ? Lotos i Pan Ciemości zgłodnieli. Wyszli na korytarz na 1 piętrze, gdy usłyszeli jakieś hałasy w dole...

[Szara]
Jeżeli mogę to zmienię to ostatnie zdanie na ' Postanowili wyjść na korytarz..' =)

kuchnia
- No dobra Cynthia... Ale mogłabyś choć raz dupe ruszyć! - odburknęła Szara, która była tego dnia w złym humorze niewiadomo dlaczego. Wstała z krzesełka i ślamazarnie wyszła z kuchni. Od razu dostrzegła dwóch młodzieńców stojących w korytarzu. Podbiegła do nich i spytała z wyrzutem - Co się takiego qrna stało, że krzyczycie?? - W tej chwili przerwała nagane. Zauważyła kawał żelaza w ścianie. Podeszła bliżej, by się temu przyjrzeć. Czyżby... czyżby to był..? - wyjąkała cicho. Spojrzała na Draca i Empa. Odpowiedzieli jej spojrzeniem. Szara wiedząc, podobnie jak reszta paczki, że Nadya jest dobra w łamaniu wszelkich kodów, szyfrów itepede, szybciutko pobiegła do kuchni. Cynthia, ponieważ wypiła jush jogurt, dosiadła się do Nadyi i Viski. Wszytskie trzy zajadały się wafelkami, których zostało jush naprawdę niewiele. Mysza podeszła dość szybkim krokiem do stolika przy którym siedziały kobitki. Zdecydowanym ruchem ręki, nakazała za sobą iść. Myszka pokazała dziewczynom sejf, który w Empie i Draco wzbudzał wyraźną ciekawość.
W sypialni
- Och, Radku...! - westchnęła Lotos.
- Poczekaj kochanie... zgłodniałem przez te nasze zabawy ( komentarz od autora: ). Dokończymy za chwilkę... Chodź napijemy się jakiegoś dobrego 'martini' - (Wtajemniczeni wiedzą, żę Visala reaguje na brzmienie tego słowa niemal natychmiast, gdy ktoś wypowie je w okolicy, w której się znajduje! )
korytarz
Nadya jush prawie rozszyfrowała zabezpieczenia sejfu, gdy...
Co?! Kto powiedział 'martini'?! - powiedziała lekko zszokowana Viss.
Reszta spojrzała na nią pytająco.
-Usłyszałam martini! Wyraźnie i głośno! - rzekła jush zdenerwowana Visala, lecz nagle przerwała jej Cynthia, stojąca najbliżej schodów - KTOŚ OTWORZYŁ DRZWI - syknęła, a jej oczy zrobiły się wielkości piłki do tenisa. Draco i Emp spojrzeli na siebie - zapomnieli powiedziec dziewczynom o Radku i Lotos! Obaj natychmiast zareagowali:
- Nadya proszę, pośpiesz się, proszę! - skomlał Empire. Draco natomiast próbował wyjaśnić wszystko dziewczynom, niestety niezbyt dobrze mu to szło...
Nastąpił wreszcie długo oczekiwany zgrzyt. Sejf się otworzył! Nadya zręcznie otworzyła wieko. Teraz to jush wszyscy się ślinili - w sejfie znajdowała się niemała kupa kasy!
Zdesperowani coraz głośniejszym odgłosem czyiś kroków, pośpiesznie napychali do kieszeni pieniądze. Ktoś zaczął schodzić po schodach zoraz szybciej, przez co żądko panująca nad swoimi emocjami bardzo podenerwowana Visala krzyknęła : - W NOOGIII!!!!! .... Reszta paczki posłusznie wybiegła za Visalą z domu...

[Visala]
... Przelecieli przez ogród, wymijając po drodze wielkiego dobermana. Visala dostała przyspieszenia, bo jak wszyscy wiedzą, nie przepada za psami.
Szara, która biegła na końcu rządku (=P) obejrzała się do tyłu...

u Radka (nazwa knajpy by z tego mogla byc =P)

Chłopak zbiegł szybko po schodach i zdołał ujrzeć jakieś szybko biegnące postacie. Był zszokowany, więc nie potrafił policzyć, ile ich było >< Swoją drogą, nic nie potrafil zrobić w tej krótkiej chwili. Ocknął się jednak i popatrzył na ścianę.
- GDZIE MÓJ PIĘKNY PLAKAT Z PLAYBOYA ?! - ryknął.
- N..nnie wiem .... - powiedziala cicho Lotos, po czym poszła się ubrać, urażona, że Radek tak się wścieka o jakiś obleśny plakat.
- GDZIE MÓJ PIĘKNY PLAKAT Z PLAYBOYA ?! - poftorzyl sie Radek. Podbiegł do ściany i wtedy zobaczył, że kasa z sejfu też zniknęła. Wybiegł pędem przed dom ...

wracamy do tok szołowiczów =D
- Uwaga, Radek na horyzoncie !! - wrzasnęła Szara i przyspieszyła jeszcze bardziej niż Vis. Cynthia i Nadya, obie mające doskonały instynkt (macierzyński =P) wbiegły w jakąś ciemną uliczkę. Reszta grupy pobiegla za nimi.
- Czy ja już mówiłem, że nie lubię biegać na długie dystanse ? - żalił się Empire - Biegamy już 20 minut, a Radek wciąż depcze nam po piętach.
- Dobra, rozegramy to inaczej - stfierdzila Nadya i zatrzymała się. Wzięła do ręki jakiś kawałek blachy i tak ubrojona czekala na Pana Ciemnosci. Reszta zrobila to samo. Empire przyjął pozycję gotową do ataku (chwilowo nie wiem, co on trenuje =P). Radek pojawił się przed nimi ...

[Szara]
Radziuo popatrzył na nich niepewnie ... ale postanowił zebrać swe wszystkie siły i walczyć. Chciał zemsty za plakat z Playboya.
-KTÓRY PLAYBOY ZABRAŁ MI PLAKAT?! - krzyknął i cały się spienił. Empire podstępnie wypchnął Draca na przód. Ten stracił równowagę i prawie by upadł, ale widok Szarej go od tego powstrzymał. Chciał jej pokazać, że jest cudny i męski (=P)

[Draco]
Rozerwał koszulę i pokazał swoje muskuły co zrobiło na Myszce olbrzymie wrażenie (autor: buahaha =P).
- To ty qrna zabrałeś mój plakat playboy'a?!- wrzasnął Radek śliniąc się ze złości.
- Jj-aakki-ii plakkk-aa-tt?- Zapytał niepewnie Empire stojący za roznegliżownym Draco.
- Gdzie jest mój plakat playboy'a?!?!- krzyknął Radek odpychając stojącą za sobą prawie nagą Lotos.
- Hmm...Czy mi się wydaje czy on się powtarza? - zahihotała Szara Myszkaaa.
- Zaciął się czy jak? - odparła z dość wyraźnym uśmiechem Visala oparte o Nadye,która ziewała tak jakby oglądała 1894 odcinek "Mody Na Sukces".
- Radek broń mnie! Oni chcą mnie zgwałcić!- wrzasnęła Lotos, po czym kawałek szmatki z jej ciała osunął się i pozostała... bez ubrania. Stała niepewnie. Popatrzyła się na siebie, po czym przeszyła wzrokiem twarze zebranych.
- AAAAA!- wydarła się w niebo głosy, po czym narzuciła na siebie ów kawałek ubrania.
- Lotos, wiesz, ze zgrabna z ciebie laska?- zapytał Empire z którego ust płynęła już rzeka gęstej śliny.
- Ahaa...Znowu się zaczyna- burknęła cicho Visala wpatrując się w roznegliżowaną Lotoske.
Radek stał jak osłupiały zaś Draco próbował przykryć strzępkami koszuli jego upragniony plakat z playboy'a.
- Mój plakat- wykrzyczał we wszystkie strony Radek po czym ruszył w stronę Draco, który jak zawsze okazał się wielką odwagą (autor: tutaj można sobie pofantazjować =P) i stawił mu mężnie czoło.
- A masz!- krzyknął Radek uderzając z całej siły w rozpaloną twarz Draco, który po chwili zaczął już mocno krwawić. Nos cały mu napuchł a krew lała się z niego strumieniami.
- O ty skur*****! Jak mogłeś dotknąć Draco- wydarła się Visala biegnąć w jego strone.
- Teraz ty masz!- kopnęła go między nogi. Radek stracił równowagę i wylądował na nogach Lotos...

[Draco]
Leżał prawie nieprzytomny, wszystkie kończyny zaczęły mu dygotać. Robił się siny, a z ust ciekła mu (już legendarna) ślina.
- Oł fak... Chyba przesadziłam. Nie chce żeby stało mu się coś złego, chyba trzeba zadzwonić po pogotowie...- powiedziała cicho Visala usuwając się od niego. Jej ciało wydawało się trząść...
- Co ja najlepszego zrobiłam?!- krzyknęła i zaczęła cicho chlipać w kawałek koszuli Draco.
- Uspokój się Vis. Należało się gnojkowi!- pocieszyła go Nadya.
- Lepiej zadzwoncie po pogotowie- powiedziala przestraszona Myszka. Po chwili Empire wyjął z kieszeni najnowszy model nokii (dziewczyny na to lecą =PP) wystukał trzy tajemnicze () cyfry. Zawiadomił pogotowie. Powiedział też gdzie dokładnie się znajdują. Najbliższe 5 minut to chwila niepewności i oczekiwania. Lotos zalewała się łzami i przytulała do siebie leżącego ju ż sztywno Radka. Po chwili dał się usłyszeć głośny dźwięk nadjeżdżającej karetki.
- Już są.. CO im powiemy?!- krzyknęła wprost do ucha Draco Visala.
- Spokojnie...coś się wymyśli.. A ty Lotoska! Siedź cicho jak będe tłumaczył, bo inaczej...- warknął Draco.
Po chwili karetka dojechała na miejsce. wysiadło trzech mężczyzn. Dwóch z nich na noszach wniosło Radka do środka.
- Co się stało?- zapytał najstarszy z nich.
- Miał wypadek...- zaczął niepewnie nieco przestraszony Draco- potrącił go rower! tak! potrącił go rower... niestety.
- Hmm.. Musimy go zawieść do szpitala na obserwacje, nie wiadomo co się stało. Jedno z Was niech pojedzie z nami.
- Ja pojadę doktorze!- krzyknęła przerażona Lotoska...
Po chwili karetka wraz z rannym Radkiem, Lotos i doktorem schowała się za zakrętem...

[Szara]
Spacerowali po parku. Nie rozmawiali ze sobą, każdy z nich o czymś myślał. Visala i Myszka bardzo zamartwiały się stanem Radka, Cynthia i Nadya marzyły, co tym razem sobie kupią za 'pozyczone' pieniądze, a chłopcy cały czas przed oczami mieli nagą Lotoskę.
Po godzinnym spacerze postanowili wrócić do domu. Zaczęło się ściemniać i zrobiło im się trochę zimno, ponieważ ubrani byli w krótkie, przewiewne bluzki.
W domu
Draco odłożył 'swój' plakat na półce z książkami, a następnie rozsiadł się w swoim ulubionym fotelu i zapatrzył w fascynującej telenoweli typu "Brzydula". Empire i dziewczyny poszli na piętro się przebrać. Nadya ubrała polar firmy reserved, Cynthia długi, ciemnobrązowy sweterek, Viska ponieważ jest gorącą kobitką nie zakładała bluzki z długim rękawem, ale przywiązała ją sobie na biodrach, Szara założyła bluze z kapturem, a Emp swoje ulubione wytarte czarne dżinsy i bluzkę tego samego koloru
Gdy zeszli do salonu, zastali Draca, nadal zafascynowanego telenowelą. Musieli mu jednak w tym przeszkodzić. Emp chwycił go brutalnie za rękaw i wszyscy wyszli z domu - wybierali się do hipermarketu.

[Draco]
Kiedy wszyscy wyszli część z nich podeszła do czerwonego... roweru Draco (), a tak serio.. Podeszli do Jipa (specjalnie błąd w pisowni =P) Empa. Cynthia wyszła ostatnia (miała zamknąć drzwi od domu), nagle wrzasnęła:
- Cholera! Znowu zapomniałam wziąść kluczy! wrrr..... Wróciła się po nie po czym zamknęła z wielkim hukiem "wrota" od ich przytulnej norki.
Emp siedział za kierownicą, obok niego Visala, zaś z tyłu gnietli się Myszka, Draco i wyraźnie poddenerwowana Cynthia.
- Qrka! Czy ja zawszę muszę się tak gnieść?! Wiecie jak moja spódniczka będzie wyglądała kiedy z tąd wysiąde?! Za grosz samozaradności!- wrzasnęła Cynthia. Nikt nawet na to nie reagował. W ciszy dojechali do pobliskiego hipermarketu.

W hipermarkecie

Stanęli przed wejściem do olbrzymiego sklepu. Drzwi nawet nie drgnęły. Cynthia, Draco i Visala stali przed nimi jak ogłupieni czekając aż same się otworzą (drzwi z fotokomórką otwierające się kiedy ktoś jest w pobliżu).
- Eeeeee... Co robicie koło tej szyby? Nie możecie po prostu wejść?- Zapytała Myszka przechodząca tuż obok nich przez szklane drzwi.
- Widać, że technika posunęła się już bardzo daleko...- zamyślił się Draco.
- A wy jesteście ślepi i tyle, żeby nie zauważyć wejścia... - powiedziała Myszka chwytając za rękę Empa (wyglądało to tak jakby córka chwytała ojca ) Po jakimś czasie znaleźli się już w dość zatłoczonym sklepie...

[Ja czyli słodki, kochany Empirek (ktoś musi tak na mnie mówić a ponieważ nikt inny nie chce to robię to ja sam)]
po paru minutach Cynthia nie wytrzymała i wybuchnęła:
- EMPIRE!!! PRZESTAŃ DO DIABŁA DŁUBAĆ CIĄGLE W NOSIE!!! DŁUBAŁEŚ JAK SIE OBUDZIŁEŚ, DŁUBAŁEŚ PRZY POLICJANTACH, DŁUBAŁEŚ JAK PROWADZIŁEŚ!!!
- khmm... - komentarz Empire który pozbył się zawartości palca i zaczął obgryzać paznokcie które notabene były już i tak obgryzione to żywej tkanki
- EMPIRE!!! - wrzasnęły na raz wszystkei dziewczyny
- No co? przecierz musze jakoś nerwy uspokajać.
- A nie możesz spokojnie siedzieć przez 5 minut? - odparła Cynthia
Spokojne siedzenie w wydaniu Empira oznaczało narzekanie co 5 minut że chce juz do domu, że nie cierpi chodzić po sklepach, że tu duszno oraz wyzłośliwianie się że "To już 1985643457 koszulka którą przymierzasz?". Po około 40 minutach Nadya dała mu swoją komórkę z jakąś grą na widok której empire krzyknął "StarTrek" i od tego czasu siedział cicho z nosem w komórce i nerwowo naciskał klawisze oraz co parenaście minut wykrzykiwał "przeszedłem XX etap!" oraz zapisywaniem sobie długopisem Vis na ręce kodów do następnego etapu. po około godzinie miał już zapisane całe lewe ramię.
Cały ten czas (około półotrej godziny) nasze bohaterki spędzały przymierzając ciuchy. Draco zgubił się gdzieś przy wejściu, prawdopodobnie przy stoisku z czasopismami (zgadnijcie jakie czasopisma oglądał). Kupił też 10 rolek taśmy klejącej. Na widok twarzy Vis która wyrażała pytanie "po co ci tyle taśmy?!" powiedział: bende przyklejał plakaty.

Napisany przez: Empire 13.09.2003 17:10

[Nadya]
dziefczynki sie oblowily i stwierdzily ze trzeba by zaopatrzyc loduwke. tak wiec wszyscy udali sie w strone hali. Kiedy kobiety liczyly ilosc kalofii przy prawie kazdym produkcie("ktoro cytryne wziosc zeby byla mniej tuczoca?""ile kalorii ma woda?"). uporajoc sie s tym problemem przeszly do dzialu miesnego i byly w czasie wybierania najchudszej karkowki gdy draco i emp juz dokumentnie znudzeni w akcie desperacji podeszli do ekspedjentki i zaczeli bardzo umiejetnie zagadywac kobiete. Flirt z panio z dzialu miesnego zakonczyl sie fiaskiem("ma pani oczy jak salami""jest pani piekna niczym to mieso mielone""nigdy nie spotkalem drugiej takiej wieprzowinki") i zawolaniem ochrony, ktora uspokoila rozochoconych playboyuf...

[Szara]
Dziewczyny zakupiły produkty o najmniejszej ilości kalorii i wyszły ze sklepu mięsnego. Chłopców, czekali przed sklepem. Cała szóstka (wspaniałych =P) zmierzała do drzwi wyjściowych, gdy nagle Visala zauważyła sklep z ciuchami Lavender - sławnej projektantki. Dziewczyny nie mogły się oprzeć pokusie i wpadły do sklepu, w którym ubrań było od groma, a ludzi pełno jak mrówek (właściwie to dziewczyn, bo to był sklep damski =)). Kobitki przedzierały się przez tłumy ludzi, co chwile zachwycając się którymś z ciuszków... I natkęły się na Emmę, Nefretete i Floodi, które tesh tam buszowały.
-Cześć! - powiedziała rześko nadya do trzech napotkanych dzieffczynek.
- O cześć! Macie zamiar coś kupić? Bo my tu tylko tak przypadkiem...- zapytała Emma, która przyglądała się cały czas beżowej bluzeczce.
- Tak tylko ciuszki oglądamy, ale może coś kupimy - odpowiedziała Cynthia.
- Ja chyba wezmę sobie tą niebieską bluzkę - wtrąciła Visala, trzymająca w ręce kawałek materiału.
- Tak bardzo ładna - przytaknęła Szara. - Wiecie, że to sklep Lavender? - zagadała.
- Taak, oczywiście - oparła Nefi- podobno są tu najlepsze ubrania w całym mieście!... Nagle przerwał jej jakiś obcy głos:
- W czymś pomóc dziewczyny? - stojąca za nimi kobieta uśmiechnęła się szeroko =) - Może w czymś pomóc? - powtórzyła, widząc lekkie zakłopotanie dziewczynek.
Pani.. Pani Lavender - zaczęła nieśmiało Myszka, która po chwili cała pokryła się rumieńcami.
... Dzień dobry - dodała Nadya - Tylko oglądamy ubrania. Są naprawdę bardzo ładne!
... I bardzo drogie - mruknął Draco stojący za dziewczynami, który był jush wykończony babskim gadaniem o ciuchach...

[Draco]
- Ale jak opinają zgrabne ciała naszych koleżanek- odparł zamarzony Emp stojący tuż obok nich i niemal topiący się w swoich baaaardzo szerokich, skejtowskich spodniach, które tak uwielbia (sasasa )
- Eeeee... Znowu jakiś zbok- szepnęła floodi do ucha dopiero co przybyłej Zanthi.
- O! Zanthia! Umówiłyście się na wspolne zakupy?- zapytała nadya dalej grzebiąc w stercie ubrań.
- Nio na to wygląda- powiedziała Visala przymieżając biustonosz z najnowszej kolekcji Lavender ()
- Długo jeszcze zamierzacie tu stać i ględzić jak najęte wariatki?- zapytał już dość znudzony Draco podtrzymujący się delikatnie () na stojącej tuż obok Cynthi. Myszka pośpieszyła rozmawiające nadal dziewczyny, okazało się, że po godzinie oglądania i tak nic nie kupiły....

W domu...
- Gdyby nie te cholerne kolejki bylibyśmy w domu już daawno temu- powiedziała Cynthia podająca nadyi zwiniętą w rulonik gazetę.
- Co tam macie?- zapytał żywo Emp patrzący się na nie.
- Nie Twoja sprawa- krzyknęła Cynthia rzucając w niego przypadkową poduszką.
Od tyłu prawie bezszelestnie podbiegł Draco. Pochwycił szybko tajemniczy rulonik i natychmiast rozwinął. Okazało się, że był to najnowszy numer Play Girl...

[Emp czyli ja]
- Oddawaj Draco złodzieju!!! - krzyknęły Cynthia, Nadya i ku zdziwieniu męskiej części towarzystwa: Vis
- Ooo... ciekawe... "W tym miesiącu rozkładówka z Orlando Bloomem i Viggo Mortenshternem" - przeczytał na okładce Draco uciekając przed dziewczynami. Faktycznie, w miesięczniku były dwa spore plakaty... ten pierwszy był nawiasem mówiąc pomazany, pomalowany i w ogóle "poprawiony"... natomiast ten drugi... pomiędlony i jakby...
- Zaśliniony!! Emp patrz, one go zaśliniły! - krzyknął draco rzucając miesięcznik do empa (który był w tym momęcie już swoich NIESZEROKICH czarnych jeansach). Emp uciekł na górę, wpadł do pokoju Vis i zatrzasnął drzwi na klucz (zostawiając klucz w zamku od swojej strony). Tymczasem Draco, nie niepokojony przez dziewczyny (które dobijały się do pokoju w którym był Empir) poszedł do pokoju sąsiadującego, wyszedł przez okno i korzystając z tego że okno do pokoju Vis było blisko wśliznął się tam.
- Hmm... Patrz Draco co znalazłem... leżało na łóżku - emp podał Draconowi rozwalony bialy papier, który bez wątpienia zawierał kiedyś jakieś czasopismo i był zaadresowany do Visali.
- Spójrz na datę stempla pocztowego... musiał przyjść dzisiaj... pewnie dlatego jak Vis sprawdzała skrzynkę kiedy wróciliśmy z hipermarketu popędziła tak z nim na górę nie oglądając się na swoje nowe ciuchy - detektyw Sherlock Draco na tropie
- Ciekawe ciekawe.. o patrz Draco... zdawało mi się że ten obraz wisiał tutaj... - powiedział emp o obrazie leżącym też na łóżku i wpatrywał się w ścianę na której normalnie VISiał obraz
- Hmm... to jakaś skrytka.. o krde patrz Emp!! - Draco dobrał się do tajnej skrytki z której wyleciało chyba 3 lata miesięczników PlayGirl
- o żesz w morde! - skomentował emp
- OTWIERAĆ DO DIABŁA - ryk dziewfczyn za drzwiami - BO OTWORZYMY JE SIŁĄ!!!

[Nadya]
drzwi niestety byly dosc wytrzymale wiec draco i emp mieli duzo czasu zeby pooglodac zbiory naszych aniolkuf. Co jakis czas przy drzwiach ktoras z panien pelnila warte, nadya przyniosla sobie chrupki i wraz z vis wzucaly je sobie do buzi (od autora: zawsze lubilam to zabawe=) gdy nagle nie wierzoc wlasnym uszom uslyszaly, tak to napefno bylo ... sapanie.
przylgnely do drzwi, sapanie stawalo sie coraz bardziej natarczywe zza sciany dalo sie slyszej pojekiwanie i zucane na wiatr wyrazy:
- Tak...Nie... jeszcze...ef
- auuuuuu - zawylo cos co zdawalo sie miec glos draca...
zainteresowanie sypialnio wzroslo kiedy vis krzyknela:
- No nie a fe! na moim lozku! - visala oprucz podniecenia nie kryla oburzenia...
- Play girl przy tym nie wstydzmy sie tego slowa, odpada!- podsumowala ich nadya
cynthia nie mogoc powstrzymac obrzydzenia skierowala swe kroki do lazienki a szara z naiwnym spojrzeniem spytala:
- nadya a co oni robią...?

[Draco]
Nagle drzwi nie wytrzymały naporu zdziwionych do granic wytrzymałości pań. Drzwi runęły do środka a na nim owe panie (jedna na drugiej wyglądały niezmiernie zabawnie).
- Yyyyy... Oni nie robią tego..no...ten tego..yy..- mruknęła Cynthia patrząc jak Draco biega szybko w miejscu tuż obok Empa ćwiczącego na rowerku do spalania kilogramuf.
- Co wy tu robicie chłopcy? (chłopcy w tym przypadku brzmi tak przyjemnie =P)
- Naoglądaliśmy się fotek tych starych playboyuf w playgirlu nio i... nio my też chcemy tak wyglądać!- odpowiedział z zauważalnym zmęczeniem Emp. Draco przestał biegać, posprzątał rozżucone po całym pokoju gazetki pornograficzne DLA KOBIET (najważniejszy fakt)...
- Eee....CHodźmy już na dół...musimy z Wami porozmawiać... - Powiedziała Visala chowając się za progiem...


[Nadya]
- hmm no wiecie tam stylu so adresy...-wtrocila visala
- no jak chcecie wyglodac tak jak oni...- zmieszanie krylo sie za chichotem tak wystudiowanym przez blondwloso dziwice...
- to musicie ostro popracowac...- myszka nadal miala zludne wrazenie ze wszystko mozna osiognoc dzieki solidnej pracy...
- nie owijajoc w bawelne styłu so adresy miejsc gdzie mozna powiekszyc sfojo meskosc- nadya faktycznie nie obwijala w bawelne...

panom odebralo glos...


[Empire]
empire poczerwieniał, potem zaraz posiniał a potem sie uspokoił i z prychnięciem odciął się:
- moja męskość nie wymaga poprawek, jest idealna taka jaka jest i Vis po tej nocy o tym dobrze wie - Vis zarumieniła się jak burak - ja chcę poprawić moje mięśnie rąk i klatki piersiowej oraz ogulną kondycję. pfff. - odwrócił się na pięcie i wyszedł do swojego pokoju gdzie zaczął się przebierać w swoje GI
- Nadyo, a czy tobie nie przydałoby się CZEGOŚ powiększyć?- dożucił się Draco a Nadya poczerwieniała - Nio bo teraz...no..niezbyt okazałe są Te twoje... no w każdym razie Emp obiecał mi że zacznie mnie trenować w Karate. - Draco tesh obrucił się na pięcie i z szyderczym uśmieszkiem (którego dziefczyny nie mogły widzieć bo się odwrócił) wymaszerował do pokoju gdzie był Emp. Tymczasem Nadya zareagowała trochę dziwnie: najpierw ją na chwilę zamurowało a potem podeszła do lustra i zaczęła się sobie przyglądać, poprawiać koszulkę...
- Nadya... co się stało, masz plamę? - zapytała nie domyślająca się niczego Szara Myszka. Nadya jednak nerwowym krokiem podeszła do drzwi, zamknęła je, odwróciła się do dziefczyn i drżącym głosem zapytała:
- Czy to napradę widać? Czy... czy ja.. powinnam coś z tym zrobić? - i, co najdziwniejsze w całym wydarzeniu... rozpłakała się nie czekając na odpowiedź dziefczyn...

dodam tylko że monolog wygłoszony przez Draco jest pomysłem Draco.

[Nadya]
Cynthia poszla do kibleka za nadyo i to co tam robily niech zostanie ich slodko tajemnico w kazdym razie nadya wyszla usmiechnieta i z rzodzo zemsty w oczach. podeszła do lustra poprawila znowu bluzke:
- male jest piekne- dodala i spojrzala spodelba na draca
- no nie takie male...- szpenela myszka
- draco kochanie mi nie bedzie w niczym przeszkadzala wielkosc moich piersi, zawsze so push upy itd a poza tym lubie sfoje piersi i dotychczasowi faceci nie nazekali, a ty gobke sobie w gacie wlozysz...?- nadya odwrucila sie w strone cynthii porozumiewaczo usmiechnela, cynthia wyjela z torebki troche waty i podala dziewczynie:
- prosze draco moze to ci na razie wystarczy... emp visala powiedziala ze nie masz sie czego wstydzic ale popracuj nad klato bo sie plakac chce...
obrucila sie na piecie i usiadla obok chichoczocej vis na kanapie=)

[Draco]
Potem Nadya wraz z Cynthią podeszły do Draco i Empira mówiąc przyjacielsko:
- Poniosło nas i nie chciałyśmy tego powiedzieć, bo i tak bezczelne bzdury. Nio chyba się nie obraziliście?

[Szara]
Wszyscy zebrali się w salonie. Emp i Draco podziwiali plakat z playboya, dziewczyny natomiast oglądały Archiwoom X. O godzinie 24:35 film się skończył, więc panienki powoli pomaszerowały do swych pokoi (Emp i Draco mieli wspólny pokój, Nadya i Myszka tesh {Szara bała się ciemności =P} , Cynthia i Viss mieszkały w osobnych pokojach).
Gdy Visala leżała w łóżku rozmyślając o jutrzejszym dniu, usłyszała pukanie do drzmi. A zza nich wyłonił się nikt inny jak.... Empire! (Ach, ty mały playboyu- pomyślała Visala). Emp i Vis przeprowadzili godzinną rozmowę na temat jego mięśni (Widocznie Nadya go uraziła). Kiedy chłopak miał jush iść do swojego pokoju Viska pocałowała go bardzo szybko w policzek i wymamrała - Dobranoc... Emp zaczerwienił się i 'wyskoczył' z pokoju nie odpowiadając dziewczynie. Zmierzając do pokoju zastał Draca na podglądaniu Cynthi. Empire nie mógł przepuścić takiej okazji i się do niego przyłączył. Chłopcy co jakiś czas wymieniali między sobą szerokie uśmiechy.
- Cynthia to niezła laska - szepną w końcu Draco.
- Yhy.. - mruknął Emp.
Niestety Cynthia jest bardzo szybka w przebieraniu się i ich podgląd nie trwał zbyt długo. Zmęczeni powlekli się do łóżek....

[Vis]
... Viss zerwała się z łóżka. "co to za hałasy?!" - pomyślała. Założyła szlaforczek na skąpą piżamkę i wyszła na ciemny korytarz.

[Draco]
Noc przeszła bardzo szybko. Podniecony Empire oraz Draco (po podglądaniu of course) spali do 11;00, zaś dziewczyny jak ranne ptaszki wstały coś po 7:00.
- Yhhh.. Ale gdzie jest żarcie na śniadanie?- zapytała jeszcze zaspana Myszka ubrana w różowy szlafroczek z futerkiem oraz misiem w ręce.
- Hmmm.. Chyba wczoraj wszystko zjedliśmy...- westchnęła Visala próbująca doprowadzić do ładu swoje stojące sztywno włosy- może ktoś skoczy do sklepu przynajmniej po świeże bułeczki (autor: mniamm =P)
- Ale mi siem nie kcem...- wymamrotała Nadya myjąca naczynia z wczoraj. Po chwili rozległ się pisk
- AAAAA!- krzyknęła Nadya, a tuż pod jej nogami leżał roztłuczony talerz ()
- Ty niezdaro...- burknęła Cynthia pijąca poranną kawę przy stoliku obok.
- Niezdaro?! Umyj se te naczynia sama!- Nadya rzuciła w nią ścierką i wybiegła z kuchni...

[Nadya]
zastosowala swojo staro metode ktora brzmiala " jak potluczesz jakos ilosc naczyn to nikt juz nie bedzie cie do ich mycia zaganial=)".
Włoczyła tv i zaczela sobie napuszczac wode nic tak nie relaksuje jak goroca kompiel...

[Szara]
Wkrótce okazało się, że Nadya ma okres i dlatego była taka podenerwowana...
Żadnej z dziewczyn nie chciało się iść po bułki. Postanowiły więc zbudzić chłopców. Oblały ich oczywiście zimną wodą, na co Draco zapiczał jak bity kundelek,a Emp energicznie podniósł się, a jego twarz wyrażała niesmak. Emp i Draco poszli po byłki. W tym czasie Nadya ubrała się w obcisłą zieloną buleczkę i ulubioną spódniczkę i pogrążyła się w lekturze o nazwie "Kubuś Puchatek". Cynthia także się ubrała i przeszukiwała kuchnię w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Viss i Myszka siedziały na kanapie w szlafrokach i ziewając co chwilę oglądały "13 posterunek"...

[Draco]
Tymczasem chłopcy byli już w sklepie. Kiedy ekspedientka zapytała co podać Emp powiedział:
- Poprosze Playboya...eee...nie! chcieliśmy poprosić 10..playboyów..ee..nie! poprosimy 10 bułek!
Ekspedientka pakowała świeże bułeczki do woreczka kiedy Draco skapnął się, że ma na sobie różowe, puchate kapcie Visali. Schował je delikatnie za ladą...
- Draco..- szepnął do niego Emp.
- Wiem..siedź cicho!- odburknął równie cicho.
Po jakimś czasie wrócili do domu.. bez playboyuf, lecz z świeżym pieczywem, ulubionym serkiem Hohland Myszki (autor: "To jest pyszne") oraz duzym zapasem papieru toaletowego, który Emp tak kocha (). Kiedy stanęli w drzwiach Cynthia spostrzegła, że Draco ma na sobie bardzo twarzowe różowe kapcioszki Vis...

[Szara]
Cynthia zastygła w miejscu co zauważyła Visala, którą widocznie nie kręcił "13 posterunek" powtarzany jush w tv kilka razy...
- Co się stało? Nie przynieśli świerzych bułeczek? - krzyknęła w stronę Cynthi.
- ... Chodź i sama zobacz - powiedziała blondynka. Następnie zabrała chłopakom bułki, którzy nadal stali w korytarzu lekko zszokowani sytuacją. Viss podeszła. Na początku nie zauważyła w stroju Draca niczego szczególnego, ale gdy zeszła nieco niżej (=P) spostrzegła swoje ukochane kapcioszki i.... Wybuchnęła zabujczym rechotem. Dołączyła do niej tesh Cynthia i razem chichotały jak głupie. Brązowooki Draco zrobił się czerwony na twarzy, rzucił - to ja lepiej pójdę na górę - i uciekł do swojego pokoju, a Empire powędrował do kuchni w nadziei , że znajdzie tam jakieś resztki Nutelli...

[Vampirka]
Otwierał wszystkie szafki po kolei, aż w końcu w jednej ujrzał... 10 starych pleyboyuf... Zapomniał o Nutelli i landrynkach, które właściwie były jego celem i, zapominajac zamknoc szafke, pobiegł do Draca.
-Dracooo! Znalazłeem...znalazlem..yyyy...Nuteleee...
-No to sobie ją zjedz...! - warknął Draco, ktory flirtował właśnie z myszką..
-Ale ty tak lubisz Nutelle Draco..!! Musisz isc i ją zobaczyc.!! - mówił natarczywie Emp, mrugając dziwacznie to jednym, to drugim okiem...
-Grrr...czekaj Myszko...zaraz wróce..- powiedział Draco tylko po to, by powiedziec Empowi, aby sie odczepił...
Gdy odeszli trochę dalej, Draco wkurzył się :
- po cholere mi ta Nutella kiedy ja jo podrywam???
- Dracooo!...Tam jest pełno pleyboyuf...!

[Draco]
- Pełno playboyuf pofiadash? TY zboku! Mnie to wcale, ale to wcale nie interesuje, oglądaj je sobie sam..ehhh- powiedział do Empa Draco po czym wrócił do salonu aby dalej zabawiać myszkę rozmową.
- Ale idiota...tutaj pełno playboyuf, a ten woli jakąś sztywną rozmowe...eh!- pomyślał głośno Emp po czym oddał się przyjemności podziwiania owych czasopism...

Tymczasem w kuchni...

Dziewczyny wróciły do kuchni i jak to kobiety zaczęły plotkować... Mówiły o różnych, różniastych CENZURAłach, które chłopaków wcale, ale to wcale nie interesuja tak więc nie będe pisał o czym mówiły =)
W pewnym momencie Vampirka weszła pośpiesznie do kuchni miotając za sobą kawałek papieru toaletowego, który sterczał za nią. wyglądało na to, że...

[Visala]
...(a na co miało wyglądać ?! - dopisek autorki. No dobra, nie będę sie już doczepiać. piszę dalej=P). A zatem wyglądało na to, że padła ofiarą Empire'a. Podniecony playboyami rzucił się na nią wraz z ukochanym papierem toaletowym.
- Ej ludzie, waszego kolegę trzeba trzymać zamkniętego w klatce!- krzyknęła. Tylko Nadya i Cynthia zwróciły na nią uwagę. Visala akurat opowiadała o MK4. Gadała nawet wtedy, gdy obie dziefczyny jej nie słuchały.
- A co się stało?
- Ten wariat rzucił się na mnie z papierem toaletowym!
- A co potem ?
- Ze względu na dzieci, które odwiedzają to forum, lepiej nie będe mówić !
- No to nie mów, żyjesz, to dobrze, uciekłaś mu, też dobrze (dla Empa nie za dobrze =P - dodała Vis, która na chwilę przerwała monolog o MK4), a teraz chodź plotkować z nami =P.
- Ehm. No dobra. Ale to się mogło źle odbić na mojej psychice....
Dziewczyny ponownie zatopiły się w ploteczkach. Visala teraz przerzuciła się na obgadywanie MK6&3. Tymczasem Draco ...

[Empire]
... tymczasem Draco powrócił do rozmowy z Szarą która przejawiała spore zainteresowanie jego osobą... empir siedizał w swoim pokoju i zaczął normalnieć... kiedy rozległ się dzwonek do drzwi
- JA OTWORZĘ!!!!!!!!!! - empire ryknął i zleciał na łeb na szyję po schodach do drzwi
- Co mu się stało? - zapytały równocześnie Cynthia, Szara i Nadya
- A bo ja wiem - odpowiedzieli równocześnie Draco i Vampirka
W drzwiach stał listonosz, trzymał jakąś paczkę i zażądał od Empir'a podpisu i 150zł.
- Luuuuuuudzieeeeee!! pożyczcie 150 zydla! - krzyknął empire
- A skąd my ci tyle kasy weźmiemy! - odpowiedzieli naraz wszyscy
- Grrrr..... niech pan poczeka, musze wyjąć kasę ze skrytki a to trochę potrwa... myślałem że przyślą mi to puźniej... - powiedizał do mocno już zdziwionego listonosza emp i pogalopował do pokoju
- Draco co on zamówił? - zapytała Nadya
- A bo ja wiem... pewnie jakiegoś starego playboya... - odpowiedział zapytany
Tymczasem Emp chwycił kasę, i zleciał znowu na łeb na szyję na dół. Wcisnął listonoszowi pieniądze do ręki ("jush odliczone!"), nabazgrał podpis na pokwitowaniu, zatrzasnął drzwi wejściowe i pobiegł na górę.
- Eeeeeeeeeeeemmmmmmpppppp!!!!! Co tam masz? - pobiegła za nim reszta domowników zaciekawiona jego niecodziennym zachowaniem (emp nigdy sam sie nie wyrywał do niczego, nawet do wynoszenia śmieci a co dopiero samemu drzwi otwierać...) znaleźli Empire'a w jego pokoju. Emp siedział przed kompem z nosem w monitorze.
- MamNWN! Nieprzeszkadzać! Quake2,DungeonKeeperiSimsywylatujązdysku! Nieprzeszkadzać! niemamniedlaświata! - odpowiedział dużo za szybko sam zainteresowany
- eee? - reakcja reszty
- Mm NvrWntrNghts! Djcie mi spkój! - emp zwolnił tempo mówienia ale zaczął w zamian połykać samogłoski
- Co masz?!
- Never Winter Nights!
- Co?! Co to?!
- GRA!!! DO DIABŁA DAJCIE MI SPOKÓJ, MUSZĘ JĄ ZAINSTALOWAĆ!!
- Ale emp, mieliśmy jechać do parku...
- Jedźcie sami! Macie tu kluczyki! - emp w roztargnieniu zamiast kluczykami żucił kubkiem po mleku ale to szczegół
- Emp tylko ty umiesz go prowadzić po tym jak umieściłes te wszystkie tajemnicze uleprzenia i zamiast kierownicy masz klawiaturę!!!
- Ghmpfwsvby - niezbyt logiczna i składna odpowiedź Empire'a - to proste, przekręcacie kluczyki, wklepujecie "Voice Command" na klawiaturze i dalej prowadzi Vis, wydając komendy głosem, tylko dla niej zrobiłem narazie rozpoznawanie mowy. Mówisz gdzie ma skręcić jak jechać... poradzicie sobie. A tera dajciemisieskupić! Co to ma znaczyć Error 207 "Output file corrupted, setup files may be wrong"!!! Uhh.. żeby user musiał bawić się w grzebanie w setupie zamiast grać...
- Zostawmy go... kiedyś mi opowiadał o tej grze... czekał na nią chyba z rok... na nic nam się nie przyda, jedyne co teraz będzie mógł z siebie wykrztusić to komputerowy żargon... - jęknął Draco i powlukł się na dół.

Godzinę później cała paczka prócz Empire'a (który przez cały czas nie wyściubił nosa o milimetr od ekranu komputera) zebrała się, zeszła na dół, zapakowała do samochodu i zasiadła. Vis zajęła fotel kierowcy i przekręciła kluczyk. Nie... to nei był zwykły samochód... Emp uwielbiał wszystko uleprzać. Kierownicy nei było. Była wysuwana klawiatura, którą można było wyjąć i położyć na kolanach. Zamiast normalnej tablicy był ekran, który właśnie wyświetlał tajemnicze napisy świadczące o tym że ładuje sie system sterowania pojazdem. Radio było normalne... no prawie bo oprócz słuchania kaset można było do niego wżucić płytki CD i DVD... każdy pasarzer zresztą miał przed sobą mały monitor. Więc można było filmy oglądac... mała rzecz a cieszy . Nie było też skrzyni biegów... Empire wszystko robił z klawiatury... Ale teraz go nie było i cała paczka poczuła się trochę zagubiona w tajemniczym pojeździe napakowanym elektroniką...
- miałaś chyab wpisać "wojs Komand" czy jakoś tak... - żuciła niepewnie Szara Myszka
- tak, jakoś tak... poczekaj niech się załaduje - odparła Vis. Monitor rozjaśnił się po paru sekundach i Vis stwierdziła że jest gotów do pracy
- no to tak... - vis wpisała na klawiaturze "Wojs Komand"... - pisze "syntax error"! co to jest! to nei dizała!! - dodała
- spróbuj napisać po angielsku - zaproponowała Cynthia
- no ok... - vis napisała " Voice Comand" - znowu to samo!
- "Command" przez dwa M - poprawiła Szara myszka
- Co za człowiek z tego empa.. - vis wpisała znowu komendę... rozległ się dźwięk z głosników "proszę podać nazwę urzytkownika kierującego"
- emm... jak emp mógł napisać moją ksywę? - zapytała Vis
- spróbuj w pełnym brzmieniu... - zaproponował na początek Draco
- Visala... - vis wstukała ksywe na klawiaturze. rozległ się głos w głośnikach "podana nazwa użytkownika nie jest do końca zgodna z istniejącymi nazwami. Czy chodzi o użytkownika "Visaluś"?
Wszyscy oprócz Vis ryknęli smiechem. Vis natomiast najpierw zaczerwieniła się jak burak, potem posiniała a potem wykwitł na jej twarzy rumieniec gniewu
- EMP!!! JESTEŚ MARTWY!!! - krzyk Visali rozniósł się po okolicy
- Dobra, dobra, spoko Vis, jedziemy! - ze łzami w oczach od śmiechu powiedizał Draco
- No dobra... Samochodzie jedź do przodu! - z głosu vis wynikało że nadal ma mordercze zamiary wobec właściciela pojazdu
Samochód ruszył do przodu przyspieszając dośc szybko do prędkości 10 km na godzinę.
- Skręć w lewo! - rozkazała Vis
- "Proszę podać dokładniejsze dane: kąt skrętu" - rozległ się głos w głośnikach
- o.. ee... 45 stopni? - niepewnie powiedizała Vis
Samochód dość gwałtownie skręcił.
- To będzie horror... - stwierdziła Vis i zaczęła wydawać dalej komendy pojazdowi
Podróż faktycznie była horrorem dla prowadzącego. Wydawanie długich poleceń, cyzelując każdą głoskę żeby niedokończony jeszcze system identyfikacji mowy zrozumiał polecenie było męczące. Tymczasem reszta świetnie się bawiła, jadąc samochodem bez kierownicy Kiedy dotarli na miejsce Vis wysiadła najszybciej jak potrafiła i padła na ziemię spocona i spięta (o mało nie zaliczyła z 10 poważnych zderzeń, nie licząc o drobniejszych stłuczkach)
- Zabiję Empa!!! - wrzasnęła i leżała dalej

[Draco]
Visala trzęsła się tak jakby miała jakieś omamy przed oczami. Reszta rozejrzała się dookoła. Po chwili wszyscy stwierdzili, że nie ma co stać w miejscu i należałoby udać się w jakiś konkretny kierunek. Jeszcze nie do końca ochłonięta Visala wskazała małą, zieloną ławeczkę tuż nad pobliskim stawem. Cała ferajna (wyglądali wszyscy razem jak cały batalion szturmowy) ruszyła w kierunku owej, Visalowej ławeczki. Pierwsza usiadła Myszka... Pokręciła się troszkę, po czym wyciągnęła się wygodnie i stwierdziła, że jest za blada i przyda się jej choć troszkę opalenizny. Dziewczyny podskoczyły z radości i same zaczęły się smażyć... Tymczasem Draco, jako jedyny przedstawiciel płci brzydkiej (autor: z tym się napewno nie zgodze, ale już się tak przyjęło ) rozkazał paniom wstawać. Na to odezwały się głosy:
- Oh Drac.. Nie przesadzaj! Widzisz jakie mam blade kolana?!- wrzasnęła Cynthia, tak, że drzewa w całym parku zatrzęsły się szumnie. Myszka siedziała dalej cicho, a na jej twarzy widać było wyraźny błogi uśmiech (autor: czyżby wyobrażała sobię jakąś romantyczną radnkę?). Visala...
- A gdzie jest Visala?!- zapytały dość głosno jednocześnie wszystkie "przedstawicielki płci pięknej" tak tłumnie zgromadzone na już "legendarnej" ławce nad stawem.
- Ja się tu opalam, a ona się gdzieś włóczy?!- warknęła Cynthia- A to świnia, mnie tu samą zostawiła!- dodala po chwili.
- Samą?- zapytały w tym samym momencie Myszorek i Nadya- my jesteśmy nikim?!- oburzyły się...
- Możecie się zamknąć?- zapytał Draco, ale zdawało się, że nikt nie słyszy, bo na ławeczce rozpętała się 3 wojna światowa (czyt. koszmarna kłótnia o nic- zwyczaj kobiet).
- Shut up!!!- wrzasnął tak, że wszystkie kobiety uciszyły się i spojrzały na niego jak na idiotę...

[Visala]
-Draco, co tak wrzeszczysz ? - spytały chórem.
- Wrzeszczę, bo Wy się kłócicie a Vis zniknęła.
- No wlasnie, to przez nia sie klocimy. Musimy ją znalezc...
Teraz odbyła się jeszcze większa kłótnia na temat Visali, sposobu jej odnazlezienia, Visali, najnowszego numeru Nicole oraz Visali.
Po tej dość dłuższej chwili postanowiono, że wszyscy się rozdzielą i pójdą szukać Vis. Draco poszedł z Szarą ( ), a Nadya z Cynth.

[Empire]
Słoneczko grzało... oj grzało. Draco i Szara znikli gdzieś w jakichś gęstych zaroślach "szukając tam Vis". Nadya i Cynth natomiast szukały wzdłuż ścieżek parkowych... po około 15 minutach kręcenia się po okolicy Cynth stwierdziła:
- to do niczego nie prowadzi... gdze ona mogła poleźć...
- a bo ja wiem... - odparła Nadya - park jest spory... może ktoś ją porwał!
- no... hej, Nadya nie świeć na mnie zegarkiem, razisz mnie w oczy!
- ale ja nie mam zegarka!
- No to co do... patrz!
Cynthia gapiła się na pobliskie drzewo i wskazywała coś palcem. Nadya zmrużyła oczy.. coś się tam ruszało... podbiegły do drzewa.
- VIS!!! CO TY TAM U DIABŁA ROBISZ!!! ZŁAŹ ZARAZ BO SIE ZABIJESZ!!! - wrzasnęły zgodnie cynth i nadya
Po drzewie wspinała się Vis. Była już przy samym czubku. Gałęzie były chude bardzo... ledwo się trzymały ale Vis nie zwracała na to uwagi.
- VIS!! SPADNIESZ! - nawoływała Nadya
- Nie spadne! - odparała alpnistka ;p
- Nadya leć bo Draco i Szarą, ja ją przypilnuję - powiedizała cynthia cały czas gapiąc się na Vis i modląc się żeby gałęzie wytrzymały (i żeby nie napatoczył sie żaden chłopak bo Vis była w spudnicy ;p) Szara, Draco i Nadya wrócili dość szybko.
- Ide po nią - powiedział Draco i zaczął się sam wspinać
- Spadaj Draco! Dajcie mi spokój, musze wejść na to drzewo! - krzyknęła Vis. Była już o pare kroków od czubka.. gałęzie wyginały się pod jej ciężarem...
- Vis daj se spokój złaź! - nawoływały z doły cynthia, nadya i Szara Myszka
- Nie, jeszcze tylko kawaaaa.. FUUUUUCK - Vis nie dokończyła bo gałąź na której właśnie oparła cały swój ciężar załamała się i Vis spadła na ziemię z wysokości ponad 5 metrów.
- Qrfa!!! Boliiiii.... - komentarz Vis po upadku
- No i na co ci to było! - odparła Cynthia kiedy razem z resztą zabrali się do sprawdzania czy coś się Vis nie stało.
- Kolega opowiadał mi o tym drzewie... jak je zobaczyłam... to jest TO drzewo! musze sie dostać na szczyt! to sprawa honoru! - jęczała Vis z grymasem bólu na twarzy
- Czekaj... wy nadal macie to bractwo łażenia po drzewach o którym opowiadałaś mi pół roku temu? - zaniepokoiła się Cynthia
- Taaak... auuu!!
- Dobra chyba nic ci nie jest... ale poobijałaś się solidnie. Teraz pujdziesz z nami i bedziemy się opalać. Zero łażenia po drzewach przez tydzień! - doktor Nadya postawiła diagnozę tongue.gif
- pfff - prychnięcie Vis wyrażające dezaprobatę do diagnozy Nadyi
Nasza wesoła ferajna zebrała się, znalazła jakiś kącik, rozłożyła koce, dzieffczyny zdjęły ubrania i zaczęły się opalać a Draco wżucił do pobliskiego stawu model łodzi podwodnej empa (sterowany radiem) który znalazł w jeepie i bawił się nim zanużając się i wynurzając, pływając tu i tam i strzelając z pseudotorped do owadów w stawie. (trafiłem tego komara!!! jee!!) (Draco ty sadysto!!)
Miejsce było osłonięte drzewami i krzewami od ludności tubylczej, nikt tu raczej nie zaglądał, spokój, cisza, sielanka więc nasa wesoła ferajna mocno się zdziwiła kiedy nagle dziewczyny usłyszały za soba niski głos:
- Uuu ale laski... no co panienki, macie ochotę się zabawić? + kilka bardzo jednoznacznych rechotów. Dziewczyny zerwały się i zobaczyły że stoi przed nimi 3 osobników płci męskiej, którym natura nie poskąpiła niczego oprócz mózgu. Ten ostatni a jakże ważny narząd występował chyba w ilości szczątkowej u tych osobników (krótko mówiąc: Dresy i debile)
- No to co... napijemy się najpierw czy odrazu przejdziemy do rzeczy? - powiedział dres nr 1 (ten który mówił wcześniej, pozostali dwaj nadal rechotali jednoznacznie)
- CENZURA się wyjebany pijaku! Znajdź sę dziwkę pod latarnią a stąd CENZURA bo ci tak wjebię że ci gówno zęby wybije i uszami wyjdzie! - Nadya miała doświadczenie w sprowadzaniu do parteru debili (sorki za brak cenzury ale realistycznie musi być )
- Osz ty kurFUCK!!! - dres nr 1 rzucił się na nadyę ale nie dokończył bo ta sprawnie władowała mu kop kolanem w sami-wiecie-co. Draco tymczasem niepostrzeżenie zaszedł dresa nr 2 od tyłu i rzucił się na niego ("muszę się popisać przed Szarą!" < myśl Draco). A cynthia i vis zajęły się dresem nr 3. Po paru minutach było po wszystkim, Dres nr 1 dzieci mieć już raczej nie będzie, Dres nr 2 powinien pójść do szpitala i prześwietlić czaszkę bo Draco tak mu przyładował piąchą w potylicę że delikwent został przez kolegów wyniesiony z pola walki nieprzytomny ("popisałem się przed Szarą! jee!!" < myśl Draco) a Dres nr 3 wyszedł z walki z moooooocno powykręcanymi kończynami i ponaciąganymi do granic wytrzymałości mięśniami tak że się ledwo wlekł.
- No spox Szara, już po wshystkim - Draco zaczął uspokajać roztrzęsioną dziewczynę która stała z tyłu i obserwowała wszystko wielkimi przerażonymi oczami - jush tu nie wrócą
- Tak ale mi przeszła ochota na opalanie się, zabierajmy się stąd zanim tamci skrzykną kolegów - powiedziała Cynthia z rozeźlonym błyskiem w oku
- jush tylko wezmę łódź podwodną empa - draco wziął model i pomógł w błyskawicznym pakowaniu się. Nasza teraz niezbyt wesoła bo zła jak osy ferajna spakowała się w rekordowym tempie i już po chwili siedziała w jeepie empa. Vis prowadziła nerwowo, jechała szybko i w ogóle nie patrzyła na znaki po drodze. Mało nie zaliczyła zderzenia z tramwajem, nie licząc innych zderzeń i stłuczek do których mało co nie doszło.

Kiedy ferajna dojechała do domu zaczęło się juś ściemniać. I odrazu było widac że coś jest nie tak. Drzwi wejściowe były otwarte!
- Dziwne.. emp w życiu nie odszedł by od kompa sam, nawet jakby tu stał prezydent USA i dzwonił do drzwi... coś się musiało stać... - Sherlock Nadya na tropie
- Wejdźmy więc i sprawdźmy co - odparła Cynthia odważnie wchodząc do domu... Nagle doszedł do nich z góry przeraźliwy wrzask Empire'a (odcinek robi się brutalny )
- To z jego pokoju, biegiem! - powiedziała Vis i wszyscy rzucili się na schody. Kiedy dotarli do pokoju zobaczyli to... to czego można się było spodziewać... widok straszny.. najgorszy na świece... Emp zwinięty w kłębek na podłodze leżał i kwiczał a nad nim stały dwie postacie... Jedna, ubrana w czarną skórę, dziewczyna... z dzikim błyskiem w oku.. obok jakiś chłopak.. chudy.. w czarnym płaszczu aż do ziemi... twarz ledwo było widac z pod kaptura...
- SIRII BLACK I DEMENTOREK! PŁATNI MORDERCY - SADYŚCI!! ZOSTAWCIE GO W TEJ CHWILI! - wrzasneła Vis
- Oooo.. widać nie dane nam było pobawić się jeszce troche emp.. nasza zguba sama się znalazła... - cicho, przeciągając samogłoski powiedziała Sirii
- No to moi kochani... wydano na was wyrok... Niejaki Radziou kazał was nauczyć szacunku dla admina... - Dementorek
- Fuck, w co myśmy się wpakowali - syknęła Vis
- Od kogo zaczynamy? - spytała Sirii wyciągajac ze świstem swoją legendarną w pewnych ciemnych kręgach szpadę "Vigguś" Empire na podłodze cicho jęknął... był napakowany landrynkami...

Napisany przez: Empire 13.09.2003 17:12

w tym miejscu chcę przerwać tekst i powiedzieć parę słów od siebie.

w tym miejscu akcja zmienia się diametralnie...
z mojej inicjatywy, z mojego "next parta"
długo później żałowałem że to napisałem
późniejsze party uważam za kolejno coraz słabsze
najchętniej w pewnym momencie bym je uciął

ale dam Wam wszystko
przeczytajcie...

(wiecie... mi się ciągle marzy kontynuacja tego...)

Napisany przez: Empire 13.09.2003 17:14

[Empire]
hmm.. ten odcinek nie będzie wesoły... sorki panowie i panie ale inaczej nei umiem wybrnąć z tej sytuacji. Jeśli uznacie że tak trzeba to puścimy to w niepamięć i jakoś inaczej wykombinujemy dalszą część... ale to muszę napisać.

- Zaczniemy od ciebie! - syknęła Sirii i wycelowała w Visalę. Nacisnęła mały przycisk na rękojeści szpady. Końcówka szpady otworzyła się, ukazując, że szpada jest w środku pusta. Wyglądała jak lufa pistoletu. Sirii nacisnęła drugi przycisk. Ze szpady wytrysnął strumień jakiejś zielono-pomarańczowo-żółtej mazi i ochlapał Vis...
- Co to za świństwo! Moje ubraaaaaa.... zabierzcie je ze mnie!!! Nie cierpie robactwa!!!! - Vis zaczęła panikować i zaczeła się otrząsać jakby coś po niej chodziło
- Vis uspokój się, nic po tobie nie chodzi! - próbował ją uspokoić Draco - co jej zrobiłąś! - zwrócił się do Sirii
- Skoncentrowana esencja landrynek, trochę "poprawiona". Ona już was nie słyszy... widzi tylko to co ten środek jej każe. Ty będziesz następny! - sirii ochlapała Draco
- Osz ty... co wy tu... robicie... - Draco zaczął przyglądać się powietrzu - nieeeeeeee!!!!!! - z wrzaskiem zaczął uciekać
Empire znowu jęknął i przekręcił się po podłodze...
- No i jeszcze wy trzy! - syknęła sirii i ochlapała mazią Szarą, Cynthię i Nadyę.
- Cynth wzrok ci mętnieje... policja?! tutaj?! - Nadya
- Jaka po... co robisz zboczeńcu! zabieraj te obrzydliwe łapy! - Cynth wzdrygnęła się i wrzasnęła na ścianę o którą się opierała... Szara myszka także poddała się działaniu narkotyku. Z płaczem pobiegła do jakiegoś pokoju.
- Dementi to był całkiem niezły pomysł... żeby tak zmodyfikowac landrynki żeby wywoływały najgorsze koszmary jakie delikwent może sobie wyobraźić... Chodź trzeba zamknąć im drogi ucieczki.. mogą przez przypadek się jednak z tąd wydostać. A potem się zabawimy...
{kursywa}
Empire biegł... korytarzem... niewielkim, około metr szerokości na dwa i pół wysokości... korytarz nie miał końca... przynajmniej aż do lini horyzontu... ściany pomalowane były w żółte i czarne romby, w szachownicę... uciekał... coś go goniło... bał się spojrzeć za siebie i spojrzeć co to jest...
- Nie zostawiajcie mnie! Proszę nie zostawiajcie!!! - Vis z płaczem rzuciła się na podłogę. Była miękka. Jak wszystko w tym pokoju. Który właśnie opuścili Jej rodzice, mówiąc "nie znamy tej dziewczyny, zabierzcie to zapijaczone, zawszone narkomańskie dziecko od nas"... ona ich błagała, przekonywała.. nawet rodzona siostra się Jej wyparła... Vis dobrze widziała że Oni ją poznają... to było widać w Ich oczach...
- Jak mogliście!!! Dranie!!! - Nadya rzuciła się do krat celi. - zdrajcy!!! - krzyknęła...
- Nadya ja mam swoje życie - rzucił ktoś z odchodzących. Wsypali ją. Wszyscy. Zwalili całą winę na nią... Co było oczywistą bzdurą.. ale sędziowie uwierzyli... Tyle razem przeszli a teraz skazali ją na dożywocie!!A te wszyskie spotkania, rozmowy, plany.. czy to nic nie znaczyło? Ostatni z jej dawnych kumpli zniknął za pancernymi drzwiami do korytarza...
"Tutaj się schronię, tu nigdy mnie nie znajdą" pomyślał Draco i gwałtownie skręcił i wpadł do nieuczęszczanego kibla w piwnicy szkoły. Uciekał prześladowcom już od parunastu minut i złapała go kolka... był zmęczony... a najgorsze że wszyscy się śmiali! Wszyscy w szkole wiedzieli co te zbiry chcą z nim zrobić ale nikt mu nie pomógł! Śmiali się z niego!
Tego było już za wiele... za wiele jak na nerwy Szarej Myszki... z płaczem wybiegła z pokoju... z pokoju gdzie siedziały jej dawne "przyjaciółki" i śmiały się... do rozpuku... powierzyła im tyle sekretów, swoich myśli... najgłębszych tajemnic... a one wszystkie co do jednej bezczelnie wykorzystały to... ośmieszyły... zaufała im do końca a one to wykorzystały w najochydniejszy sposób...
- Zabieraj te łapy zboczeńcu!!! - krzykneła Cynthia odrzucając rękę jakiegoś oprycha... nie powinna była po nocy samej wracać do domu... ale była wściekła na Niego i nie pozwoliła mu się odprowadzić... a teraz wpadła... 3 zbirów dopadło ją w ciemnym zaułku a ich zamiaru można było się łatwo domyśleć po ich oczach... obleśnym uśmiechu... Cynthia wzdrygneła się z obrzydzenia...

Empire ledwo dyszał... wszystko go bolało... uciekał i uciekał ale nie dawał rady uciec temu... było cały czas za nim... poczół że zaczyna się buntować... nie chce uciekać... chce walczyć... nic nie jest w stanie go pokonać!!! jeszcze nikt nigdy go nie pokonał!!!!!! Odwrócił się... i o mało nie krzyknął z przerażenia. Za nim unosiła się w powietrzu jego twarz.. ogromna... zajmowała cały korytarz.. potwornie zniekształcona... pełna gniewu, nienawiści i furii... ta twarz śniła mu się po nocach od dawna... śniła?! chwile zaraz... to mi się śniło? więc to... nie jest realne?
Vis leżała na miękkiej podłodze w pustym, całym miękkim pokoju i płakała... czuła się opuszczona, samotna, bezradna... pokój był tak zrobiony że nawet nie można się było domyśleć gdzie są drzwi... żadnego kantu.. żeby chory nie zrobił sobie krzywdy... po niej cały czas coś chodziło... robaki, drobne żyjątka... pająki... obrzydliwe robactwo... skórę miała siną... zwymiotowała... na ręce miała pełno śladów po igłach... niektóre tak stare że ledwo widoczne...
Nadya siedziała w swojej celi... sama.. więzienie o maxymalnie zaostrzonym rygorze. Dla najgorszych przestępców. To był tylko głupi żart! A ona była pijana! A teraz zapłaci za to siedząc tu do końca życia... przez drobne okienko pół na pół metra wpadały resztki promieni zachodzącego słońca... nigdy już nie ujrzy zachodu słońca...
{/kursywa}
- Okej Demcio, zrobione. Zebrałeś ich w jednym pokoju? Są już spokojni? - zapytała Sirii
- Tak moja droga Si. - Dementi objął delikatnie Sirii ramieniem - ale coś nie tak jest z Empire'em.. powiedział coś na głos!
- Co?! niemożliwe, delikwent pod działaniem tej mieszanki jest całkowicie odcięty od swojego prawdziwego ciała. Nic nie czuje i nic nie może zrobić.
- A jednak...
{kursywa}
Draco wlókł się do domu... upokorzony do granic możliwości... obolały... wyśmiany... była już noc... Kiedy doszedł do domu i zapukał matka nie zauważyła nawet że coś się stało. Zaczeła mu wyżucać że się szlaja zamiast wracać do domu... powlókł się do siebie... nie miał już na nic siły...
Jeśli Szara Myszka spodziewała się że po tym co zrobiły jej koleżanki gorzej być nie może co się myliła... kiedy poszła nazajutrz do szkoły... wszyscy wiedzieli... w połowie 3 lekcji nie wytrzymała kiedy dostała kolejny złośliwy liścik i z płaczem uciekła...
Cynthia poczuła że zaraz zwymiotuje... pobili ją... prawe oko miała zapuchnięte, nic przez nie nie widziała.... wszystko ją bolało.. związane z tyłu ręce, brutalnie rozciągnięte nogi, plecy, głowa, wszystko... jeden zbir zaczął grzebać przy spodniach... zwymiotowała...
Jak? Jak mam z TYM walczyć? Z TYM co prześladuje mnie przez całe życie? przez 15 lat nie znalazłem na to remedium i mam je teraz w 5 minut wymyśleć?! - Zastanawiał się emp. Potwór powoli się do niego przybliżał... - nie zaraz coś tu jest nei tak... nie ma bitwy nie do wygrania w rzeczywistości... a z tym nie da się walczyć!! to nie jest rzeczywiste!! to musi być.. sen? tak realny? ale jeśli to sen to potrafię go kontrolować... potrafię kontrolowac każdy sen... nawet najgorszy koszmar... zmieńmy może na początek miesce... - empire skupił się i zaczął wyobrażać sobie polanę... jasne niebo.. słońce... - krfa! co jest! - nie podziałało.. - o co tu chodzi... może uda mi się kontrolować Ciebie! - empire skupił całą siłę woli na potworze... starał się go unicestwić... - znowu nic! jak to możliwe! jeśli nie otoczenie.. i nie przeciwnik... może sieibe uda mi się kontrolować... - po raz trzeci empire wytężył siłę woli... zaczęło działać... wyobraził sobie że jest silny... potwornie silny... szybki... ubrany w swoje Gi do walki wręcz... - działa! to jednak NIE JEST RZECZYWISTE!!! teraz pogadamy inaczej!!! - rzucił się na monstrum...
{/kursywa}
- Widzisz? znowu! - powiedział Dementorek - Znowu krzyknął!
- Nie rozumiem... tak silna mieszanka... dziwne... - Sirii
{kursywa}
to nie jest rzeczywiste - vis słyszała krzyk... ktoś krzyczał... czuła się fatalnie... nie wiedziała jak długo już siedzi w tym pomieszczeniu... jedzenie podawano jej przez małą klapkę... było obrzydliwe... miała wrażenie że spędziłą tu już wieki... - NIE JEST RZECZYWISTE!!! - znowu usłyszała krzyk... krzyczał jakiś młody chłopak sądząc po głosie... Vis zrobił się go żal...
"to nie jest rzeczywiste" - głosił napis na ścianie celi Nadyi. Nie wiedziała skąd się wziął. Kiedy tu przyszła go nei było... i nikt inny nie był w tej celi od czasu jak ją tu umieszczono... wpatrywała się w napis.. zmienił się... - NIE JEST RZECZYWISTE - teraz tak wyglądał... wielki, grubo pisany... Nadya zwinęła się na małej pryczy... była tu już od paru dni ale zdrada bolała ją... niesprawiedliwość... i beznadziejność sytuacji... nie ma dla niej ratunku...
"to nie jest rzeczywiste". ta myśl kołatała się po głowie Draco. nie wiedział dlaczego. W końcu.. czy cos jest w ogóle rzeczywiste? Ten sznur podwieszony do sufitu też? to że stoi na stołku ze sznurem owiniętym wokół szyi? czy to jest rzeczywiste? czy te wszystkie lata które przeżył w szkole też są rzeczywiste? "NIE JEST RZECZYWISTE" znowu ta myśl... nie jest? więc to też nie będzie rzeczywiste... kopnął stołek...
{/kursywa}
- Coś jest z nimi nie tak... - szepnął Dementi
- Tak... to dziwne... z jednej strony po ich twarzach można wywnioskowac że narkotyk działa znakomicie... ale z drugiej... oni nie są do końca odcięci, czuję to...
{kursywa}
Empire rzucił się na potwora. Ten spojrzał jednak na niego i samym spojrzeniem odrzucił chłopaka na kilkanaście metrów... upadek bolał... - musi boleć... nauka boli... ale ból jest w sumie... fajny... dodaje sił - empire podniósł się. miał dziki błysk w oczach... pobiegł w stronę potwora... potwór chciał go odrzucić ale empire spojrzał mu w oczy... obie pary oczu miały ten sam wyraz - furii... przez moment walczyli wzrokiem... ale u empire'a to uczucie było silniejsze... uderzył potwora... keidy jego pięść zetknęła się ze skórą monstrum wszystko zamigotało... {/kursywa} zobaczył pokój.. leżał... koło niego leżała Vis.. i reszta...
- Sirii patrz na niego! Ten wzrok! - Dementi spanikował
- Uspokój się idioto - syknęła morderczyni
- To.. nie.. było.. RZECZYWISTE! - empire wstał, zatoczył się po pokoju i oparł na biurku.
- Wizje nie... ale wasze uczucia tak. Skoro uniknąłeś części kary to poprawimy to bardziej staromodnymi metodami. Dementi trzymaj go! - rozkazała Syriuszka wyciągając z kieszenie coś co wyglądało na paralizator. Otumaniony chłopak nie mógł się bronić... Sirii załadowała urządzenie, uruchomiła i przytknęła końcówkę do ręki chłopaka... empire zaczął wrzeszczeć z bólu...
{kursywa}
To.. nie.. było.. RZECZYWISTE! - Vis znowu usłyszała krzyk... - "co nie było rzeczywiste? ten krzyk? co w ogóle jest rzeczywiste? to co mi się stało? ludzie? rzeczy?" - myśli Vis
- wasze uczucia...
- "Nasze uczucia? One są rzeczywiste? a co ja czuję? Smutek, żal, pustkę, samotność?" - pomyślała Vis. Po chwili dotarł do niej przeraźliwy krzyk... ktoś krzyczał.. z bólu..
- "Biedny chłopak... zaraz to nowe uczucie... współczucie... komuś współczuję... komu? czy znam ten głos? przecierz.. to głos Empire'a! Biedak potwornie krzyczy.. on... jest naszym przyjacielem... to jeszcze jedno uczucie... przyjaźń.. ona łączy się z lojalnością... muszę mu pomóc! Ale jak? Jak mam z tąd wyjść? WYPUŚCIE MNIE STĄD!!! - vis rzuciła się z pięściami na ścianę gdzie była klapka gdzie podawali jej jedzenie... kiedy jej pięść zetknęła się ze ścianą wszystko zamigotało... Vis błagalnie, przez łzy krzyknęła {/kursywa}
- Wypuście mnie stąd...
- Sirii patrz! - zaniepokoił się Dementorek
- O żesz... ona też! Co sie dzieje u diabła! - sykneła ze złością Sirii
- Puście... go... - Vis ledwo trzymała się na nogach ale stała...
{kursywa}
"To.. nie.. było.. RZECZYWISTE!" ta myśl kołatała się po głowie Draco... sznur był za słabo przymocowany... spadł... ale teraz jest lepiej... wytrzyma jego ciężar... Nagle Draco usłyszał w głowie przeraźliwy krzyk... to ten playboy Emp tak wrzeszczy... czemu on tak krzyczy? Temu mięśniakowi, uwielbianemu przez wszystkich nic nie brakowało... on nie był zaszczutym, drobnym chłopcem... przecież on tu w ogóle nie mieszka... czemu on tak krzyczy? "Wypuśćcie mnie stąd..."...czy to nei głos Vis? Tej cheerlederki, dziewczyny tego mięśniaka Empire'a? co to znaczy? "Co się dzieje u diabła!"... no właśnie co się dzieje? może powinienem to sprawdzić? - w tym momęcie obraz przed oczami Draco zamigotał... {/kursywa}
- A co się dzieje? - zapytał Draco tępo rozglądając się po pokoju... nagle wszystko sobie przypomniał. - Co się stało?!
{kursywa}
Cynthia obita, zakrwiawiona i kilkakrotnie brutalnie zgwałcona leżała na jakichś workach śmieci w tym samym ciasnym zaułku... rozpadało się... nie miała sił się ruszyć... otarte do krwi przez więzy ręce paliły... płakała... na nic innego nie miała już siły... zbiry gdzies polazły... z worka na śmieci wysunął się papierek po jakimś wafelku... o nazwie "To nie jest RZECZYWISTE"... dziwna nazwa wafelka... dziwna jak cały ten świat... jak krzyki... które słyszyała przez cały ten okropny czas... nie tylko ona krzyczała... ktoś niedaleko niej też krzyczał... ten krzyk nie pozwalał jej stracić przytomności... chociarz bardzo chciała... nie pozwalał jej teraz zasnąć... chciała zasnąć i nigdy się nie obudzić... ale nie mogła... widziała wszystko coraz wyraźniej i wyraźniej... potem przez chwilę obraz zamigotał...
{/kursywa}
- Co.. się... dzieje?! - wyszeptała Cynthia... a potem odrazu przypomniała sobie wszystko co się wydarzyło...
- Niedobrze Si... coś się skopało... - syknął Dementi. Syriuszka odwróciła się, zaprzestając torturowania empa i spojrzała na budzących się...
{kursywa}
Szara kiedy uciekła z lekcji wróciła do domu, rzuciła się na łóżku i płakała do wieczora... zdradzona przez wszystkich... potem zmęczona zasnęła... śniły jej się krzyki... zdziwone pytające głosy... jakis obraz który zamigotał.. obudziła się w tym momęcie...
{/kursywa}
- Słońce? - zapytała niezbyt przytomnie patrząc na wielki rysunek słońca na ścianie. - Chwila... ja... pamiętam... Sirii... co... ty... nam... zrobiłaś?
{kursywa}
"Co.. ty.. zrobiłaś?" Nadya wpatrywała się w napis na ścianie. Zmienił się... siedizała w celi od miesięcy i wreszcie się zmienił...
- Ja nic nie zrobiłam! - krzyknęła zrozpaczona - to nie ja!
"Słońce" napis znowu się zmienił.
- Słońce? Chcesz powiedzieć że mi wieżysz, że jestem niewinna? Że jeszcze kiedyś zobaczę słońcę? Świat? - napiś rozmazał się... zamigotał..
{/kursywa}
- Naprawdę.. w.. to.. wieżysz..? - zapytała cicho Nadya zanim doszła do siebie. Nagle w powietrzu rozległo się głośne: EOOW! EOOW! EOOW!.
- Policja - sykneła Sirii - zmywamy się Demcio - i wybiegli w stronę tylnych drzwi...
- Te wizje... one nie były... realne... pamiętajcie... to się nie... zdarzyło... -wykrztusił Empire...

[Nadya]
Nadya juz wiedziala co sie dzieje. Wiedziala gdzie sie znajduje ale pomimo wszystko na słowo policja jej oczy nabraly nieufnosci, dzikiego wyrazu. pobiegla do lazienki, spojrzala w lustro. Było zaparowane, przetarła je reko i zobaczyla sfojo twarz: brozowe włosy, brzoskwiniowa cera, zadarty nosek, oczy...Nie widziala swoich oczu, te jej byly naiwne, ufne i troche dzikie. Te w lustrze zimne, niedostepne i doswiadczone.
Prubowala wydobyc z siebie krzyk, odgłos przerazenia, ale z jej krtani wydobylo sie jedynie zwierzece chrzokniecie. Spojrzała w lustro. Oczy sie nie zmienialy, para zaczeła schodzic...ksztalty... na poczotku rozmazane pozniej coraz wyrazniejsze...
Był cmentarz, była chuda blada dziewczyna z dlugimi zmierzwionymi czarnymi włosami i podkrozonymi oczami, miala poranione cialo, opuchniete przegluby, okolice kolan i lokci...wdarlo sie zakazenie. Była blondynka, byla pod prysznicem, caly czas myla swoje cialo i plakala...lzy zdawaly sie mowic...mowily...mowily jej ze ciogle jest brudna. Po prawej stronie lustra tam gdzie przed chfilo znajdowalo sie odbicie wanny znowu pojawil sie cmentarz dziewczyna, mloda w letniej sukience kladla kwiaty i sprzotala grob... on zginol smiercio tragiczno...ksiodz nie chcial sie zgodzic na katoilicki pogrzeb ze wzgledu na przyczyne smierci, nie wie skod o tym wiedziala...
Miala dosc, wziela do reki mydelniczke i z impetem zucila w lustro...
wszystko powrocilo do normy...
tylko nogi teraz staly w czerwonej kaluzy...sierota...wlazla w szklo.
Reszeta grupy opszytomniala gdy uslyszala dzwiek bitego szkla, wbiegla do lazienki. Nadya siedziala na wannie i wyjmowala szklo ze stopy, gdy zobaczyla visale podbiegla do niej i obrucila jej rece dlonmi do gory, sprawdzala czy so ponakluwane..czula ze zatraca sie w swojej pranoi a mimo to nie przestawala. Podeszla do skolowanej cynthii i spojrzala na nio badawczym wzrokiem.
- Nadya a moze sie przespisz? - Draco za cholere nie mogl sie w czuc w dramatyzm tej sytuacji. Zostal skarcony spojrzeniem trzech paN:
- A to za co? - on zdawal sie naprawde nie zauwazac=)
- Za twarz... - zucila cynthia z przekosem.
- te kobiety...

Zeszli na dół usiedli w salonie, empire juz tam czekal i patrzoc w strzelajoce drewno w kominku pil szkocko whisky:
- Czy to była tylko halucynacja? - zapytała vis.
- Tak
- To skod nadya wiedziala ze sie staczałam, ze byłam ponakluwana, ze...
- zaklucenie...- odciol sie emp
- Zadne kur** zaklucenie - nadya byla na granicy placzu... empire spojrzal na nio z przelotnym przerazeniem, a jego oczy stawaly sie mowic "Boze nie mamy na trzymanie jej w szpitalu psychiatrycznym..."
- no to kochana jak nie, no to co ja widzialem? jako mialem halucynacje? - za wszelko cene prubowal uzasadnic swojo teorie...
- nie wiem...
- a widzisz? - cien satysfakcji... spojrzala na niego z wyzutem. to spojrzenie. nie rozumial dlaczego wywolalo u niego panike bylo inne, nieobliczlane, bal sie...?

[Empire]
- Dobra.. nie ma co teraz w tej chwili tego roztrząsać... prześpijmy się, jutro pomyślimy... - wtrącił się Draco
- Sądzę że to dobry pomysł - zgodził się Emp. Ferajna rozeszła się więc po pokojach.. było cicho, pusto... nikt nic nie mówił... wkrótce zgasło ostatnie światło w pokoju Empa i Draco...

Vis obudziło pykanie budzika. Była 8. "Co za idiota nastawił ten gupi budzik" pomyślała i usiadła na łóżku. Czuła że mimo że oczy jej się kleją nie zaśnie już. Wyłączyła budzik i zeszła na dół do salonu. Siedział tam już Emp, który gapił się w ogień w kominku i pił zimne mleko.
- A Ty co taki ranny ptaszek Emp?
- (ziew) No co, wstałem, nie wolno? - obruszył się zapytany
- Nie... no wolno, tylko się pytam - Vis
- No i masz odpowiedź - burknął emp pociągając spory łyk mleka
- Cooo(zieeew) się tutaj znowu dzieje? - zapytała Cynthia wchodząc do pokoju - i kto nastawił mój budzik na 8?
- Nie wiem kto nastawił budziki.. mój też był na 8 - odparła Vis
- Mój, Empa i Szarej też były na 8 - dodał Draco wchodząc do pokoju i szeroooooko ziewając i nawet nei próbując zasłonić ust - Szara poszła sobie zrobić śniadanie, proponuję zrobić to samo - dodał
- Racja.. - zgodziła się Vis i wszyscy oprócz empa wymaszerowali do kuchni - a Ty emp? - rzuciła w drzwiach Vis
- Jadłem - burknął
Dzien jakoś przeleciał im przez palce... ludzie snuli się po domu, coś robili, emp siedział cały czas w fotelu i popijał mleko, wstajac od czasu do czasu po następne. Mało kto się odzywał i wszyscy robili wszystko na własną rękę. Wieczorem Vis przypadkiem zajrzała do salonu gdzie cały czas siedział Emp i pił mleko.
- Dalej tu siedzisz? Nie ruszasz się stąd? - zapytała z odrobiną troski w głosie
- Tak - burknął
- Mógłbyś się chociarz odwrócić i spojrzeć na mnie jak odpowiadzasz - obruszyła się urażona już trochę dzieffczyna. Chłopak podniósł głowę i Vis po raz pierwszy tego dnia zobaczyła jego twarz. Zdradzała powazne oznaki neiwyspania - a co chcesz? - zapytał Emp
- Żebyśmy się ruszyli i cos zrobili! Trzeba rozwiać tę ponurą atmosferę! Trzeba coś zrobić w sprawie tego napadu! Trzeba.. trzeba.. no nie możesz tak tylko siedzieć w fotelu cały dzień! - wybuchneła Vis
- No to róbcie coś... - odparł Emp i powrócił do swojego mleka
- Empire ona ma rację, musimy się ruszyć i to wszyscy. Nie można tego tak zostawić - do pokoju weszła nadya ciągnąc za sobą cynthię i usadawiając się na fotelu
- No a co chcesz robić? Masz jakiś plan? Bo ja nie. - emp
- Przedewszystkim musimy zacząć od wyjaśnienia co się dokładnie stało wczoraj.. od początku do końca
- Właśnie Emp... co się stało kiedy wyjechaliśmy? - Wszedł Draco a za nim weszła Szara
- A co was to u diabła obchodzi! Dajcie mi święty spokój! - krzyknął Emp i wstał, kierując się w stronę wyjścia z pokoju
- A właśnie że nas obchodzi! Co się wydarzyło! - Nadya złapała chłopaka za ramię
- Jajco! Przyszli, obezwładnili mnie i napakowali narkotykami! Reszty nie znam, sami ją sobie dośpiewajcie! - Empire wyszarpnął rękę i pobiegł do przedpokoju. Nałożył buty, lekką kurtkę (bluzę miał na sobie) i wyszedł
- Dajcie mu spokój - powiedziała Vis do Nadyi i Draca którzy patrzyli na drzwi i sprawiali wrażenei jakby chcieli zaraz założyć buty, dogonić empa i siłą zmusić go do wyjaśnień - to nie ma sensu, chodźcie, mamy i tak sporo do opowiedzenia sobie nawzajem.
Siedzieli więc w 5 do puźna, opowiadając swoje wizje, zwierzając się z uczuć... ci którzy wybudzili się wczesniej wyjaśnili co się działo tym którzy wybudzili się puźniej... w końcu około 23 kiedy skończyły się tematy do rozmowy wszyscy wstali i powlekli się do swoich pokoji.
Vis ziewnęła szeroko. Zamknęła drzwi od pokoju, przebrała się w swoją koszulę nocną, zgasiła światło w pokoju i usiadła na łóżku. Była trochę zmęczona tym cichym dniem... ziewnęła i opadła na plecy, rozciągając ręce i gapiąc się w sufit. Przesnęła dłonią po pościeli... miękka jak zawsze..
- Co to? - zdziwiona poderwała się z łóżka i przyjżała się ręce.. coś ją ukłuło.. ściągnęła kołdrę... księżyc świecił jasno... pełnia... Vis kiedy zobaczyła co było pod pościelą wrzasneła z przerażenia i rzuciła się do drzwi
Paniczny wrzask Vis zaalarmował domowników którzy natychmiast przybiegli na miejsce. Vis siedziała pod ścianą i płakała przerażona...
- No już, już spokojnie, co się stało? - próbował ją uspokoić Draco
- Nie pytaj jej Draco tylko chodź to sam zobacz - grobowym tonem odparła Nadya która weszłą do pokoju i włączyła światło. Wszyscy prócz Vis (i empa który nadal nie wrócił ale nikt nie zwracał na to uwagi) weszli do pokoju.. na łóżku leżało kilkanaście urzywanych już napewno strzykawek... niektóre miał jeszcze resztki zawartości nie zużytej od końca...
- Ktoś nam chyba zrobił bardzo nieśmieszny żart... - skomentowała z niesmakiem Cynthia... czy ktoś opowiadał komuś obcemu co tu się stało?
- Ja nie... i Szara tez napewno nie - powiedział Draco
- Ja też nie i sądząc z reakcji Vis ona też nikomu nie powiedziała. A emp siedizał cały dzień w fotelu - dodała Nadya
- Hm... Posprzątajmy to... Vis jak chcesz to śpij dzisiaj ze mną oki? - zakomenderowała Cynthia i poszła po jakiś worek. Po paru minutach strzykawki zebrano i położono koło worka na śmieci który czekał na wyrzucenie. "Jutro strzykawki zostaną spalone" pomyślała Cynthia kiedy towarzystwo zaczęło rozchodzić się do swoich pokoi. Pomogła Vis podnieść się z ziemi i razem poszły do pokoju Cynth. Usiadły na łóżku i Cynthia zabrala się za poprawianie poduszek. Podniosła ostatnią i zaczeła ją wytrząsać kiedy kątem oka zobaczyła jakiś papierek.. leżał pod poduszką.. nie to były dwa papiery jeden pod drugim.
- "Test ciążowy firmy "SevenEyes" - przeczytała Cynth - "Wynik testu: kolor papierka czerwony: wynik pozytywny. Kolor niebieski: wynik negatywny" - przeczytała Cynth, zerknęła na papierek i zamarła z przerażenia. Był ciemnoczerwony. Przed oczami przeleciała jej w jednej chwili cała wizja. - nie.. nie nie... to nieprawda... - cynth pobiegła jak szalona do łazienki, zostawiając w pokoju Vis i zdejmując w biegu koszulę nocną... wleciała jak szalona pod prysznic, odkręciła wodę, wzieła szorstką gombkę, nalała płynu i zaczęłą się myć... nie zastanawiała się nad sensem tego co robi... raz po raz tarła gombką czerwoną już skórę... skóra zaczęła już ją szczypać, buntując się przeciw tak gwałtownemu ścieraniu ale Cynth tarła jeszcze mocniej... - to nie prawda... nie..
- Cynth uspokój się! - dotarł do niej głos.. to była nadya.. wyrwała jej gombkę i rzuciła na drugi koniec pomieszczenia - zaraz do krwi się dodrapiesz! - wskazała na czerwoną rękę dziewczyny
- Ja.. ja.. znalazłam..
- Wiem co znalazłaś, Vis przytomnie zaalarmowała że coś jest nie tak. Uspokój się już, to jakiś głupi żart, sama to powiedziałaś... - nadya objęła cynth a ta zaczeła cicho szlochać... nagle przerwał im krzyk:
- BARDZO ZABAWNE!! BARDZO KRFA ZABAWNE!!! - to był Draco. Nadya podała Cynthii ręcznik i pobiegła do pokoju Draco dziękując losowi że jeszcze nie przebrała się do spania bo w koszuli było by jej ciężko biec.
- Patrz! - powiedział blady jak ściana Draco wychodząc z pokoju i podając jej to co trzymał w ręce...
- To.. sznur szubieniczny... zawiązany... co tu się dzieje?!
- Nie wiem ale to nei jest ani trochę zabawne... - Draco nadal był blady. Przyszła Szara Myszka:
- Draco dobrze się czujesz? - zapytała z przerażeniem w oczach
- Tak.. nie najgorzej... a co? - zapytał
- Znalazłam to na biurku! - wcisnęłą nadyi zwtiek papieru
- To jakaś klepsydra.... data.. za równo dwa tygodnie!! zmarły... DRACO!
- Co się stało? - przyszła Vis i Cynth
- Patrzcie - Nadya podała im sznur i klepsydrę - to znalazł draco na łóżku a to szara na biurku.
- Za dwa tygodnie... czemu akurat za dwa tygodnie? - zdziwiła się Vis
- Ja tego dnia miałem obchodzić zaległe urodziny z czerwca... wtedy nie dało się urządzić przyjęcia i przyjęcie ma być za równo dwa tygodnie...
- Dziwne... dobra.. rzućcie to gdzieś na stół w salonie, jutro pomyślimy, jest już puźno. Vis ty dziś śpij z Cynthią, Draco ty śpisz z Szarą. Ja idę do siebie... wyśpijcie się dobrze... jutro pomyślimy - Nadya ziewnęła i poszła do siebie. Reszta rozeszła się w parach do pokoi. Nadya zdjęła ubranie, rzuciła je na krzesło i podeszła do szafy po swoją koszulę nocną. Przekręciła kluczyk w zamku i otworzyła drzwi. I ją zamurowało. W miejscu gdzie normalnie wisiała jej koszula nocna wisiał pomarańczowy strój więzienny... na jej rozmiar... nr. ewidencyjny... taki jak w wizji!!! Nadya zatrasneła z hukiem szafę, przekręciła kluczyk do oporu i oparła się plecami o drzwi mebla jakby bała się że coś wywazy drzwi i wyskoczy na nią... "uspokój się, to tylko głupi żart... to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością... uspokój się" myślała... "dobra... nie mam koszuli nocnej, jutro wykombinuję nową, może któraś z dziewczyn ma dwie... dzisiaj będę spać jak mnie pan Bóg stworzył... uspokój się dziewczyno.." z tą myślą podeszła do łóżka, położyła się i owinęła się kocem jak owad w kokon... zasnęła...
Nadya obudziła się wcześnie... była 7:48 i ktoś dobijał się do drzwi.. mooocno zaspana jeszcze narzuciła szlafrok i poszła otworzyć. W drzwiach stał Emp, mocno przemoczony, z jeszcze bardziej podkrążonymi i przekrwionymi oczami. Ledwo trzymał sie na nogach ze zmęczenia, dobrze to było widać.
- Moglibyście nei zamykać drzwi na górny zamek, przeceiż nie mam do niego klucza - "radosne" powitanie Empira - a ty nadya co, spodnie ci spadły - dodał patrząc się na jej.. "dary natury"..
- Om... gdzie sie gapisz zboczeńcu! - zbeształa go nadya uświadamiając sobie że ten szlafrok... był już trochę stary... i cały prześwitywał... właściwie czy to w ogóle był szlafrok?! - gdzies ty był człowieku, ledwie trzymasz się na nogach!
- Nad jeziorem. Draco wstał już?
- Chyba nie... nad jeziorem? to kawał drogi na piechotę! ponad 10 kilosów!
- Miałem czas.. Draco nie wstał? To go obudzę bo potrzebuję dostęp do kompa. - Empire powlókł się na górę do pokoju zostawiajac nadyę w drzwiach...
Empire doszedł do pokoju, otworzył drzwi, ciężko usiadł na krześle przed komputerem i uruchomił maszynę.
- Hej człowieku, mógłbyś z tym trochę poczekać! - szum maszyny obudził Draco i Szarą
- A ty mógłbyś mieć tyle przyzwoitości żeby nie wykorzystywać tej dziewczyny po tym co się stało przedwczoraj - odciął się empire mocno zgryźliwym tonem
- Nic jej nei zrobiłem zboczeńcu! Nawet nei wiesz co się wczoraj stało! - zdenerwował się Draco
- Nie i nie obchodzi mnie to, mam własne problemy, nie potrzebuję jeszcze niańczyć takiego rozpieszczonego bachora jak ty - Empire był już zły jak osa
- No i się chrzań, sami se poradzimy bez Ciebie samolubie - odciął się Draco i zajął się Szarą myszką. Nagle do pokoju wpadła Nadya:
- Czy ktoś wołał policję?
- Nie my a co?
- Bo właśnie przyjechały 3 radiowozy - odparła blada jak ściana Nadya
Rozległ się krzyk i pukanie do drzwi "Otwierać, policja". Cynthia która w tym czasie obudziła się już, zbiegła otworzyć. Po chwilli wpadła do pokoju Empa i Draco:
- Nadya, policja do Ciebie...

[Nadya]
- Czego oni mogo ode mnie mendy chciec? - nadya prubowała ukryc przerazenie... jej oczy znowu nabraly dziwnego wyrazu...
Zaczeła schodzic po schodach dotykala sciany... czula pod palcami jej szorstko powieszchnie, przystanela na chfile:
- No co tak stoimy nie pomozemy w dziecinie? - w Vis uruchomily sie macierzynska natura. Zbiegli, Nadya staneła w korytarzu:
- dziendobry - zdobyla sie na resztki dobrego wychowania
- dobra jest ta mala co? - odezwal sie jeden z funkcjonariuszy do swojego otylego kolegi - po tym co zrobila zamiast zwiewac, mowi nam dziendobry.
- to nieporozumienie - wychylila sie cynthia - dziewczyna jest czysta...
- a co to Nadyu nic nie wiedzo? nie wiedzo o tym co robilas? oszukalas swoich przyjacioł? tak jak oni kiedys oszukali ciebie? wykorzystalas ich, bylas na wakacjach ale teras sie skonczyło jestes otyoczona nie prubuj uciekac... - powiedzial policjant z sadystycznym blyskiem w oku...
- opur nie ma sensu... załatwmy to szybko wez kombinezon, myslisz ze panstfo ma tyle kasy zeby fundowac kazdemy kryminaliscie pare ubranek?
przykro mi...

Spojrzała za siebie, widziala ich twarze... byly... przerazone, zawiedzione, nie rozumialy... A ona?
nie szukala zrozumienia, czuła respekt... cale cieplo wygasło:
- O czym nie wiemy? co sie dzieje? - visala byla u skraju wytrzymalosci...
Nic nie odpowiedziała, omineła grupe przyjacioł i weszła po schodach do swojej sypialni. w głowie kolatala jej jedna mysl "a jakbym nie zeszła?". czuła respekt, czula respekt do siebie, do tego co pamietala ale nie byla pewna czy sie stalo, do ludzi do swiata.
Energicznym ruchem przeskoczyła trzy ostatnie stopnie weszła do pokoju, podeszła do szafy chwycila kluczyk i zawachała czy go przekrecic... a gdyby tak przekrecic w drugo strone? co wtedy?
czy cos by sie zmienilo? czy zawartosc szafy byłaby taka sama?
sfiruje...
jednak zmienila ulozenie reki i zaczela przekrecac odwrotnie do wskazuwek zegara...

Napisany przez: Empire 13.09.2003 17:14

[Empire]
kluczyk bez większych oporów przekręcił się o 360 stopni i stanął. Lekko zdumiona Nadya szarpnęła drzwiczki.. nic.. nie dawały się otworzyć. Czuła że to nie dlatego że zamek przeszkadza.. równie dobrze mogła ciągnąć za betonową ścianę... zrezygnowana przekręciła klucz spowrotem i otworzyła szafkę. Wyciągnęła strój i jush miała udać się na dół kiedy coś ją tkneło. Podeszła do otwartych drzwiczek i spróbowała odwrotnie przekręcić klucz teraz, keidy były otwarte. Nie dało się. Klucz ani drgnął... zeszła więc na dół. Cynthia, Draco, Empire, Szara Myszka i Vis stali w wejsciu i patrzyli na nią osłupieni. Nie patrząc im w oczy ruszyła w stronę wejścia... szła dumnie, z podniesioną głową, patrząc w oczy dwóch gliniarzy stojących w drzwiach.. nagle poczóła na ramieniu czyjaś rękę. To była myshka:
- Nadya co się stało? O co o.. - zapytała Myshka ale nie dokończyła bo Nadya nachyliła jej się do ucha i szepnęła:
- Idź do mojego pokoju. Zamknij drzwi od szafki z ciuchami i przekręć klucz odwrotnie - tak jakbyś otwierała zamek. Otwórz znowu szafkę. Nie wiem co tam znajdziesz ale czuję, że to odpowie nam na parę pytań...
- Dobra! Dość tych pogawędek! - powiedział zniecierpliwiony policjant - ruszaj się.
Cała piątka stała i patrzyła jak policjanci zakuwają Nadyę i pakują do wozu. Kiedy odjechali Draco powiedział:
- Nie zostawimy chyba tego tak? Empire, wsiadaj do jeepa i jedźmy na komendę... trzeba się dowiedzieć chociarz o co ją oskarżają!
- Hm... dobra... chociarz wiecie co.. zaczekajcie chwilę... nigdy go nie testowałem ale może się przydać... - empire poleciał do pokoju i wrócił z dużym przedmiotem zawiniętym w tkaninę w rekach. Bez słowa wsiadł do jeepa, ułożył przedmiot na za tylnymi siedzeniami i odpalił silnik. Reszta w tym czasie zapakowała się do samochodu.
Empire jechał szybko i nerwowo. Zakręcał ostro, ostro chamował i ostro przyspieszał. W ciągu kilku minut byli na komendzie głównej policji...
- Dzień dobry, nasza koleżanka została niedawno aresztowana i chcemy się dowiedzieć o co ją oskarżono - empire wparował przed okienko informacyjne potrącając po drodze kilka osób. Pani w informacji popatrzyła na niego dziwnie.
- Jeśli chcecie porozmawiać z aresztantem to proszę przyjść w godzi
- NIE CHCE ROZMAWIAĆ Z ARESZTANTEM TYLKO DOWIEDZIEĆ SIĘ O CO ARESZTANTA OSKARŻAJĄ DO JASNEJ C HOLERY! NADYA! NAZYWA SIĘ NADYA! ZA CO JĄ ZAMKNIĘTO! - ryknął Empire zupełnie tracąc nad sobą kontrolę
- Nadya... ah dowieziono ją przed paroma minutami... interesuje się pan osobą tego pokroju? Taki młody chłopak?!
- NIE INTERESUJE MNIE CO PANI O NIEJ SĄDZI TYLKO O CO ZOSTAŁA OSKARŻONA! - empire wrzasnął jeszcze głośniej i draco który właśnie wchodził do komendy (empire wyrwał biegiem do przodu jak tylko zaparkowali) był pewien że głośniej jego kolega już nie umie krzyczeć
- O morderstwo z premedytacją, kradzież, napastowanie, maltretowanie psychiczne i fizyczne, gwałt. - odczytała beznamiętnym głosem pani w okienku.
- CO?! To jakaś bzdura!!! Może jeszcze to wszystko zrobiła jednej osobie!? - empire bardzo szybko z gniewu przeszedł w zdumienie
- Tak. Ofiarą była niejaka Czeko, zmarła pare miesięcy temu.
- KTO!?
- Czeko - beznamiętnym głosem powtórzyła pani w okienku
- To... to.. niemożliwe... - empire cofnął się pare kroków. Twarz mu zbielała a oczy miał przerażone - to.. jakaś.. pomyłka..
- Emp? Co się stało? - zapytała Cynthia wchodząc do pomieszczenia razem z Szarą i Vis
- Oni oskarżają Nadyę o to co się stało z Czeko... - wydusił z siebie chłopak
- To jakaś pomyłka! Proszę pani kiedy odbędzie się rozprawa? - Cynthia podeszła do okienka
- Jutro o 12:30 w sali sądu rejonowego. Rozprawa zamknięta. - odparła równie beznamiętnym głosem co zawsze pani w okienku.
- Chryste panie... zamknięta? nie możemy wejść? - dopytywała dalej Cynth
- Nie
- Ale my jesteśmy jej najbliższymi przyjaciółmi! - odparła przerażona Visala
- Państwo jej przyjaciółmi? I nie wiecie o co ją oskarżają? Daliście się oszukać... wykorzystywała was żeby zmylić policję. To bezwzględna kryminalistka. Radze państwu zapomnieć o niej - beznamiętnym głosem powiedziała pani w okienku o nazwie "infromacja"
- Wracajmy do domu, tu nic nie zdziałamy.. - powiedziała Szara Myszka podtrzymując Empire'a który wyglądał jakby miał zaraz zemdleć.
Empire jakoś dowiózł ich bezpiecznie do domu ale z twarzy nie znikał mu wyraz osłupienia i przerażenia. Ferajna wypakowała się z samochodu i zebrała w salonie. Empire sprawiał wrażenie jakby postażał się o ładnych kilka lat... był blady, oczy miał potwornie zapuchłe, przekrwione, mętne...
- Przestudiujmy to od początku... - zaproponował Draco - Jak wszyscy wiemy (spojrzał z niepokojem na Empire'a który wydawał się być nieobecny duchem) Czeko została zamordowana równo pół roku temu. Sekcja zwłok wykazała że przed śmiercią była torturowana i "gwałcona tempym narzędziem". Stało się to nagle, Czeko na nic się nie skarżyła w czas przed śmiercią... to był dla wszystkich szok... czy ktoś wie co mogło się dziać z nadyą w dzień morderstwa?
- Napewno nie było jej na forum... a pozatym to kto może wiedzieć? - odparła Cynthia
- No fakt... ciekaw jestem jakie dowody mają przeciwko nadyi...
- Czeko skarżyła się przed śmiercią... - cichym głosem powiedział Emp
- Co?! - równocześnie zapytała cała reszta
- Od paru miesięcy skarżyła się że jakiś chłopak nie daje jej spokoju.. ale robiła to rzadko... nawet mi nie chciała się z tego zwierzyć... a na tydzień przed tragedią wszystko ucichło... myślałem że już po wszystkim..a to była cisza przed burzą... (chłopak zaczał płakać) to moja wina!... powinienem był to przewidzieć!... być przy niej, obronić ją!... to wszystko moja wina...
- Nieprawda emp.. nie mogłeś tego przewidzieć.. mówiłam Ci już kiedyś.. - próbowała go pocieszyć Vis
- Spier|doliłem!!! Dałem plamę na całej lini!!! (empire zatoczył się w stronę wyjścia z pokoju) Mogłem ją uratować!! (odwrócił się do zatroskanej reszty)Ale.. Nie.. Poddam się!! (jego twarz zaczeła się wykrzywiać, nabierać szalonego wyrazu)znajdę.. mordercę... zemszczę się... ZAPŁACI ZA TO!!! (empire był już w stanie furii bojowej połączonej z szaleństwem. pobiegł w stronę schodów i swojego pokoju) TEN IDIOTA KTÓRY TO ZROBIŁ BĘDZIE CIERPIAŁ!!!
- Z nim nie jest dobrze - szepnęła Vis
- Mam nadzieję że to tylko szok, że uspokoi się... - dodała również szeptem Cynth
- Vis czemu nie powiedziałaś że on siebie obarczył winą za tamto? - spytał Draco
- Zabronił mi. Wierzcie mi ten związek na początku był trudniejszy niż wam się wydaje... pamiętacie jaki był przybity po Jej śmierci? Traktował tą rozpacz jako swego rodzaju pokutę za to, że nie obronił Czeko... Udowodnienie mu że to bzdura, że musi się podnieść kosztowało wiele pracy... miałam nadzieję że mamy to już za sobą - wyjaśniła cicho Vis
Czwórka która siedziała w salonie nie mogła wiedzieć że jest obserwowana... Ale w salonie była jeszcze jedna osoba... przyglądała im się... i bardzo żałowała że nie może z nimi porozmawiać...

[Empire]
{kursywa}
Zamknęła oczy... koniec... koniec tego horroru... poczóła bół w szyi... czóła jak ciepła krew spływa po jej skórze, ulatuje z niej tak samo jak życie... życie tak krótkie... nie czóła już nic... nie miała ciała, zmysłów... poprostu była... poczóła że się wznosi... jak liść porwany przez wiatr leciała w górę... nie miała odwagi spojrzeć co się wokół niej dzieje... czy w ogóle mogła by to zrobić jeśli by chciała? czy to teraz było możliwe... nagle się zatrzymała... zawisła gdzies w połowie drogi między bytem a niebytem... między zwykłymi sprawami a mistycznym rajem... nową formą bycia... a potem coś nią szarpnęło spowrotem... spadła... chciała się wyrwać... nie chicała tam wracać... ale musiała... wpadła spowrotem w swoje ciało... ale ono już nie było jej ciałem... było materią... martwą... cienka nić życia jaka łączyła ją z tym kawałkiem materii została zerwana... obraz... przed nią zaczał się formować obraz... na podłodze leżała ona sama... nad nią stał ON! śmiał się! Wygrał! Najgorszy koszmar ją pokonał! Rozejżała się po pokoju... Szafka w której schowała pamiętnik... on go nie znajdzie... wie co on zrobi... zatrze ślady... podstawi fałszywe dowody... obarczy winą kogoś innego... zaczynała mysleć coraz jaśniej... w innej formie powracała do tego świata... musi coś zrobić... nie może zostawić tego co się stało...
Przez pół roku byt Czeko patrzył.. obserwował... uczył się... potrafiła wiele i nic... potrafiła zajrzeć w umysł człowieka i dowiedzieć się co myśli... potrafiła podrzucić mu niejasną myśl... sugestię... ale nie mogła nic powiedzieć wprost... zawieszona między światem materialnym a niematerialnym nie mogła dotknąć przedmiotu... chociaż mogła zmaterializować nowy... w jednej chwili potrafiła znaleźć się na drugim końcu globu... i teraz nadażyła się okazja wpłynięcia na rzeczywistość...
Przez cały ten czas obserwowała go... jedyną miłość w jej życiu... ledwo pół roku byli razem... tylko ona wiedziała jak on głęboko załamał się po jej śmierci... i co zaczeło się w nim budzić... dziękowała w duchu Vis za jej pomysł zaciągnięcia go tutaj. Kiedy oni się zebrali razem miała wreszcie możliwość działania... ale najpierw trzeba było ich wyciągnąć z sielankowych wakacji. Posłużyła się Radziem który był w szpitalu... z łatwością podsuneła mu pomysł nasłania Sirii na nich... i z równą łatwością podsunęła Sirii pomysł jak ich torturować... nie przejęła się zakłuceniem jakim była jego wizja... to i tak prędzej czy puźniej by się ujawniło i on musi sam sobie z tym poradzić... a teraz wreszcie miała możliwość działania... nachyliła się nad szarą myszką siedzącą w salonie razem z Cynth, Draco i Vis i szepneła: "NNaaddyyaa"
{/kursywa}
- Nie mogę w to wszystko uwierzyć... - powiedziała cicho Szara Myszka - Nadya... ona nie może być winna... trzeba znaleźć jakiś dowód jej niewinności...
{kursywa}
"głupia" pomyślała Czeko "jak jej podsunąć pomysł otwarcia szafki tak jak Nadya próbowała to zrobić... Nadya nie mogła, to oczywiste..."... szepnęłą jeszcze raz: "Kiedy Nadya odchodziła..."
{/kursywa}
- Kiedy Nadya odchodziła... - ciągnęła Myszka - ten policjant.. oni się na nią tak patrzyli okropnie... jak ona się czuła wtedy? Szła dumnie... jakby ją to nie dotyczyło... ja bym nie wytrzymała...
{kursywa}
"nie!!! pomyśl... o wiem" Czeko nachyliła się nad myszką i szepnęła "więc chciałam ją pocieszyć jakoś... dlatego ją złapałam"
{/kursywa}
- Więc chciałam ją pocieszyć jakoś... dlatego ją zatrzymałam... ona mi coś powiedziała wtedy... ale nie pamiętam co... byłam w szoku... nie zapamiętałam...
{kursywa}
"nieee..." jęknęła w myslach Czeko "jak jej to przypomnieć...".. szepneła "obróć"
{/kursywa}
- Mówiła coś o kluczu... obrucić odwrotnie klucz... nie wiem o co jej chodziło...
{kursywa}
"no nie..." pomyślała czeko i podpłyneła do Vis "szafa... ubrania" podpowiedziała dzieffczynie
{/kursywa}
- Nadya szła na górę i ze swojej szafy wzięła ubranie więzienne nie? Może chodzi o tą szafę? - zamyśliła się Vis
- Być może.. chodźmy sprawdzić - zgodził się Draco
Cała czwórka powędrowałą na górę. Myshka podeszłą do drzwi szafy na ubrania w której nadal wisiały rzeczy Nadyi i zaczęła kręcić kluczem.
- nie tak się nei da... nie ruszy się odwrotnie...
{kursywa}
"nie no... jaka ona jest niedomyślna..."... czeko podpłynęła do Myshki i zaczęła ją naprowadzać "jak inaczej powiedzieć morda w kubeł"
{/kursywa}
- hmm... - myślała myshka
- może damy temu spokój i zjemy coś? głodny jestem - jęknął Draco
- ZAMKNIJ SIĘ!!! - naskoczyły na niego Vis i Cynth
- Własnie!!! - olśniona Myshka zamkneła drzwi i przekręciła klucz. Gładko dał się obrucić. Pociągnęła. Drzwi lekko uchyliły się. Za nimi nie było jush ubrań... tylko pułka a na niej gruba książka. Myshka powoli i delikatnie wyjęła książkę. Okładka była ciemno niebieska, bez napisów, gruba. Myshka otworzyła książkę. Na stronie tytułowej uśmiechała się do nich z obrazka jakaś rysowana dziewczyna. Pod rysunkiem widniał napis: "Pamiętnik Czeko".
- o o o... - draco zatkało
- no... to ciekawe... - Cynth tesh przytkało
Szara myshka zamknęła drzwi, usiadła na łóżku i zaczęła przeglądać. Pamiętnik był gruby, miał kilkaset stron i zaczynał się dawno temu.
- Nie.. nadal nie... to było pare lat temu... jej 10 urodziny... - przeżucała naraz po kilkadziesiąt stron Myshka - coś mam. z dnia 2002-06-25. hm.. przeżucała dalej Myshka... znowu ten gość... i znowu... ten motyw pojawia się coraz częściej przeplatany z coraz większym zainteresowaniem Empire'em... hmm ten idiota narzekał że ona go nie lubi i mu docina... szkoda że tego nie przeczytał... ale teraz jush mu tego nei pokarzemy... znowu ten gość... i znowu... ten motyw powtarza się coraz częściej... i jest coraz gorzej... on jej nei dawał spokoju... na jej miejscu zaczęła bym się bać... ona chyba też się bała... tak można wywioskować z wpisów... ale żadnych konkretnych informacji... znowu spory wpis o empirze... tutaj jakies problemy szkolne... o krde ten gosc zaczyna się robic okropny... zaczyna się grudzień... no nie wiem... jak ona mogla to wszystko zatajac? dlaczego nic nikomu nie powiedziala... tylko empirowi mówiła ale to są drobne urwyki... ludzie uwierzcie mi, nei czytajcie tego, weźcie na słowo że ostatnie miesiące jej życia to czysty koszmar... ostatni tydzień... tak jak mówił Empir... nic... cisza... wpis z tego dnia... o Boże!! Dobrze że Empire tego nie widzi bo z miejsca by się powiesił! Ona wiedziała co on szykuje przez ten tydzień! Ale nie chciała prosić nikogo o pomoc! On ją totalnie rozbił psychicznie... koniec wpisu jest w chwili kiedy widzi mordercę wkraczającego tutaj... to się odbyło w TYM pokoju! ona schowała pamiętnik w ostatniej sekundzie!
- CO?! TO W TAKIM RAZIE CO JEJ CIAŁO ROBIŁO WE WROCKU? - zdziwił się mocno Draco
- Tu jest coś jeszcze... tu się dobrych pare rzeczy nie zgadza... oficjalna wersja wydarzeń jest błędna... o Boże tego nie mogła zrobić Nadya! Nikt w to nie uwierzy... ale jednak... posłuchajcie, to jedno z końcowych zdań: "Dzwoni Nadya... pyta się o coś... nagrywa na automatyczną sekretarkę... on wchodzi... podchodzi do drzwi domu... tak jak zawsze ręce trzyma w kieszeniach... nie widze jego twarzy... ale wiem że to on" - Nadya nie mogła równocześnie dzwonić i trzymać rąk w kieszeni, to oczywiste. Ale nikt nie uwierzy w ten pamiętnik... powiedzą że jest fałszywy... - Szara
- Hm.. no dobra ale co my możemy zrobić... nie mamy punktu zaczepienia... zamyśliła się Cynthia
- Czekaj mam coś jeszcze... - Szara myszka cofnęła się o kilkanaście kartek - Czeko w ostatnim zrywie woli próbowała nająć Sirii... chciała żeby ta się zajęła tym gościem... ale nie miała pieniędzy... odebrał ten idota Dementorek... spławił ją... Musimy pogadać z Dementorkiem. To nikły ślad ale jedyny jaki mamy.
Nagle usłyszeli głośny dźwięk. Coś uderzyło o ziemię w kuchni. Zbiegli na dół. Empire leżał na ziemi przy kuchence. Miał na twarzy wyraz przerażenia ale był przytomny.
- Emp co ty robisz? - zapytała Vis
- Kawy... zróbcie mi kawy... nasypałem...
- Faktycznie nasypał... pół kubka... Empire dobrze się czujesz?
- Nie... dajcie... mi... zasnąć... błagam...
- Empire powiedz mi coś: spałeś od tamtego wydarzenia kiedy Sirii na nas napadła?
- Nie... boję... się... To... po... mnie... wróci... nie... dam... mu... już... rady....... - wykrztusił Empire i zasnął...


Napisany przez: Empire 13.09.2003 17:17

no.. i w tym momencie kończy się to co mam
potem następowały party o których mówiłem - coraz słabsze, tani kryminał
nie mam ich
niestety a może na szczęście

później siądę i zmienię tagi bo widzicie, macie starą <kursywę> zamiast < i >

geez...
jej...


ps: Dementi nie bij nas za Twoją postać w tym ficu ; D

Napisany przez: Myśka 13.09.2003 17:27

Powtórze się, Empir...
Jesteś wspaniały! *___* Ave Emp!!! Poprostu.. coś niesamowite.. nierealne stało się realnym.. nastepny powód do wierzenia w to, że marzenia się spełniajo!=DD
Ashhh, Emp ^^ Dumna z Ciebie jestem cholernie=DDD

Napisany przez: Avalon 13.09.2003 17:34

ah pamietam too... Czytalem to kiedys =D na fioletowej elisce =DDD

Napisany przez: Sentretka 13.09.2003 17:39

I tak nie jest to wszystko, Emp, sam przyznajesz że końcowych partów nie masz. A tak poza tym, to gratulacje za spostrzegawczość. dry.gif

Napisany przez: Triad 13.09.2003 17:51

Stare dobre czasy =^-^=...cos ślicznego,wspomnienia wracają..i jest tak miło...

Napisany przez: Hagrid 13.09.2003 18:19

Wiesz Aga- Nie ma co narzekać. W ten sposób to ja mógłbym się żalić przez dwie godziny- Nie byłem w FF Nutellowym wspomnainy choćby jednym wyrazem, choć przecież poniekąd byłem jednym z "inspiratorów". Nie wspomniano o mnie w żadnym z pierwszych 4 TSFF chociaż przecież byłem aktywną osobą na TS.
Aa jednak jakoś to wsyzstko mnie nie martwi. Przeszłości nie da się zmienić a i tak jest na tyle piękna, że grzechem jest narzekać. Lpiej zatopić się w lekturze. smile.gif

Napisany przez: Cynthia 13.09.2003 18:21

No brawo Emp, wzruszyłam się. I muszę doczytać ostatnie odcinki, bo jakoś ich nie pamiętam. Ech, nie było, nie ma i nie będzie drugiego takiego FF =)
Buziaki Ekipa

Napisany przez: Rikku 13.09.2003 18:27

Nie lubię tego, ale muszę przyznać, że jest to najlepsza część z tych wszystkich TSFF. Zresztą, sami wiemy, że kontynuacje nie wychodzą.

Napisany przez: Hagrid 13.09.2003 18:30

A więc w takim razie chciałbym się dowiedzieć gdzie mogę znaleźć kolejne części.
Gdzie jest drugi TSFF?

Napisany przez: Hagrid 13.09.2003 18:55

Całokształt?
Przecież pisałaś na forum i byłaś częścią tego wszystkiego. A co do wszelkiego rodzaju FF -to niektórzy się tam nie zadomowli, także i ja.
Natomiast co do imienia- Lepsze już -Aga niż nick który nigdy w życiu nie został w moim umyśle przyjęty^^

Napisany przez: Hagrid 13.09.2003 19:10

Ta konspiracja trochę mnie jednak swego czasu zdenerowowała.
W końcu chodź znam wiele imion to jednak w świadomości mam to co "forumowe".
Np. "Maciej" jako Empire to już by mi z ust nie wyszło chyba...to jest przyzwyczajenie.
Natomiast zmiana nick-u z Minea na Amanda to było coś takiego jak gdyby zaczęto na mnie mówić nie Hagrid czy Grid a -Alojzy;)

Napisany przez: Draco 13.09.2003 20:14

Emp, dzięki, naprawdę dzięki.
Wspomniena wróciły, znowu uśmiałem się jak głupi.

Świetna sprawa, Bóg zapłać =D

[szkoda, że miałem formata.. miałem cały tsff2 i 3 na kompie..]

Napisany przez: Empire 13.09.2003 20:22

a TSFF2 to ja gdzieś powinienem mieć, nie wiem tylko gdzie, penwie znajdzie się za rok =P

nie no, wiedizałem że stara ekipa się uśmieje =) ja ryczałem jak gupi ze śmiechu jak to przeglądałem (nie miałem narazie czasu przeczytać ^^)
ale nadal sądzę że i reszta jak to przeczyta to się uśmieje =)

cholera, teraz znowu przez parę tygodni będę marzył o kontynuacji, o zgraniu once again starej ekipy... jak ja nei cierpię tego uczucia...

ale kurde, no taki fick i nie skońcozny, szkoda, skzoda...
aj aj aj...

Napisany przez: Visala 13.09.2003 21:33

Emp, masz racje, jestes boss-ki ;D!!!! Dzięki!! biggrin.gif Zabieram się za czytanie! =)
Lepszego końca dnia nie mogło być biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif
Pozdro =)

Napisany przez: Potti 13.09.2003 22:06

oo.. milo sie czytalo...=)
coprawda mnie na tym swiecie (ts-owym) jesce dawno nie bylo. ale milo zobaczyc co sie tu kiedys dzialo;DDDD

Ami & Hagrid- ale no, ja bym do Was nie potrafila mowic po imieniu(: ale na LSM wynikaly smieszne sytuacje z prob wymawiania nickow (Equadien, Trijad etc.) =)

Napisany przez: Hagrid 13.09.2003 22:38

Coś w tym jest. Bo chyba nie wszystkie nicki są takie jednoznaczne w wymowie.
Ale je lubię bo dają pewien klimat.
Pojawiaj się częściej Vis.

Napisany przez: Visala 13.09.2003 23:06

Łaa, Hagrid, totalnie odlecialam, jak zobaczylam topick z naszymi starymi postami laugh.gif
[ale to taka fala z pojawianiem sie, raz jestem, raz nie huh.gif ]. Huh. tongue.gif

Napisany przez: Lilly 14.09.2003 12:50

Emp - WIELKIE DZIĘKI! :*

TSFF już jest u mnie zapisany =)

Ja pamietam OU - Anula nie wiedziala czy jestem .:Lily:. Lili czy Lilly (bo wtedy były takie 3 =P ). Ale teraz nie ma problemu ;-)

Ja nieraz sie zastanawiam jak czytać niektóre z waszych nicków ^^

Napisany przez: Herma Lestrange 14.09.2003 17:40

Ale psychodela... ("Hermi, ty to przeczytałaś do końca? Podziwiam cię...") Psychoza, cicho siedź, przeczytałam twórczość Slaanesha, "Hamleta", "Makbeta" i "Dziesięciu Murzynków", to temu mogłam spokojnie dać radę, jeśli ci nie pasuje, to nie dam ci już nigdy Pottera, bo będzie dla ciebie za psychodeliczny. ("Wspaniałe, musicie kiedyś napisać nowe opowiadanie Talk Show.") Demon, do jasnej ciasnej Anielki! Czy wy wreszcie mi przestaniecie czytać przez ramię, do cholery? IMHO - to jest po prostu świetne...

Napisany przez: Sumiko 14.09.2003 19:53

Visalka serduszko moje fajnie, że wpadłaś =************

I całus dla Empa =* za umieszczenie tego fficka.
Bo to jest właśnie ffick starego, dobrego forum... cudo...
Pamiętam jak go, czytałam... to było gdzieś dwa-trzy tygodnie po moim zalogowaniu... ehhhhhhhhhhhh sentymencik

Napisany przez: nadya 15.09.2003 22:16

QUOTE (Empire @ 13-09-2003 17:17)
no.. i w tym momencie kończy się to co mam
potem następowały party o których mówiłem - coraz słabsze, tani kryminał
nie mam ich
niestety a może na szczęście

później siądę i zmienię tagi bo widzicie, macie starą <kursywę> zamiast < i >

geez...
jej...


ps: Dementi nie bij nas za Twoją postać w tym ficu ; D

A mi sie podobaly, szkoda ze ich nie masz z komedie w kryminal.
Jest tragikomdia, ale krymikomedii w teorii nie ma, a tu prosze=P

Napisany przez: Nadine 16.09.2003 17:02

QUOTE (Empire @ 13-09-2003 17:12)
w tym miejscu akcja zmienia się diametralnie...
z mojej inicjatywy, z mojego "next parta"
długo później żałowałem że to napisałem
późniejsze party uważam za kolejno coraz słabsze
najchętniej w pewnym momencie bym je uciął


Ja za to uważam je za o wiele lepsze, bardziej interesujące od tych początkowych partów. Szkoda,że nie zachowały się kolejne cześci.

Napisany przez: Hagrid 16.09.2003 22:07

Dobra w takim razie może warto by raz zabrać się za porządne poszukiwania?
Czy ktoś ma dostęp do pełnego tekstu TSFF 2 i 3?
Jeśli tak to niech opublikuje w Labiryncie Wyobraźni.
Poszukajcie na kompach, może też coś znajdziecie.

Napisany przez: Empire 18.09.2003 20:26

Hagrid TSFF 2 to ja mam, cały.
Kiedyś może wrzucę..

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)