Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Kwiat Lotosu _ [nz] Niebezpieczne Związki...

Napisany przez: millena 15.01.2008 01:50

Niebezpieczne związki... czyli to, co tygryski lubią najbardziej w kilku aktach :]


Intryga, zdrada, bogactwo, flirty, seks, prawdziwe uczucia i... tragedia.

(Jeżeli gdzieś są błędy, literówki, styl z góry przepraszam - sprawdzałam tekst kilka razy, ale nie przeczę, że wystąpia przeoczenia i niedopatrzenia, zwłaszcza, jeżeli chodzi o literówki :/)

Z dedykacją dla: Martynki :*, Agusi, Smoczycy, Osiołka, Grzechotki i Goni biggrin.gif



Rozdział I – Najtrudniejszy jest pierwszy krok...

Wysoki, przystojny blondyn w najlepsze zaciągał się dymem drogiego papierosa opierając dłonie o bramę dzielącą go od jego nowego miejsca zamieszkania. Draco Malfoy miał metr osiemdziesiąt osiem wzrostu i jasne, delikatne włosy rozrzucone na opalonej twarzy, które tylko dodawały mu uroku. Opadające kosmyki prawie przysłaniały błękitne oczy, które mogły bez problemu zniewolić każdą kobietę. Obcisłe dżinsy podkreślały zgrabną i bardzo seksowną sylwetkę mężczyzny. Był smukły, dobrze zbudowany, zadbany i miał, jak to określiła kiedyś jego znajoma Pansy Parkinson „cholernie zgrabny tyłeczek”. Na dodatek, zawsze ubierał się z klasą i pachniał drogimi perfumami.
Draco, bez większej pasji spoglądał przez kraty ogromnej, złotej bramy rozkoszując się smakiem „peta”. Nigdy nie pomyślał, że los sprowadzi go jednak do TEGO miejsca...
Niesamowicie znurzyła go podróż. Jedyne, co utrzymywało na jego ostro zarysowanych ustach lekko wymuszony uśmiech to naiwne przeświadczenie, że ojciec chciał dla niego dobrze. Sam przecież miał takie zdanie, jak rodziciel: „ Zdolny siedemnastolatek powinien cieszyć się życiem, a nie zaprzątać sobie głowę rodzinnymi problemami, finansami i matką”. Draco jednak nie mógł usunąć z myśli faktu, który bardzo mocno odciskał się na jego moralności. Bardzo dobrze pamiętał dzień, w którym życie jego rodziny obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni... Aż za dobrze...

„Draco siedział przy swoim biurku i zapisywał kolejną stronę w swoim arystokratycznym pamiętniku. Nigdy nikomu nie wspomniał o tym, że zwierza się kartkom papieru ze swoich emocji i uczuć --- takie zachowanie nie byłoby godne potomka rodów Malfoy'ów i Blacków. Trzymał ten dziennik schowany przed oczami rodziców i obrzucony kilkoma zaklęciami, które chroniły go przed niepowołanymi oczami. Przeważnie zapisywał w nim kolejne podboje miłosne i cząstki swojego barwnego, choć jeszcze młodego życia erotycznego. Jednakże, nasz młody arystokrata tworząc tej nocy kolejną notkę nie był świadom, że zapisy w jego zeszycie już za kilka godzin ulegną zmianie...


Młody Malfoy sięgnął po kałamarz, aby umoczyć pióro. Tak rozpisał się na temat namiętnych pieszczot z Roxsaną Height, że końcówka od pisadła zrobiła się sucha. Nagle usłyszał trzaśnięcie drzwiami wejściowymi. Zdziwił się, ponieważ w jego domu nikt nigdy nie zachowuje się w sposób tak ordynarny. Przez całe życie uczono go dobrych manier i nawet cioteczka Bellatrix, która była dość nietypową czarownicą potrafiła zachować umiar i takt.
Draco podniósł swoje arystokratyczne pośladki i wychylił głowę z pokoju. Po ogromnym holu rozszedł się pisk i płacz jego matki. Chłopak nie namyślając się długo zbiegł ze schodów i pognał w stronę źródła dźwięku. To, co zauważył wprawiło go w niemałe zdziwienie. Jego matka klęczała na perskim dywanie z zapłakaną twarzą między rękoma, a ojciec próbował dostać się do ich wspólnej sypialni.
--- Przestań histeryzować Cissy! Załatwy to, jak normalni ludzie. Bez zbędnych rozczuleń i emocji.
Draco jeszcze chwilę w otępieniu przyglądał się całej akcji. Nie mógł zrozumieć, dlaczego jego rodzicielka płacze. Podbiegł go ojca i szybkim ruchem odciągnął go na bok.
--- Co się tutaj dzieje do cholery! --- warknął zniesmaczony całym zajściem. --- Mamo! Dlaczego płaczesz?
--- To nie twoja sprawa Draco. Wróć do pokoju, łaskawie zamknij drzwi i nie przeszkadzaj nam --- powiedział rozkazującym tonem Luciusz.
Draco zawsze bał się tej odmiany głosu ojca. Była w niej nutka braku opanowania i Malfoy Młodszy był przekonany, że w tym stanie jego tato mógłby zrobić nawet to, czego będzie później żałował.
--- Ale... mama płacze... słychać ją nawet u mnie!!! Albo mi powiecie, co się dzieje, albo zaraz wezwę służby porządkowe. Żądam wyjaśnień!!!
Narcyza podniosła się z podłogi i przetarła rękawem jedwabnej podomki policzki.
--- Twój ojciec... --- cedziła przez łzy. ---... on chce od nas odejść...”


Słowa matki do tej pory świdrowały jego umysł nie dając wytchnienia.

„Dalej wszystko potoczyło się schematycznie. Okazało się, że jego ojciec od pół roku ma romans z pewną Francuzką, którą poznał podczas delegacji z Ministerstwa w Paryżu. Oczywiście, trzymał wszystko w wielkiej tajemnicy do samego końca, a częste wyjazdy zagraniczne nie wprawiały w zdziwienie ani Dracona, ani Narcyzę. Nie zwracając uwagi na syna przedarł się przez blokadę w postaci swojej małżonki, wgramolił się do sypialni, spakował kufer oraz jedną torbę i zniknął za wielkimi, zdobionymi drzwiami wejściowymi. Przykro było stwierdzić, ale nie pokazał się w Malfoy’s Mantor już więcej”.

Draco pamiętał jednak, że nie był tak do końca obojętny na to, co dzieje się u jego syna. Często wysyłał mu sowy z pozdrowieniami i zaproszeniem do siebie. Myślał, że Dracon jest taki sam, jak on... że zostawi Narcyzę w najgorszym momencie jej życia. Panicz Malfoy nie należał jednak do takich, ale los zdecydował za niego...

„Ataki jego matki się nasilały. Od czasu odejścia Luciusza cierpiała na załamanie nerwowe, które objawiało się częstymi napadami histerii i niekontrolowanej agresji. Draconowi udawało się przeważnie nad nią zapanować, ale w końcu sytuacja wymknęła się spod kontroli. Zmęczony i niewyspany nie mógł już tak bacznie obserwować poczynań swojej rodzicielki. Przysnął tylko na godzinkę, może dwie...
Niestety... To było najbardziej niefortunne zaśnięcie w jego życiu, a kiedy Draco obudził się rano, nie miał już po co żyć...
Jak zawsze, około godziny dziewiątej poszedł do sypialni swojej matki, aby obudzić ją i podać eliksiry uspokajające. Narcyza leżała na łóżku i spała. Na komodzie obok posłania stało kilka buteleczek z płynami. Młody arystokrata stwierdził, że jest ich trochę za dużo. Zaczął pospiesznie przebierać fiolki. Jedna z nich była opróżniona całkowicie. Mężczyzna czuł, że pod zapuchnięte powieki podchodzą mu łzy... Nie było już ratunku...”

Narcyza wypiła cały Wywar Żywej Śmierci. Nie było możliwości, aby ją uratować. Zastawiła tyko list, a raczej kartkę: Kocham cię synku i zawsze będę Cię kochać...

To właśnie to zdarzenie powstrzymywało go przed naciśnięciem dzwonka. Nie wyobrażał sobie, że ma mieszkać z ojcem, jego nową małżonką i jej córką. Jak, po tym, co Luciusz zrobił jego matce miał co rano spoglądać mu w oczy i udawać, że wszystko jest w porządku. Wiedział - powinien być wdzięczny, że pani Lacroix zgodziła się przygarnąć go pod swój dach. Gdyby nie ona, musiałby zamieszkać z ciotką Bellatrix, a to jakoś mu się nie widziało. Bella zaraz po pogrzebie Narcyzy zapowiedziała, że nie pozwoli, aby jej siostrzeniec wrócił do szkoły prowadzonej przez „niedołężnego starego dziada” i będzie uczyła Dracona tego, co mu się w życiu przyda, czyli tajników Czarnej Magii. Na początku wydawało mu się to zabawne, ale Madame Lastrange dość szybko ukazała mu swoją ciemną stronę. Była bardzo wymagająca i brutalna. Nie wahała się pokazywać mu najgorszych zaklęć i jako królików doświadczalnych używała mugoli, ktorych razem z Nottem porywali wieczorami spod domów. Wtedy to właśnie Draco postanowił odpisać pozytywnie na zaproszenie ojca i Elaine Lacroix. Jakoś po śmier
ci matki nie miał ochoty na robienie ze swojego życia przymusowego studium tortur.

Draco jeszcze przez chwilę opierał się w zamyśleniu o furtę. Nie był do końca przekonany, czy powinien TO zrobić, ale... nie miał innego wyboru. Przycisnął papieros do kamiennego muru zagaszając go całkowicie i psiknął sobie odświeżaczem do ust. Ojciec nie lubił, gdy palił. Podszedł do magicznego domofonu i nacisnął przycisk.
„Podpisałem na siebie wyrok, ale raz się żyje” --- pomyślał.
--- Rezydencja Lacroix! Kogo zaanonsować? --- oznajmiła maszyna.
--- Draco Malfoy. Jestem synem pana Luciusza.
--- Proszę bardzo. Pani Lacroix pana oczekuje.
Draco grzecznie podziękował, a wielka brama się uchyliła.
„No dobra. Naprzód chłopie. Najtrudniejszy jest pierwszy krok” --- pomyślał sobie młody arystokrata i przekroczył linię dzielącą normalny świat od podwórza jego nowego domu, jego nowej rodziny, jego nowego życia...

Napisany przez: Irmelin 15.01.2008 16:24

No cóż, mogę powiedzieć, że zaczyna się całkiem nieźle smile.gif
Oczywiście masz u mnie (wielkiej fanki Dracona Malfoya, która przeczyta wszystko z jego udziałem, o ile nie jest to tanie romansidło blogowe) plus za głównego bohatera tongue.gif
Czekam na dalszy ciąg. Powodzenia:)

Napisany przez: VirginiaPotter 15.01.2008 16:44

Szczerze?? Podobało mi się, nie zauważyłam żadnych błędów ani niedociągnięć. Z chęcią przeczytam następny odcinek. Nic więcej nie powiem (raczej napiszę ale dobra) do póki nie przeczytam następnego rozdziału. Pozdro VP,

Napisany przez: millena 15.01.2008 17:09

Zastanawiam się czy zastosować paring DM/HG, czy może wprowadzić nowych bohaterów (na pewno będzie ich kilka), bo nie chcę zepsuć pomysłu - dlatego dalsza część ukaże się w weekend. Proszę o jakieś sugestie :] kogo zobaczylibyście w roli partnerki Dracona, tudzież, czy nie mielibyście nic przeciwko, gdyby była do HG lub jakaś inna dziewczyna (możliwe, że jakaś moja mała imaginacja) :]

Pozdrawiam biggrin.gif

Napisany przez: Alicja Spinnet 16.01.2008 23:09

hemmmm... cos mi sie tu nie podoba... chyba jest troszke za duzo tej kursywy ;]
no generalnie ładnie napisane, drobne literówki są, ale nie chce mi się szukać...
co do paringu: osobiście nie mam nic do hg/dm, ale nie lubię wprowadzania nowych postaci do ról głównych, chyba, że są one ciekawie i przystępnie 'zrobione' tongue.gif
summa sumarum: pozytywnie czuje to twoje opowiadanie smile.gif pisz dalej i może poszukaj bety (jeśli jej nie masz) wink2.gif
nagroda biggrin.gif >> czekolada.gif



...kurka, ale mi ten post chaotyczny wyszedł blink.gif biggrin.gif

Napisany przez: millena 16.01.2008 23:41

Kursywa musiała być, bo to wspomnienia, a bez nich by się nie obeszło. Kilka nowych postaci i tak musi być, bez tego się nie obejdzie, bo jakimś cudem musi się pojawić owa rodzinka Lacroix :] Co do paringu - dalej mam mieszane uczucia, ale może mi przejdzie biggrin.gif Pozdrawiam

Napisany przez: Mary_czerwona_czarownica 18.01.2008 18:58

Bardzo mnie zaciekawił już ten niewielki fragment smile.gif Mam nadzieję, że wkrótce pojawią się następne. Piszesz raczej bez błędów (przynajmniej żadne nie rzuciły mi się w oczy), czyta się przyjemnie, dobry styl i fabuła zapowiada się intrygująco. Osobiście lubię tą parę, oby Ci się udało ją ukazać niebanalnie (chyba wolę DM/HG od innych parringów). Ale wszystko zależy od Ciebie, Twój wybór na kogo się zdecydujesz. Pomysł z samobójstwem matki Draco jest nowy, może coś z tego wyniknie. A raczej z faktu, że Malfoy zmieni adres. Weny życzę i

Smacznego czekolada.gif czekolada.gif

Napisany przez: millena 20.01.2008 11:35

W tym tygodniu jednak nie będzie następnego fragmentu, bo mam trochę naukowej roboty, ale postaram się jak najszybciej coś skrobnąć. Pozdrawiam biggrin.gif

Napisany przez: Felicity 21.03.2008 00:22

Optowałabym za paringiem DM/HG. Jakoś tak mam do niego sentyment. Ale oczywiście zrobisz jak będziesz chciała.
Tekst zgrabny, jeżeli mogę się tak wyrazić. Błędów się nie dopatrzyłam. Jedyne co mi zgrzyta to :

QUOTE
Przycisnął papieros do kamiennego muru zagaszając go całkowicie

Może jakoś inaczej dało by się sformułować to zdanie? Może coś w stylu : "Zgasił papierosa przyciskając go do kamiennego muru" albo " Zgasił papierosa na kamiennym murze" ?
Poza tym nie mam nic do zarzucenia i czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam,
Felicity.

Napisany przez: Alcis 25.03.2008 12:50

Podoba mi się. Jest ładnie napisane i błędów się nie dopatrzyłam. Z niecierpliwością oczekuję na następną częśc. I jestem za parringiem DM/HG. Ostatnio go polubiłam. I to bardzo.
Powodzenia, weny i czasu życzę. smile.gif
Alcia (napisane specjalnie)

Napisany przez: Susan Wollins 26.03.2008 21:32

Muszę przyznac, że zapowiada się ciekawie. Bardzo mi się podobało, miło się czytało. Nie mogę się doczekać następnego fragmentu.

QUOTE
Intryga, zdrada, bogactwo, flirty, seks, prawdziwe uczucia i... tragedia.

* kwiiik*

To jest własnie to, co tygryski lubią najbardziej^^. A przynajmniej jeden tygrysek xD.

Pozdrawiam i życzę wielu ciekawych pomysłów - Susan wink2.gif.

Napisany przez: Deletrix Mordvered 30.03.2008 11:44

Zacznę od tego, że Draco Malfoy ma szare oczy i jakoś nie potrafię wyobrazić go sobie opalonego.
Ja jednak zauważyłam sporo błędów. Przede wszystkim interpunkcyjnych.

QUOTE
Wysoki, przystojny blondyn w najlepsze zaciągał się dymem drogiego papierosa opierając dłonie o bramę dzielącą go od jego nowego miejsca zamieszkania.

Przed imiesłowami przysłówkowymi stawiamy przecinek. Kilka razy zauważyłam ten błąd.
QUOTE
Draco, bez większej pasji spoglądał przez kraty ogromnej, złotej bramy rozkoszując się smakiem „peta”.

Po ,,Draco'' jest chyba wtrącenie, więc wydaje mi się, iż przed ,,spoglądał'' powinnaś postawić przecinek. Jednakże pewności nie mam.
QUOTE
Jedyne, co utrzymywało na jego ostro zarysowanych ustach lekko wymuszony uśmiech to naiwne przeświadczenie, że ojciec chciał dla niego dobrze.

Chyba przed ,,to'' przecinek.
QUOTE
Załatwy to, jak normalni ludzie.

załatwmy
QUOTE
Podbiegł go ojca i szybkim ruchem odciągnął go na bok.

do ojca
QUOTE
--- To nie twoja sprawa Draco. Wróć do pokoju, łaskawie zamknij drzwi i nie przeszkadzaj nam --- powiedział rozkazującym tonem Luciusz.

Luciusz?
Chodziło Ci najprawdopodobniej o Lucjusza.
QUOTE
Przykro było stwierdzić, ale nie pokazał się w Malfoy’s Mantor już więcej”.

Malfoy Manor
Nie lepiej brzmiałoby: Przykro było stwierdzić, ale nie pokazał się w Malfoy Manor już nigdy więcej”.
?

Co do treści... Lucjusz odchodzący od Narcyzy? Dla mnie to nieprawdopodobne. Arystokraci przeważnie nie żenią się z miłości i jakoś żadna ze stron nigdy nie odeszła od wybranego jej partnera. To byłaby plama na honorze. Opowiadanie może być, chociaż na kolana mnie nie rzuciło. Drugiego rozdziału się pewnie nie doczekam, prawda?
Pozdrawiam

Napisany przez: Lenka 20.04.2008 20:06

Aaa, zaciekawiłaś mnie. Choć trochę dziwne jest dla mnie, że Lucjusz zostawił Narcyzę - to trochę nie po "malfoy'owsku". Jednak nie czepiam się, tylko czekam na następne części. Mam nadzieję, że akcja się znacznie rozwinie;D
Co do stylu i ortografii - pierwsze jest bardzo dobre, a na drugim nie bardzo się znam, więc nie będę nawet próbować udawać wielkiej polonistki.
Pozdrawiam i Wena życzę!

Napisany przez: Lilien__ 30.06.2008 23:14

no nie! dry.gif

kolejne niedokończone opowiadanie z Draco!
i to w dodatku miało być HG/DM!
jestem strasznie zawiedziona!
czemu mi to robicie?!

może się kiedyś doczekam c.d. ...
choć wątpię...

Napisany przez: millena 28.07.2008 11:20

QUOTE(Lilien__ @ 30.06.2008 23:14)
no nie!  dry.gif

kolejne niedokończone opowiadanie z Draco!
i to w dodatku miało być HG/DM!
jestem strasznie zawiedziona!
czemu mi to robicie?!

może się kiedyś doczekam c.d. ...
choć wątpię...
*



Juz sie będzie kończyć smile.gif Niestety, studia i życie prywatne nie zawsze pozwalają na pasje smile.gif Pozdrawiam blush.gif

Napisany przez: millena 17.08.2008 20:32

Kolejny rozdzial napisany, tylko nie przegral mi sie z lapka w domu, wiec musze jeszcze raz przepisac z kartek smile.gif)) cry.gif

Napisany przez: Majka 21.08.2008 19:55

Ja bardzo proszę o HG/DM wink2.gif
Bardzo mi się podoba początek i mam nadzieję, że wkleisz tu niedługo coś nowego?
Tyle opowiadań na tym forum sie zaczyna i nie kończy, a mogłoby z nich powstać coś naprawdę super ;D

Dla Ciebie: czekolada.gif żeby było miło,podczas przepisywania wink2.gif
Pozdrawiam, Majka wink2.gif

Napisany przez: Serena van der Woodsen 22.08.2008 11:03

Bardzo mi się podoba smile.gif. Uwielbiam opowiadania z DM. Mam nadzieję, że niedługo pojawią się następne części. Pozdrawiam blush.gif

Napisany przez: millena 23.08.2008 00:00

Rozdział II – Początek świętej wojny

Z dedykacją dla moich siostrzyczek: Angeli i Martynki :* (piszę go przy hitach muzyki disco, więc nie wiadomo, co wyjdzie)


(wybaczyć mi błędy, spać mi się już chce... jak coś, to poprawię smile.gif )


Dracon siedział przy stole pochylając się nad kryształowym talerzem. Czuł się dosyć nieswojo spędzając wieczór na kolacji z nową kobietą ojca i jej córunią. Lucjusza nie było. Nawet wtedy, gdy przyjechał jego syn miał ciekawsze zajęcia na głowie. Absencja Malfoy'a starszego bardzo dotknęła Draco, który nie wiedział, jak ma się zachowywać w tym „dystyngowanym” towarzystwie, a na dodatek, miał wrażenie, że to, co gości na jego talerzu, a obie panie nazywają jedzeniem zaraz zacznie się do niego uśmiechać, a później zwieje. W ogóle, była to potrawa niewiadomego pochodzenia oraz nazwy i nawet długie oględziny poprzedzone świńskim grzebaniem widelcem w obiekcie badań nie dały żadnego wyniku. Naprzeciwko niego danie konsumowała panna Lacroix. Robiła to z niesamowitą gracją i szykiem. Kroiła to „coś” na maleńkie kawałeczki i delikatnie układała na sinym języku żeby po chwili zatopić je pod podniebieniem. Draco nie chciał dać poznać po sobie, jak świntusze skojarzenia przychodzą mu na myśl. Vivien, bo tak owa panna miała na imię była blondynką. Włosy miała do ramion, a jej duże, zielone oczy zakrywała długa grzywka. Była za chuda, jak na swój wzrost, ale ubrana z klasą i odpowiednio do tego rodzaju sylwetki. Jasna, lejąca bluzka zakrywała wystające na ramionach kości, a rozmiarowo za duże spodnie ukrywały brak dolnych atutów kobiecego ciała. Taki rodzaj dziewcząt zawsze przyprawiał go o gęsią skórkę. Nigdy nie wiadomo było, co z taką robić. Już na początku szkoły przechrzcił je mianem wykałaczek i właśnie taki pseudomin na wejście otrzymała jego nowa siostra. Najbardziej irytujący był jednak jej wymuszony, sztuczny uśmieszek skierowany w jego stronę. Za każdym razem, gdy na niego patrzyła, podała mu wazę lub talerz kąciki jej ust automatycznie wędrowały do góry, jak za przyciśnięciem „czerwonego guziczka”. Było jednak widać, że jego przyjazd tutaj nie był jej na rękę. Takie rzeczy się po prostu czuje.
Matka Viv była jej totalnym przeciwieństwem. W sumie to Malfoy przez chwilę zastanawiał się, czy w ich żyłach płynie ta sama krew, ale pozostawił te dumania rodzinie Lacroix. Elaine miała ciemne włosy i świeciła typowo kobiecą sylwetką. Zza dekoltu za małej sukienki bezceremonialnie wystawał kawałek biustu rozmiaru DD, a na dodatek pani Lacroix przydałoby się zrzucić kilka kilogramów, ale o dziwo, było jej w tym bardzo do twarzy. Blondas zaczął rozumieć ojca. Kochał matkę, ale dotarło do niego, dlaczego zostawił anorektyczną Narcyzę dla takiej laski. Był w końcu mężczyzną.
--- Nie smakuje Ci? --- spytała pani Lacroix.
--- Nawet jeszcze nie ruszyłem --- wyjęczał Draco z szyderczym uśmieszkiem, Elaine zrobiła minę lekko oburzonej, a Vivien odłożyła sztućce.
--- To nerkówka zapiekana w galarecie warzywnej. Specjał naszego kucharza. Zdajesz sobie sprawę, ile to kosztuje? --- wyrzuciła Viv.
--- Nie wiem ile to kosztuje, ale smakuje explicite, jak paw.
---Pawie mięso jest bardziej delikatnie i mniej żeliste --- wypaliła Vivien powodując u Draca salwę śmiechu.
--- Ach tak młody człowieku. Poczułam lekkie podobieństwo do zachowania twoje ojca, ale uwierz mi się go wychować --- w jej oczach dało się zauważyć błysk.
--- Może mi pani uwierzyć, albo nie, ale z ojcem na wspólny tylko kolor włosu, no i grupę krwi.
Elaine wyglądała jakby jednak nie uwierzyła. Prawdopodobnie wydawało jej się, że zrobiła z Lucjusza pantoflarza, a z Dracona będzie lojalny synuś, ale młodemu jakoś trudno było w to uwierzyć. Chcąc zmienić temat Malfoy zaczął rozglądać się po jadalni i zawiesił wzrok na ciemny, wielkim instrumencie, który znajdował się w rogu pokoju.
--- Czyżby to oryginalny Steinway? --- spytał, kierując te słowa do młodszej Lacroix.
--- Na niczym innym bym nie grała.
--- Mogę?
--- Proszę --- wyburczała Viv, jakby ktoś właśnie popełnił wielki nietakt.
Potomek Malfoyów usiadł za pięknym fortepianem i zachwycał się jego urokiem. Był niesamowity. Właśnie na takim sprzęcie grywała jego mama przed śmiercią. Ze smutkiem na sercu po rozstaniu z Lucjuszem odgrywała kolejne takty z najsmutniejszych melodii.
Płowowłosy młodzieniec delikatnie dotknął klawiszy ciesząc się każdą wystukaną nutką. Nie brzmiało to nawet jak piosenka dla dziecka, co wzbudziło rozbawienie u obu niewiast. W tym samym momencie Draco wyprężył pierś i przeciągnął się. Zaraz potem spod tego palców zaczęły wychodzić jedne z najwspanialszych dźwięków, jakie można było sobie wyobrazić. Miał chłopak talent. Improwizował, ponieważ żadna z kobiet nie znała tych utworów,jadnak, już po pierwszych nutach zaczął je przechodzić dreszcz. Szczególnie panią Lacroix. Vivien była trochę mniej zadowolona. Podniosła się cicho od stołu, ale nie zwracać uwagi zasłuchanej matki i niezauważenie spuściła Draconowi klapę na palce. Piękną muzykę przerwało trzaśnięcie i krzyk Malfoya.
--- Auuuaaa!!! Zwariowałaś???
Viv zaczęła udawać, że nie wie zupełnie o co chodzi i że klapa sama zsunęła się na palce jego nowego brata. Irytacja blondasa sięgnęła zenitu. Podniosł się zza instrumentu, pożegnał z panią Lacroix i ulotnił do swojego pokoju. Viv siedziała ze spuszczoną głową nad stołem. Już chciała coś powiedzieć, kiedy w zdanie weszła jej matka.
--- Nawet nic nie mów. On ma rewelacyjne stopnie, idealną figurę, świetnie gra i nawet przewyższa cię w słownictwie. Chyba cię przeceniłam.
Na powiek córki pojawiły się łzy.
--- Nie maż się. Łzy są oznakiem słabości --- wysyczała Madame Lacroix.
--- Tak matko! --- odpowiedziała zrównoważonym głosem Viv przecierając oczy.

...............................................................................................................................................

Draco wziął się za rozpakowywanie swoich bagaży. Musiał przyznać, że damy Lacroix zrobiły na nim wrażenie tylko estetyczne. Rodzina ta była przesiąknięta pychą i dumą. Młody Malfoy wyciągnął swoją różdżkę i za jednym zaklęciem rozłożył wszystkie rzeczy po pokoju. Wyciągnął swoją atłasową pidżamkę i postanowił zażyć kąpieli w nowej łazience. Była ładnie urządzona. Typowo, dla młodego mężczyzny. Brąz kafle ozdabiała złotawa fuga. Wanna miała kształt łezki. Była z natryskiem i jacuzzi. Pełen komfort. Półki świeciły od drogich kosmetyków, płynów, aromatów do kąpieli. Draco nie mógł się w tym wszystkim odnaleźć. Taką bogatą łazienkę w jego domu miała tylko matka – on zadowalał się raczej bardziej przyziemną kąpielą. Nalał do wanny olejku cytrynowego i zanurzył się wodzie. Było to niesamowite doznanie. Mógł pogrążyć się w swoich małych, skrytych marzeniach, a ciepła woda okalała jego rozgrzane, opalone ciało. Był wyczerpany podróżą i tą całą przeprowadzką. Zastanawiał się, czy nie lepiej było zostać w Londynie zamiast z tą rodzinką z zawyżonym poczuciem własnej wartości. No chyba nie mogło spotkać go nic gorszego, no może tylko cioteczka Bellatrix, ale ona jest poza konkurencją.
Jego słodkie rozmarzania jednak zostały przerwane falą zimnej wody wylanej na jego głowę. Do łaźni bez słowa z miną zabójcy wpadła Vivien i odkręciła kurek z zimną wodą, a Draco wyskoczył z wanny.
--- Słuchaj blondasie --- warknęła. --- Możesz sobie być synem samego Merlina. Nie pozwolę abyś zniszczył moją ciężko zapracowaną pozycję w tym domu. Nie zaczynaj ze mną wojny Malfoy, na razie to jest tylko dobra rada.
--- Czymże ugodziłem rozpieszczoną dziewczynkę? Prawda boli bardziej niż poranne, anorektyczne wymioty?
--- Uwierz mi, jak będę tylko chciała będziesz mi jadł z ręki.
--- Już się boję. Trzęsę się --- odpowiedział szyderczo Draco.
--- Hmm... Mózg to ci zabrało, ale na szczęście bozia zostawiła ci jeszcze przyrodzenie i to nawet dorodne --- prychnęła panna Lacroix i ścisnęła go w kroku z całej siły i zniknęła za framugą.
--- No to pięknie. Zaczyna się naprawdę cudownie --- pomyślał blondas i ponownie zanurzył się w pianie.

Napisany przez: Majka 23.08.2008 12:57

Ciekawie zapowiada sie te opowiadanie, mam nadzieję, ze będziesz wklejać dalej.
Czytam dla przyjemności, a nie dla krytyki więc nie wyłapuje specjalnie błędów, mimo iż było ich kilka.
No to teraz znów czekam na kolejny odcinek wink2.gif)
czekolada.gif dla Ciebie za ten part;)
Pozdrawiam, Majka;)

Napisany przez: Gosiaczkowa_ 24.08.2008 17:52

Opowiadanie bardzo mi się podoba.
Wcześniej pisałaś coś apropo Hermiony,
więc ja jestem za tym, by znalazła się ona w opowiadaniu.

Nie zwracałam uwagi na błędy, ale tak owych chyba nawet nie było.

Pozdrawiam.
I czekam na kolejną część.

wink2.gif

Napisany przez: millena 27.08.2008 15:37

Następny rozdział będzie po weekendzie biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif

Napisany przez: Gosiaczkowa_ 28.08.2008 20:12

Jakoś wytrzymam tongue.gif

Napisany przez: Lo. 29.08.2008 18:21

przyłączam się do oczekujących smile.gif
podoba mi się, masz ładny styl, i jakby to powiedziała moja nauczycielka polskiego - lekkie piórko. jestem niezmiernie ciekawa paringu ohmy.gif jak najbardziej opowiadam się za HG/DM! blush.gif

Napisany przez: Gosiaczkowa_ 03.09.2008 21:28

Ej no już jest po weekendzie xD


Czekam i czekam tongue.gif

Napisany przez: millena 04.09.2008 10:55

Wiem, wiem... Przepisuje jeszcze. Praca po prostu mi się przedłuża i nie mam kiedy skończyć cry.gif

Napisany przez: Arendhel 05.09.2008 19:12

Fajny pomysł ! Tyle że nie mogę od siebie odgonić myśli że to opowiadanie jest na podstawie pewnego filmu... którego kiedyś ogladałam - komedii . Szczegolnie ten drugi rozdział ... nie ważne i tak wszytko pasuje fenomenalnie .
Gorąco pozdrawiam i czekam z utesknieniem na dalszą cześć ! A to napewno ci pomoże ... nutella.gif ( a ta nutella jest nawet lepsza bo w biodra nie wchodzi biggrin.gif ) mnie pomaga tongue.gif

PS.: Jestem za para DM i HG !

Napisany przez: Gosiaczkowa_ 12.09.2008 23:34

Litościii...

Wklejaj kolejną część!
Bo umrę z ciekawości blush.gif


Gosiaczkowa pozdrawia xD

na wenę- czekolada.gif

Napisany przez: millena 14.09.2008 17:46

Dopiero wrocilam znad morza... Leczylam sie... W tygodniu juz wkleje, bo jade do mamy na tydzien, to troche napisze smile.gif Przepraszam czytelnikow bardzo :*

Napisany przez: Arendhel 15.09.2008 18:28

Oh, juz nie mogę się doczekać!!!

Napisany przez: millena 17.09.2008 14:07

Rozdział III – ZMOWA DZIEWIC

Ten rozdział dedykuje mojej szwagierce Agusi :*, Anitce :*, oraz czytelnikom i czytelniczkom Magicznego Forum smile.gif)) nie jest długi, ale na razie tyle udało mi się nadziergać. Pozdro :*

Blondyn o nieprzeciętnej urodzie przekładał między palcami wieczne pióro rozglądając się po blacie biurka, jakby coś zgubił. Wyglądał, ta jakby wygrał przed chwilą los na loterii, ale taki, który przez przypadek wyrzucił do prania ze wczorajszą bielizną. Poziom frustracji panicza Malfoy'a osiągał w tym momencie apogeum i sam się sobie dziwił, że jeszcze nie wyskoczył z jej wyładowaniem na cały dom, chociaż było to wskazane. Draco przebywał w rezydencji Lacroix od dwóch miesięcy, a zdążył już kilkanaście razy znienawidzić Vivien i załamać się przez Elaine, ale w tym momencie któraś w kobiet przeszła samą siebie. Mimo to, jak na jego możliwości zachowywał względny spokój. Źrenice młodego arystokraty zaczęły się samoczynnie zwężać i rozszerzać, a pięści powoli zaciskać na diamentowym Mystery Masterpiece*, które dostał od ojca.
No przecież zawsze zostawiał go w tym samym miejscu (pod łóżkiem) i jakoś do tej pory nie zniknął. W domu, nigdy coś takiego się nie wydarzyło. A poza tym, był pewien, że nie zabierał go nigdzie indziej...”
Drac suszył sobie głowę, jak oszalały, a na wiecznym piórze, które trzymał powoli zaczynało brakować drogich kamieni, które delikatnym stukiem uderzały to o blat, to o podłogę.
Przecież takie nadprzyrodzone zjawiska nie mogą się wydarzyć. Czyżby ten zeszyt wyparował, jak jego eliksir u Snape'a w drugiej klasie”.
Było to raczej mało prawdopodone, zwłaszcza, że Drac miał nawy odkładania rzeczy na swoje miejsce. Jako nieliczny przedstawiciel tego typu mężczyzn lubił porządek i nie pozwalał, aby jego rzeczy walały się byle gdzie. Tym bardziej dziwiło go zniknięcie przedmiotu, do którego położenia przyładał wielką wagę.
W tym samym momencie drzwi od jego pokoju uchyliły się, a do pomieszczenia z charakterystycznym dla siebie, ekstrawaganckim krokiem weszła jego „siostrzyczka”. Draco miał wrażenie, że jej cera trochę pociemniała od ostatniego tekstu, na temat bladości jakim ja uraczył.
--- Eliksiry brązujące jednak czynią cuda --- mruknął sam do siebie, pod nosem.
Chyba nic nie mogło go bardziej dobić, niż tak „uroczy” widok z samego rana. Viv oparła dłonie o biurko i wypięła to, co śmiała nazywać piersiami do przodu. Zawsze była pruderyjna, ale dzisiaj musiała chyba przechodzić okres płodny, bo zachowywała się, jak samica podczas rui.
--- Jak tam twoja matka wariatka? Znowu odstawia sceny zazdrości przy gościach z Aix-en-Provence? --- zasyczał Draco udając kobiecie omdlenie.
Prawdą było, że rodzeństwo raczej za sobą nie przepadało, a Draco starał się dać Viv o tym znać za każdym razem, gdy tylko byli sami.
--- Tak, bo ten impotent, twój ojciec znowu posuwa jej mugolską pokojówkę. Wydaje się, że stoczył się na dno, po śmierci Cissy. Smutne --- odgryzła się Viv, z miną zmoczonego spaniela.
--- Smutne to jest to, że z dnia na dzień zaczynasz mi przypominać Elaine, a to oznacza, że twój facet, też będzie obrabiał na lewo --- zadowolenie Draco z powodu super riposty przyćmiło na chwilę gniew i frustrację. Zwłaszcza fakt, że tekst chyba ukuł Viv, która schowała pazury.
--- Tak. Ciekawe. W sumie to bracie, mam do ciebie sprawę. Jakieś dziesięć godzin temu okazało się, że możesz być mi bardziej przydatny, niż by się na początku naszej znajomości wydawało.
Malfoy spojrzał na wychudzoną blondynkę, jakby powiedziała przed chwilą bardzo śmieszny dowcip, jednak jego mina nie pozostała na twarzy zbyt długo. Viv zza pleców wyciągnęła zeszyt, w skórzanej, ciemnej oprawie, na którym złotymi literami wygrawerowane było „Diary of Dracon Malfoy”. Nie trudno było rozpoznać ten brulion. To był Malfoy'owy pamiętnik, którego szukał od samego rana. Niewiadomym mu sposobem znalazł się w posiadaniu blondyny i nie należało to do najszczęśliwszych zdarzeń.
--- Możesz mi wytłumaczyć, co TO robi w TWOICH rękach? --- wysyczał Drac próbując jej wyrwać zeszyt z rąk
--- Hmmm... Tak się składa drogi bracie, że sobie pożyczyłam tą fascynującą lekturę i powiem Ci, że nie spodziewałam się, że z Ciebie taki erotoman. Coraz bardziej mnie to podnieca --- rzuciła Viv i tak, jak słynna mugolska piosenkarka Marlin Monroe w klipie „My heart belong to daddy” zaczęła wymachiwać zalotnie bioderkami, a następnie usiadła na biurku zakładając nogę na nogę na blacie i schowała zeszycik za plecami.
Draco chciał parsknąć, ale wiedział, że to chyba nie będzie odpowiednia reakcja, zwłaszcza, że Viv potrafiła być mściwa.
--- Może mnie w takim razie poinformujesz siostro, co skłoniło cię do tego aktu, zwanego potocznie złodziejstwem.
--- Ja bym tego tak nie określiła, ale jak to mawiają Anglicy „doesn't matter”. Będę ta miła i ci wytłumaczę mój ukochany braciszku. Do naszej szkoły w tym roku przyjęto kilkoro uczniów z wymiany. Jako Prefekt Naczelna naszej uczelni miałam tę przyjemność powitania ich i oprowadzania po szkole jeszcze przed rozpoczęciem roku akademickiego. Los tak chciał, że jeden z angielskich studentów wpadł mi w oko i to bardzo.
--- No Viv, widzę, że nie próżnujesz. Co powstrzymuje cię zatem przed rozpoczęciem podrywu?
---Cóż braciszku... Okazało się, że ów przystojniak zakochany jest w swojej szkolnej przyjaciółce.
--- Jakże mi przykro! --- Draco złożył usta w dziobek i wypiął je w stronę Vivien. --- A co ja mam do tego?
--- Niech pomyślę... Z tego, co przeczytałam, to specjalizujesz się w uwodzeniu kobiet, które z pozoru są cnotkami, a Ona na pewno próbuje za taką uchodzić --- wyrecytowała panna Lacroix i rzuciła mu na biurko wakacyjne wydanie Uczelnianego Gderacza.
Gazeta, jak za dotknięciem różdżki otworzyła się na stronie 63. Oczom Dracona ukazało się kolorowe zdjęcie, które puszczało do niego oko. Pod nim widniał złotawy napis: „Dlaczego chcę zaczekać? Rozmowa z nową studentką z angielskiej szkoły magii”. Malfoy bardzo dobrze znał postać, która uśmiechała się ze stron pisma, może aż za dobrze. Grube, brązowe loki lekko falowały, jakby poruszane przez morską bryzę, a policzki rumieniły na różowo. Wzrokiem powędrował na treść artykułu: „Cieszę się, że zostałam wybrana... bla, bla, bla... To moja wielka szansa... bla, bla, bla... Nie zamierzam wykorzystać wymiany, jako sposobu na podryw... bla, bla, bla...”
Cóż można powiedzieć – Blondas był w szoku na tyle, że szczęka opadła mu poniżej kolan.
--- Co ona robi w tej gazecie?
--- Mnie nie pytaj. Co tydzień drukowali jakiś artykulik z jednym z wymiany, aby można było ich poznać, a ta laska wypowiedziała się, jaka to zamierza być cnotliwa w czasie studiów w obcym kraju. Żenujące, nie uważasz?
Nagle Draconowi zaświeciła się mała żaróweczka nad głową.
--- Czekaj! Czy ty myślisz, że ja ją uwiodę, bo jeżeli tak, to chyba pomyliłaś adres.
--- Gwarantuje ci, że adresu nie pomyliłam. Jesteśmy z tej samej gliny Draco. Przecież lubisz wyzwania, a ja wierzę, że potrafisz dokonać niemożliwego.
--- Potrafię, ale moja arystokratyczna duma i krew nie pozwalają mi na taką zniewagę. To jest przecież sz... --- Draco się ugryzł w język, aby nie używać wulgarnego języka.
--- W takim razie zagrajmy inaczej. Załóżmy się. Hazard, to chyba coś, co potrafi skusić nawet ciebie Malfoy. Pomyśl tylko... Piękne, młode ciało, jędrne piersi i krągłe pośladki, których nikt przed tobą nie miał, a na dodatek pomożesz swojej siostrze, która potrzebuje splugawić tę pannę w oczach pewnego przystojnego Anglika. Jeżeli ci się uda Smoku dostaniesz nagrodę o jakiej nie śniłeś w najpiękniejszych marzeniach erotycznych.
--- Mianowicie co takiego?
--- Dobrze wiesz Smoczku, że jestem pierwszym wampem tego miasta i potrafię dogodzić każdemu facetowi --- wyjęczała prawie Viv przejeżdżając swoim języiem po wargach. --- Mam nadzieje, że gra jest warta świeczki.
Draco usiadł zdziwiony na swoim fotelu i spoglądał na siostrę, jakby nie do końca rozumiał, o co jej chodzi. Albo mu się wydawało, albo Viv, która jakby nie patrzeć była największą, łóżkową demonicą w promieniu kilkuset kilometrów zaproponowała mu seks w zamian za uwiedzenie... no właśnie i tu zaczynały się schody.
--- Zastanów się dobrze. Zostawiam cię braciszku na razie samego, ale mam nadzieję, że podejmiesz odpowiednią decyzję. Aha... oddaje pamiętnik. Naprawdę, soczysta lektura. Powinieneś to kiedyś wydać --- dodała przygryzając dolną wargę i posyłając Draconowi całusa w powietrze zatrzasnęła za sobą drzwi.
Dracon był zdezorientowany. Ze wzrokiem maniaka wpatrywał się w zdjęcie zdobiące śliską kartkę, ale nie potrafił podjąć decyzji i chyba to było w tym wszystim najgorsze. On, panicz Malfoy, potomek rodu Czystej Krwi miał wątpliwości. Przecież nie powinien. Mógł wyrzucić Vivien z gabinetu i jeszcze oskarżyć ją za coś takiego, ale z drugiej strony ta propozycja go kusiła. Na swój sposób była podniecająca, a na dodatek jego zmysł lovelasa nie pozwolił mu na nie udowodnienie, że sobie z tym zadaniem poradzi. W końcu mógł mieć każdą, którą chciał, a Ją już na pewno. To pewnie będzie tylko kwestia kilku dni, może tygodnia i zaciągnie ją do łóżka, a na dodatek może Lacroix się odczepi i przestanie kopać pod nim dołki, bo zaczyna mu to utrudniać życie. Nikt wcześniej nie grzebał w jego osobistych rzeczach i wiedział, że jeżeli odmówi Viv, to na pamiętniku się nie skończy.
Powoli i ze zrozumieniem zaczął czytać cały artykuł. Jakby nie patrzeć, mógł się spodziewać, jakiej będzie treści. Znał tę dziewczynę nie od dziś, chociaż nigdy nie pozostawali nawet w przyjaznych stosunkach, a co dopiero bardziej intymnych. Mimo braku innowacji i zaskoczenia wczytywał się w notkę dość skrzętnie, jakby chciał w niej znaleźć odpowiedź na to wszystko, co go w tym momencie męczyło. Kiedy skończył jego wzrok powędrował w stronę stopki. Na samym dole strony, w lewym rogu widniał sformatowany kursywą podpis: „Hermiona Granger, studentka z wymiany, Hogwart, Anglia”.




*Najdroższe pióro wieczne na świecie powstałe przy współpracy Mont Blanc i Van Cleef & Arpels. Każde pióro z kolekcji składa się 840 diamentów i ponad 20 karatowych kamieni szlachetnych, które mają zastrzeżone ustawienie. Istnieją trzy odmiany: z rubinami, szafirami oraz szmaragdami. W kolekcji jest 9 piór, po trzy z każdej kombinacji. Sprzedawane są w cenie $730 000 czyli za około 1 547 000 złotych.

Napisany przez: Mary_czerwona_czarownica 17.09.2008 17:08

Podoba mi się, chociaż od razu przyszła mi na myśl "Szkoła uwodzenia", mam nadzieję, że dalsza akcja nie będzie zbyt przewidywalna biggrin.gif weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejną część tongue.gif

Napisany przez: Serena van der Woodsen 17.09.2008 19:08

Ja też skojarzyłam ze Szkołą Uwodzenia!! Ale i tak nie mogę się doczekać następnej części. Pozdrawiam blush.gif

Napisany przez: Gosiaczkowa_ 17.09.2008 21:00

Nie oglądałam Szkoły Uwodzenia, więc nic mi się nie kojarzy.
Generalnie jest dobrze, tylko mam jedno zastrzeżenie, używaj jednego myślnika przy dialogach.
Zgubiłaś znak zapytania i kilka przecinków, ale to nic wink2.gif).

Mam nadzieję, że kolejna cześć pojawi się trochę szybciej biggrin.gif

Pozdrawiam.

Napisany przez: Arendhel 18.09.2008 16:36

Świetne!!! Warto było czekać, a moja radość jest tym wieksza że to para DM/HG!
Mam nadzieje że kolejny post ( czy notka, nie mogę dobrać poprawnego rzeczownika dry.gif ) pojawi się szybciej i będzie równie ciekawy co poprzednie rozdziały!

Powodzenia!

Napisany przez: millena 18.09.2008 17:10

Czasu powstania kolejnego partu nie jestem w stanie okreslić, bo wiele czynników niezależnych ode mnie na to wpływa. Idzie październik wielkimi kropkami, a więc zaczyna się rok akademicki (i teoria obwodów elektrycznych ;( ). Na dodatek niedawno się zaręczyłam, więc trochę czasu muszę poświęcić mojemu blush.gif

Ale postaram się, aby czas oczekiwania na posta był możliwie jak najkrótszy

POZDRAWIAM :*

Napisany przez: Mary_czerwona_czarownica 18.09.2008 19:46

Serdeczne gratulacje z okazji zaręczyn wink2.gif żyjcie długo i szczęśliwie smile.gif

Napisany przez: harolcia 18.09.2008 22:11

O ile początkowe dwie części zapowiadały się nawet ciekawie (choć już temat ff o Malfoy'u według mnie jest przememłany na każdy możliwy sposób) to skojarzenie z wyżej wspomnianą Szkołą Uczuć całkowicie mnie zniechęciło. Mam wrażenie, że całkowicie wzorujesz się na tym filmie, a to źle. Takie przewidywalne i nudne, nieprofesjonalne. wiem, że trudno jest wymyślić coś samemu, ale chyba właśnie polega na tym cała sztuka, a nie tylko kopiowanie czyjejś idei, albo wcielania jej w inne realia...
TYm mnie strasznie zraziłaś dry.gif

Napisany przez: Arendhel 12.01.2009 17:35

Hmmm, wybacz, hmmm, może przeszkadam, ale jest mały problem...

KIEDY UMIEŚCISZ KOLEJNĄ NOTKĘ!!!???
Jestem ciekawa co będzie dalej, nawet jeśli pomysł narodził się z filmu komediowego. Mam nadzieje, że nie zapomniałas o tym forum, o swoim opowiadaniu, itd. Twoi czytelnicy, łacznie ze mną, napewno czekają z utesknieniem na kolejnego posta.




Napisany przez: Alexandra 07.02.2009 18:58

A ja czekam na kolejny rozdział. Nie oglądałam "Szkoły uwodzenia", więc mnie Twoja opowieść ciakawi. Mam nadzieję, że już niedługo pojawi się następna część.

Napisany przez: Rockaga 05.03.2009 21:18

Bardzo mi się podobało, już nie moge sie doczekac dalszej czesci ;]

Napisany przez: escalate_of_scence 21.06.2009 18:38

„Draco siedział przy swoim biurku i zapisywał kolejną stronę w swoim arystokratycznym pamiętniku. Nigdy nikomu nie wspomniał o tym, że zwierza się kartkom papieru ze swoich emocji i uczuć --- takie zachowanie nie byłoby godne potomka rodów Malfoy'ów i Blacków. Trzymał ten dziennik schowany przed oczami rodziców i obrzucony kilkoma zaklęciami, które chroniły go przed niepowołanymi oczami. Przeważnie zapisywał w nim kolejne podboje miłosne i cząstki swojego barwnego, choć jeszcze młodego życia erotycznego. Jednakże, nasz młody arystokrata tworząc tej nocy kolejną notkę nie był świadom, że zapisy w jego zeszycie już za kilka godzin ulegną zmianie...[/i]

Do złudzenia przypomina Sebastiana ze Szkoły Uwodzenia, którą obejrzałam parę dni temu. Mam poczucie, że znam tę historię, więc nudzi mnie to.

Napisany przez: NimfadoraTonks 23.06.2009 14:23

Zgadzam sięz poprzedniczkami. Do złudzenia przypomina to Szkołę Uwodzenia, ale może autorka właśnie z tamtąd zaczerpnęła pomysł??

Ogólnie opowiadanie szybko się czyta, nie ma błędów (przynajmniej nie zauważyłam), po prostu boskie. Pozdrawiam smile.gif


Daje Ci czekolada.gif czekolada.gif na osłodę krytyki, o ile jakaś się znajdzie.



Jeszcze raz pozdrawiam Tonks

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)