Bractwo talizmanu skonczylo sie jakies 2 tygodnie temu. Emocje juz trochę opadly ale wspomnienia nadal zyją w naszych głowach. Trzeba przyznać ze historycznych textow była masa. Razem z Vampi wszystkie zapisywałyśmy i mamy po ok 6 stron w zeszycie do tego ok 50 stron pamietnika. Czyli jaki z tego wniosek? Oj działo się działo . Zadaniem Waszym drogie Elfy, Krasnoludy i Tropiciele jest zapisanie tego tematu naszymi textami i smiesznymi sytuacjami jakie miały miejsce na obozie, az temat bedzie czerwony . Niech wszyscy zobacza jak sie dobrze bawilismy !! Do dzieła


1) sztolnie- extreme Jest rajd drogami dawnych sztoli. Coby skrócic sobie drogę nie idziemy przez górę a pod nią. Otóz pod górą jest tunel. Na początku tunel nie wyglada tak strasznie. Jakies 150 cm. Idziemy jeden za drugim. Do tego mamy tylko 2 latarki na 14 osób. Trzeba napomniec ze jest bardzo ciemno, kroczysz po wodzie, tunel robi się coraz węższy i niższy w powietrzu utrzymuje sie dziwny zapach- adrenalina rośnie. W efekcie pod koniec tunelu czołgamy sie po nieprzyjemym blotku. Nareszcie widać światło- czyt. wyjscie. Otór ma ok 40-50 cm srednicy...
- ciekawe czy bedzie woda (Jozek)
- (po kilku cząłgnięciach się) o k***a...
Po chwili dość że czołgamy się w ciastym otworze to jeszcze po błocie i wodzie która była na końcu tunelu. Wychodzimy jeden po drugim, cali w błocie i z babanami na twarzy.
- ooo Rambo- Jozek do mnie, podaje obłoconą rękę i zaraz gdy stoję na trzęsących sie nogach obłaca twarz. Po chwili wyszło następnych pare osób i juz wszyscy naparzamy się błotkiem. Wyglądamy niczym potwory z bagien. Cali brudni, obłoceni i zadowoleni z siebie do granic możliwośći.

Ten post był edytowany przez Marta: 26.07.2004 14:09

Oj, napisze, ale ejszcze nie teras, na razie musze ochłonąć po 2 gniewie i isc po zeszyt z textami, zeby je tu napisac.
Jak ja uwielbiam BT! Jaka masz sliczna fotke w podpisie a jakiego pieknego avatka Martuś mła :*

eh, naprawde, bylo tego tyle, ze az strach poimyslec ile bedzie postow tego tematu.

Napewno fajna byla sytuacja jak musielismy isc przez las do obozu w day pierwszy i co chwile jozek i M organ stawali zeby wszyscy nadazyli.
I tak oto, jeden z takich przystankow.
<chyba jozek>:odwraca glowe w prawo i krzyczy- O! patrzcie SARNA!!!
wszyscy leb w lewo(no bo on byl naprzeciwko nas)
i nagle (tu chyba morgan<a napewno ten drugi )
----A ile jeleni i zaczeli sie smiac, a my zreszta tez i ja np. wiedzialem juz, ze oni moga byc rownie stuknieci jak my (zreszta, kto inny chodzil by w takich" ubraniach" i podjal sie "pracy z nami"


PS. o co ja sie z toba zalozylem vampi?? bo nie pamietam (czyt. nikt mi nie powiedzial)

hmm... ciekawa sytucja? kurcze od czego zaczacc? :D

>>MŁOTY<<
Niedziela. Ostatnia. Wybieralismy sie na festyn zwany Dni Twierdzy w sasiedzkim forcie DonJon. Fort byl nizej od naszego, schodzilo sie ta nasza "serpentynka". Juz sama droga byla... conajmniej nietyupowa. Józek wybierał się tam białym Fordem (fordem, nie fortem :P), a ja z Olą postanowiłyśmy zagrodzić mu drogę... był nieugięty, więc po prostu usiadłyśmy mu na maskę ;D dołączyła się do nas Szpiegu, a reszta obozu poszła w nasze ślady i goniła samochód, próbując się jakos o niego zaczepic... "laski z maski" i wszyscy inni bawili się wspaniale zanim zaczeła się jeszcze prawdziwa zabawa... ;P
Najpierw były pokazy bitew itd, a potem jakoś tak zebraliśmy się w parę osob kolo stoiska z balonami... kupiłyśmy balon z helem i wdychając go, bawiłysmy się naszymi cudownymi głosikami ;D niby nic , ale psorom to takze sie spodobało i jak dzieci latali ciagle po dokladke helu ;P potem przyszli do nas Beny, Morgan i Józek i bawili sie razem z nami;D w koncu troche nam spowszednialo, no ale nie umielismy sie przeciez nudzic...
Morgan zaskoczyl nas swoim zakupem - wielki dmuchany młot :D
zaczał po kolei wszystkich naparzac... i tak samo po kolei wszyscy zaczeli sobie kupowac roznej wielkosci mloty i pały (:D)... rozpetala sie wielka bitwa KADRA VS. EMERYCI =D nikt nikogo nie oszczedzal - coniektorzy wyladowali w blocie (ja), dostali dosc.. nie przyjemne ciosy ;PP (Józek), niektorym KTOS popsul okulary (Marta)... itd itp ;D zrobilo sie wielkie widowisko, ludzie nas okrazyli jak jakas super atrakcje a my dalej jak te dzieci z okrzykami "ihaaaaaaaa" (i innymi) sie nachrzanialismy.... hm... no to bylo boskie!!! :D
trwalo conajmniej bite pol godziny, w koncu ktos zadecydowal, ze wracamy.. to wrocilismy, po drodze oczywiscie nie przerywajac swojej zabawy ;)))
jeszcze raz mielismy taka bitwe juz u nas w forcie po poludniu, przed kolacja (hmm... chyba trwaly wtedy tance irlandzkie... ups ;p)

mloty (i paly;P) raczej nie przetrwaly (a jesli juz to BAAARDZO uszkodzone... nawet Jozek tego nie umial naprawic ;P), a wspomnienia nadal ciesza mysli i kartki pamietnika...to byl jeden z najlepszych dni na BT! :))



ps > wlasnie!!! Ciaptak kanalio tyyy.. wisisz mi 5 zyli jednak :P (tak dziewczyny?? :D)

do opowieści vampirki muszę dodać, że kiedy szliśmy do DonJona zastaliśmy po drodze ciężarówkę z dość dziwnym znakiem...

Wtedy jak szłyśmy na festyn ^^ Dobre, później psor Tomasz i psor Piotr strzelili sobie zdjęcie przy tym znaku

jeszcze do tego trzeba dodac, ze psor Tomek ubrał niebieska bluzke Vampi, a psor Piotr moja zielona bluze i tesh se foty strzelili swietne po prostu

Pamiętam psora w tej bluzie od Vampi, wyglądał tak... Smiesznie bo był no... Trochę za duży na tą bluzę ^^'''

nono, ludzie nie zapominajcie o psorze Tomku w sweterku Szpiega XD [na ktorym pozniej zostala bestialsko przyrzadzana przez Jozka kanapka z pasztetem sojowym... ueeee ;P]


hm, przypomniał mi sie Leon Pokemon Koreańczyk ^^
moze kilka historyjek o nim , bo tez byly fajne ;D

1. Ognisko, noc - bardzo ciemno.
Wchodzi jakis zakapturzony osobnik [łludząco przypominajacy Beny'ego... w tych ciemnosciach ;P], prowadzac sie za reke z jakas niewatpliwie pania.
- Hmm... moze nam kogoś przedstawisz co? - ja ;P
- (cisza)
- Eeeej!!... o, kurcze tgo chyba nie Beny ^^"


2. Korytarzyk przed stolowka, wersalka. Siedzimy sobie w wieeele osob i czekamy na jakiśtam posiłek. Idzie Leon (zwanym Koreańczykiem/Pokemonem ;P)
- O, idzie Pokemon - Szpiegu.
Tyle ze w tym wlasnie momemncie z naszego horyzontu zniknał Leon, a pojawił się psor Tomek.. ;p


3. Podchodzimy ze Szpiegiem do sklepiku przed schroniskiem. Tam Leon i jego 2 dziewczyny. No dobra... jego dziewczyna i ta druga ;P
- Kurcze, dziewczyny... ale wy ładnie pachniecie, czym to? - Leon do nas ;D


4. Sala kominkowa, wszyscy juz spia/zasypiaja, a my z Marta uparcie piszemy pamietnik ;D Przchodzi Leon z dziewczynami, zeby sie ogrzac przy kominku.
- Co wy tam piszecie?
- Hm... Książke.
- A o czym?
- No jak o czym, o tobie.
- Wooow...a dostaje ją?
- Jasne, tak za tydzien jak skonczymy (przypominam, ze to byl jakis przedostatni wieczor ;P)
- Z autografem?!!?
- Jasne...



;p


No ludzie ruszcie sie do pisania co juz nic nie pamietacie?? Chyba bede musiala uruchomić swój pamietnik... ;P

ja tam pamietam text szpiega, którego nigdy nie zapomne ola dzwoni do mamy i mowi, ze jest ok, a szpieg "no, roz*********o nam namiot ale i tak jest za*****ie"
albo 5 rano, jedziemy jush do domu w autokarze. zaspana vampi nagle wyglada przez okno i mówi "k***a, dlaczego te j****e krowy nie spia?"
no cóż, jakbym miała cytowac ole, to byłyby same cenzury wiec nie bede jush

Mi się podobał tekst Kuby skierowany do Rona jak graliśmy w RPG'a:
Ron-chyba pójde do burdelu
Kuba-wtopisz się w otoczenie
Wszyscy-

hmm.. była też taka sytułacja .No więc pare osób postanowiło grać w całonocne RPG (Kaja,Incia,Ada,ja,Alwąs,Ron,Miki,Malfoyi to chyba wszyscy chć nie jestem pewna) w klubie emeryta, wiec jak po półgodzinie podczas gry trzy osoby zasnęły (nie powiem które:P)postanowiliśmy juz wszyscy spać, po kilku minutach do klubu wchodzi jakaś postać z gitarą i się pyta co my tu robimy...(nie pamiętam co odpowiedzieliścmy) potem śmieje się wychodzi i nie chce powiedzieć kim jest. Do dzisiaj zastanawiam się kto to był.. Może LEon własnie?

Ja pamiętam, że jak zobaczyłam tego kogoś i zobaczyłam, że ta osoba ma gitarę juz się przestraszyłam, że chudzy duch Harcerki chodzi i nas straszy XD

i wszystko jasne (rambo-ja, psor tomasz, lekomanka)

przypomnialo mi sie dzisiaj kilka ciekawych sytuacji z naszego namiotu . np. wietrzenie nog przez szpiega . och tak to byla texanska masakra pilan mechaniczna.

* co tak smierdzi? (chwila potem) o fuck!! szpiegu!!

a swoja droga to pamietam jak juz na poczatku bt spodobalo mi sie TO. z tym ze nie wiedzialam ze jest to heh no wlasnie- chodze z tym na glowie a szpiegu

* ej rambo a wiesz ze to jest gora od kosza nie?


EDIT: co do tych skarpetek to wiecie... po rajdach po blocie czy po rzecze w mokrych butach to czego bylo sie spodziewac =P. odorek niezly . pamietam jak z gosia siedzialysmy w lazience i probowalysmy doprac skapetki po nocnym rajdzie (brune cale w blocie, jakas trawa, niezindetyfikowane gatunki zielska itd itp).
* a moze szybciej bedzie jak je wyrzucimy? (gosia)

Ten post był edytowany przez Marta: 07.08.2004 22:28

No te skaroetki wymiatały. Moja mama mi przywiozła swoje nowe jakies i jej jedna zgubiłam
a wiecie, ze dzisij przejezdzałam koło srebrnej rury i forty było widac nawet? ale moje parentsy zmeczone powrotem z wajów nie chciały wstąpić pozdrowic mame józka :/ buuu

Taa.. pasztet sojowy byl ekhm Bardzo dobry <ironia> A ja mam jeszcze foto psora w tej skorzanej kurtce Barda

oł jeee bejbe =D

aaaaaa! to jest boska fotaa!

ej a ma ktos te fotki psorów, nie ma ich gzies w necie? bo tam była ta fotka psora Tomasza w bluzce Vampi i Rysia w mojej bluzie.. czyj to wogle był aparat?

O jaa, swietne foto Masz wiecej?? :>

dałam psorowi Tomaszowi cała płytke tak ze powinny sie pojawic za jakis czas w necie

Ja bym tam chciała pooglądac zdjęcia z BT ( tym bardziej, ze ja mam mało XD)
Tylko cos nie widać tych zdjęć, a przecież psor Piotr tez robił...