Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Ostatni Rozdział Vii Tomu - "zamek Cieni" [zak], Uwaga Spoiler!!!

Co sądzisz o tym opowiadaniu?
 
Dobre - zostawić [ 1 ] ** [100.00%]
Słabe - wyrzucić [ 0 ] ** [0.00%]
Zakazane - zgłoś moderatorowi [ 0 ] ** [0.00%]
Suma głosów: 1
Goście nie mogą głosować 
hiob27
post 04.08.2005 15:33
Post #1 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 379
Dołączył: 28.05.2004

Płeć: Mężczyzna



To mój pierwszy FanFiction, więc nie bądźcie zbyt surowi... czarodziej.gif

"Zamek Cieni"

Stojąc przed wrotami Hogwartu Harry dobrze wiedział, że znajduje się przed zupełnie mu nieznanym miejscem. Zamek Cieni, bo tak od niedawna nazywano szkołę, przesiąknięty był czarną magią. Nawet powietrze zdawało się być zatrute. Wchodząc do nowej siedziby Voldemorta Harry wiedział, że nie ma szans w starciu z mroczną potęgą czyhającą w jej wnętrzu, ale również wiedział, że nie może zawrócić, bo jedyne co się teraz liczyło to odnalezienie Rona i Hermiony. Gdy Harry przekroczył wrota znalazł się w ciemnym wnętrzu magicznego zamku. Było tak ciemno, że chłopiec nie widział własnych dłoni. Nie miał pojęcia gdzie iść. Nagle usłyszał głuche odgłosy. Mocno ściskając w dłoni różdżkę, najciszej jak potrafił ruszył w kierunku pobliskiej komnaty, gdy nagle kilka krokó dalej o mało nie potknął się o coś leżącego na podłodze. W mgnieniu oka zatrzymał się, uklęknął na kolana i ręką zaczął badać dziwny przedmiot. O mało nie krzyknął, gdy spostrzegł, że pochyla się nad ciałem nieżyjącego człowieka. Mimo odrazy przybliżył się do bezwładnie leżącego ciała, poczym koniec różdżki wsunął w skraj swojej szaty i wyszeptał:
-Lumos. –koniec różdżki rozjarzył się żółtym światłem. Hol, w którym chłopiec przebywał został delikatnie oświetlony magicznym blaskiem i wtedy Harry zobaczył, że jest pochylony nad ciałem Lupina… Nie był przerażony, ani tym bardziej zaskoczony. Kilkunastodniowa nieobecność nowego przywódcy zakonu dała Harry'emu wiele do myślenia. W pierwszej chwili nie spostrzegł kilkunastu pozostałych ciał wypełniających wnętrze holu. Obok Remeusa leżała Tonks, pare metrów dalej Harry dostrzegł zwłoki należące do pozostałych członków zakonu i kilku śmierciożerców, ale nigdzie nie odnalazł ciała Rona czy Hermiony. Wstał i starając się zapomnieć o widoku jaki przed chwilą ujrzał, ponownie skierował swoje kroki ku komnacie, w której od chwili trwała grobowa cisza. Harry najciszej jak potrafił wyjrzał zza lekko uchylonych drzwi i ujrzał w centrum słabo oświetlonej komnaty skuloną postać Rona.
- Ron. –wyszeptał chłopiec, otwierając drzwi, po czym wbiegł do komnaty. Gdy znalazł się w środku drzwi, które przed chwilą otworzył zamknęły się, a sylwetka Rona okazałą się iluzją, która w jednej chwili rozpłynęła się w ciemnościach.
- Kogo my tu mamy… Nawet nie wiesz jak się cieszę, że zechciałaś tu przyjść...
- Harry odwrócił się w kierunku z którego dobiegał zimny głos, ale zobaczył tylko pustą przestrzeń. Dobrze jednak wiedział, że głos, który przed chwilą usłyszał nie należy do Voldemorta.
- Może przywitałbyś się ze swoim ulubionym nauczycielem?
- Snape! –wykrzyknął Harry z odrazą w głosie.
- Dla ciebie Potter, profesor Snape, a właściwie skoro już cię nie uczę…
- Co zrobiłeś z Ronem i Herminą?
- Nie tak szybko. Jak zapewne zauważyłeś nie możesz mnie dostrzec, nawet nie wiesz jak spodobała mi się twoja peleryna niewidka. Ale tak nawiasem mówiąc, twoi przyjaciele są bezpieczni, tzn. są bezpieczni do czasu…
- Co masz na myśli? –zapadła krótka cisza Nagle niespełna kilka centymetrów przed twarzą Harry’ego pojawiła się twarz Snape’a.
- Buu! –Harry upadł na podłogę upuszczając różdżkę, którą szybko chwycił Snape i wymierzył wraz ze swoją prosto w chłopca.
-Widzisz, Potter, ja nawet nie potrzebuję czarów by pozbawić cię różdżki. -Na jego wargach ukazał się szyderczy uśmiech. Harry mocno dyszał leżąc na podłodze. Nie dostrzegał żadnego wyjścia z tej sytuacji, wiedział, że zawiódł Rona i Hermionę.
- No Potter, a teraz do rzeczy. Zrobisz dokładnie to co ci powiem, jeśli oczywiście chcesz zobaczyć swoich przyjaciół żywych. – Harry nie zrozumiał. Czyli jednak jest jeszcze szansa uratowania Rona i Hermiony? Wiedział, że jeśli Snape nie kłamie musi ją wykorzystać.
- Czego chcesz, w zamian? –zapytał wyzywająco.
- Szczerze mówiąc nie wiele… Jedynie tyle, że najpierw masz wskazać Weasley’a. - Harry nie zrozumiał o co chodzi Snape’owi.
- Jak to mam go wskazać? O co ci chodzi?
- O to, że masz wskazać Weasley’a jak przyjdzie na to pora. Od tego zależy życie twoich marnych przyjaciół, a nawet i twoje… -Snape zachichotał.
- Jeszcze jedno Potter. Gdzie jest twój dom? Gdzie zamieszkałeś po opuszczeniu Privet Drive?
- A co to ma za znaczenie?
- Ogromne idioto! –ryknął Snape
- Właściwie nie mam domu…
- Czyli jesteś teraz bezdomny… Jak mi przykro. –zachichotał Snape.
- Nie pytaj skąd wiem, ale Dumbledore…
- Jak śmiesz wspominać jego imię! Ty… ty… Zabiłeś go! Zamordowałeś go!
- Nie osądzaj pochopnie Potter… Chyba między innymi tego uczył cię Dumbledore…
- Zamknij się! –krzyknął ciężko dysząc Harry.
- No więc jak już mówiłem, Dumbledore życzył sobie, byś po opuszczeniu swojej ciotki zamieszkał w Hogwarcie. Czy mnie jasno zrozumiałeś?
- Zamknij się!
- Masz dwa wyjścia Potter, albo zaczniesz wykazywać resztki kultury albo będę musiał cię zabić, a wtedy sam wiesz co czeka twoich przyjaciół. –ostatnie słowa sprawiły, że Harry postarał się zapanować nad sobą.
- Czego chcesz?
- Chcę abyś wreszcie zrozumiał co staram ci się uzmysłowić Potter, a mianowicie to, że to jest twój nowy dom!
- Chyba żartujesz. I tak ci nie wierzę.
- Będziemy tu stać tak długo aż nie przyznasz, że ten zamek jest twoim domem!
- O co tak ci naprawdę chodzi?
- Zaraz stracę cierpliwość! –wykrzyknął Snape.
- No dobra, przyznaję to jest mój „nowy” dom. Zadowolony?
- Nie. Musisz mi przysiąc. Złożysz mi przysięgę…
- Że co? Mam ci przysiąc? Ale do tego chyba będę potrzebować różdżki…
- Nie mylisz się, ale nie ciesz się, bo za chwilę mi ją zwrócisz. Pamiętaj o przyjaciołach… -poczym Snape wręczył różdżkę Harry’emu.
- Czy ty, Harry Potter, przysięgasz odtąd nazywać Zamek Cieni, niegdyś Hogwart swoim domem?
- Przysięgam. –mały płomień wyskoczył z końca różdżki Harry’ego i zaczął krążyć wokół ich dłoni. Nim Chłopiec się spostrzegł różdżka, którą jeszcze przed chwilą trzymał w dłoni znów znalazła się w posiadaniu Snape’a. -Snape spostrzegając reakcję Harry'ego spokojnie rzekł:
- Jak już wspomniałem, nie oddam ci różdżki, za to weź to. –Poczym Snape wręczył Harry’emu malutką fiolkę, wypełnioną dziwną miksturą
- Wypij. –odrzekł Snape. Harry spojrzał na fiolkę, poczym na Snape’a.
- Co to jest?
- A jak myślisz Potter? Niepoznajesz? Ostatnio ponoć niemiałeś sobie równych podczas zajęć ze Slughornem. Tym razem, coś mi się zdaje, że Książę Półkrwi nie jest taki chętny by ci pomóc…
- Harry znów spojrzał na małą buteleczkę, którą trzymał w dłoniach. Jedyne co mu przyszło do głowy to:
- Felix Felicis. –wyszeptał.
- Brawo, Potter! Widzisz, chyba cię jednak nie doceniałem.
- Dlaczego więc mam to wypić? – zapytał zdziwiony Harry.
- Bo uwierz mi na słowo, Potter, że będziesz potrzebować szczęścia…-minęła krótka chwila, po której chłopiec zbliżył eliksir do ust i w jednej chwili opróżnił zawartość fiolki. Znowu poczuł się błogo, jakby wszystkie zmartwienia odpłynęły gdzieś daleko, a on wiedział, że w tej chwili jest wstanie dokonać wszystkiego. Snape odwrócił się od Pottera i ruszył w kierunku drzwi, które otworzył. Harry wiedział, że musi zrobić to co Snape mu każe. Ruszył za sylwetką śmierciożercy i opuścił pokój. Harry nie wiedział w jakim kierunku zmierzają, nie interesowało go to, czuł, że musi po prostu iść za Snape’em gdzie kolwiek by on nie poszedł.
- Zbliżamy się, Potter. –wyszeptał Snape.
- Wybacz ale teraz musze cię związać. –Harry nie opierał się, Snape machnął różdżką wypowiedział zaklęcie i już po chwili Harry miał spętane dłonie, ale mimo to nadal czuł, że tak musi być, że jest to najlepsze wyjście.
- A teraz Potter idź przed siebie powoli. –i Harry szedł tak długo aż dotarł do wielkich wrót skąpanych we krwi.
- Otwórz je i powoli wejdź do środka. –chłopiec posłuchał, nacisnął klamkę, pchnął drzwi i wszedł do komnaty, w której ktoś już przebywał.
- Locus! –wykrzyknął Snape celując różdżką w plecy Potter’a. W jednej chwili Harry poczuł jakby jakaś nadludzka siła ugodziła go w plecy wyrzucając go kilkanaście metrów do przodu. Gdy się zorientował co się stało, leżał na ziemi twarzą do podłogi, z dłońmi spętanymi. Nagle usłyszał nad sobą straszny, piskliwy śmiech, śmiech, który mógł należeć tylko do jednej osoby – do Lorda Voldemorta. W tej samej chwili Harry zdał sobie sprawę, że niespełna kilka minut temu skosztował mikstury, którą na pewno nie był Felix Felicis…
- Snape! Przeszedłeś moje najśmielsze oczekiwania. –rzekł ten sam lodowaty głos.
- Mój Panie, to zaszczyt być Twoim sługą! –odrzekł w pokłonie Snape wyciągając przed siebie dłonie, na których spoczywała różdżka Harry’ego. Voldemort ją wziął, poczym oddalił Snape’a ruchem dłoni w cień komnaty, następnie ponownie zbliżył się do leżącego chłopca na ziemi i rzekł zimnym głosem:
- Nawet nie wiesz Harry Potterze jak długo na ciebie czekałem, jak długo czekałem na tę noc. Możesz mi wierzyć, że już wkrótce będzie po wszystkim. Jak zapewne pamiętasz, dokładnie szesnaście lat temu zabiłęm twoich rodziców... -Voldemort zaczął się śmiać, po czym uniósł różdżkę Harry'ego i spokojnie odrzekł:
- Nie wydaje mi się abyś ją potrzebował. -po czym przełamał różdżkę, a następnie wycelował swoją własną w chłopca.
- Crucio! – krzyknął, a Harry poczuł niekończący się ból. Kości płonęły mu ogniem, głową pękała, oczy potoczyły się do wnętrza czaszki… Pragnął tylko jednego: żeby to się skończyło… żeby zemdleć… żeby umrzeć…
- Nie, jeszcze nie umrzesz. Nie tak szybko i nie w taki sposób… mała przerwa… Boli, co? Nie chcesz, żebym to zrobił jeszcze raz, co, Harry? –nie odpowiedział. Po chwili ból ustał a Harry mógł otworzyć oczy i wtedy zobaczył, że znajduje się pośrodku mrocznej komnaty, w której prócz niego, Voldemorta i Snape’a był jeszcze ktoś. W dwóch skulonych sylwetkach przy ścianie Harry rozpoznał Rona i Hermionę.
- Widzę, że już dostrzegłeś swoich przyjaciół. Nawet nie wiesz jak ta szlama się rzucała gdy próbowałem się do niej zbliżyć…
- Zostaw ich! Zabij mnie, ale ich oszczędź! –wykrzyknął Harry.
- Jakie to bohaterskie, Potter… Naprawdę uważasz, że warto poświęcić życie za taką szlamę? Przykro mi ale niestety nie będzie żadnych układów. Nawet nie wiesz jak mnie dotknęła strata Nagini… Zabiłeś mi moją przyjaciółkę, wiesz Potter oko za oko… Ale powolutku… Najpierw może mała pogadanka, jak myślisz? –Harry nie odpowiedział, wciąż patrzył na przerażone oblicza swoich przyjaciół.
- Odpowiadaj jak do ciebie mówię! –Crucio! –Harry nie mogąc znieść bólu wydał z siebie krzyk. I odziwo po chwili ból znowu ustał.
- Powiedz mi Harry, dlaczego zabiłeś Naginii? Tylko żadnych kłamstw… Nie lubię jak ktoś mnie okłamuje…-Harry spojrzał w czerwone oczy Voldemorta i odpowiedział:
- Bo była szóstym.
- Szóstym? Czym szóstym? –na twarzy Voldemorta pojawił się cień zdziwienia.
- Szóstym Horcruxem… Jedynym który pozostał…
- Kłamiesz... –i znowu Harry usłyszał piskliwy, zimny śmiech.
- Doprawdy nie wiem skąd wiesz o moich Horcruxes, ale ja cię chyba ostrzegłem, że za kłamstwo zapłacisz…
- Dziennik, pierścień i medalion Slytherina, puchar Hufflepuff, różdżka Ravenclaw i Nagini. Razem sześć… -wykrzyknął w odpowiedzi Harry. Na twarzy Voldemorta zagościł nieukrywany gniew.
- Crucio! Zapłacisz za to, nawet jeśli to nie prawda! -tym razem harry wiedział, że umiera...
- Chwileczkę... -ból nagle ustał.
- Nigdy nie dawałem nikomu wyboru, widzisz pewnie przez ostatnie kilka minut moje serce stało się bardziej wrażliwe, dlatego zrobię mały wyjątek… dam ci wybór… -Harry znowu usłyszał mrożący krew w żyłach śmiech Voldemorta.
- Masz dziesięć sekund na wskazanie jednego z dwójki swoich przyjaciół. Jeśli nie wskażesz nikogo zabiję oboje. 10…9…8… -Harry nie mógł uwierzyć co się dzieje… Spojrzał na twarz Rona skąpaną we łzach i na Hermionę, której nigdy nie widział tak przerażonej, szamotającej się ze sznurami. -7…6… -ale nie mógł wybierać między dwójką swoich przyjaciół, po prostu nie mógł. -5… 4… -i w jednej chwili wszystkie spędzone chwile wraz z dwójką najlepszych przyjaciół odżyły mu przed oczami, jak wspólnie z Ronem pokonali Trolla w łazience dziewcząt, jak dzięki pomocy przyjaciół udało mu się uratować kamień filozoficzny, jak wspólnie przyrządzali eliksir wielosokowy, jak wraz z Hermioną cofnęli się w czasie by uratować Syriusza, i wiele, wiele innych. -3… 2… -i nagle Harry usłyszał głos. Głos jakby dobiegający z jego wnętrza, z jego głowy…
-Wskaż Weasley’a, Potter! Wskaż go! –w jednej chwili Harry przypomniał sobie co mu powiedział Snape kilkanaście minut wcześniej. Nie chciał, ale musiał, poprostu musiał się poddać głosowi…
- Ron!
- 1… Co powiedziałeś? Ron?... A więc zależy ci bardziej na tej szlamowatej dziewczynie, niż na prawdziwym przyjacielu… Niespodzieawałem się tego po ciebie Potter. Wiesz jednak zmieniłem zdanie… Zabiłeś Naginii, moją przyjaciółkę, ja zabiję twoją… Chyba przyznasz, że jest to uczciwa transakcja… -Poczym Voldemort podniósł różdżkę w kierunku szamotającej się Hermiony i spokojnie patrząc na przerażoną twarz Harry’ego wykrzyknął:
-Aveda Kedavra! –strumień zielonego światła ugodził w ciało dziewczyny. Po chwili Hermiona nie żyła.
-Nie!!!!! –wykrzyknął Harry. Nie mógł zrozumieć, wiedział, że Snape jest zdrajcą, ale mimo to czuł się oszukany… Nie mógł uwierzyć, że właśnie stracił najlepszą przyjaciółkę…
- Widzisz Potter ja nie wybaczam ani nie zapominam… A zresztą o jedną szlamę mniej na tym świecie…
- Zabiję cię! –wysapał Harry przez zaciśniętę zęby.
- Naprawdę? Nawet nie wiesz jak się boję… Zabijesz mnie tutaj w mojej twierdzy, moim zamku, moim nowym domu?
- To jest mój dom. –każdy wyraz Harry wymówił powoli i wyraźnie jakby chciał nadać swojemu głosowi bardziej przekonywujący ton.
- Naprawdę? Nic mi o tym nie wiadomo… Wiesz ten zamek zamały jest dla nas, nie pomieścimy się w dwójkę tutaj… Chyba jeden z nas będzie musiał zrezygnować… Mam dziwne przeczucie, że to będziesz ty... Co o tym sądzisz? –i znowu Harry usłyszał śmiech Voldemorta.
- Ja raczej nie opuszczę Hogwartu. –odrzekł spokojnie Harry, wiedząc, że jedyne co mu pozostało to umrzeć z godnością…
- Mała różnica Potter, Zamek Cieni, a nie Hogwart, mylisz pojęcia... Widzę jednak, że muszę ci pomóc opuścić ten świat i dołączyć do swojego idola, miłośnika szlam i mugoli. Nawet nie wiesz jak mi przykro… - Voldemort podniósł różdżkę kierując ją w kierunku bezbronnego chłopca.
- Aveda Kedavra!!! –ryknął, poczym zielony promień wystrzelił z końca różdżki w Pottera, ale nagle stało się coś nie oczekiwanego, tak samo jak szesnaście lat temu promień złowrogiego zaklęcia odbił się od chłopca i natarł na Voldemorta godząc go w samo serce. Chwilę potem Voldemort już nie żył…
- Preveno! -krzyknął Snape, a węzły wokół ciała Rona i rąk Harry'ego zniknęły.
- Szybko Potter, mimo, że Czarny Pan zginął to wciąż w zamku jest wielu śmierciożerców. -Harry'ego to nie obchodziło, nie obchodziło go, że obok niego leżało ciało Voldemorta, nie dbał o to, że stało się to o co walczył przez kilka lat, jedyne co się liczyło to, to że Hermiona nie żyła...
- Potter, oni już tu idą, zaklęcię przestało działać, krew twojej matki już cię nie ochroni, zrozum to idioto! -ale Harry nie słuchał.
- Zamknij się! -krzyknął, po czym w jednej chwili rzucił się na Snape'a i powalił go na podłogę.
- Zabiłeś ją! Zabiłeś! Zabiłeś... Tak samo jak Dumbledore'a czy McGonagall. -zaczął płakać.
- Locus! -wykrzyknął Snape, a Harry znów został odrzucony na kilka metrów.
- Nie mam teraz czasu na zabawy! Weasley, chodź tu! -Ron posłusznie podszedł.
- Teleportuję nas do Oak's House. -odrzekł Snape.
- Skąd wiesz o nowym miejscu kwateru głównej Zakonu? -zapytał podejrzliwie Harry.
- Stąd Potter, że to ja po śmierci Lupina zostałem nowym "tajnym" przywódcą Zakonu.
- Nie wieżę ci!
- Wielka szkoda, ale może jednak chciałbyś jeszcze kiedyś zobaczyć swoją przyjaciółkę, co Potter?
- Zamknij się. Zabiłeś ją!
- Nie ja jej nie zabiłem, a wedle moich informacji ona wciąż, żyje... -Harry nie wierzył, ale musiał to sprawdzić, żucił się pędęm w kierunku ciała Hermiony.
- Głupcze! To nie ona! Prawdziwa szlama jest w Oak's House! Cisza... Idą tu! Nia mamy chwili do stracenia.
- Accio Potter! -po chwili Harry znalazł się tuż przy Snape'ie i Ronie. Gdy otworzył ponownie oczy wiedział, że znajduje się w kwaterze głównej Zakonu.
- Harry tak się bałam! -wykrzyknęła Hermiona, po czym nie kryjąc łez rzuciła się w objęcia chłopca. Harry nie mógł uwierzyć, też płakał.
- Ale jak to możliwe? Przecież ja widziałem... jak Voldemort...
- Nie Harry... to nie byłm ja... dzięki Snape'owi żyję.
- Więc kim była Hermiona, którą zabił Voldemort?
- Lastrange. Snape zmusił ją do wypicia eliksiru wielosokowego, a resztę sam znasz... -Harry rozejrzał się po pokoju, w którym nie było nikogo prócz Hermiony.
- Gdzie Ron i Snape?
- Snape wziął Rona do sąsiedniego pokoju i podaje mu jakieś lekarstwo czy coś...
- Nawet nie wiesz ile mu zawdzięczamy, Harry. Ile ty mu zawdzięczasz... -Harry nic nie mówił.
- Gdyby nie on, Harry, Sam-Wiesz-Kto zabił by cię. Snape przedłużył zaklęcie rzucone przez twoją matkę, które pierwotnie przypieczentował Dumbledore.
- Ale nadal nie rozumiem dlaczego zaklęcie się odemnie ponownie odbiło...
- Przecie właśnie o tym mówię! Nie pamiętasz co ci kiedyś Dumbledore powiedział? „Dopóki możesz nazywać swym domem miejsce zamieszkania człowieka, w którego żyłach płynie krew twojej matki, dopóty Sam-Wiesz-Kto nie może ci wyrządzić żadnej krzywdy”. Pamiętasz? A w żyłach Sam-Wiesz-Kogo płynęła twoja krew, a więc i twojej matki, a przysięgając Snape’owi że Hogwart jest twoim nowym domem przypieczętowałeś zaklęcie. Voldemort nie mógł cię tknąć bo dla niego Zamek Cieni też był domem, dlatego ci się udało… Dlatego nam wszystkim się udało…
- Chyba rozumiem...
- Harry!!!!
- Czy coś się stało? -zapytał zaniepokojony chłopiec.
- Twoja blizna!!!!!

THE END

P.S ->Zmieniłem teraz zakończenie, poprawiłem trochę błędów, może teraz się nadaję? Co sądzicie o tym?


Ten post był edytowany przez hiob27: 05.08.2005 09:59


--------------------
Prefekt Hufflepuff
user posted image ...... user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
yasmin
post 04.08.2005 16:33
Post #2 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 12
Dołączył: 20.06.2005




Hm, cóż... dość ciekawa wersja. Niestety styl mi nie podszedł. Było kilka słów które użyłeś źle i przez to wyszło kanciasto. Ale jak na pierwszy fik to jest dobrze biggrin.gif Pamiętam mój I ff, był do bani...

Ten post był edytowany przez yasmin: 04.08.2005 21:56


--------------------
Hold on, if you feel like letting go
Hold on, it gets better than you know
Don't stop looking you're one step closer
Don't stop searching it's not over
Hold on

Good Charlotte - Hold on



Rowling gratulujemy Draco Malfoy'a
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Forhir
post 04.08.2005 21:45
Post #3 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 74
Dołączył: 13.04.2005
Skąd: Kielce




Bardzo mi sie podoba smile.gif Jak na pierwszy fick bardzo ladnie, udany debiut biggrin.gif


--------------------
H/Her shipper!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
hiob27
post 06.08.2005 23:36
Post #4 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 379
Dołączył: 28.05.2004

Płeć: Mężczyzna



Teraz to już poprawiłem. Mam nadzieję że poprawiono wersja, zwłaszcza zakończenie wam się spodoba smile.gif.


--------------------
Prefekt Hufflepuff
user posted image ...... user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Lupek
post 07.08.2005 01:52
Post #5 

Forumowy Śmierciożerca


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 580
Dołączył: 08.07.2005

Płeć: Mężczyzna



Jasne że tak hiob zwłaszcza że obmyśliłeś co to jest ten Zamek Cienii o którym tak wszyscy mówią tongue.gif naprawde fajnie się czyta!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Forhir
post 07.08.2005 08:32
Post #6 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 74
Dołączył: 13.04.2005
Skąd: Kielce




Jeszcze mozesz dodac: Harry pocalowal swoja kolezanke na co ta odpowiedziala tym samym tongue.gif Czy cos w tym stylu, wszyscy byli by Happy biggrin.gif


--------------------
H/Her shipper!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
hiob27
post 07.08.2005 09:29
Post #7 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 379
Dołączył: 28.05.2004

Płeć: Mężczyzna



QUOTE(Lupek @ 07.08.2005 02:52)
Jasne że tak hiob zwłaszcza że obmyśliłeś co to jest ten Zamek Cienii o którym tak wszyscy mówią tongue.gif  naprawde fajnie się czyta!
*


Wstyd się przyznać, ale najpierw wymyśliłem Hogwart jako twierdze czarnego pana potem nazwe, którą wymyśliłem na poczekaniu. NIgdy wcześniej nie słyszałem by ktoś poruszył nazwę "Zamku cieni". ->może małe zrządzenie losu? tongue.gif


--------------------
Prefekt Hufflepuff
user posted image ...... user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
nosferatu
post 09.08.2005 14:26
Post #8 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 57
Dołączył: 14.05.2004
Skąd: Skierniewice




jak na pierwszy raz to całkiem nieźle wink.gif ale czemu juz to skonczyles ?? smile.gif a kiedy ( i czy w ogole) dowiemy się co się stało z blizna Harry'ego ?? smile.gif Wielkie gratulacje i pozdroffki od Nosferatu smile.gif


--------------------
W każdym można zobaczyć coś dobrego !!! 3ba tylko poszukać !!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 09.08.2005 18:35
Post #9 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Udany debiut! Było kilka błędów, ale gdybyś zobaczył ile ja ich miałam!
Ja też nie słyszałam nic o Zamku Cieni. Poza tym uwielbiam opowieści z dreszczykiem!




--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Moongirl
post 08.02.2006 14:13
Post #10 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 45
Dołączył: 03.02.2004




chyba najlepsze zakonczenie VII tomu jakie czytalam smile.gif


--------------------
I'm not like them but I can pretend!


User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Kara
post 08.02.2006 16:53
Post #11 

Absolwent Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 666
Dołączył: 12.11.2005
Skąd: 3miasto

Płeć: Kobieta



Fajny fick jak na pierwszy raz ale twój styl pozostawia plusy tego ficka pod znakiem zapytania... Popracuj troche nad tym... Literówke i błędów ortograficznych nie zauważyłam...

Pozdrawiam i pisz jak najwięcej

Kara


--------------------
Luke I'm your father!!!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Ajihad
post 08.02.2006 21:46
Post #12 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 32
Dołączył: 08.02.2006




No, nie wiem... ta trochę dziecinna złość Harry'ego na Snape'a...
W końcu przez tyle czasu Harry powinien był już dorosnąć, no nie?!
Tyle roboty z niszczeniem horcruxów i w ogóle...
Już w księciu Harry mówił spokojnie o tym, że zabije Snape'a, a tu takie wahanie nastrojów!

Ten post był edytowany przez Ajihad: 08.02.2006 21:49


--------------------
G.R.O.M. Grupa Rosjan Odśnieżających Miasta
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Kiniulka
post 08.02.2006 23:17
Post #13 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 135
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Mocherowo ;-)

Płeć: Kobieta



QUOTE(Ajihad @ 08.02.2006 22:46)
No, nie wiem... ta trochę dziecinna złość Harry'ego na Snape'a...
W końcu przez tyle czasu Harry powinien był już dorosnąć, no nie?!
Tyle roboty z niszczeniem horcruxów i w ogóle...
Już w księciu Harry mówił spokojnie o tym, że zabije Snape'a, a tu takie wahanie nastrojów!
*




A mnie się wydaje, że w Księciu Półkrwi Karry był poprostu w takim szoku, że nie miał już siły na okazywanie jakichkolwiek uczuć typu wachanie nastroju. Tutaj na samą wzmiankę o imieniu tego którego Snape zabił miał słuszną rację tak zareagować. W końcu Dumbledore był mu bardzo bliski.

Ciekawa tylko jestem co to się z tą blizną Harry'ego porobiło :P

Ogólnie rzecz biorąc to pomysł wydaje mi się trafiony i samo przedstawienie ostatniego rozdziału w taki sposób bardzo mi się podoba. I jak już ktoś wcześniej zauważył, jestem prawie pewna. że tam bedzie podobna sytuacja. Szkoda tylko, że uśmierciłaś wszystkich członków zakonu :P .

Ten post był edytowany przez Kiniulka: 08.02.2006 23:19


--------------------
user posted imageMiłość nie jest wcale ogniem jak zwykło się mawiać. Miłość to powietrze. Bez niej człowiek się dusi, a z nią oddycha lekko. To wszystko.
Wasilij Rozanowuser posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Katarn90
post 09.02.2006 13:13
Post #14 

Czarodziej


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 826
Dołączył: 13.07.2005

Płeć: Mężczyzna



pomysł dobry, wykonanie gorsze, ale na tyle mi się spodobało, że postanowiłem napisać swoje zakończenie serii. Kurczak, odbija mi
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 29.03.2024 09:19