Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Ale Przecież...kiedyś Też Było..., Miniaturka. Wspominki..

Serena van der Woodsen
post 09.04.2010 22:42
Post #1 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 80
Dołączył: 14.04.2008

Płeć: Kobieta



Poczułam dzisiaj wenę i naskrobałam taką sobie miniaturkę smile.gif. Występują Harry, Ron i Hermiona. Mam nadzieję, że się spodoba. Proszę o opinię smile.gif. Pozdrawiam, S

Minęło tyle lat… Ile to już? Mija jedenasta, dwunasta wiosna? Tyle się pozmieniało… Nigdy nie pomyślałaby, że wszystko tak się skończy. Hermiona siedziała w fotelu i przeglądała album. Zatrzymała się na zdjęciu, na którym była razem z Harrym i Ronem. Zrobione podczas ich ostatniego roku w Hogwarcie. Śmiali się do obiektywu. Pamiętała ten dzień. Jeden z nielicznych tak szczęśliwych. Wygłupiali się od rana. Harry nosił ją na barana, Ron czochrał włosy. Ona ciągnęła ich za uszy, szarpała koszulki i rozwiązywała sznurowadła. Miło było raz nie przejmować się niczym. Nie myśleć… Móc – może po raz ostatni – zachowywać się jak dzieci… Którymi mimo wszystko byli, i które musiały zbyt szybko dorosnąć. Więź, która ich łączyła nie była taka ot zwyczajna. Byli przyjaciółmi na dobre i złe. Na śmierć i życie. Taka miłość nie zdarza się codziennie. Byli gotowi oddać za siebie wszystko. Uwielbiała leżeć z nimi na trawie na błoniach i po prostu patrzeć w niebo i śmiać się z najdziwniejszych kształtów chmur. Beztroska…

- Śpisz? – nie zauważyła kiedy Draco wszedł do pokoju. Poczuła jak obejmuje ją ramionami i całuje w czoło. Tak… Przecież jest dobrze prawda? Ale kiedyś też było…

***

Harry porządkował papiery w swoim biurze kiedy znalazł stary album ze zdjęciami. Zmierzchało… Podszedł do barku i nalał do szklanki Ognistej Whisky. Wrócił z alkoholem do biurka i otworzył oprawioną w skórę książeczkę. Na pierwszych stronach widniały zdjęcia jego rodziców. Jak zawsze uśmiechali się pogodnie. Przez chwilę zatrzymał wzrok na matce, pozwalając sobie na uśmiech. Przewrócił stronę. Huncwoci. W środku stał jak zawsze dumny i przystojny Syriusz, a obok jego ojciec. Z rozrzewnieniem spojrzał na okulary i rozczochrane kruczoczarne włosy. Z lewej strony Jamesa stał nieco wychudzony, ale równie szczęśliwy jak pozostali Lupin. No i na końcu Glizdogon… Przyjaciele na dobre i złe. Yhm.
Na kolejnej stronie znalazł Dumbledora, Moody’ego, Freda i Tonks. Ci nieżyjący…
Tępe uderzenie w żołądek. Pociągnął zdrowo ze szklanki. Czuł ulgę czując jak alkohol pali mu gardło. Następna strona. Och… On, Ron i Hermiona. Ostatni rok w Hogwarcie. Spojrzał na swoich starych przyjaciół. Uśmiechali się tak promiennie. Pamiętał to jakby to było wczoraj. Pamiętał Hermionę, wyglądającą piękniej niż kiedykolwiek. Uwielbiał patrzeć w te ciepłe, brązowe oczy. Zawsze pełna miłości, mądrości i zrozumienia. Kochał ją nad życie. Pamiętał Rona. Jego pomarańczowe włosy i piegi na długim nosie. Przyjaciel, gotów wszystko poświęcić i oddać za niego życie. Trwający przy nim bez względu na wszystko. Miłość jaką ich darzył, nie sposób opisać słowami.
Wstał z krzesła zabierając zdjęcie ze sobą. Ruszył w stronę salonu. Stanął w drzwiach i przyglądał się trójce swoich dzieci, grających w karty. Ciepło rozeszło mu się po sercu, a na jego twarz wpłynął uśmiech. Na kanapie siedziała Ginny z podkulonymi nogami, czytając. Podniosła wzrok znad książki i uśmiechnęła się, tak jak tylko ona to potrafi. Spojrzał na fotografię. Jest szczęśliwy. Ale przecież kiedyś też był…

***

Ron pakował rzeczy do pudeł. Jutro miał się przeprowadzić do nowego domu. Westchnął. Był już zmęczony. Przeciągnął się i przypadkiem zahaczył o regał. Pochylił się by podnieść książkę, która spadła. Stary album ze zdjęciami. Przysiadł na dywaniku obok kominka i otworzył go. Zobaczył całą swoją rodzinę. Jego wzrok zatrzymał się na Fredzie. Uśmiechający się identycznie, jak stojący obok George. Rozbolał go brzuch. Brakowało mu brata… Pierwsze miesiące bez niego były okropne. Zimne, puste… Jednak minęło już tyle lat… I przecież już się z tym pogodził… Życie toczy się dalej. Przewrócił kartkę. Na zdjęciu stał, obejmując młodszą siostrę. Zrobiono je po jakimś meczu, ponieważ miał na sobie szatę w barwach Gryffindoru. Przestraszył się, gdy niespodziewanie otworzyło się okno. Z niechęcią wstał, by je zamknąć. Gdy wrócił przed kominek zauważył, że wiatr przewrócił kilka stron. Z fotografii szczerzył się do niego on sam, Harry i Hermiona. Merlinie, zupełnie o niej zapomniał. Nieczęsto wracał pamięcią do tamtych czasów. Jednak tamten dzień był tak…szczęśliwy. Nie umiał go opisać inaczej. Miał przy sobie dwójkę najlepszych na świecie przyjaciół i nic więcej nie było mu potrzebne do szczęścia. Nie umiał bez nich wytrzymać. Nigdy nie umiał być samotny. Potrzebował ich jak powietrza. Więź, która ich łączyła, pielęgnowana przez siedem lat… Była najmocniejszym uczuciem jakie kiedykolwiek przeżył… Serce zabiło mu mocniej, gdy przypomniał to sobie dokładniej.

- Wszystko w porządku? – Cho opierała się o drzwi, z troską wymalowaną na twarzy. Spojrzał jej w oczy i kiwnął głową. Rzucił ukradkowe spojrzenie na album. Wszystko się przecież układa. Jest idealnie. Ale przecież…kiedyś też było…

______________________________________
Amen

Ten post był edytowany przez Serena van der Woodsen: 09.04.2010 22:43


--------------------
Wiesz, że mnie kochasz...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Cherlai
post 16.04.2010 22:29
Post #2 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 133
Dołączył: 29.07.2009

Płeć: niebo pełne F16



Myślę, że Kwiat Lotosu nie jest odpowiednim miejscem na ten fick - to po pierwsze. Po drugie - miło widzieć Cię tutaj ponownie! A po trzecie: miniatury, jak dla mnie mają w sobie coś wyjątkowego i już to rozwijam. W krótkiej treści musisz nie tylko zawrzeć pewną historię, a raczej jej część. W tak krótkiej formie musisz pokazać swój kunszt pisarski tak samo, jak i w dłuższym opowiadaniu, ale jest pewna różnica. Język który zaprezentowałaś bardziej pasuje mi do dłuższych prac, gdzie rozwija się akcja. Można to skojarzyć na zasadzie wyobrażenia: dłuższe prace są bardziej "czynne", a miniatury bardziej "bierne". W tych drugich język powinien się aż błyszczeć. Brakuje mi tu tego trochę. Brakuje mi jeszcze emocji, brakuje bardziej rozbudowanego opisu. Niewątpliwie coś w Tobie jest i należy to coś rozwinąć. Trzymam za Ciebie kciuki.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 28.03.2024 13:46