Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Bzziuuummm!!! _ Regionalizmy

Napisany przez: Katon 27.03.2006 09:37

Mam pytanie. Czy mówicie OGLĄDNĄĆ zamiast OBEJRZEĆ? Czy chodzicie na POLE? Czy kiedu ktoś mówi 'se' zamiast 'sobie' to uważacie to za normalne, chociaż nieformalne, czy za buractwo totalne? Czy mówicie CHRUST, czy też (niech wam Bóg wybaczy) FAWORKI? Czy wiecie co to jest PRZEPITKA czy stosujecie ZAPOJKĘ? No i wogóle zarzućcie jakimiś regionalizmami zabawnymi.

Napisany przez: Shell 27.03.2006 10:01

ja mówie obejrzeć ; )
u nas sławne jest kupować kołoczki ;p

rozszyfruje ktoś:
W antryju na byfyju stoi szklonka tyju.

Gwara śląska to wogóle dziwna jest, ale sama godom nie mówię ; )

Napisany przez: Cailith 27.03.2006 11:09

QUOTE
rozszyfruje ktoś:
W antryju na byfyju stoi szklonka tyju.


O ile dobrze pamiętam, to było coś na kształt 'W przedpokoju na kredensie stoi szklanka herbaty' wink2.gif

A wiecie, co to zdymka? A cumel?

:>

Napisany przez: Lupek 27.03.2006 11:50

Ogólnie mówią wszyscy kapcie, a u mnie w Częstochowie mówi się chapcie ;p

Napisany przez: MisieK 27.03.2006 11:56

faworki, podwórko a nie żadne tam pole(jak jade do Dębicy do rodziny to nawet na to pole nie reaguje, śmieszne to jest.), zapojka oczywiśce. tyle wywiozłem z mazur.
po pół roku w trójmieście mimowolnie nauczyłem 'joo' i to tyle;p

dla miłośników śląska i Tolkiena:
http://www.elvish.org/gwaith/graphics/szoltysek.jpg

Napisany przez: Sumiko 27.03.2006 13:15

ja znam tylko jo. i hej tu u nas na kaszebach

Napisany przez: Syriusz_Black 27.03.2006 13:39

QUOTE(Lupek @ 27.03.2006 12:50)
Ogólnie mówią wszyscy kapcie, a u mnie w Częstochowie mówi się chapcie ;p
*



U mnie ciapy albo papucie.


Napisany przez: matoos 27.03.2006 14:28

Większość regionalizmów jakie znam dotyczy za przeproszeniem żarcia. Zapytajcie Poznaniaka i Warszawiaka co to jest pyza tongue.gif

Napisany przez: Katon 27.03.2006 15:04

MisieK - przejąłeś wszelkie możliwe językowe potworki. Znam jedną radę - Tworki. Tyle śmiesznych wierszyków.

Chodzenie na dwór to jest wogóle jakaś komedia. Chyba z jakichś pańszczyźnianych kompleksów wynika =P Pole jest może i abstrakcyjne, ale na pewno sensowniejsze. Oglądnąć. Z tego się ponoć cała Polska śmieje, a dla mnie to jest takie ekstremalnie zwyczajne słowo. I fajnie brzmi. Chrust chrzęści szablistą polszczyzną. Faworki to jest wogóle słowo, które powinno dostać bana.

Napisany przez: Eva 27.03.2006 15:17

CHRUST?!
Chrusciki, Katonie, chrusciki! Nie zaden chrust.

Mowie se, mowie no, mowie pyry i pyzy tez ;p Co ciekawe wg. gwary gnieznienskiej pierdoly to plotki, wiec plotkowac to bedzie, bez wulgaryzmow tylko regionalnie - pierdolic ;p

Napisany przez: Hito 27.03.2006 15:50

Faworki>chrust, naturalnie (chrust to ja mogę sobie w lesie na ognisko pozbierać)
Na dwór>na pole, jak wyżej (nie mieszkam na wsi, żeby na pole wychodzić... aczkolwiek obydwa stwierdzenia są abstrakcyjne. Jakieś propozycje, jak to powinno brzmieć?)

Raczej mówię ,,oglądać''. ,,Se'' to mówię chyba z czystej oszczędności czasowej :]

Napisany przez: Shell 27.03.2006 15:53

Ja nie ide ani na dwór, ani na pole, tylko na plac ;p

Napisany przez: Sumiko 27.03.2006 17:24

ja mówię faworki.
chrust to się na ognisko znosi.

Napisany przez: em 27.03.2006 17:41

O właśnie, ja tak jak hito i sumiko. faworki ;p nie żaden chrust.
Jak byłam mała, to chodziłam na pole, potem na dwór, a kiedyś tam jeszcze na podwórko.
A na nogach mam kapućki ;p
A, i pierdoły=plotki też i na ziemi oświęcimskiej ;p

Napisany przez: Avadakedaver 27.03.2006 18:18

oglądnąć mówię, bo lubię tak mówić, ale wiadomo, ze wiem kiedy wolno tak powiedzieć, a kiedy nie.
z poznania generalnie jestem, i tam są standarty typu (najczęsciej przez mnie używane):
pyry - ziemniaki
Co jest tej? - Co się dzieje?
Co to za jeden? - kto to jest?
Zrobić łóżko - Pościelić łóżko
Ty za to nie możesz - Nie jesteś temu winien

żeby się nikt nie czepiał, to w wikiopedii znalazłem, bo sam nie wiem, które jest gwarą, a które wszędzie jest tak samo - więc wybrałem.

pierdoły w Poznaniu to też standart. Faworki też.

no i tekst - pszepraszam za wulgarność
"odk*rwił się jak szczur na otwarcie kanału" - sie wymodelował

Napisany przez: Eva 27.03.2006 18:24

Eee... kto mi powie co to jest kutia? O__o
Bo to sie niby na wigilie je a ja tego w zyciu na oczy nie widzialam.

O wlasnie, i klasycznego 'tej' to juz nawet nieswiadomie uzywam.

Napisany przez: em 27.03.2006 18:38

@Elva
Kutia to tradycyjna potrawa kuchni polskiej i ukraińskiej. Jest jedną z 12 potraw tradycyjnie wchodzących w skład wieczerzy wigilijnej. Jada się ją właściwie tylko w okresie świąt Bożego Narodzenia.

Zwyczajowo robiona jest z obtłuczonej pszenicy, ziaren maku, słodu lub miodu, i bakalii: różnorakich orzechów, rodzynek i innych smakowitości. W wielu przepisach uwzględnia się mleko lub śmietanę, przy czym najlepiej nadają się odmiany sojowe, w oryginalnej kutii mlekiem było mleko z mielonego maku. Współcześnie używa się też składników, które sto lat temu były niedostępne lub bardzo drogie, takich jak kawałki pomarańczy czy migdały.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kutia

Napisany przez: Bujdka;) 27.03.2006 19:29

Zdecydowanie chrust biggrin.gif na nogach nie mam nic... chodze na pole, a zapojka to pierwszy raz slysze tongue.gif no i oczywiscie oglądam film czy cos smile.gif


Napisany przez: Shell 27.03.2006 19:33

a ja na ziemniaki mowie kartofle ;p

Napisany przez: Wrona 27.03.2006 19:41

blink.gif Co za temt... blush.gif Mówię: oglądać, iść na pole, chrust/faworki (zależy jak mi się powie), sobie (jeśli ktoś w mojej obecności powie "se" to kończę rozmowę, tak jakoś jestem na to bardzo wyczulona...), na nogach noszę papcie lub kapcie (też zależy), aczkolwiek mój tata mówi pantofle.
Moja siostra w szkole użyła słowa "kanciapa" (takie pomieszczenie służące sama nie wiem do czego, umiejscowione przy garażu tongue.gif ) i nikt nie wiedział o co chodzi laugh.gif , pyry to wogole jakaś abstrakcja dla mnie blush.gif i inne słowa/wyrażenia podane przez Avadę też (oprócz "Co to za jeden", ale używam go bardzo rzadko). [z jakiego rejonu Polski jesteś? blink.gif ] huh.gif
Moja koleżanka nie wiadomo czemu w ciągu ostatniego roku zaczęła jakoś dziwnie mówić np.: zamiast widziałam - widziałak
myślałam - myślałak
patrzyłam (patrzałam? nie wiem jak jest poprawnie) - patrzałak
Może ktoś wie, co to wogóle ma być?

Napisany przez: itachi 27.03.2006 20:04

blink.gif Iść na pole(nie dosłowie ocz.), chrust(chruściki), pantofle(ale słyszłam też papucie ), na sweter - futrzak xP, co to za jeden już na stałe zastąpiło kto to, 'se' się nie używa.

Nie wiem czy to wszędzie, ale ciągle jest 'kolego, bla bla, koleżanko'
Istnieją 'wtf'y', ale rzadko używane.

Wrona - Tworzy nowy język?

Napisany przez: Ahmed 27.03.2006 20:30

Idę na dwór zjeśc faworki, a wódka u nas nie wchodzi bez zapojki.
W Bydgoszczy nie wiedzą co to szlafrok, ziemniaki to oczywiście kartofle.
Używanie "se" jest raczej objawem prostoty, używam jedynie w celach powiedzmy "skrótowych", gdyż niezbyt dobrze świadczy to o poziomie intelektualnym osoby mówiącej.

Napisany przez: Eva 27.03.2006 20:33

U nas zapojka to po prostu zapita :d

Napisany przez: Lilly Lill 27.03.2006 23:05

Za młodu zawsze chodziłam 'na pole', ale od kolegów z przedszkola nauczyłam się chodzić 'na dwór'. Kiedyś również wychodziłam 'do miasta', teraz chadzam 'na miasto' [rodzice z okolic Oświęcimia, a mieszkam na Śląsku]. 'Se' używam nagminnie w sytuacjach nieoficjalnych. 'Dziołcha' się zamiast 'dziewczyny' zdarza.

QUOTE(Cailith @ 27.03.2006 11:09)
A cumel?

'Cumelek' to u mojej babci na smoczek dla dziecka się mówi, o to chodzi?

Napisany przez: Shell 27.03.2006 23:17

Ja na smoczek gadam nupel ;D ew nuplik ; )

Napisany przez: MisieK 28.03.2006 14:01

Katon, mnie tam dobrze z moimi faworkami.
parodia. właśnie znalazłem wikipedię po kaszubsku.

Napisany przez: Katon 28.03.2006 14:40

QUOTE(emoticonka @ 27.03.2006 18:41)
O właśnie, ja tak jak hito i sumiko. faworki ;p nie żaden chrust.
Jak byłam mała, to chodziłam na pole, potem na dwór, a kiedyś tam jeszcze na podwórko.
A na nogach mam kapućki ;p
A, i pierdoły=plotki też i na ziemi oświęcimskiej ;p
*



No nie. Ledwie się człowiek przemieści kawałek na zachód od Krakowa i już zdrada małopolskich ideałów, wstyd sromota i chrust!

Ja mam pantofle. To regionalne, czy znacie takie słowo?

QUOTE(Wrona @ 27.03.2006 20:41)
blink.gif  Co za temt...  blush.gif  Mówię: oglądać, iść na pole, chrust/faworki (zależy jak mi się powie), sobie (jeśli ktoś w mojej obecności powie "se" to kończę rozmowę, tak jakoś jestem na to bardzo wyczulona...), na nogach noszę papcie lub kapcie (też zależy), aczkolwiek mój tata mówi pantofle.
Moja siostra w szkole użyła słowa "kanciapa" (takie pomieszczenie służące sama nie wiem do czego, umiejscowione przy garażu  tongue.gif  )
*



Ni dom rady. Nie znałaś słowa kanciapa? Ba! Nie używałaś go?!? Ja and my band na miejsce w którym gramy mówimy kanciapa i to od lat. No i rap kanciapa jest, nie? A to cała Polska ogląda. Ale generalnie to kończę rozmowę, bo jestem cham i prostak. Pogadam se z kimś innym.

W takiej gwarze 'międzykolegowej' funkcjonują u nas zwroty:
- cojes - zamiast 'cześć'
- wykitrać, skitrać, przykitrać - to słowo znaczy wszystko; np. 'wykitrajmy się na szóstą pod MDKiem'
- przykminić - schować
- fajnie masz w domu - generalnie obraźliwie lekceważące stwierdzenie
- ch* mnie to pier*li - to jest fajne, bo nie ma gramatycznego sensu, znaczy tyle co 'to mnie nie obchodzi'
- sczesać mordę - obić twarz
- udupcyć się - to chyba uniwersalne, ale cholera was wie Zjadacze Faworkó =P

Napisany przez: MisieK 28.03.2006 14:58

o kanciapie to i ja słyszałem ale udupcyć się? :| dupczyć, udupić i nie wiadomo o jeszcze, ale udupcyć?:|

Napisany przez: Katon 28.03.2006 15:08

Wiedziałe. Wiedziałem no. Kraków musi znowu stać się stolicą Polski. I hope, że sie domyśliłeś, że chodzi o upicie się? =P

To 'cz' w słowie dupczyć jest potworne. Właśnie dlatego mówi się 'dupcyć' co brzmi jak się patrzy.

Napisany przez: MisieK 28.03.2006 15:23

upicie się? _^____

Napisany przez: Katon 28.03.2006 15:32

"Cojes staryyyy, ale się wczoraj udupcyłeeeeem... Wykitraliśmy się z Paputem pod emdekiem i zapodaliśmy se po dwa lapina na łeba. Potem przyszły jakieś dresy i chcieli Paputowi sczesać mordę, ale miałem pod kurtką przykminiony telefon i zadzwoniłem po Jarka. Jarek przyjechał i im nadupcył a potem skoczyliśmy jeszcze po pół litra. Bez przepitki. Masakra. Dobrze, że miałem skąd wykminić kase, bo inaczej byłaby kapa."

znaczy tyle, co

"Cześć mój drogi kolego, wypiłem wczoraj naprawdę dużo alkoholu. Umówiłem się z kolegą o przezwisku Paput pod Miejskim Domem Kultury i uraczyliśmy się czterema winami marki Lapino - po dwa dla każdego z nas. Potem pojawiła się grupa dresiarzy i chcieli pobić kolegę Paputa, ale miałem schowany pod kurtką telefon i zadzwoniłem po Jarka. Jarek przyjechał i ich zbił a potem poszliśmy jeszcze po pół litra wódki. Bez napoju służącego do popijania. Naprawdę mówie Ci, coś niesamowitego. Dobrze, że miałem jak zorganizować sobie pieniądze, bo inaczej byłoby niezbyt dobrze."

Napisany przez: MisieK 28.03.2006 15:36

właśnie dlatego połowy swojej rodziny nie rozumiem... też są z tego dziwnego kraju na południu.

Napisany przez: em 28.03.2006 15:39

Katon - LOL.
kminienie to jest dopiero uniwersał xD
I wszystko to, co wymieniłeś też funkcjonuje ;p z tym, że "udupcyć" to "dostać szlaban" lub "nie przepuścić do następnej klasy", a "być udupconym" to tak jak u ciebie albo właśnie "kiblować" [no to chyba wszyscy znają, nie? xd].

MisieK - ja ci dam "dziwny kraj" ;p.

Napisany przez: Katon 28.03.2006 15:41

Się znalazł. Mieszkaniec Wielkich Jezior =P

Napisany przez: Ahmed 28.03.2006 15:45

hej, hejka, siema, siemka, elo, strzałeczka, witam, cześc, joł men, siemanko - proszę o wybranie właściwej odpowiedzi na pytanie "Jak się witacie ze znajomymi?"

Byc udupconym = [translating into lubelska mowa] = byc skończonym, w tarapatach, wrobiony w aferę.

Napisany przez: em 28.03.2006 16:02

hej, witam, cześć - zero ekstrawagancji. moi znajomi są normalni ;p.
i generalnie od biedy możnaby to przetłumaczyć też tak jak podał Ahmed.

Napisany przez: Wrona 28.03.2006 16:10

Katon - to znajomi mojej siostry nie wiedziali co to kanciapa, ja wiem. blush.gif

Do kolegów mówię: "cześć" (jeśli lubię), "hej" (jeśli niezbyt lubię), ??? [czyli nie odpowiadam] jeśli to ktoś kogo nie lubię; "dzień dobry" do Kenta (taki jeden dziwny kolega); i "czeeeeeeeść" jeśli mówię do większej ilości osób...

Napisany przez: itachi 28.03.2006 16:34

Używam tylko hej, cześć, ale słyszę joł men (hej joł) - raczej tacy z krokiem w kolanach, noo cześć, witam kolego.

najpopularniejsze przekleństwo - kur* - ludzie z piwem, zioomy itp.
Ci wytrwali upiększają nim swoją wypowiedź co drugie słowo.

Napisany przez: Bujdka;) 28.03.2006 20:21

a ja tam sie witam połączeniem joł zioom czyli zioł biggrin.gif (twór mojej koleżanki)

a słyszeliście o czymś takim jak kuciurupka? blink.gif albo cweterek? blink.gif dementi.gif

Napisany przez: Shell 28.03.2006 20:59

U nas zauważyłam jest w modzie mówić na dziewczyny "paciulica". Takie ładniejsze kur** ;)
A ja często gadam "fes a fes", co znaczy bardzo.
Albo fess fajnie.
Nie wiem skad sie to bierze ;D

Napisany przez: Katon 29.03.2006 10:50

Być udupconym to być w kłopotach? O rany, jakie to śmieszne =)

U nas się na to mówi raczej, że ktoś ma prze*lone, przeje*ne, przesrane i przedupcone.

O, i jeszcze, że ktoś ma posprzątane. To znaczy, że juz po wszystkim. On już ma posprzątane.

Napisany przez: December 29.03.2006 13:26

Ja byłam bardzo zdziwiona, gdy ludzie z Gdańska nie wiedzieli, kto to jest sztajmes. Podobnie, we Wrocławiu jest żul, w Gdańsku żur.

Zresztą chyba w całej Polsce troszkę inaczej określa się ludzi, stojących pod sklepami monopolowymi i raczących się alkocholem od rana do wieczora.

Napisany przez: Katon 29.03.2006 13:29

A kto to jest sztajmes?
Rozumiem, że żul. Menel.

Napisany przez: Lupek 29.03.2006 13:53

Ostatnio u mnie popularne stało się mówienie na tramwaj "Bombajka". Nie wiem czy w innych miastach też to występuje.

Napisany przez: Katon 29.03.2006 13:55

A w jakim mieście Ty występujesz?

Napisany przez: Lupek 29.03.2006 13:56

Jasnogórska metropolia Częstochowa ;p

Napisany przez: Katon 29.03.2006 13:59

Do Krakowa nie doszło. Ale mam wrażenie, że ruch przez jurę jest raczej jednostronny.

Napisany przez: December 29.03.2006 14:43

QUOTE
A kto to jest sztajmes?
Rozumiem, że żul. Menel


Dokładnie.
To znaczy, że w Krakowie to też nieznane słowo.
A we Wrocławiu często spotykne.

Napisany przez: Wrona 29.03.2006 15:15

QUOTE(Lupek @ 29.03.2006 13:56)
Jasnogórska metropolia Częstochowa ;p
*



Ale super... Ja też chcę mieszkać w jakimś ślicznym mieście... cry.gif

Napisany przez: Shell 29.03.2006 15:27

U nas jeżdżą tramwaje, czyli bany ;)
I dzisiaj mi kolega powiedzial ze mu laska ciulnęła wałka, czyli go zdradzila.
a hasiok znacie?;D

Napisany przez: anagda 29.03.2006 16:19

łapta kejsy od furaka i szko w noge smile.gif



czy ja wiem, czy na Warmi są jakieś specyficzne reginalizmy? Ostatnio sie dowiedziałam, że na moich obszarach, zamiast śpiwać "hej, hej, hoho" śpiewa sie "pumperety pum" biggrin.gif ale to to chyba daaaawne biggrin.gif

Napisany przez: Katon 29.03.2006 16:35

Skręcić komuś wałka - zrobić komuś chamstwo, oszukać kogoś.
Być zwałowanym - o dziwo znaczy być zdołowanym, być ofiarą skręconego wałka to tyle co być owałowanym.

Elvis Presley sing this song
Put some śmieci to the hasiok - tylko z piosenki Pogodno.

Wrona, byłaś kiedyś w Częstochowie? Jedyne co tam ładne to sam klasztor. Poza tym to raczej brzydkie miasto. Chociaż mam miłe wspomnienia. Byłem kilka lat temu na pielgrzymce pieszej i w ostatni dzień nie miałem już nóg tylko krwawe strzępy. Chciałem lec w polach i skonać, ale gdy zobaczyłem obsraną tabliczkę z napisem "Częstochowa" to wstąpiła we mnie moc i doszedłem.

Napisany przez: Lupek 29.03.2006 22:03

Z wielką przykrością muszę się zgodzić Katon. Gdyby nie klasztor to było by to niezłe zadupie, o którym nikt by nic nie wiedział. Co prawda jest to zielone miasto, ale wieje tu nudą. Żadnych koncertów, kino dopiero niedawno wybudowane i zaledwie jeden porządny teatr. Po prostu jedna wielka dziura. Oprócz klasztoru to można powiedzieć, że okolice miasta są ładne (zamek w Olsztynie, szlak Orlich Gniazd, Złoty Potok), ale to praktycznie wszystko co jest tu do zaoferowania.


QUOTE(Katon @ 29.03.2006 16:35)
Skręcić komuś wałka - zrobić komuś chamstwo, oszukać kogoś.
*



To mi bardziej wygląda na młodzieńczy slang niż na regionalne powiedzenia ponieważ w szkole często używamy tego zwrotu. Ktoś pożyczył pieniądze i nie oddaje to oznacza , że wykręcił ci wałka.

Napisany przez: Atina 29.03.2006 22:25

A komuś się zdarzyło, że kazano mu czochrać bobra albo turlać siano do Betlejem? ;]

Co do regionalizmów, to podobno kiedy mówię, ze jestem z Biłgoraja, to to jest błąd.
Z tego, co mówi polonistka większość Polaków powiedziałaby "jestem z Biłgoraju".
Oczywiści gdyby stąd była ;]

Napisany przez: Lilly Lill 29.03.2006 23:00

W Gliwicach tramwaje występują jako bimbaje zwykle.
Hasiok? Nasza woźna z przedszkola zawsze mówiła, że nasze graty wyniesie na hasiok jak nie zrobimy porządku biggrin.gif No, i pokoik, w którym na swoich półeczkach rzymaliśmy nasze bambetle [farby, kredki i wszystko inne, czego potrzebuje prawdziwy przedszkolak] trzymaliśmy, nazywała 'kantorkiem' albo 'kamerlikiem'.
Cweter? Moja mama zawsze na swetry tak mówi ;]

Napisany przez: Sihaja 30.03.2006 00:33

Tricity się kłania.

Faworki zdecydowanie, na dwór biegałam za młodu, po kumpeli z Torunia odziedziczyłam "toć", zapojkę stosuję twardo, mawiam, że trzeba film obejrzeć, a tak wogóle to po kaszebsku niektórzy u nas czasem mówią. I za Chiny nie można ich zrozumieć.

Edit:

A właśnie, przy okazji. Co jecie na Wigilię? Barszcz czy grzybową?

Napisany przez: MisieK 30.03.2006 07:58

barszcz z uszkami.
króliczek czy kurczaczek na wielkanoc?

Napisany przez: Katon 30.03.2006 09:58

A u nas jest barszcz i taki grzybowy żurek. A na Wielkanoc zupka chrzanowana którą czekam cały rok.

Już od dłuższego czasu prezentuje tu slang młodzieżowy, ale on też jest silnie zregionalizowany. Ziomal z wydm może nie zrozumieć ziomala z gór. Chociaż następuje stopniowa uniformizacja, bo wszyscy słuchają warszawskiego hiphopu.

Och, Sihajo. Wszystko odwrotnie=P

Napisany przez: Sihaja 30.03.2006 10:13

bo ja taka na odwrót jestem. Moja mama zawsze mi to powtarza =P

Ja barszcz z uszkami mam.

A Wielkanoc to nie i zajączek i kurczaczek?

Napisany przez: Katon 30.03.2006 10:15

A tak apropos bycia na odwrót - funckjonuje tam u was w obcych w obcych krajach takie określenie jak 'na odwyrtkę'?

Napisany przez: MisieK 30.03.2006 14:55

pierwszy raz to słowo słyszę;p

nie wiem ja zawsze dostawałem prezęty od królika, kurczaka tylko się jadło:P

Napisany przez: Wrona 30.03.2006 16:25

dry.gif

QUOTE(Katon @ 29.03.2006 16:35)
Wrona, byłaś kiedyś w Częstochowie? Jedyne co tam ładne to sam klasztor. Poza tym to raczej brzydkie miasto. Chociaż mam miłe wspomnienia. Byłem kilka lat temu na pielgrzymce pieszej i w ostatni dzień nie miałem już nóg tylko krwawe strzępy. Chciałem lec w polach i skonać, ale gdy zobaczyłem obsraną tabliczkę z napisem "Częstochowa" to wstąpiła we mnie moc i doszedłem.
*



No fakt, całego miasta nie zwiedzałam, bo w Częstochowie byłam tylko kilka razy, i to jeszcze z pielgrzymką ze szkół im. Jana Pawła II albo tylko przejeżdżałam... Ale ten klasztor nadrabia zapewne za całe miasto wink2.gif (co mnie tak do klasztorów ciągnie blink.gif laugh.gif ?)

Lupek - klasztor, kino i teatr... I tak dobrze... Zapraszam do mnie cry.gif Mieszkam na wsi cry.gif , coprawda jest duża i koło dużego miasta, ale zawsze to wieś, czyli wielkie ZERO rozrywki... Błagam... Niech mnie ktoś zaadoptuje cry.gif

Napisany przez: itachi 30.03.2006 16:35

QUOTE(Wrona @ 30.03.2006 17:25)
Lupek - klasztor, kino i teatr... I tak dobrze... Zapraszam do mnie  cry.gif  Mieszkam na wsi  cry.gif , coprawda jest duża i koło dużego miasta, ale zawsze to wieś, czyli wielkie ZERO rozrywki... Błagam... Niech mnie ktoś zaadoptuje  cry.gif
*


Z dala od ludzi hmmm, fajnie (chyba jestem typem samotnika xP). Przynajmniej nie budzisz się co 10 minut w nocy przez samoloty;/.

czekolada.gif krowki.gif nutella.gif zelka1.gif na pocieszenie ^^

Napisany przez: Sihaja 30.03.2006 17:01

QUOTE(Katon @ 30.03.2006 11:15)
A tak apropos bycia na odwrót - funckjonuje tam u was w obcych w obcych krajach takie określenie jak 'na odwyrtkę'?
*



Jak najbardziej!

Napisany przez: Lupek 30.03.2006 19:39


QUOTE(Katon @ 30.03.2006 11:15)
A tak apropos bycia na odwrót - funckjonuje tam u was w obcych w obcych krajach takie określenie jak 'na odwyrtkę'?
*



Nie wiem czemu, ale u mnie w mieście emerytalna część obywateli używa tego określenia, a pozostała część bardzo rzadko.

Napisany przez: Avadakedaver 30.03.2006 20:21

pierwszo słyszę

Napisany przez: Eva 30.03.2006 20:49

Barszcz i ZAJAC! :P

nie zadne sraczki kurczaczki.

Napisany przez: Lilly Lill 30.03.2006 22:59

Barszcz z uszkami, tudzieź żurek na grzybach. A ja w ogóle w szkole się dopiero dowiedziałam, że na wielkanoc są jakieś prezenty, bo moi starsi tego nie znali ;/ Ale jeśli już ktoś [coś?] je nosi, to zajączek.

Napisany przez: Sihaja 31.03.2006 00:39

Kurka, no wiem, że kurczaczek prezentów nie nosi, ale silnie jest związany z wielkanocą po prostu. A przynosi je zajączek. Króliczków ci u nas brak.

Napisany przez: MisieK 31.03.2006 12:21

no zajączek zajączek... królik, zając, co za różnica i to uszy ma i to.

Napisany przez: Avadakedaver 31.03.2006 12:35

moi znajomi, kiedy byliśmy jeszcze na początku podstawówki, opowiadali, że w Wielkanoc wychodzą gdzieś do ogródka i tam szukają prezentów/słodyczy.
u mnie zawsze było tak, że w przedzień układaliśmy miseczki z kolorowym sianem niedaleko wejścia do domu (każda miała obok karteczkę z imieniem domownika) a rano były w niej słodycze.
a u was?

Napisany przez: Ahmed 31.03.2006 13:41

Nigdy nie słyszałem o takiej tradycji. Ja prezenty dostaję tylko na święta bożonarodzeniowe. Wielkanoc nie posiada żadnych aspektów związanych z wręczaniem słodyczy czy prezentów ;( buuuu.....ale Wam dobrze!!!

Napisany przez: Lupek 31.03.2006 14:09

QUOTE(Ahmed @ 31.03.2006 13:41)
Nigdy nie słyszałem o takiej tradycji. Ja prezenty dostaję tylko na święta bożonarodzeniowe. Wielkanoc nie posiada żadnych aspektów związanych z wręczaniem słodyczy czy prezentów ;( buuuu.....ale Wam dobrze!!!
*



Ja też nie mam takiej tradycji. Ale nie smućmy się Ahmed, będziemy mieli zdrowsze zęby biggrin.gif

Napisany przez: Eva 31.03.2006 15:22

O, u mnie sie szukalo albo po domu gdzies slodyczy albo w ogrodku, jesli byl ;p

Napisany przez: Wrona 31.03.2006 16:29

Lupek, Ahmed - (współczuję tongue.gif ) O tak... Ja dostaję prezenty na Wielkanoc i dzisiaj byłam u dentysty cry.gif

Jak byłam młodsza to prezenty zawsze były gdzieś schowane i musialam ich szukać. Pamiętam, kiedyś się załamałam, bo nigdzie nie mogłam ich znależć, a one wisiały na drzewie w ogródku tongue.gif . Teraz jestem już na to trochę za stara i prezenty dostaję bezpośrednio w moje ręcę biggrin.gif

Napisany przez: Avadakedaver 31.03.2006 17:02

nie wyobrażam sobie tych świąt bez słóodyczy.

Wrona, dopiero teraz wiedźmina przeczytałaś?!
czy nie zauważylem, że "z kaer morhen" było już wcześniej?

Napisany przez: Wrona 31.03.2006 17:09

Szczerze to jeszcze nie przeczytałam... W tym roku na nic nie mam czasu... (sama nie wiem jak ja to robię). Nawet "Pana Tadeusza" nie skończyłam sad.gif Jedna z nielicznych lektur, których nie skonczyłam...

Napisany przez: Katon 31.03.2006 20:20

Zabrzmi to może dziwnie, ale pierwsze słyszę o jakichś słodyczach w Wielkanoc. Śniadanie Wielkanocne po Rezurekcji. Głównie jajka. Normalne. I babka jako słodycze. Mazurek to nie wiem jak wygląda, bo moja mama nie wyniosła z domu umiejętności wyprodukowania go.

Napisany przez: Eva 31.03.2006 20:40

No jak, serio nie dostales nigdy czekolady albo zajaca czekoladowego na Wielkanoc? O_o

Napisany przez: Sihaja 31.03.2006 22:30

Ja dostaję słodycze. A raczej dostawałam, póki byłam młoda i piękna. Teraz już co dobre było, się skończyło. A za pięknych czasów, kiedy jeszcze ledwo chodziłam to i lalki się czasem zdarzały... Ech...

Napisany przez: MisieK 31.03.2006 22:48

ja zawsze dostawałem tyle słodyczy, że z moim łakomstwem chorowałem tydzień po wielkanocy;p

QUOTE
Mazurek to nie wiem jak wygląda, bo moja mama nie wyniosła z domu umiejętności wyprodukowania go.


biedaczysko

Napisany przez: Avadakedaver 31.03.2006 23:17

powiem tak.
wszyscy zawsze mi mówili, ze mam ładne, równe, białe zęby.
ale pewnego dnia, jeden z nich zabolał. polazłem wiec do dentysty, któy powiedział mi, że nasza znajomośc bedzie się dłużej ciągnęła - mam do naprawy osiem zębów.
no i po tamtej wizycie, jakieś dwa tygodnie temu, zaczęły mnie boleć trzy, na zmianę.
do dzisiaj łykam po dwa "apapy" dziennie.
nie polecam.
a to wszystko przez słodycze.
: )

Napisany przez: Katon 01.04.2006 19:54

Nigdy nic. No może jak byłem mały, ale to pewnie nie w ramach tradycji tylko w ramach tego, że nudziłem na przykład. W Wielkanoc nic się nie dostaje u nas. Stricte religijne święto. Co nie zmienia faktu, że moje ulubione.

Napisany przez: Ahmed 01.04.2006 20:01

QUOTE
Stricte religijne święto.


Ot co!!! Keine słodycze!!! Keine prezenty!!!
Ja nie wiem co to za zachodnie naleciałości przyjęły się w Polsce ;]

Napisany przez: Katon 01.04.2006 20:04

Myślę, że akurat te ze słodyczamy są w jakimś tam sensie rodzime. I niech będą jeżeli są - ok. Ja nie przepadam za 'oblekaniem' Wielkanocy. W Wielką Sobotę spędzam trzy bite godziny na uroczystościach w kościele i nie nudzi mi się nawet przez minutę.

Napisany przez: Sumiko 01.04.2006 20:58

mazurka zawsze można kupić. czy nie?

Napisany przez: Sihaja 02.04.2006 00:00

Można. Albo zamówić u cioci.

Ale smaczniejszy własnej roboty.... Z polewą kajmakową... Ech, nie mogę się doczekać.

Napisany przez: em 02.04.2006 00:13

Ale masę kajmakową zrobić też nie tak łatwo ;p chociaż mazurki lubię xD

Napisany przez: MisieK 02.04.2006 00:46

mazurek toffi ever the best smile.gif toffi uber alles;D

Napisany przez: Wrona 02.04.2006 17:24

Mazurek? (prawdopodobnie nigdy na oczy nie widziałam tongue.gif ) U mnie są baby wielkanocne (ciasta wink2.gif ) i sernik (z tego co pamiętam...). A cały niemalże Wielki Tydzień spędzam na nabożeństwach, bo chór w którym śpiewam zawsze wszędzie występuje smile.gif Ale z Wielkanocą najbardziej kojażę (oprócz tradycyjnej Drogi Krzyżowej ulicami wsi) [ale głupio to brzmi] święcenie pokarmów. Tak mi to weszło w krew, że chyba mając 60 lat też będę szła z koszykeim do kościoła wink2.gif

ps. Przez ten tydzień raczej mnie nie będzie, bo karę na wszystko dostałam cry.gif (i tak dobrz, że mogę oddychać dry.gif )

Napisany przez: hazel 02.04.2006 17:51

Ja na święta to oddalam się najczęściej z miejsca zamieszkania, bo się robi nerwowo.

Napisany przez: Katon 02.04.2006 18:51

QUOTE(Sumiko @ 01.04.2006 21:58)
mazurka zawsze można kupić. czy nie?
*



Ale czy my go lubimy? Nie wiem, bo nie jadamy. A nie jadamy, nie wiemy czy lubimy. Może przerwę to błędne koło i zakupię w tym roku.

Napisany przez: Sihaja 02.04.2006 22:42

Tak. To byłaby pozytywna reforma.

Napisany przez: Shell 03.04.2006 14:57

A jecie może krupniok? ;d
Bo u mnie jedza to strasznie czesto ;)

Napisany przez: MisieK 03.04.2006 20:50

krupnik. zdarza się.

Napisany przez: Lupek 03.04.2006 20:57

QUOTE(Shell @ 03.04.2006 14:57)
A jecie może krupniok? ;d
*



U mnie to aż za często.

Napisany przez: Shell 03.04.2006 21:20

ale krupniok to nie jest zupa [;

Napisany przez: MisieK 03.04.2006 21:22

dobrze wiedzieć;>

Napisany przez: Sihaja 03.04.2006 21:26

Znam nazwę, głównie z wypadów na południe. Ale za nic nie pamiętam co to.

Napisany przez: Shell 03.04.2006 22:16

No więc krupniok to jest kaszanka ;D!
Nigdy byscie nie zgadli ^^
A jeszcze je się u nas żymloki XD
Jak ktoś zgadnie co to żymlok to podziwiam ;D

Napisany przez: Child 03.04.2006 22:23

costam z bulka czy bulczanka :P

Napisany przez: Shell 03.04.2006 22:37

Child jesteś debeściak [;

Napisany przez: Katon 04.04.2006 11:04

Ja pod nazwą krupnik rozumiem taką zupę, której nienawidzę. Z kaszą.

Napisany przez: A-g-a-t-a 04.04.2006 11:35

QUOTE(Katon @ 04.04.2006 12:04)
Ja pod nazwą krupnik rozumiem taką zupę, której nienawidzę. Z kaszą.
*


krupnik to zupa - krupniok to kaszanka wink2.gif i wszystko jasne

Napisany przez: Eva 04.04.2006 12:17

Jedno i drugie przyprawia mnie o dreszcze obrzydzenia.

Napisany przez: Katon 04.04.2006 13:37

Kaszanka. Kasza z krwią w postaci stałej, to rozumiecie przez ten termin? U nas określa się to danie uroczym mianem 'kiszka'. Spieszę dodać, że lubię kiszkę.

Napisany przez: Shell 04.04.2006 15:24

Tak Katon to dokladnie to swinstwo ;p

Napisany przez: Bujdka;) 04.04.2006 18:05

świństwo, świństwo i jeszcze raz świństwo bleee krupniku zreszta tez ja nie lubić tongue.gif

Napisany przez: Sihaja 04.04.2006 23:11

Blech. U nas to kaszanka i nie znoszę. Czerniny też.

Napisany przez: hazel 04.04.2006 23:45

QUOTE(Katon @ 04.04.2006 13:37)
Kaszanka. Kasza z krwią w postaci stałej, to rozumiecie przez ten termin? U nas określa się to danie uroczym mianem 'kiszka'. Spieszę dodać, że lubię kiszkę.
*

Jak się jest studentem, to nie da rady kiszki nie lubić.

Napisany przez: Sihaja 04.04.2006 23:47

Da radę. Ja kaszanki nie tknęłam od malińkości. Na pustą kieszeń to czasem parówki wżeram, albo zupki chińskie (ble) z bułką... ale kaszanki? Never.

Napisany przez: Katon 05.04.2006 11:52

Kiszka jest pyszna. Kto kiszke je prosto z patelni ten będzie silny i dzielny. Trochę juchy zmieszaj z kaszą - inne dania nic nie znaczą. Kto w dzieciństwie kiszkę żarł z tego będzie chłop na schwał.

Napisany przez: matoos 05.04.2006 13:37

Katon, to jest bzdura. Ja od małego uwielbiam kaszankę a nie wyrosłem wcale na schwał. Mało ważę i jestem chudy sad.gif

Napisany przez: Eva 05.04.2006 13:46

Czyli to co Eva lubi najbardziej :d

Napisany przez: Child 05.04.2006 14:03

noszfak ;> a ja sie zaczalem rozrastac na - tu dowciap - tzw. mase miesniowa :P

Napisany przez: Eva 05.04.2006 14:15

T chudnij! Przyy Twoim wzroscie max. waga wg moich kryteriow tooo.. hmm przyjmujac ze jestes dosc duzy, przeliczajac proporcje masy do wzrostu wychodzi miiii.. no 70 przekroczyc nie mozesz.

Napisany przez: MisieK 05.04.2006 16:30

bo child pakuje pewnie w tajemnicy.

Napisany przez: matoos 05.04.2006 17:12

Nie mam czasu już chodzić na treningi więc powinna mi zacząć przybywać masa na logikę. A tu dupa, że tak ujmę.

I wcale nie w sensie że coraz większa się robi ta dupa tylko dupa w sensie że wcale nie tyję.

Napisany przez: Ahmed 05.04.2006 17:57

Kaszanka - bleh!
Krupnik - przewyborna zupka.

No to widzę Matoos, że masz ten sam problem co ja. Ile bym nie zjadł, ile bym nie ćwiczył to i tak nie przytyję ;] Sport, zdrowe diety etc. nic nie skutkuje. Może po maturze uda się przytyć, gdy człowiek będzie już zrelaksowany i wolny. Świeta mogłyby trwać i miesiąc, a itak bym zapewne nie przybrał na wadze. Kwestia metabolizmu...

Napisany przez: em 05.04.2006 18:22

Jeśli chodzi o krupniok i krupnik, to ja tak jak Ahmed smile.gif

A jak mówicie na taką ocenę w dzienniku: =5?
U nas się mówi "pięć na szynach", a dzisiaj geografka wymyśliła "pięć wąsate" xD.
Albo na 1? Mówicie: gała, pałka, bombka, faja czy jeszcze inaczej?

Napisany przez: Eva 05.04.2006 18:25

But, szmata. Dwa najpopularniejsze ;>

Napisany przez: Magya 05.04.2006 18:31

Na 1 mówimy pałer, szmata lub lufa.

Napisany przez: Eva 05.04.2006 18:36

A i jeszcze japa i kapeć. biggrin.gif

Napisany przez: Avadakedaver 05.04.2006 18:38

but, laczek, lacz (dostałem lacza), pała, gong.
często to słyszę... biggrin.gif
no i jeszcze strzał (dostałem szczała)

Napisany przez: em 05.04.2006 18:40

Kapeć fajnie biggrin.gif chyba to spróbuję wprowadzić wink2.gif
Ale szmata mi się fatalnie kojarzy. Podobnie jak "szczał".

Napisany przez: Shell 05.04.2006 19:33

5= "pięć na szynach"
a 1 to kapa albo lufa ;d

Napisany przez: Child 05.04.2006 22:14

QUOTE
bo child pakuje pewnie w tajemnicy.

a nie, bo w pocie czola ;P

Napisany przez: Avadakedaver 06.04.2006 08:15

Lufa to u nas panowało w klasach I - III.
szczerze mówiąc - znam tylko jedną osobę która tak mówi, bo chce być na topie - moją BABCIĘ.



a 5=?
u nas nie ma czegoś takiego. w życiu nie dostąlem takiej oceny. Owwszem, bywało 2= i wtedy było dwa na szynach, na torach, albo na noszach.

Napisany przez: Katon 06.04.2006 12:09

U nas były raczej brzydkie. Gong i szczał to najładniejsze określenia. Pyta też było popularne, ale napewno nie tak jak pi**a.

Jakkolwiek 'szczał' to mi się kojarzy z czasownikiem w trzeciej osobie liczy pojedynczej w czasie przeszłym.

Napisany przez: em 06.04.2006 14:58

Katon - właśnie to miałam na myśli. Tylko pytanie, kim jest podmiot...

Napisany przez: Katon 06.04.2006 15:43

Everymanem, z którym może się identyfikować właściwie każdy. Mężczyzna.

Napisany przez: Ahmed 06.04.2006 15:50

Flek, kołek, kosa, pała, gong, lufa - ze szczególnie mocnym naciskiem na 2 i 3.

Napisany przez: Child 06.04.2006 16:20

lacz, banieczka, flaming

Napisany przez: em 06.04.2006 16:28

U nas się mówi jeszcze lampka (lampa).
A na dwa jak mówicie? [żem się uwzięła biggrin.gif] U nas dopek, dopalacz, a ksiądz w gimn czasem mówił jeszcze "doskonałe opanowanie przedmiotu".

Napisany przez: Katon 06.04.2006 20:12

O nas się mówiło doper.

A w przypływie wyjątkowo dobrego humoru na jedynkę mówiło się pytong.

Napisany przez: Lupek 06.04.2006 20:15

Dopuszczający ----> Do pupy 8p

Napisany przez: Avadakedaver 06.04.2006 20:31

no ok, ale jak coś jest beznadziejne? mówicie "lipa"? bo na maxiorze to bez przerwy: lipa i lipa, tak do orzygania.

u nas mówi się głównie "beznadzieja"

Napisany przez: Lupek 06.04.2006 20:47

"lipa" albo "lipton" u nas mówimy wtedy jak ktoś ma kłopoty. Masz lipe albo masz liptona.

Napisany przez: Eva 06.04.2006 20:59

Masakra. Hardkor. Ch*jnia z grzybnią.

A jak i czy w ogole funkcjonuje u was 'zwała'?

Napisany przez: Child 06.04.2006 21:16

a szto e to?


łaaaa, nie wiesz co to zwała?

Napisany przez: Myśka 06.04.2006 21:29

a na 5 bolb

Napisany przez: Eva 06.04.2006 22:02

No funkcjonuje takie powiedzenie u nas "ale zwała". Roznie sie tlumaczy, albo jakis totalny gniot sytuacyjny, albo absurdalna ale smieszna sytuacja.

Napisany przez: itachi 06.04.2006 22:18

Tak defakto brakuje tutaj kwintesencji opowiadania - coś podobnego rzucała nam nauczycielka w 4 klasie podst. W końcu zaczęliśmy prowadzic słowniczek.


Napisany przez: Katon 07.04.2006 12:09

Zwała - złe samopoczucie, 'mam zwałę'.
Zwała - kac
Zwała - to co u Elvy

Na beznadzieje często mówi się 'kapa'. A nawet kiedyś mówiło się 'kapsztad'.

Napisany przez: Sihaja 07.04.2006 16:00

Zwała mówi się u nas jak u Elvy - albo na śmieszną sytuację, albo na negatywną.

A mówi się u was "mam zjazd"? (I tu wcale nie chodzi o studia zaoczne ;P)

Napisany przez: Avadakedaver 07.04.2006 17:45

u mnie mówi się nie "zwała" tylko zwiecha.
zwiecha na przykład wtedy, kiedy siedze przy kompie, i nie potrafię wejść do "panelu sterowania", albo nie potrafię w pamięci wyliczyć 36:9, albo wyliczyć "x" w pamięci przy równaniu x=8-x.
zwiecha trwa około trzech minut.

Napisany przez: Child 07.04.2006 19:31

znaczy sie zieja? :P

Napisany przez: Ahmed 07.04.2006 20:03

zieja, ziucha, zwała, padaka ;]

Napisany przez: MisieK 07.04.2006 22:32

zwała - ch..nia z grzybniom i patatajniom albo zwała poprostu.

a własnie, jak to u was z kacem jest? zgon, śmirć czy szkoda-ze-nie-umarłem-już-wczoraj.

Napisany przez: Lilly Lill 07.04.2006 22:50

kac = kapa
nota bene na ndst też się mówi kapa [ew. kapsko], a postawić komuś tę piękną ocenę to 'ukapić kogoś'

Napisany przez: Sihaja 07.04.2006 22:55

Zjazd to właśnie kac między innymi. I wogóle stan "po". Po różnych używkach. Albo zmęczenie i praca mózgu na off.

A o kapie w życiu nie słyszałam.

Napisany przez: Lupek 07.04.2006 22:56

kac- "Więęęęęcej nie pije" ;p , "dzwon", "czarna dziura". Zgon też występuje często.

Napisany przez: Sihaja 07.04.2006 23:04

"Więcej nie piję" to się mówi gdy kac jeszcze nie przyszedł, a dobre samopoczucie już zdążyło się ulotnić. I często przez łzy ;P

Napisany przez: Lupek 07.04.2006 23:11

U mnie to określenie występuje przed, w trakcie i po spożywaniu oraz przed, w trakcie i po kacu :>

Napisany przez: hazel 07.04.2006 23:56

Hehe, ilu się tu można pożytecznych słówek nauczyć.

QUOTE
szkoda-ze-nie-umarłem-już-wczoraj
Dobre, choć zdarzają się sytuacje, w których wypowiedzenie tak długiego stwierdzenia to wysiłek ponad siły.

Napisany przez: MisieK 08.04.2006 09:36

zawsze można jeszcze tylko tak pomyśleć.
u mnie w klasie się jeszcze przyjeło "koper" ale to głębsza historia związana z tym jak znajomy pił wode z jeziora;>

Napisany przez: Avadakedaver 08.04.2006 10:03

z pamiętnika niemca
20.02, poniedziałek
dzisiaj idę pić z Polakiem.
21.02, wtorek
wczoraj piłem z Polakiem.nie chcę umierać.
22.02, środa
dzisiaj znowu piję z polakiem.
23.02, czwartek
czemu nie umarłem we wtorek??

Napisany przez: MisieK 08.04.2006 10:36

suuuuper.

Napisany przez: Katon 08.04.2006 10:59

Uświadomiłem sobie dlaczego tak nie znoszę Leppera. Nie dlatego, że jest wieśniakiem. Mój dziadek jest prostym szewcem i gado gwarom, ale gwara małopolska jest piękna. A to jego wieśniaczenie spod Słupska jest po prostu straszliwe.

Napisany przez: MisieK 08.04.2006 11:27

ale twój dziadek nie bedzie wicepremierem;>

Napisany przez: Child 08.04.2006 11:31

Lepper tez nie [:

Napisany przez: Katon 08.04.2006 11:33

Mój dziadek spokojnie mógłby być. Mądry gość z niego.

Napisany przez: Avadakedaver 08.04.2006 12:30

a mój nie.

Napisany przez: MisieK 08.04.2006 12:35

wierzę ci Katon, ale pewno nie zostanie. za mało zboża wysypał na drogi, na solarke też pewno nie chodzi?

Napisany przez: Katon 08.04.2006 12:41

Nie. Ale jest opalony od ciężkiej pracy w lecie. Ale ciężka praca nie popłaca.

Napisany przez: MisieK 08.04.2006 13:41

joo. ja sie opierdalam całe życie i jak do tej pory nie jest mi z tym źle;p

Napisany przez: hazel 09.04.2006 18:14

Nieładnie, nieładnie. Trza pracowitym być (podobno).

Napisany przez: MisieK 09.04.2006 18:30

eeetam. ;] w sumie będę mgr.inż. będę mógł gówno robić i nieźle żyć.

Napisany przez: hazel 10.04.2006 00:02

I ja też i ja też! Ale to za dwa lata zakładając optymistyczny plan pięcioletni.

Napisany przez: MisieK 10.04.2006 08:09

jasssne XD

Napisany przez: matoos 10.04.2006 16:12

Oj, misiek, żeby się nie zdziwił. mgr.inż. teraz więcej niż mrówków.

Napisany przez: MisieK 10.04.2006 16:14

spoko. mój wydział zaczęło pięć lat temu 350 osób. skończyło 15scie ;>

Napisany przez: matoos 10.04.2006 16:27

Niestety większość osób które mogą gówno robić i dobrze żyć nie ma wyższego wykształcenia.

Poza tym to moralnie złe wink2.gif

Napisany przez: MisieK 10.04.2006 17:37

w tej kwestii zachowuję akurat niepoprawny optymizm wink2.gif

Napisany przez: Lilly Lill 10.04.2006 23:50

Optymizm - coraz rzadziej spotykana cecha, cieszmy się każdym optymistą ;]

Napisany przez: Avadakedaver 11.04.2006 08:30

a u nas panuja takie dwa nieładne teksty:

zamiast "ni to pies ni wydra"
ni to ch.. ni ciasto
i kiedy nie wiesz co masz o kimś myśleć, bo ma bardzo tajemniczą, nie do rozszyfrowania minę, mówimy:
co tak stoisz, ni cześć ni wypie*dalaj?

Napisany przez: Katon 11.04.2006 08:33

U nas się mówi zamiast pocałuj mnie w du.ę - pocałuj tate w prostate. Obleśne.

Napisany przez: Lilith 18.11.2006 02:54

to chyba u was w Myślenicach ;]
w Krakowie się 'że' dodaje często na koniec zdania, np: idź że, chodź że, weź że
mówię 'se' dla zabawy, bo mnie to śmieszy
i lubię konstruować zdania z naleciałością średniowieczną
w ogóle archaizmy są w dechę ;]
ale tej myslenickiej gwary też się uczę, bo mam taką jedną znajomą Aline, która zapodaje równo jakimis nieznanymi mi zwrotami.
w Białymstoku ponoć się wiszczy - znaczy tyle co wrzeszczeć na wysokich tonach
a z zapojki będę się śmiać do końca zycia, no jak Boga kocham biggrin.gif

Napisany przez: Rysiek_Kowal 18.11.2006 09:38

QUOTE(Lilith @ 18.11.2006 01:54)
a z zapojki będę się śmiać do końca zycia, no jak Boga kocham biggrin.gif

tak jak my z przepitki czy zapitki tongue.gif

Napisany przez: Mellisa 18.11.2006 10:01

ja też mówiłam 'se' dla zabawy,
(i jeszcze tera, zara)
do czasu aż przywykłam
i mówie prostacko.

teraz muszę się pilnować
i jest ubaw po pachy.

Napisany przez: Katon 18.11.2006 10:45

'Se' można mówić bezkarnie, jeśli rozmówcy da się wcześniej do zrozumienia, że to taka krakowsko-inteligencka nonszalancja =P

Zapojka jest gruba. A na zagryche mówi ktoś pogrycha? Huhu...

Napisany przez: Katon 18.11.2006 11:05

QUOTE(Katon @ 18.11.2006 11:39)
Chyba Twoja genialna siostra pożyczy mi tej płyty w ramach procentu za długo nie oddawanych Strokesów i Radio 4 turned.gif
*



Post po poście, bo tu macie klasyczny, wiejsko-góralski regionalizm, jaki mi się wkradł zupełnie niepostrzeżenie.

Napisany przez: Sihaja 18.11.2006 12:52

QUOTE(Mellisa @ 18.11.2006 11:01)
ja też mówiłam 'se' dla zabawy,
(i jeszcze tera, zara)
do czasu aż przywykłam
i mówie prostacko.

teraz muszę się pilnować
i jest ubaw po pachy.
*



To ja ( i połowa mojego roku ) na tej samej zasadzie nauczyliśmy się kiedyś mówić "wódkie", "teczkie", "chusteczkie". Nie muszę chyba opowiadać jak profesorowie od aktorskich się z tego cieszyli ==`

A ja mówię teraz ciągle "toć". Od kumpeli z Torunia przejęłam. Ona przestała, a mi zostało...

Napisany przez: Katon 03.12.2006 12:11

Łoooo, wiecie jak oni wszyscy (poza Hagridem) mówią na półmetek? Połowinki! Jacieniemoge!

Napisany przez: Neonai 03.12.2006 12:18

no to Ty nie wiedziales?

Napisany przez: Mellisa 03.12.2006 12:45

na górze też się tak mówi.

Napisany przez: Child 03.12.2006 14:16

skąd Ty mieszkasz ze się tak zdizwiles?

półmetek XD

Napisany przez: avalanche 03.12.2006 14:19

połowinki! rzecz jasna.

Napisany przez: Atina 05.12.2006 21:45

A skąd!
Oczywiście, ze półmetek :}

Zna ktoś "obczaj"?

Napisany przez: Katon 05.12.2006 21:48

Pewnie pewnie, obczajam.

Napisany przez: Child 05.12.2006 21:50

półmetek. pfff... sportowcy :}

Napisany przez: Lilith 05.12.2006 22:02

no
jasne, ze półmetek
kto to widział połowinki
brzmi jak nazwa cisteczek, albo cukierków
w każdym bądź razie mam ochote jesc jak ją słyszę.

Napisany przez: Child 05.12.2006 22:30

wojewodztwo pomorskie zada utworzenia ksiestwa pomorskiego ze stolica w gdansku. nie bedziem sie zadawali z polmetkowcami. z calymi metkowcami tez nie, bo szpanowanie metkami to obciach i objaw malomiasteczkowosci

Napisany przez: Katon 05.12.2006 22:32

Phi. Odłączajcie się wszyscy. Cała Polska jest tylko kulą u nogi Galicji =D

Napisany przez: PrZeMeK Z. 05.12.2006 22:40

Połowinki, rzecz jasna. Jak można mówić inaczej? tongue.gif

Napisany przez: Katon 05.12.2006 22:42

Nie no. Z wami trzeba zrobić porządek =D

Napisany przez: Child 05.12.2006 22:43

galicja? znaczy sie wy jestescie galowie? to teraz wypadaloby zmienic nicka na Katonix XD

Napisany przez: Katon 05.12.2006 22:44

A niech będzie i Katonix. I tak to my zwyciężymy!

Napisany przez: MisieK 05.12.2006 23:02

QUOTE
Cała Polska jest tylko kulą u nogi Galicji =D


ahaha, wy biedni kurduple z poludnia XD

Napisany przez: Lilith 05.12.2006 23:06

no ale weź
połowinki
zapojka
co wym macie z tym jka i ki?
zmiękczacie strasznie słowa
dziubi dziubi?
wole nasza twardą przepite
i półmetek
joł

Napisany przez: Child 05.12.2006 23:09

a co to do ciezkiej cholery jest zapojka? to wy pijecie i zapijacie? cienkie bolki :P

Napisany przez: Lilith 06.12.2006 00:23

moja siostra umiera w kuchni na podłodze, zwijając się ze śmiechu
usłyszała słowo połowinki

Napisany przez: Child 06.12.2006 00:26

pewnie sie z plyty boney m smieje ;p

Napisany przez: Lilith 06.12.2006 00:28

biggrin.gif

Napisany przez: Rysiek_Kowal 06.12.2006 00:30

a gdzie sie tak mowi - 'polowinki'? - lol

zapojka rox! duzo lepsza od popitki

Napisany przez: Child 06.12.2006 00:33

mniej wiecej od radomia po hel :}

Napisany przez: Lilith 06.12.2006 00:33

nie popitka, ani nie przepitka
PRZEPITA
PRZE PITA
swoją drogą, zjadłabym pitę

Napisany przez: Child 06.12.2006 00:37

mnie zastanawia sens popijania. bo w koncu pije sie albo wodke, albo sok ;p

Napisany przez: Lilith 06.12.2006 00:43

a pogryzacie, czy przegryzacie?
ogórkiem np biggrin.gif

Napisany przez: Rysiek_Kowal 06.12.2006 00:47

my zagryzamy
a przepic to mozna wszystkie pieniadze
a wodke to sie zapija tongue.gif

a Child cfaniaku przyjedz na zlot kiedys to sie zmierzysz bez zapijania tongue.gif

Napisany przez: Child 06.12.2006 01:05

spoko. jeszcze w tym roku powinienem miec dowod rzeczowy #1 w sprawie pewnego openera ;]

a swoje niepowodzenia zawsze moge zwalic na konowalow ktorzy zrobili mi dziure w brzuchu i rozregulowali przez to caly uklad trawienny [;

Napisany przez: MisieK 06.12.2006 08:53

QUOTE
a pogryzacie, czy przegryzacie?


XD przegryzc to można coś przed pujściem na PG, pogryzać to wogole jakieś dziwne slowo rodem z galicyjskiej wiochy pewnie XD

Napisany przez: Katon 06.12.2006 13:39

Pogryzać? Co Ty Lilith wymyślasz jakieś słowa dziwne?

Przegryza się. Albo zagryza. Zagrycha się wogóle na tą instytucje mówi. Ale ja z niej nie korzystam.

Napisany przez: Lilith 06.12.2006 13:42

ej, no bo jak oni mówią zapOjka, to pomyślałam, że tez pOgryzjają biggrin.gif

Napisany przez: Katon 06.12.2006 13:44

Nie no, bawiąc się na połowinkach można już wszystko. Nawet pogryzać. Hehe.

Napisany przez: Eva 06.12.2006 15:35

'zapojka' buehehehe bueheheh buahahaha.

Napisany przez: Ahmed 07.12.2006 17:16

temat wałkowany już po raz dziesiąty na forum, ale podkreślę jeszcze raz moje stanowisko w owej sprawie - wódkę będę zapijał jedynie ZAPOJKĄ, zapojka po wsze czasy, bez jakiejkolwiek możliwości akceptacji innego wariantu.

połowinki dry.gif kojarzą mi się z wyrobami mięsnymi, brzmi nieapetycznie. Zdecydowanie : półmetek

QUOTE
a Child cfaniaku przyjedz na zlot kiedys to sie zmierzysz bez zapijania

jak się pije tu na Wschodzie?

Napisany przez: Ludwisarz 07.12.2006 17:47

sretek dupetek
metek. metka. sremtka smerfekta, głupie to jak sto dwa.

Napisany przez: em 07.12.2006 19:10

połowinki? o lol, pierwsze słyszę.
półmetek moi państwo. o.

Napisany przez: Avadakedaver 07.12.2006 19:31

co? kpisz se?

Napisany przez: hazel 07.12.2006 19:35

Hehe. Jak mieszkałam we Włocławku, to w połowie ósmej klasy był zwyczaj organizowania czegoś w stylu balu, i to się nazywało połowinki. Do liceum chodziłam w Krakowie już i się półmetek zwał półmetkiem. Nawet nie wiedziałam, że te nazwy to samo znaczą ;D


Napisany przez: em 07.12.2006 19:36

nie. naprawdę pierwsze słyszę. i gdyby nie to, że napisaliście, co to takiego, to bym nawet nie wiedziała, o co cho.

Napisany przez: Rysiek_Kowal 07.12.2006 19:38

teraz to sie wszyscy wypieraja.. tongue.gif
przyznac sie gdzie sie mowi polowinki bo smiejemy sie, a nie wiadomo w koncu z kogo i z czego... tongue.gif

polmetek!

Napisany przez: Child 07.12.2006 19:52

ech... leksykalna Polska B i te jej półmetki ;p

Napisany przez: Ludwisarz 07.12.2006 21:41

Ze mnie się Ryśku śmiejesz.

A ja twierdzę: Wszyscy co starają sie przedstawić wyzszosc polmetka nad polowinkami to idioci.

Madrzy sa Ci, ktorzy stawiaja na rowni i szanuja oba stwierdzenia lub wskazuja wyzszosc polowinek.

Napisany przez: Ludwisarz 07.12.2006 21:46

Właśnie!

Półmetek kojarzy się bardziej z wyrobami mięsnymi, a nie połowinki, Ahmedzie.
Metka jest takie cos i to się chyba na jakiś szynko-mięsny wyrób mówi.
Więc półmetek to połowa tego szynko-mięsa.

Napisany przez: em 07.12.2006 21:51

Połowinki kojarzą mi się z wołowinką.
A półmetek z centrum handlowym.

wole kolejki w jakiejś Sferze niż w mięsnym.

Napisany przez: Neonai 07.12.2006 21:55

no dla mnie połowinki to tez glupia nazwa i jak komus mowie "a na moich polowinkach" to zaraz mam wrazenie ze to smiesznie brzmi w moich ustach. ale u nas sie nie mowi inaczej, wiec nie bede pierniczyc ze polowinki rox XP

zagrycha i popita.

Napisany przez: Katon 07.12.2006 23:06

Małopolska, Lubelszczyzna, oraz Szczytno to półmetek.

Północ i Zachód to zasię połownki. Tak mi się to układa.

Połowinki. Matko.

Napisany przez: Child 07.12.2006 23:13

podział jak przy wyborach :P

Napisany przez: Katon 07.12.2006 23:15

Mhm. Popegieeroska Polska pełna repatriantów bawi się na połowinkach. Polska pojedynczych gospodarstw i ludzi związanych ze swoimi ziemiami od czasów Kołodzieja bawi się na półmetkach =D

Napisany przez: Sihaja 07.12.2006 23:22

Cywilizacja bawi się na połowinkach ;P

Napisany przez: Katon 07.12.2006 23:27

Cywilizacja postsowiecka =P

Napisany przez: Sihaja 07.12.2006 23:32

Wschód bliżej sowietów był ;P I tam pewno mawiają półmetek

Napisany przez: Neonai 07.12.2006 23:40

SAJLENS!

Napisany przez: PrZeMeK Z. 07.12.2006 23:41

Znaczy, ta szlachta zaściankowa dziś baluje na półmetkach? Dobrze wiedzieć.

Ej, zróbcie ankietę w temacie: połowinki czy półmetek?
(Rzecz jasna, wiadomo, że wygrają połowinki... maja poparcie Partii wink2.gif )

Napisany przez: Child 07.12.2006 23:45

QUOTE(Katon @ 07.12.2006 22:15)
Mhm. Popegieeroska Polska pełna repatriantów bawi się na połowinkach. Polska pojedynczych gospodarstw i ludzi związanych ze swoimi ziemiami od czasów Kołodzieja bawi się na półmetkach =D
*

Pfff... Jam trzy pokolenia wstecz z ziem poniemieckich. [mam wrazenie, ze Kwidzyn czesciej był Niemiecki niż Polski] Acz dziadka w wermachcie nie mialem

QUOTE
Cywilizacja postsowiecka =P
generalna gubernia. to jak prusacy :P

Napisany przez: Katon 07.12.2006 23:47

O, wręcz przeciwnie. Generalna Gubernia nie była wcielona do Rzeszy. Jej obywatele nie rokowali na Niemców. Vide, dobre Polaki z nich były, ot co. A wschód Ruskiego bliżej, ale ludzi o ruskiej mentalności najwięcej na zachodzie, bo tam ludzie ze wschodu siedzą. Z tego Dzikiego Wschodu =D I to nie żadna tam ukraińska, elegancka szlachta tylko białoruska czerń ciemna.

Napisany przez: Sihaja 08.12.2006 00:03

Ja białoruska czerń ciemna nie jestem i Polka żem jak znalazł, z tego co się orientuję (chyba, że moje prababcie/praprababcie miały jakieś... przypadki, o których nie wiem).

Napisany przez: Katon 08.12.2006 00:06

Pomorze Gdańskie to inna bajka. Ale też się połowinkiem zaraziło, daje to do myślenia =P

Napisany przez: Sihaja 08.12.2006 00:15

Wbrew pozorom nie jestem z Gdańska ;P Ćwierć mnie jest z Warszawy, ćwierć spod Włocławka, ćwierć bodajże gdzieś koło Poznania... W połowie jestem chłopką, w ćwierci mieszczanką i w ćwierci szlachcianką. Można więc powiedzieć, że ze mnie interpoloniae dziecko jest. I powiadam Wam: Połowinki się mówi.

Napisany przez: Katon 08.12.2006 00:17

Skaziła Cię mroczna strona dziedzictwa Twego! Moc jest z półmetkiem.

Napisany przez: Sihaja 08.12.2006 01:12

Chciałeś powiedzieć: z połowinkami.

Napisany przez: Pollyanna 08.12.2006 09:29

nie sądze by to tak działało ale może nie mam racji.
a co do tego mówienia o Chruście i innym to np. ja tak nie mówie (ale mój dziadek).
no to właśnie tak.

Napisany przez: Lilith 08.12.2006 11:05

Kraków - półmetek, ale w podstwówce mieliśmy komers.

Napisany przez: Katon 08.12.2006 13:33

No tak. Może jeszcze mi napiszecie, że komers się u was nazywa koniecszkółek?

Napisany przez: MisieK 08.12.2006 14:14

że impreza na koniec szkoly?
u nas to sie nazywa trzydniówka XD

Napisany przez: PrZeMeK Z. 08.12.2006 16:06

Do boju, połowinkowcy!

"Hej, bagnet na broń,
Półmetkowca goń, goń..."

"Boże, coś Polskę tym półmetkiem skarał..."

"Nie rzucim ziemi skąd nasz ród,
Nie damy pogrześć mowy,
Polski my naród, polski ród,
Lud my połowinkowy..."


A tak w ogóle (zaraz kolejna wojna wybuchnie) jak u was mówi się na egzamin poprawkowy? U nas po prostu poprawka. A podobno istnieje takie słowo "komis".

Napisany przez: Lilith 08.12.2006 16:21

nooo, jest cos takiego na uj
ale na polibudzie mamy poprawki

Napisany przez: Katon 08.12.2006 16:36

No ba! Komis. Pewnie. Miałem. Poświadczam, że istnieje na pewno =D

Ale wojny nie ma o co, bo poprawka i komis to dwie różne sprawa. Poprawka jest w sesji poprawkowej, a komis ew. jak w sesji poprawkowej nie wyszło poprawianie się.

Napisany przez: Lilith 08.12.2006 17:42

no nie wiem... jak nie zdam egzaminu w poprawce to moze sie dowiem, czy u nas tez komisy są
ale chyba u nas ta nazwa nie funkcjonuje
za to mamy klauzury biggrin.gif

Napisany przez: Katon 08.12.2006 17:51

I opowiadasz o nich od czasu do czasu, a ja robię mądrą, rozumiejącą minę, a za cholerę nie wiem co to klauzura =P

Napisany przez: hazel 08.12.2006 18:53

QUOTE(Lilith @ 08.12.2006 16:42)
no nie wiem... jak nie zdam egzaminu w poprawce to moze sie dowiem, czy u nas tez komisy są
ale chyba u nas ta nazwa nie funkcjonuje
za to mamy klauzury biggrin.gif
*


KOmisy owszem są, ale nikt ich raczej nie zdaje, bo jak nie zdasz komisa, to adieu!, a tak zawsze można przedmiot powtórzyć. Jedyny przypadek w którym spotkałam się z tym, że ktoś z polibudy zdawał komisa, miał miejsce na pierwszym roku, kiedy to jeszcze nie można było mieć warunków długoterminowych.

Poza tym, co z ciebie za studentka co wszystko zdaje w sesji??

(Jak się mnie ostatnio wujek spytał na którym roku jestem, to odpowiedziałam zgodnie z prawdą: na drugim, trzecim i czwartym tongue.gif )

Napisany przez: Sihaja 08.12.2006 20:54

QUOTE(Katon @ 08.12.2006 14:33)
No tak. Może jeszcze mi napiszecie, że komers się u was nazywa koniecszkółek?
*


U mnie się nazywał bal ósmoklasisty. A komers? Co to komers? Brzmi jak komes ;p

Napisany przez: Neonai 08.12.2006 23:07

tez slyszalam kiedys ze na bal gimnazjalny mówią "komers". taakie oczy zrobilam.

Napisany przez: Lilith 08.12.2006 23:09

QUOTE(hazel @ 08.12.2006 17:53)
Poza tym, co z ciebie za studentka co wszystko zdaje w sesji??
*



no ja tam napisała, ze jak nie zdam w poprawkowej sesji
sesji jako takiej jeszcze mi sie nie zdazylo zaliczyc bez przygód ;]
i jak sie u nas nie zaliczy czegos w poprawkowej, to bierze się warunek krótkoterminowy, wiec jednak nie mamy komisów - zaliczamy do upadłego ;]

Napisany przez: Lilith 28.01.2007 03:17

w Śląsku?
a nie na Śląsku? biggrin.gif
co to, jakis odrębny kraj?

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)