Helo,
Tak już od dawna bardzo mnie filozofia pociaga.
Co nie znaczy, że mam dużą wiedzę z tym związaną.
Nie wiem po prostu od czego zacząć.
Dlatego chciałabym się spytać was, jakie dzieła/ dziełka filozoficzne najbardziej polecacie, które wydają się wam uwagi najgodniejsze.
I oczywiscie wszelkie filozoficzne dyskusje dozwolone;)
Jeśli mogę cokolwiek polecić, to tak na dobry początek Jostein Gaarder "Świat Zofii" - świetna ksiązka, napisana w ciekawy sposób, wyjaśniająca wiele nurtujących pytań.
tak, tą ksiązke na prawdę warto polecić. Świetnie napisana, dla takich "początkujących" filozofów Ja też miałam kiedyś "ciągi" do filozofii, ale nie dlatego, że podobała mi się ta dziedzina tylko jeden taki filozof:D
hm, też bym się prędzej zainteresowała filozofem niż filozofią raczej. bo ona mi robi chyba jeszcze większy mętlik, niż cokolwiek wyjaśnia, za głupia jestem (: może się kiedyś przekonam, a tymczasem pozostanę przy przyziemniejszej literaturze.
Znajdź sobie jakiś taki przekrojowy podręcznik dla pierwszegop roku studiów. Przeczytaj sobie go (chociaż lektura tekstów filozoficznych to czasem droga przez mękę - nie ma się co nastawiać na ekscytacje, na początku nie rozumie się 60% słów) i będziesz miała pojęcie o głównych nurtach. A potem siegniesz sobie po dzieła któregoś z filozofów którzy sioę zainteresują.
Czy 'Historia Filozofii' Tatarkiewicza będzie dobra do tego celu, czy raczej za obszerna za scisla za zaawansowana?
Oj, mozna wysiasc jak sie to czyta -_-"
Heh, za kazdym razem kiedy zabiaram sie "Swiat Zofii" udaje mi sie posunac jakies 40 stron do przodu. Ostatnio doszlam nawet do srodka ;P. NIe moglam przez to przebrnac, mimo ze jest tam wszystko prosto i jasno wyjasnione. Zreszta, ile razy na filozofii mnie "Swiat Zofii" ratowal ;P.
Ale rok temu rzucilam jej nauke. Musialam wybierac miedzy ekonomia a filozofia i wybralam to pierwsze. Filozofie zawsze moge zglebiac na wlasna reke. I chyba dobrze zrobilam,bo z tego co slysze na rozszerzonej przerabiali przez pol roku Platona. Ilez mozna? -_-". Wole Sokratesa ;P
A kogo warto polecic? Kant, Hegel, interesujace mieli pomysly ;). Jeszcze byl taki co mowil o intuicji... cos chyba na "B". Moze ktos wie? ^^" Nie moglam sobie z kolezankami tego przypomniec, a prowadzilysmy niezwykle uczona pogawedke (chciaz glownym tematem bylo tak naprawd obgadywanie bylej nauczycielki ;P). Nie ma to jak troche snobizmu ^^""".
Natomiast czego nie lubie: Nietzchego i egzystencjalizmu Ugghh....
E, Freuda mam juz dosc _^_. No i serio, facet mial ze soba problemy. Ale trzeba mu przyznac, posunal sprawe psychologii do przodu. Niektore pomysly tez mial nieczego sobie. Tulko ten kompleks Edypa -_-".
Bergson (kurcze, chyba go omawialismy? O_o), nie sadze...on tak wierzyl mocno, prawda? Ale wydawalo mi sie,ze tamten mial jakies bardziej skomplikowane nazwisko ;P
Matko, nie mam pamieci do nazw i imion T_T.
myślę, że chodziło ci jednak o Bergsona. Spójrz http://berith.webpark.pl/stro/filo/berg.html
facet zajmował się intuicją
Popieram słowa Katona.
Ja tak uczyniłem.
Nietzsche Nietzsche!
mnie filozofia nie pasjonuje, aczkolwiek lubię wiedzieć kiedy i jakie poglądy były modne...poczynając od antycznej Grecji przez oświecenie, pozytywizm.... Bardzo "mocną" pozycją filozofii jest właśnie Nietzsche i jego pojęcie "nadczłowieka". Gdybym miał się zakwalifikować do jakiejś ze szkół filozoficznych ze starożytności to myślę że byłbym sofistą. Wiedza jest potęgą!
Nietzche, tak bardzo interesujące poglądy. To od na podstawie jego flozofi Hitler napisał "Mein Kampf", dobrze kojarzę
Mnie też filozofia nie kręci za bardzo (oprocz tego już wymienionego filozofa). Trochę mam poglądy podobne do kolegi Ahmeda:P
Nie no jasne, ludzie maja tendencje do przeksztalcania i dopasowania niektorych teorii na wlasny uzytek. Nie mniej jednak Nietzche miewal niepokojace pomysly. Zreszta, nigdy nie lubilam jego filozofii. A pod koniec zycia facetowi zdziebenko odbilo.
Sofisci... no coz, wole koncepcje sokratejskie.
Tak Bebe, to na pewno o Bergsona mi chodzilo ;) Dzieki!
Wiem,ze im odbijalo ;P. Ale Nietzchego nie lubie, wiec sie czepiam ;P.
Zreszta jego filozofia przywodzi mi na mysl pozna tworczosc Goi. Temu tez odbilo. Ale tego lubie ;P Chociaz bardzo niepokoi.
Malarz F. Goya? Jakoś nie pomyślałam o takim porównaniu. Ale może... Chociaż większość filozofii miała w sobie coś niezwykłego, często niepokojącego. Nawet Epikur i jego cieszenie się życiem może powodować niepokój
Aha, ten Goya.
Wtedy to kto nie mial syfa? A potem arszenik i wiadomy efekt koncowy murowany.
^^".
Z filozofów zdecydowanie najbliżej mi do Sokratesa, Platona i św. Tomasza z Akwinu.
Najohydniejszym pomiotem wśród filozofów jest Nietzche, a największym durniem Freud.
Hmmm... Z Platonem jestem ostrożny. Piękne fragmenty, ale mnóstwo obrzydliwości godnej najwyższej pogardy. Ryzykowny umysł. Czymś zatruty. Arystotelesa cenię w sumie bardziej. Tomasz z Akwinu. Chyba najmądrzejszy człowiek świata. Niesamowicie spójna i uderzająca wizja świata, Boga i człowieka. Nie wolny od naleciałości klimatów epoki, ale ciągle żywy. W dużym stopniu kształtował mnie Chesterton. Nie był filozofem i nie stworzył spójnego systemu, ale jego radosny Zdrowy Rozsądek uderza dziś chyba nawet mocniej niż sto lat temu.
Przyznam że postać Chestertona mnie fascynuja, takze z tego względu że tak słabo go póki co poznałem, miał w sobie napewno genialną iskrę, którą prezentował bez uciekania się do zawiłych teorii. Jak mawiał dzwony kościelne to bez watpienia symbol falliczny, bo gdyby było inaczej byłyby pod ziemią
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)