VII Tom HARDCORE - SPOILER WARNING!, SPOILERY - tu piszemy otwarcie co i jak
Projektowanie stron internetowych General Informatics, oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
VII Tom HARDCORE - SPOILER WARNING!, SPOILERY - tu piszemy otwarcie co i jak
owczarnia |
26.11.2007 18:53
Post
#276
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
Przemek, różnica jest zasadnicza. Polega ona na tym, że o ile atrybut to coś kojarzonego z daną postacią, o tyle insygnium to już oznaka władzy, wysokiego urzędu, funkcji. Ale przede wszystkim władzy. Atrybutami Robin Hooda były łuk i strzała, ale raczej ciężko je określić mianem insygniów, prawda? Atrybutem pisarza jest pióro czy tam kałamarz, lecz to także nie insygnia. Wikipedia dość ładnie to ujęła, nazywając atrybut "znakiem rozpoznawczym". Jakkolwiek przy insygniach bym wolała jednak "śmiertelne" zamiast "śmierci", no, ale to nie ja tłumaczę, tylko Polkowski .
Pszczoła - sęk w tym, że hallowsy to również coś świętego, niejako obiekt kultu prawie. Pamiątki byłyby za słabe. Ten post był edytowany przez owczarnia: 26.11.2007 19:03 -------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
Zeti |
26.11.2007 20:31
Post
#277
|
Potężny Mag Grupa: Prefekci Postów: 3734 Dołączył: 13.12.2005 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna |
Przy tytule został pod uwagę wzięty tylko jeden aspekt hallowsów, władza, a inne pominięto, ale cóz, może za kilka, kilkanaście lat doczekamy sie tłumaczenia, gdzie przeczytamy "Bractwo Feniksa" i "Dary śmierci"
Szkoda, ze po polsku nie może zostać Deathly Hallows, najlepiej oddaje treść -------------------- ...Prefekt Gryffindoru... 'Friends are angels who lift us to our feet, when our wings have trouble remembering, how to fly.' |
Pszczola |
04.12.2007 23:25
Post
#278
|
Mistrz Różdżki Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1243 Dołączył: 30.08.2004 Skąd: Sto(L)ica |
A ja niedawno się tu rozpisywałam na temat Roberta Jordana i "Koła Czasu" i jak 11. tom mnie(!) oderwał od VII Pottera i jak czekam do 2009 kiedy ostatni tom wyjdzie i że się boję, że do tego czasu Jordan umrze. I co? Umarł 16. września... Wyobrażacie sobie co by było, gdyby Rowling wyzionęła ducha (tfu, tfu) przed wydaniem HP&DH? Toż to chaos międzynarodowy by nastąpił.
-------------------- “so far from God and so near to Russia”
|
QbaNowy |
10.12.2007 22:43
Post
#279
|
Szukający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 458 Dołączył: 15.10.2007 Skąd: Ci to przyszło do głowy??? Płeć: Mężczyzna |
ale owczarnia nie widzisz bledu w swoim mysleniu??
po pierwsze to insygnia maja sie kojazyc z czyjas wladza jak twierdzilas, a w tej ksiazce te przedmioty nie dawaly wladzy smierci tylko NAD smiercia i o to mi najbardziej chodzi. po drugie... wlasnie co ja mialem?? nie pamietam [edit] aha, juz wiem QUOTE Polkowski wytłumaczył, że hallowsy dawały władzę nad śmiercią, a że insygnia się z władzą kojarzą, to ostatecznie wybrano ten tytuł. Tłumaczenie dość logiczne, jak dla mnie. no a dla mnie nie... bo tytuł nie ma mi sie z ksiazka kojarzyć tylko ma oddawac jej tresc a on tego nie robi... to wyglada mi na male widzimisie Polkowskiego Ten post był edytowany przez QbaNowy: 10.12.2007 22:52 -------------------- "Zbyt proste byłoby robić sobie doświadczenia na ubogich,wykorzystać ich dla własnego duchowego wzbogacenia, a potem odejść; chodzi o to, by pozostać razem z nimi." Jean Vanier o osobach niepełnosprawnych... And I don't know where to look My words just break and melt Please just save me from this darkness Zawsze byłem raczej sam... |
PrZeMeK Z. |
10.12.2007 22:47
Post
#280
|
the observer Grupa: czysta krew.. Postów: 6284 Dołączył: 29.12.2005 Płeć: wklęsły bóg |
Słowa "Śmiertelne Insygnia" oznaczają przecież właśnie to, co powinny, QbaNowy. Przedmioty kojarzące się z władzą i śmiercią. Słowo "śmiertelne" nie musi przecież oznaczać wyłącznie przedmiotów należących do śmierci - może tez oznaczać przedmioty kojarzące się ze śmiercią/niosące śmierć. Taka np. Starsza Różdżka ze śmiercią zdecydowanie się kojarzy.
-------------------- Hey little train, wait for me I once was blind but now I see Have you left a seat for me? Is that such a stretch of the imagination? |
QbaNowy |
10.12.2007 22:54
Post
#281
|
Szukający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 458 Dołączył: 15.10.2007 Skąd: Ci to przyszło do głowy??? Płeć: Mężczyzna |
"Śmiertelne Insygnia" te slowa tak, ale nie "Insygnia Śmerci" bo to sie ma nijak i znaczy cos innego jak dla mnie
-------------------- "Zbyt proste byłoby robić sobie doświadczenia na ubogich,wykorzystać ich dla własnego duchowego wzbogacenia, a potem odejść; chodzi o to, by pozostać razem z nimi." Jean Vanier o osobach niepełnosprawnych... And I don't know where to look My words just break and melt Please just save me from this darkness Zawsze byłem raczej sam... |
owczarnia |
11.12.2007 01:33
Post
#282
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
Dobrze że dodałeś - jak dla Ciebie.
QUOTE(QbaNowy @ 10.12.2007 21:43) ale owczarnia nie widzisz bledu w swoim mysleniu?? po pierwsze to insygnia maja sie kojazyc z czyjas wladza jak twierdzilas, a w tej ksiazce te przedmioty nie dawaly wladzy smierci tylko NAD smiercia i o to mi najbardziej chodzi. A od kogo one oryginalnie pochodziły, te insygnia? No?... Właśnie. Dodatkowo "insygnia śmierci" może równie dobrze oznaczać "insygnia niosące śmierć". Czy naprawdę trzeba wyjaśniać tak proste rzeczy? Czy "woda życia" to woda należąca do istoty o imieniu "Życie"? QUOTE(QbaNowy @ 10.12.2007 21:43) QUOTE Polkowski wytłumaczył, że hallowsy dawały władzę nad śmiercią, a że insygnia się z władzą kojarzą, to ostatecznie wybrano ten tytuł. Tłumaczenie dość logiczne, jak dla mnie. no a dla mnie nie... bo tytuł nie ma mi sie z ksiazka kojarzyć tylko ma oddawac jej tresc a on tego nie robi... to wyglada mi na male widzimisie Polkowskiego Oj. Ojojoj. A od kiedyż to? Tytuł nadaje pisarz. Tłumaczy go tłumacz. Tłumaczenie ma być - na ile to możliwe - zgodne z oryginałem. I jest. Osobiście wolałabym relikwie, zwłaszcza w świetle alternatywnego tytułu podanego przez Rowling, ale trudno. Insygnia też nie są najgorsze. Ten post był edytowany przez owczarnia: 11.12.2007 01:42 -------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
QbaNowy |
11.12.2007 16:58
Post
#283
|
Szukający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 458 Dołączył: 15.10.2007 Skąd: Ci to przyszło do głowy??? Płeć: Mężczyzna |
dobra przyznaje sie do bledu
konczmy juz ten temacik bo sie nie milo robi -------------------- "Zbyt proste byłoby robić sobie doświadczenia na ubogich,wykorzystać ich dla własnego duchowego wzbogacenia, a potem odejść; chodzi o to, by pozostać razem z nimi." Jean Vanier o osobach niepełnosprawnych... And I don't know where to look My words just break and melt Please just save me from this darkness Zawsze byłem raczej sam... |
Ginnusia |
04.01.2008 22:05
Post
#284
|
Szukający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 464 Dołączył: 18.07.2007 |
Owca, ponieważ - rozsądnie - wywaliłaś ostatnie zdanie z empikowego artykułu o premierze VII tomu, wkleję je tu, bo mnie rozśmieszyło:
QUOTE Niestety, nie udało nam się ustalić, co o działaniach Komitetu sądzi sam pan Potter. Nasz bohater jest nieuchwytny, z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że wyjechał na urlop na Kretę. A rozśmieszyło mnie przez natychmiastowe skojarzenia ze znakomitym ff Irytka "Harry Potter i Koniec Świata", z początkiem na Krecie, na której to wyspie Potter zajmował się głównie piciem napojów wyskokowych i byciem w głębokiej depresji. |
Zakohana w książkach |
27.01.2008 05:21
Post
#285
|
Szukający Grupa: Prefekci Postów: 473 Dołączył: 27.03.2007 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta |
Właśnie (czyli niecałą godzinę temu) skończyłam czytać...
Czuję się... dziwnie. Jakbym obudziła się w niedzielę i stwierdziła, że spałam szesnaście godzin. Wiecie, jak człowiek się wtedy czuje, prawda? Dziwnie otępiały, senny, chociaż po tylu godzinach odpoczynku powiniem mieć masę siły. No i głodna jestem (wiem, brzmię jak Ron) Ale wracając do ksiażki: przyznaję, jest to jedyny z siedmiu tomów, które pochłonęłam ciurkiem za pierwszym podejściem. I... szczerze powiedziawszy, do rozdziału, w którym pojawia się Aberforth (dokładniej do tekstu "To koza, ty matole!") miałam wrażenie, że czytam jakieś fanfiction. A to nagłe przeskoczenie z okolic Bożego Narodzenia do początków marca mnie totalnie skonfundowało. Ogólnie mam... dziwne... odczucia. Jakby to wszystko naprawdę było ff a nie dziełem Rowling. Początek mnie zaskoczył. Pierwsze rozdziały zazwyczaj zawiewały nudą, a tu BUM! i atak Voldiego już w drugim, czy tam trzecim rozdziale. Gdzieś mi się zgubiła kanoniczność Neville'a i ogólnie... prawie wszystkich. Są inni niż w poprzednich tomach, przynajmniej dla mnie, a Longbottom w szczególności. Jedynie Dursley'owie pozostali sobą. Najbardziej rozbawił mnie obraz Stworka w ręczniku i medalionie na szyi... jak to sobie wyobraziłam, miałam ochotę parsknąć śmiechem. Wzruszyłam się tylko w jednym momencie: wspomnieniu Snape'a, w którym przepraszał Lily. A ona nie chciała mu wybaczyć. Wtedy mi nawet łza po policzku spłynęła. Zakończenie serii wciaż wydaje mi się nierealne... Jest zbyt wiele niedomówień. Ale możliwe, że to kolejna niekończąca się historia, a Rowling pozostawiła niedomówienie celowo. Żeby: a) nie zamykać sobie możliwości kontynuowania ksiązki, bądź napisania jakegoś dzieła uzupełniającego b) żeby nie wymarła twórczość fanowska, którą popiera No nie wiem... to wydaje mi się kosmiczne. Takie... nie Rowlingowe. A może po prostu blokuję w sobie świadomosć, że to już koniec? Koniec końców, the end, fin... Jest na sali psycholog? -------------------- |
PrZeMeK Z. |
27.01.2008 11:00
Post
#286
|
the observer Grupa: czysta krew.. Postów: 6284 Dołączył: 29.12.2005 Płeć: wklęsły bóg |
Też z początku trudno mi było w to wszystko uwierzyć, bo ta książka jest zupełnie inna od pozostałych. Ale zaręczam Ci, że jeszcze ją pokochasz, jak się nad nią na spokojnie zastanowisz
QUOTE Gdzieś mi się zgubiła kanoniczność Neville'a i ogólnie... prawie wszystkich. Są inni niż w poprzednich tomach, przynajmniej dla mnie, a Longbottom w szczególności. To Rowling pisze kanon, więc to, co napisała, nie może się nie zgadzać z kanonem :] Po prostu kanon się zmienił. Neville już dawno nie był mamisynkiem. Nie zauważyłaś jego przemiany w piątym i szóstym tomie? A podczas wojny ludzie się zmieniają. QUOTE Wzruszyłam się tylko w jednym momencie: wspomnieniu Snape'a, w którym przepraszał Lily. A ona nie chciała mu wybaczyć. Wtedy mi nawet łza po policzku spłynęła. Och Ty nieczuła bestio QUOTE Ale możliwe, że to kolejna niekończąca się historia, a Rowling pozostawiła niedomówienie celowo. Żeby: a) nie zamykać sobie możliwości kontynuowania ksiązki, bądź napisania jakegoś dzieła uzupełniającego b) żeby nie wymarła twórczość fanowska, którą popiera Nie będzie ósmego tomu. Encyklopedia - owszem, może kiedyś. Ale nie ósmy tom. Epilog tak mało wyjaśnił, żeby pobudzić wyobraźnię. -------------------- Hey little train, wait for me I once was blind but now I see Have you left a seat for me? Is that such a stretch of the imagination? |
Zakohana w książkach |
27.01.2008 15:09
Post
#287
|
Szukający Grupa: Prefekci Postów: 473 Dołączył: 27.03.2007 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta |
QUOTE To Rowling pisze kanon, więc to, co napisała, nie może się nie zgadzać z kanonem :] Po prostu kanon się zmienił. Neville już dawno nie był mamisynkiem. Nie zauważyłaś jego przemiany w piątym i szóstym tomie? A podczas wojny ludzie się zmieniają. Zauważyłam, zauważyłam... Ale... wydał mi się ciut zbyt pewny siebie. Taką ociupinkę. Poza tym, taka zmiana kanonu postaci przez autorkę po tym nawale ff, które przeczytałam czekając na tłumaczenie, powoduje u mnie jedną myśl: "niekanoniczne". Muszę się chyba przespać, z tomiskiem pod poduszką, to mi przejdzie [offtp] hmm... ciekawe. Nie śpię od wczoraj od godziny ósmej rano, a wcale nie jestem zmęczona...[/offtop] QUOTE Och Ty nieczuła bestio Na książkach i filmach prawie nigdy nie płaczę... Poryczalam się na HPiKP przy pogrzebie Dumbledore'a i na filmie "Most do Terabithi" (a raczej w tramwaju, piętnaście minut po wyjściu z kina. Ludzie się na mnie zaczęli dziwnie patrzeć, bo zupełnie nagle płaczem wybuchłam) A normalnie, to tylko z wściekłości. Wiem, że nie bedzie ósmego tomu. Ale cóż, nigdy nic nie wiadomo... Może coś o Huncwotach napisze? Rowling jest nieprzewidywalna, prawda? Chociaz kilka rzeczy z IŚ było wiadomych dla fanów już kilka dni po premierze "Księcia". R.A.B i Harry jako horkruks, na ten przykład. A o miłości Severusa do Lily krążyły domysły po necie od tomu piątego. Ehh... dobra, dalej mi sie to wydaje snem. P.S Wczoraj jak szłam do empiku z Claudią, to jakieś dziecko za nami biegło z okrzykiem "jest!", wszyscy, których spotykałyśmy mieli IŚ, a dziecko, może dwuletnie, stanęło przed manekinem udającym Harry'ego z okrzykiem "Hajy Potej!!" Myślałam, że mnie coś trafi. Popadłam w paranoję. A jak sie wyśpię, to pewnie nadejdzie depresja Ten post był edytowany przez Zakohana w książkach: 27.01.2008 15:10 -------------------- |
Ginnusia |
27.01.2008 15:31
Post
#288
|
Szukający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 464 Dołączył: 18.07.2007 |
Dla mnie opis Neville'a wyłażącego z obrazu - takiego cynicznie bohaterskiego i po przejściach, jest jednym z najmocniejszych ujęć siódmego tomu. Bardzo malownicza i rozczulająca scena. I jestem w stanie w takiego Neville'a uwierzyć.
|
Zeti |
27.01.2008 15:44
Post
#289
|
Potężny Mag Grupa: Prefekci Postów: 3734 Dołączył: 13.12.2005 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna |
Od piątego tomu czekałem na przemianę Longbottoma. Odkąd wiadome było kim są jego rodzice, to myślałem, spodziewałem się po nim okazania bohaterskości i męstwa w obliczu walki z Voldemortem. I miałem rację. Neville mnie nie zawiódł. Pokazał na co go stac, a i w końcu odegrał ważną role w ostatecznym starciu. Otwarcie wystąpił twarzą w twarz przeciw Voldemortowi. I wcale nie był ciamajdą. Zmienił się przez te wszystkie lata, a zaczęło się to właśnie w Zakonie Feniksa, osiągając kulminacyjny punkt w starciu z Voldemortem i zabiciu Nagini.
-------------------- ...Prefekt Gryffindoru... 'Friends are angels who lift us to our feet, when our wings have trouble remembering, how to fly.' |
Ramzes |
27.01.2008 16:08
Post
#290
|
Mistrz Różdżki Grupa: Prefekci Postów: 1237 Dołączył: 06.08.2007 Skąd: Cz-wa/Krk Płeć: Mężczyzna |
Oj tak. A już najbardziej mną ruszyły jego bezpośrednie słowa do Voldemorta (który z dorosłych czarodziei miałby odwagę mówić do Riddle'a tak ostro i bez cienia strachu?) - "I'll join you when hell freezes over". Coś pięknego. Dowód niezwykłego męstwa, bohaterstwa i oznaka, że nie jest czarną owcą w rodzinie. Bardzo urósł w moich oczach i stał się jednym z bardziej ulubionych bohaterów serii.
-------------------- As the philosopher Jagger once said - "You can't always get what you want"
|
Golden Phoenix |
27.01.2008 16:55
Post
#291
|
Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 351 Dołączył: 16.07.2004 Skąd: Bydgoszcz / Toruń Płeć: Kobieta |
W końcu Tiara Przydziału musiała coś w nim widzieć, skoro przydzieliła go do Gryffindoru a nie np. Hufflepuffu
-------------------- "Nightingale in a golden cage..."
|
avalanche |
27.01.2008 22:12
Post
#292
|
Mistrz Różdżki Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1391 Dołączył: 11.04.2003 Skąd: Mementium Morium Płeć: Kobieta |
to ja się wypowiem ogólnie o moich wrażeniach. przeczytałam dzisiaj i jestem szczęśliwa, że nie natknęłam się na żaden spoiler, oraz że nie korciło mnie poznać końcówki książki zanim ją jeszcze zacznę na dobre czytać.
trudno to jakoś wszystko ogarnąć. ciągle mam takie wrażenie, jakbym przeczytała "kolejny" tom. chyba jednak trudno mi się pogodzić z jakimś takim zakończeniem - w końcu przywykłam do tej serii, którą zaczęłam czytać już tak dawno temu przypominam sobie nawet te czasy, kiedy pierwszy raz miałam w rękach 1 tom tej dziwnej książki. nawet wiem, co myślałam sobie czytając o 'jakimś' chłopcu, 'jakichś' Dursleyach... zupełnie nie wiedziałam, że to będzie jakie czarowanie różdżką, jakiś Hogwart, jakaś głęboka tajemnica. Ale mnie wciągnęło. No a dzisiaj się skończyło. A przynajmniej ta konkretna historia, bo Rowling z tego co tu czytałam ma w planach wydanie jakieś encyklopedii. ale za dużo się rozpisałam o niczym. to teraz o książce. chyba najlepszym i najbardziej podnoszącym mnie na duchu był rozdział King's Cross. Gdy czytałam wcześniej o towarzyszącym Harry'emu duchach to już szykowałam się na pożegnanie, a tu... coś co mnie jeszcze bardziej zaskoczyło Na początku książki myślałam, że zginie Hagrid i sobie już mówiłam, że oho zaczynają się trupy. A potem przez większość książki żyłam przekonaniem, że zginie Hermiona lub Ron, a właściwie to oboje naraz, no i Harry. Bardzo szybko i dobrze mi się czytało. Zaś historia Albusa sprawiła, że już dostawałam poplątania z pomieszaniem. Co o nim myśleć, że no jak to. Ale jak mówię, to spotkanie na peronie to był jak balsam na moją skołataną duszę. Bardzo ciekawy był też rozdział o przeszłości Snape'a. Właściwie doznałam pewnego szoku, że Vold go tak...po prostu zabił (a właściwie wąż). Jakoś to stało się dla mnie tak szybko... Ale może i tak lepiej, bo w sumie nie wiem jakbym chciała żeby to wyglądało? Może mi jednak brakowało takiej bezpośredniej rozmowy jego z Harrym. Hm. Tak, to chyba to. I spodziewałam się, podobnie jak niektórzy innego epilogu. Nawet spojrzałam na ilustrację i sobie tak pomyślałam, że przeczytam relację narratora o całym życiu Harry'ego... no i nawet może to, że później zmarł, ale że czarodzieje o nim pamiętają i takie tam. Imiona dzieci mnie kompletnie zbiły z tropu. Czytam Albus, myślę staruszek, a to dziecko. I trudno mi się było przestawić XD Nie odczułam tak bardzo śmierci Tonks i Lupina. Śmierć Freda też tak mocno mi się nie wbiła. Dziwne to. Muszę się jeszcze tak pozbierać z moimi wrażeniami. Może nie czuję już takiego podniecenie co kiedyś, gdy dostawałam drgawek jak czytałam końcówkę 3 tomu. Ale... Coś w tym jest. Jakaś magia Ps. tak sobie myślę, czy kiedyś usiądę znowu i zacznę czytać pierwszy tom...i aż do końca... Ale na pewno jeszcze wrócę. Może nawet nie sama, a z kolejnym małym czarodziejem Ps2. będę takim Hagridem XDDDDDD Ps3. sniff i jeszcze mój 1987 post...mój rok urodzenia Ten post był edytowany przez avalanche: 27.01.2008 22:30 -------------------- "Oznaką inteligencji najwyższej klasy jest zdolność do uznawania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie."
F. Scott Fitzgerald |
Hagrid |
30.01.2008 13:14
Post
#293
|
Historyk Forumowy Grupa: czysta krew.. Postów: 1222 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Szczytno/Olsztyn (Apliakcja Radcowska) Płeć: Mężczyzna |
Czytając VII tom bardzo często miałem wrażenie że J.K. Rowling dostarcza mnóstwa paliwa dla ludzi którzy chcą się dopatrywać w jej książkach elelemntów okultystycznych i spirytystycznych. To w zasadzie jedyny zarzut jaki mogę postawić tej cudownej książce, ten jej fatalizm, to że Dumbledore wszystko zaplanował, przewidział, przeznaczenie, taka filozofa do mnie nie przemawia, jest pozbawiona nadziei.
Świetnie przedstawiono relacje miedzy bohaterami, Ronem, Hermioną i Harrym, dużo lepiej przedstawiono motywacje samego Voldemorta, Malfoyowie odkryli co jest najważniejsze, wszystko nabrało właściwego znaczenia. Wszelkie walki i potyczki potrafiły wciągnąć i zasfascynować. Mozna powiedziec ze wszystko to co najlepsze w HP znalazło się w 7 tomie. Ten post był edytowany przez PrZeMeK Z.: 30.01.2008 18:39 -------------------- Dobro zawsze zwycięża, bo zło niszczy się samo!
|
czarna wiedźma |
30.01.2008 23:06
Post
#294
|
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 12 Dołączył: 23.10.2007 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta |
Osobiście jestem zakochana w najnowszym tomie "Harry'ego". Książka pozytywnie mnie zaskoczyła i po słabiutkim (według mnie) "Księciu...", jest jedną z najlepszych w całym cyklu. Póki co nie przebija dla mnie trójki, ale z biegiem czasu może się to zmieni
Ale po kolei. Co mi się podobało: - Harry. Widać wyraźnie, jak bardzo wydoroślał od piątego tomu, gdy pod wpływem stresu rzucał się na wszystkich z krzykiem. Teraz jest osobą dojrzalszą i niepoddającą się emocjom. Bardzo podobały mi się jego rozmowy z Lupinem, czy też dialog przeprowadzony pomiędzy nim a Voldemortem. - Ron. Jak to ktoś słusznie napisał, to on w tym tomie przejął motyw komediowy po bliźniakach. Bardzo podobała mi się chwila pocałunku jego i Hermiony - Rowling udało się nie zrobić z tego kiczu. - Neville. Przy scenach z jego udziałem łzy cisnęły mi się do oczu. Polubiłam go od czwartego tomu, kiedy zrobiło mi się go żal. Od tego czasu wydoroślał i przemienił się z niedojdy w prawdziwego czarodzieja. - Dumbledore. Żonglowanie jego wizerunkami przez całą książkę było niesamowite. Właściwie prawie do samego końca nie można było być pewnym, jak zakończy się ten wątek. Taki Albus, jakiego poznaliśmy w "Insygniach" podoba mi się bardziej niż ten z pierwszych czterech tomów. Jest bardziej ludzki, bardziej prawdziwy. - Snape. Jako osoba nie lubiąca Snape'a nigdy nie myślałam, że powiem coś takiego. Uczucie między nim a Lily Evans wielu ludzi uznaje za kicz. Mnie jednak taki pomysł na rozwiązanie wątku się spodobał. Nie jestem w stanie wybaczyć mu dręczenia Harry'ego czy Neville'a, ale w tej chwili patrzę na niego z innej, bardziej obiektywnej perspektywy. Lekką irytację wywoływała we mnie Hermiona, a to ze względu, że sama interesuje się rzeczami, które większości ludzi wydają się być zabobonami - chociażby astrologią. I chyba muszę się w tym wypadku zgodzić z Ksenofiliusem (czy ktoś wie, co ostatecznie się z nim stało?). Umysł ma bystry, ale ograniczony, niezdolny do dostrzegania tego, że i w tych mniej ścisłych dziedzinach magii (wiem, że brzmi to idiotycznie) może tkwić mądrość. Na absoluty minus wątek panny Weasley. W Księciu do szału doprowadzało mnie robienie z niej bogini i cudu świata. Tymczasem w Insygniach nagle okazuje się, że panna Ginewra tak naprawdę nic szczególnego nie pokazała - w przeciwieństwie do Neville'a czy do Luny (w końcu jej równolatki). To są najważniejsze rzeczy. Książką jestem zachwycona Jeszcze jedno - po przeczytaniu faktycznie wydaje mi się, że "Dary śmierci" byłyby trafniejszym tytułem. -------------------- |
PrZeMeK Z. |
30.01.2008 23:51
Post
#295
|
the observer Grupa: czysta krew.. Postów: 6284 Dołączył: 29.12.2005 Płeć: wklęsły bóg |
Co to się dzieje, że połowa forumowiczów jest z Krakowa?
Czarna wiedźmo - jak dla mnie Hermiona swoim zachowaniem po odejściu Rona wynagrodziła to wszystko, co mogło mi się w niej nie podobać wcześniej. To jest dopiero dojrzała osoba. Ginny mnie ani grzała, ani ziębiła w tym tomie. Miło, że była, szkoda, że nie miała jakiejś większej roli, ale trudno. Może być. Ale absolutnie pokochałem po tym tomie Rona. Choćby za samą scenę niszczenia medalionu można go pokochać. -------------------- Hey little train, wait for me I once was blind but now I see Have you left a seat for me? Is that such a stretch of the imagination? |
em |
30.01.2008 23:59
Post
#296
|
ultimate ginger Grupa: czysta krew.. Postów: 4676 Dołączył: 21.12.2004 Skąd: *kṛ'k Płeć: buka |
to znaaaaaak *grzmotgrzmot*
a mi się łezka w oku zakręciła najbardziej, jak na premierze widziałam te wszystkie podekscytowane dzieciaki, jak czekają na książkę. polonista jednak ze mnie czasem wyłazi i czekając w megastorze na rozwój wydarzeń, podczytywałam sobie siódemkę w oryginale. epilog, konkretnie, plus końcówka Bitwy. i się normalnie jak bóbr poryczałam . -------------------- |
Ginnusia |
31.01.2008 00:43
Post
#297
|
Szukający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 464 Dołączył: 18.07.2007 |
|
PrZeMeK Z. |
31.01.2008 00:52
Post
#298
|
the observer Grupa: czysta krew.. Postów: 6284 Dołączył: 29.12.2005 Płeć: wklęsły bóg |
Ja nie mam przy sobie siódmego tomu od jesieni
Może to i lepiej, skoro Lost, Doctor Who i matura za pasem -------------------- Hey little train, wait for me I once was blind but now I see Have you left a seat for me? Is that such a stretch of the imagination? |
czarna wiedźma |
31.01.2008 22:52
Post
#299
|
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 12 Dołączył: 23.10.2007 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta |
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 30.01.2008 23:51) Czarna wiedźmo - jak dla mnie Hermiona swoim zachowaniem po odejściu Rona wynagrodziła to wszystko, co mogło mi się w niej nie podobać wcześniej. To jest dopiero dojrzała osoba. Zgadzam się I dlatego kwalifikuję ją do postaci, które lekko mnie zirytowały (w tej grupce jest także Lupin), a nie wśród tych, które kompletnie mi się nie podobały. -------------------- |
vold |
04.02.2008 23:01
Post
#300
|
rzygacz pospolity II Grupa: czysta krew.. Postów: 1190 Dołączył: 25.04.2006 Skąd: Spółdzielnia Osiedlowa Płeć: Mężczyzna |
Oczywiście przeczytałem ostatni.
Jako zwieńczenie takiej historii, to książka wypada w sumie blado. Za dużo razy odnosiłem wrażenie, że tułaczka w namiocie po różnych miejscach jest potwornym wypełniaczem, do tego przypadkowe natrafienie na Tedda Tonksa i resztę z nim obozującą... Nie wiem, tak jakby Jo chciała przeprowadzić wszystko w ciągu całego roku szkolnego, żeby zatoczyły jakiś krąg i tak podróżowali, za dużo czytałem 'kilka tygodni' 'x dni później'. Niektóre sytuacje totalnie mi się nie podobały, na przykład cała sprawa z łanią-patronusem... Tanią zagrywką mi to śmierdzi. Poza tym nie ekscytowało mnie to za bardzo. Końcowa bitwa też była dla mnie niespójna, jak to było, że śmierciożercy, którzy powinni być w zamku razem z dementorami [bo przecież bronili tajemnych przejść] nie zareagowali na działania McGonagall i GD? Ciekawy był opis Doliny Godryka, to znaczy przemawiał do mnie ten obraz, fajnie było sobie to wyobrazić, pomysł z Nagini w ciele Bagshot był bardzo trafiony. Totalną porażką było to, że 'Ron nauczył się języka wężów'. W chyba każdej poprzedniej części było podkreślane, że jest to niezwykła umiejętność itd. Podobał mi się też ostateczny pojedynek z Voldemortem, tutaj naprawde sobie Rowling bardzo sprawnie poradziła, nie przegięła, tylko sympatycznie rozwiązała sprawę. Z opisów, świetny też był opis Muszelki, to znaczy bardzo pasujące do Billa i Fleur było to miejsce. Pozostał pewien niedosyt, mimo totalnie niepotrzebnego epilogu. -------------------- Dwudziesta trzecia, dzień jak Kukuczka zleciał.
|
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 27.04.2024 12:01 |