Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

3 Strony  1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Czy W Gd Nie Było Nikogo Pomysłowego?

matips
post 07.07.2007 23:50
Post #1 

Szukający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 428
Dołączył: 21.04.2007
Skąd: z krainy Mordor

Płeć: Mężczyzna



Ostatnio czytałem (jeszcze raz) ZF i moją uwagę zwróciła sytuacja w której Dolores Umbridge zmierza do pokoju życzeń. Kiedy zgredek ostrzegł GD uczniowie zaczeli uciekać po całym zamku. Ja się właśnie zastanawiam dlaczego. Mieli trochę czasu i mogli wyjść z pokoju, zażyczyć sobie miejsce gdzie Umbridge ich nie znajdzie i wejść.


--------------------
Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się dobrze powodzić - nie ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem.
Mark Twain

Dom Seniora
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Katon
post 08.07.2007 00:09
Post #2 

YOU WON!!


Grupa: czysta krew..
Postów: 7024
Dołączył: 08.04.2003
Skąd: z króliczej dupy.

Płeć: tata muminka



QUOTE(matips @ 07.07.2007 23:50)
zażyczyć sobie miejsce gdzie Umbridge ich nie znajdzie
*



Naprawde nie czujesz tego paradosku?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
PrZeMeK Z.
post 08.07.2007 00:54
Post #3 

the observer


Grupa: czysta krew..
Postów: 6284
Dołączył: 29.12.2005

Płeć: wklęsły bóg



Pomijając paradoks, GD zwyczajnie spanikowało.


--------------------
Hey little train, wait for me
I once was blind but now I see
Have you left a seat for me?
Is that such a stretch of the imagination?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
matips
post 08.07.2007 21:56
Post #4 

Szukający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 428
Dołączył: 21.04.2007
Skąd: z krainy Mordor

Płeć: Mężczyzna



Jaki paradoks? Przecież Harry nie mógł wejść do pokoju w KP, nie wiedział jakie życzenie wypowiedzieć.


--------------------
Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się dobrze powodzić - nie ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem.
Mark Twain

Dom Seniora
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 09.07.2007 01:17
Post #5 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



Paradoks polega na tym, że Umbridge już wiedziała, gdzie ich szukać.


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
smagliczka
post 09.07.2007 02:31
Post #6 

Prefekt Naczelny


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 638
Dołączył: 21.10.2005
Skąd: Warszawa

Płeć: Kobieta



A może to jest syndrom wyszukiwania błędów u Rowling?
Rozdrabniania rzeczy oczywistych na szególik i dopatrywania się nieścisłości, niekonsekwencji, innych wyjść (lepszych zapewne).
Syndrom skądinąd zaraźliwy (i złośliwy). Znany nie od wczoraj.

Ten post był edytowany przez smagliczka: 09.07.2007 02:35
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Pszczola
post 09.07.2007 08:34
Post #7 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1243
Dołączył: 30.08.2004
Skąd: Sto(L)ica




Ale nie zapominajmy, że z pokoju została wyniesiona lista z imionami członków GD. Czyli uczniowie pracujący dla Umbridge nie mieli problemu z dostaniem się do środka. Czyli co? Błąd Harry'ego w VI części polegałna tym, że Draco w ogóle nie zażyczył sobie specjalnej pracowni/kryjówki, a zamknął się w rupieciarni, której zadaniem jest ukrywanie cennych dla potrzebującego przedmiotów? Trochę bez sensu, ale na upartego może przejść. Potter nie mógł wejść do środka, bo pomieszczenie nie służyło tylko jednej osobie? E, po co się zastanawiać, błędy znajdzie się wszędzie. Zresztą, kim my jesteśmy, by zrozumieć zasady rządządze magią http://forum.freeware.info.pl/viewforum.php?f=5 ? ;P
A na miejscu GD też bym uciekała. Dokładnie, nie wiadomo było, czy Umbridge może wejśc do środka (jak taki Zgredek mógł, to dlaczego nie ktoś inny z zewnątrz?) Poza tym kończyły się godziny urzędowania uczniów poza dormitoriami.

Ten post był edytowany przez vampirka: 06.10.2016 14:47


--------------------
“so far from God and so near to Russia”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
smagliczka
post 09.07.2007 11:27
Post #8 

Prefekt Naczelny


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 638
Dołączył: 21.10.2005
Skąd: Warszawa

Płeć: Kobieta



Och, ale ja właśnie żadnego błędu tu nie widzę.

Potter nie miał pojęcia w jakim celu Malfoy zamyka się z pokoju życzeń i czemu pokój w tym momencie służy. Umbrigde wiedziała o GD - wystarczyło powiedzieć "chcę wejść na tajne spotkanie GD" i wjo.
Wszyscy członkowie zapewne tak do tego pokoju wchodzili. Cel i funkcja pokoju była im znana.
Umbridge znany był tylko cel - tajne spotkanie. A funkcji pokoju się domyśliła, no bo co takiego może robić grupa, nawywająca siebie "Gwardią Dumbledore'a"?

Czyli można powiedzieć, że znała "hasło" otwierające pokój (Potter, chcąc się dostać do Malfoya, tego "hasła" nie znał).

Zgredek wszedł i ostrzegł ich, bo przecież wiedział (podobnie jak członkowie GD), czemu służy pokój. A że GD spanikowała, i zaczęła uciekać, to raczej zrouzmiałe. To były sekundy. Nie zdążyliby wszyscy wyjść i ponownie wejść (nawet, jakby wiedzieli, że mogą się w ten sposób ukryć, tak, że Umbridge ich nie znajdzie). Było ich zbyt wielu - przecież wyłapano co poniektórych, jak uciekali. Gdyby mieli tyle czasu, żeby wyjść i wejśc, mieliby również wystarczająco dużo szasu, by pierzchnąć do dormitoriów.


Szukanie dziury w całym, jak dla mnie.
Błędu fabularnego nie ma. Umbridge mogła się dostać do GD, bo już sam fakt, że wiedziała o istnieniu GD jej to umożliwiał. Potter nie móg się dostać do Malfoya. Nie wiedział, co on robi. Zaraz... jakie on życzenie wypowiadał? Chcę zobaczyć co robi Malfoy? Jakoś tak. Sęk właśnie w tym, że aby się dostać do środka, powienien wiedzieć, co on robi, albo zażyczyć sobie ten sam pokój (jak przypadkowo zrobiła to Trelawney) cheess.gif
http://muza.5v.pl/ruch.html
GD nie skorzystało z pokoju, by się ukryć w nim ponownie, bo:
- nie wiedzieli, jak on działa do końca (i czy takie ukrycie się będzie bezpieczne)
- nie mieli czasu na to
- mogli przypuszcać, że Umbridge, jako Wielki Inkwizytor, jako nauczyciel, i jako dorosły czarodziej, może dotsać się, gdzie sobie zażyczy
- spanikowali, że ich tajna organizacja stała się jawna, i że Umbridge zaraz urwie im łeb, bo już się zbliża.

Ten post był edytowany przez vampirka: 04.02.2019 14:39
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
smagliczka
post 09.07.2007 16:26
Post #9 

Prefekt Naczelny


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 638
Dołączył: 21.10.2005
Skąd: Warszawa

Płeć: Kobieta



Och, no kurde! Przytoczę wobec tego stosowny ustęp z książki.

QUOTE
- W zeszłym roku mieliśmy tam kwaterę główną GD i Malfoy jednak się tam dostał, więc i ja mogę się tam zakraść, żeby go szpiegować, bez problemu.
- A ja myślę, że nie możesz, Harry - powiedziała powoli Hermiona. - Malfoy dowiedział się, do czego wykorzystywaliśmy ten pokój, po ta głupia Marietta to wypaplała. Zażyczył sobie, żeby pokój był kwaterą główną GD, więc tak się stało. Ale ty nie wiesz, czym staje się Pokój Życzeń, kiedy wchodzi do niego Malfoy, więc nie wiesz, czego masz sobie zażyczyć, nie wiesz, w co ten pokój ma się zamienić.
(HPiKP str. 487).

Nie pamiętałam dokładnie, jak tam było, więc strzeliłam hasło "tajne spotkanie GD", ale byłam blisko cheess.gif - Marietta wypaplała, że to jest kwatera główna GD, więc Umbridge tak czy owak klamki by nie pocałowała (a jeśli ona by nie pocałowała, to i cale Umbridge-Jugend).

Ten post był edytowany przez smagliczka: 09.07.2007 16:43
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
owczarnia
post 09.07.2007 18:42
Post #10 

Bagheera


Grupa: czysta krew..
Postów: 4378
Dołączył: 20.07.2005

Płeć: Kobieta



QUOTE(estiej @ 09.07.2007 15:49)
QUOTE(Pszczola @ 09.07.2007 15:34)
Potter nie mógł wejść do środka, bo pomieszczenie nie służyło tylko jednej osobie?
*


To chyba nie tak. Potter nie mógł wejść, gdyż nie życzył sobie tego samego co Malfoy. Gdyby zażyczył sobie pokoju, w którym mógłby coś ukryć, wtedy udałoby mu się wejść w momencie przebywania tam Malfoya

Dokładnie. Patrz profesor Trelawney, która właśnie na Malfoya się nadziała, chcąc ukryć prozaiczne butelki po sherry.

QUOTE(estiej @ 09.07.2007 15:49)
QUOTE(smagliczka @ 09.07.2007 18:27)
Potter nie miał pojęcia w jakim celu Malfoy zamyka się z pokoju życzeń i czemu pokój w tym momencie służy. Umbrigde wiedziała o GD - wystarczyło powiedzieć "chcę wejść na tajne spotkanie GD" i wjo.
*


Niekoniecznie, "tajne spotkanie" nie było właściwym celem pokoju życzeń, i Umbridge całkiem prawdopodobnie cmoknęłaby klamkę, gdyby tak wyraziła swoje życzenie. Tak przynajmniej być powinno, sądząc po bezowocnych próbach Pottera. Niemniej w jakiś sposób do pokoju udało się wejść Parkinson, możliwe, że przez wciąż otwarte drzwi.
*


Tu zadziałał mechanizm dokładnie ten sam, co dla członków GD, moim zdaniem. Wystarczyło przypuszczalnie wiedzieć o istnieniu tejże, o spotkaniu i jego celu. Hermiona ujęła to skrótowo w cytacie przytoczonym przez Smagliczkę.


--------------------
Welcome back, plus one. we missed you!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Pszczola
post 09.07.2007 22:50
Post #11 

Mistrz Różdżki


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1243
Dołączył: 30.08.2004
Skąd: Sto(L)ica




QUOTE(estiej @ 09.07.2007 16:49)
QUOTE(Pszczola @ 09.07.2007 15:34)
Potter nie mógł wejść do środka, bo pomieszczenie nie służyło tylko jednej osobie?
*


To chyba nie tak. Potter nie mógł wejść, gdyż nie życzył sobie tego samego co Malfoy. Gdyby zażyczył sobie pokoju, w którym mógłby coś ukryć, wtedy udałoby mu się wejść w momencie przebywania tam Malfoya.


Cóż, myślę, że członkowie GD też sobie życzyli, aby ich nie nakryto, ale najwyraźniej Hermiona jak zwykle rozgryzła sprawę (a raczej do kupy i logicznie autorka napisała to, nad czym my z braku laku się zastanawiamy). Zażyczyli sobie kwatery głównej, była kwatera główna. Tralawney zażyczyła sobie schowka na butelki po alkoholu, weszła do takowego. Z tego wynika, że magia Pokoju Życzeń jest praktyczna i nie uwzględnia abstrakcyjnych życzeń typu "niech nikt nie wchodzi". Zadaniem Pokoju jest... materialne spełnianie potrzeb ludzi, którzy chcą z pokoju skorzystać. Może pierwszeństwo mają ci z zewnątrz? Tak naprawdę takie rozwiązanie oferuje więcej prywatności niż życzenie, aby nikt mnie nie znalazł. Nie jest łatwo natknąć się na kogoś w pokoju, a jeszcze trudniej zgadnąć w jakim "pomieszczeniu" osoba w środku się znajduje.

Pomijam fakt, że sam pomysł z Pokojem Życzeń jest dość naciągany, ale cóż my wiemy o magii?

Ten post był edytowany przez Pszczola: 09.07.2007 22:54


--------------------
“so far from God and so near to Russia”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
smagliczka
post 10.07.2007 15:47
Post #12 

Prefekt Naczelny


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 638
Dołączył: 21.10.2005
Skąd: Warszawa

Płeć: Kobieta



QUOTE(estiej @ 10.07.2007 04:34)
Gdyby jednak zgodnie z sugestią Matipsa wszyscy wyszli i zażyczyli sobie czegoś innego (pokoju łączącego się z dormitoriami na przykład), Umbridge i jej przydupasy nawet nie znaleźliby drzwi wejściowych i w tym tkwi sedno tego tematu.
*



Sądzę, że tak. Gdyby, zażyczyli sobie czegoś takiego, byliby bezpieczni. Ale sobie nie żaczyczyli, i nie dlatego, że byli mało rozgarnięci, tylko dlatego, że mieli za mało czasu na szukanie sprytniejszych rozwiązań niż najzwyczajniejsza w świecie uciekcza (sądzę zresztą, że lepiej już liczyć na własne nogi niż dziwaczną magię Pokoju Życzeń w takim przypadku).
Jeśi chodzi o wejście kogokolwiek z brygady Umbridge (jak i jej samej) do Pokoju Życzeń, to dla mnie jest oczywiste, że wejść mogli, skoro zdrajca (Marietta) udzielił im ifromacji o GD, miescu ich spotkań, więc zapewne też o sposobie wejścia do ich "kryjówki".

Po co tu gdybać, że nie mogliby wejść, jak mogli. Mogli, bo wiedzieli wystarczająco dużo od Marietty.



User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
smagliczka
post 10.07.2007 16:28
Post #13 

Prefekt Naczelny


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 638
Dołączył: 21.10.2005
Skąd: Warszawa

Płeć: Kobieta



Fakt, nie udzieliła im informacji o tym jak ich tajne stowarzyszenie się nazywa, ale jakie to ma znaczenie, skoro powiedziała, że w ogóle jest takie stowarzyszenie i że się spotykają w Pokoju Życzeń?
Umridge wiedziała od szpicla z Świńskim Łbie, że "grupa Pottera" będzie się spotykać w celu nauki zaklęć i uroków. Ja zakładam, że Dorores mogła wejść do pokoju podczas ich spotkania, bo miała wystarczającą ilość informacji, aby drzi się przed nią pojawiły. Wszystko sprowadza się do tego, jakiego "hasła" używali członkowie GD, żeby pokój otworzyć. Jeśli myśleli tylko o "tajnym spotkaniu" i "sali do ćwiczeń", żeby pokój i się pojawił - to Umbridge bez problemu tam by się dostała, wypowiadając w myślach podobne życzenie. Moim zdaniem, wystarczyło tylko zapragnąć dostać się na tajne spotkanie do pokoju, gdzie odbywają się ćwiczenia z zaklęć i obrony, by pokój się pokazał.
Znała (a raczej wydedukować mogła) przeznaczenie pokoju, i znała cel, w którym Potter i spółka się tam spotykali. To wystarczy.

Potter nie znał ani celu Malfoya (naprawa szafki), ani przeznaczenia pokoju, do kórego się udawał (rupieciarnia, w której szafka stała). Nie miał szans wejść do środka, Umbridge miała szanse na 99%.

Ten post był edytowany przez smagliczka: 10.07.2007 16:40
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
matips
post 10.07.2007 16:48
Post #14 

Szukający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 428
Dołączył: 21.04.2007
Skąd: z krainy Mordor

Płeć: Mężczyzna



QUOTE
Potrzebne jest nam miejsce , żeby nauczyć się walczyć, pomyślał [Harry]. Miejsce do ćwiczeń, gdzieś, gdzie nikt nas nie znajdzie.
HP i ZF str.433

I tu moim zdaniem jest paradoks. Gdyby Umridge mogła wejść to tym samym niespełniona pozostaje druga część życzenia.

Ps.
QUOTE(smagliczka @ 09.07.2007 02:31)
A może to jest syndrom wyszukiwania błędów u Rowling?
Rozdrabniania rzeczy oczywistych na szególik i dopatrywania się nieścisłości, niekonsekwencji, innych wyjść (lepszych zapewne).
Syndrom skądinąd zaraźliwy (i złośliwy). Znany nie od wczoraj.
*


Nie starałem się szukać błędu. Mi się porostu żal GD zrobiło

Ten post był edytowany przez matips: 10.07.2007 17:01


--------------------
Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się dobrze powodzić - nie ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem.
Mark Twain

Dom Seniora
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Avadakedaver
post 11.07.2007 02:43
Post #15 

MASTER CIP


Grupa: czysta krew..
Postów: 7404
Dołączył: 02.02.2006
Skąd: Nadsiusiakowo

Płeć: włóczykij



to ja poproszę o wytłumaczenie jednego:
skoro malfoy szukał miejsca do ukrycia przedmiotu, a potter wchodząc tam zobaczył tyyyyyyyyyyyyle przedmiotów których właściciele prosili pokój o ukrycie tegoż przedmiotu, to czy pokój nie spełniłby swojej roli, gdyby potter jedną rzecz stamtąd podradł?

haha. wygrałem.


--------------------
i'm busy: saving the universe

W internecie jestem jak ninja - to przez rosyjskie porno.
Ty i 6198 osób lubi to.

(and all that jazz)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Zwodnik
post 11.07.2007 03:22
Post #16 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 341
Dołączył: 05.04.2003




Pudło. wystarczy przyjąć całkiem rozsądne założenie, że ukrycie dotyczy konkretnych osób - takich, które będą tego schowanego przedmiotu szukać. Oczywiście, możesz zabrać stamtąd cokolwiek, co ktoś kiedyś tam ukrył. Ale jeśli wejdziesz tam szukając konkretnej rzeczy, ew. "czegoś" należącego do konkretnej osoby...cóż, życzę powodzenia smile.gif . Zaryzykowałbym też stwierdzenie idące nieco dalej, choć nie obejmujące wszystkich przypadków. Niektórzy ukrywający wcale nie mieli zamiaru wracać po swoje skarby - sądząc z ilości pozostawionych przedmiotów - było ich wielu. W takim wypadku nie jest istotne, czy ktoś za xx lat coś stamtąd świśnie. Ważne było, żeby wtedy w tamtym konkretnym momencie nie znalazł tego czegoś jakiś konkretny osobnik. Zadanie wypełnione.


--------------------
AMOR PATRIAE NOSTRA LEX...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
smagliczka
post 11.07.2007 03:31
Post #17 

Prefekt Naczelny


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 638
Dołączył: 21.10.2005
Skąd: Warszawa

Płeć: Kobieta



QUOTE(estiej @ 11.07.2007 02:32)
Marietta nie mówi, że chodzi o grupę Pottera, że chodzi o miejsce do ćwiczeń, w sumie nic nie mówi. Umbridge nie wie ani co za grupa, ani celu spotkań grupy (ćwiczenia), ani przeznaczenia pokoju (miejsce ćwiczeń).
Z perspektywy Umbrigde mogły to być tysiące innych grup, które mogły sobie życzyć tysiąca innych miejsc dla tysiąca innych celów.
*



Marrietta, owszem, może i nie mówi, że chodzi o grupę Pottera (tego nie możesz być pewny, tylko dlatego, że Umbridge o tym nie wspomniała podczas rozmowy w gabinecie Albusa). Zapominasz jednak, że Umbridge dysponowała doniesieniem niejakiego Willy'ego Widdershinsa (doniesieniem na temat Pottera właśnie i jego planów utworzenia "tajnego stowarzyszenia", które miałoby się uczyć zaklęć i obrony). Dodajmy do tego jeszcze fakt, że Potter był u niej od początku na cenzurowanym, a ze swoją opinią na temat nauczania, Voldemorta, tudzież innych spraw, specjalnie się przed Umbridge nie krył, więc Dolores wiedziała, jakie z Pottera jest "ziółko", i czego się może to nim spodziewać.

Marietta przekazała jej informację o tajnym spotkaniu. Ubrigde musiałaby być wybitnie nierozgarnięta, żeby nie powiązać tych wszystkich faktów (zwłaszcza, że to właśnie Potter parę miesięcy temu deklarował z gospodzie Pod Świńskim Łbem, że tajne stowarzyszenie zakłada).
Umbrigde musiała być pewna, że o Pottera właśnie chodzi i o "jego" grupę. A cel grupy Pottera był łatwy do wydedukowania. Wybacz, jeśli sądzisz, że Umbridge nie mogła czegoś tak oczywistego po Potterze się spodziewać, to uważasz ją chyba za kompletną idiotkę. A jakoś nie zauważyłam by była głupia. Wręcz przeciwnie.

Marrietta powiedziała jej, że spotkanie odbywa się w pokoju na siódmym piętrze, zwanym czasem Pokoje Życzeń. Zakładasz, że Umbridge nie wiedziała o tym pokoju wcześniej? Że nie miała pojęcia, gdzie się do niego wchodzi?
Na jakiej podstawie?

Też uczyła się swego czasu w Hogwarcie. Poza tym, jakoś bezbłędnie skierowała swe kroki w to właśnie miejsce (a sądzę że korytarz na siódmym piętrze nie ogranicza się tylko do tego jednego przejścia i jest porozgałęziały). Czy to nie dziwne, że Umbridge tak dobrze wiedziała, w który kierunku się udać, skoro nie miała pojęcia, gdzie jest wejście? Nad wyraz DOKŁADNIE się kierowała, jak na kogoś zupełnie zielonego. A nawet jeśli już założymy, że faktycznie pojęcia nie miała - to już Malfoy wiedział na pewno i zaprowadził by ją tam z uśmiechem na ustach.

Natomiast to zdanie:
QUOTE
The moment I saw Potter's name on the list, I knew what we were dealing with. OP 544


Według mnie znaczy tylko tyle, że upewniła się w 100% w swoich przypuszczeniach, że Potter cały czas łamał prawo i jeden z dekretów – o zakazie tajnych stowarzyszeń, i faktycznie robił to, o czym doniósł jej informator ze Świńskiego Łba.


Ja tak to widzę. I według mnie wciąż jest 99% pewności, że Umbridge weszłaby tamk, gdzie zamierzała wejść smile.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Avadakedaver
post 11.07.2007 10:21
Post #18 

MASTER CIP


Grupa: czysta krew..
Postów: 7404
Dołączył: 02.02.2006
Skąd: Nadsiusiakowo

Płeć: włóczykij



QUOTE(Zwodnik @ 11.07.2007 03:22)
Pudło. wystarczy przyjąć całkiem rozsądne założenie, że ukrycie dotyczy konkretnych osób - takich, które będą tego schowanego przedmiotu szukać. Oczywiście, możesz zabrać stamtąd cokolwiek, co ktoś kiedyś tam ukrył. Ale jeśli wejdziesz tam szukając konkretnej rzeczy, ew. "czegoś" należącego do konkretnej osoby...cóż, życzę powodzenia smile.gif . Zaryzykowałbym też stwierdzenie idące nieco dalej, choć nie obejmujące wszystkich przypadków. Niektórzy ukrywający wcale nie mieli zamiaru wracać po swoje skarby - sądząc z ilości pozostawionych przedmiotów - było ich wielu. W takim wypadku nie jest istotne, czy ktoś za xx lat coś stamtąd świśnie. Ważne było, żeby wtedy w tamtym konkretnym momencie nie znalazł tego czegoś jakiś konkretny osobnik. Zadanie wypełnione.
*


potter mógł wejść i postanowić że coś ukradnie dopiero kiedy zobaczył ile przedmiotów tam jest ukrytych.
a to że ktoś nie chciał po nie wracą nie ma nic do rzeczy - chciał coś ukryć, a pokój nie spełnił swojej roli, bo i tak ktoś to ukradł (potter w tym przypadku) .


--------------------
i'm busy: saving the universe

W internecie jestem jak ninja - to przez rosyjskie porno.
Ty i 6198 osób lubi to.

(and all that jazz)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Zwodnik
post 11.07.2007 10:48
Post #19 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 341
Dołączył: 05.04.2003




Chcesz przerzucać piłeczkę ? W odpowiedzi mogę w zasadzie skopiować swojego poprzedniego posta. Nie "chciał ukryć" a "chciał, żeby "xx nie znalazł". I to w danej chwili albo w danym okresie. Myślisz, że teraz, po powiedzmy dwudziestu latach trzydziestotrzyletni John Smith z Hufflepuffu nadal martwi się, że Filch znajdzie jego nielegalne zabawki od Zonka ?. Czy Trelawney martwi się, że ktoś za jakiś czas znajdzie te butelki ? I co z tego ? Kto je z nią skojarzy ? Jej chodziło o to, żeby się ich pozbyć i to dyskretnie. Pokój zadanie spełnił. A co się z nimi stanie potem, nie ma już znaczenia.



--------------------
AMOR PATRIAE NOSTRA LEX...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
smagliczka
post 11.07.2007 20:01
Post #20 

Prefekt Naczelny


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 638
Dołączył: 21.10.2005
Skąd: Warszawa

Płeć: Kobieta



To co? Gramy w pingponga? tongue.gif


QUOTE(estiej @ 11.07.2007 05:11)
QUOTE
Marietta przekazała jej informację o tajnym spotkaniu. Ubrigde musiałaby być wybitnie nierozgarnięta, żeby nie powiązać tych wszystkich faktów (zwłaszcza, że to właśnie Potter parę miesięcy temu deklarował z gospodzie Pod Świńskim Łbem, że tajne stowarzyszenie zakłada).
Umbrigde musiała być pewna, że o Pottera właśnie chodzi i o "jego" grupę. A cel grupy Pottera był łatwy do wydedukowania. Wybacz, jeśli sądzisz, że Umbridge nie mogła czegoś tak oczywistego po Potterze się spodziewać, to uważasz ją chyba za kompletną idiotkę. A jakoś nie zauważyłam by była głupia. Wręcz przeciwnie.
"Musiala" i "pewna" to mocne slowa. Nie masz na nie dowodow. Umbridge mogla sie domyslac, pewna nie byla.
*


Owszem zupełnej pewności - na 100% - nie miała. Ale zauważ Umbridge w porozumieniu w Knotem "dybała" na Pottera od samego początku, by doprowadzić do wywalenia go ze szkoły. Wysłała na niego dementorów jeszcze w wakacje. A po usłyszeniu rewelacji o zamiarach założenia tajnego stowarzyszenia, od razu wydano - pewnie na jej wyraźne życzenie - dekret zakazujący tajnych stowrzyszeń. Jestem pewna, że śledziła ruchy Pottera i jego przyjaciół, by złapać ich na czymś "nielegalnym". A gdy Marietta doniosła jej o tajnym spotkaniu, chyba pierwszym, co mogło wpaść jej do głowy, był właśnie Potter. Oczywiście, mogła być to każda inna grupa, ale... powiedz mi, dlaczego wcześniej wezwała do zamku Knota z aurorami, a w gabinecie Albusa była McGonagall - opiekunka Pottera? Zbieg okoliczności? Dlaczego Knot przybył do Hogwartu z zamiarem "wyrzucenia Pottera ze szkoły" - jak sam mówi - jeśli Umbridge tak naprawdę nie była pewna, że to tajne stowarzyszenie właśnie Pottera musi dotyczyć?
Dość dziwne działania - nawet dokładnie zaplanowane - jak na kogoś, kto nie wie, że to Potter właśnie jest zamieszany w nielegalne stowarzyszenie, które zostało wykryte.

QUOTE
Nie odkryli Pokoju Maruderzy, blizniaki rozrabiaki nie domyslili sie jego celu
Cóż nie wszyscy są widać tak genialni, jak sądzą młodzi czytelnicy. Może tylko Ślizgoni potrafią odkryć ten pokój samodzielnie? cheess.gif
QUOTE
Dumbledore myslal prawdopodobnie, ze to lazienka

O? Ja nie dałabym głowy wink2.gif Taka Trelawney wiedziała, a Dumbledore nie wiedział?! Świat się kończy!
W ogóle mam wrażenie, że Dumbledore, mówiąc o dziwnej łazience z nocnikami, całkiem rozmyślnie zasugerował Harry'emu i jego przyjaciołom, że taki dziwny pokój istnieje i warto go poszukać. Dumbledore to bardzo... młody duchem staruszek jest (znaczy był), i nadal trzymają się go iście młodzieńcze pomysły, które dyrektorowi i pedagogowi raczej nie przystoją.

QUOTE
Malfoy? Skad informacje, ze Malfoy na pewno znal lokacje Pokoju?

No, niby nie ma pewności. Ale jeszcze raz powtórzę: czy to nie dziwne, że tak DOKŁADNIE się kierował (on i Umbridge), skoro nie miał zielonego pojęcia, w którym miejscu na siódmym piętrze znajduje się wejście do pokoju? Doskonała intuicja, panie Malfoy!

edit. A jeśli już chodzi o niezbite dowody, Estieju, to, prawdę mówiąc, ani Ty, ani ja nie mamy takich na poparcie swoich przekonań. Mimo to, miło się z Tobą polemizuje.

Ten post był edytowany przez smagliczka: 11.07.2007 20:45
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
PrZeMeK Z.
post 11.07.2007 20:13
Post #21 

the observer


Grupa: czysta krew..
Postów: 6284
Dołączył: 29.12.2005

Płeć: wklęsły bóg



Wątpliwości interpretuje się na korzyść oskarżonego.

Tak mi się skojarzyło. cheess.gif


--------------------
Hey little train, wait for me
I once was blind but now I see
Have you left a seat for me?
Is that such a stretch of the imagination?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
smagliczka
post 13.07.2007 01:23
Post #22 

Prefekt Naczelny


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 638
Dołączył: 21.10.2005
Skąd: Warszawa

Płeć: Kobieta



Wygląda na to, że nic nie wiemy cheess.gif Znaczy niewiele, by być czegokolwiek pewnym w swych teoriach. o_O


QUOTE
Gdyby wiedział [Fudge] o Potterze na sto procent, nie odpuściłby go tak łatwo.

Może by nie odpuścił, a może za głupi był (to akurat jedyna pewna rzecz tongue.gif) i rozemocjonowany tym, że taki świetny "kąsek" mu się trafił, gdy liczył tylko na przystawkę w postaci Pottera (ewentualnie jakichś innych gagatków, których mógłby wyrzucić), że Pottera okazał się nieatkakcyjnym łupem. Całą uwagę Knota zwrócił kto inny.
Sprawa z zamieszaniem w to wszystko Dumbledore'a okazała się niemałą sensacyjką i dla Knota, dla towarzyszących mu aurorów i dla Umbridge - może nie dlatego, że nie spodziewali się po nim czegoś podobnego (bo raczej walczyli z nim uparcie już od dłuższego czasu, więc spodziewać się mogli), ale dlatego, że Dumbledore "podał im się na talerzu", przyznając się do winy. Mogli być na tyle zszokowani, że jakiś tam Potter przez ten krótki moment w ogóle przestał się liczyć (zawsze przecież będzie można później go udupić). A że nie udupili, to nie dziwota - stwierdzili, że Potter może być skarbnicą informacji o zbiegłym Dumbledorze, a takich informatorów się nie nie niszczy od razu, tylko dyskretnie częstuje veritaserum i trzyma w Hogwarcie (a nuż na skrzynkę kontaktową naprowadzą?) wink2.gif.

Co do Malfoya i przydupasów, możesz mieć rację. Niczego na pewno nie wiemy.
A w sprawie listy, która w cudowny sposób znalazła się w kieszeni Umbridge, nie mam wytłumaczenia żadnego. Może to niedopatrzenie... Bo gdyby Parkinson przekazała jej tę listę jeszcze na korytarzu, to Potter by ją zobayczył - więc nie byłby już taki zdziwiony na jej widok, gdy Umbridge wyciągnęła ją w gabinecie. A był.

Naprawdę nie wiem blink.gif

A jak Parkinson weszła do pokoju? Pewnie otwarty został, gdy w panice uciekali.

Ten post był edytowany przez smagliczka: 13.07.2007 01:46
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
smagliczka
post 13.07.2007 01:59
Post #23 

Prefekt Naczelny


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 638
Dołączył: 21.10.2005
Skąd: Warszawa

Płeć: Kobieta



OooOOOoo? Kurde.

Może genialna była, i wiedziała czego sobie zażyczyć. Na przykład - pokoju, który był tu przed chwilą? tongue.gif
Nie wiem. Brak w tym logiki jakiejś. Jak miałaby się dowiedzieć od innych złapanych, jak jeszcze trwał pościg? Wszystko działo się właściwie jednocześnie: GD uciekała, przydupasy ich ganiali, Malfoy powalił Pottera, Umbridge wydawała "rozkazy" innych przydupasom (w tym Parkinson, żeby pobiegła do łazienki dziwczyn), a sama już kierowała się w stronę gabinetu Albusa wraz ze złapanym Potterem.

Jak Parkinson wlazła późneij do pokoju, to nie wiem. Nie sądzę, by ktoś ze złapanych na korytarzu o tym powiedział - w końcu na wojnie sekretów się nie zdradza, nawet gdy jest się w niewoli.

Ten post był edytowany przez smagliczka: 13.07.2007 02:06
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
smagliczka
post 13.07.2007 14:42
Post #24 

Prefekt Naczelny


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 638
Dołączył: 21.10.2005
Skąd: Warszawa

Płeć: Kobieta



Och, może ktoś inny nam to wytłumaczy, bo najwyraźniej jesteśmy za mało rozgarnięci, by zrozuieć, jak to się stało.

Ale ja tam nie lubię szukać błędów i czepiać się Rowling, nawet jeśli są jakieś niezrozumiałe wątki. W czytaniu mi to nie przeszkadza. Gorzej, gdy chce się napisać coś własnego w oparciu o to... a tu taki klops.
I nie wiesz wtedy, co z takim fantem zrobić cheess.gif

Ten post był edytowany przez smagliczka: 13.07.2007 14:43
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
smagliczka
post 13.07.2007 15:50
Post #25 

Prefekt Naczelny


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 638
Dołączył: 21.10.2005
Skąd: Warszawa

Płeć: Kobieta



Ciekawa lektura, nie powiem wink2.gif
To jakoś tak... hobbystycznie?


Obawiam się, że oryginale niewiele bym z tego dzieła zrozumiała, bo i po polskiemu chyba nielekkie. Wątpię, bym się kiedyś skusiła, a jeśli już, to na pewno na tłumaczenie.

Ten post był edytowany przez smagliczka: 13.07.2007 16:02
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

3 Strony  1 2 3 >
Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 29.04.2024 04:52