Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

5 Strony  1 2 3 > » 

Nati Napisane: 16.05.2007 21:40


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Ja ostatnio oglądalam "Eragona". Nie mam słów na ten film... Dlaczego większość adaptacji filmowych musi być do bani?
  Forum: Kultura · Podgląd postu: #304717 · Odpowiedzi: 3211 · Wyświetleń: 548409

Nati Napisane: 03.05.2007 16:57


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Stylem mi pasuje.

Niedawno czytałam HP&KT po angielsku i teraz jak czytam to to wydaje mi się, że jest napisana podobnym stylem
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #303230 · Odpowiedzi: 37 · Wyświetleń: 23569

Nati Napisane: 03.05.2007 16:50


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Ostatnio siedziałam sobie na necie i znalazłam coś ciekawego...
Plik do ściągnięcia "HP &Deathly Hallows", wielkość: 1,90 MB

Zaciekawiona ściągnęłam i okazało się, że to... książka.

Tylko teraz zastanawiam się czy to oryginał http://prawo-autorskie.edu.pl , czy może jakiś Fanfick, ale trochę byłoby tego dużo (659 stron).

Oczywiście jest po angielsku, pasuje mi do Rowling.

Naprawde jestem ciekawa, czy to właśnie to... Poczekam na oryginalną wersję (drukiem) i zobaczymy smile.gif
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #303226 · Odpowiedzi: 37 · Wyświetleń: 23569

Nati Napisane: 04.02.2006 17:49


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Nie przyjęli tego tekstu
Chociaż facet z którym mówiłam powiedział, że mam pewne zdolności smile.gif
I w ogóle okazał się całkiem spoko
Mam nadzieję, że jakieśmoje inne opowiadanie przyjmnie
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #250972 · Odpowiedzi: 26 · Wyświetleń: 18038

Nati Napisane: 03.12.2005 13:39


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Nie ma dalszej części to tylko jedna partówka... huh.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #243972 · Odpowiedzi: 26 · Wyświetleń: 18038

Nati Napisane: 01.12.2005 19:39


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Na stronie Fantastyki było napisane, że można wysyłać do nich teksty, a nawet felietony. Tylko trzeba później czekać i upominać się o to.
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #243832 · Odpowiedzi: 26 · Wyświetleń: 18038

Nati Napisane: 28.11.2005 14:21


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


No i dalej nie ma odpowiedzi

Napisali, że znaleźli mój e-mail, ale nie było przy nim załącznika, a jestem pewna, że był!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wysłąłam jeszcze raz i chyba znów będę musiała czekać cały miesiąc!!!!!!!!!!!!! cry.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #243609 · Odpowiedzi: 26 · Wyświetleń: 18038

Nati Napisane: 06.11.2005 17:13


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Mówię jeszcze raz, tak jak zresztą też inni forumowiczE: OPOWIADANIE OKLEPANE!!!
poza tym od razu wiadomo kto z kim będzie. Zamiast od razu ich ze sobą umawiać mogłabyć napisać niewiem może, że Harry ma już dziewczynę (np. Hermionę) i opisać rywalizację dziewczyn i niezdecydowanie Harry'ego. ?To by nieco ubarwqiło oklepaną fabułę.

Jeszcze jedno. Nazwałaś swoją bohaterkę Amara, tak samo jest twój nick. Przez to opowiadanie wygląda (przynajmniej dla mnie) jakbyś to TY była zakochana w Potterze i wymyśliłaś sobie romantyczną historię tylko dla siebie żeby się trochę pocieszyć, ponieważ z Potterem nigdy nie będziesz, a wyobraźnia pozwala ci na takie rzeczy.

To tyle, ale się rozpisałam smile.gif



Co do usunięcia tematu to nie wiem jak. Musisz trochę poszukać w Pomocy może
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #241915 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 5014

Nati Napisane: 06.11.2005 17:11


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Dzięki za komentarze. Nietety nadal nie ma odpowiedzi z Nowej Fantastyki.
Chyba będę tam dzwonić
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #241914 · Odpowiedzi: 26 · Wyświetleń: 18038

Nati Napisane: 06.11.2005 17:07


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Jestem pierwsza smile.gif


Masz fajny styl, ale ogólnie rzecz biorąc myślę, że to opowiadanie zniknie między innymi, chociaż jest dość fajne. Trochę trudno się czasami połapać o co chodzi.

Błędów nie zauważyłam, ale też nie wypatrywałam ich jak sęp. Nie jestem z tych osób, które szukają słabych punktów w innych opowiadaniach, a nie zauważają ich w swoich co się zdarza aż nazbyt często. wink2.gif

  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #241913 · Odpowiedzi: 2 · Wyświetleń: 3674

Nati Napisane: 06.11.2005 17:00


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Rzeczywiście dzieje się w Polsce.
A co do szkoły białej i czrnej magii to nie mogę nic zmienić, ponieważ pierwsza część dzieje się w szkole czarnoksiężników no i głównym wątkiem jest walka między tymi dwoma szkołami.

Aha i dzięki za pokazanie błędów.
Czasami naprawdę wypisuję jakieś herezje smile.gif
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #241911 · Odpowiedzi: 14 · Wyświetleń: 7503

Nati Napisane: 06.11.2005 16:53


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


aprawdę bardzo fajne. Prawie cały czas się śmiałam. Poza tym myślę, że Syriusz właśnie tak sformułowałby swój testament.
Co do tłumaczenia, nie zauważyłam żadnych błędów, choć też ich zbytnio nie szukałam. smile.gif

Pozdrowienia do autorki
czekolada.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #241908 · Odpowiedzi: 12 · Wyświetleń: 23680

Nati Napisane: 01.11.2005 12:54


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Może i fajne, ale jak widzę oczywiście nikt nie wchodzi.

Nie wiem jak to jest, ale na na moich tematach jest strasznie mało odpowiedzi, chociaż dużo osób otwierało te strony.

Kto wie dlaczego nikt nie odpowiada?! cry.gif

Nie wiem kiedy wkleję następną część. Chyba poczekam jak jeszcze ktoś odpowie
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #241579 · Odpowiedzi: 14 · Wyświetleń: 7503

Nati Napisane: 01.11.2005 12:43


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Przeczytałam!!! Terakowska jest super.
Tak właściwie nie ma zbytnio żadnego podobieństwa. Tylko jeden moment, kiedy siedzą w więzieniu.
Dzięki, że poleciliście mi tę książkę, bo naprawdę była świetna
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #241577 · Odpowiedzi: 26 · Wyświetleń: 18038

Nati Napisane: 01.11.2005 12:39


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Hej.

Mam dla ciebie radę. Zamiast w tytule pisać "Moje opowiadanie", "Opowiadania" podaj tytuły tych opowiadań.
Wierz mi to bardziej zaciekawi forumowiczów i będziesz miała więcej komentarzy. smile.gif

Więcej też czytaj innych opowiadań i staraj się wyciągać wnioski z nich i nie popełniać tych samych błędów.

I jeszcze jedno. Najlepiej by było gdybyś nie zamieszczała swoich opowiadań tak często. Przeczytaj komentarze z pierwszego i postaraj się uniknąć tych błędów w następnym opowiadaniu.
To pomoże ci w pisaniu. Lepiej zamieścić jedno opowiadanie, ale dobre, a nie 5, które od razu można wrzucić do kosza (nie dosłownie).

  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #241575 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 5014

Nati Napisane: 20.10.2005 18:19


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Wklejam kolejną część

Niestety nie miałam czasu poprawić

Ach ta szkoła

3

Horus

Kiedy poczuli pod stopami ziemię, kolorowe plamy zaczęły rzednąć ukazując im bardzo wielką salę. Byli w szkole białej magii. Ostre zimowe światło przedostawało się przez wielkie, łukowate okna. Po prawej były ogromne drzwi, ale nie tak wielkie jak wejście do Piekiełka. Ściany były jasnoszare, wszędzie było mnóstwo pochodni powbijanych w otwory w ścianach, na których były jeszcze jakieś pięknie wykonane sztandary pamiętające już wiele stuleci.
- Czy wy też uczycie się w nocy? - zapytała Cecylia nie widząc oprócz nich żywego ducha.
- Nie. Teraz zapewne jest kolacja, chyba dyrektor nic im nie powiedział Michał.
Kamila rozejrzała się i podeszła do wielkich drzwi nasłuchując. Wrota miały metalową ramę i zawiasy, wyglądały na bardzo mocne i Cecylia wiedziała, że kiedyś na pewno wytrzymywały wiele oblężeń.
- Tak, jedzą kolację. Przygotujcie się na wielkie wejście - powiedziała uśmiechając się. Nastolatka przyczesała mokre od śniegu włosy i wsadziła z powrotem sztylet i różdżkę na miejsce w szacie. Kamila pchnęła drzwi. Dopiero teraz usłyszeli brzdęk sztućców i głośne rozmowy. Pomieszczenie wyglądało prawie tak samo jak jadalnia w Piekiełku tyle, że było o wiele jaśniejsze i przytulniejsze. Dziewczyna od razu zauważyła też, że jest tu o wiele więcej uczniów. Powoli weszli do sali. Wszelkie odgłosy natychmiast ustały; wszyscy się im przyglądali. Kamila i Michał zaczęli rozglądać się za znajomymi, Jacek i Cecylia stali niepewnie za nimi, tylko oni wiedzieli, że pod płaszczami mocno zaciskają dłonie na różdżkach. Było im głupio szczególnie, kiedy, zauważyli, że nikt nie miał czarnego stroju ani też ciemnych włosów jak oni.
Nagle usłyszeli odsuwanie krzesła i już po chwili zauważyli, że w ich stronę biegnie jakaś kasztanowo włosa dziewczyna w długiej, fioletowej sukni z rozszerzanymi rękawami.
- Kamila! - krzyczała i podbiegła do niej. - Myślałam, że nie żyjecie.
Dopiero po chwili jej spojrzenie spoczęło na stojących za Kamilą czarodziejach. Dziewczyna zatkała sobie usta ręką. Nie mogła uwierzyć, że jej przyjaciółka sprowadziła do szkoły czarnoksiężników.
Niespodziewanie przed nimi wyrosła jakaś wielka, barczysta postać. Był to lekko podstarzały mężczyzna z blond włosami przetykanymi siwizną i oczami w kolorze wrzosu.
- Dyrektorze, udało nam się - powiedział Michał i nagle wyprostował się dumnie. Nastolatka nie mogła powstrzymać uśmiechu na ten widok.
- Jeszcze nic się nie udało. Witajcie w Horus, szkole białej magii. Zjedzcie coś - powiedział dyrektor przyglądając się im badawczo jakby chciał sprawdzić czy to nie jakiś podstęp. Po chwili jakby się ocknął i odszedł do stołu dla nauczycieli.
Kamila i Michał poprowadzili ich w stronę uczniów. Dopiero teraz Cecylia zauważyła, że trzymają się za ręce. Tak, niewątpliwie byli parą. Wszyscy patrzyli na nich z zaciekawieniem, a niektórzy nawet ze strachem. Nie zdziwiła się tym wcale. Większość uczniów nigdy nie widziała czarnoksiężników, a teraz oni byli w ich szkole pobrzękując głośno bronią i rozglądając się czujnie obawiając się czegoś. Musieli wyglądać w oczach uczniów strasznie. Dziewczyna usiadła obok Kamili na dobre zajętej już rozmową z koleżanką, która wcześniej do nich podbiegła. Jacek usiadł po jej lewej. Nastolatka rozglądała się po uczniach, którzy szeptali między sobą zapewne o Nawróconych i zajadali się różnymi pysznościami wyłożonymi na stole. Cecylia nie była głodna, przecież jedli w miasteczku, więc napawała się widokiem rozchichotanych grupek dziewczyn, obserwujących ich chłopaków i kilku par, do których zaliczali się ich niedoszli towarzysze ucieczki. Trochę zrobiło jej się przykro, kiedy osoby siedzące najbliżej nich cofnęły się. Długo potrwa zanim przyzwyczają się do nich.
W Piekiełku na posiłkach zawsze panowała grobowa cisza i prawie nigdy nikt ze sobą nie rozmawiał; wszyscy zajęci byli wyłącznie czarną magią. Tutaj wszystko było inne. Głośny gwar uczniów polepszył jej humor. Nagle po swojej lewej usłyszała ciche przekleństwo. Popatrzyła tam kątem oka nie ruszając głową. Zdziwiła się, bo Jacek zwykle nie przeklinał. Po chwili już wiedziała co tak go wkurzyło i szybko odwróciła się w jego stronę. Chłopak próbował szybko zakryć ramię płaszczem, ale dziewczyna była szybsza.
- Och... zapomniałam o twojej ranie - powiedziała cicho.
- Nie przejmuj się tym - stwierdził Jacek i znów próbował zakryć zabandażowane ramię.
- Jak mam się nie przejmować, kiedy to znów krwawi! Musimy coś z tym zrobić - mówiła Cecylia widząc, że bandaż jest już cały czerwony. Kilka głów zwróciło się w ich stronę, a chłopak cicho westchnął z rezygnacją. Dziewczyna szturchnęła lekko łokciem Kamilę, ale ta nie zareagowała wciąż zajęta rozmową. Wtedy spróbowała mocniej.
-Ał! O co chodzi? - zapytała rozcierając sobie żebra, w które uderzyła Cecylia, Michał również odwrócił się w ich stronę.
- Zaprowadźcie nas do szpitala. W końcu trzeba pozbyć się tej rany u Jacka.
- To tylko draśnięcie! Nic mi nie będzie! - zaperzył się chłopak, ale pozostała trójka już wstała, więc nie miał innego wyjścia jak ruszyć za nimi.
- O tym nasz dyrcio nie pomyślał - powiedział cicho Michał i wyszedł z jadalni, towarzyszyło im mnóstwo ciekawskich spojrzeń. Para poprowadziła ich w górę po jakiś schodach. Ściany były pomalowane na szarawo i mocno oświetlone pochodniami. Z okien wpadało zachodzące słońce czerwieniąc ściany i tworząc długie cienie. Nastolatka zauważyła, że wychodzą one tylko na jedną stronę.
- To skała - szepnęła, kiedy otarła się o jedną z ścian. Rzeczywiście poruszali się w skalnych korytarzach. Nie była ona pomalowana, szarość była jej naturalnym kolorem tylko kamień był tak wygładzony, że wyglądał jak farba. Jacek również jej dotknął próbując się przekonać, że dziewczyna mówi prawdę.
- Jesteśmy w górze - doszedł do wniosku; on również zauważył okna tylko po jednej stronie.
- Nie mówiliśmy wam? - zapytała Kamila i uśmiechnęła się niewinnie. - No i jesteśmy.
Stali przed dość sporymi dębowymi drzwiami. Były na nich jakieś roślinne rzeźbienia, a na środku pośród kwiatów siedział feniks, symbol nieśmiertelności. Pchnęli drzwi i znaleźli się w pokoju pełnym łóżek jeszcze jaśniejszym od korytarzy. Na półkach stały jakieś butelki z różnymi eliksirami, na szczęście nie było tu wnętrzności zwierząt jak w czarnoksięskim szpitalu. Od razu podeszła do nich jakaś szamanka i usadowiła ich na łóżkach. Tak więc Cecylia i Jacek zostali sąsiadami, a naprzeciwko nich byli Michał i Kamila. Już po kilku sekundach rana na ramieniu znikła, ale szamanka uparła się, aby zostali na noc w szpitalu. Białym czarodziejom dała okropne szpitalne piżamy, a dziewczyna i Jacek wyciągnęli te z Piekiełka, które mieli w torbach. Szamanka ustawiła parawany.
Kiedy Cecylia zaczęła ściągać poszczególną broń, przed oczami zaczęli stawać jej ludzie, których uśmierciła. Do jej oczu napłynęły łzy, ale powstrzymała się od płaczu. Zrobiła to dla własnej obrony i na pewno nie chce cofnąć czasu, bo musiałaby przeżywać to jeszcze raz. Czym prędzej przebrała się i cofnęła parawan. Już wszyscy byli w piżamach.
- Musimy to umyć - zaproponował chłopak patrząc na białą broń całą w czerwonych plamach. Dziewczyna od razu na to przystała i kiedy wyczarowali sobie wodę i ściereczki, zaczęli szorować broń. Po godzinie woda w miskach była tak czerwona, że z trudem zauważali czy broń jest czysta czy też nie. W końcu szamanka zagoniła ich do łóżek i usunęła miski. Białą broń poustawiali pod ścianą i poszli spać. Gdyby ktoś chciał ich zaatakować szybko mogliby ją złapać i się obronić. Obydwoje nawet podczas snu byli czujni i nawet najmniejszy szczęk żelaza mógłby ich obudzić.
Cecylia natychmiast zapadła w błogi sen. Jednak nie cieszyła się tym stanem długo. Już po jakieś pół godzinie znów nawiedził ją jej dawny koszmar. Znów widziała kruka, ale teraz rozpościerał on skrzydła nad szkołą białej magii. Chciała się na niego rzucić, gdy zaatakował Jacka, ale drogę przesłoniła jej okularnica z wyciągniętymi jak mumia rękami. Najpierw udusiła Kamilę, a później Michała, ale dziewczyna nie mogła nic zrobić jak tylko patrzeć jak umierają wszyscy jej przyjaciele. Nie mogła się ruszyć. Po chwili okularnica zaczęła ją dusić, a z góry nadleciał czarny ptak.
- Oni zginęli przez ciebie Najstarsza Córko Pierworodnego, nie próbowałaś im pomóc - mówiła jakby z oddali kobieta zaciskając mocniej dłonie na jej szyi. Cecylia mogła tylko patrzeć w zimne, brązowe oczy morderczyni.
- Nie! - obudził ją jej własny krzyk. Była cała zlana potem i ciężko dyszała. Podciągnęła się w górę tak, że siedziała. Chciała się uspokoić, ale wciąż czuła ręce okularnicy na szyi i jej słowa. To był koszmar! Ale zbyt realny i prawdopodobny, nie mogła uwolnić się od myśli, że z jej powodu wszyscy zostaną zabici.
- Już wszystko w porządku, to był tylko koszmar.
Dopiero teraz zauważyła, że obok niej, na łóżku siedzi Jacek. Przed oczami nastolatki pojawił się widok chłopaka atakowanego przez kruka.
- Och, Jacek - z jej ust wydobyło się tylko westchnienie. Chłopak przybliżył się do niej i mocno chwycił jej dłoń.
- Co ci się śniło? - zapytał zatroskany.
- To było straszne - nie potrafiła powiedzieć, co widziała. - Wszyscy myślą, że ich wyzwolimy od czarnej magii, ale nikt się nie liczy z tym, że możemy umrzeć, że sprowadzimy na nich klęskę. Boję się - wyznała i zakryła dłońmi twarz. Nie mogła znieść myśli, że może już wkrótce nie żyć. Poczuła, że Jacek ją obejmuje.
- Nie możesz tak się zadręczać, jakoś to będzie - szeptał jej do ucha chcąc uspokoić.
- Gdzie Kamila? - zapytała Cecylia nagle się od niego cofając. Czyżby sen był odzwierciedleniem prawdy? Chłopak lekko się skrzywił, kiedy już nie mógł jej objąć, ale mimowolnie uśmiechnął się, kiedy usłyszał pytanie.
- Przeniosła się do Michała, jeśli dobrze się przyjrzysz zauważysz ich tam - powiedział i odwrócił się w stronę łóżek.
- Co? Przecież to jest szpital - ściszyła głos.
- Oni są parą, to chyba widać. Raczej nie mogli się do siebie czulić, kiedy cały czas im towarzyszyliśmy. Zostawmy ich w spokoju, przeżyli trochę przez te kilka dni - wytłumaczył cicho Jacek nie chcąc ich obudzić.
- My przeżywaliśmy piekło przez ponad rok. Cały czas bałam się, że nas zabiją i ty mówisz, że im należy się odpoczynek! - prawie krzyknęła Cecylia. Chłopak znów popatrzył na śpiącą parę, ale tym razem jego oczy miały bardzo dziwny wyraz. - Jacek?
- Co?
- Tak nagle się zamyśliłeś. O co chodzi? - zapytała, chłopak odwrócił się do niej, dopiero teraz zorientowała się, że przecież on również to przeżywał, a ona zachowuje się tak samolubnie.
- Nie, nic się nie stało. Pasują do siebie - stwierdził patrząc na Michała obejmującego Kamilę. Nagle poczuł rękę dziewczyny na swoim ramieniu. Odwrócił się w jej stronę.
- Chodźmy już spać - zaproponowała i już po chwili byli w swoich łóżkach. Nastolatka zamknęła oczy, ale nie mogła zasnąć; bała się, że znów ujrzy kruka i okularnicę mordujących jej przyjaciół. Otworzyła oczy i spojrzała na przeciwległe łóżko, w którym spali jej dotychczasowi towarzysze ucieczki. Jak ona chciałaby, tak jak Kamila, móc przytulić się do kogoś! Tak bardzo tego teraz potrzebowała!
Odwróciła się, nie mogła już na nich patrzeć. Kątem oka dostrzegła, że Jacek również się im przyglądał. Cecylia zamknęła oczy.
- Jacek... - szepnęła i wyciągnęła w jego stronę rękę. Chłopak zrobił zaskoczoną minę, której nie było widać w ciemności, ale uchwycił jej dłoń. Dziewczyna popatrzyła w stronę przytulającej się pary, a później wymownie na Jacka. Tylko dzięki ciemności, jaka tu panowała nikt nie mógł zauważyć ciemnego rumieńca pokrywającego jej twarz. Chłopak prawie natychmiast zrozumiał i cicho podszedł do jej łóżka.
- Wiesz, czasem mnie zadziwiasz - powiedział, a nastolatka cofnęła się na drugi koniec łóżka. Popatrzyła na niego niepewnie, a on się uśmiechnął przykrywając się jej kołdrą.
- Tylko nie próbuj się do mnie dobierać - ostrzegła Cecylia robiąc poważną minę. - Gdzieś tu mam sztylet.
- Wyciągnij go - poprosił i już po chwili w ręce dziewczyny zabłysnęło cienkie ostrze. Jacek wyjął jej z dłoni sztylet i położył na stoliku. - Teraz jesteś bezbronna.
Nastolatka głośno przełknęła ślinę. Tak, właśnie pozbawiła się jedynej broni. Ale przecież on był jej przyjacielem, więc nie musiała się niczego bać z jego strony. Jacek widząc jej przestraszoną minę zaśmiał się cicho.
- Śpijmy - powiedziała i zamknęła oczy. Była zmęczona. Kiedy na chwilę otworzyła oczy, dostrzegła jego spojrzenie w stronę Kamili i Michała.
Już prawie drzemała, kiedy usłyszała cichy szelest. Nie otwierała oczu dopóki nie poczuła jak odgarnia jej włosy z twarzy. Kiedy podniosła powieki, natychmiast cofnął rękę i spuścił głowę.
- Przepraszam, nie chciałem cię obudzić - powiedział zażenowany Jacek nie patrząc na nią.
- Nie spałam, to było miłe - szepnęła, a on nagle spojrzał na nią. Patrzyli na siebie przez długą chwilę aż w końcu włosy Cecylii znów opadły jej na oczy. Chciała je cofnąć, ale chłopak ubiegł ją w tym zadaniu. Powoli odsunął włosy i lekko pogładził jej policzek. Patrząc na Jacka znów przypomniała sobie sen i do jej oczu napłynęły łzy. Chłopak natychmiast cofnął dłoń myśląc, że zrobił coś nie tak.
- Przepraszam - znów powiedział.
- Nie, to nie chodzi o ciebie - wytłumaczyła szybko ocierając łzy. - To ja, ja... po prostu tak strasznie się boję. Nie o mnie, ale o was. Życie tych wszystkich ludzi zależy ode mnie, a ja nie wiem co robić.
- Zapominasz, że ja też jestem Nawróconym. Na mnie też leży odpowiedzialność za tych ludzi. Nie możesz tak się zadręczać, bo to naprawdę może kiedyś cię zabić, przecież wiesz, że nie jesteś sama. Po prostu staraj się o tym nie myśleć - mówił uspokajająco i zaczął lekko gładzić jej włosy. Dziewczyna popatrzyła na niego. Tak, nie była sama, ale na chwilę o tym zapomniała.
- Dzięki. Jesteś moim najlepszym przyjacielem - powiedziała i przymknęła oczy. Jacek zaczął głaskać policzek nastolatki próbując ją uspokoić i sprawić żeby spokojnie zasnęła.
- Czyli zyskałem już status drugiego Bzyka? - zapytał, a ona natychmiast otworzyła oczy.
- Nigdy nie porównywałam cię do niego. On nie żyje i nie chcę go już wspominać. Tak bardzo nienawidził Piekiełka, a teraz jest tam pochowany. Wiele bym dała żeby miał normalny pogrzeb, gdzie ktoś opłakiwałby go, a nie jak tam. Uważali go za przeszkodę, a on tylko nie chciał się tam uczyć. Szkoda, że już zawsze będzie zapomniany i wszyscy będą go uważać za zdrajcę - powiedziała cicho.
- Ale my tam nie wrócimy. Teraz jesteśmy wolni - szepnął Jacek i jego ręka powędrowała pod kołdrę. Po chwili Cecylia poczuła jego dłoń na talii. Po chwili cofnął ją widząc zaskoczoną minę dziewczyny. Z jej ust wydostał się jęk.
- Nie rób tak.
- Jak? - zapytał.
- Najpierw próbujesz mnie objąć, a zaraz potem się cofasz. Tak się nie robi - powiedziała nastolatka i przybliżyła się do niego. Po chwili chłopak znów ją objął, ale tym razem nie cofnął ręki.
- Jak dobrze - szepnęła i cicho westchnęła myśląc, że Jacek jej nie słyszy. Jednak pomyliła się. Poczuła jak przyciąga ją bliżej siebie, a jego ręka głaskała delikatnie jej plecy.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczuła się naprawdę bezpiecznie. Na chwilę poczuła się wolna i beztroska. Teraz mogłaby robić wszystko, a nikt jej w tym nie przeszkodzi. Była szczęśliwa, bo uniknęła śmierci, jaka czekałaby ją w Piekiełku. Zasnęła.

  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #240519 · Odpowiedzi: 14 · Wyświetleń: 7503

Nati Napisane: 15.10.2005 18:18


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Mnie tweż się podobało, chociaż było trochę dziwne

Co do błędów - raczej nie widziałam
Masz fajny styl
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #240274 · Odpowiedzi: 4 · Wyświetleń: 4521

Nati Napisane: 15.10.2005 18:15


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


ALARM ODWOŁANE

To było tylko potwierdzenie odbioru tyle, że zmyliło mnie, że przy nadawcy wypisano nazwisko jakieś kobiety biggrin.gif
No i jeszcze po angielsku

Normalnie, ale mi ulżyło... laugh.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #240273 · Odpowiedzi: 26 · Wyświetleń: 18038

Nati Napisane: 10.10.2005 17:43


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Właśnie dostałam jakąś odpowiedź z Nowej Fantastyki, ale po angielsku.

Nie jestem pewna, czy znaczy to tak, czy nie.

Może ktoś mi to ptrzetłumaczy. Wydaje mi się, że niestety nie cry.gif

Napiszcie proszę czy się nie mylę! (oby tak)


Nie wiem dlaczego, ale nie chce mi skopiować, ale jest tam słowo display
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #239968 · Odpowiedzi: 26 · Wyświetleń: 18038

Nati Napisane: 10.10.2005 13:24


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Dzięki za poprawkę i komenty

Myślicie, że nada się do wydania w Nowej Fantastyce
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #239953 · Odpowiedzi: 26 · Wyświetleń: 18038

Nati Napisane: 04.10.2005 18:10


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Dzięki za komentarze.
Za niedługo idę do biblioteki, więc postaram się złapać Tarkowską
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #239535 · Odpowiedzi: 26 · Wyświetleń: 18038

Nati Napisane: 24.09.2005 13:02


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Wiem wiem nie jest zbyt ciekawy, ale musiałam jakoś spowolnić akcję..
Postaram się poprawić
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #238745 · Odpowiedzi: 14 · Wyświetleń: 7503

Nati Napisane: 24.09.2005 12:58


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


Dzięki za komentarze.
Nie czytałam "Córki Czarownicy", ale chyba poczytam żeby dowiedzieć się jakie są podobieństwa
Jeszczwe raz dzięki biggrin.gif
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #238744 · Odpowiedzi: 26 · Wyświetleń: 18038

Nati Napisane: 17.09.2005 11:50


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


2

Miasteczko

- Gdzie idziemy? - zapytał Jacek wyrywając Cecylię z ponurego zamyślenia. Wokół nich panowała cisza, chociaż wielu ludzi ich otaczało.
- Jak to gdzie? Na zakupy, ale najpierw chyba musimy wam wszystko wytłumaczyć - powiedziała Kamila i od razu poprowadziła ich w stronę jakiś stolików przy zniszczonym domu. Kiedy usiedli, nikt nie raczył im przeszkadzać, a gapie zaczęli się rozchodzić.
- No to... może zaczniecie? - zapytała dziewczyna odganiając wspomnienia kilku ostatnich godzin.
- Jest taka księga: Księga Przepowiedni, która mówi, że przybędziecie. Jesteście jedynym i ostatecznym sposobem na pokonanie czarnej magii, bo musicie wiedzieć, że czarna magia jest teraz wielką potęgą i my: biali czarodzieje musimy bardzo uważać, żeby nas nie złapali. Co jakiś czas z waszej szkoły ucieka kilka osób. Jeśli nazbiera się ich trzynaście w jednym stuleciu to biała magia na jakiś czas jest trochę lepsza. Ale znów przychodzą czasy, kiedy czarnoksiężnicy są górą, wtedy to oni mają trzynaście uciekinierów z naszej szkoły i tak na zmianę - tłumaczył Michał.
- To znaczy, że razem z nami będzie trzynaście uciekinierów z Piekiełka? - zapytał zaciekawiony Jacek.
- Nie, nie... Teraz nie chodzi o liczbę uciekinierów. Księga mówi o przybyciu dwóch Najstarszych z Piekiełka, którzy przyczynią się do ostatecznego zwycięstwa białej magii. Musieli oni znać się przed Nowym Rokiem, czyli przed rozpoczęciem się waszego nowego roku szkolnego, kiedy mieliście iść do pierwszej klasy. Z tego, co mówiła mi Cecylia właśnie tak było. Jeśliby zostali zabici, białą magię czeka klęska, a zło na zawsze zapanuje nad światem - mówiła Kamila.
- Ale do czego to wszystko prowadzi? Co my mamy zrobić? - zapytała nastolatka.
- Nie wiemy. Księga przepowiedziała tylko, że albo pokonacie czarną magię raz na zawsze, albo sami zginiecie. Nie mówiła jak tego dokonacie - powiedział Michał przyglądając się im i spodziewając się jakieś reakcji. Cecylia spuściła głowę.
- Znów będziemy musieli zabijać... - szepnęła, a Jacek tylko cicho westchnął. Również i jemu to się nie podobało. Nagle dziewczyna wstała.
- Co?...
- Nie mam zamiaru umierać. Zróbmy już te zakupy - powiedziała, a kiedy reszta w końcu wstała, ruszyła uliczką. Nie wiedziała jeszcze wszystkiego na temat Nawróconych, którymi podobno byli, ale na razie to jej wystarczyło. Jakoś nie widziała się w roli bohaterki ratującej ludzkość przed złem. To było dobre tylko w filmach. Nie wierzyła w tą Przepowiednię.
Miasteczko, w którym wylądowali było bardzo małe, nawet mniejsze od tego, w którym kupowali czarno-magiczne przyrządy. Większość budynków była bardzo zniszczona; wyglądały prawie tak jak dom Karoliny.
- Widać, że czarna magia teraz góruje - szepnął Jacek patrząc na walące się domy. Nastolatka musiała mu przyznać rację. Większość okien w domach była powybijana jakby przed chwilą przeszedł tędy huragan. Tynki w wielu miejscach były złuszczone, a wszystkie przypominały już szary beton. Wioska wyglądała jak najgorsza dzielnica nędzy. Pierwszym sklepem, do którego weszli był z ziołami. Rzeczywiście Jacek i Cecylia dostali wszystko za darmo i wyglądało na to, że sprzedawcy cieszyli się, że mogą ich obsłużyć. Kamila i Michał nie kupowali nic w ziołowym; chcieli zaoszczędzić pieniądze na inne przybory.
Później poszli kupić nowe stroje. Cecylia spodziewała się, że dostaną kolorowe peleryny, jakie widziała w szafie adopcyjnej matki, ale myliła się. Na jej niezadowolenie ich szaty były zupełnie takie same jak w Piekiełku. Jeden z sprzedawców wyjaśnił im, że będą musieli cały czas nosić te stroje, bo zawierają one czarno-magiczną moc, która może im się kiedyś bardzo przydać. Szata była wykonana z ich starych ubrań, aby zawierała najwięcej Mocy.
Biali czarodzieje również kupili sobie nowe stroje. Jacek przekonał sprzedawcę żeby wziął od nich mniej pieniędzy niż zazwyczaj. Kamila miała jasnoniebieską suknię pasującą do jej oczu, a Michał granatowe spodnie. Właściciel sklepu pozwolił im się umyć i przebrać w nowe szaty.
Wszyscy zdawali się być szczęśliwi z przybycia Nawróconych i chętnie im usługiwali. Jednak Jacek i Cecylia, którzy już od dawna nie odczuwali czyjejś uprzejmości, ciągle mieli wyciągnięte szable i rozglądali się wokół, spodziewając się w każdej chwili jakiegoś ataku. To jednak tylko jeszcze bardziej zachwyciło mieszkańców.
- Zostały nam jeszcze tylko różdżki - powiedział Michał idąc w dół wąską uliczką. Każdy z grupki był obładowany torbami z zakupami. Odwiedzili już wszystkie sklepy. W zielarskim zapełnili puste fiolki różnymi ziołami, w aptece zakupili kilka eliksirów, w jakieś małej księgarni dostali mnóstwo oprawianych w skórę książek (musieli mieć komplety do wszystkich pięciu klas), a nawet pokusili się żeby wziąć kilka ksiąg dotyczących zaklęć czarno-magicznych i fechtunku. Wiedzieli, że kiedyś te zaklęcia mogą im się przydać i mogą znaleźć jakieś ciekawe kroki, które później będą mogli wykorzystać w walce.
Cecylia przestała już myśleć, że będzie musiała zabić kolejne osoby. Przekonywała siebie, że musi to zrobić, aby biała magia mogła zwyciężyć, ale też żeby mogła żyć. Wiedziała, że teraz, kiedy uciekli, będą często atakowani przez czarnoksiężników chcących ich unieszkodliwić. Tak jak wcześniej powiedziała, postanowiła, że nie da się zabić. Bała się, ale chęć przeżycia dodawała jej odwagi i sił na zmaganie się ze złem.
Pomieszczenie, w którym się znaleźli było bardzo małe i zakurzone; nawet nie było okna wystawowego. Przy ścianach były poustawiane jakieś małe okrągłe skrzyneczki. Na końcu pokoju stał stolik i krzesło, na którym spał jakiś mężczyzna. Spojrzeli po sobie nie wiedząc co zrobić. Jednak po chwili sprzedawca ocknął się i popatrzył na nich nieprzytomnie. Kiedy zorientował się kto do niego przyszedł, od razu podskoczył na krześle i przeczesał palcami brązowe włosy. Po chwili podszedł do szafki i wyciągnął jakieś rękawice.
- Tak... Nawróceni. Załóżcie to - powiedział podając im grube rękawice. - Jakie macie różdżki? Z czego są wykonane?
- Z tego co pamiętam moja jest z serca smoka - przypomniała sobie Cecylia wkładając rękawice.
- Moja zawiera oko meduzy - powiedział Jacek i zrobił to samo, co dziewczyna.
- Serce smoka... oko meduzy... Tak, macie bardzo potężne różdżki, spróbuję znaleźć im dobre odpowiedniki - powiedział mężczyzna i podszedł do jednej z półek z skrzynkami podpisanej: „Wyjątkowa moc”. Zaczął wyciągać różne pudełka i ustawiał je na stoliku w dwóch kolumnach. Nastolatka niepewnie patrzyła na sprzedawcę, a później na Michała i Kamilę, ale oni nie zdawali się być zdziwieni zachowaniem bruneta.
- Co mamy robić? - zapytał niepewnie Jacek, a mężczyzna w końcu przerwał swoją pracę.
- Musicie je wypróbować. Ta kolumna jest do ciebie, a ta druga dla panienki - powiedział uśmiechając się i wskazując na stosiki.
- Jak... jak mamy je wypróbować? - zapytała dziewczyna otwierając jedną z skrzynek. Dzięki rękawicom nie czuła parzenia jak wtedy, gdy chwyciła różdżkę adopcyjnej matki. W tym sklepie wyglądały tak samo jak Karoliny; węże splatały się ze sobą jakby chciały się pocałować.
- Ta nie jest odpowiednia do ciebie, gdyby tak było poczułabyś to nawet przez rękawice - rzekł sprzedawca odbierając jej patyk i wkładając z powrotem do opakowania, które wsadził na półkę.
Wybieranie różdżek zajęło im bardzo dużo czasu. Dopiero, kiedy na stoliku zostało kilka ostatnich różdżek Jacek poczuł ciepło przez rękawice.
- Tak... dobry wybór. Włosy centaura. Te połączenie da ci wielką moc - powiedział brunet. Cecylia nadal wypróbowywała kolejne różdżki. W końcu na stoliku nie było już żadnej.
- Nie ma tutaj odpowiedniej dla mnie różdżki. Może ja w ogóle nie pasuję tutaj - powiedziała ze smutkiem patrząc na pusty stolik.
- Na pewno znajdziemy coś odpowiedniego - zapewniał mężczyzna i znów zaczął wyciągać skrzynki. Nastolatka znów zaczęła wypróbowywać patyki. W pewnym momencie zauważyła coś na ziemi pod stolikiem i podeszła. Była to kolejna skrzynka, ale mocno zabrudzona. Różdżka zawierała róg jednorożca; tak głosił napis na wieczku. Dziewczyna wyciągnęła różdżkę i poczuła jak przez rękawice przedostaje się żar.
- Nie musi już pan tego wyciągać - powiedziała i pokazała mu różdżkę. Sprzedawca schował resztę skrzynek i dopiero teraz spojrzał na napis.
- Z tą różdżką wiele zdziałasz. Myślałem, że ją zgubiłem. Tak... to doskonała kombinacja. Dobrze, dajcie tutaj swoje stare różdżki - rozkazał wyciągając coś z szafki znajdującej się za stolikiem. Cecylia wyciągnęła patyk z gryzącymi się wężami z torby, nawet rękawice nie izolowały od chłodu bijącego z niej.
Sprzedawca najpierw wziął przez rękawice różdżki Jacka i wsadził je do dziwnej machiny. Zanim ją załączył dał tam jeszcze jakąś niebieską buteleczkę. Po chwili usłyszeli ciche pomruki maszyny. Brunet wyczarował im krzesła i kazał usiąść. Później przyglądał się im z zaciekawieniem.
- Co było w tej butelce? - zapytał Jacek chcąc przerwać nieznośne milczenie.
- Dyrektor szkoły przykazał mi to dodać do waszych różdżek. To Mądrość Elfów. Pomoże wam i jeszcze zwiększy Moc, chociaż nie wiem czy wasze różdżki to wytrzymają. Uważam, że ich Moc jest i tak już bardzo duża i nie powinno się jej zwiększać. No, ale tak chciał dyrektor - powiedział mężczyzna i przestawił coś w maszynie. Po kolejnych piętnastu minutach grobowej ciszy sprzedawca wyjął z niej gotową różdżkę. Wydawała się dłuższa i trochę grubsza, ale nie to było najdziwniejsze. Zwieńczeniem patyka były dwa węże; również zwrócone do siebie, ale nie można było powiedzieć czy chcą się pocałować czy też gryźć. Tym razem chłopak wziął ją do ręki już bez rękawic i od razu się uśmiechnął.
Po dłuższym czasie i Cecylia dostała swoją różdżkę. Nie czuła ani zimna, ani też ciepła tylko dziwne mrowienie. Nawet jej się to spodobało.
Po podziękowaniu i pożegnaniu się ze sprzedawcą wyszli ze sklepu. Brunet wspaniałomyślnie podarował im szklane szkatuły, w których mieli przechowywać swoje różdżki. Dawne kuferki z kości słoniowej kazał im jak najszybciej spalić.
- Może wiecie gdzie tu jest fryzjer? Chciałbym w końcu ściąć te włosy - powiedział Jacek odrzucając do tyłu długie, czarne włosy. Dziewczyna też postanowiła trochę się ostrzyc. Michał i Kamila poprowadzili ich do fryzjera. Nie musieli długo czekać aż zostaną obsłużeni. Zaraz, kiedy weszli powitał ich tłum fryzjerów oferujących swoje usługi.
Po wyjściu od fryzjera nastolatka nie mogła poznać przyjaciela. Jacek pozwolił, aby obcięli go krótko, ale nie na jeża, zaś Cecylia teraz miała włosy trochę za łopatki i zauważyła, że lekko się kręcą. Nie podobało jej się to, zawsze chciała mieć proste włosy. Kiedy siedzieli nieruchomo na fotelach, co chwilę ziewali; dopiero teraz zauważyli jak bardzo są zmęczeni. Nie był to jednak koniec ich podróży. Musieli jeszcze dostać się do nowej szkoły.
Szli kolejnymi wąskimi uliczkami z powrotem w miejsce, w którym wylądowali. Michał powiedział im, że to był rynek, w co nie chcieli uwierzyć. Był to mały, brukowany plac z suchym drzewkiem na środku. Jego korzenie wystawały między kostkami i wybrzuszały teren. Wokół rynku było mnóstwo kawiarni, ale nie mogły one szczycić się luksusem. Wszystkie budynki były mocno zniszczone; tynki spadały im na głowy, część okien była powybijana, a większość krzeseł i stolików w restauracjach połamana i posklejana tak, że ledwo stały.
- To miejsce podobno kiedyś było bardzo piękne, ale czarnoksiężnicy wszystko zniszczyli. Teraz znów będą wszystko odnawiać - powiedziała Kamila uchylając się przed spadającym tynkiem.
- Będą liczyć na was - dopowiedział Michał.
- Ale przecież my możemy ich nie uratować, przecież nawet nie mamy żadnych pomysłów. Nie powinni robić sobie tyle nadziei - powiedziała nastolatka widząc jakąś kobietę w oknie, która do nich machała i rozpromieniła się, kiedy ją powitali. Nawet koty, które w wielkich grupach przechadzały się po miasteczku, łasiły się do nich jakby rozpoznawały, że to o nich mówi dziwna Przepowiednia. Były bardzo wychudzone i najprawdopodobniej bezdomne. Zapewne myślały, że dzięki nim znajdą nowe domy.
Było widać, że ludzie z wioski są biedni. Zazwyczaj chodzili w starych, połatanych szatach, ale nie mogli im zarzucić, że są brudni. Mieli bardzo wychudłe i zmęczone twarze, ale zawsze przyjmowali ich serdecznie. Dziwną rzeczą było to, że w tym miejscu nie zauważyli ani jednego dziecka i Cecylia zaczęła się zastanawiać czy biali czarodzieje czasem również nie oddają swoich pociech do Domów Dziecka.
- Tutaj mieszkają tylko pracownicy sklepów, nie mają dzieci. Większość białych czarodziei ukrywa się w wielkich miastach jak twoja matka - wytłumaczyła jej Kamila, kiedy o to zapytała. Nastolatce dziwnie ulżyło.
- Zostało wam może jeszcze trochę pieniędzy? - zapytała dziewczyna, kiedy przechodzili obok kolejnego sklepu.
- Jasne, chcieliśmy oddać je twojej mamie - powiedział Michał i pokazał jej kilka złotych monet.
- Nie pogniewa się jeśli wydamy wszystko - rzekła i zabrała pieniądze. Po chwili weszła do sklepu, a kiedy wróciła niosła ze sobą jakąś wielką paczkę. Natychmiast zbiegły się wokół niej koty, zaczęły ocierać się o jej nogi i żałośnie miauczeć. Cecylia odgarnęła ze śniegu trochę brukowanych kostek pod budynkiem i otworzyła pakunek. Okazało się, że kupiła... pokarm dla kotów. Zwierzęta od razu rzuciły się na jedzenie, a ona pogłaskała najbliższego. Kiedy tak szli, dziewczyna co chwilę odgarniała z ziemi śnieg i sypała tam jedzenie aż w końcu zabrakło jej kocich granulek.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał Jacek głaszcząc rudego kotka.
- Jest zima, one umarłyby z głodu, a przecież możemy im pomóc. Poprosiłam sprzedawcę żeby, co jakiś czas dawał im jedzenie, choćby resztki z obiadu. Od razu się zgodził - wytłumaczyła i uśmiechnęła się, kiedy jakiś bury kot zaczął mruczeć z zadowolenia.
Zaczął padać śnieg i zerwał się ostry wiatr. Michał od razu wszedł do jakieś kawiarenki i usiadł przy stoliku najbliżej kominka. Lokal, jak wszystkie inne, był bardzo zniszczony. Drewniany barek nosił ślady powodzi i był cały poobijany. Podłoga dawno nie widziała farby, tak samo ściany.
- Będziemy musieli trochę poczekać aż się uspokoi. Lepiej nie chodzić tutaj w czasie burzy śniegowej - wytłumaczył, a po chwili zauważyli, że obok budynku przelatuje jakaś dachówka. Wszyscy porozsiadali się obok kominka. Mimo, że mieli na sobie płaszcze było im bardzo zimno i co chwilę dokładali drzewa do ognia chcąc uzyskać trochę więcej ciepła. Od kelnera dostali gorącą czekoladę.
- Już prawie zapomniałem jak to smakuje - powiedział Jacek pijąc gorący trunek. Nastolatka zaśmiała się cicho. W Piekiełku pili tylko jakieś soki owocowe, nie mieli żadnych ciepłych napoi nawet w zimie. Cecylia odprężyła się; od prawie dwóch lat nie czuła się tak bardzo szczęśliwa. Teraz siedziała sobie wśród przyjaciół i piła gorącą czekoladę, a na zewnątrz szalała śnieżyca. Nagle zauważyła, że Jacek wpatruje się w drzwi, a chwilę później poczuła jak ktoś ciągnie ją pod stolik.
- O co chodzi? - zapytała najciszej jak mogła; pod stolikiem siedzieli już jej pozostali towarzysze. Drzwi kawiarni otworzyły się i wiatr z śniegiem wdarł się do pomieszczenia.
- W taką pogodę nigdy ich nie znajdziemy. Musimy trochę poczekać - powiedział jakiś mężczyzna siadając przy barku. Dziewczyna widziała tylko ciężkie buty sześciu ludzi. Przez chwilę wydawało jej się, że słyszy ciche dzwonienie dochodzące z ich płaszczy.
- Strażnicy... - szepnęła jej do ucha Kamila, ale już nie musiała. Dziwne odgłosy wydawała uderzająca o siebie broń, a buty rozpoznałaby wszędzie. Nastolatka, czym prędzej sięgnęła po plecaki i założyła je.
- Musimy stąd zwiewać - powiedział Jacek obserwując buty wartowników. Cecylia wyciągnęła swoją nową różdżkę i sztylet. Powoli, na czworaka, najciszej jak mogli zaczęli wycofywać się do drzwi ciągnąc za sobą torby z zakupami. Dziewczyna pierwsza dopadła wyjścia, ale postanowiła poczekać na resztę. Wartownicy na pewno poczuliby wiatr i odwróciliby się żeby zobaczyć kto wszedł.
Kiedy już wszyscy stali obok niej, uchyliła lekko drzwi. Niestety wiatr był tak silny, że mężczyźni odwrócili się, a kiedy ich spostrzegli od razu się poderwali. Nastolatka otworzyła szerzej drzwi i wybiegła z budynku wprost w śnieżycę. Wiedziała, że za nią biegnie reszta jej przyjaciół. Kilka razy zobaczyła mknącą w jej stronę smugę jakiegoś światła, na szczęście żadne z zaklęć ich nie trafiło. Kilka razy cudem uniknęła uderzenia się jakąś dachówką w głowę. Cecylia trochę zwolniła i odwróciła się. Wiatr był tak silny, że z ledwością trzymała się na nogach. Tylko ciężka broń powstrzymywała jej ciało przed uniesieniem się w powietrze.
- Gdzie mamy iść? - zapytała, ale ani Michał, ani jego koleżanka nie odpowiedzieli tylko biegli dalej trochę ich wyprzedzając. W końcu zgubili strażników, ale bojąc się, że znów ich odnajdą dalej biegli przez zamieć. W końcu zatrzymali się przed jakimś budynkiem w kształcie ostrosłupa.
Dom okazał się być hotelem o nazwie: „Pod śliwą”. Weszli do środka. Hol był bardzo przytulny. Przy ścianach stało mnóstwo małych okrągłych stolików, na każdym z nich była ozdobna lampka. Nie zdążyli się nawet dobrze rozejrzeć, kiedy podeszła do nich jakaś tęga kobieta zakrywając swoim ciałem widok na pomieszczenie.
Dyszeli ciężko i bolały ich płuca od ciągłego wdychania lodowatego powietrza. Jednak powoli ogarniało ich ciepło.
- Musimy dostać się do szkoły - powiedziała cicho blondyna. Kobieta od razu pociągnęła ich do jakiegoś pomieszczenia na tyłach budynku.
- Gonili nas - zawiadomił Michał i wszedł do pokoju. Sala była zupełnie pusta poza jedną jedyną zieloną zasłoną; właśnie do tej kotary podeszła kobieta.
- Już nic wam nie grozi złotka - powiedziała i odsłoniła zasłonę. Ich oczom ukazał się olbrzymi obraz przedstawiający otwarte okno. Właścicielka hotelu wymówiła jakieś nieznane im słowa i w oknie na obrazie pojawiła się jakaś skała otoczona zaśnieżonymi łąkami.
- Wchodźcie - przykazała Kamila ciągle wpatrując się w drzwi w obawie, że zaraz pojawią się w nich strażnicy. Nastolatka weszła w obraz i od razu zobaczyła, że wokół niej mieszają się różne barwy i przypomniała sobie witraże w jadalni w Piekiełku. Podróż była bardzo podobna do tej, którą odbyli przybywając do miasteczka. Skończyła się równie szybko jak się zaczęła.







  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #238087 · Odpowiedzi: 14 · Wyświetleń: 7503

Nati Napisane: 11.09.2005 16:58


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)
Nr użytkownika: 2526


No i tu też nikt nie wchodzi.
Co jest nie tak, że nikt nie cyzta moich fan ficków????????????

Może ktoś by mi to wyjaśnił, bo do tej pory jak na razie nie czytałam, że się nie podoba, a jednak nie cyztacie.

Czekam na komentarze, a wy mi ich nie dajecie! cry.gif

Zróbcie coś z tym
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #237608 · Odpowiedzi: 14 · Wyświetleń: 7503

5 Strony  1 2 3 > » 

New Posts  Nowe odpowiedzi
No New Posts  Brak nowych odpowiedzi
Hot topic  Gorący temat (Nowe odpowiedzi)
No new  Gorący temat (Brak nowych odpowiedzi)
Poll  Sonda (Nowe odpowiedzi)
No new votes  Sonda (Brak nowych odpowiedzi)
Closed  Zamknięty temat
Moved  Przeniesiony temat
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 10.05.2024 01:08