Have You Ever Loved Somebody...?
Projektowanie stron internetowych General Informatics, oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Have You Ever Loved Somebody...?
Scarlet |
17.10.2006 14:38
Post
#1
|
Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 51 Dołączył: 12.08.2006 Płeć: Kobieta |
Umieszczane na roznych forach, gdzie jednak nigdy nie mogłam doczekać się konstruktywnej krytyki. Liczę na Was
Korekta: Serpentine, Anka i Thingrodiel Have you ever loved somebody...? Wyobraź sobie, że bierzesz do ręki książkę. Oglądasz okładkę, a z tyłu widnieje napis: „Czy kiedykolwiek kogoś kochałeś? Szczęśliwie, czy nie, to nie jest ważne. Jeśli tak, to te opowiadania są dla Ciebie. Weź do ręki książkę i otwórz serce.” Nostalgia nachodzi mnie często. Wtedy piszę właśnie takie opowiadanie. A że są za krótkie, by traktować je jako całość, zrobię z nich zbiór. Zapraszam do czytania. Pusta Why do I feel so empty? Słowa piosenki chodzą mi po głowie, sprawiając, że moje uczucia stają się jeszcze silniejsze, potężniejsze. Tak właściwie to nie wiem, co mi jest. Tęsknota? To uczucie sprawia ból, chociaż wiem, że nie mam, za czym tęsknić. Pustka? Why do I feel so empty? Przełączam na kolejną piosenkę. I miss you… I miss you so bad… I don’t forget you… Oh it’s so sad… I znowu me serce przepełnia uczucie pustki, przygnębienia i tęsknoty. Czego ja tak w zasadzie chcę? Czego w życiu pragnę? Do czego dążę? Jakiś cichy głos powtarza w kółko: Miłości... Uśmiecham się ironicznie. Tyle to i ja wiem. Dlaczego tak za Tobą tęsknie? Ale z drugiej strony pojawia się głos rozsądku. Po co ja tak świruję, wariuję, męczę się? Gdzie w tym jest sens? Wiem, że nawet mnie nie znasz. Że gdybym stanęła dla Ciebie na głowie na środku ulicy i tak byś tego nie zauważył. Że gdybym zaśpiewała serenadę pod Twoim oknem, to Ty splunąłbyś pogardliwie na ziemię, opluwając przy okazji moją orkiestrę. Gdybym zbliżyła pod Twoje okno księżyc (chociaż tak właściwie nie mam pojęcia, które jest Twoje) to uśmiechnąłbyś się może i stwierdził (o dziwo, coś byś powiedział!), że wyjątkowo blisko dziś ten księżyc. I że pięknie świeci. Wychodzę na dwór. Wokół mnie same zakochane pary, tulą swoje głowy do siebie i szepczą czułe słowa obejmując się. A ja widzę nas na miejscu tych par. I wreszcie staje się: widzę Ciebie idącego ulicą. Dotykam ręką włosów, próbując je ugładzić. Gdy wstałam rano wyglądały tragicznie i pewnie dalej takie są. Co sobie pomyślisz? Że nie mam grzebienia w domu? Ty jednak nawet nie patrzysz w moją stronę, idziesz spokojnie dalej. Nie zauważyłeś mnie? Wracam do domu i zakładam słuchawki. Muzyka ukoi mój nieuzasadniony niczym ból... Every time I see your face my heart is smile... Władca absolutny moje serce jest władcą absolutnym ach jak ono się panoszy przesłania mi cały świat zagłusza plusk fontanny szybsze od skrzydeł gołębia przysiada na parapecie potem długo patrzy w dół z ósmego piętra i cieszy się widząc małość ludzi i własną wielkość Halina Poświatowska - Kocham cię. - Dlaczego...? Dlaczego mi tego wcześniej nie mówiłeś? - Bo nie pytałaś – wzrusza niezdarnie ramionami. Niezdarnie? Co się z nim dzieje? - Miałam pytać? – uśmiecham się, ale z drugiej strony czuję groteskowość tej sytuacji. Czy on jest tym, kogo znam? Osobą, którą od tak dawna kocham? Nie wiem. Ale nie chcę o tym myśleć. Chcę żyć tu i teraz. Cieszyć się chwilą. Niech nigdy się nie skończy. *** Uśmiech. Włosy. Ręce. Chód. Nos. Zwracam uwagę na szczegóły. Albo głupoty. Smutne. Pierwsze spotkanie było zwyczajne. Kiedy słyszę o jakiejś parze, zawsze zastanawiam się jak się poznali. No cóż, tu spotkanie odbyło się przez znajomego. A może znajomą, nie chcę żebyś wiedział, kto to był. Nie chcę, żebyś utożsamiał tę historię z czyjąś historią. To moja historia. I nikogo innego. A że nie wiesz, kim jestem, nie czuję się skrępowana opowiadając ci tę historię. Obnażam się. Wracając do historii, drugie spotkanie było bardzo podobne do pierwszego. Trzecie było trochę inne, ale to szczegóły. Kilka miesięcy minęło tak samo. Było pięknie, cudownie, szczęśliwie, a ja czułam się piękna, cudowna i szczęśliwa. Ale wszystko, co piękne nie trwa wiecznie i szybko się skończyło. Skończyło się nie przeze mnie, ani też nie przez niego. Chociaż nie. Jakby się zastanowić, to koniec nastąpił dużo wcześniej, ale dopiero to drugie zakończenie dotarło do mnie. On stał się niemiły, opryskliwy i już nie było tak jak kiedyś. Może zawsze taki był? Pewny siebie, kpiący, ale te wady nie były ważne. A że byłam młoda, głupia i nie zastanawiałam się nad tym szczególnie. Nie pamiętam już, co czułam. Było minęło, żyłam dalej. Parę lat później zrozumiałam, że cierpię bardziej, niż mogłam to sobie wyobrazić. Tylko wtedy nie było już szans, by go odzyskać. *** - To dlaczego nic nie mówiłeś? Tylko serio. - Bałem się. - Kogo? Mnie? - Trochę. Byłaś taka młoda... Nie chciałem cię skrzywdzić. Bałem się tego, co mogło być potem. Opinii ludzi. Tego, co o nas powiedzą. - A teraz? - Teraz już wiem, że to nie jest ważne. Że liczy się coś więcej. Wiem, że jesteśmy starsi. I możemy być razem. - Ja też cię kocham – szepczę i wtulam się w jego ramiona. Do końca świata. Gdzie jesteś...? Sen. Spokojny, kojący. Nie cierpię spać. Sam sen może nie jest zły, gorzej z zaśnięciem. Myślę wtedy o tobie i robi mi się niedobrze. Przewalam się z boku na bok. A później, kiedy wreszcie uda mi się zasnąć, budzę się zlana potem i dotykam ręką poduszki obok mnie. Pusto. Gdzie jesteś? I znowu piszę puste słowa o miłości to nic nie pomoże ani Tobie ani mnie piszę bo muszę nie zapomnij Robię kawę. Siadam z kubkiem naprzeciw ciebie. Nie, zaraz, ciebie nie ma. Przecież zawsze razem pijemy kawę. To nasz rytuał. Pamiętasz? Teraz powinieneś się uśmiechnąć i powiedzieć, że zapomniałam posłodzić. A ja roześmieję się i pobiegnę po cukier, przewracając przy tym kubek. Pokręcisz głową i pójdziesz po ścierkę. Gdzie jesteś? I znów nachodzi mnie tęsknota bolesna, kłująca rozrywająca znów piszę wiersz dla Ciebie Gdzie kluczyki? Znowu się gdzieś zawieruszyły. Mówisz, że są w kurtce? Ha, tym razem ich tam nie będzie! Przekonasz się! Nie śmiej się tak. Każdemu się może zdarzyć. Nie śmiejesz się? Gdzie jesteś? I znowu kurczę samotność przez duże s codzienne nawyki powtarzane chyba od zawsze stają się inne dlaczego? Kleks, do nogi! Ooo, nie! Nie będziesz tutaj siusiał. Tu się nie siusia. Weź mu coś powiedz! No, dlaczego nic nie mówisz? Dziwne, ale zawsze słuchał ciebie. Kochał Cię, na swój uroczy psi sposób. Już o nas zapomniałeś? Tak łatwo? Kleks, nie, nie tam! Widzisz, Kleks, pana już nie ma. Nie kupimy tu hot dogów, chyba, że zrobimy je z ciebie, i nie damy ci parówki. Wszystko się zmienia. Trzeba iść na przód. Tylko, czy będę potrafiła? Muszę brnąć naprzód do boju me serce wiem że potrafisz Ten post był edytowany przez Scarlet: 17.10.2006 14:40 -------------------- "(...)
nie można zabić miłości jeśli ją w ziemi pogrzebiesz odrasta jeśli w powietrze rzucisz liścieje skrzydłami jeśli w wodę skrzelą błyska jeśli w noc świeci" Halina Poświatowska |
Scarlet |
23.10.2006 11:12
Post
#2
|
Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 51 Dołączył: 12.08.2006 Płeć: Kobieta |
Hehe, wiesz co, uzylabym roznych epitetow na opisanie tego opowiadania, ale nigdy nie napisalabym, ze jest blogowe
Z załozenia miało byc sentymentalne, lubie opisywac uczucia bohaterow, tak, zeby czytelnik mogł sam zrozumiec o jaka sytuacje chodzi. Widocznie Ty lubisz, jak jest odwrotnie Nie do konca rozumiem odbierania przyjemnosci czytelnikowi. Mozesz to wyjasnic? -------------------- "(...)
nie można zabić miłości jeśli ją w ziemi pogrzebiesz odrasta jeśli w powietrze rzucisz liścieje skrzydłami jeśli w wodę skrzelą błyska jeśli w noc świeci" Halina Poświatowska |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 12.05.2024 17:13 |