Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Rage Against The Machine, Selftitled

Child
post 16.12.2007 23:55
Post #1 

leżący rybak


Grupa: czysta krew..
Postów: 7043
Dołączył: 26.11.2003

Płeć: Mężczyzna



Początek lat '90 - stare, dobre czasy chciałoby się powiedzieć. Seattle. Pearl Jam. Nirvana. Grunge . Guns N' Roses u szczytu popularności. Metallica była świeżo po nagraniu Czarnego Albumu, a tabuny młodziaków kupowały gitary tylko po to, żeby nauczyć się grać Nothing Else Matters . Ministry krystalizujące i definiujące pojęcie industrialnego metalu. Red Hot Chili Peppers zdobywali świat swoim Blood Sugar... . Na Opiate z wolna formował się Tool, aby rok później materiałem z Undertow stworzyć matematyczny rock. Do tego w całym tym kotłującym i wrzącym muzycznym tygielku pierwsze próby połączenia metalu i rapu podjął Anthrax... oraz Rage Against The Machine na spółkę ze swoim 'selftitle'.

Całość materiału, jaki składa się na 'Rage...' można śmiało umieszczać w przeróżnych 'naj-zestawieniach' - czy to w kategorii najbardziej znana okładka, czy to najlepiej sprzedający się debiut, albo najlepsza solówka, az po naj naj wink2.gif
I już po rzeczonej okładce widać, że będzie to płyta niepokorna, buntownicza. Ale zupełnie inna od mas tanich, półamatorskich punkowych produkcji, gdzie słowa fuck i system występują we wszystkich możliwych kombinacjach. Acz fuck ściele się gęsto. Ale w przypadku Zacka nie mogło być inaczej. Teksty - pomijając lewicowe poglądy de la Rochy [nie będę tu debaty wyborczej zaczynał wink2.gif] to Fist in ya face, in the place. Raz rapowane, raz zaśpiewane, często wykrzyczane, pokazują, że Zack to całkiem niezły wokalista. Może nie tej klasy co np. Maynard Keenan [który gościnnie zaśpiewał w Know Your Enemy], ale i tak daje rade. Na pewno bez niego Rage nadal byłoby dobrym zespołem, jednak ich siła przebicia byłaby jak Stratocaster w rękach Hendrixa, kiedy prądu brak. Coś by nie grało.
Co do samej już muzyki. Rage to nie Judas Priest - nie wypracowywali sobie stylu przez cztery kolejne płyty. Nie - Morello z załogą od pierwszych sekund prezentują to, co mają najlepszego. Bombtrack rozpoczynający się od - obecnie - jednego z najbardziej rozpoznawalnych basowych motywów . Dalej jest jeszcze ciekawiej. Praca sekcji rytmicznej od razu przynosi skojarzenia z mocniejszą gitarową muzyką, ale to co ją odróżnia od innych to niesamowite - jak na ludzi, którzy wcześniej łupali w hardcore'owych kapelach - wuczucie hiphopowego rytmu. Żeby być zajebistym, nie trzeba jak Nas kupować bitu za grube pieniądze wink2.gif
Kolejny utwór - Killing in the Name to nadal ta sama najwyższa liga, a do głosu dochodzi Morello ze swoimi nieprzewidywalnymi pomysłami na solówki. Tu trzeba zauważyć, ze wywijasy z Killing... trafiły do zestawienia 100 najlepszych popisów gitarowych magazynu Guitar World [sam utwór trafił też na listę stu najlepszych gitarowych numerów, jak i do setki najlepszych kawałków w ogóle]. Co do samego Morello - pod względem techniki na pewno jest daleko za peletonem. Ale żeby wymyślać tak pokręcone solówki, żeby riffować i dawać czadu używając tylko dwóch palców, ha - trzeba być geniuszem. Nie wiem, co jeszcze kryje się pod bejsbolówką [na której niezmiennie wisi sobie czerowna gwiazdka], ale Tom wyraźnie nie ma zamiaru poprzestać na 'przeciąganiu kota po strunach'.
Dalej trafiamy na Take The Power Back, który równie dobrze możnaby nazwać Brig The POWER Back. Rozpoczyna się niewinnie - jakis wolny rytm na perkusji, trochę klangowanego basu... Ale żeby opisać co się dzieje dalej, zacytuję fragment recenzji z audofilskiego forum: Before playing this CD, a couple of warnings: if you think rock recordings sound dynamically compressed you have to be careful with that volume knob. This recording is explosive! Then it has BASS (read: balls!). Small woofers won't appreciate it much. Be extremely careful, again.
Certainly it is one of the best electric bass and drums recordings I've ever come across, real audiophile recordings included. Take "Take the Power back", for example. It opens with the electric bass and the kick drum beating in unison, with a precision and a clarity that needs to be heard with bass-capable loudspeakers to be fully appreciated. Turn the volume as high as possible and pray your woofers will survive.
Tja, to jeden z tych kawałków, który należy słuchać na kolumnach rozkręconych poza skalę. Prawdziwy poligon dla każdego, kto myśli, że ma zajebisty zestaw HiFi.
Mógłbym opisywać każdy kolejny utwór z płyty, ale w zasadzie jest to bezcelowe. Bo czy ktoś słucha Rage nałogowo, raz na ruski rok, czy może słyszał kiedyś cośtam i tak będzie kojarzył te nutki. Bullet in the Head, Know Your Enemy, czy w szczególności Wake Up - te numery i tak podbiły świat.
Na koniec - wzorem wkładki płyty - małe info: 'no samples, keyboards or synthesizers used in the making of this record'. Ciężko uwierzyć, szczególnie kiedy motyw z Township Rebellion wwierca się w podświadomość.

Take it back y'all!

Płytka i must-see:

CODE
http://rapidshare.com/files/21460880/RATM-RATM92.rar
pass: FcBaselFan

Hey yo, so check this out. Klip, który tak długo leżał ocenzurowany, że podważano jego istnienie wink2.gif

--

Oh, crap! 5k

Ten post był edytowany przez Child: 16.12.2007 23:56


--------------------
user posted image
His power level... It's over ni-- oh, wait. It's only over seven thousand.

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 20.04.2024 01:40