Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Koniec Niewinności [zak]

Koniec Niewinności [zak]
 
Dobre - zostawić [ 2 ] ** [100.00%]
Słabe - wyrzucić [ 0 ] ** [0.00%]
Zakazane - zgłoś moderatorowi [ 0 ] ** [0.00%]
Suma głosów: 2
Goście nie mogą głosować 
Nati
post 07.08.2005 14:00
Post #1 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)





Moje najnowsze opowiadanie o „czarownicy” zainspirowane twórczością Andrzeja Pilipiuka „Wiedźma Monika”, ale na pewno nie takie same.

Zapraszam do przeczytania i komentowania. Mam nadzieję, że się spodoba. wink.gif






Błękitne niebo gdzieniegdzie przetykane pasmami białych chmur i stalowymi prętami. Nie widziała słońca, za małe okno w celi, w której ją zamknięto. Czy to ostatnia rzecz, jaką zobaczy w swym siedemnastoletnim życiu? Słyszała głosy ludzi, a kiedy weszła na łóżko, czyli prycz tak dumnie nazwaną, choć na to nie zasługiwała, mogła ich zobaczyć. Ale wtedy widziała też budowany przez nich w oddali stos, na którym miała spłonąć... Usiadła próbując powstrzymać szloch, który trząsł całym jej ciałem. Pokój mierzył dwa metry na trzy. Oprócz łóżka była tu jedynie mała umywalka, ale nie mogła nawet uprać poplamionych i zakurzonych ubrań, ponieważ miała tylko to, w czym ją złapali. Poskąpili jej nawet butów. Ludzie nienawidzili jej.
Czarownica! Sprowadziła zarazę na wioskę – śmierć!
Ciężkie, drewniane drzwi okute żelazem otworzyły się ze zgrzytem. Słyszała każdy obrót klucza w zardzewiałym zamku. Pojawił się potężny mężczyzna z nahajką w ręku. Jedzenie? Nie. Za nim stał kolejny i jeszcze jeden po drugiej stronie drzwi.
- Wyłaź. Inkwizytor już na ciebie czeka wiedźmo - powiedział ten w drzwiach patrząc na nią z pogardą. Oczekiwała na splunięcie. Nie chcieli jej dotknąć, bali się, że przez dotyk mogą zostać opętani przez diabła kierującego nią. A więc to tak. Wezwali człowieka ze Świętego Oficjum. Teraz już jest martwa. Mimo paraliżującego strachu podniosła dumnie głowę i wyprostowana wyszła z celi. Więzienie umieszczone było w starej kamienicy w pobliżu zamku górującego nad otoczeniem. Strażnicy poprowadzili ją w dół po wąskich schodach.
Jadalnia. Przy stole siedział szczupły mężczyzna w długim płaszczu. Zauważyła na nim ciemne plamy. Krew. Inkwizytor. Na widok soczystej potrawki z mięsa coś skręciło jej się w żołądku. Od tygodnia zmuszano ją do jedzenia wstrętnych pomyj. Wiedziała, że nawet świnie w gospodarstwie jej świętej pamięci ojca jadły lepiej. Mężczyzna dokładnie zlustrował ją wzrokiem. Zobaczyła błysk jego brązowych oczu. Mimo strachu zauważyła, że spojrzenie miał mądre i łagodne, a przede wszystkim tchnęło dobrocią. Od razu wiedziała, że nie wypadła dobrze. A jakżeby inaczej! Rude włosy, krzaczaste brwi, no i oczy: bardziej niebieskie, ale z tej odległości, jaka ich dzieliła każdy by się pomylił. W dodatku ta brudna sukienka. Próbowała ją przygładzić, ułożyć włosy, które i tak zawsze były rozkopane nieważne czy przed chwilą je czesała, czy też nie.
- To ona, ta przeklęta wiedźma! - powiedział ktoś z kąta. Ojciec zmarłego szlachcica. On nienawidził jej najbardziej, słusznie jak sądziła większość ludzi.
- O jej winie ja zdecyduję. Siadaj Saro - rozkazał władczym tonem Inkwizytor, choć do niej odrobinę łagodniej widząc jej strach. Natychmiast popatrzyła na niego. Miał głęboki, choć trochę szorstki głos. Usiadła tak jak kazał naprzeciwko niego. Milczeli patrząc na siebie poprzez stół. W jego wzroku nie widziała tego, co u chłopów z jej wioski i tych nędznych szumowin, których zwali szlachcicami. Fakt: on musiał być wstrzemięźliwy, taka praca. Popatrzyła na niego pytająco, ale on jakby nigdy nic znów zajął się jedzeniem.
- Co jaśnie pan ma zamiar ze mną zrobić? - spytała nie mogąc znieść napięcia, a jednocześnie zgrywając pewność siebie.
- To zależy czy jesteś winna. Przesłuchałem już kilka osób. Kolej na ciebie.
- Parobek - prychnęła z pogardą. - Co jaśnie panu powiedział? Że zesłałam na niego zarazę, przez którą zginęła większość wioski tylko, dlatego że istniał? Szlajał się, nie chciał pracować, ale mojego świętej pamięci ojca okradał, ale ja go nie zaczarowałam! Pewnie zaraził się od jakieś dziewki z innej wioski.
- Jego oskarżenia są inne. Rzuciłaś na niego urok, później chciałaś się zemścić za to, że chciał z tobą na siano. Twierdzi też, że biegałaś nago w czasie pełni, widzieli cię też trzej inni. Wszyscy zgodnie twierdzą, że masz znamię wysoko na udzie, którego nie widać, kiedy jesteś ubrana. Masz prawda? - zapytał kończąc posiłek. Odesłał zamaszystym ruchem dłoni ludzi, którzy niepewnie wyszli.
- Mam znamię jaśnie panie, ale nigdy nigdzie nie biegałam nago! - krzyknęła zszokowana. Kto?...
- To skąd wiedzą? - kontynuował śledztwo obserwując każdy jej ruch i szukając w nich objawów wpływu szatana. Przechadzał się wzdłuż okien. Nie patrzyła na niego, ponieważ wtedy musiałaby patrzeć na stos ustawiany na odległym placu. Widziała ludzi i nie mogła uwierzyć. Jej sąsiedzi, przyjaciele cieszyli się na czekające ich widowisko! Śmiali się i ustawiali drewno! Nagle rozpłakała się jak małe dziecko, to wszystko ją przerastało.
- To szlachcice, prawda? Chce pan wiedzieć skąd wiedzą?! Powiem jaśnie panu całą historię! I ciekawe komu pan uwierzy...
Cała się trzęsła. Minęło wiele czasu nim uspokoił się na tyle żeby mówić. Jednak rozdrapywanie ran bolało. Obrazy z przeszłości nagle stały się teraźniejszością.
Mieszkała w wiosce od urodzenia. Matka, jak to często bywa u chłopstwa umarła przy porodzie. Jej świętej pamięci ojciec nie miał pieniędzy na piastunkę, więc w wczesnym dzieciństwie była wychowywana jak syn. Pasła krowy, pracowała w polu i... biła się ja najzwyklejszy chłopak. Kiedy przyszło więcej pieniędzy, ojciec kupił gospodynię, która w krótkim czasie stała się dla niej matką i uczyła kobiecych zajęć. Dzieci od zawsze nazywały ją czarownicą, ponieważ wyróżniała się rudymi włosami, uporem i dumą, która nie przystoiła dziewczętom. Nie cierpiała ich. W wieku dziewięciu lat za radą gospodyni ojciec zakazał jej wychodzenia poza gospodarstwo, ponieważ dzieci dokuczały jej, a ona wychowana jak syn nie pozwalała się obrażać i często wracała posiniaczona po jakieś bójce. Była na to zbyt dumna. Jednak nie mogła uniknąć wyzwisk parobków. Zamykała się w domu, ale była córką gospodarza i miała swoje obowiązki. Wiązała włosy i kryła je pod czepkiem, starała się też być niezauważalna. Swoją pracę wykonywała nocą, a jeśli zmuszona była wyjść przemykała się między drzewami tak że została zapomniana przez mieszkańców wioski na długie lata. Nawet parobkowie rzadko ją widywali, a jeśli nawet to tylko jako cień. Nikt nic o niej nie słyszał odkąd została dobrowolnie zamknięta w domu ojca, więc myśleli, że umarła i zapomnieli.
Jednak ona tam była i dorastała pod okiem gosposi. Ojciec był z niej dumny. Nie tylko była piękna na swój „rudzi” sposób, ale też sumiennie wykonywała każdą pracę. Serce krajało mu się widząc jak ukrywa się, chowa za drzewami, aby tylko nikt nie zobaczył jej rudych loków. Gdy tylko przychodzili goście chowała się w kuchni i przez szparę w drzwiach przypatrywała się ludziom ucząc się chłopskiej mowy. Na próżno przekonywał ją żeby wyszła do wioski i pobawiła się ze swoimi rówieśnikami. Ojciec nauczył ją więc czytać, aby nie nudziła się w długie wieczory. Uczyła się. Na szczęście ojciec nie był przeciwny jej nauce co go odróżniało od reszty chłopstwa.
Nie wychodziła do ludzi, ale to nie znaczy, że siedziała cały czas w domu ojca. Często spędzała samotnie chwile w lesie rozkoszując się niczym nie skażoną ziemią i zwierzętami, które nauczyła się widzieć i śledzić. Nie bała się zastać w gąszczu nocy, ponieważ zwierzęta nie robiły jej krzywdy dobrze ją znając. Była szczęśliwa i nikt nie zakłócał jej spokoju. Dopiero po siedmiu latach postanowiła wyłonić się z cienia. Ojciec podarował jej zostawione specjalnie na tę okazję suknie jej matki. Nie chciała się już ukrywać. Była zbyt dumna i pewna siebie. Ściągnęła z głowy czepek.
Wyszła z domu w środku dnia, kiedy większość parobków zrobiła sobie przerwę ukrywając się przed palącym słońcem. Słyszała zduszone szepty i coraz bardziej denerwowała się. Miała ochotę zawrócić, za bardzo przypominało to obrazy z dzieciństwa. Z drugiej strony trwała w uporze i dumie. Nie pokaże im jak bardzo się boi.
Parobkowie nie poznali jej. Była małą dziewczynką, kiedy ostatni raz ją widzieli, a teraz mieli przed sobą kobietę. Dawne mysie ogonki koloru marchwi zmieniły się w długie, gęste i skrzące się w słońcu włosy. Twarz nie miała łagodnych rys jak większość dziewcząt, ale przyciągała wzrok; była ogorzała od częstego biegania po lesie, ale też w pewien sposób odznaczała dzikość dziewczyny i jej skrytą za krągłą figurą piękność. Widziała ich pożądliwy wzrok, choć wtedy jeszcze nie wiedziała co oznacza jednak intuicyjnie przepełniał ją lęk. Plotki przegoniły ją i po chwili cała wioska skrycie obserwowała ją z okien jak idzie do jednego z gospodarzy pomówić o jego krowach, które wchodziły na ich pola niszcząc plony. To był cel jej wyprawy, choć tylko częściowo. Miał być on początkiem jej życia wśród ludzi. Ojciec w tym czasie był chory, więc ona musiała go zastąpić, ponieważ sprawa była nagląca.
Mieli w tym czasie nowego pachołka, który kiedy ją zobaczył od razu zapragnął ją mieć. Zaczepił ją, ale ona odskoczyła jak zaskoczona sarna i po chwili szła dalej nie zwracając uwagi na niego. Wtedy się wściekł i zaciął się w swoim postanowieniu. Mijały tygodnie, a on każdego dnia napadał na nią. Tym razem jednak Sara nie miała zamiaru znów zamknąć się w domu. Nawiązała przyjacielskie stosunki z kilkoma osobami i nie chciała tracić nowej wolności przez strach o jego gorący wzrok. Ludzie patrzyli z przymrużeniem oka na jej częste wypady do lasu i chwile samotności. Dziwili się, kiedy przynosiła do domu kosze grzybów i dzikich malin, kiedy oni z trudnością zapełniali jeden mały dzbanek. Parobek ucichł. Myślała, że już dał jej spokój. Myliła się jednak. Dopiero po trzech miesiącach od wyjścia do ludzi miała się dowiedzieć co znaczą te natarczywe spojrzenia mężczyzn, które wzbudzały w niej lęk.
- Myszy w stodole - zawołał pewnego dnia zdyszany parobek. Pobiegli tam. Myszy oznaczały klęskę dla zbiorów. Natychmiast należało je wytępić. Ale gdy znaleźli się w środku Sara nie widziała ani myszy, ani żadnych ludzi. Chłopak nie czekał aż zrobi jakiś ruch. Pchnął ją na siano.
- Co robisz? Tu nie ma żadnych myszy! - stwierdziła, a on tylko uśmiechnął się jadowicie.
- Cicho suko - powiedział zasłaniając jej usta ręką. Od razu znalazł się na niej. W jego oczach widziała niepohamowaną żądzę. Natychmiast zorientowała się, o co mu chodzi, gospodyni przestrzegała ją przed tym. Chłopak podwinął jej spódnicę, nie mogła dać się tak zhańbić! Ugryzła go w rękę, a kiedy zwolnił uścisk z jękiem popchnęła go. Nie okazał się zbyt silny, ponieważ jego ręce rzadko chwytały się pracy, przetoczył się na bok, co dało jej możliwość ucieczki.
Od tego czasu starała się nie zbliżać do parobka. Nie powiedziała nic nikomu. Próbowała jednak przekonać ojca, aby zwolnił chłopaka, ale ten mu ufał, ponieważ był synem jego dawnego sługi i nie chciał jej słuchać. Musiała go znosić. W jego oczach wściekłość mieszała się z pożądaniem, kiedy na nią patrzył.
W tym czasie w okolicznym zamku pojawili się trzej szlachcice, bratankowie zarządcy wioski i okolic. Często widywano ich pijanych w pobliskiej tawernie. Pogardzali zwykłymi chłopami zapatrzeni tylko w siebie i swoją pyszałkowatość. Kiedy pojawiali się w wiosce co robili niezwykle często, młode dziewczyny natychmiast kryły się w swych domach. Krążyły plotki, wiele plotek, w których gwałcili wszystkie dziewczyny, jakie im się spodobały. Sara również ukrywała się, bowiem wiedziała, że nie oszczędziliby jej. Widziała pożądliwy wzrok zwykłych chłopów, kiedy na nią patrzyli, na inne tak nie patrzyli. Nie mogła nic za to, że tak bardzo na nich działa.
Szlachcice znaleźli w wiosce nowego kompana do picia i gwałcenia. Parobka. Opowiedział im o niej tak żarliwie, że również jej zapragnęli nawet nie wiedząc jak wygląda. Widziała jak się czaili i znów przestała wychodzić z domu. Tym razem jednak ojciec nie pobłażał jej tak bardzo. Wygonił ją siłą z gospodarstwa, później miał tego pożałować. Parobek i jego trzech kumpli nie miało zamiaru stracić takiej okazji. Dziewczyna pobiegła do lasu, gdzie gęste konary mogły jakoś ją schronić. Jednak nie przed nimi...
Była łatwym łupem. Nie próbowali nawet nigdzie jej zaciągać, ponieważ wyrywała się jak mogła. Zgwałcili ją tam, pod jakimś starym drzewem, po kolei i zostawili zaśmiewając się. Nie płakała. Leżała tylko w zbutwiałych liściach czując jak krew spływa jej po nogach. Była zhańbiona, wiedziała, że już nikt jej nie zechce. Długo nie mogła się ruszyć pogrążona w cichej rozpaczy. Obok niej pojawił się mały jelonek i przytulił do jej boku.
Później wszystko potoczyło się szybko. Nagle przyszła zaraza i zdziesiątkowała ludność. Zaczęło się od pachołka, który od razu oskarżył ją. Zachorowali prawie wszyscy oprócz niej. Zginął ojciec. Umarł jeden z szlachciców, drugi walczył o życie...
- Strażnicy zaprowadzą cię do celi - powiedział Inkwizytor, gdy zakończyła swą opowieść, która często ginęła w łzach. Popatrzyła na niego oszołomiona, z cichą nadzieją. Do jadalni weszli strażnicy z nahajkami, posmutniała. Znów będzie musiała siedzieć w tym małym pokoiku i szaleć z niepokoju o decyzję mężczyzny w czerni, który nawet jej nie znał. Powlokła się do celi. Po chwili usłyszała zgrzyt klucza w zardzewiałym zamku i została sama. Na przemian płakała i uspokajała się, a potem znów z jej oczu wylewał się strumień łez. Rozdrapała rany, były takie bolesne!
Patrzyła bezmyślnie w ścianę naprzeciw pryczy. Bała się wyroku. Nie chciała umierać. Zasnęła.
Obudził ją zgrzyt drzwi. Dokładnie pamiętała swój sen. Z zdziwieniem zauważyła, że do pokoju wpycha się Inkwizytor, a nie strażnik z posiłkiem. Usiadła natychmiast rozbudzona. Czy już postanowił? Patrzyła na niego wyczekująco, choć ręce trzęsły jej się z napięcia. Mężczyzna nie miał gdzie usiąść, więc stał i badał ją wzrokiem, a ona nie miała odwagi wypowiedzieć słowa.
- Wierzę ci - powiedział w końcu, a ona odetchnęła z ulgą i roześmiała się; koniec męczarni. - Musisz jednak spłonąć...
Zamarła. Co to ma znaczyć! Przecież była niewinna. Uśmiech natychmiast znikł. Słyszała głosy ludzi i drzewa układanego na stosie.
- Co?... - spytała z niedowierzaniem. Zbladła, nagle zmieniła się w małą szarą istotkę, sarenkę, która straciła matkę i nie wie co robić.
- Święte Oficjum nie jest wszechmocne. Ludzie nienawidzą cię, zawsze będziesz już nosiła piętno czarownicy i morderczyni. Szlachcic nie żyje, wszędzie gdzie roztacza swoje znajomości jego ojciec będziesz ścigana. Będą próbowali sami wymierzyć ci sprawiedliwość. Za dwa tygodnie spłoniesz, chcesz, abym coś dla ciebie zrobił? - zapytał patrząc na jej zszokowaną twarz. Do tej pory myślała, że Święte Oficjum może przeciwstawić się nawet królowi, a teraz? Przez głupiego szlachcica miała zginąć?
- Tak, jaśnie pan może coś dla mnie zrobić. Niech jaśnie pan napisze do króla list, chyba tylko on będzie mógł mnie uwolnić od zarzutów. Niech pan napisze wszystko co panu opowiedziałam i zamieści też swoją opinię - poprosiła wcielając w życie swój niedawny sen i cały czas zastanawiając się czy to jedyne wyjście.
- Wątpię by król zainteresował się twoją sprawą, ale twój wybór. Zrobię jak zechcesz - powiedział i wyszedł z jej celi. Sara położyła się na pryczy. Nie chciała umierać. Jedyną nadzieją dla niej była wiara w prawdziwość snu, nikła nadzieja, że może się sprawdzi. Patrzyła na niebo przez zakratowane okno. Czy to ostatni widok, jaki będzie widziała? Kraty. Już nigdy nie zobaczy lasu i zwierząt? Tylko te nudne niebo bezkreśnie niebieskie.
Dwa tygodnie to krótki czas, a jej wydawał się jeszcze krótszy. Przez pierwsze dni nic nie robiła: nie jadła, nie piła, tylko wpatrywała się w ten skrawek nieba, który od czasu do czasu pokrywał się chmurami. Karmili ją na siłę. Nie chcieli żeby umarła w więzieniu pozbawiając ich rozrywki. Strażnicy już się jej nie bali. Przecież i tak spłonie. Było jej wszystko obojętne. Nie wierzyła, że Inkwizytor wysłał list. To nie miało sensu. Król jej nie uniewinni. Całe jej życie było pozbawione barw. Obrażana, zamknięta, zhańbiona, bez szans na dobrego męża i splugawiona piętnem czarownicy. Myślała nawet o samobójstwie. Nie chciała umrzeć na oczach całej wioski, która będzie się śmiać na widok uśmiercanej płomieniami wiedźmy! Jednak wciąż tlił się w niej płomień życia, nie chciała go zmarnować. Teraz była tylko roślinką. Leżała na brudnym posłaniu i patrzyła za okno. Chciała być wolna tak jak te ptaki. Zawsze o tym marzyła. Ale widocznie nie było jej to dane. Musiała umrzeć. Może wtedy zazna wolności i szczęścia ulatując w niebo wraz z dymem?
Nie liczyła dni, ale wiedziała, kiedy nadszedł ten ostatni. Słyszała podniecenie tłumu. Niebo zasłoniły ciężkie, burzowe chmury. Może przy odrobinie szczęścia stos zgaśnie?
Przyszła jakaś kobieta. Umyła ją i ubrała w białą szatę. Poprowadziła ją w dół po schodach. Wyszły. Na dworze czekał już na nią wóz w środku którego przymocowany był pal. Przywiązaną ją do niego. Poczuła na nadgarstkach krew. Rzemienie wpiły się w ciało. Coś uderzyło ją. Ludzie. Wszędzie pełno ludzi szydzących z niej i rzucających zgniłe jedzenie. Śmierdziało. Czuć było jeszcze zarazą. Mijali spalone domy i stodoły. Deszcz. Nie miała już jednak nadziei na rozmoknięcie stosu, który zbliżał się nieuchronnie. Burzowe chmury przeszły, padało tylko trochę. Mimo wszystko wystarczyło żeby zmoczyć jej szatę, która zaczęła kleić się do jej ciała uwydatniając kształty, których tak pragnęli mężczyźni. Strój był już cały brudny od jajek i owoców, które już dawno stały się niejadalne. Ludzie śmiali się widząc jej poniżenie. Niektórzy nawet wspinali się na wóz, obmacywali nie bojąc się już gniewu wiedźmy. Nie mogła tego wytrzymać. Śmierdzieli piwem i potem.
Dali jej spokój dopiero tuż przed stosem. Poschodzili z wozu zostawiając ją wśród szczątków zgnilizny. Nie wiedziała jak długo tam stała patrząc na stos. Nie bała się już, patrzyła na drewno z cichą nadzieją na być może lepsze życie. Tutaj była niechciana, ale miała tylko siedemnaście lat! Co takiego zrobiła, że musi opuścić ten ukochany przez nią świat?! Z jej oczu nie wypłynęła żadna łza. Patrzyła zdrętwiałym wzrokiem na śmierć przygotowaną dla niej przez dawnych przyjaciół.
Konie. Wyraźnie usłyszała tętent kopyt. Chłopi chyba też, bo zaczęli się odwracać w stronę lasu skąd przychodziły te odgłosy. Nagle spośród drzew wyłonił się iście królewski orszak. Lśniące konie, a na nich cudowni jeźdźcy. Ponad nimi powiewał sztandar. Królewski. Zatrzymali się pośrodku ludzi, między nią, a stosem. Widziała już tylko jego koniec, ale teraz interesowali ją tylko przyjezdni. Orszak króla, wiedziała to na pewno. Czyżby Inkwizytor napisał jednak ten list?
Mężczyzna. Miał kręcone blond włosy, wielki brzuch i małe, głupiutkie oczka. To właśnie jego otaczała gwardia. Popatrzył na nią pogardliwie jakby chciał ją popluć. Jego wyraz twarzy momentalnie się zmienił. Ogień życia płonął w niej jasno.
Widziała jego opętańczo-pożądliwy wzrok. Wiedziała, że nie umrze...

Konkubina króla.


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Moonchild
post 21.08.2005 11:52
Post #2 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 120
Dołączył: 11.04.2005
Skąd: z daleka




Podobało mi się. Opowiadanie jest ciekawe i szybko je się czyta. Akurat nie czytałam nic Pilipiuka, więc nie mam porównania. Nie ma za dużo błędów. Jedyne które zauwazyłam to:

QUOTE
O jej winie ja zdecyduję. Siadaj Saro - rozkazał władczym tonem Inkwizytor, choć do niej odrobinę łagodniej widząc jej strach.

zła konstrukcja. powinno być np. "rozkazał władczym tonem Inkwizytor, zwracając się do niej odrobinę łagodniej widząc jej strach"

QUOTE
Popatrzył na nią pogardliwie jakby chciał ją popluć

opluć


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 22.08.2005 15:21
Post #3 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Fajnie, że ci się podobało.
Też jakoś nie pasowało mi to zdanie.
No i zawsze piszę popluć zamiast opluć.

Chyba jeszcze pozostałości z gwary smile.gif


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 11.09.2005 16:51
Post #4 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




I nikt nie czyta
A tak się starałam...


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
żaba
post 19.09.2005 13:13
Post #5 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 146
Dołączył: 06.12.2003
Skąd: obsypany różanym kwieciem Olsztyn...(pff jasne =P)




Bardzo mi się podobało i nie mam pojęcia, czemu nikt nie komentuje Twojego dzieła wink2.gif . Bardzo ładnie i zgrabnie napisane, chociaż szkoda, że opowiadanie tak krótkie. Jednak czyta się szybko, łatwo i przyjemnie, i co najważniejsze opowiadanie jest ciekawe. Sara mi trochę przypominała Hermionę, a opowieść książkę pt. "Córka Czarownic", chociaż nie ma to nic do rzeczy, i nie wiem czemu takie skojarzenia mi się na myśl nasunęły ;].Czekam na inne Twoje opowiadania, jeżeli będą równie fajne jak to. czekolada.gif
Pozdrawiam xxx


--------------------
„I nagle zdałam sobie sprawę, jak bardzo jestem próżna; jak próżni jesteśmy wszyscy i jak wielką wagę przypisujemy sobie samym, naszemu istnieniu w świecie, które tak naprawdę ma znaczenie jedynie dla paru najbliższych. A może nawet i to znaczenie przeceniamy? A nawet jeśli nie, to czymże ono jest wobec milionów tych, którym nasz los jest obcy i najzupełniej obojętny; którzy o tym, że w ogóle jesteśmy, nawet nigdy się nie dowiedzą? Tysiące, miliony takich jak ja dziewcząt i chłopców – tak samo przecież jak ja ważnych i niepowtarzalnych – mogłoby zniknąć w jednej chwili jak jakiś obłok albo tęcza i czy to by cokolwiek zmieniło? Czy świat by przez to przestał istnieć? Wszystko by nadal biegło już utartym torem, a po zimie, jak zwykle, zakwitłyby kwiaty... Z jaką siłą dotarła do mnie ta brutalna prawda! Ta oczywista prawda, którą tak łatwo jest przeoczyć, przez to, że taka oczywista...”
Helena Saniewska –Mały wielki świat

Mój blog
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Anita
post 19.09.2005 15:38
Post #6 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 88
Dołączył: 13.05.2004
Skąd: (z)myślona




QUOTE(żaba @ 19.09.2005 14:13)
opowieść książkę pt. "Córka Czarownic", chociaż nie ma to nic do rzeczy,
*

Dokładnie, mi też ta Terakowska przyszła do głowy. Na początku.

Masz bardzo ładny styl - czyta się lekko, łatwo, nie czuć żadnych wymuszonych sformułowań. Bardzo naturalnie i przejrzyście. Chociaż osobiście nie przepadam za fantastyką ani niczym, co pod nią podchodzi, to przyznaję Autorce - tekst niezwykle udany. Podoba mi się i podoba mi się też samo opowiadanie.
Plus jeszcze taki, że dobrze oddałaś klimat.
i drugi, mniejszy, bo niby uważam to za minimum, ale wielu ludzi zaniedbuje: tekst b. dopieszczony pod względem literówek. I naprawdę fajnie posługujesz się naszą mową rodzimą. Bo błędów żadnych nie widzę, a ślepa chyba jeszcze nie jestem... smile.gif


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 24.09.2005 12:58
Post #7 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Dzięki za komentarze.
Nie czytałam "Córki Czarownicy", ale chyba poczytam żeby dowiedzieć się jakie są podobieństwa
Jeszczwe raz dzięki biggrin.gif


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Anita
post 24.09.2005 20:09
Post #8 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 88
Dołączył: 13.05.2004
Skąd: (z)myślona




Podobieństwa pozornie niewielkie: są Czarownice palone na stosie. Mi raczej o klimat chodziło - i scenę, bo bardzo podobny obraz się w myślach tworzy, jak czytam początek "Końca..." i któreś tam strony "Córki...". Może to wina mojej ograniczonej wyobraźni.

Ale Terakowską poznać trzeba. Koniecznie. Podstawa oddychania smile.gif


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Moonchild
post 25.09.2005 15:33
Post #9 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 120
Dołączył: 11.04.2005
Skąd: z daleka




Mi jakoś "Córka Czarownic" nie kojarzy sie z tym opowiadaniem... Ale i tak polecam ksiązkę bo jest naprawde dobra smile.gif


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 04.10.2005 18:10
Post #10 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Dzięki za komentarze.
Za niedługo idę do biblioteki, więc postaram się złapać Tarkowską


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
em
post 05.10.2005 21:46
Post #11 

ultimate ginger


Grupa: czysta krew..
Postów: 4676
Dołączył: 21.12.2004
Skąd: *kṛ'k

Płeć: buka



QUOTE(Nati @ 04.10.2005 18:10)
Dzięki za komentarze.
Za niedługo idę do biblioteki, więc postaram się złapać Tarkowską


Terakowską (: śp., tak przy okazji ):
A opowiadanko faktycznie, trochę "Córkę" przypomina (:


--------------------
all you knit is love!
każdy jest moderatorem swojego losu.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
a-n-!-a
post 07.10.2005 22:27
Post #12 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 5
Dołączył: 19.08.2005
Skąd: z Polski




i mi też siem podoba
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 10.10.2005 13:24
Post #13 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Dzięki za poprawkę i komenty

Myślicie, że nada się do wydania w Nowej Fantastyce


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Anita
post 10.10.2005 16:13
Post #14 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 88
Dołączył: 13.05.2004
Skąd: (z)myślona




Nie mam pojęcia, bo temat mi kompletnie nieznany, ale trzymam kciuki. Uda Ci się! smile.gif
czekolada.gif landrynki.gif na osłodę oczekiwania


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 10.10.2005 17:43
Post #15 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Właśnie dostałam jakąś odpowiedź z Nowej Fantastyki, ale po angielsku.

Nie jestem pewna, czy znaczy to tak, czy nie.

Może ktoś mi to ptrzetłumaczy. Wydaje mi się, że niestety nie cry.gif

Napiszcie proszę czy się nie mylę! (oby tak)


Nie wiem dlaczego, ale nie chce mi skopiować, ale jest tam słowo display


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Anita
post 10.10.2005 19:23
Post #16 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 88
Dołączył: 13.05.2004
Skąd: (z)myślona




I co? Nie udało się skopiować? A może jednak przyjęli... Spróbuj to jakoś tu zamieścić.


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 15.10.2005 18:15
Post #17 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




ALARM ODWOŁANE

To było tylko potwierdzenie odbioru tyle, że zmyliło mnie, że przy nadawcy wypisano nazwisko jakieś kobiety biggrin.gif
No i jeszcze po angielsku

Normalnie, ale mi ulżyło... laugh.gif


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 01.11.2005 12:43
Post #18 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Przeczytałam!!! Terakowska jest super.
Tak właściwie nie ma zbytnio żadnego podobieństwa. Tylko jeden moment, kiedy siedzą w więzieniu.
Dzięki, że poleciliście mi tę książkę, bo naprawdę była świetna


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Annik Black
post 02.11.2005 15:10
Post #19 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 64
Dołączył: 02.11.2005
Skąd: Wrocław

Płeć: Kobieta



Cóż... dużo fików na tym forum nie czytałam, ale jeśli wszystkie będą takie jak ten to umrę przed komputerem, czytając wszystko co leci. Tylko tak dalej!!!
dry.gif


--------------------
"There is no good and evil, there is only power... and those too weak to seek it."
"Died rather than betray your friends."
"Voldemort... is my past, present and future...

Nieruchomości - znam się na tym :)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 06.11.2005 17:11
Post #20 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Dzięki za komentarze. Nietety nadal nie ma odpowiedzi z Nowej Fantastyki.
Chyba będę tam dzwonić


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 28.11.2005 14:21
Post #21 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




No i dalej nie ma odpowiedzi

Napisali, że znaleźli mój e-mail, ale nie było przy nim załącznika, a jestem pewna, że był!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wysłąłam jeszcze raz i chyba znów będę musiała czekać cały miesiąc!!!!!!!!!!!!! cry.gif


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Lakshmi
post 28.11.2005 17:08
Post #22 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 7
Dołączył: 31.10.2005




Trzymam kciuki, Nati. Oby przyjęli Twoje opowiadanko i to jak najszybciej smile.gif
A właściwie to jak to jest? Można tam cały czas przesyłać opowiadania czy tylko z okazji jakiś konkursów? Ciekawi mnie to, bo sama bym chętnie coś przesłała na próbę smile.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 01.12.2005 19:39
Post #23 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Na stronie Fantastyki było napisane, że można wysyłać do nich teksty, a nawet felietony. Tylko trzeba później czekać i upominać się o to.


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
artemis
post 02.12.2005 19:32
Post #24 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 9
Dołączył: 07.11.2005
Skąd: Poznań, ale rezyduję w stolicy

Płeć: Kobieta



Masz dobry styl- czyta się lekko przyjemnie, dużo opisów /mniam/
Nie zauważyłam żadnych wielkich przewinień językowych...
Ogółem podobało mi się, choć rzeczywiście- i mi się twórczość pani Terakowskiej nasunęła wink2.gif
Pozdrawiam!

A.


--------------------
Granger's eyes were wide as saucers as she held a stack of neatly typed paper in her lap. Draco spilled a few drops of brandy on the floor as he crossed the room in a few long paces, making a desperate grab at the pages.
"She loved him," Granger read aloud as she skillfully evaded his grasp. "He was her partner and the only person in the world she trusted beyond reason, and she loved him without knowing why or how, without knowing if he loved her back. She would tell him, Georgia had decided. She would tell Deacon in all his elegant perfection and superior grace; she would confess the secrets of her soul and hope that his cold, twisted heart could love her back." Her arm went limp, and Draco seized the opportunity and the pages she still held.
Draco clutched them to his chest protectively, barely even able to speak from outrage. "You had no right..."
"You're writing a book," Granger said incredulously.
"Yes, yes, so I'm writing a book."
"You're writing a book about you and Ginny," she went on like an absolute lunatic.
"What? Don't be so ridiculous," he scoffed.
"Deacon and Georgia?"
"Very common names for fictional characters," he insisted, smoothing out the pages and placing them safely on his desk.
--- If You Only Knew by Jade & Sarea Okelani
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Mroczny Wiatr
post 02.12.2005 20:11
Post #25 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 223
Dołączył: 07.09.2005
Skąd: Mroczny Zakątek

Płeć: Mężczyzna



Masz napisany ciąg dalszy ? huh.gif


--------------------
Jeżeli sądzisz że w dobie Harry'ego Potter sztuka komputerów zanika ....... zapraszam do centrum chłodzenia i wyciszania PC cooling

The Dark Lord shall raise again!.....Give me your hand Wormtail.....Yes Master, thank you Master!.....The other hand!
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

2 Strony  1 2 >
Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 28.03.2024 12:01