Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> ,,noc Mówi Dobranoc'', DM/HG - miniaturka

Kolis
post 14.09.2007 20:09
Post #1 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 41
Dołączył: 14.08.2007
Skąd: Z piekła rodem

Płeć: Kobieta



Witam. To moja pierwsza miniaturka tutaj, więc nie bijcie;] Zapraszam do czytania.


,,Noc mówi dobranoc’’

Nie chciałem odchodzić. Kochałem ją, naprawdę. Kiedy trzy lata po ukończeniu Hogwartu spotkaliśmy się ponownie, zaiskrzyło między nami. Można uznać to za niedorzeczne, bo przecież jak dwoje zagorzałych wrogów może się kochać? Sam tego nie wiedziałem. Nie miałem nawet pojęcia kiedy to się stało.

Było to dwa lata temu. Ona – pracowniczka Działu Zapobiegania Klątwom i Urazom Pozaklęciowym, ja – początkujący Auror. Nie jestem pewien kiedy dokładnie to się wydarzyło, a jednak pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Wszystko zaczęło się w św. Mungu, kiedy Voldemort zaatakował po raz kolejny. Sam nie wiedziałem co ja tam robię. Powinienem być teraz jednym ze śmierciożerców jak mój ojciec, a tymczasem stoję w szpitalu po zwycięskiej walce. Co prawda było paru rannych, ale urazy nie były zbyt ciężkie. Właśnie wracałem z kubkiem gorącej kawy z automatu na miejsce patrolu, kiedy pojawiła się ona.

Była niesamowita. Włosy spięte niefortunnie, opadały jej na twarz pojedynczymi kosmykami, żakiet przerzucony przez ramię… no i ten wzrok. Głęboki, stanowczy, dumny. Niezbyt to było inteligentne, wiem, ale kiedy podeszła pytając się o Pottera potrafiłem tylko patrzeć na nią z otwartymi ustami. Uniosła brew i ponowiła pytanie. W końcu zdołałem wydusić, że Harry przebywa w szóstce i ma lekki uraz głowy. Uspokoiła się i odetchnęła z ulgą. Kiedy się przedstawiła zakrztusiłem się napojem. Granger? Granger?! Jak to? Ta Granger? Nie miała pojęcia o co chodzi dopóki i ja się nie przedstawiłem. Byliśmy dorośli, więc obyło się bez zbędnych docinków, choć oczywiście nie zdołałem się wyzbyć swojej wrodzonej szyderczości. Ale musiałem przyznać, że ona też miała niezłe gadki. Najbardziej chyba brakuje mi naszych sporów przesyconych kpiną i ironią. Potrafiliśmy tak ,,rozmawiać’’ przez wiele godzin i nigdy nam to nie przeszkadzało. Lubiliśmy do siebie mówić po nazwiskach. Spotykaliśmy się przez parę miesięcy, ale tylko jako przyjaciele. Najczęściej szliśmy z Potterem i Weasley’em do Gift Club, choć zdarzyło nam się kilka wyjazdów poza kraj. Ron był trochę przygaszony po śmierci Charlie’go, ale rozkręcał się na naszych spotkaniach. Nauczyłem się lubić jego i Pottera, a Granger pokochać. Za nic wam nie powiem kiedy mniej więcej to się stało, bo sam nie wiem. Gdy się zorientowałem już nie było odwrotu. Owszem, próbowałem. Chciałem się z tego wyswobodzić, ale za każdym razem gdy znalazłem się blisko niej, zatracałem się bez reszty.

Pierwszy raz kochaliśmy się w moim mieszkaniu. Przyszła do mnie całkiem przemoczona, prosto z ministerstwa. Odgarnąłem tylko włosy z jej czoła, a ona przywarła do mnie całym ciałem i pocałowała. Byłem zaskoczony, ale pragnąłem jej od tak dawna, że nawet nie próbowałem jej powstrzymać. To był ten moment w naszym życiu kiedy zrozumieliśmy ile naprawdę dla siebie znaczymy.

Niedługo potem zamieszkaliśmy razem. Mieszkanie było niewielkie, ale nam pasowało. Od kiedy sprzeciwiłem się ojcu, nie chciał mnie znać, a matka nie miała nic do powiedzenia. Wydziedziczył mnie, ale udało mi się stanąć na nogi i zacząłem karierę aurorską. Oczywiście Mrocznego Znaku nie dało się zniszczyć. Za każdym razem kiedy na niego spojrzałem napawał mnie wstręt do samego siebie. Były takie chwile kiedy zastanawiałem się dlaczego właściwie zrezygnowałem z bycia śmierciożercą. Może byłem tchórzem? Albo po prostu nauczyłem się, że to mi wszyscy usługują i nie byłem przygotowany na wykonywanie rozkazów Voldemorta? W każdym razie nie żałowałem. Zawsze wierzyłem, że postąpiłem słusznie przechodząc na dobrą stronę zanim było za późno. Muszę także przyznać, że nie byłem wcale taki odważny. Bałem się. Mieszkanie miałem chronione wieloma zaklęciami. Nie było takiej chwili żebym nie przestał myśleć o niebezpieczeństwie, które mi grozi. No chyba, że byłem z Granger. Przy niej zapominałem co to jest strach. Liczyła się tylko jej obecność. Mogliśmy całymi dniami siedzieć i patrzeć na siebie w milczeniu. Nie potrzebowaliśmy słów, ponieważ uważaliśmy je za zbędne w takich chwilach. Wszystko co chcieliśmy sobie przekazać, wyrażaliśmy w spojrzeniach.

Czas mijał, a ja zastanawiałem się co będzie z nami dalej. W końcu dotarłem do wniosku, że powinniśmy się pobrać. Kochaliśmy się, czego chcieć więcej? Ale tego dnia wszystko się skomplikowało. A mianowicie odwiedził mnie mój drogi ojciec. Nie powiedział mi tego wprost, ale dal mi do zrozumienia, że ,,jeśli nie zostawię Hermiony, ona umrze’’. Chodziło o moją matkę, a ja wiedziałem, że on nie żartuje. Był zdolny do wszystkiego tym bardziej, że tak naprawdę wcale jej nie kochał. Nie widziałem jej wtedy od dwóch lat, bo zabroniono nam się widywać. Sługa Voldemorta wyszedł zadowolony, a mnie życie się zawaliło. Kiedy wracałem do domu nic nie miało dla mnie znaczenia. Przecież musiałem odejść od mojej kochanej istotki.
,,Och, Granger gdybyś znała prawdę!
Ale wiedziałem, że nie mogę ci powiedzieć’’. To zbyt ryzykowne. Kiedy wszedłem do przedpokoju Hermiona podeszła do mnie i uśmiechnęła się lekko – przytuliłem ją najmocniej jak mogłem. Westchnąłem i bez słowa skierowałem swoje kroki do sypialni. Zacząłem wyrzucać swoje rzeczy z szuflad i wkładać do walizki.
-Co robisz? – spytała. Na jej twarzy malowało się zaskoczenie. Popatrzyłem na nią smutno.
-To koniec, przykro mi – tylko to potrafiłem jej powiedzieć. Myślałem, że ona zacznie mi robić wymówki i krzyczeć, ale ona stała spokojnie nie odzywając się ani słowem. Zdziwiło mnie to, ale nie zaprzestałem pakowania. Pamiętam kiedy obiecałem jej, że nigdy nie będzie przeze mnie płakać. Właśnie złamałem tą obietnicę. Spojrzałem na nią przelotnie i zauważyłem pojedynczą łzę spływającą po jej policzku. Odwróciłem się. Nie potrafiłem patrzeć na to jak cierpi z mojego powodu. Gdy skończyłem chwyciłem walizkę i ruszyłem do drzwi. Bardzo chciałem ją przytulić, pocałować… Ale wiedziałem, że gdybym to zrobił nie potrafiłbym jej zostawić.
-Kocham cię – dotarł mnie ledwo słyszalny szept Granger. To było bardzo trudne. Nie wyobrażałem sobie bez niej jutra. Ale nie miałem wyboru.
-Zapomnij – powiedziałem gorzko i wyszedłem z mieszkania pewien, że nigdy jej już nie zobaczę. To tak bardzo bolało.

~*~

Było to dziwne uczucie. Na początku nie zdawałam sobie z niczego sprawy, to było bardzo skomplikowane. Kiedy podeszłam do niego i spytałam o Harry’ego patrzył na mnie jak gdyby zobaczył ducha. Powiem szczerze, że gdy go zobaczyłam od początku wydał mi się szorstki oraz złośliwy. I taki też był. Ale mnie to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Lubiłam go takiego. No, ale wróćmy do tematu. Nie rozumiałam o co mu chodzi kiedy się przedstawiłam, ale wszystko się wyjaśniło gdy podał swoje nazwisko. Uderzyła we mnie fala gorąca. Malfoy? Malfoy?! Jak to? Ten Malfoy? Byłam zaskoczona, chociaż gdy przyjrzałam mu się dokładnie zauważyłam podobieństwo do hogwarckiego tlenionego Ślizgona. Szare oczy, marszczący się co chwilę nos i głupi uśmieszek. No, ale udało mi się ukryć zmieszanie, a przynajmniej tak mi się wydaje. Nie było już odzywek typu „głupia szlama’’, ale nie potrafił się wyzbyć swojej wrodzonej ,,życzliwości’’. Och, jak on mnie denerwował!

Uganiał się za mną przez długi czas i nie przyjmował do wiadomości, że mnie nie interesuje. Ale w końcu stało się. Spotykaliśmy się na przyjacielskich spotkaniach razem z Harrym i Ronem, organizowaliśmy wspólne wyjazdy. Wiele osób mówiło mi, że jestem bardzo inteligentna, a najczęściej powtarzała mi to profesor McGonagall. Teraz jednak moja inteligencja mnie zawiodła, bo nawet nie zauważyłam kiedy ten bufon zaczął mnie pociągać. Wiele razy zdarzały nam się potyczki słowne, które wprost uwielbiałam. Po imieniu mówiliśmy do siebie bardzo rzadko. Zazwyczaj zwracaliśmy się do siebie po nazwisku lub po prostu używaliśmy ,,lekkich’’ przezwisk.

Pewnej nocy rozszalała się burza gdy wracałam z ministerstwa. Byłam przemoczona do suchej nitki i postanowiłam, że zajrzę do Malfoy’a. Sama nie wiem co we mnie wstąpiło. Kiedy odgarnął kosmyk włosów z mojego czoła, znalazł się tak blisko. Nie myśląc dużo oraz czując potrzebę jego bliskości, pocałowałam go. Tej nocy kochaliśmy się. Nigdy jeszcze nie czułam się tak szczęśliwa. Po jakimś czasie postanowiliśmy zamieszkać razem. Przy nim czułam, że jestem wartościową osobą. Teraz brak mi naszych śmiesznych kłótni. Jest tak cicho. Tyk, tyk, tyk… słyszę jak wskazówki zegara przekręcają się. Minęły już dwa lata… to tak dużo.

Tego wieczoru czułam się podwójnie szczęśliwa. Chciałam mu powiedzieć, że wkrótce będzie nas troje. Kiedy tylko usłyszałam przekręcanie klucza w zamku, wbiegłam do przedpokoju i wtuliłam się w Dracona. Wydał mi się taki… inny? Po chwili odsunął się ode mnie i wszedł do sypialni. Zaczął wysuwać szuflady, wyciągnął walizkę. Nie rozumiałam co się dzieje. Bałam się spytać o co chodzi. Bo przecież to nie mogło być prawdziwe. Emocje zastygły we mnie, a po chwili opadły na dno duszy. Nie miałam siły na jego wyjaśnienia, nie chciałam wiedzieć. Stałam w ciszy i patrzyłam jak się pakuje. Cholerny drań! Przychodzi, przytula się, a potem pakuje swoje rzeczy jak by to nie było nic specjalnego. Nic ważnego… No, ale to chyba rzeczywiście było bez znaczenia, prawda? Kochał, ale już nie kocha. Do diabła, czy to możliwe? Nie rozumiałam dlaczego się tak zachowuje, tak po prostu odchodzi. Aż w końcu przyszła mi do głowy dziwna myśl. Pewnie kogoś ma, ale kogo? Przecież jeszcze dzisiaj rano wszystko było w porządku, nawet kiedy się spotkali na lunchu. Gdy był przy drzwiach zdobyłam się w końcu na wyznanie miłości. Malfoy odwrócił się, powiedział ,,zapomnij’’ i wyszedł.

Jak to? Mam zapomnieć? Tego co do niego czułam nie dało się tak łatwo wymazać z pamięci. Określiłabym to jako nieosiągalne. Po jego wyjściu osunęłam się na podłogę i siedziałam. Siedziałam, siedziałam… jego słowa docierały do mnie bardzo powoli. ,,To koniec… zapomnij…’’. Nie odpowiedział mi tylko na jedno pytanie: Jak?

~*~

Koniec

Ten post był edytowany przez Kolis: 22.07.2010 22:18


--------------------
''Od grzechu zaczął się Mój świat, a że Bóg Mnie stworzył, a Szatan opętał - Jestem więc odtąd po dziś dzień raz grzeszna, a raz święta.''
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Kolis   ,,noc Mówi Dobranoc''   14.09.2007 20:09
KeyeM   w sumie podobalo mi sie :) bardzo lubie paring HG/...   14.09.2007 22:04
solve   1. Brak akapitów powoduje, że źle się czyta. Tekst...   15.09.2007 16:23
Majka   Mi się podobało, ponieważ paring HG i DM to mój ul...   23.09.2007 14:43
Madziulekm_m   Ładne. Podobało mi się. Tylko Malfoy taki jakiś......   23.09.2007 20:39
Golden Phoenix   Parę słów ode mnie: - Miniaturka sympatyczna, przy...   23.09.2007 20:59
Alcis   Dziwnie. Malfoyek jakiś taki miły i niemalfoyowaty...   19.12.2007 19:34
Tajemnicza   Hmmm... Wedlug mnie tak ogolnie powiedziawszy to j...   26.12.2007 17:43
Irmelin   Podobało mi się, nawet bardzo :) Zdecydowanie najl...   15.01.2008 16:33
Kara   Tylko jedno pytanie. Co ta miniaturka robi w ...   19.02.2008 09:25
Sherie   Przyjemna miniaturka. Może nie najlepsza, ale całk...   04.04.2008 16:43
Pycia   Twoje opowiadanie nawet mi się podobało. Ten sposó...   17.04.2008 16:39
miss_somebody   Cudowne. Wspaniałe. Przeczytałam raz. I drugi. Por...   05.05.2008 17:12
Serena van der Woodsen   To był chyba pierwszy ff dramione jaki przeczytała...   06.05.2008 17:11
Lilien__   jestem na tak (; uwielbiam ten paring, więc trudn...   26.06.2008 23:52
hadiya   Ciekawie napisane. Podoba mi się i to bardzo. Jest...   18.08.2008 19:41
Arendhel   Ciekawe opowiadanie ... Musze powiedzieć że uwielb...   06.09.2008 20:24
Blair   To był pierwszy paring draco/hermiona no i cóż to ...   12.09.2008 23:11
karina04848   Wolę szczęśliwe zakończenia, taka już ze mnie niep...   30.10.2008 13:26
Alison   Pomijając błędy, wymienione powyżej to... cóż, nap...   28.12.2008 15:50
escalate_of_scence   Rozumiem, o co ci chodzi: nie ma pojęcia kiedy s...   23.06.2009 00:15
Muchomorek   Miniaturka w miarę, ale nie powiem spotykałam o ni...   14.07.2009 13:47


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 26.04.2024 06:05