Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Harry Potter _ CZY DURSLEYOWIE SĄ DOBRYMI LUDŹMI???

Napisany przez: Neville 12.02.2004 14:25

Zastanawiam się, co sadzicie o Dursleyach. Nie cierpią oni ani magii ani Harry'ego, ale jednak wzięli go pod swój dach, dzięki czemu jest tam bezpieczny. Zawsze go poniżali, lecz spełniali jego podstawowe potrzeby życiowe (jak np. posiłki, ubranie, miejsce do spania, edukacja). Jedyne co mu brakowało to miłość. Co wy myślicie o Dursleyach???

Napisany przez: Yoolusia 12.02.2004 14:51

czy Dursleyowie są dobrzy??
hmm... trudno nazwac ich dobrymi... to, że dają jeśc Harry`emu to nie jest przejaw dobroci.. mieliby go zagłodzic?? przyjeli go do domu, bo... no własnie.. najprawdopodobniej zostali zastraszeni:P moze ten wyjec,którego dostała Petunia nie był pierwszym w jej karierze??:p na pewno mają jakies ludzkie odruchy, ale dobre serce, to zbyt wielkie okreslenie... gdyby byli dobrzy, to nie przymykaliby oka na wyczyny Dudleya. coś by zrobili, ten chłopak powoli sie stacza... moze spotkanie z Dementorem powinno go zmienic?? szkoda, ze nie usłyszał np. głosów rodziców Harry`ego... jemu przydaloby sie zeby doznał jakiegos szoku:P J.K.Rowling powinna sprawic, ze Harry miałby jakiegos "przyjaciela" na Privet Drive 4.
Dursleyowie teraz są źli, ale to sie zmieni... za dużo czarnych charakterów jak na jedną ksiązke... te ich "brzydkie cechy" odegraja wg. mnie jakas role... co Was bede zanudzac.. mogłabym snuc jakies wizje baaardzo długo:P ale nie bede...

p.s. dali Harry`emu ubranie... hehe a co, miał chodzić nago?? to zbyt nienormalne jak na szanujaca sie rodzine... a zreszta co to za ubranie?? Dudziaczkowi na pewno dawno sie juz znudziło:P

Napisany przez: Elen 12.02.2004 15:37

Oni? Hm... Fakt, przyjeli Harry`ego, ale czy mieli jakieś wyjście? Sądze, że nie. A to, że go ubrali i karmili, to inna sprawa. Jak już wcześniej Yoolusia wspomniała, ubrania miał po Dudleyu, no i bylo (chyba, tak mi się wydaje) napisane,że Harry dostawał zawsze mało jedzenia (mniej niż Dudley), co z tego, że dostawał?
Według mnie Dursleyowie nie byli dobrymi opiekunami, ale nad tym, czy byli dobrymi ludźmi... można by nad tym spekulować.

Napisany przez: Khamul 12.02.2004 15:41

Czy ja wiem? W trzecim tomie ciotka Marge powiedziala, ze Dursleyowie sa dobrzy i dlatego wzieli go pod dach, a nie oddali do sierocinca. A potem ze Harry ugryzl sie w jezyk, "bo juz mial powiedziec, ze wolalby mieszk w sierocincu niz w domu Dursleyów". Wiec co go trzyma.

Napisany przez: Spiżobrzuch - Ironbell 12.02.2004 15:42

ja mysle, ze petunia ma jakies odruchy czasami normalne ale jesli chodzi o vernona to skonczona swinia i nic z niego nie bedzie. nie zgadzam sie, ze kiedys sie zmienia

Napisany przez: Kira 12.02.2004 15:58

nie przepadam za Dursley'ami, to fakt [w ogóle nie przepadam za typem ludzi, jakich symbolizują], ale jednocześnie myślę, że nie można ich nazwać "złymi". oni są po prostu bardzo wygodniccy, zadufani, z materialistycznym zapatrywaniem na świat, poza tym nie lubią inności, ale czy to wystarczająco dużo, aby nazwać ich złymi? zły jest Voldemort, śmierciożecy. Dursleyowie z pewnością nie są uosobieniem dobra, ale tez nie są chyba źli. zresztą, wydaje mi się, że nie traktują Harry'ego wcale tak strasznie źle. czy tak bardzo go poniżają? http://softdarek.republika.pl wydaje mi się, że gorszy typ ludzi ucieleśnia rodzina Malfoya. oni za nic mają innych, wyśmiewają, obrażają, nie szanują ludzi. a Durlesyowie są po prostu.. biedni na swój sposób ze względu na swoją skrajną głupotę i ograniczenie.

Napisany przez: Natalia Potter 12.02.2004 16:00

niezbyt ich lubie(to samo pewnie sądzi Harry).Dobrymi ludzmi chyba nie sa, ale w końcu wzięli go pod swoj dach...

Napisany przez: dr@gon 12.02.2004 16:05

hmm... trudne pytanie. Z jednej strony poniżają Harryego i utrudniają mu życie na każdym kroku, a zdugiej strony wychowali go itd. Mimo tych złych rzeczy, które zrobili uważam, że do złych ludzi nie należą. Oni chcą poprostu zawszelką cenę nie wiedzieć, że śwat magii istniej, a obecność Pottera ciągle im o tym przypomina. Ja ososbiście za nimi nie przepadam.

Napisany przez: anagda 12.02.2004 16:36

no wiecie..., może faktycznie (na pewno, a nie faktycznie!) poniżają Harry'ego, znącaj ssię nad nim itd. ale przecież, gdyby nie mieli za grosz serca, nie przyjęli by go pod swój dach...

Napisany przez: Kira 13.02.2004 09:34

poniżanie ze strony Dursleyów to nic w porównaniu z zachowaniem rodziny Malfoya.

Napisany przez: Trinity48 13.02.2004 12:51

Ogólnie to są dobrzy tylko może nie dla Harryego...., bo co oni zlego na świecie zrobili? A Petunie wyraźnie ciągnie do magii (podsłuchane rozmowy siorki) . Może jest charłakiem??

Napisany przez: Sihaja 13.02.2004 14:10

Dursleyowie są pocieszni... Ja ich wc sumie lubię... Tacy.... prymitywni i zadufani w sobie... Słodcy ;P

Napisany przez: Lousie 13.02.2004 14:15

QUOTE
Zastanawiam się, co sadzicie o Dursleyach. Nie cierpią oni ani magii ani Harry'ego, ale jednak wzięli go pod swój dach, dzięki czemu jest tam bezpieczny. Zawsze go poniżali, lecz spełniali jego podstawowe potrzeby życiowe (jak np. posiłki, ubranie, miejsce do spania, edukacja). Jedyne co mu brakowało to miłość. Co wy myślicie o Dursleyach???


Nie wiem jak Vernon i jego syn, ale Petunia jest dobra. Może to zbyt mocne określenie, ale gdyby ona go nie zabrała, to chłopiec by nie żył. Dumbledore powiedział jej, że dopóki ona będzie go trzymała pod swoim dachem, nic mu się nie może stać. No i gdyby nie powiedziała w V tomie, że Harry ma zostać, jak go Vernon chciał wyrzucić, to chłopak nie byłby bezpieczny.

Napisany przez: matematyka 13.02.2004 14:43

Hmmmm... nie ma nikogo całkiem złego ani całkiem dobrego, choć są oczywiście równi i równiejsi goście. A swoją drogą z Petunią musiało się coś stać bo zachowała się dość dziwnie, gdy dowiedziała się że Lord V. powrócił. No i mam nadzieję , żę będzie o nich dużó w następnych czesciach i bedą nadal dokuczali Harry'emu bo jest przynajmniej się z czego pośmiać

Napisany przez: Tasha 13.02.2004 18:40

Dursleyowie może i są dziwni, ale przecież to mugole i tak do końca źli to oni nie są, bo przecież wychowywali Harry'ego. cool.gif

Napisany przez: Akanah 14.02.2004 02:17

QUOTE
oni są po prostu bardzo wygodniccy, zadufani, z materialistycznym zapatrywaniem na świat, poza tym nie lubią inności

i to jest chyba najgorzy rodzaj zła jaki sobie wyobrażam biggrin.gif Oni nie są lepsi od Voldemorta. Są najwyżej mniej szkodliwi.

Napisany przez: Khamul 14.02.2004 09:23

QUOTE (Trinity48 @ 13-02-2004 11:51)
Petunie wyraźnie ciągnie do magii (podsłuchane rozmowy siorki) . Może jest charłakiem??

Co??? Ona i magia? laugh.gif laugh.gif laugh.gif to ze zna swiat magii, bo miala siostre czarownice to nie znaczy, ze ja ciagnie do magii.

Napisany przez: Syriusz_Black 14.02.2004 09:58

Petunia była zazdrosna o umiejętności Lily, więc teraz niestety zrobiła się jeszcze gorszym mugolem. W ten sopsób odreagowuje za to, że rodzice Evansowie bardziej cenili sobie Lilly niż przyszłą panię Dursley...
Ale mieszkańcy Privet Drive 4 - Dursleyowie to najgorsi mugole jakich możn sobie wyobrazić - szczególnie Vernon. Nie żywię do nich nawet grama sympatii...

Napisany przez: Elanora 16.02.2004 19:30

zgadzam się z Syriuszem, Petunia była zazdrosna o umiejętności siostry, dlatego ja znienawidziła, nielubiła wszystkiego co kojarzyło się z magią. A Vernon na magi się nie znał, wogóle nie wiedziła o jej istnieniu, więc się tak świetnie dobrali że teraz rodzinka Dursley`ów jest na NIE do wszystkiego co magiczne, są porostu normalnymi ludzmi o swoich "zainteresowaniach" i codziennych zajęciach

Napisany przez: Luna Lovegood 17.02.2004 18:32

No co wy to najlepsi mugole pod słońcem!! Przecież Harry został przygarnięty pod ich dach dostawał jedzenie i ubrania może nie były nowe ale zawsze to coś. Harry po przyjeździe do domu po 1 roku w szkole miał fajną zabawe kiedy stresował Dudleya no może później to się trochę źle potoczyło no ale cóż. Nie ma jak rodzina biggrin.gif

Napisany przez: Holly 17.02.2004 19:13

dursleyowie na złom !
petunie wzieła go tylko bo nie chciała miec go na sumieniu. NA ZŁOM!!!!!!!!!!!
albo Dumbel ja zaczarował!!!! żeby go przygarnęła!!!!!!!
NA ZŁOOOM !!!!!!!!

Napisany przez: Syriusz_Black 17.02.2004 19:17

Gdyby rzucili na Dursleyów Imperio biggrin.gif Harry'emu wiodłoby się lepiej biggrin.gif hehe

Napisany przez: Lousie 17.02.2004 19:18

QUOTE
dursleyowie na złom !
petunie wzieła go tylko bo nie chciała miec go na sumieniu. NA ZŁOM!!!!!!!!!!!
albo Dumbel ja zaczarował!!!! żeby go przygarnęła!!!!!!!
NA ZŁOOOM !!!!!!!!


Tak czy inaczej, więła go. A co by było, gdyby po prostu zostawiła go tak? No? On już by pewnie nie żył. Spotkałby go jakiś śmierciożerca, albo ktoś, kto jest po stronie Volda, jednak nie chce mu służyć i już po nim.

Napisany przez: Dippet 18.02.2004 01:32

TAK, tylko że (kolejne niedociągnięcie Rowling?) w V tomie przecierz trzymanie Harry'ego u Dursleyów było bezsensowne, bo Voldemort odrodził się z krwi Harry'ego i nawet go dotknął, tak więc jakim problemem byłaby jakaś mugolka??


sorx jeśli jush to ktoś mówił.....

Napisany przez: Khamul 20.02.2004 02:48

Wielokrotnie mówiono, że Dumbledore użył starożytnej i potężnej magii, aby chronic Harry'ego przed Voldemortem dopóty, dopóty on siedzi u wujostwa na chacie. Kto wie, może zaczarował też Dursleyów?

Napisany przez: vigga 20.02.2004 19:43

Dursleyow napewno nie mozna nazwac dobrymi ludzmi. teoretycznie dali Harry'emu jesc, pic, ubranie, dach nad glowa, ale raczej nie z dobrego serca, ale z przymusu.

a i chcialam zauwazyc, ze Petunia nie moze byc charlakiem, gdyz urodzila sie w mugolskiej rodzinie. tylko ktos kto urodzil sie w rodzinie czarodziejow, a sam nie jest obdarzony moca magiczna jest charlakiem.

Napisany przez: Hagrid 20.02.2004 19:48

Mimo, że w V tomie jakby ich obraz został "iluzorycznie" poprawiony to dalej uważam rodzinę Dursel'yów za przedstawicieli gorszej strony społeczeństwa. Materialistów nie szanujących nikogo kto nie jest przy forsie,zadufanych w sobie, sztucznych a nawet na swój sposób prymitywnych. Teoria "zastrasznia wydaje mi się całkiem prawdopodobna...a może jeden jedyny raz mieli "ludzki odruch" a skoro raz już się podjeli to nie potrafili zrezygnować?

Napisany przez: Hermiona123 20.02.2004 20:15

Ja uważam że oni nie byli dobzi, nie byli źli, byli poprostu bez serca. Uznawali że jedyni ludzie z którymi mogą się zadawać to tylko bogacze i jakby to stwirdził Hagrid wielcy mugole... Nie lubie ich, ale mam nadzieje że po incydencie Moody'ego (extra to było) się trochę zmienią, napewno będą mieć stracha smile.gif

Napisany przez: matematyka 20.02.2004 20:24

QUOTE (Hermiona123 @ 20-02-2004 19:15)
Ja uważam że oni nie byli dobzi, nie byli źli, byli poprostu bez serca. Uznawali że jedyni ludzie z którymi mogą się zadawać to tylko bogacze i jakby to stwirdził Hagrid wielcy mugole... Nie lubie ich, ale mam nadzieje że po incydencie Moody'ego (extra to było) się trochę zmienią, napewno będą mieć stracha smile.gif

Och nieżle było... jest co wspominać!A najlepsze, gdy Vernon zapytał się czy oni mu grożą. biggrin.gif

Napisany przez: Potti 20.02.2004 20:56

Dursleyowie są ludźmi, którzy widzą tylko siebie, swoje pieniądze i swoje potrzeby, a inni do niczego nie są im potrzebni. jeśli z kimś się ,,zaprzyjaźnią'' to tylko dla swoich korzyści, a zmienić ich może jedynie troska o własne bezpieczeństwo, spokój lub dobre imię. przypuszczam, że nigdy nie poszli ot tak komuś na rękę, a coś takiego jak wyrzuty sumienia czy naturalne ludzkie odruchy- to dla nich czarna magia.
niby można byłoby ich jakoś usprawiedliwiać, ale trudno nazwać takich ludzi dobrymi. ba, dla mnie choć specyficzne i może potrzebne, to najbardziej prymitywne postacie z całej książki. ciekawe, czy wielu jest brytyjczyków takich jak oni- mam nadzieję, że nie ;>

Napisany przez: paulina 20.02.2004 20:59

rodzina dursley'ow? --> maxymalny beton
Tak, jak powiedziala Mc'Gonagall na poczatku I czesc ''to najgorsi mugole jakich widzialam!" - dokladnie. Zawsze staram sie szukac w ludziach jakiegos wytlumaczenia na ich negatywne zachowanie - ale tu na prawde nie znajduje zadnego wytlumaczenie dlaczego sa tacy...beznadziejni ;/ ALE musze dodac ze ostatnio ''polubilam" (nie to zle slowo) ale zmienilam nastawienie do ciotki Petuni. Mowila juz (w I i V czesci) ze jej rodzice byli zachwyceni ze ich corka Lilly zostala magiczna panienka ;) i ze caly czas bylo Lilly to, Lilly tamto. No i mysle ze w znaczacym stopniu odbilo sie to na psychice Petunii. No, kazdy kto ma rodzenstwo ktore jest faworyzowane przez rodzicow mnie rozumie :) Ale ten fakt nie usprawiedliwia Petuni do takiego traktowania swojego siostrzenca ;/ a tymbardziej Vernona ;/ no o dudley'u juz nie wspomne :P

Napisany przez: Trinity48 21.02.2004 17:19

QUOTE (paulina @ 20-02-2004 19:59)
ALE musze dodac ze ostatnio ''polubilam" (nie to zle slowo) ale zmienilam nastawienie do ciotki Petuni. Mowila juz (w I i V czesci) ze jej rodzice byli zachwyceni ze ich corka Lilly zostala magiczna panienka wink.gif i ze caly czas bylo Lilly to, Lilly tamto. No i mysle ze w znaczacym stopniu odbilo sie to na psychice Petunii.

Dursleyowie nie są tacy źli, a Petunia musi wiedzieć jak teraz czuje się Harry, ponieaż Lily zawsze była tą lepszą, a ona była odstawiana na bok. Poza tymPetunia zauważa, że jej syn jestgorszy od Harryego, i sprawia, by wcale taki się nie czuł, by uniknąć tego, co ona przeżyła

Napisany przez: Potti 21.02.2004 23:29

taaa, Dursleyowie są dobrzy, Voldemort to poczciwy staruszek, Snape jest milutki, a od Dracona bije tolerancją.

może jakieś uzasadnienie, Trinity48?

Napisany przez: karolka 21.02.2004 23:40

blink.gif Czy czytałeś V tom H.P.? Przecież p. Rowling tam pisała, że Dumbledore kazał Petuni utrzymywać Harry'ego i nie wyrzucać go spod swojego dachu, bo nasz bohater musi przebywać pod jego bliską nieobecność z kimś z rodziny Harry'ego... Ale myślę, że w gruncie rzeczy, to Dursleyowie nie są znów aż tacy źli... wink.gif

Napisany przez: Ellie 21.02.2004 23:41

Dursleyowie dobrzy? Oni przyjęli Harry'ego tylko dlatego, żeby ludzie nie gadali, że są tacy wredni, że nawet krewniaka nie przyjmą. Dursleyowie są zapatrzoną w siebie rodziną, która we wszystko się wtrąca, uważa że zawsze ma rację. I ta ich bezgraniczna miłość do Dudleya! Okropność!

Napisany przez: Light_Mew 22.02.2004 18:13

Dursleyowie są porosty prymitywni == ,wizerunek człowieka typowego mugola xP.
Nie są an dobrzy ani źli ^^,boją i unikają magi.Typowi płascy mugole z najniższej półki z napisem inteligencja .

Napisany przez: Svenka 22.02.2004 18:23

Po tym wyjcu, moje przkonanie że Dursleyowie zmienią się, zaczną tolerować magię i Hogwart zwiększyło się o 1%, czyli już mam 2% tongue.gif Ten drugi był po tym, jak ciotka Petunia powiedziała o dementorach...

Napisany przez: Hermiona123 23.02.2004 09:21

Mi tam się to przekonanie może nie że będą tolerować magię, ale że bedą tolerować Harry'ego zwiększyło po pokazaniu oczka przez Moodiego smile.gif chyba o jakieś 50% smile.gif. Taki szok trudno zapomnieć smile.gif smile.gif.

Napisany przez: ren.Asiek 28.02.2004 11:16

Wg mnie bedzie troche lepiej, bo po pierwsze Moody i Lupin GRZECZNIE poprosili ich o szacunek dla Harry'ego.Po drugie Petunia zdaje sobie sprawę jakie niebezpieczeństwo czycha na Harry'ego poza ich domem.A po trzecie boją się zemsty czarodziejów wink.gif

Napisany przez: emilka 28.02.2004 13:18

Moim zdaniem oni są okropni, żeby spać w komurce pod schodmi z pająkami (blee).

Napisany przez: Khamul 28.02.2004 13:48

Czy ja wiem, czy aż tacy okropni? Wprawdzie kazali mu spać w komórce, ale w sumie pozwolili mu zostać w domu, nie oddali go do sierocińca.

Napisany przez: żaba 28.02.2004 21:30

To sa zli ludzie,przynajmniej dla Harry'ego.Nakarmienie go,ubranie czy zapewnienie dachu nad glowa nalezy do ich obawiazkow(a przynajmniej do cioci Petuni),ale znecali sie nad nim,byl ponizany,ignorowali go,traktowali zle,obwiniali o wszystko...Mieli respekt do czarodziejow(a raczej wstret),ale nie rozumieli,ze Harry tez potrzebuje uczucia,ze jest dzieckiem bez prawdziewej rodziny i ze to oni(jako jedyna pozostala przy zyciu najblizsza rodzina) musza zapewnic mu dobre wychowanie i dziecinstwo.

Tak marginesem Hermiono123,czlowieka bez serca mozna rownie dobrze nazwac zlym.

Napisany przez: peggy_brown 28.02.2004 22:26

Petunia pewnie wiedziała, że Harry jest bezpieczny, dopóki nazywa dom Dursley'ów swoim domem. Dlatego nie oddała go do sierocińca. Może oni są źli i bezduszni, ale na pewno nie na tyle, żeby nie rozumieć słowa "śmierć".

Napisany przez: Motorolcia 28.02.2004 22:40

pytanie powinno brzemiec czy Dursleyowie są wogóle ludźmi... podejrzewam ze gdyby nie strach przed Dumbledorem to Petunia wogole by nie przygarnela Harry'ego albo potem by go wywaliła (ku jego wielkiej uciesze zapewne ) na (za przeproszeniem ) zbity pysk...

Napisany przez: jlv 29.02.2004 20:35

Dursleyowie.... Cóż. Na pewno to klasyczny model rodziny zapatrzonej tylko w to, co ma wartość materialną. Sposób bycia Petunii, to wypisz-wymaluj taki serial angielski "Co ludzie powiedzą?" Vernon zaś dzieli egzemplarze homo sapiens na ludzi (czyli takich, co mają tzw. porządne zajęcie) i całą resztę. Rodzina jest totalnie oślepiona na punkcie Dudleya (wychowanie bezstresowe, czy co? biggrin.gif ). Harry'ego traktują, jak zło konieczne, coś takiego, co się ledwo zauważa.
Jedynie Petunia coś kojarzy. No cóż - wie, kim była jej siostra. Zdaje też sobie sprawę (nie chce, ale musi) z realnej potęgi świata czarodziejów, czego nie można powiedzieć o Vernonie. Prawdopodobnie jest jakiś układ, który został przypieczętowany wtedy, gdy Dumbledore podrzucił Harry'ego - wystarczył jeden wyjec z jednym zdaniem, by sprzeciwiła się Vernonowi. Najprawdopodobniej się go po prostu boi. Tym bardziej, że na ogół łagodny i spokojny Dumble potrafi się zachować ostro - jeżeli uważa, że musi. Zauważmy, że wszelkie ustępstwa na rzecz Harry'ego są albo wymuszone strachem, albo wstydem: I tom - przeniesienie do drugiego pokoju Dudleya po tym, jak list zaadresowano do "komórki pod schodami" (no bo co ludzie powiedzą?). II tom - próba ograniczenia możliwości wyjazdu do Hogwartu udaremniona przez Weasley'ów. III tom - cóż, nauczka podziałała. Zaś zaatakowanie ciotki Marge udowodniło, że z tą wiadomością, iż powórne użycie czarów to wylot ze szkoły też nie takie proste. IV tom zaś to groźba powiadomienia Syriusza oraz demolka salonu przez Artura. V tom już inaczej, i zauważmy, że na koniec aurorzy, tylko ze względów grzecznościowych przekazali niedwuznaczną groźbę zawoalowaną niezbyt starannie w prośbę. Cały dialog Artura, Moody'ego i innych można streścić jednym zdaniem: albo pozwolicie Harry'emu robić, co ma robić i się z nami kontaktować, albo was do tego zmusimy

Napisany przez: moniczka 29.02.2004 20:41

QUOTE
Moim zdaniem oni są okropni, żeby spać w komurce pod schodmi z pająkami (blee).

chyba nie tak do konca, bo w koncu mieszkal z nimi, ale mimo wszystko ja na jego miejscu ucieklabym z domu, ale harry nie mial dokad

QUOTE
Petunia pewnie wiedziała, że Harry jest bezpieczny

musiala go trzymac go w domu, zeby przezyl, bo nie chcial miec go na sumieniu, ale za to pomiatal nim dlatego, ze musiala trawic jego obecnosc

QUOTE
Na pewno to klasyczny model rodziny zapatrzonej tylko w to, co ma wartość materialną.

tak, ale w dzisiejszych czasach jest coraz wiecej takich ludzi

Napisany przez: ren.Asiek 01.03.2004 18:01

<!--QuoteBegin-żaba+28-02-2004

20:30--></div><table border='0' align='center' width='95%'

cellpadding='3' cellspacing='1'><tr><td>QUOTE (żaba @ 28-02-2004

20:30)</td></tr><tr><td id='QUOTE'><!--QuoteEBegin--> To sa zli

ludzie,przynajmniej dla Harry'ego.Nakarmienie go,ubranie czy zapewnienie

dachu nad glowa nalezy do ich obawiazkow(a przynajmniej do cioci Petuni),ale

znecali sie nad nim,byl ponizany,ignorowali go,traktowali zle,obwiniali o

wszystko...Mieli respekt do czarodziejow(a raczej wstret),ale nie

rozumieli,ze Harry tez potrzebuje uczucia,ze jest dzieckiem bez prawdziewej

rodziny i ze to oni(jako jedyna pozostala przy zyciu najblizsza rodzina)

musza zapewnic mu dobre wychowanie i dziecinstwo.

Tak marginesem

Hermiono123,czlowieka bez serca mozna rownie dobrze nazwac zlym.

<!--QuoteEnd--> </td></tr></table><div class='postcolor'>

<!--QuoteEEnd-->
Żabo piszesz, że to są źli ludzie, ale ja myślę że tak

naprawdę są dobrymi ludzmi tylko nie mogą strawić faktu ze mają taką

"dziwną,inną" rodzinkę, o której ktos mógłby sie

dowiedziec.Dlatego pewnie ne traktują Harry'ego jak równego sobie bo

twierdzą, że to w co on wierzy czyli w magie to głupota.Mają podłe

charaktery, więc nicn ie poradzą na to , że są jacy są.Harry powinien sie

cieszyc ze zapewnili mu dach nad głową i bezpieczenstwo bo przeciez tam był

naprawdę bezpieczny.Nie uważam ze są sprawiedliwi traktując Dudleya lepiej

od Harry'ego, no ale to ich syn i w ogóle.Może oni po prostu chcieli by

sie poczuc bezpiecznie nie otoczeni czarodziejami i dlatego nie znoszą

Harry'ego.Nie pochwalam ich zachowania co do Harry'ego ale nie są

złymi ludźmi.Jakby byli to by go bili,glodzili całkowicie...hehe

<!--emo&;)--> http://robaki.5v.pl/ <img

src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/><!--endemo-->

Napisany przez: moniczka 01.03.2004 18:17

QUOTE
mają taką "dziwną,inną" rodzinkę, o której ktos mógłby sie dowiedziec

no wlasnie tez tak uwazam
dursleyowie pomiataj nim bo nie moga zniesc mysli ze gdyby nie harry mieliby normalne/spokojne zycie

Napisany przez: ren.Asiek 01.03.2004 20:18

No własnie to chciałam powiedziec ale chyba troszke pogmatfałam biggrin.gif . No i do tego dodam ze po prostu nie są w stanie z ich mugolską naturą tratowac go prawie jak syna,bo wiedzą ze jest INNY i to jedynie mu w nim przeszkadza wink.gif

Napisany przez: emilka 03.03.2004 13:16

Myśolę że nie są tacy źli, i zgadzam się z tobą matematyko, bo Petunia się dziwnie zachowała wtedy, jakby się bała, a przecież nie wieżyła w magiee (była mugolem).

Napisany przez: ren.Asiek 03.03.2004 16:11

Ja myślę,że ona wie doskonale ze magia istnieje i jest wokoł...wiedziala bo przeciez miala siostre czarodziejke...mysle tez gdyby nie Vernon i Dudley inaczej traktowala by swojego INNEGO siostrzenca. wink.gif

Napisany przez: Dudleyek 03.03.2004 17:47

Najlepsi ludzie zwłaszcza i odpowiedzialny i mądry (mandryl) syn Dudley, Dursleyowie przygarneli Harry'ego bo musieli bo ciotka Petunia musiała.

Napisany przez: ren.Asiek 03.03.2004 21:16

No wiem zrobili to z przymusu...ale czy mieli by serce go wyrzucić?Przeciez to by świadczyło tylko o ich braku serca.Ale przynajmniej go stamtąd nie wyrzucą i Voldzio go tam nie dorwie...hehe Harry pewnie nadal bedzie strzezony. wink.gif Jak myslicie oni go strzegą dlatego bo:
1)pokonal Voldzia jako małoletnie dziecko
2)jest sławny i nie moze zginąc
3)musi życ aby w przyszlosci pokonac Voldzia,wg przepowiedni w którą oni ślepo wierzą wink.gif
4)z powodów niewiadomych wink.gif tongue.gif

Ja stawiam na 4 biggrin.gif hehe chyba maja nadzieje ze Harry zmierzy sie z Voldziem i wreszcie go pokona smile.gif ciekawe czy teraz równiez bedzie strzezony non stop..pewnie tak,ale moglby go ktos od czasu do czasu odwiedzac jawnie w domu zeby sprawdzic co tam u niego i sobie pogadac o magii wink.gif

Napisany przez: CAPTAIN_SIRIUS 06.03.2004 20:49

sad.gif cóż ja osobiście nie lubie Dursleyów ale nie uważam żeby byli żli, i mysle że jest coś czego jeszcze o nich nie wiemy, co będzie wielką niespodzianką...


Napisany przez: Livery 06.03.2004 21:13

Dla mnie Dursleyowie przygarneli Harry'ego, bo to jest siostrzeniec Petuni i mieli nadzieje, że... jak oni to nazwali wybiją mu z głowy te bzdury? No w każdym razie chyba nie mieli serca żeby zostawić Harry'ego na pastwe losu. A potem jak już zrozumieli, że z tego "wybijanai" nic nie będzie to się poddali, ale wtedy nie mogli go wyrzucić, bo byli związani przysięgą.
I oni chyba się boją, że Harry może im coś zrobić i dlatego udaja takich twrdych i w ogóle, żeby pokazać mu, że się go nie boją.
A może Dumbledore ich nastraszył w tym liście, że jak nie wezmą Harry'ego pod swój dach to zamieni ich w żaby, albo coś. biggrin.gif

Napisany przez: ren.Asiek 06.03.2004 21:55

hehe oni nie muszą udawać, że się Harry'ego nie boją bo kazdy wie ze te mugole są szczególnie przeczulone na magię i strachliwe biggrin.gif wink.gif , przygarnęli Harry'ego bo im kazano,ale myślę że i tak by go wzięli bo chyba nie są aż taak pozbawieni serca no nie? może jakby im Dumbledore nie kazał go przygarnąć to z własnej inicjatywy byliby wobec niego milsi? tongue.gif

Napisany przez: Koralina 21.07.2004 09:33

Według mnie Petunia w głębi serca JEST dobrym człowiekiem. Zareagowała na wyjca Dumbledora, choć wcale nie musiała tego zrobić. Przez całe swoje szkolne życie zazdrościła Lily, przez co z czasem ją znienawidziła. Potem żyła pod presją męża, typowego mugola, którego interesowała tylko swoja praca i Dudley. Petunia mieszkając w takim otoczeniu w końcu zdziwaczała, ale jestem pewna, że zdarzy się coś, przez co Petunia będzie musiała wybierać: Vernon i Dudley kontra Harry i wybierze Harry'ego.

Napisany przez: Irwena 21.07.2004 10:25

myślę że oni tak się znęcają nad Harry'm bo boją się go i wogóle gardzą śwaitem magicznym, maja nadzieję że Harry w końcu albo zrezygnuje z tej magii (pod ich dobroczynnym wpływem ofcourse), albo się wyprowadzi albo będzie im pomagać magią.

ale Harry nie będzie tam szczęśliwy, myślę że wprowadzi się na Grimmauld Place.

a Petunia na pewno jest dobra, ona najmniej się nad nim znęca, a poza tym jest w końcu siostrą Lilly i myślę że kocha(ła) ją. Nawet zazdrość nie może tego zniszczyć, prawda?

Napisany przez: daigb 22.07.2004 12:28

zgadzam sie ze Petunia MOGLA byc dobrym czlowiekiem...wg mnie przez to ze ona nie ma tego cudownego daru zdziwaczala i zrobila sie jedna wielka piiiiiiiiiip. a przygarnela/li Harry'ego poniewaz Dumb pewnie najpierw ich poprosil a pozniej jak nie chcieli (bo zapewne tak bylo) zastraszyl ich...w koncu kto wie co w tym staruszku siedzi?? smile.gif

Napisany przez: cedrik_diggory 22.07.2004 14:12

Każdy człowiek ma coś dobrego w głębi serca smile.gif
Myśle że jakby chcieli to mogli by być dobrzy. Ale nie są....
głupimi snobami , ludźmi bez serca dla Harry'ego.

A co do Petuni napewno łączą ją jakieś więzi rodzinne z Harrym... ale nie okazuje tego. Więc Dursley'owie mogli by być dobrymi ludźmi.

A Harry'ego trzymają tylko z obawy przed Dumblem. Znęcają się nad nim z powodu magii.

Napisany przez: Inciaa 22.07.2004 14:49

Myślę, że gdyby nie to, że wyszła za Vernona, to Petunia by była dobrą kobietą, przetrzymałaby to, że nie jest czarownicą i Haryy miałby dobre z nią życie.

Napisany przez: Słoneczko 23.07.2004 15:04

Ogólnie rzecz biorąc uważam Dursleyów za ludzi dość ograniczonych, albo może raczej nie umiejących przystosowć się do sytuacji.
Skoro już wiedzą, ze nic nie zrobia w związku z wybijaniem HP magii z głowy, to przynajmniej mogliby traktować go jakoś normalniej. Znaczy nie zwalać wszystkiego na niego. Myślę też że są przez autorke przedstawieni dość karykaturalnie. Są bezgranicznie i ślepo zakochani w swoim synku przez co tak naprawdę robią z niego maminsynka.

Tak jak już ktoś powiedział, oni odegrają jeszcze jakąś bardzo ważną rolę w książce, bo w przeciwnym razie nawet nie zostaliby w niej umieszczeni.

Napisany przez: .:+Yena+:. 23.07.2004 18:16

Dursley'owie sa po prostu skrajnymi mugolami... i wierza jak ktos wciśnie im kit że wygrali konkurs na najlepszy trawnik laugh.gif

QUOTE
Myślę też że są przez autorke przedstawieni dość karykaturalnie


o tak! biggrin.gif taka typowa zadufana w sobie rodzinka z przedmieścia

Napisany przez: Hermiona13 24.07.2004 10:58

hm trudne pytanie ale myśle że w głębi serca tak w pewnym sensie wink.gif

Napisany przez: alexa0900 24.07.2004 12:13

Dursleyowie sa dobrymi ludzmi.Przygarneli go,dali mu ochrone,dach nad glowa,miejsce,do ktorego moze(jesli zechce)wrocic....Ale ich zachowanie to juz inna sprawa.Wydaje mi sie,ze nie chca zeby Harry myslal,ze sa dobrzy,zeby czul sie swojsko,milo itp.

Napisany przez: BeBe 02.08.2004 12:55

Petunia i Veron nie są złymi ludzmi. Po prostu boją się tego, czego nie znają. Boją się oni nie tylko o siebie, ale także o swojego syna. dlatego reagują tak, a nie innaczej kiedy ten zostaje zaatakowany przez "przybysza" z obcego im światu.
A jednak przygarneli Harry'ego mimo tego, że nie musieli tego robić.

Napisany przez: .:+Yena+:. 04.08.2004 20:11

QUOTE
nie ma ludzi dobrych, czy złych - dobre i złe są tylko zamiary...

pamietam ten cytat z jakiegoś filmu... chyba z "Robin Hood - ksiażę złodzieji" wink.gif

Napisany przez: Lily_Ross 07.08.2004 21:05

Nie mozna konkretnie odpowiedziec na to pytanie.
Nie ma podzialu na "dobrych ludzi" i "zlych ludzi"
Tak samo jak nie wszystko jest czarne , albo biale....
Z punktu widzenia prawa Dursleyowie sa dobrymi obywatelami... nie lamia przepisow, przestrzegaja prawa, sa uczciwi.
Ale np. dla Harry'ego sa chamscy, wredni, zlosliwi, okropni.
Nie wiem jak pojmujesz slowo "dobrzy".
Ja sama nie potrafie odpowiedziec na to pytanie... Nie lubie ich , ale zdaje sobie z tego sprawe , ze nie moge powiedziec o nich z reka na sercu , ze sa "zli".

Napisany przez: Ewelka 07.08.2004 22:38

Ja mogę szczerze odpowiedzieć. Dursleyowie moze i są dobrzy i mili dla sąsiadów, znajomych ,ale dla Harry'ego są okropni. Wzięli go pod swój dach ale widać po nich że nie zrobili tego z chęcią. Gdyby się lepiej Harrym zajmowali to może i moje nastawienie do nich było by lepsze, ale jak narazie to z czystym sumieniem mogę powiedzieć ze są OKROPNI.

Napisany przez: Nimfka 10.08.2004 20:15

No, dobrzy ludzie to raczej przesada przy określaniu Dursleyów. Ja raczej uważam ich za ludzi posiadających sumienie i serce. Może i z kamienia ale to zawsze serce. biggrin.gif

Napisany przez: Agnessa 11.11.2004 23:53

mugole przez duże M a i nawet dla ludzi 'normalnych' (jak to oni okreslają) są chamscy... (I tom) Wrzeszczał na pracowników i sekretarke i poszedł se jakby nigdy nic po bułke z rodzynkami.. . Albo rozmowa telefoniczna między Veronem a Ronem.. ale Ron to juz czarodziej..

Napisany przez: Nimfka 11.11.2004 23:59

Albo mi sie wydaje, albo ostatni post (mój akurat) pisany był ponad 3 miesiące temu... Czy ja mam ze soba problemy, czy nie powinno się wyciągać tematów sprzed takiego czasu!!!

Grrr.... dry.gif

Napisany przez: avalanche 12.11.2004 00:02

QUOTE
Czy ja mam ze soba problemy, czy nie powinno się wyciągać tematów sprzed takiego czasu!!!


chyba to pierwsze.

argumenty proszę, czemu nie powinno.

Napisany przez: Agnessa 12.11.2004 00:02

QUOTE(Nimfadora @ 12.11.2004 00:59)
Albo mi sie wydaje, albo ostatni post (mój akurat) pisany był  ponad 3 miesiące temu... Czy ja mam ze soba problemy, czy nie powinno się wyciągać tematów sprzed takiego czasu!!!

Grrr....  dry.gif
*


sorry jestem tu nowa! skąd miałam to wiedzieć?

Napisany przez: avalanche 12.11.2004 00:07

po co się tłumaczysz, nic złego nie zrobiłaś.

/koniec offtopu/

Napisany przez: Marker 12.11.2004 21:02

Dursleyowie dobrzy hmmmm....
No nie są to może jakieś zwierzęta, zbrodniarze, niby go nie biją, ale....
Nie mogę uwierzyć, jak normalny człowiek może w taki sposób traktować dziecko.
Zwłaszcza, że Harry miał cały czas porównanie: Jak traktowany jest on, a jak Dudley. Ja bym na jego miejscu zwariowała albo conajmiej popadła w depresję. Nie wiem, jakim cudem pozostał taki... normalny. Co z tego że dali mu jedzenie, ubranie? Gdyby tego nie zrobili mieli by na karku nie tylko Dumbledora ale i mugolskie instytucje. A sąsiedzi by się o tym na pewno dowiedzieli.
Dobra, dość już. Mam nadzieję, że chocaż w tych ostatnich częściach spróbują być lepsi. Chociaż nie oczekujmy od Harry'ego, że im wybaczy.

Napisany przez: ELF 13.11.2004 19:53

Czy są dobrzy?? Hmmm.... oni po prostu nie rozumieją moagii ani tego, ze to nie jest zle. Magia jest jak bron: moze posluzyc do dobrych celow jak i zlych.

Napisany przez: marcin85can 03.12.2004 07:46

Dursleyowie sa spoko ale jak bym mogl to bym wpierd*** Dudlejowi - jego nie przezuwam wogole. A Petunia i Vernom poprostu nie lubia magii a czego to nie wiem. Moze dlatego ze stracili przez to rodzine (rodzice Harry'ego)?

Napisany przez: Hermiona13 03.12.2004 15:10

Nie no napewno nie są złymi ludźmi poprostu mają żal do rodziny Potter'ów i nie nawidzą wszystkiego co jest z nimi związane.Ale to nie znaczy że są złymi ludźmi oni poprostu nie rozumieją świata magii huh.gif

Napisany przez: Mononoke 03.12.2004 15:16

QUOTE(Hermiona13 @ 03.12.2004 14:10)
Nie no napewno nie są złymi ludźmi poprostu mają żal do rodziny Potter'ów i nie nawidzą wszystkiego co jest z nimi związane.Ale to nie znaczy że są złymi ludźmi oni poprostu nie rozumieją świata magii huh.gif
*



Racja! Daleko im do tego!

Napisany przez: Agnessa 03.12.2004 20:18

QUOTE(Hermiona13 @ 03.12.2004 16:10)
Nie no napewno nie są złymi ludźmi poprostu mają żal do rodziny Potter'ów i nie nawidzą wszystkiego co jest z nimi związane.Ale to nie znaczy że są złymi ludźmi oni poprostu nie rozumieją świata magii huh.gif
*


czy aby na pewno? JO wyraźnie podkreślała że sa egoistami i chcą na siebie zwrócic uwagę,a także sa wścipscy i aroganccy,jednakze mozliwe że nienawidza magii z powodu Potterów. Podam przykłady: Petunia nieraz wyglądała przez okno by spojrzec co w tej chwili robią jej sąsiedzi(wścipskosc)
aby potwierdzic moje słowa co do egoizmu.. nie ma chyba konkretnych ale pamiętACIE JAK SIE(celowo) zachwycali nowym,luksusowaym samochodem Verona?a jako przykład na arognckośc: CAŁE NARZEKANIE I WRZASKI WUJA VERONA(zarówno w pracy jak i w domu)

Napisany przez: Bellatriks 15.12.2004 00:30

QUOTE
JO wyraźnie podkreślała że sa egoistami i chcą na siebie zwrócic uwagę,a także sa wścipscy i aroganccy,jednakze mozliwe że nienawidza magii z powodu Potterów. Podam przykłady: Petunia nieraz wyglądała przez okno by spojrzec co w tej chwili robią jej sąsiedzi(wścipskosc)

Co ma piernik do wiatraka?
Co ma magia do sąsiadów?
Zgadzam się, że Dursley'owie są egoistyczni, wścibscy etc etc... ale nie są złymi ludźmi. Może mają jakieś zle wspomnienia ze świata magii? Ciotka Petunia w 1 częsci mówiła, ze jej rodzice byli tacy dumni z Lily, a Petunię odstawili jakby na drugie miejsce... może dlatego ona tak nienawidziła Lily i wszystkich czarodziei? Była zazdrosna i wmówiła sobie i Vernonowi, ze swiat magii ją nie obchodzi, ba, że się go brzydzi? Jak sobie to wmawiała przez naście lat, to już jej to zostało... A moze Harry'ego przygarnęła jednak nie tylko z przymusu? Zresztą nie wiem smile.gif, wiem tyle że Dursley'owie nie są złymi ludźmi, ale bardzo perfidnymi biggrin.gif

Napisany przez: Agnessa 15.12.2004 16:26

QUOTE(Bellatriks @ 15.12.2004 01:30)
QUOTE
JO wyraźnie podkreślała że sa egoistami i chcą na siebie zwrócic uwagę,a także sa wścipscy i aroganccy,jednakze mozliwe że nienawidza magii z powodu Potterów. Podam przykłady: Petunia nieraz wyglądała przez okno by spojrzec co w tej chwili robią jej sąsiedzi(wścipskosc)

Co ma piernik do wiatraka?
Co ma magia do sąsiadów?
Zgadzam się, że Dursley'owie są egoistyczni, wścibscy etc etc... ale nie są złymi ludźmi. Może mają jakieś zle wspomnienia ze świata magii? Ciotka Petunia w 1 częsci mówiła, ze jej rodzice byli tacy dumni z Lily, a Petunię odstawili jakby na drugie miejsce... może dlatego ona tak nienawidziła Lily i wszystkich czarodziei? Była zazdrosna i wmówiła sobie i Vernonowi, ze swiat magii ją nie obchodzi, ba, że się go brzydzi? Jak sobie to wmawiała przez naście lat, to już jej to zostało... A moze Harry'ego przygarnęła jednak nie tylko z przymusu? Zresztą nie wiem smile.gif, wiem tyle że Dursley'owie nie są złymi ludźmi, ale bardzo perfidnymi biggrin.gif
*


snoby i tyle. biggrin.gif . A w poprzednim poscie napisałam troche nielogicznie,to co pogrubiłaś,ale wiesz ... zdarza sie smile.gif

Napisany przez: Kala 18.12.2004 18:38

przecież nie są tacy straszni, tylko się boją, ale przecież mają serce, bo inaczej wyrzucili by Harry'ego z domu, przecież nie trzymają go na siłę, byłoby im na rękę gdyby z nimi nie mieszkał, a to jak go traktują wynika z tego że chcą dla niego dobrze, chcą z niego zrobić "normalnego" człowieka ale w ich wydaniu, mogliby go wywalić ale oni mają nadzieję, a raczej mieli że dzięki ich podejściu znormalnieje biggrin.gif

Napisany przez: Hermiona z Krakowa 25.12.2004 23:50

JACY SA DURSLEYOWIE??

trudne pytanie i wiele roznych odp... Hmmm dry.gif Trudno osadzic, ze sa tacy czy inni, bo tak naprawde malo o nich wiemy. Zreszta czy wszystko zawsze jest dobre/zle, czarne/biale?? No przeciez nie tongue.gif W gruncie rzeczy to JKR robi z nich potfforow, moze celowo, zeby nas zmylic. Ale przeciez w gruncie rzeczy oni sa dobrymi ludzmi. Maja swoje wady i momentami sa popier.... zdrowo, ale maja ku temu powody. Oni sa jakby troche ... przerysowanymi postaciami... Zreszta jak dowiedzielismy sie w HPiZF nie wszystko wiemy o nich, a w szczegolnosci Petuni. Moze sie jeszcze duzo zdarzayc. Ocene Dursleyow pozostawiam wiec na chwile, w ktorej ukoncze VII tom przygod HP.

Ale dlugi reply tongue.gif ach sie wystaralam, ash palce bola smile.gif

Napisany przez: mastablasta 26.12.2004 19:15

Wydaje mi sie ze o Dursleyach trudno powiedziec czy sa dobrymi ludzmi czy nie... Jest jednak kilka niezaprzeczalnych faktow:
1. dursleyowie sa nietolerancyjna, pospolita rodzina, nie wierzaca w rzeczy ponadludzkie czy tajemnicze
2. dursleyowie nie zabijaja, nie kradna, wiec mysle ze nie mozna ich nazwac zlymi ludzmi
3. sposob pokazania opiekunow Harry'ego to prawo autorki, wiec to chyba jej powinno zadac sie pytanie o to czy DURSLEYOWIE BYLI DOBRYMI LUDZMI...

NO, mam nadzieje ze zrozumiecie o co mi chodzilo...

MASTA

Napisany przez: Hermioncia13 28.12.2004 11:33

Drusleyowie..................hmmm oni byli dobrzy tylko poprostu nie chcieli tego okazywać. Ciotka Petunia jednak wiedziała w V części kim są dementorzy. Wyjec od Dumbledor'a też należy wziąść pod uwagę, Ale według mnie drusleyowie to dobrzy ludzie pomimo tego że ich nie lubię.

Napisany przez: Bellatriks 29.12.2004 14:27

QUOTE
Wyjec od Dumbledor'a też należy wziąść pod uwagę


Skąd wiadomo, że to wyjec Dumledore'a? Harry by jego głos chyba rozpoznał :/
Dursley'owie, nie są ani dobrymi ludźmi (ze wzglęgu na np. traktowanie ludzi uboższych od siebie) ani złymi ludźmi (nie kradną, nie zbijają)
Jak tak przejrzeć te wszystkie posty, to mozna właśnie do tego podsumowania dojść smile.gif

Napisany przez: Nimfka 29.12.2004 14:30

Ale chyba na końcu piątego jest wyraźnie napisane, że to był wyjec od Dumbla. Chyba, że się mylę, ale.... Tak, o tym na pewno była mowa.

Napisany przez: Psia Gwiazda 29.12.2004 14:48

dla mnie Dursleyowie nie sa zlymi ludzmi. raczej typowymi przedstawicielami wyzszej klasy. maja wiele wad, jak kazdy z nas. pozatym boja sie... sami maja syna (nienajlepszego, to fakt), ktorego kochaja, a musza trzymac pod dachem tego dziwolaga wink.gif, ktory zapewne kiedys sproboje wysadzic ich dom w powietrze blink.gif . niezapominajmy tez, ze Petunia jest najzwyczajniej zazdrosna o swa, swietej pamieci, siostre, bo z tego co mowila, rodzice faworyzowali Lily, sama zapewne chcialaby sie znalezc w Hogwarcie. ma zreszta nadal w pamieci straszne opowiesci o czarnych dniach swiata czarodziejow, o czasach, gdy Voldi byl w pelni swej mocy magicznej i mial licznych zwolennikow, gdy panoszyl sie po cale Angli,mordowal czarodziejow i to tych najlepszych. wie, ze pewnego dnia i oni beda musieli przyznac istnienie tego swiata, gdy on sam zapuka do ich drzwi. zreszta juz to zrobil- na poczatku 5 tomu, jej "wspanialy" ( dementi.gif ) synalek zostal zaatakowany przez najstraszliwsze (moze poza Riddlem=P) istoty na tej planecie- dementorow. A Vernon? on poprostu znal Nasz swiat z reakcji zony. pozatym rowniez on kocha Dudleya i chce jego dobra (choc mysla, ze z przesada). no i nie zapominajmy o jego statusie spolecznym- jest wlascicielem fabryki, ktoremu zalezy na dobrym imieniu, a w jego oczach (i nie tylko jego) spotkanie z kims tak dziwacznym jak czarodziej to katastrofa, nie mowiac juz o utrzymywaniu z nim stalego kontaktu.
chcialabym takze poruszyc sprawe glodzenia i ubierania Harry'ego w szmaty Dudleya. hmm, wydaje mi sie, ze Dursleyowei kaza w ten sposob chlopaka za cos czemu nie jest winny- za to kim jest.
pozostal jeszcze wyjec od Dumbla... on mial na celu poruszenie sumienia ciotki, bo Harry to w koncu syn jej siostry. SIOSTRY. zaloze sie, ze bez wzgledu na to jak bardzo jej zazdroscila, pani Dursley kochala ja.
zaznaczam, ze ten posta NIE MIAL na celu usprawiedliwiania Dursleyow, ale tylko ukazanie mojego pogladu na ich sprawe.

Napisany przez: Hermioncia13 11.01.2005 11:14

Gdzieś znalazłam że w VI tomie Drusleyowie w końcu zaakceptują Harry'ego. ALe wątpię czy to prawda:)smile.gif

Napisany przez: Chooo 15.04.2005 21:20

Dursleye to jakaś banda głupków. Jak mogli tak traktować Harry'ego. Czemu trzymali go w komóce pod schodami??? Naprawdę nie mam o nich dobrego zdania. Bo...JAK TAK MOŻNA??????

Napisany przez: Magya 15.04.2005 21:22

Oj można....

Napisany przez: Ewelka 15.04.2005 21:43

QUOTE(Chooo @ 15.04.2005 21:20)
Dursleye to jakaś banda głupków.
*



Zgadzam się! Zgadzam się! Nie rozumiem jak mozna aż tak nie mieć serca i znęczać sie nad naszym biednym Harrusiem! smile.gif

Napisany przez: kubik 16.04.2005 10:02

A może jesteś? smile.gif

Napisany przez: Bellatriks 16.04.2005 11:21

Skoro mowa już o rodzicach to kiedyś przez przypadek wyskoczyłam z tekstem "widziałam demona", myślałam że mnie do psychiatry wyślą tongue.gif

Napisany przez: Chooo 17.04.2005 19:46

Za takie coś raczej do psychiatry nie wysyłają. Chociaz mogli pomyślec że jesteś dziwna (albo i nie, rodzice raczej tak o swoich dzieciach nie myślą). Jednak ja dalej podtrzumuje zdanie że Dursleyowie to banda głupków. Nawet jeśli są mugolami. Powinni choć troszkę zaakceptować Harry'ego.

Napisany przez: avalanche 17.04.2005 19:58

myślę że powinnać im wytłumaczyć żeby tak nie postępowali dry.gif

Napisany przez: MalGanis 18.04.2005 09:10

A nawet jeśli jestem, to co z tego? tongue.gif Mnie rodzice na LSM nie chcą wysłać... I nie wiem jak mam ich przekonać... sad.gif Po za tym coraz bardziej nietolerują mojej... anormalności, tego że lubię Fantasy itd.

Napisany przez: kubik 18.04.2005 15:38

Jeżeli jestes to sie nie dziwie, że ciebie nie chca wysyłać. czarodziej.gif

Napisany przez: Magya 24.04.2005 09:32

Może nie chcą bo boją się, że to sekta jakaś tongue.gif Jak nas wyprowadzali na chrzest to sama myślałam, że sekta wink.gif Ale było zajefajnie biggrin.gif

Napisany przez: Forhir 29.04.2005 21:06

Czy sa zli? Uwazam ze niekoniecznie, sa zli dla Harry`ego i sa malo tolerancyjni. Pomogli przezyc harry`emu a wiec tacz najgorsi tez nie sa tongue.gif Po wydarzeniach z V tomu mysle ze nieco sie nawroca.

e: zapomnialem o jednej waznej rzeczy. Mianowicie o tym ze Petunia ma kompleks magii bo byla gorzej traktowana przez rodzicow i teraz jakby oddaje swojej siostrze gorzej traktujac Harry`ego. Rowniez zazdrosci Harry`emu tego ze jest czarodziejem.


klawiatura mi sie psuje cos dry.gif

Napisany przez: Magya 30.04.2005 10:10

Widać dry.gif

Napisany przez: Makare 04.05.2005 18:57

Może faktycznie nie są źli tylko się boją o to że nie będą akceptowani przez innych. Jednak to jest wkurzające to ich granie pod publike, wydaje mi się że całe ich życie jest sztuczne. No a kiedy pojawił się w ich domu czarodziej to tak się nad nim znęcali tak jak by to był jakiś insekt.Myśle jednak że powinni zmienić nastawienie do Harry'ego skoro on nic takiego strasznego nie zrobił do tej pory (no co nadmuchanie ciotki przez czytą złość to nic takiego). Gdyby po pierwszym roku rodzinka zmieniłaby nastawienie do Harry'ego to może ich stosunki wyglądały by inaczej niż do tej pory, no ale przecierz musi być ktoś kto wkurza czasami ludzi. Jednak sądze że ta rodzina nie jest zła tylko po prostu sztuczna, a kiedy coś jest sztuczne trudnookreślić prawdziwą jej nature.

Napisany przez: Oladec 05.05.2005 09:25

QUOTE(Neville @ 12.02.2004 13:25)
Zastanawiam się, co sadzicie o Dursleyach. Nie cierpią oni ani magii ani Harry'ego, ale jednak wzięli go pod swój dach, dzięki czemu jest tam bezpieczny. Zawsze go poniżali, lecz spełniali jego podstawowe potrzeby życiowe (jak np. posiłki, ubranie, miejsce do spania, edukacja). Jedyne co mu brakowało to miłość. Co wy myślicie o Dursleyach???
*

Sądze,że powinni okazywać miłość Harry'emu

Napisany przez: Chooo 27.05.2005 14:31

[quote=(Neville,12.02.2004 13:25)Zastanawiam się, co sadzicie o Dursleyach. Nie cierpią oni ani magii ani Harry'ego, ale jednak wzięli go pod swój dach, dzięki czemu jest tam bezpieczny. Zawsze go poniżali, lecz spełniali jego podstawowe potrzeby życiowe (jak np. posiłki, ubranie, miejsce do spania, edukacja). Jedyne co mu brakowało to miłość. Co wy myślicie o Dursleyach???

Ja myslę że Dursleyowie juz się nie zmienią i to jest bezsens żeby wierzyc w to że nagle polubią Harry'ego. Ja ich nie lubie. Od samego początku Harry'ego byłi beż serca i są tacy. Po prostu juz się nie zmienią.

Napisany przez: cmzool 27.05.2005 22:30

Według mnie Dursleyów nie można sądzić tak: "Acha, oni męczą biednego, kochanego, słodziutkiego Harry'ego. Niech zginą marnie w bólu nie opisanym i niech cierpią w Ogniu Nieugaszonym" smile.gif Nie. O Dursleyach można powiedzieć, że są pyszni i wywyższający się, to napewno. A jak jest z tą dobrocią? Dobro to według mnie sprawa indywidualna smile.gif (Dobrze napisałem?)

Dursleye postępują tak, a nie inaczej, bo mają przykre doświadczenia z magami. Nienawidzą magii, bo Petunia jej siostra była czarownicą (wolę mówić czarodziejką) i przez to Lilly była kochanym dzieckiem rodziców, konflikt rodzinny, zwyczajna ludzka rzecz. Czy nie macie dość swego rodzieństwa gdy rodzice poświęcają więcej uwagi jemu niż wam? Dlatego Petunia nienawidzi magii, a Vernom był zdany na subiektywną opinię Petunii. I logiczny ciąg, dostają Harry'ego, więc chcą wytępić z niego wszystkie oznaki magii. Harry tego nie rozumie, więc twierdzi, że jest przez wujostwo gnębiony i psychicznie niszczony. Jednak już III części zauważamy chamskie zachowanie do wujostwa. A czy naprawdę od ma on aż tak źle? No według mnie fajnie mieć dużą sypialnie i dach nad głową oraz warunki do nauki. A poza tym Dursleye ciągle udawają, ze go nie widzą i chciałbym zauważyć, że z każdym rokiem przybywa Harry'emu przywilejów smile.gif

Uff... ależ się rozpisałem smile.gif

Napisany przez: Pycior 16.06.2005 20:08

Zgadzam się z tymi wszystkim, którzy napisali, że Dursley'owie są źli bo się boją. Chociaż z Petunią to troche inna sprawa. Ona była zazdrosna o siostrę i nienawidziła jej za to, że to nie ona dostała się do Hogwartu. Swoją drogą przyznam że Dumbledore dobrze wiedział kogo przyjmuje, bo Petunia penie zakolegowałaby się ze Ślizgonami, chociaż kto wie, w końcu byłaby Szlamą!

Napisany przez: nowa 10.08.2005 11:50

Dursley'owie...hm...
Troche przesadzają w sprawach wychowawczych Harry'ego...
Lecz chyba sami pomyślcie. Coś musi w tym być, że Dumbledor kazał go wychować właśnie im.
A tak w ogóle to przecież w piątej części okazało sie, że Pani Dursley'owa wie coś o świecie magii i historii Harry'ego...
Może w szóstej części dowiemy się czegoś więcej...

Napisany przez: berQ 10.08.2005 17:29

Dursleyowie nie są złymi ludźmi. No chyba że pod uwagę weźmie się ich snobizm tongue.gif No ale to chyba nie jest oznaka że ktoś jest zły nie? A to, że tak się zachowują w stosunku do harry'ego to im się nie dziwię. Oni po prostu się boją. Sami wiecie jak nie lubią niezwykłych rzeczy... Chociaż w sumie czasami przesadzają. Oczywiście nie mówię o dudleyu, który jest... no może nie zły, ale niedobry tongue.gif

Napisany przez: Luna Fletcher 10.08.2005 18:52

Dursleyowie są zwykłą małomiasteczkową rodzinką. Wścibska żonka, snobistyczny mężuś i rozkapryszony bachor ... Znam wielu takich ludzi. dry.gif

Napisany przez: Ewikiosk 10.08.2005 19:55

Po pierwsze to czy Londyn jest mały? Nie powiedziałabym wink.gif A po drugie to wszyscy piszecie to samo - Petunia wścieka się na Harry'ego, bo zazdrościla Lilly, że rodzice poświęcali jej więcej uwagi.
Ponieważ się z tym zgodzę to też tak powiem biggrin.gif no i może jeszcze dodam coś od siebie... Ja uważam ze Dursleyowie to poprostu banda zwykłych mugoli, którym zależy wyłącznie na popularności wśród sąsiadów, pieniądzach i wszystkim tym co jest związane z pieniędzmi. Krótko mówiac nie są źli - oni po prostu są egoistyczni wink.gif

Napisany przez: Luna Fletcher 11.08.2005 11:12

Zaraz, zaraz jeśli sie nie mylę to Dursleyowie nie mieszkali w Londynie. dry.gif Więc mi nie gadaj bzdur .

Napisany przez: Nadka 11.08.2005 11:20

Hmm, myślę, że Dursleyowie są samolubni... Wcale nie musieli zazdrościć Harry'emu umiejętności po to, żeby być takimi niesprawieldliwymi ludźmi. Zresztą i tak bali się magii. Byli samolubni lub po prostu chcieli okazać Harry'emu tę nienawiść, którą do niego żywili...

Napisany przez: paciorek 11.08.2005 11:26

To nie są ludzie ani nie są dobrzy!

Napisany przez: Nadka 11.08.2005 11:28

Ludźmi byli, są i będą, po prostu mają serce z kamienia..

Napisany przez: Jadeiet 11.08.2005 11:29

Gdzie tam zazdroszczą ! Oni sie go boją jak diabli. Zapewne Petunia miała kiedyś przykre wspomnienia o magii np. jak Voldemort był u pełni władzy zaatakował dom jej rodziców i rodzice Petunii zgineli od magii i przez to teraz tak nienawidzi wszystkich czarodzieji... Takie wspomnienia gwarantują jej dzisiejszy stosunek do magii. A Vernon ? Pewnie zaraził sie od zony, albo po prostu naprawde nienawidzi wszystkiego co jest inne, nienormalne, magiczne... A Dudley ma to w genach tongue.gif

Napisany przez: grlouiee 11.08.2005 11:32

Petunia napewno zazdrosciła Lilly, czyła się przez nią gorsza. Może teraz chce złość na siostrę przelać na Harego.
Dursley`ow nie możnas porównywać do czarodzieji i tak samo ich oceniac bo sa to ...MUGOLE biggrin.gif. Myślę, że nie są żli do szpiku kości, po prostu zależy im na "popularności"wsród sasiadów, chcą być dobrze oceniani. Gdyby byli na maxa zli nie przyjeliby Harego pod swoj dach, nie wychowali by go smile.gif. Ale dobrze tez nie są tongue.gif (np. kto normalny zamyka dziecko w komorce pod schodami ?:>)

Napisany przez: angela^^ 11.08.2005 11:37

no cóż dobrzy na pewno nie są, bo dokładnie...

QUOTE
kto normalny zamyka dziecko w komorce pod schodami ?:>)


wydaje mi sie że rzeczywiscie jedyną motywacją dla nich do okazania Harry'emu choc krztyny humanitarnosci (jesli mozna tak powiedziec) jest paniczny strach. wiedzą że Harry'emu nie wolno używać magii ale:
a/ on juz nie raz pokazal że potrafi mu to 'zwisać'
b/ poza tym oni boją się ludzi z kręgu magików którzy stoją murem za harrym

Napisany przez: Nadka 11.08.2005 11:43

Mhm, czuła się gorsza... Nie chciała tego pokazać siostrze, więc udawała, że czuje wstręt do magii. Teoria jest bardzo prawdopodobna, lecz nie zgodzę się z tym: "Gdyby byli na maxa zli nie przyjeliby Harego pod swoj dach, nie wychowali by go" Oni nie chcieli go przyjąć, ale nie mieli wyboru... Nie wiem czy pamiętacie... Był taki fragment, że do Petuni przyszedł wyjec od Dumbledore'a "Obiecałaś", zdaje się, że wtedy Petunia i Vernon chcieli się go na zawsze pozbyć z domu... Nie pamiętam dokładnie tego fragmentu, ale myśle, że to było coś takiego... Petunia tak bardzo się bała potęgi Dumbledore'a, że zgodziła się na wspólne mieszkanie z Harrym. A wychowywać... Nie wychowywali go wcale, Harry sam dorastał.. oni mu w tym nie pomagali...



Napisany przez: ania@10 11.08.2005 11:51

Dursley'owie są okropni. cry.gif Najchętniej zamknęla bym ich w lochu pełnym mantykor dementi.gif

Napisany przez: angela^^ 11.08.2005 11:59

QUOTE
Nie wiem czy pamiętacie... Był taki fragment, że do Petuni przyszedł wyjec od Dumbledore'a "Obiecałaś", zdaje się, że wtedy Petunia i Vernon chcieli się go na zawsze pozbyć z domu...


domyslam sie nadka ze chodzi ci o początek bodajze 5 tomu i tu jest punkt dla ciebie. zreszta tak jak mowilam - dursleyow przy harrym trzyma STRACH.

Napisany przez: Nadka 11.08.2005 12:02

Wierz mi, że ja też... Ale bez Dursleyów wątki z nimi związane już nie były by takie... hmm, takie jakie miały być, po prostu biggrin.gif Szczerze mówiąc dobrze jest jak jest [jeśli chodzi o Dursleyów, o Snape'ie wole nie zaczynac blink.gif ] Bez nich było by tak.. hmm, nudno... szczęsliwy początek [nie licząc śmierci rodziców] A tak to chociaż dzieje się coś ciekawszego wink.gif

Napisany przez: Nadka 11.08.2005 12:04

QUOTE(angela^^ @ 11.08.2005 12:59)
domyslam sie nadka ze chodzi ci o początek bodajze 5 tomu i tu jest punkt dla ciebie. zreszta tak jak mowilam - dursleyow przy harrym trzyma STRACH.
*



Pewnie masz racje, po prostu tak dawno nie czytałam VI tomu, że już nawet nie pamiętam treści, nie licząc tych najważniejszych wątków ;]

Napisany przez: Ewikiosk 11.08.2005 12:26

QUOTE(Luna Fletcher @ 11.08.2005 11:12)
Zaraz, zaraz jeśli sie nie mylę to Dursleyowie nie mieszkali w Londynie. dry.gif Więc mi nie gadaj bzdur .
*


no to gdzie mieszkali? W Polsce? Oczywiście że w Londynie!!!
"(...)Harry patrzył na ciemną od nocy LONDYŃSKĄ ulicę Pirvet Drive. Aż chciało mu się krzyczeć, ale nie mógł, bo wuj Vernon zamknął by go w komórce (...)"

Napisany przez: Luna Fletcher 11.08.2005 12:30

Nawet jeśli w Londynie to na obrzeżach a nie w centrum a tam panuje małomiasteczkowa atmosfera... Nie ma blokowisk, wszyscy wszystko wiedzą. dry.gif Tak w ogóle to jakoś długo na dworzec jechali


Napisany przez: Magya 11.08.2005 12:34

Bo Londyn ździebko duży jest, nie sądzicie?






wink.gif

Napisany przez: Luna Fletcher 11.08.2005 12:36

Jest duży i po drodze na dworzec widać, że miszkali na obrzeżach, a te są jak małe miasteczka ... wink.gif

Napisany przez: grlouiee 11.08.2005 14:58

Ja zawsze myślałam, ze oni mieszkają w Londynie smile.gif, a tu proszę:
" Pan H. Potter
Komórka pod schodami
Privet Drive 4
Little Whinging
Surrey"
(HPiKF, rozdział 3, strona 39) blink.gif

A jak w tym samym tomie oni pojechali do hotelu to do Harry'ego przyszedł taki list...:
" Pan H.Potter
Pokój 17
Hotel Dworcowy
Cokeworth"
(HPiKF, rozdział3, strona 48)

Napisany przez: Nadka 11.08.2005 15:02

Też zawsze myślałam, że mieszkają w Londynie, widocznie Rwowlin sie pomyliła:
"(...)Harry patrzył na ciemną od nocy LONDYŃSKĄ ulicę Pirvet Drive. Aż chciało mu się krzyczeć, ale nie mógł, bo wuj Vernon zamknął by go w komórce (...)"
No chyba, że to kolejna pomyłka naszego wyśmienitego tłumacza dry.gif

Napisany przez: Luna Fletcher 11.08.2005 15:02

Mnie od początku się wydawało, że nie mieszkają w Londynie. Ale to w końcu inni mają racje i na mnie najeżdżają... dry.gif norma

Napisany przez: grlouiee 11.08.2005 15:12

Są 2 cytaty nawzajem siebie wykluczające... dry.gif bezsensu, chyba,że Surreyto coś odpowiadające naszym województwom, np. jakies hrabstwo

Napisany przez: Luna Fletcher 11.08.2005 15:35

Jak sie wysyła listy to piszę się nazwę miejscowości ... dry.gif

QUOTE(ewikiosk)
no to gdzie mieszkali? W Polsce? Oczywiście że w Londynie!!!


Takaś mądra ...

Napisany przez: Nadka 11.08.2005 15:39

QUOTE(Luna Fletcher @ 11.08.2005 16:35)
Jak sie wysyła listy to piszę się nazwę miejscowości ... dry.gif
*



No racja... Zupełnie zapomniałam ;D Ale ze mnie mądre dziecko... tongue.gif Heh... w takim razie wychodzi na to, że Dursleyowie mieszkają w Londynie wink.gif

Napisany przez: Luna Fletcher 11.08.2005 15:48

QUOTE(Nadka @ 11.08.2005 16:39)
No racja... Zupełnie zapomniałam ;D Ale ze mnie mądre dziecko... tongue.gif Heh... w takim razie wychodzi na to, że Dursleyowie mieszkają w Londynie wink.gif
*



A mnie sie wydawało, że wychodzi na to, ze nie mieszkają ... dry.gif

Napisany przez: Nadka 11.08.2005 15:51

Tak więc ten cycat jest błędem tłumacza? _-_ "Harry patrzył na ciemną od nocy LONDYŃSKĄ ulicę Pirvet Drive. "

Napisany przez: Luna Fletcher 11.08.2005 15:53

Prędzej ten cytat niż adres, gdyż nazwy miejscowości z koperty nie musiał tłumaczyć, bo nazw własnych sie nie rusza. Czyż nie ? dry.gif

Napisany przez: grlouiee 11.08.2005 15:55

Ktoś tutaj popełnił błąd dry.gif tylko kto ?

Napisany przez: crazyloony 11.08.2005 18:07

Dursleyowie mieszkali na przedmiesciach Londynu. Surrey to pewnie jakas podmiejska dzielnica a Londyn jest troszku duży wiec nie widze problemu smile.gif

Napisany przez: grlouiee 11.08.2005 18:26

Little Whinging to raczej dzielnica! Ech sama już nie wiem sad.gif

Napisany przez: voldzia 11.08.2005 18:32

oj dobra, nie kloccie sie o takie pierdoly, to chyba nei jest az tak wazne. Zajmijmy sie jakims ciekawszym tematem tongue.gif. Mam pewna propozycje. Czytajac ponownie wywiad z Edynburgu wpadlo mi cos na mysl. Otoz jest tam pytanie:

"5. Czy ciotka Petunia jest charłakiem?

- Dobre pytanie. Nie, nie jest, ale – (śmiech). Nie, nie jest charłakiem (ang. squib – pisane z dużej litery!) Jest mugolem, ale – (śmiech). Będziecie musieli przeczytać pozostałe książki. Możecie mieć wrażenie, że z ciotką Petunią wiąże się więcej rzeczy, niż się to na pierwszy rzut oka wydaje, i dowiecie się, co to takiego. Nie jest charłakiem, chociaż to bardzo dobre przypuszczenie. Ojej, chyba za dużo powiedziałam. Jestem szokująco niedyskretna." [tlumaczenie Kkate]

Jak myslicie co to takiego moze byc? Moze dostala list z Hogwartu ale z jakiegos powodu nie mogla lub nie chciala tam jechac? a moze cos zupelnie innego? hmm?

Napisany przez: grlouiee 11.08.2005 18:44

Po pierwsze : my sie nie kłócimy, tylko dyskutujemy tongue.gif
Po drugie: Nie widziałam nigdy wczesniej tego wywiadu, ale jest ciekawy. Napewno Petunia wie DUUUUUUŻÓ o Hogwarcie. Przecież jej siostra była uczennicą tejże szkoły smile.gif.Możliwe, ze Petunia podkradała się, patrzyła z podziwem na jej podreczniki, szaty, kociołki etc... biggrin.gif
Ale to bardzo dziwne, jedna z siostr otrzymuje list, a druga nie. Dlaczego..Czy chodzi o odmienne cechy charakteru czy o cos więcej ? Np. siostry Patil obie dostały list... blink.gif

Napisany przez: Ewikiosk 11.08.2005 22:18

no nie wiem. Rzeczywiście najprawdopodobniej dostała list, ale nie pojechała. Tylko że wtedy by to znaczyło iż musiała mieć powód żeby nie jechać. A z tego wynika, że już wcześneij uprzedziła się do magii. Wogóle to jakies pogmatwane jest

QUOTE
Takaś mądra ...

A Ty co taka zgryźliwa? Forum jest po to żeby dyskutować a nie żeby oczerniać innych bo mają odmienne zdanie - wyluzuj troche co?

Napisany przez: Maria 12.08.2005 08:37

Darsley'owie są typem ludz, którzy mają swój własny mały świat.
Przerosta ich magia i opiekowanie czarodzieja.
Dlatego właśnie są żli dla Harry'ego.
Gdyby nie magia byliby zwykłymi dobrymi mugolami. sleeping.gif































Napisany przez: Luna Fletcher 12.08.2005 11:01

QUOTE
A Ty co taka zgryźliwa? Forum jest po to żeby dyskutować a nie żeby oczerniać innych bo mają odmienne zdanie - wyluzuj troche co?


To ty sie ze nie nabijałaś ...

Napisany przez: Ewikiosk 13.08.2005 00:27

nie smialam sie no bo po co? Jakbys chciala wiedziec to mi ostatnio nie jest do smiechu. Jesli uwazasz tekst: "no to gdzie mieszkali? W Polsce? Oczywiście że w Londynie!" za smianie sie to Ty chyba nie slyszalas jak sie smieję z kogos - nie zlosliwie chociaz wrednie tez potrafie. Ale nie klocmy sie bo to sa pierdoly i nie ma sensu.

Napisany przez: grlouiee 13.08.2005 08:56

No właśnie, mozliwe ze dostała list. Wiec jaki był powód ze z niego zrezygnowała ?

Napisany przez: Rookwood 13.08.2005 14:42

Według mnie wcale nie musiala dostac listu. Tak jak blizniaczki Patil i Patil byly w innych domach, tak jedna dziewczyna z mugolskiej rodziny mogla dostac list,a d ruga nie... Tak jakby Hermionie urodzil sie brat czy siostra. Wcale nie musialby dostac listu. Niemniej sprawa Petuni jest ciekawa smile.gif

"
- (...) Tak się składa, że wybieramy się jutro do Londynu (...)
- Po co sie wybieracie do Londynu? - zapytal Harry starając się być uprzejmy.
-Zawozimy Dudleya do szpitala (...)"

HP i KF str 98

Oni mieszkaja na obrzezach Londynu, ale nie w samym Londynie. Ten jeden cytat byl pomylka. I wcale nie bylabym taka pewna, ze naszego tlumacza...

A wracajac do tematu samych Dursleyów, to kiedy pierwszy raz wzielam do reki pierwszy tom (i nie slyszalam praktycznie nic i Harrym, bo to bylo, kiedy wiadomosc o nim rozchodzila sie nie przez media, ale "z ust do ust", czyli TAAAAk dawno tongue.gif) i przeczytalam pierwszy rozdzial, stwierdzilam, ze Dursleyowie sa dobrzy, a Harry jest totalnym dziwadlem itp. Ale to bylo na poczatku oczywiscie.
Teraz mysle, ze sa oni spanikowani i wystraszeni, za wszelka cene nie chca opuscic schematu zycia, ktory uznali za sluszny... A Petunia za konska twarza i lodowatoscia ma cos, czym moze nas jeszcze zaskoczyc czarodziej.gif

Napisany przez: miwoj 15.08.2005 14:00

http://www.hp-lexicon.org/atlas/britain/atlas-b-surrey.html

Tu jest niezła stronka na której koleś bada tą sprawę. Wygląda na lokalnego, więc pewnie wie więcej na ten temat.

Napisany przez: nowa 16.08.2005 16:47

Weż ty miwoju.... hehe nawet login masz beznadziejny...
W ogóle bez sensu piszesz...

Napisany przez: miwoj 16.08.2005 17:22

Oj, nie lubisz mnie widze nowa tongue.gif

Dla zainteresowanych:
http://www.magiczne.pl/index.php?showtopic=6832

Napisany przez: Avery 25.08.2005 21:02

Wzieli go bo musieli, mogli by go wprawdzie oddac do sierocinc ale az tacy wredni chyba nie byli, dostal przeciez pokoj (pozno bo pozno ale zawsze)

Napisany przez: grlouiee 26.08.2005 11:06

QUOTE
Weż ty miwoju.... hehe nawet login masz beznadziejny...
W ogóle bez sensu piszesz...

Odezwała sie ta, ktora zawsze pisze najbardziej przemyslane i madre post na caluskim forum...
Wiesz nie mnie oceniac, ale co Ty sie czepiasz do nicków, to raczej swiadvzy o Twojej niskiej osobowości... blink.gif dry.gif

Napisany przez: Doti 25.09.2005 18:12

Dursleyowie, są ludźmi przestaszonymi, nie potrafia sobie poradzić z rzeczywistością, która ich otacza. Udają kogoś innego. Nie, nie są ani dobrzy ani źli, są nijacy. smile.gif

Napisany przez: MATRIX 29.09.2005 17:36

Dueslejowie to szmoty wzieli Harry'ego bo musieli

Napisany przez: Magya 30.09.2005 17:19

QUOTE
Weż ty miwoju.... hehe nawet login masz beznadziejny...
W ogóle bez sensu piszesz...


i kto tu jest beznadziejny...

No ale dobra, Dursleyowie musieli "przygarnąć" Harry'ego, bo nie miał nikogo innego. Może jest w nich odrobinka miłości lub chociaż współczucia? Ciotka Petunia gdyby nie była żoną Vernona byłaby czulsza, wyrażała bardziej swoje uczucia. Według mnie to wuj Vernon tak na nią działa. Petunia pokochałaby Harry'ego jak własnego syna, w końcu jest synem jej siostry, którą tak kochała i o którą była tak zazdrosna.

Napisany przez: grlouiee 01.10.2005 12:52

QUOTE
Ciotka Petunia gdyby nie była żoną Vernona byłaby czulsza, wyrażała bardziej swoje uczucia. Według mnie to wuj Vernon tak na nią działa.

No własnie, ona po prostu boi sie przy nim wyażac swoje wlansie zdanie. Jak mowi to cały czas sie na niego patrzy czy jej przytaknie, czy zaprzeczy. Nawet znalazłam taki mały fragment:
"- A kim do diabła ,są ci dementorzy? [Wuj Veron]
- To strażnicy Azkabanu, więzienia dla czarodziejów - powiedziała ciotka Petunia.
Dopiero po dwóch sekundach głuchej ciszy, jaka zapadła po tych słowach, ciotka Petunia zatkała sobie dłonią usta, jakby przed chwilą wymknęło jej sie jakieś obrzydliwe przekleństwo. Wuj Veron wytrzeszczył na nią oczy. Harry poczuł zamęt w głowie. Pani Figg...no, to już było coś, ale ciotka Petunia?...
- Skad ciocia o tym wie? - zapytał zdumiony.
Ciotka Petunia była najwidoczniej wstrząsnieta tym, co zrobiła. Rzuciła wujowi Veronowi przerażone, przepraszające spojrzenie, po czym opuściła ręke, ukazując swoje końskie zęby.
( HPiZF, rozdział drugi - Chmara sów, strona 40 )

Napisany przez: Herma 04.10.2005 20:25

a gdyby Vernon byl mily dla Harry'ego, czym by sie zajmowal Dudley? nie moglby juz go ganiac wraz ze swoja banda... smile.gif

Napisany przez: Bellatrix Black 08.10.2005 09:23

na pewno dursleyowie nie zostali zaczarowani- zachowywali by sie lepiej!

Napisany przez: Absolution 08.10.2005 19:17

eh ... Dursley'owie są dobrzy ... ale tylko dla siebie i swoich dobrych znajomych ...

Napisany przez: smagliczka 22.10.2005 15:11

Dursley'owie to MUGOLE w najdoskonalszym tego słowa znaczeniu:
- inteligencją nie grzeszą
- sprytem także
- o odwadze już nie wspomnę biggrin.gif
- odznaczają się pewnym okrucieństwem ( w stosunku do Pottera) tylko dletego, że obawiają się utraty reputacji u swoich mugolowatych znajomych

...ale złymi ludźmi to raczej nie są...po prostu rządzi mimi strach closedeyes.gif

Napisany przez: ELF 12.11.2005 16:42

Jedni z najgorszych mugoli. Rządzi nimi strach, tak jak już napisała Smagliczka. Szkoda mi ich...
I trzeba jeszcze wspomnieć, ze panicznie boją się zmian. Widać to dokładnie podczas ich stosunku wobec Pottera. Nie potrafią zaakceptować czegoś "innego".

Napisany przez: Dorcas Ann Potter 12.11.2005 23:57

Tak, Dursleyowie to dobroduszni, ciepli i hojni ludzie. Na całej linii. Przepraszam za to, co napisałam, ale musiałam. A tak naprawdę: Dursleyowie są po prostu skryci i nie ujawniają swojej natury ;D Ach, nowa, ciśnie mi się na usta stwierdzenie: "I kto tu jest mądrzejszy?". Jak dziecko tongue.gif

Napisany przez: dominisia888 13.11.2005 00:39

Dursleyowie to straszni mugole... boja sie nieznanego i licza sie dla nich tylko pieniadze, i opinia innych ludzi ato zle swiadczy o ludziach... trzeba zyc w zgodzie ze soba a nie z innymi....

Napisany przez: Brian Viper 05.12.2005 17:47

Są bardzo mili na swój własny sposób.

Napisany przez: Hito 05.12.2005 21:53

To musi byc naprawdę indywidualny i specyficzny sposób.

Pisanie, że Dursleyowie to straszni mugole, jest naciąganiem definicji. Mugol to osoba niemagiczna ogólnie, a nie osoba niemagiczna pełna negatywnych cech. Rodzice Hermiony przecież też są mugolami, a do nich raczej nie pasują wady wymienione przez Was wcześniej w tym temacie.
(wiem, że taki ich określiła McGonnagal. Najwyraźniej znaczenie słowa ,,mugol'' w praktyce nabrało pejoratywnej konotacji)

Odpowiadając na główne pytanie - sposób, w jaki Rowling nakreśliła charaktery tej rodziny, nie pozostawia za bardzo innej możliwości odpowiedzi, jak - nie.
Sposób traktowania Harry'ego i Dudleya (skrajnie różne postawy, naturalnie, ale, jak wiadomo, żadna przesada nie jest dobra) wystarczy, by wyrobić sobie opinię o Dursleyach.
Ja tam żałuję, że właśnie tacy są, gdyż uważam, że Rowling stanowczo przesadziła. Czy da się wypisać choć jedną ich zaletę?

Napisany przez: Dementor 07.12.2005 09:30

Tak przygarneli go bo Petunia zawarła jakiś magiczny kontrakt i nawet jak w V części przygód Petunia dostała sowe to zaraz odrzuciła pomysl wyrzucenia Harry`ego z domu wiec sadze ze Petunia nie jest taka zla.Ktos powiedzial ze nie sa tacy zli bo dali mu pokoj przeciez w tej sprawie interweniowali weasley`owie czyz nie prawda?

Napisany przez: Avery 24.01.2006 19:07

QUOTE
Ktos powiedzial ze nie sa tacy zli bo dali mu pokoj przeciez w tej sprawie interweniowali weasley`owie czyz nie prawda?


Pierwsze slysze ze to oni interweniowali, z tego co wiem wynika raczej ze to z powodu Hagrida ale badz co badz oni sa tylko maly glupimi ludzikami myslacymi tylko o czubkach swoich tlustych nochali

Napisany przez: domka 01.03.2006 21:47

dobrzy dursleyowie... chyba tylko we śnie. jak można być dobrym i tak trktować harry'ego?

Napisany przez: Avadakedaver 03.03.2006 15:31

QUOTE(smagliczka @ 22.10.2005 15:11)
DurSley'owie to MUGOLE  w najdoskonaklszym tego ślowa znaczeniu:
- inteligencją nie grzeszą
- sprytem także
- o odwadze już nie wspomnę biggrin.gif
- odznaczają się pewnym okrucieństwem ( w stosunku do Potter'a) tylko dletego, że obawiają się utraty reputacji u swoich mugolowatych znajomych
*


przecież mugol to ktoś nie posiadający czarodziejskich zdolności, a nie jw.
chyba, że nie wyraźnie książkę przeczytnąłem

Napisany przez: Goomisia 03.03.2006 16:27

nie no troszke podchodza pod prawdziwych mugoli. glownie wg uznania zwolennikow zla ktorzy torturuja mugoli. maja ich wkoncu za tchórzliwe i glupie osobniki

Napisany przez: georgegeorge 03.03.2006 16:44

Dursleyowie nienawidzili Harry'ego i wszystkiego co jest związane z magią.
Przygarnęli go ponieważ Dumbledore wytłumaczył im w liście pozostawionm przy małym Harrym, że tylko to może uratować mu życie.

Dursleyowie traktowali Pottera jak piąte koło u wozu, ale nie byli na tyle źli, by pozwolić na śmierć niewinnego dziecka.

Zresztą poprosił ich o to Dumbledore, a Księciu Półkrwi widzimy, że do niego mają pewien dystans. Wiedzieli że to nie jest zwykły czrodziej ale ktoś komu trzeba okazywać należyty szacunek.
Prościej mówiąc po prostu się go bali biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif

Napisany przez: Avadakedaver 05.03.2006 10:25

sam sobire przeczysz. mówisz, że mieli tyle serca zeby harry'ego przygarnąć, a potem ze bali sie dumbledore'a, wiec wzieli harry'ego ze strachu.
to zdecyduj sie wreszcie:
z milosci
czy
ze strachu

Napisany przez: georgegeorge 05.03.2006 10:41

Trochę źle to zrozumiałeś. Nie przygarnęli go z miłości. Po prostu nie byli na tyle złymi ludźmi, żeby skazywać na śmierć bogu ducha winnego dzieciaka.
Dumbledore tylko pomógł im w podjęciu prawidłowej decyzji.

Napisany przez: Avadakedaver 05.03.2006 10:50

LOL

pomół. dobre słowo.
80% roboty w jego rękach leży.

Napisany przez: georgegeorge 05.03.2006 11:06

To prawda, ale przecież gdyby się nie zgodzili. to Dumbledore by ich nie zmusił. Mógłby przekonywać ich na wszystkie sposoby, ale to oni musieli się zgodzić. A nawet jak już go przygarnęli, to mogli oddać go do sierocińca, podrzucić komuś innemu. Przez cały ten czas nie utrzymywali kontaktu z Dumbledorem, a mimo wszystko tego nie zrobili.

Napisany przez: Avadakedaver 05.03.2006 11:17

bo onkel Vernon to tchórz jakich mało, i bałby się nawet spytać, czy muszą Harry'ego brać!

Napisany przez: georgegeorge 05.03.2006 11:27

Tak, ale przecież nie wiedział kim jest Dumbledore. Mógł pomyśleć, że Harry'ego podrzuciła jakaś bezdomna albo jeszcze kto tam inny.
Podpis pod listem nic mu nie mówił, może napisał go jakiś obłakany gościu?
Petunia pomimo swej jako takiej znajomości świata magii na pewno nie wiedziała dokładnie kim jest Dumbledore, nie znała go osobiście, mogła znać go tylko z opowiadań swojej znienawidzonej siostry.

Napisany przez: Avadakedaver 05.03.2006 11:33

z całym szacunkiem, george, ale ty nie jest... zwyczajny.
sam przed chwilą napiałeś:

Zresztą poprosił ich o to Dumbledore, a Księciu Półkrwi widzimy, że do niego mają pewien dystans. Wiedzieli że to nie jest zwykły czrodziej ale ktoś komu trzeba okazywać należyty szacunek.
Prościej mówiąc po prostu się go bali


a później napisałeś, że nie wiedzieli kim jest Dumbledore.

Napisany przez: georgegeorge 05.03.2006 11:43

Trochę to uporządkuję.

Nie wiedzieli kim jest Dumbledore kiedy przyjmowali Harry'ego pod swój dach.
Natomiast gdy zjawił się u nich w 6 części, to widzieli że nie jest to zwykła osoba. Emanowała z niego energia i moc tongue.gif jakiej jeszcze nigdy nie czuli.
Widzieli po jego wyglądzie i zachowani że jest to osoba która coś znaczy.

Napisany przez: Avadakedaver 05.03.2006 11:45

skąd mieli wiedzieć, jak ubierają i noszą się czarodzieje?! przecież jedynym był Harry, który zasze chodził po cywilnemu!

Napisany przez: georgegeorge 05.03.2006 11:51

Na początku 1 części Vernon widział bardzo duże grupy czarodziajów i nie darzył ich zbyt wielkim szacunkiem choć domyślał się że to mogą być oni gdy usłyszał nazwisko Potter.
Jest naturalne że się bał ale nie ich, a tego że może to ma jakiś związek z nim i jego rodziną.

Napisany przez: hazel 05.03.2006 15:05

A ja osobiście mam wrażenie, że Petunia wie o magicznym świecie o wiele więcej niż nam się wydaje. Nie wierzę, że jako kilkunastoletnia dziewczyna nie interesowała się światem, w którym żyła jej siostra. Zapewne skrycie jej zazdrościła, dopiero później to uczucie przerodziło się w niechęć, a w końcu w nienawiść.
Co do przyjęcia Harry'ego pod swój dach - Dursley'owie, a przynajmniej Petunia, mieli nadzieję, żę chłopak wychowany z dala od magicznego świata nie będzie przejawiał żadnego zainteresowania (bo niby jak) ani zdolności w tym kierunku. Chcieli go wychować na "porządnego czowieka", stosując dziwne metody wychowawcze.

Napisany przez: snow women 05.03.2006 17:48

Racja ale przy Dumbledorze trzesie się jak galareta jak by za raz mmiał na nia zrucić jakis urok! tongue.gif ja osobiście Dursłejów nie lubie ale to pytanie: CZy darslejowie sa dobrzy?" jest niezłe i daje niezle ddo pomyslenia. I tak naprawdę nie wiadomo czy przygarneli go do domu z dobrego serca czy przez strach przed Dumbledorem! huh.gif Wiec ja uwazam ze nie są źli ale nie są dobrzy bo też nie traktowali harry'ego jak własnego syna sad.gif

Napisany przez: Goomisia 06.03.2006 16:36

A moze z petunia bylo tak jak z rodzicami Hermiony? tj - gdy LIli szla po ksiaszki i szaty to Petunia szła z cala rodzinka. tak poznala swiat czarodziejów, ich ubiory, zachowanie, jezyk. Kidy Lili wracala do domu na wakacje czy świeta opowiadala rodzicm o świcie w ktorym sie uczy a petunia tego słuchała - i krew w niej sie gotowala ze Lilli jest czarownica a ona nie! i tak znienawidzila siostre i wszystko co magiczne. Może tez słyszała troszke od siostry o Dumble i tak poznala go jako wielkiego maga. kiedy Harry trafil pod jej drzwi z listem od Dyrektora zrozumiala ze MUSi go przyjac pod swoj dach bo taka jest wola Dumble a z nim lepiej nie zaczynac.

Napisany przez: hazel 07.03.2006 00:46

Właśnie tak sobie to wyobrażałam, nawet nieudolnie starałam sięto napisać w moim przednim poście wink2.gif. Ale według mnie Petunia ma w sobie głęboko skrywany sentyment do tego świata, choć ukryty pod maską nienawiści i nietolerancji dla "odmieńców". I on się jeszcze ujawni. Nie mogę się wprost doczekać opisu pozegnania Harry'ego z Dursley'ami - ta scena zapewne wiele ujawni.

Napisany przez: Naya 07.03.2006 14:51

tak czy owak ja sadze ze to gupki ( nie głupki tylko gupki, głupek to by była obraza dla prawdziwych głupków tongue.gif )

Napisany przez: magic dust 08.03.2006 13:32

Niezła odpowiedz! tongue.gif Ale też z drugiej strony maja troche swojego rozsądku. Tak jak powiedziała snow women mam wrazenie że na widok jakiegoś starszego czarodzieja trzesa się jak galarety! biggrin.gif Osobiscie ich nie lubie bo żle traktuja Harry'ego huh.gif Ale Harry juz nie długo bedzie dorosły i się od nich wyprowadzi laugh.gif No więc wszystko w [pożo i sie już tym nie przejmuję! cheess.gif

Napisany przez: o_cholibka55 08.03.2006 21:02

A może to jest tak ze to tylko wuj Vernon (obleśny grubas bez szyi) jest zły, niedobry i tak dalej, ciotka Petunia jest po prostu pod jego presja i robi wszystko co on jej kaze ale tak na prawde bardzo ja pociaga czarodziejski swiat ( dokladnie zapamietywala kazda usłyszaną wzmiankę o nim) i wcale nie ma nic przeciwko Harry'emu?

Napisany przez: zuzza 08.03.2006 21:19

Raczej nie jset chyba pod presja Verona w końcu w V tomie chciał on Harry`ego wyrzucić z swojego domu, i tylko dla tego został ze Petuinia tego chciał i on nic nie miał do gadania dlatego mi sie wydaje ze to raczej on jest pod jej presja

a wracja do tematu to wg mnie drusleyowie nie są dobrymi ludzmy, jedną dobrą rzeczą jaką zrobili dla Harry'ego było go wykarmienie, bo w koncu chyba nie mozna nazawc pokojem komorki pod schodami... dry.gif

Napisany przez: Amania 12.03.2006 11:46

QUOTE(hazel @ 05.03.2006 14:05)
A ja osobiście mam wrażenie, że Petunia wie o magicznym świecie o wiele więcej niż nam się wydaje. Nie wierzę, że jako kilkunastoletnia dziewczyna nie interesowała się światem, w którym żyła jej siostra. Zapewne skrycie jej zazdrościła, dopiero później to uczucie przerodziło się w niechęć, a w końcu w nienawiść.
*


Jeśli rzeczywiście tak było, że Petunia zazdrościła siostrze magicznych mocy, to bardzo jej współczuję. Musiała czuć się bardzo rozgoryczona i zła, że ona nie miała takiego szczęścia. Wtedy możnaby zrozumieć, dlaczego darzyła magiczny świat nienawiścią - ten świat przecież nie chciał jej do siebie przyjąć.

Napisany przez: Pani Black 17.03.2006 18:15

Ja tam za Dursleyami nigdy nie przepadalam, jedynie za sama Petunia biggrin.gif A czy Dursleyowi sa dobrzy... to cos. Dali Harry'emu jedynie niezbedne rzeczy do zycia (oczywiscie stare, po ich ukochanym, wstretnym synku) i dach nad glowa. Ale czy dali mu milosc? Otoz nie, wrecz przeciwnie. Niesprawiedliwe wedlug mnie to troche jest... dry.gif

Napisany przez: lolita 17.03.2006 18:25

QUOTE(Neville @ 12.02.2004 14:25)
Zastanawiam się, co sadzicie o

Dursleyach. Nie cierpią oni ani magii ani Harry'ego, ale jednak wzięli

go pod swój dach, dzięki czemu jest tam bezpieczny. Zawsze go poniżali, lecz

spełniali jego podstawowe potrzeby życiowe (jak np. posiłki, ubranie,

miejsce do spania, edukacja). Jedyne co mu brakowało to miłość. Co wy

myślicie o Dursleyach???
*



nie wiem czy zauważyłeś Neville ale w opisie Harry zawsze był poniżany, nosił ubrania po dudleyu i nie zawsze dostawał jeść (za kare głodował) może to przeczyści tobie oczy. to okropni ludzie, bez serca i dry.gif sumienia zakochani we własnym synku do tego tak bardzo normalni ze sie niedobrze robi. dry.gif

Napisany przez: hazel 17.03.2006 19:42

To, że ktoś kocha swojego syna, wcale nie dyskwalifikuje go jako dobrego człowieka. Wręcz odwrotnie.

Napisany przez: Avadakedaver 17.03.2006 19:55

czy ktoś naprawdę musi być "dobry" albo "zły"?!
zastanówcie się nad tym trochę.
Umbridge - dobra czy zła?
Dursley'owie - dobrzy czy źli?
nie ma dobrych i złych. Chyba, że w bajkach.

Napisany przez: Avery 17.03.2006 20:14

Właśnie
Nie ma dobra i zła, jest tylko potęga, i ci którzy są zbyt słabi by do niej dążyć.
Czarny Pan

Napisany przez: Wrona 18.03.2006 18:28



"Część ludzi znajduje nieustannie radość w występkach i uporczywie zmierza do celu; część znaczna pływa czepiając sieraz tego, co słuszne, to znowu ulegając błędom." Horatius

(w orginale jest to po łacinie)

Według mnie "dobro" i "zło" są tak skrajnymi wartościami, że praktycznie każdy znajduje się gdzieś pośrodku...

Napisany przez: Ulunia 18.03.2006 18:37

QUOTE(Avadakedaver @ 17.03.2006 19:55)
czy ktoś naprawdę musi być "dobry" albo "zły"?!
zastanówcie się nad tym trochę.
Umbridge - dobra czy zła?
Dursley'owie - dobrzy czy źli?
nie ma dobrych i złych. Chyba, że w bajkach.
*



Ej przecież nie powiemy o kimś, że jest dobry gdy zabije człowieka, musi to być zły człowiek, a nie dobry bo gdy na świecie żyłoby więcej niż połowa takich ludzi to by było trochę dziwne, nie sądzisz ??? blush.gif

Napisany przez: HUNCWOTKA 18.03.2006 19:13

Człowiek dobry to bardzo wzlędne określenie,zależy z jakiej strony patrzymy.Można powiedziec,ze Petunia dręczyła Harry'ego,kazała mu nosić stare ubrania,pracować,ale z drugiej strony jest kochającą matką,uczciwą obywatelką,przyjęła pod dach dziecko swojej siostry z którą była skłócona,niczego nie ukradła (tak przypuszczam)i nikogo nie zabiła.O kimś takim powiecie ,że jest jednoznacznie zły?

Napisany przez: Avery 18.03.2006 19:18

Tłumaczyłem to juz Uluni ale jakis szanowny moderator (nawet domyslam sie ktory) raczył moj post usunać dry.gif

Straszne. Twoj post mial pecha bo znalazl sie w samym srodku offtopa ;]

Napisany przez: Katon 18.03.2006 20:29

QUOTE(Avadakedaver @ 17.03.2006 20:55)
czy ktoś naprawdę musi być "dobry" albo "zły"?!
zastanówcie się nad tym trochę.
Umbridge - dobra czy zła?
Dursley'owie - dobrzy czy źli?
nie ma dobrych i złych. Chyba, że w bajkach.
*



Nie ma dobrych i złych. Ale jest dobro i zło. I mamy święte prawo rozróżniać jedno od drugiego i dokonywać sądów.

Napisany przez: Ulunia 19.03.2006 21:10

QUOTE(HUNCWOTKA @ 18.03.2006 19:13)
Człowiek dobry to bardzo wzlędne określenie,zależy z jakiej strony patrzymy.Można powiedziec,ze Petunia dręczyła Harry'ego,kazała mu nosić stare ubrania,pracować,ale z drugiej strony jest kochającą matką,uczciwą obywatelką,przyjęła pod dach dziecko swojej siostry z którą była skłócona,niczego nie ukradła (tak przypuszczam)i nikogo nie zabiła.O kimś takim powiecie ,że jest jednoznacznie zły?
*



Można powiedzieć w tedy o Petuni że jest dręczycielką. Wogóle sami wiecie jaka jest Petunia, ona nie może być kochającą matką, przecież ona tylko kochała swoje dziecko, i nikogo poza nim, tak tez przypuszczam tak jak ty przypuszczasz.

QUOTE(Katon @ 18.03.2006 20:29)
QUOTE(Avadakedaver @ 17.03.2006 20:55)
czy ktoś naprawdę musi być "dobry" albo "zły"?!
zastanówcie się nad tym trochę.
Umbridge - dobra czy zła?
Dursley'owie - dobrzy czy źli?
nie ma dobrych i złych. Chyba, że w bajkach.
*



Nie ma dobrych i złych. Ale jest dobro i zło. I mamy święte prawo rozróżniać jedno od drugiego i dokonywać sądów.
*



Z tobą moge sie zgodzić, ale z innymi co inaczej sądzą to nie. Nie może być ktoś obojniakiem dobra i zła. PRAWDA ??

Napisany przez: HUNCWOTKA 19.03.2006 21:33

Raz piszesz ,ze nie jest kochającą matką ,a za chwilę ,ze kochała swoje dziecko.
Petunia na pewno kochała swoje dziecko.Jako,że miała kompleksy w młodości ,ze była tą "drugą" córką sprawiła ,ze jej miłość do syna przerodziła się w obsesję i szkodzi tylko Dudley'owi.Spełnianie jego wszystkich zachcianek i przymykanie oka na zachowania syna nie wpływa na niego dobrze,a wręcz przeciwnie robi z niego samolubnego i zachłannego człowieka.

Napisany przez: Katon 20.03.2006 10:18

QUOTE(Avadakedaver @ 18.03.2006 22:07)
oczywiście, Katon, zgadzam się z tobą, ale nie jest tak w każdej sytuacji.
Wiesz o tym, prawda??
*



Szczerze mówiąc nie wiem czy wiem, bo nie wiem co masz na myśli. Są oczywiście wybory, decyzje i sprawy, które są z definicji poza etyką. Kupienie sobie jasnych jeansów nie jest bardziej złe czy bardziej dobre od kupienia sobie jeansów ciemnych. Chociaż na pewno jest bardziej rasowe, ale to już inny temat... Większość decyzji jakich człowiek codziennie dokonuje to nie są decyzje moralne. Ale kiedy już mamy do czynienia z moralnością, to nie jestem entuzjastą koncepcji trzeciej drogi. Podobnie jak w ekonomii.

Napisany przez: hazel 20.03.2006 18:21

Jezu, Katon, ty długo musisz myśleć, żeby ubrać swoje przemyślenia w słowa, których przeciętny śmiertelnik musi szukać w słowniku Kopalińskiego?

Napisany przez: Katon 21.03.2006 10:42

Chodzi o etykę, moralność, entuzjazm, ekonomie czy jeansy?

Napisany przez: Avadakedaver 21.03.2006 13:20

pewnie o "wybory" biggrin.gif

chodziło mi o to, że czasem tzreba wybrac mniejsze zło, ty napisałeś, że mamy prawo rozróżniać dobro od zła, ale, jak już napisałem, trzeba wybrac czasem mniejsze zło, albo w naprawde hardcore'owoch sytuacjach nie możey odróżnać dobra od zła.

Napisany przez: Katon 21.03.2006 14:39

Wymyśl taką sytuację.

Napisany przez: Avadakedaver 21.03.2006 20:47

taka sytuacja miała miejsce w "Independence day", gdzie prezydent musiał zniszczyć własne miasto bombą atomową żeby powstrzymać kosmitów przed zniszczeniem ludzkości. <pierwsze co mi przyszło do głowy>
albo ja musiałem przyznać się że ściągałem, i dostać jedną pałę, zamiast dwie - za ściąganie i brak wiedzy.

Napisany przez: harolcia 21.03.2006 21:44

Moim zdaniem nie ma tylko dobra i tylko zła. Według mnie takie coś nie może istnieć. Jak dla mnie są tylko jaśniejsze i ciemniejsze odcienie szarości.

Napisany przez: hazel 22.03.2006 00:32

QUOTE(Katon @ 21.03.2006 09:42)
Chodzi o etykę, moralność, entuzjazm, ekonomie czy jeansy?
*

Chodzi mi o ogólną, intelektualistyczną pozę. Musisz co krok pokazać, żeś najlepszy i najmądrzejszy. Nie mówię, że nie, ale nie musisz tym tak epatować.

Napisany przez: Katon 22.03.2006 13:29

Wybacz. Ja po prostu tak piszę. Przynajmniej kiedy pisze o czymś poważnym. Te słowa są w moim słowniku do codziennego użytku i mam wrażenie, że nie jestem jedynym użytkownikiem forum, który stara się uzywać języka mającego związek z tematem. Była rozmowa na temat etyki - wyraziłem się, w moim mniemaniu czytelnie. Jeśli brak intelektualnej pozy miałby polegać na szczeleniu banałem, że cały świat to szara breja i wszystko zależy od okliczności, to wybacz.

Avakadaver> tematu ściągania nie podejmuję, bo jest błahy a zarazem wzbudza straszne emocje i nie przybliży nas ani na krok do sedna sprawy. Tragiczne wybory ala Dzień Niepodległości istnieją, ale nie zmieniają definicji dobra i zła. To co zrobił prezydent było złe. Możemy najwyżej powiedzieć, że nie miał wyjścia. Ale często wyjście jest, a teoria mniejszego zła jest tylko zasłoną dymną. Polecam gorąco "Cenę" Waldemara Łysiaka. Krótkie i mądre.

Napisany przez: Ben-Beniamin Wrzos 26.03.2006 15:49

no to kiedy jest wypadek i musimy udzielić pierwszej pomocy; mamy jednego pacjenta który ma 40% szans na przeżycie, i drugiego, który ma 20%. (zakładam podobny wiek, płeć, i brak chorób typu cukrzyca, albo czy koleś jest alergikiem)
jeśli zajmiemy się obiema na raz - zginą.
wybieramy więc jedną osobę, tą która ma większe szanse na przeżycie.
mniejsze zło - jedna osoba umrze.

Napisany przez: Ben-Beniamin Wrzos 26.03.2006 17:19

padło hasło "czy Dursleyowie są dobrymi ludźmi". ktoś inny napisał, że nie ma dobra i zła.
potem ktoś jeszcze inny napisał, że jest mniejsze zło.
Katon (chyba on) napisał, że avada ma dać dowód na mniejsze i większe zło. odpowiedź avady nie zadowolił Katona, więc podałem drugi przykład na istnienie dobra i zła.
powstał offtop. delikatny, ale zasze - offtop.

Napisany przez: Avadakedaver 26.03.2006 17:37

ja tam sądzę, że nie.
oni po prostu nie są do końca dobrzy.

Napisany przez: o_cholibka55 26.03.2006 19:30

A ja słyszałam o takiej sytuacji:

To sie zdarzylo kiedy byla fala tsunami. Matka miala dwojke malych dzieci trzymala je na rekach i miala szanse uratowac tylko jedno, gdyby nie poscila ktoregos z nich zgineli by wszyscy- ona i dzieci. No i ona sie zdecydowala poscic jedno dziecko a jedno uratowac.

I to jest mniejsze zlo? Jak dla mnie nie. Ja bym nie potrafila tak zrobic i jeszcze wybrac ktore dziecko ma zginąc a ktore przezyc. A jakbym juz podjela taka decyzje to by mnie to dreczylo do konca zycia chyba.

Wiem, wiem to nie ma nic wspolnego z dursleyami.

Napisany przez: Avadakedaver 26.03.2006 19:41

masz rację, i ją też na pewno będzi dręczyć.

Napisany przez: Ahmed 26.03.2006 23:40

Skoro offtopujemy to ja się przyłączę, przytaczając fragment jakże znanej i wręcz kultowej sagi jaką jest pięcioksiąg pana Sapkowskiego (konkretnie zbiór opowiadań "Mniejsze Zło"):

QUOTE
- Geralt - powiedziała. - Czy Stregobor prosił cię, abyś mnie zabił?
    - Tak. Uważał, że to będzie mniejszym złem.
    - Czy mogę przyjąć, że mu odmówiłeś tak jak mnie?
    - Możesz.
    - Dlaczego?
    - Bo nie wierzę w mniejsze zło.
    Renfri uśmiechnęła się lekko, po czym usta skrzywił jej grymas, bardzo nieładny w żółtym świetle świecy.
    - Nie wierzysz, powiadasz. Widzisz, masz rację, ale tylko częściowo. Istnieje tylko Zło i Większe Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło. Bardzo Wielkie Zło, Geralt, to takie, którego nawet wyobrazić sobie nie możesz, choćbyś myślał, że nic już nie może cię zaskoczyć. I widzisz, Geralt, niekiedy bywa tak, że Bardzo Wielkie Zło chwyci cię za gardło i powie: "Wybieraj, bratku, albo ja, albo tamto, trochę mniejsze".
    - Czy mogę wiedzieć, do czego zmierzasz?
    - Do niczego. Wypiłam trochę i filozofuję, szukam prawd ogólnych. Właśnie jedną znalazłam: mniejsze zło istnieje, ale my nie możemy wybierać go sami. To Bardzo Wielkie Zło potrafi nas do takiego wyboru zmusić. Czy tego chcemy, czy nie.


Ot co!! Wszytko co chciałem wyrazic w mej odpowiedzi, zawarte jest w owym krótkim dialogu.

Napisany przez: Katon 27.03.2006 08:47

Hmmm... Ahmedzie, ja tutaj raczej stronę Wiedźmina biorę. W końcu zresztą udaje mu się nie wybrać zła. Bo wyrżnięcie tych typków w obronie ludzi (nawet jeśli trochę się pomylił) żadnym złem nie było. Przykład z wypadkiem nie oddaje istoty rzeczy. Nie za bardzo mamy jakiś wybór. Proponuję loterię w takiej sytuacji.

Napisany przez: Ahmed 27.03.2006 20:44

QUOTE
Istnieje tylko Zło i Większe Zło

WW. słowa oddają najlepiej mój stosunek do tej sprawy. Nie ma mniejszego zła, ale zawsze jest wybór (chociaż najczęściej dokonowany impulsywnie, bądź intuicyjnie, zgodnie z naszą hmmm....głęboko wrodzoną moralnością). I chcociaż często po owym wyborze jesteśmy skłonni stwierdzic, że chcieliśmy pójśc tą drugą drogą, to zawsze będzie to jednak wybór już dokonany. Inni go ocenią jako słuszny, drudzy uznają go za nieprawidłowy. Nie ma tu co teoretyzowac, ani przywoływac kolejnych przykładów. Wrócmy do sedna sprawy.

Napisany przez: missgranger 28.03.2006 10:53

Hmmm... są "źli" ale nie do końca. Ciekawe. To chyba określa najlepiej ich zachowanie.. też faktem jest ze istnieją o wieeeeele gorsi od Dursley'ow.

Napisany przez: Gem 28.03.2006 12:44

QUOTE(o_cholibka55 @ 26.03.2006 20:30)
Ja bym nie potrafila tak zrobic i jeszcze wybrac ktore dziecko ma zginąc a ktore przezyc.
*



Wiesz co? Ja nie twierdzę, że to było dobre, ale gdybyś się znalazła w takiej sytuacji, czego ci naprawdę nie życzę, to nie wiem czy sama tego byś nie zrobiła. Łatwo rzucać szlachetne hasła siedząc przed komputerem, ale w sytuacji zagrożenia życia, wręcz traumatycznej, gdzie na twoich oczach rozgrywają się wręcz dantejskie sceny, naprawdę wątpię, czy poświęciłabyś życie swoje i obojga dzieci, żeby potem uniknąć wyrzutów sumienia. Lepiej pomyśl sobie, jaką odwagę i poświęcenie musiała wykazać kochająca matka, żeby móc uratować choć to jedno dziecko. Ja kobietę rozgrzeszam, przynajmniej w połowie.

QUOTE(Ahmed @ 27.03.2006 00:40)
Mniejsze zło istnieje, ale my nie możemy wybierać go sami. To Bardzo Wielkie Zło potrafi nas do takiego wyboru zmusić. Czy tego chcemy, czy nie.
*



Ejmeeeen! Sing łit mi maj braders end sisters! Holli Lord is łit as! Alleluja!

Zgadzam się z tym w 100%, a nawet więcej.

Wybaczcie za offtopa, ale nie mogłam sie powstrzymać...

Wracając do Dursley'ów:
Według mnie, oni nie są źli. To raczej ten specyficzny podgatunek człowieka, który nie dostrzega niczego, poza własnym odwłokiem. Wiadomo, cech..ą ich m. in. wyrachowanie, skąpstwo, samolubstwo, nietolerancja, brak współczucia etc. Nie są źli, ale do kategorii dobrych też ich nie można przyrównać. Jak ktoś wcześniej napisał, Dursley'owie nie kradną nie zabijają, są co prawda przykładnymi obywatelami (Petunia zawsze wie co dzieje się u sąsiadów, żeby w razie czego na nich donieść.), ale nikogo nie zabili, ani nie skrzywdzili cieleśnie...znaczy tak na trwałe. Harry'ego po prostu nie akceptują, traktują go jak piąte koło u wozu, a jednak go tolerują. Nie ważne czy za sprawą strachu, czy łaskawej powinności rodzinnej. Ale nie wyrzucili go na śmietnik zaraz jak Dumbledore odszedł od drzwi (ostatnio dość popularna metoda pozbywania się niechcianych dzieci w Polsce, ale to tylko tak na marginesie.). Czy są źli? Nie. Czy są podli? Tak. Co prawda wobec innych utrzymują jeszcze pozory, ale Harry'emu pozwolili dostąpić zaszczytu i stać się ich popychadłem...przynajmniej do pewnego czasu.

Napisany przez: Katarn90 30.03.2006 20:22

po przeczytaniu powyższych postów, z których wynika, iż niektórzy twierdzą, że Dursley'owie nie są źli, bo nie istnieje podział na dobrych i złych, niezgodzę się z nimi. Człowiek ma pewne obowiązki, które dursleyowie zaniedbują, traktując Harry'ego jak śmiecia. Wg mnie DLA NIEGO są oni źli, co nie oznacza, że są całkowicie źli. Myślę, że nienawiść do magii jest zrodzona z nieprzyjemnych stosunków z siostrą Petunii, co już ktoś powiedział.

Napisany przez: Ahmed 30.03.2006 20:45

Katarn, zgadzam się z Tobą. Chciałem jednak nieco odejść od samej esencji tematu. Postać Petunii nie jest zdefiniowana tak do końca. Pozostają pewne pytania bez odpowiedzi.Mianowicie:

QUOTE
Aunt Petunia is truly a muggle, but there is "a little bit more to Aunt Petunia than meets the eye." "She is not a squib, although that is a very good guess. Oh, I am giving a lot away here. I am being shockingly indiscreet." [quote from Edinburgh Book Festival, 2004]

QUOTE
Petunia knows about dementors because she "overheard a conversation" between Lily and someone else. But there is more to it than that; we will earn more in Book 7. [quote from ITV, 2005]


someone else - nie wiem czemu, ale od razu na myśl przyszedł mi Snape. Jaką jeszcze tajemnicę skrywa ukochana ciotunia? Jakie były relacje na linii Petunia-Dumbledore? "there is a little bit more to Aunt Petunia than meets the eye" ;] - tru!
Hmmm, a co Wy myślicie o tym? (jeśli sądzicie, że jest to jednak offtop to proszę skasować).

Napisany przez: dawid 30.03.2006 22:02

mi się wydaje że Dumbledore od dłużdzego czasu koresponduje z Petunią.Stąd wie jak wysłać Harry'emu prezenty na urodziny do Hogwartu przez sowe.Być może Petunia ma własną sowe którą ukrywa nawet przed mężem

Napisany przez: Godryk Gryfindor 20.06.2006 17:48

Hmm.....Dobrymi ludzmi to raczej nie są niby przyjeli Harry'ego pod swój dach dawali mu baaardzo mało jedzenia ubrania po Dudziaczku[swoją drogą ciekawe ile Dudlej waży].Podsumowując dobrymi ludzmi nie są.

Pozdro

Napisany przez: Hermiona1900 21.06.2006 20:41

Zgadzam si ę oprócz jednego.: tak, Dursleyowie wzieli Harry'ego pod swój dach,ale z lekkiego przymusu!! Dumbledore ich troche zmusił! W 5 części,jak przysłał Petuni wyjca,powiedział,że Harry ma zostać pod jej dachem, bo PRZYSIĘGŁA. No więc to jest jakieś przymusowe zobowiązanie...ja tak sądzę,to tylko moja własna chipoteza...moge sie mylić...

Napisany przez: maniaa 24.06.2006 17:20

Na piewrszy rzyt oka wydaje się, że są źli, okropni i wszytsko co najgorsze, jednak chyba muszą mieć w sobie coś dobrego, tak mi się przynajmniej wydaje...
No bo pomyślcie sami.. same zaopiekowanie się Harry'm już mówi nam o tym, że jednak nie chcieli żeby trafił do domu dziecka (ale to tylko moje własne, osobiste zdnaie).
Wydaje mi się, że oni jeszcze odegrają jeszcze jakąś ważną rolę tongue.gif

Napisany przez: kaszolka14 01.08.2007 17:18

QUOTE(maniaa @ 24.06.2006 17:20)
Na piewrszy rzyt oka wydaje się, że są źli, okropni i wszytsko co najgorsze, jednak chyba muszą mieć w sobie coś dobrego, tak mi się przynajmniej wydaje...
No bo pomyślcie sami.. same zaopiekowanie się Harry'm już mówi nam o tym, że jednak nie chcieli żeby trafił do domu dziecka (ale to tylko moje własne, osobiste zdnaie).
Wydaje mi się, że oni jeszcze odegrają jeszcze jakąś ważną rolę  tongue.gif
*



nie chcieli zeby trafil do domu dziecka? bo obietnice by sie nim opiekowali wymusil na nich a dokladniej na petunii dumbledore... dom byl szczerzony zakleciami... a poza tym okropnie traktowali harry'ego i choc widzieli czary na wlasne oczy uparcie nie chcieli wierzyc magie...

Napisany przez: owczarnia 01.08.2007 17:19

Szczerzony był mówisz ten dom? Niesamowite cheess.gif.

Napisany przez: anagda 01.08.2007 19:53

Co ty owca taka zdziwiona? Nigdy nie widziałaś szczerzonego domu? A wyszczerzony choć może widziałas? cheess.gif

Napisany przez: Zeti 01.08.2007 20:11

A był ktoś kiedyś w Szczegomiu?
To wymysł mojej młodszej siostry. Chodzi oczywiście o dolnośląski Strzegom.

Napisany przez: Skaterin 01.08.2007 20:58

a ja myslalam ze chodzi o
"strzegą"
czasownik ;p

Napisany przez: kaszolka14 01.08.2007 21:12

ehhh... laugh.gif chodzi o czasownik "strzegą!!" dumbledore przeciez powiedzial, ze dopoki harry nie bedzie pelnoletni jest bezpieczny w domu dursley'ow... bo ten dom dyrektor osobiacie zapieczetowal odpowiednimi zakleciami... przytoczylabym cytat z ksiazki, ale nie chce mi sie szukac:P jak nie wierzysz owca to trudno... nic ci nie poradze tongue.gif

Napisany przez: anagda 01.08.2007 22:25

QUOTE(kaszolka14 @ 01.08.2007 22:12)
ehhh...  laugh.gif chodzi o czasownik "strzegą!!" dumbledore przeciez powiedzial, ze dopoki harry nie bedzie pelnoletni jest bezpieczny w domu dursley'ow... bo ten dom dyrektor osobiacie zapieczetowal odpowiednimi zakleciami... przytoczylabym cytat z ksiazki, ale nie chce mi sie szukac:P jak nie wierzysz owca to trudno... nic ci nie poradze tongue.gif
*



cheers czarodziej.gif

Napisany przez: Ginnusia 02.08.2007 00:32

QUOTE(kaszolka14 @ 01.08.2007 23:12)
ehhh...  laugh.gif chodzi o czasownik "strzegą!!" dumbledore przeciez powiedzial, ze dopoki harry nie bedzie pelnoletni jest bezpieczny w domu dursley'ow... bo ten dom dyrektor osobiacie zapieczetowal odpowiednimi zakleciami... przytoczylabym cytat z ksiazki, ale nie chce mi sie szukac:P jak nie wierzysz owca to trudno... nic ci nie poradze tongue.gif
*



Między "strzeżony" a "szczerzony" występuje jednakowoż pewna zasadnicza różnica. smile.gif

Napisany przez: Amellive 02.08.2007 18:13

Opierając się na stosunku Dursley'ów do Harry'ego nie można powiedzieć, że mieli dobre serce... Przygarnęli go, fakt, ale raczej nie z własnej woli i nie opiekowali się nim tak jak trzeba, uparcie wmawiali sobie, że to, co "normalne" (czyli ich życie) jest właściwe i dobre, a wszystko, co odbiega od tego wizerunku trzeba tępić. I dzięki temu byli śepi nawet na to, jak ich własny syn coraz bardziej się staczał...

Napisany przez: abstrakcja 05.08.2007 15:31

Dursleyowie? Trudno oceniać trójke całkiem odmiennych charakterów tą samą miarą. Każdy inny, wszyscy równi.
Zło i dobro to pojęcia względne. W realnym swiecie nie ma ani ludzi dobrych, ani złych. W ksiazce Dursleyowie zostali przedstawieni raczej w swietle negatywnym, czemu wlasciwie trudno sie dziwic. Dudley jest stereotypowym rozpieszczonym dzieciakiem, nie uznajacym zadnych autorytetow, wulgarnym i agresywnym, bijacym slabszych i umykajacym przed tym, co mu nie znane. Przykro mi to stwierdzic, ale jest to wprost idealne odzwierciedlenie niektorych ludzi z naszego swiata. Petunia Dursley jest kobietą z zasadami, żyjącą w najbanalniejszy i najbardziej pospolity sposob jaki moznaby sobie wyobrazic. Wielka wiare poklada w swojego syna, ktoremu obiecuje wspaniala przyszlosc, ktorej chyba nikt rozsadny nie moglby sie spodziewac. Uwielbia zasypywac go komplementami, sprawiac mu prezenty, nie bardzo wie, ze milosc w istocie nie na tym polega i, ze go tym krzywdzi. Harrego nie lubi z zasady, tak jak i nie lubila jego matki. Kazda innosc jest w stanie wyprowadzic ja z rownowagi. Trzyma sie stereotypow. Vernon Dursley natomiast jest cholerykiem, czesto i latwo wpadajacym w szał. Szczerze mowiac, z zadnym z tych trojga nie chcialabym miec do czynienia. Nie ich stosunek do magii mnie odrzuca, tu chodzi o ich mocno zaakcentowane charaktery. Nie przepadam za takimi ludzmi.

Natomiast w ksiazce sa takie momenty, gdzie ich wypowiedzi zwyczajnie mnie smieszą.

"- Dudley i ja szlismy alejka , która łączy Magnolia Cresent z Wisteria Walk - mówił szybko , starając sie zapanowac nad sobą. - Dudley zaczął się ze mnie nabijac, ja wyciagnalem rozdzke, ale jej nie użyłem. Potem pojawiło się dwóch dementorów..
- Ale kim są Ci dementoidzi? - przerwał mu ze złością wuj Vernon. - Co oni ROBIĄ?"

"- Obroniłes się synu, tak? - powiedział głośno wuj Vernon, sprawiając wrażenie, jakby za wszelką cenę chciał sprowadzić rozmowę z powrotem na znane sobie tory. - Przygrzałeś mu z lewej i prawej, tak?
- Dementorowi nie można przygrzać z lewej i z prawej - wycedził Harry przez zaciśnięte zęby."

"Chcę się dowiedzieć, co naprawde wydarzylo sie tego wieczoru! - ryknął wuj Vernon. - Mówisz , że to demonterzy napadli Dudleya, wiec dlaczego Ciebie wyrzucili ze szkoly? Sam przyznales, ze użyłeś sam-wiesz-czego!"

"-Użyłem Zaklęcia Patronusa, żeby przepędzić dementorów- powiedzial, zmuszając sie do spokojnego tonu. - Na nich nie ma innego sposobu.
- Ale co Ci dementoidzi robili w Little Whinging? - zapytal z oburzeniem wuj Vernon."

" To ty jesteś jedynym... jedynym ... - słowo 'czarodziej' najwyraźniej nie mogło mu przejść przez gardło - jedynym sam-wiesz-kim w obrębie wielu mil. "

" - Ci demontażowie pilnują jakiegoś dziwacznego więzienia?
[...]
- Aha! Oni przyszli, żeby ciebie aresztować! - zagrzmial wuj Vernon triumfalnie, jakby wreszcie doszedl do niezbitego wniosku. - Oto tutaj chodzi, tak? Jesteś poszukiwanym przestępcą! "


Śmieszne nawet za pierwszym razem. biggrin.gif

Napisany przez: Salamandra 18.07.2008 23:15

Skoro już odkopaliście...

Temat Dursleyów wyczerpany wyżej. Ciężko stwierdzić czy są dobrzy czy źli. Zależy co kto uważa za zło i dobro. Myślę, że oni starali się na pewno być dobrzy dla Dudleya. A dla Harry'ego? Tak, przyjęli go pod swój dach, ale jak to Dumbl w 6. tomie ładnie powiedział, nigdy nie byli dla niego prawdziwą rodziną. Nie wiem czy to świadczy o byciu "dobrym" albo "złym".

Mi bardzo podobało się pożegnanie Dursleyów z Harrym w IŚ. Nie pamiętam jak to dokładnie szło, a nie mam książki pod ręką, żeby sprawdzić wink2.gif W każdym razie podobał mi się wtedy Dudley, w końcu wykazał odrobinę... hym... nie wiem jak to nazwać. Może stał się bardziej ludzki. Umbridge jednak uczyniła coś dobrego dla ludzkości, atak dementorów dobrze wpłynął na Dudziaczka biggrin.gif

Napisany przez: abstrakcja 21.07.2008 21:47

Oni dobrzy dla Dudleya?
Ja popieram słowa Dumbledore'a. Dobrze, że nie wyrządzili Harry'emu takiej krzywdy, jaką wyrządzili Dudleyowi. wink2.gif

Napisany przez: BonnieLiu 22.07.2008 11:40

Na pierwszy rzut oka Dursleyowie sprawiają wrażenie ludzi oziębłych i nieco okrutnych w stosunku do Harryego. Petunia miała żal do siostry (też nie wiedzieć czemu, w końcu nie ona była winna temu, że jej siostra nie otrzymała daru magicznego). Ludzie tak postępują, Petunia zachowała się jak Snape. Nie lubiła Harryego bo był spokrewniony z osobą, której nie znosiła. W sumie to nie powinni tak się zachowywać, ale czy tak nie postępują właśnie ludzie? Może nie wszyscy, jednak dla mnie Dursleyowie najmniej znaczyli w całej fabule opowieści, nie mieliśmy okazjii pozanać ich z innej, lepszej strony, o ile taką mieli ;]]

Napisany przez: Patti687 25.07.2008 21:22

Dursleyowie jak każdy sie przekonał nie są całkiem normalni...szczególnie ten Vernon.
Ale w ostatnim tomie zaskoczył mnie Dudley...A was? blink.gif

Napisany przez: BonnieLiu 28.07.2008 15:56

I to jeszcze jak zaskoczył biggrin.gif
To było dość nieprawdopodobne i nazbyt mądre posunięcie z jego strony (hahaha tongue.gif ). Z resztą czy on kiedyś zachował się mądrze? Chyba tylko dziękując Harryemu za ocalenie życia ;]] Ciekawi mnie tylko co jeszcze chciała przekazać Harryemu ciotka Petunia gdy żegnała się z nim. Bo chciała coś powiedzieć dry.gif

Napisany przez: Salamandra 02.08.2008 20:55

QUOTE(abstrakcja @ 21.07.2008 22:47)
Oni dobrzy dla Dudleya?
Ja popieram słowa Dumbledore'a. Dobrze, że nie wyrządzili Harry'emu takiej krzywdy, jaką wyrządzili Dudleyowi. wink2.gif
*




Chodziło mi o to, że starali się być dla niego dobrzy. Bo starali się i tego im odmówić się nijak nie da. Rozpieszczali go, uwielbiali, Dudi to i Dudi tamto. I nie wiedzieli, że to mu tylko zaszkodziło i że wyrządzili mu straszną krzywdę. A niestety sporo jest właśnie takich rodziców.

Napisany przez: Marcyśka 21.11.2008 15:47

A ja uważam, że J.K.Rowling specjalnie stworzyła Dursleyów takimi, jakimi są, aby podkreślić, jaki Harry jest dzielny, no bo kto by to wytrzymał? Oni nie byli dobrzy nawet dla siebie. Tymbardziej dla Harry'ego czy Dudleya... Ale u Dudleya coś się zmieniło, a Vernon i Petunia do krwi byli źli, ale Petunia to częściowo przez Snepa, a Vernon? Tego ne wie nawet on.

Napisany przez: owczarnia 21.11.2008 19:27

Dursleyowie nie są źli, tylko zaślepieni. Oni uważają, że robią dobrze. Stworzeni zostali oczywiście, że specjalnie tacy, ale przecież nie po to, żeby pokazać jaki Harry był dzielny cheess.gif. Chodziło o to, by wyrastał w całkowitym osamotnieniu, w tęsknocie za rodzicami, których nie znał, by jego dzieciństwo było ciężkie, tak, by później mógł wkroczyć do świata czarodziejów i pozostać skromnym, niezepsutym dzieckiem, pomimo całego tego nimbu, który go otaczał. Zważywszy na to, co go czekało w przyszłości, na wybory, których musiał dokonać, potrzebna była bardzo konkretna psychika, ukształtowana również przez doświadczenia. I tyle.

Napisany przez: Aylet 22.11.2008 23:09

QUOTE
w całkowitym osamotnieniu, w tęsknocie za rodzicami, których nie znał, by jego dzieciństwo było ciężkie
Emo?
x3

Napisany przez: kObra. 23.11.2008 14:41

Oni są ograniczeni na pewne sprawy. Boją się tego, żeby ta 'straszna' prawda o Harrym i jego świecie do nich nie dotarła. Żeby nie była tak cholernie namacalna.
A tu masz babo placek. Musiało to kiedyś nastąpić.

Napisany przez: Pomylunka 08.02.2009 20:27

Fajny temat, dopiero znalazłam:)

Dumbledor'e "podrzucając" Harry' ego pod drzwi domu Dursleyów zostawił przy nim list, w którym wyjaśniał zasady działania starożytnej magii krwi. Póki Potter przebywa w domu osoby spokrewnionej z jego matka Voldemort nic nie może mu zrobić.
Petunia wie, kim jest Voldemort, orientuje sie w sytuacji, wie, czym grozi jego powrót i myślę, że zrozumiała, że Harry'ego trzeba ochronić. W domu dziecka nie chroniłaby go magia krwi. Decydując się na umieszczenie go tam, Dursleyowie praktycznie wydaliby na niego wyrok śmierci. Może i są próżnymi, ograniczonymi i zadufanymi w sobie snobami, ale zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Śmierć jest tym samym dla czarodziejów, co dla mugoli i nie wyobrażam sobie, by ludzie tak do obrzydzenia przestrzegający prawa i porządku mogli żyć, mając na sumieniu niewinne dziecko.

Każde z nich miało inny powód, by nie lubić Harry'ego.

Vernon, człowiek myślący praktycznie i materialistycznie zapewne wściekał sie, że ma na utrzymaniu kolejne dziecko, zupełnie wbrew własnej woli. Zdarzało mu sie nazywać Harry' ego darmozjadem i wypominać mu niewdzięczność. Kiedy w V części, po ataku dementorów dotarła do niego powaga sytuacji wyznał też, że boi się o swoją rodzinę. Pomijając to, że w ogóle bał sie magii, a strach w połączeniu z odrobina władzy rodzi agresję, stąd być może jego paskudne zachowanie wobec Harry'ego. Rozpieszczanie Dudleya mogłabym nazwać "promowaniem normalności". Nie dosyć, że to ich biologiczny syn, to jeszcze w dodatku "normalny", taki, jak inni chłopcy w jego wieku, wiadomo, czego sie po nim spodziewać.

Petunia ma zupełnie inne powody, żeby siostrzeńca nie lubić, drugi raz musi patrzeć, jak ktos tuż obok staje sie tym, kim ona nie mogła sie stać i wkracza do świata, który dla niej był, jest i pozostanie zamknięty. Prawdopodobnie zdawało jej sie, że uporała sie ze swoim żalem, wmówiła sobie, że cieszy ją jej "normalne" życie, a obecność Pottera w jej domu kazała jej ciągle i nieustannie mierzyć sie z przeszłością. Jednocześnie nie ma w nikim oparcia, bo chyba trudno wyobrazić sobie, żeby poszła do męża i wyżaliła sie, że tez chciała do Hogwartu, skoro sama przed sobą prawdopodobnie nie chciała sie do tego przyznać.

Dursleyowie sa normalnymi ludźmi, takimi, jakich wielu dookoła, ale nie są źli. To są po prostu ludzie, którzy stanęli przed czymś, co ich przerasta i czego nie rozumieją. Możemy krytykować u nich brak wyobraźni, poczucia humoru, krótkowzroczność, ograniczenie i metody wychowawcze (i w stosunku do Dudleya i do Harry'ego) Gdyby Harry nie był synem czarownicy sadzę, że nie traktowaliby go tak źle. Ich niechęć jest oczywiście wymierzona w Pottera, ale także w magie w ogóle. Chcieli ją z niego "wyplenić", "wybić mu ją z głowy". Ich szczęście rodzinne zostało zagrożone wraz z pojawieniem sie u nich "Harry'ego". Nie dziwi Was, że po wszystkich magicznych ekscesach Pottera Vernon nigdy nie wypominał Petunii, że to jej rodzina, że nie winił jej za to, że ciągle muszą go trzymać? Wbrew pozorom jest to dość poważny powód do kłótni, ale oni do końca zostali razem, mimo, że ich uporządkowany świat od czasu do czasu przeżywał spore i całkowicie niemile widziane magiczne turbulencje. Czyli może mają jakieś tam serca, jakieś uczucia i potrafią przetrwać trudna dla siebie sytuację.

Nie lubię ich, bo trudno ich lubić, ale próbuję zrozumieć (to takie moje zboczenie, jako przyszłego socjologa:D)
Byli dobrym małżeństwem, dobrymi obywatelami, rodzicami może trochę gorszymi, ale to wina błędów wychowawczych, nie umyślnego działania mającego na celu skrzywdzenie Dudleya. Rysa ma ich portrecie jest, rzecz jasna wszechstronne ograniczenie, ale to dość częsta przypadłość. Ja w swoim otoczeniu mogłabym wskazać dziesiątki takich "Dursleyów", ale nie posunęłabym sie do stwierdzenia, że są źli. Tacy ludzie zdarzają sie po prostu i już (w przypadku Petunii może jest to trochę bardziej skomplikowane, ale ogólnie wiadomo chyba, o co chodzi).
No i ten ich nieszczęsny stosunek do Harry'ego, na który składa się wspomniane ograniczenie światopoglądowe (niechęć zrozumienia), strach przed nieznanym, powodujący nieudolne próby "wyplenienia" magii z Pottera, ustawiczne zastraszaniem (spotkanie z Hagridem, straszenie Syriuszem, zdemolowanie salonu, gigantojęzyczne toffi, groźby Moody'ego, atak dementorów...)

Zatem podsumowując, Dursleyowie byli przyzwoitymi, ograniczonymi i wystraszonymi ludźmi:)

Napisany przez: owczarnia 09.02.2009 00:12

QUOTE(Pomylunka @ 08.02.2009 19:27)
Byli dobrym małżeństwem, dobrymi obywatelami, rodzicami może trochę gorszymi
*


Że Dursleyowie nie byli źli, to już pisałam, powtarzać się nie ma sensu. Z częścią (no, może nawet z większością) Twojego wywodu zasadniczo też mogę się zgodzić. Ale tutaj to już deko przesadziłaś.

Że przypomnę tylko uprzejmie czas suszy, kiedy to ani Petunia, ani Vernon nic sobie nie robili z ograniczeń na wodę. Jedyne co, to starali się podlewać trawnik oraz myć samochód nieco dyskretniej niż zazwyczaj (nie z poczucia przyzwoitości bynajmniej, tylko dlatego, że groziły im wysokie kary).

Dalej, Harry (którego było nie było, pozostawali jedyną rodziną oraz prawnymi opiekunami, a więc i czymś w rodzaju zastępczych rodziców, jakkolwiek śmiesznie by to w ich wydaniu nie brzmiało). Petunia obiecała Dumbledore'owi to i owo. Została przypieczętowana potężna magia. I ciotka Harry'go - chociaż nie odmawiam jej tego, że przyjęła siostrzeńca do siebie (jakkolwiek do dziś nie jestem pewna, ile było w tym jej świadomej decyzji, a ile podstępu Dumbledore'a) - najzwyczajniej w świecie bała się konsekwencji. Tego, co by się stało - co mogłoby się stać - gdyby zmieniła zdanie. I nie chodzi mi tu o los Harry'ego, a przynajmniej na pewno nie tylko.

Dudley - porażka wychowawcza to w tym wypadku eufemizm zakrawający wręcz na kpinę. Żeby odnieść porażkę, trzeba najpierw spróbować wychowywać. A Dudley nie był wychowywany. Był zapuszczany, bo tylko takie słowo tu pasuje. Psychicznie, fizycznie, w każdym aspekcie. Bezgraniczna głupota i ograniczenie jego rodziców doprowadziło do katastrofalnych skutków, i winić za to można tylko Petunię oraz Vernona, nikogo innego. Zrobili z Dudleya skrajnego egoistę, egocentryka i okrutnika, nastawionego tylko na jedno: na branie. Jeśli rozpatrywać to również z punktu widzenia społeczeństwa, to dostarczyli mu (temu społeczeństwu) przysłowiowego chwasta. Mega-chwasta nawet. Więc i jako obywatele... hm, znów raczej się nie spisali.

Pozostało nam ostatnie, czyli małżeństwo. Cóż, o tym niewiele wiemy, ale raczej trudno przypuszczać, by ludzie tego pokroju mieli w ogóle jakiekolwiek pojęcie, co znaczy miłość. Albo chociaż partnerstwo. Z dużą dozą prawdopodobieństwa da się założyć, że dla Petunii rola żony sprowadza się do wylizywania kuchni oraz plotek, a dla Vernona do ścibolenia kasy na samochód, który będzie pucował oraz podtykał pod nos sąsiadom.

Napisany przez: Avadakedaver 12.02.2009 20:23

napisałem już raz dzisiaj tego posta, ale mi się wykasował. piszę więc jeszcze raz, wkurzony.
Gdyby to nie była książka dla dzieci, w sensie o magii i czarodziejstwie, uważam, że harry wyrósłby na seryjnego mordercę, zamknęli by go w zakładzie psychiatrycznym albo popełniłby samobójstwo nie mogąc poradzić sobie z otaczającym go światem. Dursley'owie od początku traktowali go jak śmiecia, wstydzili się go, nie okazywali mu żadnych pozytywnych emocji, wciąż tylko wyładowywali na nim złość i przez całe życie nie zrobili dla niego nic dobrego (mówię o prostych zachciankach, typu "harry kupiłam ci snikersa", "idź sobie pograj na playstation" albo "no harry, wymyśl co mam jutro zrobić na obiad"), co gorsza - niemal go głodzili (pamiętam scenę kiedy harry korzystając z zamieszania w kuchni nałożył sobie więcej bekonu niż mógł). Harry chowany był w przeświadczeniu że jest nikim, wpajali mu to praktycznie od kiedy się urodził, zaczynając od jego pokoju, którym była komórka pod schodami, a kończąc na ewidentnym odizolowaniem go od rodziny i wykorzystywaniu go jako sprzątaczki i kelnerki. Nie miał przyjaciół, bo wszyscy się bali dudley'a, nie miał nikogo do kogo mógłby się odezwać, z kim porozmawiać. O tym kto jest zły a kto nie, wcale nie decyduje tylko to, czy morduje sąsiadów i porywa ludzi dla okupu. Dursley'owie byli fałszywi wokół wszystkich naokoło, udawali świetną rodzinę przd prezesem jakimśtam w drugiej części, chociaż uważali zupełnie inaczej. Martwili się tylko o siebie i widzieli tylko czubek własnego nosa, jedyne co było normalne w ich życiu to stosunek petunia-vernon: nie kłócili się. Ich relacje z synem natomiast nie są już tak normalne, rozpieszczali go jak tylko mogli, przekraczając granice dobrego smaku. Tak, uważam, Dursley'owie byli złymi ludźmi.

/edit: przypomnijcie mi, żebym już nigdy nie czytał swoich postów z 2006 albo początku 2007 roku, ok? proszę./

Napisany przez: owczarnia 12.02.2009 21:00

Myślę, że przesadzasz (z tym psychopatą/samobójcą). Nie zapominaj też, że oglądamy całość oczami Harry'ego, i tylko jego. Nie mamy innej perspektywy. Co nie znaczy, że usprawiedliwiam Dursleyów, nie znaczy również, że odmawiam Ci racji, zwłaszcza w punkcie o tym co decyduje czy ktoś jest zły, czy nie. Sęk w tym, że Dursleyowie nie byli - raczej - wyrachowani. Oni byli po prostu ograniczeni i głupi, uważali że tak trzeba i żyli w przekonaniu, że racja jest po ich stronie. Nikt nigdy im nie uświadomił, że robią coś złego, mało tego, wszyscy naokoło robili podobnie (mam tu na myśli ich sąsiadów z dzielnicy koszmarnych domków oraz rodzinkę Vernona). U nas zjawisko takie nosi nazwę Dulszczyzny.

QUOTE
Dulszczyzna - pojęcie wprowadzone do języka polskiego dzięki sukcesowi teatralnemu dramatu Moralność pani Dulskiej Gabrieli Zapolskiej. Dulszczyzna odnosi się do postawy będącej kwintesencją cech filistra i kołtuna.

Jako cechy dulszczyzny wymienia się najczęściej uważane za typowe dla mieszczaństwa zakłamanie, obłudę i dbanie wyłącznie o pozory. Typowa opinia brzmi następująco: dulszczyzna to zespół cech i postaw charakteryzujących się dwulicowością, podwójną moralnością, z których jedna odkrywana jest tylko wobec siebie i najbliższych a druga, ukazywana wobec reszty ludzi i całego świata. Tę cechę charakteru posiadają na ogół ludzie niemający własnego zdania (bardzo często mimo legitymowania się formalnym wykształceniem), zaś w swoich działaniach kierujący się instynktem stadnym. Postawa jest naganna moralnie, choć - zwłaszcza w dzisiejszych czasach - dość szeroko rozpowszechniona we wszystkich grupach społecznych.

Ciekawostkę stanowić może, iż zdarzają się opinie krytyczno-literackie ukazujące pozytywy społeczne postępowania bohaterów dramatu Zapolskiej, czego prawdopodobnie sama autorka nie przewidziała.

Czy pani Dulska była zła? O to można się spierać bardzo długo. Podobnie jak o Dursleyów. Bo to, wbrew pozorom, bardzo ciekawy - i bynajmniej nie jednoznaczny - temat.

Napisany przez: Lasair 25.07.2009 16:23

Vernon wydaje się być człowiekiem ograniczonym, takim, który "udeptane" i bezpieczne opinie uznaje za własne, nie chce wychodzić poza nie. Magia jest zła - więc odrzuca magię, wścieka się, nie dopuszcza jej do siebie i nie akceptuje. Dudley jest wpatrzony w ojca i bierze z niego przykład. A Petunia... fakt, czasem jest surowa i oschła, Dudley jest jej oczkiem w głowie, ale Harry jest synem jej siostry, którą pomimo chorobliwej zazdrości jaką do niej żywiła, kochała, tak myślę. A magii może nie do końca się boi, po prostu odrzuca ze względu na przykre wspomnienia z dzieciństwa (wtedy, gdy rodzice chwalili się Lily jako tą "magiczną"). Nie chce o tym pamiętać, bo wtedy ona była "tą gorszą" i używa sobie na Harry'm, by jakoś zagasić tamte negatywne uczucia. Moje zdanie na ten temat.

Napisany przez: Hermi.. 27.07.2009 09:48

Hey ^^
Jestem nowa i przepraszam za wszelkie błędy w tym poście wink2.gif
No to tak moim zdaniem Dursleyowie razem byli okropni. Jednak cały czas wydaje mi się że Petunia jest taką zagubioną , smutną kobietą , która tylko przez przypadek wyszła za Vernona .. :/ No bo ona nie tak często krzyczała na Harry'ego . Gdyby tylko miała troszkę więcej cierpliwości to może Harry nie miał by tak bardzo zawalonego dzieciństwa. Wszystko przez Vernona . xD
Dursleyowie byli ludźmi , którzy nie potrzebowali rozgłosu i nie chcieli żeby inni ludzie ciągle patrzyli na nich jak na nienormalnych, i dlatego trzymali Harry'ego "na uwięzi " , bo poprostu nie chcieli żeby ktoś dowiedział się że Harry jest "wyjątkowy" < że to tak ujmę >. Można powiedzieć że bali się. I ten strach zmienił ich w innych ludzi.
x] No to sie rozpisałam x]
Fajne forum ;PP
Pzdr.

Napisany przez: escalate_of_scence 27.07.2009 13:08

QUOTE(Hermi.. @ 27.07.2009 10:48)
No to tak moim zdaniem Dursleyowie razem byli okropni. Jednak cały czas wydaje mi się że Petunia jest taką zagubioną , smutną kobietą , która tylko przez przypadek wyszła za Vernona .. :/ No bo ona nie tak często krzyczała na Harry'ego . Gdyby tylko miała troszkę więcej cierpliwości to może Harry nie miał by tak bardzo zawalonego dzieciństwa. Wszystko przez Vernona . xD
*



Absolutnie się nie zgodzę. Petunia nie była wcale smutną kobietą, za to pyszną i zawistną na pewno. Jej problem polegał na tym, że w dzieciństwie chciała być czarownicą jak Lily, a że nie mogła być, uznała wszystko co magiczne za złe. I wcale nie uważam, że przez przypadek wyszła za Vernona. Nie wiemy nic dokładnie o jakiś gorętszych uczuciach, które ich łączyły, ale wiemy, że właśnie tak było im dobrze. Ona - wiecznie próbująca "wyniuchać" jakieś tajemnice sąsiadów, on - pracujący, zrzędzący na wszystko i utrzymujący rodzinę.
Uważali się za kogoś lepszego od innych (ale jak widać w Little Whinging była to tradycja).
I nie jest to kwestia cierpliwości, czy jej braku. Sęk w tym, że Harry od nich odstawał i nigdy nie mógł być tacy jak oni.


QUOTE
Dursleyowie byli ludźmi , którzy nie potrzebowali rozgłosu i nie chcieli żeby inni ludzie ciągle patrzyli na nich jak na nienormalnych, i dlatego trzymali Harry'ego "na uwięzi " , bo poprostu nie chcieli żeby ktoś dowiedział się że Harry jest "wyjątkowy" < że to tak ujmę >. Można powiedzieć że bali się. I ten strach zmienił ich w innych ludzi.


Tu też się nie zgodzę. Dursley'owie lubili "być na widoku", ale w takim sensie, że chwalono ich i wywyższano pod niebiosa. Harry, jak już pisałam, od nich odstawał, narażał ich na złą sławę. Tak, "nie chcieli, by patrzono na nich jak na nienormalnych", co wcale nie oznacza, że nie lubili, gdy ktoś np. <głupie, ale niech będzie> pochwalił ich trawnik, podziwiał dom itp. itd. A co do strachu. Czy na prawdę sądzisz, że gdyby Harry u nich nie mieszkał byliby innymi ludźmi? I don't think so.

Osobiście uważam, że nie można ich określich jako złych. Zło to za duże słowo.

Tyle.


Napisany przez: krzychu1221 07.05.2010 16:27

Kij a nie dobrzy ludzie blink.gif ale tez nie sa zli biggrin.gif

Napisany przez: abstrakcja 08.05.2010 17:48

a mówią, że to kobiety bywają zmienne. biggrin.gif

Napisany przez: olizgs 31.05.2010 12:57

Z jednej strony są dobrzy. Przecież mogli Harry'ego gdzieś wyrzucić czy coś. Ale z drugiej...W każdym razie, dla Dudleya byli dobrzy.

Napisany przez: Hagrid 18.10.2012 17:59

Zawsze tak jakoś kibicowałem Dursleyom, wierząc że objawi się jakaś lepsza ich strona, trochę mi tego zabrakło, oni w pewnym sensie mają symbolizować pewien typ ludzi których Rowling nie cierpi i krytykuje w najnowszej książce o ile dobrze wnioskuje z recenzji.
Dursleyowie mają pewien sytem wartosci który odrzuca inność, są uprzezeni, ale poza tym nie gorsi od wszystkich innych. Prawdopodobnie gdyby tak się złożyło że Harry nie byłby dzieckiem "czarodziejskiego" pochodzenia to mofgliby być dla niego niemal jak rodzice, no ale to gdybanie.

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)