Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> "wspomnienia O Severusie I Melanie", Opowiadanie, bohaterowie: SS i własna

Izyda
post 23.04.2011 21:12
Post #1 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011

Płeć: Kobieta



Witam. Jestem na forum nowa, ale param się pisaniem opowiadań już od jakiegoś czasu. Chciałabym tu przedstawić to, co wyszło spod mojego pióra (czy też raczej klawiatury wink2.gif). Mam nadzieję, że się spodoba. Niekoniecznie kanoniczne.

"Wspomnienia o Severusie i Melanie"

Minerwa McGonagall weszła do salonu w rezydencji Blacków i spojrzała Syriuszowi Black prosto w oczy.
Nie licząc czasów szkolnych, nigdy nie rozmawiała z nim tak zwyczajnie, po ludzku, w ramach pogawędki. Musiało wydarzyć się coś dziwnego, skoro Syriusz zaprosił ją na herbatę.
Mężczyzna nalał jej bursztynowego płynu do filiżanki, podsunął cukierniczkę i dzbanuszek z mlekiem. Nie przypominał już tamtego wychudzonego, oszalałego człowieka, jakim był po Azkabanie. Ubrany w czyste, eleganckie szaty, uczesany i umyty, sprawiał bardzo sympatyczne wrażenie.
-Minerwo- zaczął, nerwowo mnąc w ręku serwetkę.- Chciałbym się dowiedzieć, co wiesz o Melanie Black.
Profesor McGonagall odstawiła z cichym stuknięciem filiżankę na spodeczek.
-Co chcesz o niej wiedzieć?
-Kim ona była?
-Twoją najmłodszą kuzynką- Minerwa westchnęła z bólem.- Siostrą Bellatriks, Andromedy i Narcyzy. Nie znałeś jej?
-Kiedy tylko trochę dorosłem, urwałem wszelkie kontakty z moją ciotką- wyjaśnił Syriusz.- A potem nie miałem okazji… Usłyszałem o niej ostatnio- zmienił front.- Przy okazji Severusa Snape’ a.
-Od kogo?
-Od Albusa.
McGonagall ponownie westchnęła, pocierając dłońmi skronie. Następnie upiła łyczek herbaty, skrzywiła się i posłodziła.
-Melanie Black była kochanką Severusa Snape’ a- wypaliła nagle, bez najmniejszego wstępu.- To chciałeś usłyszeć?
-Wolałbym najpierw usłyszeć, czy była Ślizgonką, Gryfonką, śmierciożercą… Nie wiem, czy mam współczuć jej, czy Snape’ owi.
-Była Gryfonką- usta nauczycielki transmutacji drgnęły.- Była bardzo zdolną Gryfonką. Na drugim roku została animagiem, ale nigdy się nie zarejestrowała. Większość przedmiotów szkolnych opanowała w stopniu wybitnym, ale wybrała karierę Mistrza Eliksirów. Może to i dobrze, jest i było niewielu ludzi w tym fachu…
-Gryfonką?- Syriusz uśmiechnął się.- Wstąpiła do Zakonu Feniksa?
-Tak. Była jedną z najbardziej przydatnych członkiń. Oprócz umiejętności w zakresie eliksirów pracowała w Świętym Mungu. I przez pewien czas w Hogwarcie, jako nauczycielka obrony przez czarną magią. Zdążyła też skończyć studia aurorskie.
-To brzmi zbyt pięknie, aby było prawdziwe. Snape naprawdę się w niej zakochał?
-Tak. Do szaleństwa.



Severus Snape był człowiekiem rozsądnym, inteligentnym i powściągliwym. Lubił o sobie myśleć, jak o typie zgorzkniałego, chłodnego naukowca. Uważał się za indywidualistę. Wielkiego indywidualistę. Uwielbiał nurzać się w swojej niespełnionej miłości do Lily Evans. Wspominał ją do chwili, gdy nie zakochał się ponownie, tym razem z wzajemnością.
Melanie była młodsza od niego o prawie dziesięć lat, miała długie, proste, brązowe włosy, białą skórę i zielone oczy. Była ładna, inteligentna, ironiczna i kapryśna. Znajomi twierdzili, że Severus i Melanie dobrali się jak w korcu maku. Pasowali do siebie idealnie. Mieli podobne zainteresowania, umiejętności, charaktery. Black była mniej zgorzkniała, śmiała się dużo częściej, ale za to cechowała się sporą nieśmiałością.
-Muszę iść na spotkanie do Czarnego Pana- poinformował Severus, ubierając się w pośpiechu w czarną szatę. Melanie odrzuciła włosy z twarzy i usiadła na łóżku.
-Wrócisz szybko?- Zapytała. W sypialni, kiedy byli tylko we dwoje, zrzucała maskę twardej, zimnej kobiety i stawała się z powrotem dzieckiem. Siedząc tak w czarnej pościeli, z długimi, splątanymi włosami, wyglądała bezbronnie. Snape odrzucił od siebie myśl, że Voldemort mógłby się nią kiedyś zainteresować i postanowić zabić. Melanie była w Zakonie, ale umiała się świetnie maskować. Nie było takiego niebezpieczeństwa.
-Mam nadzieję- odpowiedział więc i pocałował ukochaną w usta. Wyszedł z pomieszczenia, żegnany jej spojrzeniem. Nie bał się nawet ewentualnych tortur ze strony Czarnego Pana. Dużo lepiej znosił te wszystkie zebrania, męki i odrażające widowiska, gdy wiedział, że ktoś na niego czeka. Melanie zawsze wiedziała, kiedy należało go wesprzeć.



-I co?- Spytał z niecierpliwością Syriusz.- Rzuciła go?
-Melanie Severusa? Nie żartuj sobie!- Minerwa roześmiała się szczerze.- Ona nie widziała świata poza nim.
-Jak ona wyglądała?
-Miała takie długie, proste, brązowe włosy. Żadna z sióstr Black nie miała takich włosów, jak ona. Bellatriks i Andromeda miały loki, ale rzadsze, niż Melanie. Ona była naprawdę piękna. Nie wyglądała jak Black, miała na to zbyt łagodne rysy twarzy, Syriuszu. I te zielone oczy… Nawet po przemianie w zwierzę tęczówki miały ten niespotykany odcień.
-Dalej nie mogę uwierzyć, że ktoś taki mógłby kochać Severusa Snape’ a- pokręcił głową Syriusz Black.
-Melanie była bardzo złożoną osobą- wyjaśniła Minerwa, przybierając swój nauczycielski ton.- Wątpię, żeby ktokolwiek ją do końca rozumiał, ale jeśli ktoś taki istniał, postawiłabym swoją roczną pensję na Severusa. Byłeś w jej pokoju?
Syriusz zastanowił się. Wszystkie pokoje w tym domu miały tabliczki z imionami. Zapamiętałby jej pokój.
-Nie. Wiesz, który to jest?
-Oczywiście. Kiedyś znalazłam w nim Snape’ a. Chodź za mną.
McGonagall poprowadziła Syriusza w jego własnym domu na czwarte piętro. Tam otworzyła drzwi do niewielkiego, jak na standardy rezydencji, pokoju.
Pomieszczenie było obite tapetą w kolorze morskim, czymś pośrednim między zielenią a niebieskim. Jedna ściana była, najwyraźniej, poświęcona osiągnięciom i przynależnością właścicielki. Na samym szczycie wisiały cztery rozetki Gryffindoru i niewielkie zdjęcie feniksa. Poniżej były poprzypinane pinezkami zdjęciami. Syriusz podszedł bliżej, chcąc je obejrzeć. Melanie, na tle Hogwartu, uśmiechnięta, odrzucająca wesoło włosy z ramion, obejmowała jakąś koleżankę. Kolejne musiało być zrobione na studiach albo już podczas pracy, starsza Melanie nachylała się nad parującym kociołkiem z lekko zmarszczonymi brwiami. Tylko uważny obserwator dostrzegłby postać, przypominającą nietoperza, w rogu zdjęcia. Ostatnie zdjęcie z dziewczyną przedstawiało ją samą, siedzącą na kolanach Severusa Snape’ a. Temu zdjęciu Syriusz przyglądał się najdłużej. Snape miał na nim inną minę, niż zazwyczaj, spokojniejszą, sympatyczniejszą. Bawił się włosami Melanie, przerzucał je między smukłymi dłońmi.
Black wyprostował się. Reszta przyczepionych do ścian papierków była wycinkami z gazet (artykuł o Albusie, coś o Zakonie Feniksa) i mugolską tablicą z symbolami czegoś, co nazywało się pierwiastkami chemicznymi. Mężczyzna nigdy się tym nie interesował.
-Ona naprawdę kochała Snape’ a- jęknął z absolutnym zdziwieniem Syriusz.
-Oczywiście, że tak! Albus kiedyś znalazł to w jej szufladzie- McGonagall podeszła do biurka i odsunęła jego szufladkę. Leżało w niej niewielkie, czarne pudełeczko. Syriusz ostrożnie wziął je w ręce. W środku znajdował się gustowny pierścionek i liścik.
-20 czerwca 1991 rok- odczytał na głos- Melanie, jesteś moją gwiazdą i sensem mojego życia. Nie mogę ci wiele zaoferować, poza bezgraniczną miłością i każdym moim oddechem. Będę na zawsze Twój, bez względu na to, jaką dasz mi odpowiedź. Zostawiam ci ten pierścionek w biurku, bo nie mam odwagi sam ci go wręczyć. Melanie Black, zostań moją żoną. S. S.
W pokoju na chwilę zapadła cisza. Przerwał ją dopiero siwowłosy mężczyzna, który raźno wkroczył do pomieszczenia.
-Dzień dobry, Syriuszu, dzień dobry, Minerwo- przywitał się dyrektor Hogwartu.- Wspominacie Melanie?
-Właśnie znalazłem jej pierścionek zaręczynowy- Łapa czuł się bardzo niezręcznie z tym, że właśnie przeczytał taki intymny, miłosny list. W swoich dziecięcych latach pewnie czułby się z tym świetnie, ale teraz gryzło go sumienie.
-A, tak. Nigdy go nie zobaczyła- westchnął Albus Dumbledore.
-Co?
-Melanie nigdy nie dowiedziała się o oświadczynach Severusa. Umarła tego samego dnia, którego on zostawił pierścionek w jej biurku. Nie zdążyła go znaleźć.
-Umarła?- Powtórzył sceptycznie Syriusz. Ostatnio ludzie rzadko umierali śmiercią naturalną.
-Została zamordowana- poprawił się natychmiast Dumbledore.
-Kto ją zabił?
-Voldemort.



Snape energicznie szarpnął za klamkę rezydencji Blacków. Odkąd mieszkała tu tylko Melanie i Stworek, drzwi rozpoznawały Mistrza Eliksirów i same się przed nim otwierały. Tym razem nie pomogło ani szarpanie za klamkę, ani pchanie ich ramieniem. Zwłaszcza, że gdy wziął niewielki rozpęd i uderzył w nie z całej siły barkiem, ktoś je otworzył od środka.
-O, Snape- w drzwiach stanęła Bellatriks i uśmiechnęła się. Ten uśmiech nie oznaczał niczego dobrego.
-Lestrange- warknął wrogo.- Co ty tu robisz?
-Wiesz, to jest dom mojej rodziny. Mogę tu być.
-Nie bądź głupia! Melanie tu mieszkała!
-Już nie mieszka.
-Gdzie poszła?- Severus rozmasował sobie bolący bark.
-Obawiam się, że daleko stąd- uśmiech stał się jeszcze szerszy.
-Co ty zrobiłaś, Lestrange?!- Głos mężczyzny załamał się z przerażenia.
-Idź i porozmawiaj z Czarnym Panem- poradziła Bellatriks.- Może on ci powie coś więcej na temat mojej kochanej, zdradliwej siostrzyczki.
Zamknęła mu drzwi przed nosem.
Mistrz Eliksirów błyskawicznie udał się do rezydencji Malfoyów, gdzie odnalazł komnatę Czarnego Pana. Wszedł do niej.
-O, Snape, dobrze, że jesteś- powitał go zimny, wysoki głos.- Akurat trzeba posprzątać.
Severus spojrzał na posadzkę. Tego jednego spojrzenia miał żałować do końca życia.
-Co ty…- Wykrztusił z siebie.
-A, znałeś ją, prawda?- Voldemort zaśmiał się krótko i podle.- To siostrzyczka Belli i Narcyzy. Moja kochana Bellatriks sama ją mi wystawiła.
-Zdradziła… Własną siostrę?- Wydusił w oszołomieniu Severus.
-Czyżbyś był zdziwiony, Severusie? Nie bądź śmieszny. Bella wspomniała mi, że jesteście ze sobą troszkę zbyt blisko, wspomniała też coś o przynależności tej dziewczyny do Zakonu Feniksa…
Snape wciąż wpatrywał się w posadzkę. Leżało na niej ciało Melanie Black, kobiety, którą kochał całym sercem. Bledsze jeszcze bardziej, niż za życia, nieruchome, z zamkniętymi, na szczęście oczami. Włosy aurorki leżały, układając się w jedwabistą falę na kamiennej posadzce. Była piękna nawet po śmierci.
-Zabiłeś ją- powiedział głucho.
-Tak. Zabierz stąd jej ciało i zejdź mi z oczu, póki mam dobry humor.
Snape skwapliwie skorzystał z okazji, aby zabrać to, co pozostało z kobiety jego życia. Lekką, nieruchomą skorupę. Ciało. To już nie była Melanie. To było tylko ciało.
Zaniósł ją do Andromedy. Nigdy nie zapomniał jej wyrazu twarzy, gdy stanął na progu jej domu z Melanie w ramionach. Andromeda najpierw nie rozumiała, o co chodzi, a potem zaczęła krzyczeć. To był krzyk bez słów, długi, nieludzki skowyt. Na to wycie przybiegł wilkołak Lupin, Nimfadora i Ted. Wszyscy wyglądali na dotkniętych stratą Melanie. Severus nic nie mówił. Zachowywał się bardzo dziwnie. Przytulał do siebie ostygłe już ciało kobiety i wpatrywał się w dal. Z trudem wyrwano mu to ciało, aby rzucić zaklęcie zapobiegające rozkładowi i przygotować ją do pogrzebu.
Na pogrzebie Snape przez cały czas stał blisko trumny. Wpatrywał się w nieruchomą twarz Melanie, jej bladą skórę, na zawsze zamknięte powieki. Andromeda starannie uczesała jej włosy, przebrała ją w czarną szatę i ułożyła w trumnie. Tuż przed opuszczeniem trumny do grobu większość i tak nielicznych gości odeszła. Została Andromeda z mężem, córką i zięciem i Severus.
Wówczas Ślizgon dostał szału. Uklęknął przy trumnie i zaczął błagać ukochaną, aby wstała. Nie wierzył, że umarła. Wołał ją po imieniu. Prosił, żeby się do niego odezwała, powtarzał, że to niemożliwe, aby nie żyła.
Gdy Andromeda z trudem oderwała go od trumny, Severus Snape płakał. Po jego ziemistej twarzy płynęły łzy. Mistrz Eliksirów płakał. Płakał przez cały czas, gdy opuszczano trumnę do grobu, zasypywano ziemią, gdy stawiano nagrobek. Nie uspokoił się bardzo długo. Andromeda zostawiła go przy grobie, aby porozmawiał z ukochaną.
Wróciła następnego dnia i zastała go w tej samej pozycji, szepczącego zawzięcie do zimnego kamienia.


-Jak Snape pozbierał się po śmierci Melanie?- Spytał Syriusz.
-Było mu bardzo ciężko- odparł Dumbledore.- Zamknął się w sobie. Wydawało się, że oszalał. Znalazłem fragment jego korespondencji z Melanie, kiedy byli daleko od siebie. Spójrz.
Black ujął kartkę. Były to króciutkie wiadomości, zapewne wysyłane małą, szybką sówką. Dzieliły się na drobniutkie literki, zapisane przez Melanie i ciasne, prawie nieczytelne pismo Severusa.

1. Severusie, jeśli umrę- czy raczej zginę- przed Tobą, proszę Cię o jedno. Zapamiętaj kolor moich oczu, dobrze? Pamiętasz, jak wyznałeś mi miłość? Zapytałam się Ciebie wtedy, jakiego koloru mam oczy. Jednym tchem wyrecytowałeś wszystkie plamki i iskierki na tęczówce. Zawsze byłeś taki niezwykły. Zapamiętaj tylko to i nie opłakuj mnie zbytnio, dobrze? MB.
2. Czemu nagle zebrało Ci się na takie smutne wyznania? W porządku, zapamiętam kolor Twoich oczu. To nie będzie trudne, one są jedyne na świecie. Zielone, ze złotymi iskierkami bardzo głęboko. W świetle słońca są jaśniejsze, przypominają kolorem mugolski agrest. Gdy pochylasz głowę, robią się ciemnozielone, momentami czarne… Tęsknię za Tobą. Kiedy się spotkamy? SS
3. Niedługo! Nie mogę bez Ciebie wytrzymać. Przyjedź do mnie. Proszę… MB
4. Będę jutro po południu. Kocham Cię. SS
5. Ja Ciebie też kocham. Całuję. MB.


Syriusz westchnął ze smutkiem, odkładając listy.
-To strasznie smutne- powiedział.- Dyrektorze, napiłby się pan Ognistej Whisky? Pani profesor? Muszę się czymś pocieszyć.



Kilkadziesiąt kilometrów dalej, Severus Snape położył się w łóżku i uśmiechnął do zdjęcia, stojącego przy szafce nocnej. Brązowowłosa, uśmiechnięta dziewczyna na zdjęciu mrugnęła do niego zielonym okiem.
-Dobranoc, Melanie- powiedział mężczyzna i zamknął oczy.


KONIEC.
Mam nadzieję, że się spodobało. Wątek czwartej siostry Black powstawał w moim umyśle od dawna. Nie chciałam, żeby to była szalona śmierciożerka (to słowo źle brzmi w żeńskiej formie, ale trudno) potrzebowałam spokojnej Gryfonki. Melanie to pewnie nie jest najlepsze imię, ale nie mogłam wymyślić innego.


--------------------
Wielbicielka kawy, czekolady, książek i Severusa Snape' a.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
katbest
post 24.04.2011 22:48
Post #2 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 35
Dołączył: 01.04.2009
Skąd: Gdynia

Płeć: włóczykij



Od błędów nie jestem ja, więc zostawiam tą część innym.
Ale...
Jakoś tak, nie pasuje mi ta sytuacja do tych bohaterów. Widzę Snape i Melani, ale Syriusz, który wypytuje o Snape'a... jakoś nie dla mnie.
Dziwi mnie też, że dziewczyna była Gryfonką, a Syriusz jej nie znał.
Było jeszcze trochę niedociągnięć, ale mam nadzieję, że w następnym opowiadaniu się poprawisz smile.gif
Co do ogólnej fabuły, to pomysł ... interesujący, chociaż zakładam, że nie przeżyje.
Zwykła codzienna miniaturka. Nie było żadnego pierwszego zachwytu, ani nic z tych rzeczy, ale ja jestem oddana D.M. smile.gif
Pisz dalej, masz styl początkującej pisarki i musisz go wyrobić, więc pisz.
Publikuj
Przeczytam z chęcią
Katbest


--------------------
"Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać." - Antoine de Saint-Exupéry
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Izyda
post 25.04.2011 11:41
Post #3 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 23.04.2011

Płeć: Kobieta



Katbest, napisałaś, że dziwi Cię, że Melanie była Gryfonką, a Syriusz jej nie znał. Zaznaczyłam tam gdzieś w opowiadaniu... Zaraz znajdę to może zacytuję... Melanie była sporo młodsza od Severusa, a co za tym idzie również od Syriusza. O, jest! "Melanie była od niego młodsza o prawie dziesięć lat (...)". Czyli, załóżmy, urodziła się, gdy Syriusz miał lat dziesięć, potem on wyjechał do Hogwartu, to z kuzynką znajomości nie utrzymywał, jak wrócił też się trzymał z daleka od rodziny... Dlatego jej nie znał.
Dziękuję za miły komentarz z konstruktywną krytyką. Postaram się pisać jak najwięcej. Moim problemem w pisaniu jest to, że boję się, że ktoś wpadł na dany pomysł już wcześniej i będę pisać gorszą wersję czegoś innego. A ponieważ czytam stosunkowo mało fików, to nie znam wszystkich pomysłów itd...
Rozumiem, że D. M. to Draco? Miałam z nim coś napisać, bo to kolejna fascynująca i mroczna postać... smile.gif


--------------------
Wielbicielka kawy, czekolady, książek i Severusa Snape' a.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Luna2000
post 09.08.2011 20:19
Post #4 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 08.08.2011

Płeć: Kobieta



Opowieść naprawde fajna niezwracam uwagi na błędy bo sama nie pisze najlepiej ale historia naprawdę fajna a ja także lubię Severusa Snapa


--------------------
user posted image

Przestań się bać nie chowaj głowy w piach ,żyj bo życie to najlepsze co mogłeś dostać . !
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
hazel
post 11.08.2011 01:03
Post #5 

czym jest fajerbol?


Grupa: czysta krew..
Postów: 3081
Dołączył: 24.12.2005
Skąd: panic room

Płeć: kaloryfer



strumień świadomości


--------------------
user posted image
The voice in my head doesn’t think I’m crazy.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 10.11.2024 19:50