Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Closed TopicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Rache, czyli życie na Nokturnie...

tequilla
post 25.06.2004 22:43
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 5
Dołączył: 15.05.2004




Dawno wpadłam na pomysł napisania opowiadania o zyciu na Nokturnie... Wreszcie zdobyłam sie na to, by zamieśić je na forum- mam nadzieje, ze mnie nie zjecie. Ostrzegam: uzywam w tym ficku wielu brzydkich słów. To dlatego, że wątpie, czy tzw. ,,margines społeczny" wyraża sie kwiecistym stylem wprost z salonów. Miłej (???) lekturki. No, i sorry, ze tak mało, ale jestem śpiąca... tongue.gif
______________________________________
RACHE

I seria: ,,Kiedy młodzi i wolni byliśmy, po Nokturnie się szlajaliśmy”

Zbliżał się wieczór. Wiał wiatr, szarpiąc za płaszcze przechodniów i bawiąc się porzuconymi gazetami. Ludzie w pośpiechu szli do domów, by usiąść przy kominku i założyć kapciuszki -lecz nie wszyscy. Ci, którzy tu mieszkali, zostawali. Tu- na Nokturnie. Dla nich dopiero w nocy zaczynało się prawdziwe życie. Pod sklepem pana Burcha stała grupka młodzieży- czterech chłopaków i cztery dziewczyny. Ponuro patrzą na innych czarodziejów, aż tamtym robi się nieprzyjemnie i przyśpieszają kroku.
- Heja, wiara! Co dziś za szenę* wywiniemy? – zapytał jasnowłosy chłopak oparty o ścianę.
- Stary, czy ty w ogóle myślisz? Trzeba żarcie skombinować, a o zabawie pomówimy potem – odpowiedziała mu rudowłosa dziewczyna z twarzą usianą piegami. Reszta skinęła głową i po krótkiej dyskusji jednogłośnie stwierdzili, ze trzeba coś oszamać**.
- Dobra. Ja pójdę z Randym, Anna i Ricky razem, Silla z Lasem, a Tina z Mo. Każda para pójdzie w inną część Nokturnu. Potem spotkamy się w chajbie, okay? Za godzinę widzę wszystkich na miejscu - powiedziała swojej paczce rudowłosa. Wszyscy się zgodzili i parami znikali w mroku.
***
W małym pokoiku wynajmowanym przez gang Infernal byli wszyscy jego członkowie. Ruda, Randy, Anna, Ricky, Silla, Las, Tina i Mo. Każdy z Infernalowców był inny, każdy wnosił coś nowego w ich przyjaźń. Przyjaźń z konieczności? Często zadawali sobie to pytanie, ale szybko odsuwali podobne myśli. Część leżała na podłodze, inni siedzieli na trzech rozlatujących się łóżkach. Ale cóż, Infernalowcom się nie przelewało… Ich ,,dom” był zwyczajną ruderą. Wynajmowali jeden, dość spory, pokój i dużą część podwórka. Dziewczęta starały się ożywić pokój malunkami na ścianach, ale rozpadał się deszcz i rozmył rysunki, tak, ze ściany były wściekle kolorowe. Ricky stwierdził, ze jakby nie użyli mugolskiej farby, wszystko byłoby w porządku, natomiast Silla uważała, że to wina strasznie przeciekającego dachu. Tak czy siak, ściany były w opłakanym stanie.
- Mmm, dobre! Gdzie wy to wyszperaliście? – zapytała Anna Tinę i Mo, zajadając ze smakiem pieczone mięso z kukurydzą.
- To? To zwinęliśmy jakiemuś gostkowi sprzed baru, nawet się nie skapnął! Miał jeszcze chyba z pięć paczek!...
- Aha… Zwinęliście jakiemuś gościowi? Juchta nie śpi, juchta czuwa, tak?
Wszyscy ryknęli śmiechem.
- A to co?- Las wskazał palcem na potrawę leżącą przed nim na kawałku starej gazety.
- Eee… Wiesz, ja też tego nie wiem Chłopie, a może to trujące?
-Mnie tak łatwo nie idzie załatwić – uśmiechnął się Las, ale jakoś tak niemrawo – a może to jednak nie jest do końca… yyy… zdrowe?
Widząc minę Lasa, Ruda zaczęła się śmiać tak bardzo, że wszyscy jeje zawtórowali.
- Stary, to tylko krewetki z baru… Miałem trochę hajsu, wiec kupiliśmy u Pirtcharda. Powiedział, ze nie są do końca świeże, więc opuścił cenę pośpieszył z odpowiedzią Ricky.
- Dobrze wiedzieć – stwierdził ponuro Las, prowokując tym Infernalowców do śmiechu.
- Okay, wszyscy zjedli, wiec może przejdziemy do raportów – powiedziała Ruda, przywódczyni gangu – Ricky! Najpierw ty!
Ricky wstał i z udawanym przestrachem zasalutował – Tak jest, szefowo! Melduję posłusznie, ze nic się nie działo… Tylko Silla znów mi dała kosza…
- Ricky, nie błaznuj… Teraz Anna.
Blondynka wstała i oznajmiła:
- Widziałam Monę. Monę z White’ów. Była n naszym terenie – White’owie byli wrogą banda, z którą Infernalowcy rywalizowali.
- Co zrobiłaś? Mam nadzieje, ze dałaś jej porządną nauczkę – zapytała niespokojnie Ruda.
- Tak. Zaprzyjaźniła się z Obim – uśmiechnęła się złowieszczo Anna. Infernalowcy hodowali w baraku na podwórzu kilka nielegalnych zwierząt. Obi, jeden z nich, to ognisty smok kalifornijski.
- Żyje?
-Tak, ale trochę potrwa, zanim się wyliże. Oparzenia będzie leczyła przez kilka miesięcy.
- Wybornie. Randy?
Brunet nie zareagował. Był pochłonięty czytaniem jakiejś starej, zakurzonej księgi. Tina rzuciła w niego butem.
- Co? – Randy podniósł głowę i potoczył wkoło nieprzytomnym wzrokiem.
- Raport, ciołku, raport!
- A, już. Bene – nie widziałem dzisiaj nikogo. Byłem na spacerze z Malutkim, żeby rozprostował skrzydełka, ale nic się nie działo.
Malutki był ponad dwumetrowym skrzydlatym koniem, dalekim krewnym Pegaza. Na szczęście Infernalowcy, jak wiele innych band ulicznych, znali wiele przydatnych (choć niekoniecznie legalnych) zaklęć, więc wszystkie ich zwierzaki były dla innych niewidoczne. Stawały się widzialne tylko na polecenie jednego z członków Infernal.
- Bene? To łacina, tak?
- Ricky, nie kompromituj się… To j e s t łacina – Anna szturchnęła brata łokciem.
- Hej, ludzie! Spokój, teraz Silla!
Silla obrzuciła wszystkich badawczym spojrzeniem, po czym wzięła głęboki oddech i powiedziała:
- Ja widziałam Panią Nocy.
- Tu, na Nokturnie?
- Jak to możliwe? – jej wypowiedź wywołała wielki szok.
- To ona ci to zrobiła, prawda?
Silla odruchowo dotknęła długiej blizny na twarzy. Biegła od skroni do końca policzka.
- Tak, Tina. To ona mi to zrobiła. Ale, wiecie, że była ,,U Lokiego” i kupiła mnóstwo książek i kocioł do warzenia Eliksirów? Ciekawa jestem, co knuje.
- Suka – Mo aż trząsł się ze wściekłości na wspomnienie tamtej walki. Był wtedy z Sillą – wiecie, ze niełatwo mnie wkurzyć, ale wtedy się jej to udało.
- Cóż, poczekamy. Może nic nie planuje. A nawet jeśli, to na pewno nie dotyczy to nas - powiedziała Ruda tonem, który miał brzmieć uspokajająco, a był niezbyt przekonywająco.
Reszta raportów nie wniosła nic ciekawego.
- Hej, wiara! Cos się nam od życia należy, co nie? Chodźmy na imprę, dalej! – zawołała Tina, chcąc rozruszać przyjaciół.
Wszyscy odpowiedzieli jej zgodnym okrzykiem.
- To przebierzmy się i chodźmy! A potem kogoś przekręcimy - dodała z uśmiechem, widząc zawiedzione miny Ricky’ego, Anny i Mo.
- No, to rozumiem – krzyknął radośnie Mo.
***
- Uwielbiam mugolskiej dyskoteki – powiedziała rozmarzonym głosem Tina.
- Tak, to niezła jazda! Tak trochę prymitywnie, ale… To właśnie jest fajowe!
- A widzieliście tą dziewczynę w czerwonej sukience? Jak gdzieś wypatrzę, to gwizdnę. Śliczna była – rzekła Anna. Odpowiedział jej Randy:
- To była ta prawie przeźroczysta sukienka? O tą ci chodzi? Ja myślę, ze ta dziewczyna wyglądała jak zwykła kurwa spod latarni. Ty chcesz ta wyglądać – twój wybór. Jak mówią Francuzi – un sot trouve toujours un plus sot qui admire.
- Te, mądralo, a co to niby znaczy?
- Głupiec zawsze znajdzie jeszcze głupszego, który go podziwia – przetłumaczyła odruchowo Silla.
- Co??
Tego już było Annie za wiele. Z wściekłością wyciągnęła z kieszeni różdżkę i rzuciła na Randy’ego zaklęcie uciszające.
- Ciesz się, ze tylko tyle ci zrobiła – zachichotał Ricky, znając możliwości siostry.
- Hej, Anna, nie marnuj czasu na Randy’ego, za chwile będziesz mogła się wyładować.
Poszli, szukając ofiary.
***
- Dolly, jesteś piękna jak ten księżyc…
- Ach, Alfredzie, nie przesadzaj – dziewczyna zaśmiała się kokieteryjnie.
Chłopak czule przesuwał pacami po jej nagim ramieniu, szeptają jej przy tym cos do ucha.
- Pysiu, pocałuj mnie – zażądała dziewczyna mrużąc oczy.
- Tak, kochanie, już – Alfred ochoczo rzucił się na Dolly, całując ją zachłannie. Po chwili przerwali tę czynność na rzecz innej, ale nie mniej pociągającej – gładzenie dziewczyny po udzie.
- Och, Alfredzie…
- Ach, Dolly…
Ciche westchnienia wypełniły park, gdzie siedzieli zakochani.
- Ooo, a cóż to za słodka scenka – zapytał ktoś szyderczo. Alfred poderwał się z ławki i zacisnął pieści.
- Kto tam – zawołał gniewnie.
Nagle z mroku wyłoniło się kilka postaci. Były ubrane dyskotekowo, cztery dziewczyny i czterech chłopaków.
- Czego chcecie? Kim jesteście?
- A cóż to ,,pysiu”… Zdenerwowany? – kpiąco zapytała wysoka blondynka z małym zadartym nosem.
- Nie Anna. On nie jest zdenerwowany…
- O, właśnie, dziękuję za poparcie – Alfred wskazał palcem na Ricky’ego.
- … On już się zesrał ze strachu – poważnym tonem dokończył Ricky, powodując u przyjaciół gwałtowny wybuch śmiechu.
- Jak śmiesz – Dolly piskliwym głosem stanęła w obronie oniemiałego Alfreda.
- Te, lala, stawiasz się? Lepiej, żeby nie!
- A co? A co? – kłótliwym tonem zapytała Dolly.
- Sama tego chciałaś – Mo wyciągnął zza pazuchy różdżkę i powiedział:
- Knifouse – Klątwa Noży. Po rzuceniu tego zaklęcia ofiara godzinami krwawi, wijąc się z bólu. Nie czyni to większych szkód, ale rany wolno się goją.
Krzyk Dolly rozdarł ciszę.
- Silencio! – Ruda szybko rzuciła zaklęcie – Trzeba było o tym pomyśleć – rzuciła Mo karcące spojrzenie.
- Fuss – to Las rzucił na Alfreda zaklęcie przygważdżające do ziemi. Przez pół godziny ,,zabawiali” się kolejno z Alfredem, uciszonym zaklęciem. Wreszcie Ruda rzekła:
- Dobra, zmywamy się. Tych dwoje zostawimy pod ławkę, nie?
Reszta zgodnie jej przytaknęli i zostawili nieprzytomną parę pod drzewami w parku. Kolejno deportowali się do domu.
- Ale ci Mugole cieniały, nawet nie umieją się obronić! – ekscytował się Mo.
- dobrze, Mo, ale chodźmy już spać. Jutro musimy isć do roboty – zgasiła go Anna.
***
- Melanio, zbliż się…
- Tak, Panie.
Blade ręce o długich palcach zapięły na jej szyi wisior.
- Dziękuję, Panie.
- To prezent. Życie za życie Melanio.
- Tak. Czy to on, Panie?
- To on Melanio. Czy takie wynagrodzenie ci odpowiada?
- Ale to oznacza, że odchodzę, Panie.
- Odchodzisz.
Spuściła głowę.
***



--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Holly
post 26.06.2004 15:29
Post #2 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 42
Dołączył: 01.12.2003




nie doczytałam do końca
starsznie ponure, jak jakiś kryminał....

ps. wiem że to powinno być na prywatce, ale co tam
zmie ń sobie buźke, okay? chyba że cokolwik znajde innego, a narzaie mi sie nie chce.


--------------------
DZIĘKUJĘ ZA PIĘKNY PODPIS.SZCZERE DZIĘKI.

nazywam się Holly. Jakieś wątpliwości??
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Hefaj
post 26.06.2004 15:36
Post #3 

Cenzor


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 851
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Katofaszystów k./ Ciemnogrodu

Płeć: Mężczyzna



Holly - umm..buźka byźką , spójrz na podpis Jade to będziesz miała rozwiane wątpliwości co do galerii buziek , która zresztą powinna być dla WSZYSTKICH , nie tylko dla wybranych. Jeżeli komuś nie pasi jech znajdzie sobie av , bo chyba każdyego na to stać.

do autorki - wiele brzydkich słów t na Kwiat Lotosu.


--------------------

Ciemnogrodzkie ogłoszenie:
Jestem strasznym , agresywnym i wojującym katofaszystą , używam nieekologicznego mydła , nienawidzę wszystkiego co się rusza łącznie z Żydami i Arabami , kocham Hitlera i jest on dla mnie Bogiem , biję gejów , lesbijki i murzynów , jestem łysy , mam bejzbola , należę do 8 bojówek neofaszystowsko/nazistowsko/frankistowsko/skinowskich , codzień palę flagę Izraela , kocham Mein Kampf , słucham Radia Maryja , popieram PiS , LPR i PPN , mam moherowy beret , podejdź a odgryzę ci lewe ucho.

W obawie przed życiem i zdrowiem nie klikaj tego linka!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Kiniulka
post 26.06.2004 15:39
Post #4 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 135
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Mocherowo ;-)

Płeć: Kobieta



O ile siem nie mylę to Jade happy.gif zarezerwowała sobie tę buźkę ... ale t już ne moja sprawa .. Fick`a do końca nie doczytalam ... ale mimo to mówię PISZ DALEJ.


--------------------
user posted imageMiłość nie jest wcale ogniem jak zwykło się mawiać. Miłość to powietrze. Bez niej człowiek się dusi, a z nią oddycha lekko. To wszystko.
Wasilij Rozanowuser posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Meridien Auris
post 26.06.2004 16:46
Post #5 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 81
Dołączył: 18.11.2003
Skąd: Silence Garden

Płeć: Kobieta



Avatar avatarem - darójcie sobie.

Opowiadanie - my się nie poddajemy! <- jeżeli pisze to ta osoba, co ja myślę, to będzie wiedzieć o co chodzi, wiec jeżeli to ty to prosze o onezwę wzrotną.
I tak szczerze - Miya była trochę ciekawsza, ale z tego można coś wyspubać, jeżeli się przłożysz.


--------------------
||Grafiki|| <= moje prace na DeviantArt
||Muggle|| <= wiadomo :)
||Forum Antrim|| <= zaglądać, mam nadzieję, że się spodoba :D
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Child
post 26.06.2004 21:39
Post #6 

leżący rybak


Grupa: czysta krew..
Postów: 7043
Dołączył: 26.11.2003

Płeć: Mężczyzna



zabronimy - avatary są publiczne i kazdy ma prawo z nich skorzystać - nawet 100 osób. a takie fochy to mozesz strzelać na podwórku do koleżanek co mają "taką samą bluzkę jak ja!"

temat oryginalny, chociaż nie mam pojęcia jak dalej się rozwinie co mozna zaliczyć na mały plus. dobrze dobrałaś język do postaci i okoliczności jednoczesnie obywając się bez burew i wujów. trochę problemów natury interpunkcyjnej, ale te nie są aż tak rażące żeby utrudniały odbiór.


--------------------
user posted image
His power level... It's over ni-- oh, wait. It's only over seven thousand.

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
tequilla
post 03.07.2004 22:58
Post #7 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 5
Dołączył: 15.05.2004




Witam ponownie! Nie pisałam tak długo, ponieważ byłam na wakacjach, kompletnie odcięta od świata. Z góry przepraszam, ze tak mało, ale przed chwilą wróciłam i szczerze mówiąc to mi sie nie chce...
&&&&&&&&&&&&& amp;&&&&&&&&&&&&&&&a mp;&&&&&&&&&&&&&&&am p;&&&
***
Czarne włosy leżały rozsypane na poduszce. Powieki opuszczone, pierś unosząca się w spokojnym oddechu. Długa przecinająca policzek blizna była oświetlona przez promień słońca wpadający do pokoju. Silla spała. Leżała w jednym z zepsutych łóżek, z głową na pięknie zdobionej poduszce, będącej prezentem urodzinowym od Anny. Nagle dziewczyna otworzyła oczy. Wstała po cichu, żeby nie obudzić reszty. Szybko nałożyła na bieliznę, w której spała zielona bluzę z kapturem i wypłowiałe dżinsy. Ochlapała twarz wodą z miski stojącej w kacie i rzuciła zaklęcie czyszczarce na zęby. Przed wyjściem obrzuciła przyjaciół czułym spojrzeniem i pomyślała jak diabelnie ich kocha.
***
Mo i Tina spali przytuleni do siebie na dwóch złączonych łóżkach. Pierwszy zbudził się Mo. Delikatnie obrócił się na bok i patrzył na śpiącą. Na jej brązowe włosy, zadarty piegowaty nosek, szare oczy i wąskie usta. Nie była ładna. Ale dla Mo była ósmym cudem świata, wiec cóż to miało za znaczenie?
- Tina, wstawaj! Tina – Mo szarpnął dziewczynę za rękę.
- Mmm – otworzyła oczy i przeciągnęła się, mrucząc jak kotka – już idziemy?
- Tak. Ale cicho, oni śpią.
Wstali i po cichu obudzili Randy’ego. Ten przesunął ręką po czarnych włosach z czerwonymi pasemkami, ziewnął i podniósł się z podłogi. Spał na kocu, przykryty niebiesko – żółtą narzutą. Cała trójka umyła się i ubrała po czym wyszła do pracy.
***
- Ricky!!! Ricky!!!
Krzyki Anny obudziły resztę gangu Infernal.
- Co znowu/ Żyć nie dasz…
- Spałeś na mojej bluzce, popierdoleńcu!
Ricky westchnął, wywrócił oczami i wyciągnął spod poduszki pogniecioną bluzkę.
- O to ci chodzi siostruniu? – zapytał ze złośliwym uśmieszkiem, wymachując bluzką przed oczyma Anny.
- O to! Słuchaj, ty dupku, jeszcze raz zrobisz coś takiego, to…
Tak było prawie każdego ranka. Anna zawsze miała jakieś pretensje do Ricky’ego. Cóż, zazwyczaj słuszne… lecz mimo to rodzeństwo kochało się ponad życie. Gdy tylko blondynka się uspokoiła, załatwiła sprawę porannej toalety i ubrała, popędzała brata. Kiedy wyszli Ruda westchnęła z ulgą:
- Nareszcie… Las, a kto dziś zostaje przy animalsach, ja czy ty?
Las myślał przez chwilę.
- Chyba ty. Ja się przelecę do Snake’a, brakuje nam kilku eliksirów, okay?
Dziewczyna skinęła głowa potakująco.
***
- Cześć pieszczochy! Przyszło jedzono!
Ruda poszła z jedzeniem dla zwierząt za dom, gdzie znajdował się ogromny barak.
- Najpierw ty, Obi – powiedziała, napełniając miskę małymi pomarańczowymi kulkami – smacznego!
Mały fioletowy smok, wglądem przypominający jaszczurkę, rzucił się na jedzenie. Jadł łapczywie, brudząc wszystko dookoła.
- Malutki! Chodź tutaj, mam dla ciebie cos pysznego!
Z baraku wyszedł majestatycznym krokiem dwumetrowy koń koloru czarnego. Skrzydła miał niebiesko – zielone, tak jak grzywę i ogon. Podszedł do Rudej i delikatnie dotknął nozdrzami jej ramienia, po czym zaczął jeść. Powoli, z gracją.
- Carse! Carse – zawołała dziewczyna, odgarniając grzywkę, natrętnie spadającą jej na oczy.
Po chwili biegł w jej kierunku wielki thestral. Radośnie podskakiwał. Ujrzał Rudą, popędził by się z nią przywitać. Robił to ocierając się o dziewczynę i wydając niesamowite odgłosy.
- Carse, cichutko! Jak będziesz taka głośna, to ktoś może cię usłyszeć!
Thestral posłusznie umilkł. Cierpliwie czkał aż Ruda nałoży jej kawał mięsa, który zaczął szybko jeść. Ruda nakarmiła jeszcze resztę podopiecznych: dwa niuchacie – Pestkę i Ogryzka, Czarnego Feniksa Tilla, Blunicorna Sybillę i Vassojra Ferrę. Odczekała aż wszystkie zwierzaki się najedzą i sprzątnęła miski. Została ze swoimi pupilami jeszcze godzinę na dworze, aby tamte sobie pobiegały. Potem zamknęła je w baraku i zmęczona poszła do domu, gdzie czekał na nią mniejszy, całkowicie legalny zwierzyniec. Sowy, puchacze, węże, nietoperze, koty. Oprócz prywatnych pieszczochów, Infernalowcy mieli w domu zwierzęta należące do prowadzonej przez nich hodowli ,,Moonfleet”. Wyjęła szafki opakowanie z pokarmem i zaczeła go rozdzielać. Najpierw dostały jeść ich zwierzęta – sowa Silli Mila, wąż Randy’ego Salazar, puchacz Anny - Mick, kot Lasa - Danny, nietoperz Tiny - Blacky, sowa Mo - Helga i kruk Rudej – Goofrey. Po nakarmieniu ich, zajęła się zwierzakami hodowlanymi. Kiedy skończyła, usiadła na łóżko. Przywołała zaklęciem ciastka od wczoraj i zjadła.
- Chyba coś namaluję – powiedziała głośno ni uśmiechnęła się do siebie. Uwielbiała malować…
***




--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
..:Ala:..
post 03.07.2004 23:41
Post #8 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 30.06.2004




powiedziec ci prawdę?
Nie podoba mi się to ale nie sugeruj sie mna bo napewno poda się to wielu innym osobą. Znalazłam tylko jeden bład a raczej nie błąd tylko zdanie bez sensu


Pierwszy zbudził się Mo. Delikatnie obrócił się na bok i patrzył na śpiącą. Na jej brązowe włosy, zadarty piegowaty nosek, szare oczy i wąskie usta.

Jeśli ta dziewczyna spała tojak on zobaczył jej szare oczy? blink.gif

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
tequilla
post 03.07.2004 23:48
Post #9 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 5
Dołączył: 15.05.2004




dzieki - tak mi sie napisało dry.gif ale wiesz, czytaj dalej, będę sie starała, żeby sie podobało wielu ludziom. zreszta- fick sie dopiero rozkręca, wie cna razie na krytyke jestem ABSOLUTNIE odporna.


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Emily Strange
post 04.07.2004 10:08
Post #10 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 77
Dołączył: 11.03.2004
Skąd: Lublin




Krytyke powinno się brać do serca. Przemyśleć i rozważyć, jednak nie zawsze jest ona słuszna.
Opowiadanie całkiem niezłe. Drugi part nieco mnie zanudził, ale pierwszy był rewelacyjny. Piszesz ciekawym językiem, masz szeroki zasób słownictwa, błędów interpunkcyjnych jest niewiele, a i te nie biją po oczach.
Ogólnie podoba mi się i czekam na więcej by móc ocenić dogłębniej.


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
..:Ala:..
post 04.07.2004 10:55
Post #11 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 30.06.2004




Ok.Ok. będę czytała dalej biggrin.gif poprostu musiałam odreagowac po tym jak dodałam drugi rozdział bo wiedziałam że mi go skrytykują i się nie myliłam biggrin.gif nom no to na tyle. Może 3 rozdział mnie wciągnie
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
voldius
post 04.07.2004 14:04
Post #12 

Unregistered









hm dziwne.

QUOTE
Okay


oh jakie to amerykańskie
Go to the top of the page
+Quote Post
Szara Wilczyca
post 06.07.2004 13:06
Post #13 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 43
Dołączył: 08.05.2004
Skąd: Z Biedronki ;)




Eee......mi sie nie podoba.Za mroczne... dry.gif


--------------------
Ugryźć Cię?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Majka
post 31.07.2004 19:00
Post #14 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 70
Dołączył: 10.06.2004
Skąd: Finlandia (Lahti)




podoba mi się smile.gif fabuła jest dość oryginalna ^^
mam nadzieje, ze bedą jeszcze jakieś party??


--------------------


***

Naprawdę myślałam, że miłość jest tylko w filmach. Dałam się nabrać.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 28.03.2024 15:42