Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

3 Strony < 1 2 3 > 
Closed TopicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Wojna W Tchnieniu

KaFeCkO
post 20.08.2004 13:06
Post #26 

Unregistered









QUOTE
- Chcę, żeby ty i Dołohow wrócili i znaleźli olbrzyma.


jakos mi to nie pasuje...

QUOTE
Patrzyła na niego, kiedy otworzył oczy i westchnął, przytulając do siebie.


tez jakos dziwnie brzmi, ale nie zauwazylam nic wiecej wink.gif uwielbiam czytac Twoje tlumaczenie, bo czesto dajesz party biggrin.gif ten byl chyba najlepszy ze wszystkich biggrin.gif

pozdrawiam :*

Ten post był edytowany przez KaFeCkO: 20.08.2004 13:07
Go to the top of the page
+Quote Post
AnDzIkA
post 20.08.2004 13:51
Post #27 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 26.06.2004
Skąd: Zza gór, zza lasów




Zgadzam się z przedmówczynią. Ta część podobała mi się najbardziej. Czekam na następny odcinek.

Pozdrawiam,
AnDzIkA


--------------------
"Oto nadchodzi ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana... Zrodzony z tych, którzy trzykrotnie się mu oparli, a narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca... A choć Czarny Pan naznaczy go jako równego sobie, będzie miał moc, jakiej Czarny Pan nie zna... I jeden z nich musi zginąć z ręki drugiego, bo żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje... Ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana, narodzi się, gdy gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca..."
HPiZF
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Coyote
post 20.08.2004 20:38
Post #28 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 44
Dołączył: 18.08.2004
Skąd: się wziął Czesio?

Płeć: Kobieta



Więcej partów, więcej partów! - krzyczą fani tongue.gif
Tak na serio to to się zaczyna rozkręcać i hmmm... nabiera jakiegoś tam smaczku tongue.gif i przynajmniej 1 ff gdzie widać tę wrodzoną nieśmiałość nastolatk.ów, a nie cos typu:
"Wiesz Hermiono, kocham Cie..."
"Och Harry... Miałm Ci już to powiedzieć... ja też cię kocham!"
Bleh! Przesłodzone do nieprzytomności xP


--------------------
"Żyjemy w wesołym miasteczku Pana Boga"
"Cokolwiek by się zdarzyło - to tylko życie - wszyscy przez nie przebrniemy"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 21.08.2004 16:46
Post #29 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




To tłumaczenie jest świetne. Czułam się prawie tak samo jakby napisała to Jo.
Naprawdę powinnaś zastanowić się nad pracą tłumacza, a kiedy pokazałabyś im te tłumaczenie na pewno dostałabyś każdą pracę jaką zechcesz.


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 22.08.2004 12:23
Post #30 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



Rany... O tym ficku powiedziała mi Madziula (dzięki, Magda!) , przeczytałam i ... super! Naprawdę świetnie tłumaczysz, Keyt.

Ja uwielbiam ficki H+Hr, a ten jest super! To dobrze, że nie ma czegoś w stylu "Hermiono, kocham cię", "ja ciebie też Harry", bo mało który nastolatek by coś takiego powiedział... tak od razu. A pomysł z tym łóżkiem naprawdę fajny laugh.gif Czekam na next parta.


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Tova Brink
post 23.08.2004 19:29
Post #31 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D




Keyt, tylko jedno powiem: ZNAKOMITE!

Ten fick jest naprawdę świetny i niekonwencjonalny. Jak już było powiedziane, wymyka się utartym schematom. W tłumaczneiu znalazłam parę usterek, ale nie chce mi się wymieniać, tak już jest z leniem biggrin.gif Lekko i przyjemnie się czyta, dzięki tłumaczeniu oczywiscie. Mam nadzieję, że jak najszybciej zapodasz nam kolejną część. Rzadko kiedy ff mi się naprawdę bardzo podoba. Naprawdę, Keyt, świetna robota. Gratujuję Ci z całego serca.

Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper" czarodziej.gif wub.gif


--------------------
Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper" user posted imageuser posted imageuser posted image

user posted image user posted image

And on the eighth day, God created Hayden Christensen
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Keyt
post 26.08.2004 21:14
Post #32 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 19
Dołączył: 17.07.2004




Godzinę później wszyscy siedzieli w małej kuchni, jedli śniadanie i przygotowywali się do drogi. Dzisiaj był dzień przeprowadzki, więc spakowani czekali na Tonks i Lupina, aby mogli przenieść się do nowego, bezpiecznego domu. Harry i Hermiona stali w rogu, pili herbatę i rozmawiali o zajęciach z Eliksirów w przyszłym roku. Ron przeżuwał kawałek tosta i gapił się na nich. On nie będzie już się uczył Eliksirów. Nie uzyskał wymaganego wyniku do wpisania go na listę uczniów. Harry’emu jakoś się udało zdobyć suma, dlatego będzie mógł kontynuować swoją drogę do zostania Aurorem.

Lupin wszedł powoli do kuchni z opuszczoną głową i ramionami. Był blady i wyglądał na wykończonego. Bez wątpienia, księżyc niedługo będzie w pełni, dlatego musi ich opuścić na pewien czas i poszukać sobie bezpiecznego domu. Wyjął kubek z szafki i zaparzył herbaty.

- Spakowani? Bo jak stąd wyjedziemy, na pewno nie wrócimy.

Wszyscy z lekkim opóźnieniem przytaknęli mu. Kładąc egzemplarz „Proroka Codziennego”, Luna odwróciła się do Remusa i spytała się:

- Proszę pana, gdzie jedziemy w tym tygodniu?

Popatrzyli się na niego z ciekawością czy powie im prawdę. Zazwyczaj nie mogli liczyć na taki luksus i dowiadywali się o nowym miejscu dopiero wtedy, gdy do niego docierali.

Lupin potarł swoje bolące skronie i odpowiedział:

- Jedziemy do Grimmauld Place, ale tylko na jedną noc, a później nie wiem.

- Grimmauld Place? – Hermiona prawie krzyknęła. – Czy ten dom jest wciąż otwarty? Myślałam, że sam się zamknął, po tym jak…

Urwała nerwowo siadając na miejsce, kiedy Harry postawił kubek na blat z głuchym odgłosem. Ruszył w stronę drzwi, nawet nie spoglądając na nią. Hermiona otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale nie wiedziała co.

Kiedy Harry dochodził do drzwi, Tonks zablokowała mu drogę.

- Aaa… dzień dobry wszystkim – powiedziała – no… możemy ruszać za kilka chwil.

Miała przewieszony przez ramię plecak. Pchnęła lekko Harry’ego z powrotem do kuchni i podała mu swoją torbę.

- Daj rękę, Harry. Idę dzisiaj na patrol, zaraz po odwiezieniu was na miejsce.

Harry szedł za nią w ciszy. Tonks podeszła do stołu i rzuciła swoją szatę na puste miejsce obok Neville’a.

Wszyscy patrzyli się na Tonks, która wyjmowała z plecaka różne rzeczy, wkładając je do kieszeni lub przypinając do paska. Była tam para mugolskich kajdanek, kawałek zwiniętego, metalowego drutu i duża kolekcja małych fiolek w różnych rozmiarach.

Neville przyglądał się szklanej kolbie ze świecącą, czerwoną cieczą w środku.

- Do czego to służy?

Hermiona i Ginny podniosły głowy ponad ramieniem Rona, chcąc mieć lepszy widok na rzecz, o której mówił Neville.

Tonks sięgnęła po kolbę i podniosła ją ze stołu.

- To? Och, to jest usypiająca toksyna. Kilka kropel i rozłoży na łopatki dorosłego trolla. Świetna rzecz, ale jeszcze nigdy nie musiałam tego używać.

Włożyła naczynko do małej sakiewki przy pasku. Mały, szary pistolet w skórzanym futerale i szeroki nóż zwróciły uwagę Harry’ego i Rona.

Ron podniósł nóż, obracając nim kilka razy w powietrzu.

- Rety, po co nosisz te rzeczy?

Harry nie dotknął pistoletu, ale zbliżył się, żeby przyjrzeć się mu uważnie. Luna wyglądała na zmieszaną i zapytała:

- Dlaczego masz mugolską broń? Jesteś czarodziejką. Nie potrzebujesz tego.

- Dobry Auror jest przygotowany na wszystko. Byłabyś zdziwiona ile razy musiałam tego używać – powiedziała Tonks.

Podniosła pistolet, wsunęła z tyłu, za pasek. Odebrała nóż Ronowi i wsadziła go do buta. Chwyciła pelerynę i plecak, i rozejrzała się po ich twarzach.

- Pamiętajcie, że lepiej być bezpiecznym. A poza tym, co byście zrobili, gdybyście byli nieuzbrojeni i mieli złamaną różdżkę?

Wszyscy przyglądali się Tonks, która wstała, żeby pomówić z Lupinem. Hermiona lekko zakaszlała zwracając w ten sposób uwagę Harry’ego. Jego oczy zatrzymały się na niej, a ona zmarszczyła brwi i ruszyła ustami, chcąc powiedzieć „przepraszam”. Potrząsnął głową i uśmiechnął się do niej. Lupin odwrócił się w ich stronę i wyjął długi, brązowy krawat spod płaszcza.

- Świstoklik jest już gotowy. Trzymajcie się mocno. Ruszamy za… – spojrzał na zegarek - minutę. Wszyscy złapali za krawat i czekali. Harry patrzył się na Hermionę i uśmiechał. Ron to zauważył i od tego momentu przyglądał im się uważnie.

Ze znanym szarpnięciem w okolicach żołądka, kuchnia znikła i widok Grimmauld Place ukazał się przed ich oczami. Harry cały czas stał i patrzył się w jedno miejsce, które przerażało go w snach w ciągu tego lata. Nie chciał tutaj wracać. Czuł, że nie był jeszcze gotowy na to, żeby się z tym zmierzyć. Skrzeczenie kruka siedzącego na drzewie ponad nimi, zwróciły uwagę wszystkich. Siedział na gałązce i trzepotał skrzydłami.

Ron sięgnął do rowu po, wygrzebał z niego kamień i spojrzał się na ptaka.

- Zjeżdżaj stąd w tej chwili!

Koncentrując siłę, cisnął kamieniem w kruka. Kamień odbił się od gałęzi i nie uderzył ptaka, który odleciał. Hermiona potrząsnęła głową, niedowierzając. Lupin poprowadził ich do tylnych drzwi i wszedł do domu.

Pokój wypełniała cisza i nikt się nie odzywał , kiedy Harry szedł na przedzie w stronę kuchni. Nikogo tam nie było. Puste butelki po Kremowym Piwie były ustawione w staranne sterty tuż obok zlewu, odbijając dziwne, brązowe światło.

Harry przerwał ciszę i odwrócił się do Lupina.

- Kto dzisiaj z nami zostaje?

- Moody zaraz tu będzie i ja, ale nie za długo, z powodu mojej niedyspozycji. Księżyc jest dzisiaj w pełni. – powiedział siadając przy stole. Wszyscy zaczęli wprowadzać się do pokoi, w których mieszkali zeszłego lata. Portrety Pani Black i Stworka zostały usunięte już ze ścian, ale nie wydawało się, żeby ktoś wiedział dlaczego. Oprócz tego, dom wyglądał tak samo jak poprzednio – był wciąż mroczny i spleśniały, i każdy cal przypominał Harry’emu o Syriuszu.

Niedługo po tym, jak się rozpakowali, Tonks pojechała do pracy, a zastąpił ją Moody. Jak zwykle wyglądał na wesołego i całą kolacją pouczał nastolatków o „wiecznej czujności”. Wrzeszczał na Neville’a i Lunę za nie noszenie przy sobie różdżek. Chwilę później, Lupin znikł na najwyższym piętrze Grimmauld Place i tam czekał na pełnię. Nikt nie widział i nie dostał żadnej wiadomości od Snape’a od tygodnia, dlatego Lupin nie miał swojego eliksiru, który zmniejszyłby jego ból.

Kiedy zegar wybił szóstą, w pokoju chłopców każdy pilnował swoich spraw. Ginny Luna i Neville mówili o rzeczach, które kupią na ulicy Pokątnej w przyszłym tygodniu. Hermiona cicho pracowała nad pracą z mugoloznawstwa, a Ron leżał na łóżku, gapiąc się na sufit. Z kolei Harry włóczył się po domu, nie odzywając się do nikogo. Zjadł tylko trochę swojej kolacji, przeprosił wszystkich i odsunął się w samotności na górę do pokoju Hardodzioba. Kiedy otworzył drzwi, Hardodziob skoczył ku niemu i zatrzepotał skrzydłami, bardzo szczęśliwy, widząc kogoś. Większość czasu spędzał sam. Jedynie co dwa dni ktoś z Zakonu przychodził, żeby po nim posprzątać i dać jedzenie.

Harry lekko się ukłonił i hipogryf odpowiedział tym samym.

- Cześć Hardodziob, jak się masz? – zapytał Harry, głaszcząc mu pióra na głowie. Hardodziob spojrzał na Harry’ego swoimi smutnymi oczami. Harry wiedział o co chodzi. Wiedział, że Hardodziob tęskni za Syriuszem tak samo jak on. Siedział na łóżku w jego pokoju prawie przez godzinę. Było tego zbyt wiele – cały ten dom, Hardodziob – nie ważne jak bardzo się starał, nie mógł przestać myśleć jak niesprawiedliwe jest jego życie.

Harry nie mógł tego znieść. Czuł się winny. Zszedł na dół i znowu włóczył się po domu. W końcu wszedł do pokoju chłopców, ale nie odezwał się. Usiadł na swoim łóżku, rozwiązując buty.

Hermiona obserwowała go przez chwilę. Kiedy już nie wytrzymała, zebrała książki i podeszła do jego łóżka.

- Mogę usiąść?

- Jasne – odpowiedział nawet nie spoglądając na nią.

Usiadła obok niego i położyła rękę obok jego. Nic nie mówili i nie patrzyli się na siebie, ale trzymał jej rękę, zanim ją puścił i opadł na łóżko. Hermiona wiedziała czym się martwi, ale nie miała pojęcia jak do tego problemu podejść. Unikali tematu śmierci Syriusza przez całe lato, a pobyt na Grimmauld Place nie poprawiał sytuacji. Harry dusił to w sobie. Kiedy zaczynało się lato był w tym samym stanie, co teraz. Dzięki przeprowadzkom na chwilę o tym zapomniał. Hermiona zbliżyła się do niego, ścisnęła mu rękę i zapytała:

- Hej, myślałam, że może teraz skończylibyśmy wypracowanie z eliksirów. Pomogę ci, co ty na to?

Uśmiechnął się jak najszerzej potrafił, ale było to wymuszone, a ona o tym wiedziała.

- Nie mam teraz na to ochoty, dobrze? Zabierzmy się do tego rano, po śniadaniu – powiedział i wrócił do patrzenia się w ścianę. Hermiona wiedziała, że nie będzie chciał teraz odrabiać pracy domowej, ale spróbowała. Potrzebowała Rona; on musi jej pomóc. Poklepała lekko Harry’ego po nodze i podeszła do łóżka Rona. Właśnie wyjął swoje szachy i zaczął czyścić je starą skarpetką.

- Ron, potrzebuje twojej pomocy – powiedziała, siadając na brzegu łóżka.

Nie spojrzał się na nią, ale opuścił ramiona i przestał czyścić pionka.

- Co się teraz dzieje z Harrym?

Hermiona była porażona nieczułością Rona.

- Co się z nim dzieje? Czy ty mieszkasz na tej samej planecie, co my? Popatrz się na niego.

Ron westchnął i spojrzał się na Harry’ego, który zwinął się w rogu łóżka, wciąż patrząc się na ścianę.

- Musisz mu pomóc wyjść z tego dołka. Podejdź do niego i pogadaj albo zagraj w szachy. On musi zapomnieć o Syriuszu – powiedziała, teraz błagając Rona.

Spojrzał się w jej oczy, które wyglądały na tak przejęte, że nie mógł powiedzieć nie. Wziął szachy i podszedł do łóżka Harry’ego.

- Harry chyba nie idziesz już spać? – Harry przekręcił się i popatrzył na niego. Ron usiadł na łóżku, krzyżując nogi i rozłożył planszę. – Czas znowu skopać ci tyłek.

Harry bez entuzjazmu wyprostował się i zaczął układać swoje pionki.

- Tak, też tak myślę.

Grali w zupełnej ciszy przez około dziesięć minut. Harry nawet nie próbował podjąć walki. Po prostu przesuwał się i Ron mógł zabierać kolejne pionki po każdym ruchu.

Ron czasami zerkał na Hermionę, która cały czas gapiła się na Harry’ego. Zaczęło to go bardzo irytować, kiedy po drugiej grze Hermiona nie spuszczała wzroku z jego głowy. Było w nich to spojrzenie. Coś zmieniło się pomiędzy nią, a Harrym. W końcu go uderzyło, prysznic! Kiedy szedł pod prysznic tego ranka, książki Hermiony wciąż leżały na stole, a ona nigdy nie zostawiła ich tak na noc. Drzwi pokoju Harry’ego były otwarte. Otworzył usta ze zdumienia. „O nie, ona z nim spała zeszłej nocy!”

Trzasnął skoczkiem o planszę z trochę większą siłą niż było to potrzebne. Zabrał na swoją stronę królową Harry’ego. Skoczek wdarł się do zamku, uderzając o pionka. Zamek rozpadł się na duże kawałki.

Hermiona poruszyła ustami. „Porozmawiaj z nim”.

Ron patrzył się przez chwilę na swoich przyjaciół, aż jego oczy spoczęły na Harrym. Ścisnął szczękę, a jego głos ociekał od złośliwości, kiedy przemówił.

- Więc, Harry.

Harry nie podniósł wzroku z planszy.

- Tak?

Ron bawił się złamanym kawałkiem zamku i szybko zapytał:

- Powiedz… jak było?

- A co miało być? – powiedział Harry, przesuwając gońca. Spojrzał się na Rona, którego twarz paliła się od czerwoności. Ron nie odpowiedział, przygryzł dolną wargę, ale szybko popatrzył się na Harry’ego, a później na Hermionę, która przestała czytać. Skoczek w dłoni Harry’ego zaczął piszczeć, kiedy on ścisnął go mocno.

- No co miało być, Ron.

Krzyżując ręce i opierając się o ścianę, Ron zakpił z Harry’ego.

- No cóż, wydaje mi się, że nie było tak dobrze. Chyba powinienem się cieszyć, że niczego nie przegapiłem. – Usiadł krzywiąc się na nich.

Hermiona wstała i krzyknęła na niego.

- Ty idioto! Jak śmiesz tak mówić…

Podeszła do niego z uniesioną ręką gotową, żeby go uderzyć, ale Harry był szybszy.

To było to. Nie wiedział co się dzieje w środku, ale coś uderzyło go, kiedy usłyszał te słowa z ust Rona. Wiedział o co naprawdę pytał się Ron i nie mógł uwierzyć, że to powiedział. Zanim jego umysł się uspokoił, rzucił planszą od szachów w stronę Rona. Skoczek, którego trzymał w dłoni rozwalił się na kawałki. On i Ron zaczęli się szarpać, i spadli z łóżka na podłogę. Harry wylądował na górze i wymierzył trzy szybkie uderzenia w klatkę piersiową Rona.

Ron zaklął i zdołał skopać Harry’ego swoimi długimi nogami. Harry zanurkował do tyłu i wpadł na szafkę nocną, zrzucając książki i kubek herbaty na podłogę. Ginny i Luna krzyknęły i podbiegły do Hermiony, żeby ona też nie wdała się w bójkę.

- Przestańcie! Co się do diabła dzieje? Hermiono, dlaczego on się biją? – Ginny wrzasnęła na trójkę.

Harry wstał i popatrzył się na Rona.

- To wszystko co potrafisz, Harry? No chodź, bohaterze, nawet Ginny mocniej bije od ciebie!

Jego ostatni cios wylądował po lewej stronie szczęki Harry’ego, oszałamiając go na sekundę.

Harry zebrał się i uderzył Rona z uśmiechem na twarzy, z której spływała krew.

- Ja też mam nadzieję, że potrafisz lepiej bić, bo to było naprawdę żałosne.

- Och, nie martw się, czeka cię jeszcze wiele. Dorastałem z pięcioma braćmi, pamiętaj o tym. Skopię ci tyłek!

Z szybkością zarezerwowaną tylko na łapanie znicza, Harry uderzył Rona prosto w brzuch, zwalając go na kolana. Uniósł się ponad nim i mruknął do niego:

- Mogłeś mieć pięciu braci, ale ja miałem jedną rzecz – przerwał, spluwają krwią na podłogę – miałem Dudley’a!

Hermiona wyrwała ramię z ucisku Neville’a, uniosła różdżkę i wycelowała w obu chłopaków.

- Przestańcie albo was obu potraktuję klątwą! – Spojrzeli się na nią. – A teraz Ron, z czego tak się zgrywasz?

Wstał powoli i powiedział przez zaciśnięte zęby.

- Chodzi o ciebie i tego Cudownego Chłopca – puszczacie się za moimi plecami!

Ten post był edytowany przez Keyt: 27.08.2004 07:50


--------------------
"Kiedy czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć" - Paulo Coelho "Alchemik"

...Więc kimże w końcu jesteś?
- Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.
Goethe "Faust"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 26.08.2004 22:11
Post #33 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



Oooo, Ron i Harry biją się o Hermi? Nie no, nieźle się robi... laugh.gif

Ogólnie dalej fajnie, tylko nie podobało mi się to:

QUOTE
nie zdejmowała wciąż oczu z jego głowy


powinno być chyba "nie spuszczała wzroku", bardziej po polsku mówiąc....


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
AnDzIkA
post 26.08.2004 23:30
Post #34 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 20
Dołączył: 26.06.2004
Skąd: Zza gór, zza lasów




Witam!!
Ten Fick coraz bardziej mi się podoba! Myślę, że tłumaczenie jest poprawne(jeszcze nie mogę sprawdzić, może za parę lat...). Więc czekam na kolejnego, równie dobrego parcika,

Pozdrawiam i życzę natchnienia do tłumaczenia,
AnDzIkA


--------------------
"Oto nadchodzi ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana... Zrodzony z tych, którzy trzykrotnie się mu oparli, a narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca... A choć Czarny Pan naznaczy go jako równego sobie, będzie miał moc, jakiej Czarny Pan nie zna... I jeden z nich musi zginąć z ręki drugiego, bo żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje... Ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana, narodzi się, gdy gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca..."
HPiZF
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
madziula
post 27.08.2004 01:06
Post #35 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 63
Dołączył: 13.06.2004




A mi się niestety nie podobało...początek tak..aole koniec już nie..

Może i reakcja Rona była jak być powinna, bo to są cechy naszego rudzielca zazdrość i "nieokielznanany" blink.gif temperament..ale no czegoś mi tu brakuje
Właściwie nie wiem komu ja to mówie ,bo przecież Ty to tylko tłumaczysz..

P.S: ale i tak czekam na dalsze party..bo oglem opowiadanko jest spoko a twoje tlumaczenie naprawde dobre.. smile.gif


--------------------
"....And I give up forever to touch You...'cause I know, that You feel me somehow...You're the closest to heaven that I'll ever be...And I don't wanna go home righ now....
And all I can taste is this moment ...and all I can breathe is your life...'cause sonner or later it's over ...I just don't want to miss You tonight...."



"Życie,choć piekne tak kruche jest, wystarczy jedna chwila, by stracić je..."(*)


"Lece,bo chcę..lece bo życie jest złe,czy są pieniądze czy nie ,lecę bo wolność to zew...Lece bo wciąż Kocham Ciebie
...Kocham Cię..."
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Keyt
post 27.08.2004 07:48
Post #36 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 19
Dołączył: 17.07.2004




QUOTE (kkate @ 26.08.2004 22:11)

QUOTE
nie zdejmowała wciąż oczu z jego głowy


powinno być chyba "nie spuszczała wzroku", bardziej po polsku mówiąc....

Ale wstyd... ohmy.gif Nie zauważyłam tego, byłam już wykończona - a uwierzcie miałam ciężki dzień...

Już poprawiam.


--------------------
"Kiedy czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć" - Paulo Coelho "Alchemik"

...Więc kimże w końcu jesteś?
- Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.
Goethe "Faust"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Galia
post 27.08.2004 13:49
Post #37 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 249
Dołączył: 28.05.2004
Skąd: *From the land of stars *




Interesujące. Tłumaczysz dobrze trzeba przyznać. I jest to jeden z, drugi oprócz zbiorówki HP/Hg który nie przyprawia mnie o chęć kopniecia czegoś. czekam na C.D.


--------------------
Jestem myślicielką niezależną, wolną poszukiwaczką oazy nieskrępowanych istnień. Przemierzam pustynie w poszukiwaniu sensu... Czy odważysz się pójść za mną?

Myśli, marzenia, złudzenia. Moje życie...

Nie można dostać czegoś, nie tracąc czegoś w zamian.
Żeby coś otrzymać musisz poświęcić coś o podobnej wartości.
To zasada równoważnej wymiany.
To prawda o świecie...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Keyt
post 30.08.2004 21:41
Post #38 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 19
Dołączył: 17.07.2004




Ponieważ mnie wszyscy molestują co do następnej części, to muszę was trochę potrzymać w niepewności. Nie wiem kiedy będzie dalszy ciąg. Zaczyna się Sami Wiecie Co i MOŻE w drugim tygodniu września coś tam wkleję (jeżeli mój sor od matmy nie zrobi nam klasóweczki z funkcji liniowych) sad.gif . Naprawdę nie wiem, bo jeszcze nie napisałam ani zdania.

Pozdrowienia.

Ten post był edytowany przez Keyt: 30.08.2004 21:42


--------------------
"Kiedy czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć" - Paulo Coelho "Alchemik"

...Więc kimże w końcu jesteś?
- Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.
Goethe "Faust"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Keyt
post 12.09.2004 16:07
Post #39 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 19
Dołączył: 17.07.2004




Rozdział 4

- Co!

- Ron o czym ty mówisz? Nic się nie dzieje za twoimi plecami – krzyknęła Hermiona, uwalniając się z ucisku Ginny, Luny i Neville’a.

Ron stał i gapił się na nią, jego klatka piersiowa podnosiła się, a on próbował się w sobie zebrać. Harry miał wciąż ręce przygotowane do walki i zażądał odpowiedzi.

- Więc! Lepiej zacznij się tłumaczyć albo, przysięgam, zatłukę cię!

- No to chodź – powiedział Ron, robiąc krok naprzód.

Różdżka w ręku Hermiony trzasnęła, kiedy wskoczyła pomiędzy nimi.

- Nie, powiedziałam koniec walki.

Popatrzyła się na Rona z taką złością, że cofnął się kilka kroków.

- Odpowiedz na moje pytanie, Ron! O czym ty myślisz?

- Gdzie spałaś ostatniej nocy, ha? – powiedział Ron z lekkim drgnięciem brwi. Usta Hermiony otworzyły się szeroko i szybko spojrzała na Harry’ego. Kiedy patrzyli na siebie z tym samym zdziwieniem na twarzach i Harry potrząsnął ramionami.

- Zasnęłam w pokoju Harry’ego. No i co z tego! Nic się nie wydarzyło – powiedziała Hermiona, słysząc szepty Ginny i Luny za swoimi plecami.

- No jasne! Czy ja wyglądam na łupka? Dlaczego bez przerwy tak się na niego gapisz? Nie spuszczałaś z niego oczu przez ostatnie dwadzieścia minut!

Hermiona uderzyła go dwoma rękami i głos jej się załamał.

- No i co z tego! Nie jestem twoją dziewczyną! Nie muszę cię pytać o pozwolenie, żeby móc się na kogoś patrzeć albo lubić, więc przestań się zachowywać jak idiota!

- Proszę bardzo! Wiedziałem! – powiedział, wskazując na nią palcem. – Wiedziałem!

Hermiona szturchnęła Rona i uniosła różdżkę. Ron zaklął.

- Jak to się stało? Upadłaś do jego stóp i ogłosiłaś mu swoją miłość do grobowej deski czy po prostu chciałaś być pierwsza?

- Wspaniale! Masz to, o co prosiłeś!

Hermiona uniosła różdżkę w powietrze, ale zatrzymała się, kiedy Harry trzasnął Ronem o ścianę. Trzymał przedramię na jego brzuchu i przyciskał go mocno.

- Masz jakiś problem! My ze sobą nie spaliśmy! – wrzasnął na Rona. – Dlaczego musisz ją zawsze tak oczerniać? Tak jakbyś lubił sprawiać jej przykrość!

- Nie lubię.

- Tak właśnie robisz i robi mi się od tego niedobrze! Myślałem, że po balu nie posuniesz się jeszcze dalej. Nie chce słuchać jak mówisz do niej w ten sposób.

Ron uwolnił się od uścisku Harry’ego i spojrzał mu prosto w oczy.

- Dlaczego, jest teraz twoją dziewczyną?

- Nie, głupku, nie jest moją dziewczyną – powiedział powoli, patrząc się na Hermionę. W jej oczach był ślad niepewności i przez chwilę pokój wypełniła cisza. Harry odwrócił się do Rona i powiedział:

- Ja nie boję się jej o to zapytać, w przeciwieństwie do kogoś, kogo znam.

Patrząc się na niego z odrazą, Ron pokręcił głową.

- Zrobiłbyś to, prawda?

- A dlaczego nie – powiedział Harry. – Siedziałem cicho i patrzyłem przez dwa lata, że zachowujesz się jak kompletny idiota. Czy kiedykolwiek powiedziałeś jej co czujesz? NIE!

Ron rozejrzał się i poczuł się zawstydzony, że ta wiadomość została tak rzucona przed Hermioną. Westchnęła i włożyła różdżkę do kieszeni. Kiedy Ron w końcu na nią spojrzał, wyglądała na zawiedzioną.

- Spędziliście w tamtym roku całe lato – ciągnął Harry – powiedziałeś jaj? Nie! Byliście nawet prefektami i dalej nie miałeś odwagi, żeby się przyznać!

Ron odłożył swój wstyd na bok i wrzasnął na Harry’ego.

- Bo bez przerwy mówiła o tobie! Między czytaniem jednej książki, a drugiej, zawsze nawijała o tobie, a ja nie mogłem dojść do słowa. Zawsze było Harry to, Harry tamto! Zacząłem mieć tego dosyć!

- Może gdybyś zwrócił więcej uwagi na swoje obowiązki prefekta, moglibyśmy porozmawiać o czym innym! Nigdy mnie nie obroniłeś przed Fredem i Georgem! Dlaczego ja musiałam odwalać całą robotę? – wtrąciła się Hermiona, przybliżając się do niego.

Oczy Rona błysnęły.

- A więc dobrze.

Klasnął w obie dłonie i powiedział wysokim głosem.

- Och, Harry, ty też? Wiedziałam, wiedziałam!

Jego fałszywy uśmiech wyparował i posunął się bliżej w stronę Hermiony.

- Nigdy nie myślałaś, że jestem na tyle dobry, żeby zostać prefektem, prawda? Jak tylko zobaczyłaś odznakę myślałaś, że jest Harry’ego.

Usta Hermiony znowu się otworzyły i w końcu bąknęła.

- Nie, to był błąd. Po prostu źle oceniłam sytuację.

- A dlaczego tak sądziłaś? – Ron skrzyżował ręce, wyglądając na dumnego. – Może dlatego, że Chłopiec, Który Przeżył jest też Chłopcem, Który Dostaje Wszystko!

- Ron, wiesz, że nie! – zaprotestował Harry, kładąc rękę na ramieniu Hermiony.

Ron zmarszczył brwi i potrząsnął głową.

- Czy nie wystarcza, że jesteś najbogatszy i najsławniejszy? Musiałeś też odebrać mi Hermionę.

- Wcale nie! Co… - zaczął Harry, ale Ron mu przerwał.

- Zawsze tak jest, Harry! Pokonałeś Voldemorta na pierwszym roku w Hogwarcie. Na pierwszym roku! Później odnalazłeś Komnatę Tajemnic i zabiłeś bazyliszka. Uratowałeś Syriusza i wygrałeś Puchar Quidditcha. A w końcu wygrałeś ten cholerny Turniej Trójmagiczny! Co zostaje dla mnie? Nic, jestem tylko piątym kołem u wozu z głupimi czerwonymi włosami!

- Nigdy nie prosiłem o to, co mi się przydarzyło! - Harry krzyknął na Rona, paląc się w środku ze złości. - Myślisz, że lubię jak Voldemort na mnie poluje?

- Ale to z pewnością nie przeszkodziło ci zabrać mi sprzed nosa jedynej dziewczyny, która mi się podoba!

- Nie pamiętam, żebyś kiedykolwiek przyszedł do mnie i powiedział, co do niej czujesz. Więc dlaczego ja miałbym ci o tym mówić? – powiedział Harry.

- Ja nie musiałem nic mówić. Rozumieliśmy się.

- Nie pamiętam, żebyśmy kiedykolwiek rozmawiali o dziewczynach.

- Ja czekałem po prostu na odpowiedni moment – wymamrotał Ron, odwracając się od wszystkich. Hermiona opuściła głowę.

Harry patrzył na swoich najlepszych przyjaciół i pomyślał: „Może powinienem im powiedzieć o przepowiedni i będę miał to z głowy. Tak po prostu…”. Przestał, kiedy obrazy ze snu, który go odwiedził ostatniej nocy, powróciły. Te wszystkie ciała i słowa Dumbledore’a: „Umarli, bo o niczym nie wiedzieli! Nigdy im nie powiedziałem.” Wiedział, że musi to zrobić, ale nie teraz i nie w taki sposób.

- Posłuchaj, Ron – sprzeciwił się Ron. – Nie wiedziałem co się dzieje, ta cała psychoza, ale teraz nie zamierzam do tego wracać – Harry chwycił rękę Hermiony i popatrzył się na nią. – Bardzo lubię Hermionę. Powiedziałem jej to dzisiaj rano i chcę, żeby była moją dziewczyną.

Patrząc się na Hermionę, Harry ścisnął jej rękę.

- Zgadzasz się? – nic nie powiedziała, ale cicho przytaknęła „tak”, a on pocałował ją szybko w policzek. Drzwi pokoju otworzyły się cicho i Ginny, Luna i Neville wyszli. Kiedy zamknęli drzwi Ron rozejrzał się i zobaczył Harry’ego i Hermionę stojących razem i trzymających się za ręce. Zmarszczył jeszcze bardziej brwi i opadł cicho na łóżko.

Hermiona podeszła, usiadła obok niego i chwyciła jego dłoń.

- Ron? Dlaczego mi nigdy nie powiedziałeś?

- Nie wiem, dlaczego. Może myślałem, że to samo się jakoś rozwiąże i dostanę jakiś znak – powiedział i jego ramiona opadły. Na rękę Hermiony opadła pojedyncza łza. Ron głęboko westchnął i spojrzał na nią, a jej oczy były czerwone.

- Dlaczego on, a nie ja?

Hermiona powoli podniosła rękę, dotknęła jego policzka i delikatnie powiedziała:

- Ron, ja… ja nie wiem dlaczego, ale ty tez zawsze będziesz w moim sercu – wyciągnęła drugą dłoń w stronę Harry’ego, który chwycił ją i uklęknął przed nimi. Hermiona spojrzała głęboko w oczy Rona i powiedziała – jesteś dla mnie bratem, którego nigdy nie miałam. Nic tego nie zmieni.

- To jest jak pocałunek śmierci.

Harry nie mógł nic na to poradzić, ale uśmiechnął się.

- Przynajmniej nie powiedziała: „Czy możemy być przyjaciółmi?”. Osiągnąłeś status brata.

Hermiona spojrzała na Harry’ego, a jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Jak on mógł z tego zrobić żart?

Ramiona Rona zaczęły się trząść, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- Jesteś takim dupkiem. Wiedziałeś o tym?

Harry uderzył go w kolano. Oczy Rona zaświeciły się, pchnął Harry’ego i obaj wylądowali na podłodze. Zaczęli się bić i śmiać, aż w końcu Harry uderzył głową o szafkę.

Śmiali się z siebie przez kilka minut, kiedy Harry pocierał siniaka na swojej głowie. Hermiona sprawdziła, czy to nic poważnego. Ron wyciągnął do niego rękę i Harry chwycił ją. Stali tak przez kilka chwil i patrzyli sobie prosto w oczy.

- Przepraszam za to, co powiedziałem, Harry – skończył nieprzekonywująco.

Trzymali się za ręce w ten sposób, w jaki gracze Quidditcha podają członkom swojej drużyny, co jest znakiem braterstwa i przyjaźni.

- Już dobrze. Myślę, że to lato daje nam nieźle w kość.

Harry odwrócił się do Hermiony, objął ją i zapytał:

- Więc, nic ci to nie będzie przeszkadzało?

- Będzie, ale się przyzwyczaję.

Hermiona przytuliła ich obu do siebie i kiedy już mógł normalnie oddychać spytał się Harry’ego.

- Chyba nie masz nic naprzeciw, żebym z nią porozmawiał. Mam chyba coś do wyjaśnienia.

Harry przytaknął i pocałował Hermionę zanim wyszedł.



--------------------
"Kiedy czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć" - Paulo Coelho "Alchemik"

...Więc kimże w końcu jesteś?
- Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.
Goethe "Faust"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
KaFeCkO
post 12.09.2004 16:52
Post #40 

Unregistered









Wypas biggrin.gif dawno nic nowego nie bylo, wiec przeczytalam to z jeszcze wiekszym usmiechem na twarzy, niz zawsze biggrin.gif

QUOTE
Hermiona przytuliła ich obu do siebie i kiedy już mógł normalnie oddychać spytał się Harry’ego.


gdzies w srodku chyba powinien byc Ron tongue.gif nic wiecej nie rzucilo mi sie w oczy wink.gif


pozdrawiam :*
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 13.09.2004 22:00
Post #41 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



Ejjj, fajne.... biggrin.gif Nie no, ja to kocham ficki o H+Hr, więc i ten z chęcią czytam... fajnie się to ułożyło, tylko dziwne mi się wydaje, ze to wyznawanie uczuć nastąpiło tak.. nagle... to znaczy.. że Harry i Ron tak to wszystko przy Hemri mówili... Nie wiem, to mnie jakoś nie przekonało...Poza tym - OK, czekam na dalszy ciąg.

Pozdro dla wszystkich fanów H+Hr!!!!

Aha, KONIECZNIE wejdźcie na tą stronę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Miaka
post 13.09.2004 22:15
Post #42 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 64
Dołączył: 16.05.2004




Yyy....tak...co tu powiedzieć. Nie podważam Twojej zdolności tłumaczenia, bo ta na pewno jest na wysokim poziomie, skoro podjęłaś się takiego zadania. Fic jednak pod względem fabularnym nie powalił mnie na nogi, nie podoba mi sie moment w którym Harry prosi Hermione o...yy..."chodzenie" :/ fu.... Nie jestem zwolenniczką H/H, mimo wszystko gdyby ich..."romans" ukazany był w inny sposób, na pewno byłabym bardziej usatysfakcjonowana. Ale Twoje zadanie nie polega na uszczęśliwianiu mnie, tylko na tłumaczeniu, a to robisz dobrze. Więc jest ok. biggrin.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 17.09.2004 09:27
Post #43 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




pisz dalej
BŁAGAM!!!!!!!!!!!!!


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Eden_ka
post 18.09.2004 23:05
Post #44 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 149
Dołączył: 08.05.2003
Skąd: Neverland




Czytalam tego ficka jakis tydzien temu, ale nie skomentowalam, wiec teraz sproboje sobie przypomniec moje odczucia, hyhy...

Ogolnie opowiadanie niezle... Wydaje mi sie, ze dobrze to tlumaczysz, ale czasem sa jakies bledy stylistyczne, ktore rzucaja sie strasznie w oczy ( i co gorsze czesto zostaja nie poprawione, gdy ktos je wypisze...).
Teraz o tresci...
To 'cos' miedzy Harrym i Hermi fajnie sie rozwijalo, szkoda ze tak nagle doszlo do wyznan - przy wszystkich... ta klotnia miedzy Ronem i Hp mi sie nie podobala.. taka sztuczna byla... dobre ze sie (na razie) skonczyla! Czekam na nastepne czesci w nadzieji, ze beda tak dobre jak te pierwsze rozdzialy! Pozdrawiam tlumaczkę smile.gif


--------------------
user posted image
"While I crawl into the unknow - cover me
I'm going hunting for mysteries - cover me
I'm going to prove the impossible really exists" - Bjork
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nati
post 24.09.2004 09:49
Post #45 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Psz, pisz!!!! Błagam!!!!
Na wenę nutella.gif czekolada.gif czekolada.gif


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Miaka
post 25.09.2004 16:57
Post #46 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 64
Dołączył: 16.05.2004




QUOTE
Psz, pisz!!!!

Ona nie pisze....ona tłumaczy.... dry.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
harciomaniak
post 25.09.2004 17:35
Post #47 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 7
Dołączył: 11.05.2003
Skąd: Z Jastrzębia Zdroju, z Gryfindoru




NO TO TŁUMACZ!!!!!!!
I W NAGRODE ZA POPRZEDNIEGO PARTA
krowki.gif krowki.gif landrynki.gif landrynki.gif czekolada.gif czekolada.gif czekolada.gif czekolada.gif czekolada.gif
CZEKAM NA NASTĘPNEGO PARTA Z TŁUMACZENIEM czarodziej.gif


--------------------
"Nie lękajcie się (...) otwórzcie serca Chrystusowi"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Avin
post 29.09.2004 14:40
Post #48 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 50
Dołączył: 13.06.2004
Skąd: sama nie wiem, skąd się wzięłam;D




Spoko tłuczenie, tylko że parta dawałaś 12 września, a dziś jest 29! Ten fick jest świetny. nutella.gif czekolada.gif dla Ciebie, żebyś szybciej tłumaczyła.
Pozdro:*


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 06.10.2004 21:52
Post #49 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



Keyt, czy w ogóle będzie next??? blink.gif


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Keyt
post 07.10.2004 07:45
Post #50 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 19
Dołączył: 17.07.2004




Next będzie, jak tylko nie padnę ze zmęczenia albo nie będę ofiarą jakiegoś ataku terrorystycznego w Londynie.... tongue.gif


--------------------
"Kiedy czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć" - Paulo Coelho "Alchemik"

...Więc kimże w końcu jesteś?
- Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.
Goethe "Faust"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

3 Strony < 1 2 3 >
Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 29.03.2024 00:31