W moim zyciu napisalam tylko dwa wiersze. To jest wlasnie ten drugi. Mam nadzieje ze to juz na wstepie potraktujecie jako skromne przeprosiny za banaly ktore sie bez udzialu mojej woli tam wkradly. Pod wplywem czego pisany? Impulsu wczesnorannego albo poznonocnego.
***
w moim brudnym pokoju
bezdzietnym i bezustannym
z impetem impas nastaje
nienaganny
w moim asgardzie uniesień
bezśmiech i bezmiar bez końca
w bezżyciu w bezłzawym padole
bez słońca
mój pokój roztoczem usłany
uwstecznia sie w swym bezruchu
mój pokój implozją spętany
w bezduchu
No, morałem to to nie tryska.
Nie przepadam za taką poezją. Trudno jej do mnie przemówić. Ale nie uważam, żeby wiersz był przez to tragiczny. Bo nie jest.
Czuje ze nie powinnam sie w jakikolwiek sposob na jego temat wypowiadac, bo bedac jego tworca oczywiscie znaczenie widze w kazdym pojedynczym slowie. ;> A moral? Nie ma moralu. Przyznaje sie bez bicia. Jest sugestia, sytuacja, brak jednoznaczneg rozwiazania i oczywistego dopowiedzenia.
Przypomnialy mi sie slowa ktore slyszalam za kazdym razem kiedy pewna osoba ogladala moja prace - 'Nie jest tragicznie.' W jej ustach byl to komplement, mam nadzieje ze w Twoich tez nosi to pewne tego niamiastki
Poza tym ja nie jestem poetka. Niestety poezja dla mnie to jeszcze zbyt wysoki prog ;> Ale staram sie siegnac raz na jakis czas.
Nie, no ładnie calkiem.Ale ani nie rusza(poza bezdzietnym pokojem-bo to jest świetne), ani nie zapada w pamięć, ani nie przekazuje niczego ważnego.
Ale bardziej jestem na tak, niż na nie.
Mi się podoba. Bez zachwytów, bo to jest jednak sposób pisania, który znam i który oryginalnością nie powala, ale wszystko razem daje całość więcej niż średnią.
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)