Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Talk Show _ Praca, Bez Moralności

Napisany przez: em 19.07.2008 12:32

Tymon jedzie na Wyspy, Przem zmywa czekoladę z talerzy, ja czytam grafomańskie książki o historii lokalnej piłki nożnej

jakieś inne pomysły na zarobienie trochę grosza?

Napisany przez: Ludwisarz 19.07.2008 12:36

QUOTE
Tymon jedzie na Wyspy, Przem zmywa czekoladę z talerzy, ja czytam grafomańskie książki o historii lokalnej piłki nożnej


prawie jak Nasza Klasa Kaczmarskiego.

Napisany przez: Neonai 19.07.2008 12:41

ja będę w rodzimym biznesie robić, krzątać się między półkami księgarni.

Napisany przez: Miranda 20.07.2008 00:25

opiekunka na kolonii stylizowanej na hogwart. przebijcie mnie :P

Napisany przez: GrimmY 20.07.2008 02:34

QUOTE(TimmY @ 19.07.2008 11:36)
QUOTE
Tymon jedzie na Wyspy, Przem zmywa czekoladę z talerzy, ja czytam grafomańskie książki o historii lokalnej piłki nożnej


prawie jak Nasza Klasa Kaczmarskiego.
*


dobrze mi tu płacą, za co i tak wszak lubię

Napisany przez: PrZeMeK Z. 20.07.2008 11:04

QUOTE(Miranda @ 20.07.2008 00:25)
opiekunka na kolonii stylizowanej na hogwart. przebijcie mnie tongue.gif
*



user posted image
A co trzeba wpisywać w CV, żeby dostać taką pracę? tongue.gif


Zmywanie nie jest złe, tylko nudne. I nogi bolą.
A najgorsze w takiej robocie jest to, że wtrąca człowieka w stan bezmyślności - nie daje się nawet snuć jakichś niebanalnych refleksji :]

Napisany przez: abstrakcja 20.07.2008 15:37

Ja tam nie pracuję w wakacje. wink2.gif
Co prawda przydałoby się, bo spłukana jestem doszczętnie.
Ale nie da rady, bo ciągle gdzieś wyjeżdżam.
Poza tym chyba zbyt leniwa na to jestem, żeby jedyny czas wolny spędzać na myciu garów w knajpie czy rozdawaniu ulotek z plusa.
Nie, to stanowczo nie dla mnie. wink2.gif

Napisany przez: em 20.07.2008 16:16

masz jeszcze czas ;)
jakby nie praktyka, to chyba bym umarła z nudów.
poza tym, jeśli chcę gdzieś jechać, to niestety, ale muszę mieć na to pieniądze, bo w którymś momencie rodzice przykręcają kurek z gotówką i mówią: na życie ci damy, ale na rozrywki sobie sama zapracuj. więc siedzę i udaję, że umiem projektować strony internetowe, lol. przynajmniej praca w moich własnych godzinach i przy necie.

Napisany przez: Avadakedaver 20.07.2008 18:01

http://www.call4you.pl/onas.htm

Napisany przez: em 21.07.2008 15:52

http://www.multimedia-partner.com.pl/. ale tylko do jutra.

Napisany przez: Miranda 21.07.2008 20:41

http://www.czarodzieje.pl/

Napisany przez: vold 21.07.2008 22:05

Kasia, wkręć mnie! Ja chce zostać MARJANEM HAHAHAHAHAHA, bez kitu, zrobię se jakieś papiery na opiekunke i w przyszłym roku tam uderzam.

A ja w zoo robie, huhu.

Napisany przez: PrZeMeK Z. 26.07.2008 13:18

Aaa, chodzenie do pracy siedem dni w tygodniu zaczyna mi wykrzywiać psychikę. Zaczynam nienawidzić weekendów.

Napisany przez: em 26.07.2008 13:44

mogło być gorzej
mój ojciec ma zapisany w umowie nienormowany czas pracy. tygodnie po 15-16h w pracy to czasem norma, plus budzenie w środku nocy bo awaria i sobie mistrzowie zmainy rady nie dają

Napisany przez: Lilith 30.07.2008 10:20

pozdrowienia z pracy, w której mi nie płacą ;]

Napisany przez: hazel 30.07.2008 12:06

Praktyki?

Praktyki sux. Na szczęście od mnie nie wymagali, żebym zapieprzała miesiac za free, chociaż teraz też dostaję pensję kumulacyjnie, raz na 3 miesiące na przykład...

Napisany przez: MisieK 30.07.2008 13:14

ja już powoli rzygam pracą xD piątek to piękny dzień.

Napisany przez: Ludwisarz 30.07.2008 16:29

mcdonalds, subway, burger king, pizza hut czy szukac dalej?

Napisany przez: MisieK 30.07.2008 16:56

helipad.pl

Napisany przez: Lilith 31.07.2008 11:12

praktyki, praktyki, praktyki sraktyki kurcze, robię kawę, składam projekty, latam po urzędach, a do komputera usiadłam raz wczoraj na 5 minut ;]

Napisany przez: em 31.07.2008 12:10

nie martw się, ja w trakcie całej mojej praktyki przy kompie siedziałam raz, jak graliśmy w bombera sieciowo kiedy szefowie pojechali się byczyć ;d.

Napisany przez: PrZeMeK Z. 31.07.2008 12:30

A pijalnia czekolady Wedla miewa ostatnio dziwnych (ale dobrych) klientów. Dwukrotnie pewna pani zamówiła fondue (talerz kawałków ananasa, arbuza, winogron i borówek plus płynna czekolada do maczania owoców) za 40 zł i dwukrotnie oddała porcję niemal nie tkniętą. Nie muszę chyba mówić, jacy byliśmy jej wdzięczni, zajadając się owocami biggrin.gif
A wczoraj ktoś zamówił naleśniki z serem i w ogóle ich nie tknął. Dobre.

Napisany przez: Pawelord2 31.07.2008 13:37

QUOTE
Dwukrotnie pewna pani zamówiła fondue (talerz kawałków ananasa, arbuza, winogron i borówek plus płynna czekolada do maczania owoców) za 40 zł i dwukrotnie oddała porcję niemal nie tkniętą


w dupach sie ludziom przewraca, ot co ;]

moja recepta to w tym roku wyspy, spelnilem sen polskiego emigranta bo nic nie robie a jeszcze mi placa i co chwile dzial human resources dzwoni do mojego szefa z propozycja zwiekszenia moich zarobkow (szkoda tylko ze szef wie ze dal mi robote ktora nie wymaga nawet mojej obecnosci w biurze i konsekwentnie odmawia)
"...P..."

Napisany przez: Lilith 31.07.2008 13:56

e tam, teraz, kiedy funt to 4 zł bardziej opłaca się zarabiać w Polsce.

Napisany przez: Neonai 31.07.2008 14:08

no dobra, funt 4 złote, ale nadal zarobisz więcej niż w polszcze ;p

Napisany przez: Eva 31.07.2008 14:33

A ja siedze i nie zarabiam :d Za to za pol h zaczynaja mi sie nastepne zajecia.

Napisany przez: Child 31.07.2008 14:43

<jaraczk> pracuje w mcdonaldzie miesiac i slyszalem juz rozne nazwy: "makflałer", "makflary z lajonelem", "em si fluri", koles raz chcial raki (gdzie sprzedajemy krewetki), ale jak sie ziomek dzisiaj zapytal czy do picia w happy meal'u moze byc luksusowa to sie zalamalem...

Napisany przez: Pawelord2 31.07.2008 15:27

z ciekawosci - ile mozna zarobic w MCD na najnizsyzch szczeblach i ile srednio kaza wam dziennie pracowac?

Napisany przez: Ludwisarz 31.07.2008 15:33

Tutaj to z 5 funtow za godzine. Taka minimalna placa.

No coz, wlasnie dzisiaj dostalem odmowe z jednego miejsca pracy gdzie zlozylem. Wszedzie nie chca slyszec o pracy na miesiac, a juz wogole nie doszedlem do etapu kiedy zaczna mnie pytac o pozwolenie na prace, ktorego de facto nie posiadam jeszcze i nawet nie wiem jak zalatwic.
Jutro bedzie interview w kawiarni, ale akurat na jutro wyjezdzam, wiec dupa blada.
Wzialem kwestionariusz z McDonalda, Lidla.. Ide zaniesc kilka CV. Dupiasto. Strasznie zle sie czuje nie mogac znalezc zadnej pracy. Wszedzie szukaja raczej na stale, z doswiadczeniem itd.
Teraz siedze w kafejce w ktorej pracuje mlody Polak - ten to ma fajna robote. Przyjmuje kase za internet. I tyle. Bosko...

No nic. Ide walczyc dalej.

Napisany przez: Lilith 31.07.2008 21:00

Tymon, to nie mów, że na miesiąc.
i dalej utrzymuję, że lepiej teraz w Polsce, bo Anglia droga do utrzymania jak cholera, plus koszty dojazdu.
no chyba, że ktoś nie płaci za mieszkanie, bilet na samolot dostał gratis i żywi się suchym chlebem, to owszem owszem ;]
no i rzecz jasna mam na myśli pracę sezonową, gdzie nie dostanie się więcej niż 6 funtów/h
pracowałam kiedyś na promocjach i promocje alkoholowe to średnio 20zł/h
w Krakowie pracując w knajpie z samych tipów można zarobić od 1000zł miesięcznie.

Napisany przez: sabinka 04.08.2008 13:50

a po co pracowac? mnie mamusia robi codziennie sniadanko, potem sobie ide na rower, wracam na obiadek, potem sie stroje i disco. od tego sa wakacje!

Napisany przez: Eva 04.08.2008 14:27

Prowokacja czy ki bies?

Napisany przez: matoos 04.08.2008 14:52

Oby to była prowokacja.

Napisany przez: sabinka 04.08.2008 15:53

No mam nadzieje, ze sprowokuje was to chociaz do odrobiny myslenia? Kazdy z was jest super zmartwiony bo ma niefajna prace, bo nie moze znalesc pracy, no tragedia poprostu. i po co sobie marnowac takie super 2 miesiace zycia? ja sie wole poopalac i poskakac wieczorem.

Napisany przez: Neonai 04.08.2008 16:24

próbowałam napisać coś konstruktywnego, ale nie potrafię, zwłaszcza z opadniętymi rękoma.

Napisany przez: Child 04.08.2008 16:33

witkami? ;d

szukałem roboty na budowie, ale bez jaj - nawet za te 10 od godziny nie bede jako jeden z pieciu[!] stawiał sklepu o powierzchni około 1000 metrów[!!!]
To tak, jakbym sam miał postawic dom wiekszy od tego w ktorym teraz mieszkam :F

serio - codziennie przejezdzam kolo tego placu budowy i raz widzialem tam wiecej niz pieciu, szesciu chłopa - jak przyjechala dostawa betonu i rur a z nia kolejnych trzech pracy panów. czasem jakis majster sie pokaże.

Napisany przez: Eva 04.08.2008 16:51

No, myslcie troche! Ja nie wiem jak mozecie byc takimi głąbami zeby nie pasożytniczyc na rodzicach tylko zaczynacie zarabiac i sie usamodzielniac. Przeciez wszyscy spia na pieniadzach, to po co pracowac! Dysko dysko dysko bałns!

Napisany przez: matoos 04.08.2008 17:19

Jestem zbyt poważny żeby chodzić na dyskoteki. Nie bawi mnie takie prowokowanie do myślenia, zwłaszcza że nie każdy ma wakacje, albo chce wykorzystywać urlop na, jak to moja poprzedniczka ujęła, "dysko dysko bauns bauns". Twoja próba konstruktywnego myślenia poważnie zawiodła, droga Sabinko.

Also, serious cat is serious:

user posted image

Napisany przez: Miętówka 04.08.2008 19:48

A ja mam 13 lat a i tak mama powiedziała, że mam trochę pieniędzy sama zarobić, jak mam tyyyyle czasu.
No i zbierałam truskawki. I jagody.
Myślałam, że już nigdy nie domyję rąk i będę miała fioletowe palce do końca życia.

Napisany przez: sabinka 04.08.2008 19:51

no nie wyobrazam sobie zberania jagod w tipsach blink.gif

Napisany przez: em 04.08.2008 19:53

lulz, ja też nie.

Napisany przez: Miętówka 04.08.2008 19:57

Ja nie mam tipsów. laugh.gif
I paznokci długich też nie. Bo gram na fortepianie. I wogóle długie paznokcie są niefunkcjonalne smile.gif.

Napisany przez: Child 04.08.2008 20:00

tipsiorami mozna przeciez tak zajebiscie odcinac te małe jagódki, zamiast wyrywać je jak ostatni cham i prostak.

nie znacie sie, dziewczyny ohmy.gif

Napisany przez: vold 04.08.2008 20:23

ale ja ją rozumiem, pff. gdyby mnie było stać to też bym tak robił

Napisany przez: sabinka 04.08.2008 20:32

praktyczne , nie praktyczne - ale jaie sliczniutkie!!

Napisany przez: Lilith 04.08.2008 20:49

sabinka, albinka, czy inny stanisław?

Napisany przez: sabinka 04.08.2008 21:02

nie nadaje im imion, to byloby glupie

Napisany przez: Lilith 04.08.2008 21:07

hahahaha! dobre, dobre, na to bym nie wpadła ;] ale to może w temacie o tipsach.

Napisany przez: Neonai 04.08.2008 21:12

omg, ale jestem zła, rodzina mnie dręczy, a jak widzę takie posty i jestem podbuzowana to mam ochotę zabijać. SABINKO, zamilknij jeśli masz zamiar gadać o swoich tipsach lub dyskotekach.

Napisany przez: Ludwisarz 04.08.2008 21:53

tesknie za naprawde dobra prowokacja.
w stylu 30 letnia psycholozka podszywajaca sie przez miesiace za dziecko..

zieeew.

Napisany przez: Potti 04.08.2008 22:15

za dwoje dzieci naraz przecież!

Napisany przez: Neonai 05.08.2008 01:32

QUOTE(TimmY @ 04.08.2008 21:53)
tesknie za naprawde dobra prowokacja.
w stylu 30 letnia psycholozka podszywajaca sie przez miesiace za dziecko..

zieeew.
*


just wait 10 years :>

Napisany przez: PrZeMeK Z. 05.08.2008 07:55

Mnie najbardziej rozbawił "Stanisław" w poście Ewy. Obvious reference is obvious smile.gif
Skoro już offtopujemy. A co tam.

Zaczynam nie cierpieć mojej pracy. Lubię samo zmywanie, ale zaczynają coś przebąkiwać o tym, że będę jeszcze prasować obrusy. A takiego. No sorry - za 6 zł/h to ja tam tysiąca rzeczy robić nie będę.

Napisany przez: em 05.08.2008 10:18

po co wyznaczać terminy oddania projektu, jak się nie dosyła materiałów, kruwa no? po co mi ucinać urlop, jak wracam, a i tak nie mam co robić? :/.

Napisany przez: Pawelord2 05.08.2008 13:00

Przylacze sie sie do lamentow, sprzet ktory ma pracowac za mnie psuje sie srednio 2 razy w tygodniu, za kazdym razem inaczej. A dzisiaj ktos mi przestawil temperatury do jakich mial sie nagrzewac i gdyby nie boska opatrznosc to by sie calkiem spalil i byloby niefajnie...zawisc ludzka nie zna granic

Napisany przez: Eva 05.08.2008 14:16

QUOTE(TimmY @ 04.08.2008 21:53)
tesknie za naprawde dobra prowokacja.
*


No nie? Dysko i tipsy sa takie passe. Na bank w temacie o szkole napisalaby, ze ona sie nie uczy bo ma lepsze rzeczy do roboty, na przyklad lizanko we fiacie ze swoim menem a w ciuchach ze jej ulubiony autfit to rozowa latex mini z jeansowym motylkiem. Prowokacja, prowokacja, krolestwo za prowokacje!

Napisany przez: Ludwisarz 05.08.2008 14:23

Na przyklad abstrakcja moglaby byc calkiem niezla prowokacja swego czasu, ale to, ze jest jak najbardziej prawdziwa ze swoimi pogladami.. to jest absolutely amazing :)

Napisany przez: Ludwisarz 09.08.2008 22:44

http://www.flickr.com/photos/floyduk/sets/72057594102962289/

Napisany przez: Miętówka 10.08.2008 12:32

QUOTE(TimmY @ 05.08.2008 13:23)
Na przyklad abstrakcja moglaby byc calkiem niezla prowokacja swego czasu, ale to, ze jest jak najbardziej prawdziwa ze swoimi pogladami.. to jest absolutely amazing smile.gif
*



Abstrakcja też jest passe Bonnie rozwala swoją opinią na temat Muzyki Klasycznej laugh.gif .

Elva --> To już dwa królestwa za prowokacje.

Napisany przez: PrZeMeK Z. 11.08.2008 13:17

Ej, nie przychodźcie nigdy do pijalni czekolady na Wilanowie w niedzielę. Bo jak się dowiem, to wyjdę i mopem zatłukę.
Wczorajszy dzień to był koszmar. Niech przemówią fakty: po raz pierwszy, odkąd tam pracuję, miałem zapełnione naczyniami wszystkie cztery kosze od zmywarki plus stos naczyń w zlewie, drugi stos obok zlewu i jeszcze kilka drobiazgów na zapleczu.
Ugh.

Napisany przez: em 11.08.2008 13:21

spójrz na to z innej strony, wreszcie w pracy robiłeś to, na co cię zatrudnili

Napisany przez: sabinka 11.08.2008 14:27

Dokladnie em, dokladnie! Przemku, czego jenczysz, przeciez widziales na co sie piszesz, to czemu sie mazgajisz?

Napisany przez: Child 11.08.2008 14:34

0wnage!

Napisany przez: Eva 11.08.2008 14:50

pwn'd czarodziej.gif

Napisany przez: Lilith 11.08.2008 19:33

a ja dostałam dziś pracę w biurze i zaczynam od jutra biggrin.gif

Napisany przez: Miętówka 11.08.2008 21:09

Brawo!

Jakaś strona Inernetowa or something like that?

Napisany przez: Ludwisarz 11.08.2008 21:19

Dostalem wyplate!
Zostaja w moim miescie dluzej o tydzien!
Moge pojechac z nimi do Bristolu na kilka dni!

Napisany przez: Lilith 11.08.2008 21:32

QUOTE(Miętówka @ 11.08.2008 21:09)
Jakaś strona Inernetowa or something like that?
*


http://www.boguszewicz.pl/

Napisany przez: GrimmY 11.08.2008 22:34

QUOTE(TimmY @ 11.08.2008 20:19)
Dostalem wyplate!
Zostaja w moim miescie dluzej o tydzien!
Moge pojechac z nimi do Bristolu na kilka dni!
*


groteskowe postacie z Tymonowego carnivale ;)

Napisany przez: PrZeMeK Z. 11.08.2008 23:43

QUOTE(sabinka @ 11.08.2008 14:27)
Dokladnie em, dokladnie! Przemku, czego jenczysz, przeciez widziales na co sie piszesz, to czemu sie mazgajisz?
*


Nie kuś mnie, żebym Ci odpowiedział tak, jak mam ochotę.

Napisany przez: Lilith 22.08.2008 21:41

elo, właśnie wróciłam z pracy.
7:30 - 20:00
śpiewam i tańczę, zjadam chodzące mięsko i generalnie trochę jestem nie tego.

Napisany przez: Ludwisarz 23.08.2008 00:31

Podobniez, tylko ze ja padam na ryj, nie usmiecham sie i nie odzywam.
I zaczyna mnie wkurzac, ze slysze co 30 minut pytanie z ust jakiegos Angola "Przepraszam Pana, czy Pan sie dobrze czuje?"

Tak. Zmeczony tylko jestem.

Napisany przez: harolcia 23.08.2008 19:56

Tak jeszcze w kwestii sezonowej pracy. Robiłam tatuaże. Z henny. Dwutygodniowe XD. Szczęście, że to już się skończyło...

Napisany przez: BlackOmen 25.08.2008 22:02

ktoś z was w trakcie pracy musiał przenosić czyjeś zwłoki?

Napisany przez: GrimmY 25.08.2008 22:08

?:O

pracowałem kiedyś na cmentarzu i do tego bardzo krótko.

Napisany przez: BlackOmen 25.08.2008 22:15

ja w szpitalu i gdyby nie to że pieniądze do bani to całkiem, całkiem. było tam nie pracuje ani jedna normalna osoba każdy ma coś z głową

Napisany przez: Pawelord2 26.08.2008 13:07

Moze i nie nosilem ale w trakcie studiow mialem okazje pokroic ;]

Rok temu tez na praktykach z braku ciekaszych zajec wozilem ludzi na operacje i minela chwila zanim mi ktos uswiadomil ze zywych wozi sie raczej glowa do przodu niz nogami ;]
Ale praktyki jak to praktyki - nie wiazaly sie z zadnym zarobkiem ;/

Napisany przez: Pawelord2 02.09.2008 12:58

Anglia glupia jest ;/
Nie dosc ze czekam na wyplate jak na zbawienie ktore nie nadchodzi to sie jeszcze okazuje ze wspanialomyslnie zostalo mi potracone 400&pound; na rzecz podatku...zegnajcie wakacje na jachcie i drinki z parasolkami.
Ale na otarcie lez dowiedzialem sie ze moge sie starac o zwrot tych pieniedzy skladajac odpowiednie podnie w odpowienim okienku (grr...biurokracja) a podanie zostanie rozpatrzone i byc moze w ciagu pol roku (...) odzyskam co moje.

Myslalem ze moze jezyk podszkole - a tutaj albo polakow spotykam, albo hindusow ktorzy po angielsku mowia tak jak u nas dzieciaki z podstawowki.
Wole na czarno w truskawkach czy na budowie robic...

dobra, ulzylo mi, thx, bye ;]

Napisany przez: Avadakedaver 02.09.2008 15:01

ur welcome

Napisany przez: Ludwisarz 02.09.2008 15:17

Etam, narzekasz. Trzeba sie bylo na czarno zatrudnic, jak ja :P

Napisany przez: Ludwisarz 08.09.2008 17:04

Skończyłem pracować.

Jak pewnie wiecie - była to praca w wesołym miasteczku. Lecz nie zawsze było tak wesoło. Najtrudniejsza dla mnie była praca stricte fizyczna, gdzie momentami z bezsilności prawie płakać mi się chciało. Nie jestem strongmenem, a takiej pracy odemnie wymagano. Ponaciągane mięśnie, stłuczona kostka, dziesiątki zadrapań, skaleczeń i ubrań albo rozprutych albo niemiłosiernie zapaskudzonych smarami i węglem. Ostatnie 5 dni były jednak najcięższe, bo stwierdziwszy, że nie chcę wydawać 10 funtów na bilet w obie strony, wstawać 5:40 by w pracy być na 9 i wracać do domu chwilę przed północą (sprawdziłem jak to jest - męczy) - postanowiłem zostać z nimi i zamieszkać w wesołym miasteczku. Początkowo dostałem pomieszczenie w przyczepie kempingowej 2 m x 2 m z 2 piętrowymi łóżkami. Zamykane drzwi, żarówka - bomba. Następnego dnia przyjechała rodzina z Somalii i to oni tam zamieszkali - ja musiałem zamieszkać na pozostałe 3 dni w kabinie kierowcy w ciężarówce. Gdyby nie stała ona koło ruchliwej ulicy i miała zamknięte okna (jedno uchylone w 1/4) - byłoby miło. Ale uwierzcie mi - przez 2 długie dni rozstawialiśmy miasteczko, co jest ciężką, fizyczną pracą. W deszczu. Nie, że deszcz padał to czekaliśmy aż przestanie. Pracowaliśmy w deszczu. Dwa dni. Do cna przemoczone buty nie miały jak wyschnąć, toteż każdego kolejnego dnia po włożeniu świeżych skarpetek - musiałem wsunąć stopy do.. kompletnie mokrych butów o nienajlepszym aromacie.
Teraz może trochę pozytywów dla odmiany. Pięniądze nie takie złe, szczególnie dobre było to, że na czarno - żadnych rejestracji, podatków etc. - przez to jednak pracowałem poniżej minimalnej krajowej 7 dni w tygodniu średnio od 10 rano do 20 wieczorem. Carter's Steam Fair, bo takoż się zowie moje miejsce pracy, to naprawdę przepiękne wesołe miasteczko w stylu vintage, które praktycznie od marca do listopada co weekend odwiedza inny zakątek wielkiej brytanii. Atrakcje są naprawdę stare (100letnie silniki parowe zasilające np. karuzele czy konie tamże datowane n 60-70 lat) i piękne, bo właściciele naprawdę się przykładają i WSZYSTKO jest ręcznie malowane - a mają oni talent. Sami mieszkają w starych przyczepach, również vintage, które naprawdę w środku są ekstrawaganckie i po prostu klimatyczne. Carnivale, jednym słowem.
Ludzie. Pracownicy mojej części miasteczka to mieszanka kulturowa. Zaczynając od Irlandczyka ("Siemanko piknie" "Wanna vodka?"), przez londynskie murzynki z Jamajki, siwego anglika palącego co 3 minuty, reprezentację Republiki Południowej Afryki (w tym jeden niesamowity człowiek, z którym mam nadzieję jeszcze długo utrzymywać kontakt), myspace'owe british chikcs, afgańczyku-nietalibie, Bułgarze studiującym na Ukrainie, Angliku, który za tydzień ma ślub i również lubi żarty o Twojej Starej; na jamajczyku, który mnie nie lubił, a którego żoną jest Polka (nigdy nie odpowiedziała na moje "Dzień dobry"). A pośród nich Tim from Poland. Cheeky, always smiling weirdo. W pierwszych dniach posądzany nawet o homoseksualizm, co ja później się okazało - było wynikiem nadmiaru mojej energii (taniec z dziecięcą parasolką w deszczu w rytm rock'n'rolla) oraz nieudolnych prób naśladowania brytyjskiego akcentu. Dodam tylko, że w innej części wesołego miasteczka można było trafić na śladowe ilości Pakistanu czy jednego z afrykańskich krajów, gdzie językiem jest zestaw dźwięków podobnych do chrząknięcia, kasłania czy mlaskania.
Nie wszyscy jednak dobrze traktują foreignerów. Trzeba o tym pamiętać. Często padało pytanie po kilku minutach niezaobowiązującej rozmowy z klientami "So where are you from?" "Poland" - i teraz albo "Aha..." i jakoś rozmowa się urywała, albo rzadziej pracują-dla-mnie-polacy-dobrze-pracują lub "Lech Wałęsa!" tudzież "Cracow!", raz "Zielona Gora!".
All in all - skończyłem, teraz chwila odpoczynku, jakieś małe zwiedzanko i do domciu. Jest baaardzo dużo do opowiadania, ale komu by się chciało to czytać? :)

Napisany przez: PrZeMeK Z. 08.09.2008 17:10

No nam przeca!

Tymonie, szczerze współczuję warunków pracy. I pomyśleć, że ludzie wyjeżdżają "za chlebem" na całe lata, żeby żyć w niewiele lepszych warunkach...

Miłego wypoczynku, pozwiedzaj sobie muzeum Doctora Who i co tam jeszcze chcesz. A potem wracaj do nas, bo nam Ciebie brakuje!

Also:

user posted image

Napisany przez: Lilith 08.09.2008 18:46

duzo bym teraz dala za prace fizyczna na powietrzu, zamiast tego sleczenia godzinami w zamknieciu przed monitorem... ale jutro jade do Mszany Dolnej z jakimis papierami, wiec luz biggrin.gif
a vintage wesole miasteczko musie byc suuuper, chcialabym bym bardzo takie zobaczyc, pics!

Napisany przez: Neonai 08.09.2008 21:23

czytac? jakie czytac? spotkamy się przy piwku i wszystko opowiesz z detalami czarodziej.gif

ja mam co prawda pracę spokojną, czystą i nie muszę nadwerężac zdrowia, ale za to o ile mniej wrażeń ;p

Napisany przez: Avadakedaver 09.09.2008 22:01

ja miałem fajnie w lipcu. w pracy.
siedzi koleżanka której raczej nie lubiłem za szybką, rozłączyła się, wychyla i mówi do mnie
"tej, ale miałam pacjenta, pedał jak nic!"
nie wiedząc jak odpowiedzieć, rzuciłem banałem "a co, nie lubisz gejów?"
"nie" powiedziała - "wkurzają mnie"
podniosłem brwi i powiedziałem "o rly, a znasz jakiegoś chociaż?"
"tak, znam jednego."
"No to znasz już dwóch" odparłem pokazując pierścionek na palcu, po czym wydusiłem kolejny numer nie patrząc już na nią. Udawałem że jej nie słucham, ale wyraźnie słyszałem jak mowila "nie no, to moze mam takie uprzedzenia po tym jednym ktorego akurat nie lubię..."

Wiedziałem że będę tam tylko do koncamiesiaca wiec walilo mnie to co tam oni sobie o mnie myślą.

chyba juz wam o tym mowilem btw.

Napisany przez: PrZeMeK Z. 09.09.2008 22:06

Mnie nie mówiłeś biggrin.gif
Mistrz ciętej riposty!

Napisany przez: matoos 09.09.2008 22:16

Ej, mnie też większość gejów wkurza i co, zabronisz mi avadziu? tongue.gif

Spoko, ty mnie kiedyś wkurzałeś bardziej niż geje, a potem spotkałem cię w realu i chyba nawet trochę polubiłem wink2.gif

Napisany przez: Lilith 08.10.2008 22:11

skonczylam wlasnie pracę, łiiiiiiiiii!!!

Napisany przez: peter 08.10.2008 22:46

wstaję rano, idę do pracy. pracuję. albo coś. kończę w nocy. albo prawie. wracam do domu. siadam do pracy. kończę rano. idę spać (na chwilę - tak 2-4 godziny). wstaję. idę do pracy.
czy to już pracoholizm?
na szczęście studenty się zaczynają, będzie trochę przerw na hobby...

Napisany przez: Eva 08.10.2008 22:48

Hobby - ukladanie pytan na kola i wejsciowki? czarodziej.gif

Napisany przez: peter 08.10.2008 23:00

jakie tam koła? jakie wejściówki?
przecież to nudne.
poza tym ja projektowanie prowadzę. i nawet listy na nim z reguły nie sprawdzam.

Napisany przez: Lilith 08.10.2008 23:26

standard, standard, u nas na projektowaniu lista obecnosci pojawia sie na pierwszych zajeciach, po czym pan asystent uroczo gubi ją już na następnych ;] zresztą po co to komu, i tak widac, czy ktos chodzil czy nie.

Napisany przez: Eva 08.10.2008 23:31

U nas szczyt klimatyczny w grudniu, 2 tygodnie wolnego calkiem z czapy, wiec sie pilnuja i robia listy na wszystkich zajeciach, bo nie ma kiedy odrabiac. Koles od writingu jest nawet tak skrupulatny, ze juz teraz zapowiedzial inclass essay writing na 2h co 2 tygodnie, paragraph regularnie co tydzien i max 3 nieobecnosci (usprawiedliwione 2 + 1 nie), ale trudno sie dziwic, skoro takie masy mają problemy z tym na egzaminie.

A co do pracy to cos by mi sie przydalo, ale tak wlasciwie to nie chce zrezygnowac z weekendow z Dannym, a tylko wtedy moglabym jakas prace podjac. Chyba ze nie wiem, skladanie dlugopisow? :P

Napisany przez: peter 08.10.2008 23:50

a nie. gubić nie gubię, bo to zawsze jakaś pomoc przy przypominaniu sobie imion wink2.gif

za to praca mnie kiedyś wykończy. chyba, że wcześniej się zabiję na motorze. w sumie nie wiem, co lepsze...

Napisany przez: MisieK 09.10.2008 09:05

projekt platformy wiertniczej to zło.
I TO JESZCZE NA PAPIERZE !_!]
o nie ten temat, i chuj.

Napisany przez: peter 09.10.2008 09:49

czemu nie ten temat?
ten temat.
projekty to zło. fakt.
ale widziałeś kiedyś inny niż na papierze?

Napisany przez: hazel 09.10.2008 09:55

Na kalce.
Do tej pory mi niedobrze jak sobie przypominam dźwięk żyletki drapiącej po kalce.

A, no i w ramach kreatywności próbowaliśmy kiedyś drukować na folii, ale to był kiepski plan.

Napisany przez: MisieK 09.10.2008 10:00

bo to w szkolnym temacie miało być.
ja bym wolał jednak nie ołówkami jak teraz.

Napisany przez: hazel 09.10.2008 10:10

Ołówkiem to jeszcze da radę, nam kazali się bawić rapitografami, przeklętymi reliktami odległej epoki.

Cytując mojego 86-letniego profesora od budownictwa ogólnego: "na komputerze to możecie sobie pasjansa ułożyć, rysować macie się uczyć jak Pan Bóg przykazał, na kalce."
Zgroza.

Napisany przez: MisieK 09.10.2008 10:14

tya.
pieprzeni sadyści ;>

Napisany przez: hazel 09.10.2008 10:19

Też mi się zawsze zdawało, że prowadzący odczuwają jakiś sadystyczny rodzaj przyjemności patrząc jak się babrzemy w tuszu tongue.gif

A tak wracając do tematu, właśnie się dowiedziałam, że jedziemy na jakieś szkolenie jutro. Super, tylko że jestem chora i jadę na antybiotykach i z picia nici, więc wyjazd będzie odrobinę daremny. Swoją drogą, ciekawe, czy ktoś kiedyś wpadnie na oryginalny pomysł przeprowadzenia jakiegoś szkolenia na szkoleniu. Dopiero by się ludzie zdziwili.

Napisany przez: peter 09.10.2008 10:54

echhh, że Wam to tak przetłumaczę z drugiej (i trzeciej) strony barykady:
to ma głęboki sens wbrew pozorom.
komputer odmóżdża. pozwala na wyłączenie myślenia i skupienie się na klikaniu w kolejne punkciki. jest dobry do pracy - ale do nauki jakby słabiej. rysowanie ręczne uczy trzech rzeczy - precyzji, cierpliwości i myślenia o projekcie. tyle, że zaczyna się to rozumieć dopiero po dobrych paru latach pracy - w czasie studiów to rzeczywiście wygląda jak tortura.

a finalny projekt zawsze jest na PAPIERZE. kalka to tylko narzędzie ułatwiające rysowanie.

Napisany przez: hazel 09.10.2008 11:13

Nie rozumiem zupełnie założenia, że komputer odmóżdża. Przecież żaden program nie wykona za mnie roboty, nawet żeby "klikać w kolejne punkciki" też muszę wiedzieć, w jakie punkciki mam kliknąć. A ewentualne niedokładności dużo bardziej utrudniają pracę na późniejszych etapach niż przy rysunkach na papierze, więc precyzja i cierpliwość jest tu jak najbardziej na miejscu.
Nie do końca też wiem, co masz na myśli, pisząc o "myśleniu o projekcie". Bo co, jak rysuję w CADzie, to już nie myślę o tym, co rysuję?

Jestem w stanie zrozumieć, że o.m.c. architektów zmusza się do rysowania ręcznego. Bo to pomaga ćwiczyć rękę, styl czy co tam jeszcze. Ale w pracy konstruktora walory artystyczne mają, umówmy się, drugorzędne znaczenie. Od dwóch lat bez pracuję w zawodzie (no, prawie w zawodzie, instalatorem też mi się zdarza bywać), i jakoś nigdy nie ucierpiałam z powodu faktu, że narysowanie czegoś odręcznie to dla mnie szczyt poświęcenia.

edit: jak sobie tak teraz przeczytałam tego posta, to doszłam do wniosku, że wygląda to tak, jakby przemawiała przeze mnie gorycz z powodu niezrealizowanych ambicji. I coś w tym jest chyba...

Napisany przez: peter 09.10.2008 11:29

jakby Ci to napisać...
to nie tak, że robię z siebie jakiegoś szczególnego guru - nie mam takiego zamiaru. po prostu pamiętam, co o tym myślałem na studiach i potem (w zasadzie w trakcie), kiedy zaczynałem pracę. i trochę to moje zdanie ewoluowało (prawie 10 lat w zawodzie). z drugiej strony obserwuję również ludzi, którzy ze mną pracują (taki mój zbójecki obowiązek) i mniej więcej widzę co umieją i jak pracują. z trzeciej strony - obserwuję swoich studentów...

i generalnie jest tak, że CAD jest szybki, precyzyjny (jak się umie) i w zasadzie samo nadążenie za nim wymaga ograniczenia myślenia. jasne, że wiesz, jakie punkciki kliknąć - ale już czasu na analizę, dlaczego akurat te punkciki i dlaczego w takiej kolejności - to nie bardzo zostaje. podczas, kiedy sensem projektu studenckiego nie jest ZROBIENIE projektu, a jego ROBIENIE. CAD nie służy do robienia projektu. CAD jest po to, żeby ten projekt zrobić. ergo - zanim siądziesz do CADA - musisz wiedzieć co robisz. inaczej zostaniesz kreślarzem...

Napisany przez: hazel 09.10.2008 11:46

Doskonale rozumiem, do czego zmierzasz, studia mają nas nauczyć CO a nie JAK mamy projektować. Zgoda. Ale są tacy, którzy nauczą się projektować rysując ręcznie, bo im tak łatwiej, są tacy, którzy nauczą się projektować od razu przy pomocy komputera, bo tak wolą, a są tacy, co się w ogóle nie nauczą. I być może grupa uczących się rysować w sposób "tradycyjny" będzie miała ułatwione zadanie (idąc tokiem Twojego rozumowania) ale wybór powinien być zostawiony studentom.

W zasadzie domyślam się powodów demonizowania nauki projektowania na komputerze przez prowadzących. A dokładnie jednego powodu: większość osób, które oddawały projekty robione w CADzie, jak już nam pozwolili takie oddawać, nie zrobiła ich sama, tylko wykorzystała projekty zrobione przez tą część, która CADem posługiwać się umiała. I to jest ciężkie do wykrycia niestety, na krótszą metę przynajmniej, bo wiadomo, że w praniu wyjdzie, wcześniej czy później.

Napisany przez: peter 09.10.2008 12:04

tu się zgadzam. z pierwszą częścią.

z drugą nie bardzo. widzisz - ja wychodzę z założenia, że pracuję z dorosłymi ludźmi, którzy wiedzą gdzie są i co robią. wymagam oddania mi projektu - i w zasadzie w rzyci mam, czy był robiony osobiście przez studenta, czy został przez niego zlecony komukolwiek. ja jestem od tego, żeby przekazać jakąś tam wiedzę. ale zmuszać ludzi do tego, żeby ją przyjeli wbrew swojej woli? gdybym chciał się jeszcze bawić w pion śledczy i oceniać, czy to praca samodzielna, nie zostałoby mi z tego, co robię żadnej przyjemności. a to przecież ma być hobby...
w pracy zresztą mam to samo - chcę widzieć efekt pracy, środki prowadzące do jego osiągnięcia wiszą mi dorodnym kalafiorem (cytując Jacka Kaczmarskiego)

Napisany przez: hazel 09.10.2008 12:51

Też nie uważam, że do obowiązków prowadzącego powinno należeć sprawdzanie, czy praca została wykonana samodzielnie czy nie. Stwierdzam tylko fakt, że wielu woli się jednak zabezpieczyć, utrudniając studentowi oddanie projektu cudzego autorstwa. Utrudniając, podkreślam, bo znam i takich, którzy przerysowywali wydruki na kalkę.
U nas na wydziale ta paranoja posunęła się już tak daleko, że niektórzy prowadzący zabraniają oddawania nawet opisowej części projektu w formie wydruku (wiadomo, Mathcad, dobra podkładka i w ciągu 10 minut masz obliczenia i opis techniczny). Tylko, tak jak napisałeś, to już nie jest przedszkole, nie ma obowiązku szkolnego na posiadanie tytułu magistra. I trochę to śmieszne jest po prostu.

Może to wynika z polityki mojego wydziału. Kiedy ja zaczynałam, na 260 miejsc było 2,5 tysiąca chętnych. Z czego przyjęto 400. Z tego spora część to ludzie, którzy zdawali na budownictwo jako na drugi kierunek, traktujący ten kierunek jako zapychacz w drodze na wymarzoną architekturę (w większości, w mojej grupie na pierwszym roku było 11 osób, które się na architekturę właśnie nie dostały). Odsiew był duży, ale jak na ironię odpadły głównie osoby po technikach budowlanych, bo nie dawały sobie rady z pierońsko ciężkimi przedmiotami teoretycznymi (a na pierwszym roku są głównie takie) i nie miało znaczenia, że kasowali ludzi po liceach w zakresie przedmiotów zawodowych. Mam znajomą, która przez całe pięc lat studiów co rok startowała na architekturę, co rok się nie dostając, wiele osób poddało się, uznając, że jak już się zaczęło, to już trzeba skończyć. A jak - no cóż, są różne sposoby.

edit: W zasadzie drugi akapit można zignorować. To jest moje usprawiedliwianie się, dlaczego przez pół studiów zarabiałam robiąc projekty znajomym (a później też nieznajomym, jak się fama rozniosła).


edit2: ale pierdoły piszę, chyba nie najlepszym pomysłem było przyjście do pracy po nieprzespanej nocy, z gorączką i na antybiotykach.

Napisany przez: peter 09.10.2008 13:25

ja tam myślę, że w grę wchodzą kompleksy nauczycieli - teoretyków. nic mnie bardziej nie wkunia szczerze mówiąc...

QUOTE(hazel @ 09.10.2008 12:51)
edit2: ale pierdoły piszę, chyba nie najlepszym pomysłem było przyjście do pracy po nieprzespanej nocy, z gorączką i na antybiotykach.
*


no to spadaj do domu.

Napisany przez: hazel 09.10.2008 14:07

Gdyby nie to, że mam projekt na wczoraj, zawalony przez to, że przez trzy dni w łóżku zdychałam, to pewnie z domu bym nosa nie wystawiła.

Ale przynajmniej udało mi się wynegocjować pozwolenie na nieuczestniczenie w szkoleniu.

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)