Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

7 Strony  1 2 3 > » 

Koralina Napisane: 15.07.2007 20:57


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


A ja polecam Wrocławskie multikino:) Seans o 00:01 w premierową noc, elegancko z napisami.. W innych godzinach też są takie seanse - zapewne żeby dobić ludzi z poza Wrocławia tongue.gif

edit (bo nie chce pisać drugiego posta odnośnie tego samego):
http://multikino.pl/26065,2613,rezerwacja.html - repertuar na kolejne dni (multikino w Pasażu Grunwaldzkim) biggrin.gif
"Arkady" nie wyszczególniły informacji o seansach.
W heliosie widzę tylko dubbing (?).
A cinema city pewnie nie ma zaktualizowanej strony.
Słowem - jak ktoś jest z Wrocławia to powinien się kierować do Pasażu Grunwaldzkiego ;p
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #309493 · Odpowiedzi: 1563 · Wyświetleń: 148136

Koralina Napisane: 15.06.2006 08:33


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Dawno mnie tutaj nie było [trafiłam tu przez subskrypcje].
Zmieniacze czasu zostały zniszczone. Wszystkie. Poza tym wątpie, żeby Rowling zrobiła aż tak brutalne nawiązanie do trzeciego tomu - wszak w tamtej części przyrządzenia te odgrywały kluczową role, a Felix Felicis nie miał miejsca pierwszoplanowego. Dlatego się łudze, że jeszcze ma szanse się pojawić.
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #266284 · Odpowiedzi: 31 · Wyświetleń: 12790

Koralina Napisane: 06.08.2005 13:11


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Od pierwszego przeczytania szóstego tomu cały czas zastanawiam się nad potęgą Felix Felicis. Ile zdziałać może szczęście w natłoku niebezpiecznych wydarzeń, jak pokierować losami osób, które go zażyją? Działanie eliksiru obserwujemy dwa razy, raz po wypełnionej misji wyciągnięcia wspomnienia od Slughorna, za drugim razem słyszymy od Ginny, że dzięki niemu przyjaciele Pottera uniknęli śmierci. Czy samo pojęcie jest w stanie odmienić pozytywnie wydarzenia takie jak (np.) walka z Voldemortem, przechylić czare zwycięstwa w strone Harry'ego, lub zapobiec nieszczęściu, bądź nieoczekiwanym wydarzeniom? Od pierwszego tomu (jak zauważył Snape) Harry unika wszystkich kłopotów dzięki pomocy innych, a czy sztucznie stworzone uczucie mogłoby wspomóc ostateczną rozgrywkę o losy świata? I jaki byłby wkład tego eliksiru, gdyby Potter rzeczywiście go wypił?
Przyznam, że troche mnie nurtują te pytania i skłaniam się ku wersji, że Felix Felicis odegra jeszcze jakąś rolę w książce, co nie oznacza, że przypisać mu można końcowy sukces (wierze w częściowy happy end). Jak sami zauważyliśmy po wypiciu eliksiru Ginny mimo wszystko stoczyła walke ze śmierciożercą, ale wspomogło ją właśnie szczęście, więc Harry zaatakował zwolennika Voldemorta, dając jej możliwość ucieczki. Cały czas zmierzam do tego, co stałoby się, gdyby przed starciem z Voldemortem Potter był pod działaniem eliksiru. I tu nasuwa się pytanie - czy w ogóle doszłoby do tego spotkania? Istniałaby możliwość, że jeśli Potter nie mogłby wygrać z Czarnym Panem, eliksir nie pozwoliłby zbliżyć się mu do zadania. A jeśli nie, czy Felix Felicis za pomocą szczęścia może wspomóc zdolności Harry'ego i pokierować nim tak, aby zmalała czujność Lorda V. i Potter by wygrał? Troche to wątpliwe, bo jak wiemy z pierwszego tomu, Harry pod wpływem szczęścia zapobiegł tylko szybszemu odrodzeniu Voldemorta, co nastąpiło trzy lata później - z czego wynika, że szczęście działa krótkotrwale i może odwrócić się od osoby, która się nim posługuje. Druga rzecz, która mnie zastanawia - czy da się oszukać szczęście i przemienić je w pecha, jeśli nie posługuje się nim? Harry miał możliwość nie udania się na błonie pod działaniem eliksiru, lecz to uczucie dotyczy bezpośrednio jego, a gdyby tak potężny czarodziej jak Tom R. posłużył się magią, by zapobiec szczęśliwej passie wybranego? Tu przydałoby się przytoczyć samo pojęcie szczęścia, którego niestety w HP nie znalazłam (co nie oznacza, że go nie ma, mogłam szukać niedokładnie). Możliwe, że człowiek nie ma głębszej władzy nad tym, ale skoro jest sam eliksir, musi być ono nieobce czarodziejowi..

Jak wiemy z szóstego tomu, nie można nadużywać Felix Felicis i zastanawia mnie, dlaczego Rowling o tym wspomniała, czy miała konkretny cel? Przecież jeśli nigdy ta mikstura nie pojawiłaby się już w książce, głębsze informacje wydawałyby się nieistotne. Powracam znów do moich przypuszczeń, jakoby miałoby to pojawić się jeszcze w historii w bardziej znaczącej roli.
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #231727 · Odpowiedzi: 31 · Wyświetleń: 12790

Koralina Napisane: 16.07.2005 09:48


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


http://en.wikipedia.org/wiki/Harry_Potter_...lf-Blood_Prince

W wersji angielskiej streszczenia niektórych rozdziałów 6 tomu - wszystko pewnie pojawi się w późniejszym czasie.
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #226672 · Odpowiedzi: 50 · Wyświetleń: 20992

Koralina Napisane: 04.06.2005 18:50


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Najpierw polecałabym udać się do podforum "VI tom", tam poruszona była ta kwestia. Potraktowałam to jako spoiler, tekst poniżej (dla chętnych) należy podkreślić.

Śmierć jest początkiem nowej, szczęśliwej drogi, aczkolwiek warto zauważyć, że Harry ma do spełnienia ogromną misję, a zabijając Pottera tym samym Albus wykluczyłby możliwość wygrania wojny - tak, jak nakazało przeznaczenie (przepowiednia).
Twoje pytanie łączy się z wątpliwościami "dlaczego Voldemort nie umarł podczas narodzin Harry'ego?" - przecież czarnoksiężnik nie miał obrony w postaci matki, która oddała za niego życie i narażony na los człowieczy mógłby umrzeć od zaklęcia, które nie zabiło niemowlaka. Według mnie, wyzuwając się ze wszystkich pozytywnych emocji, zamykając rozdział (zmieniając nazwisko) odmienił swoje życie stając się czymś, co nie jest człowiekiem i nie można zabić go negatywnymi emocjami, dzięki którym istnieje. Nie mógł przetrwać w ciele Pottera, bo znajdowały się tam uczucia, którymi pogardza i które są w stanie go unicestwić - nadal nawiązując do przepowiedni Trelawney. Tak jak dementor, Voldemort zbudowany jest tylko ze zła, a chęć zabicia (avada kedavra) zamiast zniszczyć, mogłaby go tylko wzmocnić (wcześniej tego nie zrobiła, bo zaklęcie odbiło się dzięki dobru). Gdyby dyrektor posłużył się negatywnymi emocjami (chęć zadania bólu) nie zniszczyłby czarnego władcy, on znów powróciłby za jakiś czas, kiedy profesora może już nie być, poza tym przeznaczenie opóźniałoby się. Zła nie da się niszczyć złem, w rezultacie stajemy się tacy sami jak ci, którym pragnęliśmy odebrać życie - nawet za cene śmierci innych, bezimiennych ludzi.
Uśmiercając Harry'ego odebrałby nie tylko światu osobe, która może powstrzymać fale zła, ale także zniszczył potrzebną iskierkę dobra i splamił swoje dłonie krwią niewinnych.
Jeśli chodzi o obrone, którą mu zapewnia: chce przygotować Pottera do dnia, w którym dopełnić się może przeznaczenie, do ostatecznej rozgrywki. Harry nie jest (emocjonalnie) gotowy do ostatecznej potyczki, nie rozumie, że tylko dobro moze powstrzymać zło - na tym etapie chciałby zabić Voldemorta w sposób haniebny.

Druga ewentualność, która przyszła mi przed chwilą do głowy: w Harrym nadal istnieje ochrona Lily, dzięki której (np.) Vernon nie mógł zadać bólu Potterowi w pierwszym rozdziale piątego tomu. Voldemort odrodził się także z krwi wroga, więc nikt (oprócz nich samych) tak naprawdę nie może ich unicestwić. Między światem a P.&V. istnieje bariera, której nie może przekroczyć Albus ani nikt inny - oni sami w ostatecznej walce zginą, a próbując zabić potwora zaklęcie znowu mogłoby się od nich odbić i ugodzić tym razem w Albusa.
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #222799 · Odpowiedzi: 93 · Wyświetleń: 37178

Koralina Napisane: 27.05.2005 23:00


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Temat mnie o tyle zaintrygował, że pojawiła się plotka na temat rzekomej śmierci Dumbledore'a w szóstym tomie, a praktycznie całe podforum poświęcone jest zgadywance, a ja próbowałam to najlogicznej jak potrafie uzasadnić. Twierdzisz, że pozbawione jest to sensu - można powiedzieć, że prawie wszystkie tutaj tematy nic nie wnoszą, aczkolwiek mnie ciekawią opinie innych o tym, co może się wydarzyć. Nie lubię jedynie wymieniania powodów, bez uzasadnienia, bo wtedy prawdopodobieństwo dobrego strzału jest takie, jak wygrana w Lotto.

Rowling zaktualizowała swoją stronę i w dziale plotki napisała, żeby czekać na oficjalne wydanie HBP i mieć na uwadze, że łatwo jest puścić plotke mówiącą o przeciekach związanych ze śmiercią w 6 tomie. Nie chciała skomentować ich dokładniej, bo nieuniknione byłoby zdradzenie fabuły - albo mówiąc, że Dumbledore umrze albo nie.
Czytając między wierszami, wydaje mi się jednak, że Jo dała nam do zrozumienia, że jednak nie Dumbledore umrze w VI części. Ale tego nie można być nigdy zanadto pewnym.
Zastanawiałam się dzisiaj, i doszłam do wniosku, że podejrzane zachowanie ludzi może być wywołane okładką brytyjską, na której Harry z Dumbledorem stoją w ogniu, co może symbolizować wojne. Albus jest potężniejszy od Pottera, więc można się domyślić, że ochrania go - stąd pomysł, że zginie.
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #222366 · Odpowiedzi: 29 · Wyświetleń: 13421

Koralina Napisane: 26.05.2005 20:39


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Mogłabym prosić o uzasadnienie?
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #222210 · Odpowiedzi: 29 · Wyświetleń: 13421

Koralina Napisane: 24.05.2005 22:22


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Napisze na wstępie, że temat nie jest konkretny, bo wiem, że na stronie głównej forum wyświetla się ostatni temat z postem, a niektórych nawet plotki drażnią.

Jak donosi gazeta "This is London" (http://www.thisislondon.co.uk/news/articles/18829632) w miasteczku, gdzie drukują 6 tom Harry'ego Pottera wiele ludzi stawia duże pieniądze na śmierć A. Dumbledore'a w następnym tomie powieści, a istnieją domysły, że są przecieki związane właśnie ze śmiercią dyrektora. Na razie jest to niepotwierdzona plotka (i zapewne taka pozostanie do lipca), ale chce rozważyć w tym temacie, jakie skutki niosłaby za sobą śmierć profesora.
Jak wiemy, od samego początku opowieści Dumbledore ma określony stosunek do Pottera, stawia na jego drodze przeszkody, które Harry potrafi przezwycieżyć ucząc się przy tym wytrwałości życiowej i poszerzając horyzonty umysłowe wiedzą o świecie, która może pomóc mu w przyszłej walce z Voldemortem. Przez całą serie bacznie obserwuje każde posunięcia Pottera i w najbardziej potrzebnym momencie zjawia się, oferując własną pomoc (Kamień Filozoficzny, gdy Hermiona informuje Dumbleodre'a a zajściu w lochu a on wie dokładnie o co chodzi). Jest dla niego też podporą fizyczną, autorytetem i świadomością, że na Ziemi istnieje ktoś, kto może mu pomóc w przezwyciężeniu zła, zapewnić "spokojniejszą teraźniejszość", jeśli jego życie można określić takim mianem. Jeśli umarłby już w kolejnej części (co szczerze mówiąc byłoby dla mnie zaskoczeniem, obstawiałam 7 tom) jego rola byłaby równie znacząca:
- Odejście Dumbledore'a skłoniłoby Pottera do podjęcia radykalnych kroków, wiedziałby, że kolejni ludzie umierają i aby przerwać ogniwo musi zmierzyć się z przeznaczeniem (ostateczna walka).
- Zabrakłoby obrońcy i musiałby nauczyć się działać samotnie, a także podejmować decyzje, które niosłyby zamierzone przez niego konsekwencje. Jego postawa stałaby się zapewne bardziej dojrzalsza, a Rowling sama powiedziała "że nie chce zostawić Harry'ego w stanie stałej niedojrzałości".
- Jako pełnoletni czarodziej (warto zauważyć, że nim się stanie w siódmym tomie) musiałby walczyć o świat, o Hogwart, którego nie broni już strach Voldemorta do profesora. Mógłby poprowadzić GD do walki, do obrony wspólnego świata.

Zastanawia mnie też, dlaczego Dumbledore usłyszał tą przepowiednie, a nie inna osoba, której będzie ona bardziej dotyczyć? Może właśnie dopełnienie jej (czyli śmierć Voldemorta lub Harry'ego) ma nastąpić po odejściu profesora, którego misja po ujawnieniu jej Potterowi kończy się na Ziemi? Przez całe pięć lat pobytu w szkole ochraniał chłopca od brutalnej prawdy, od śmierci i większych ran fizycznych. Gdy Harry zdał sobie sprawe z zagrożenia, jakie ciąży na jego barkach sam musi porzadzić sobie z ciężkim losem i zwracanie się z pomocą nie pomoże mu wiele, bo wojna toczy się między nim a Czarny Panem a rola Albusa jakby się wypełnia. Ochraniał przez cały czas Harry'ego a gdy ten dorósł do walki może spokojnie odejść i powierzyć odpowiedzialność za los dobra na barkach chłopca, który przeżył i który może pokonać zło. Nie przypadkowo on usłyszał od Sybilli te słowa, bo właśnie D. miał doprowadzić do ostatecznej rozgrywki, a gdyby nie umarł w szóstym tomie cały czas Harry miałby świadomość, że istniej ktoś kto broni go od Voldemorta, a właśnie ta ochrona musi być złamana w ostatecznej grze o losy dziejów świata czarodziejów.. Potter nie może zwracać się o pomoc fizyczną do innych, bo w przepowiedni nie ma mowy o osobach pośrednich, a gdyby D. przeżył, zapewne tak by zrobił. Wsparciem emocjonalnym zajmuje się Ron z Hermioną a inne nie wiele zda się w ostatecznej rozgrywce.
Tak więc moge uargumentować moją teorie, potwierdzającą tą plotkę. Czekam na podważenie moich słów albo ich potwierdzenie (podając powody takiego toku rozumowania).
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #222095 · Odpowiedzi: 29 · Wyświetleń: 13421

Koralina Napisane: 15.05.2005 15:13


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Jest to pierwsza opowieść, którą udało mi się w pełni spisać. W moim stylu można dostrzec bardzo dużo opisów, co niektórych wybitnie razi - lojalnie ostrzegam. Opowiadanie nie jest typowym romansem, nie ma namiętnych scen, należy do spokojnych - a jednak w spokoju potrafi zrodzić się głęboka miłość. Zapraszam do czytania..

Chwile Ulotne

Ciepłe, wiosenne promienie słońca delikatnie gładziły polną ścieżkę. Migocące promyki niczym płomienie myśli powoli przesuwały się przez zasłonę usłanego kwieciem świata, jak gdyby naznaczając go własną kroplą zadumy. Oddech wiatru i odgłosy porannego wzburzenia stanowiły akompaniament dla wszystkich myśli, jakie próbowały przedrzeć się przez jasną krainę. Tak naprawdę trudno było dostrzec cokolwiek, nie wkraczając marzeniami do błękitnych pól marzeń i liści, na których wyryte było niejedno wspomnienie. Każde spojrzenie na istny raj sprawiło wrażenie odległego od codziennej szarugi, od słońca, które pozostawia wieczorami po sobie tylko ognistą łunę.
Na dworze rozchodził się delikatny śpiew słowika, zagłuszający już od wielu sekund krzyk nocy. Młoda pani, o oczach niczym gwiazdy usianych tysiącem blasków i włosach, po których tańczyły łagodne promyki stała niczym róża, zakochana w miarowych odgłosach kopyt. Delikatny szelest jedwabiu i włosów koloru bezgwiezdnej nocy sprawiał wrażenie drugiego świata, któremu towarzyszyć mógł tylko uśmiech. Ścieżka, na której wyryte były ślady niejednych stóp naznaczona była jej smukłą postacią i pięknem, jakie w niej płynie. Była jak młody liść, targany lekkim podmuchem wiatru, jak posąg o twarzy wdzięcznej a zarazem dumnej. Jej spojrzenie przykryte było płaszczem, niczym gęsta trawa mieniąca się o świcie. Delikatnie stąpała, pozostawiając na drodze jedynie zatarte przez śpiew poziomego ruchu powietrza wspomnienie, które obudzić mógł tylko ktoś, o sercu koloru świeżego lata.
W oddali, gdzie poranny półmrok przysłonił każdy skrawek dziecięcej natury, przechadzał się melancholijny mężczyzna, jakby zagubiony w południowych odgłosach życia. Złoty blond jaśniał w delikatnym słońcu, a bursztynowe oczy zapatrzone były w odległy punkt, naznaczony jakby piętnem głębokich emocji. Jego miarowy oddech a zarazem drapieżny wyraz twarz świadczyła o wielu drwinach losu, jakie przytrafiły się na jego drodze. Atmosfera przyprawiona stanowczym chodem i odgłosem unoszących się kroków wydawała się jeszcze bardziej ciężka, niż parę chwil temu. Zatrzymał się, a świat zamarł w ułamku sekundy, zataił się w istocie czasu, odszedł do krainy zapomnienia. Chłopiec wyglądał jak młody król, władający ogromną krainą a jego oczy otwierały daleką drogę do najdziwniejszych zakątków duszy. Przez jego usta przedzierały się raz po raz ostre słowa, które raniły nieodwracalnie dziewiczą naturę. Zaszło momentalnie słońce, i tylko jego sylwetka zachowała cień poprzedniej atmosfery.
Przechadzając się przez morze soczystej zieleni i zwierząt, nie mógł nie zauważyć nieruchomej sylwetki, wpatrzonej z upodobaniem w równinny krajobraz. Gdyby nie była ona cicha, pełna czaru a zarazem bezgranicznie oddana swojemu zajęciu minąłby ją, dostrzegając jedynie ciemny zarys delikatnej figury. Przystanął jednak mimowolnie, i jakby odczytując jej najgłębsze pragnienia rzucił dwa, na pozór niewinne słowa:
- Czego wypatrujesz? - i dopiero po chwili uzmysłowił sobie wagę swojej wypowiedzi. Jego twarz przybrała gorzki odcień szkarłatu, pomieszanego ze starym odbiciem gniewu.
Dziewczyna wydawała się odległa od przyziemnych pytań, jak gdyby wędrowała po bezkresnych ścieżkach młodzieńczej wyobraźni i odnajdywała w tym ukryte spełnienie pragnień. Nie odpowiedziała odrazu, coś pociągało ją bardziej od zawstydzonego osobnika. Tylko co?
Chłopak już miał się oddalić, odejść w zapomnienie, gdy z delikatnych, pachnących rumiankiem ust w powietrze zostały wysłane proste, dźwięczne słowa:
- Przypatruje się księżycowi, odbitemu w tafli jeziora. O tej porze roku jego zarys wydaje się jeszcze bardziej wyraźny, niż jesienią.
W oczach przyszłego mężczyzny odbiło się coś na zasadzie zdumienia, zalanego odrazu gorącą falą gniewu. W przeciągu najbliższych 150 km nie było ani najdrobniejszej sadzawki. Spojrzał na nią ulotnie, i gdy miał coś wypowiedzieć, ona odgadując jego myśli rzuciła na odchodnym:
- Jezioro jest jeszcze piękniejsze, niż może ci się to wydawać. Jego blask może ujrzeć każdy, którego wzrok nie mylą ówczesne złudzenia - powiedziała, pozostawiając po sobie tylko świeżo zerwany płatek róży.
Nastolatek przyjrzał się mimowolnie kształtnej niewieście i nie zastanawiając się dłużej nad niczym, rzucił na odchodnym "wariatka" i udał się w kierunku starego, pięknego drzewa. Coś go w niej intrygowało, tylko nie mógł jeszcze zrozumieć, co tak naprawdę.

Wiosenne promienie słońca wydawały się tylko odległym marzeniem w świecie, przepełnionym jesienną mieszaniną barw. Minione chwile traktowane były jak coś zupełnie nierealnego, obróconego w nicość przez szybki bieg wydarzeń. Dla młodzieńca spotkana dziewczyna była tylko lekkim draśnięciem duszy, ciepłym oddechem losu, który na zawsze zapragnął odpłynąć do bezkresnych krain jego wyobraźni. Cichy szelest jej włosów powoli odlatywał do krainy zapomnienia a serce wypełniało się uciechą dla otaczającej natury. Kochał jesień i wszystkie dni, jak się z nią wiążą.
Przechadzał się kiedyś w zadumie po złotych łąkach, odnajdywał odbicie uśmiechu w nerwach przyjaciół, wodził palcami po łagodnej powierzchni blaszki. Wyostrzone zmysły ciepło reagowały na każdy znak, wysłany przez panią naturę - a było ich wiele, począwszy od dostojnych ruchów skrzydeł odlatujących bocianów. Gdy tak przemierzał ucieleśnienie marzeń, kraj idealny, w którym nie istniała zazdrość i pycha, zdał sobie sprawy z wielu uśmiechów losu, jakich wcześniej nie dostrzegał. Nie był samotnym ogniwem w wielkim świecie, posiadał wiarę w drugiego człowieka i wartości nadane przez prawdę, nadzieję na drogę, rozpostartą przez dobre intencje a także miłość do życia i gwiazd, rumieniących się błękitnym blaskiem. Niczym na skale, na jego twarzy wyrył się łagodny uśmiech, który miał mu towarzyszyć przez najbliższe, długie godziny..
Przechadzając się wolno po stepach własnej, wyimaginowanej wyobraźni natrafił na smutną a zarazem tajemniczą przeszkodę, na której ramionach spoczywał złoty szal, utkany z liści. Jak delikatny kwiat poranka, łaskotany radosnym oddechem drzew stała samotna i głucha na wołania wiatru. Zapatrzył się w nią, licząc odbite na jej sylwetce odcienie złota i jak gdyby śpiew słowika zachęcił go do dalszego posunięcia, podążył za starą znajomą, której obraz znów wypełnił jego wnętrze. Posuwał się powoli, jakby każdy krok odejmował z jego hardego serca życiodajną odwagę. Istota stojąca na polanie, nie przerywając własnej czynności, lekkim ruchem dłoni nakazała mu poruszać się za własną sylwetką, jaśniejącą w porannym słońcu. Stąpali miękko po łagodnej ścieżce, jak gdyby odgradzając własne postacie od całego świata. Nic nie liczyło się poza ich duszami, zjednoczonych w górnolotnych uniesieniach a zarazem odległych od przyziemnych spraw, jak młode drzewa. Byli bardziej sobie bliscy niż dwa płatki róży, złączone w lekkim powiewie wiatru.
Każdego dnia oglądali swoje zabłąkane sylwetki, podążali dawniej wytyczonymi przez kogoś drogami, a czas nie liczył się dla nich jak kamyk, opadający w głąb odległej doliny. Ich splecione spojrzenia unosiły się w powolnym tańcu emocji, płynęli we własnym szczęściu, niebezpiecznych doznaniach. Milczeli, a każda minuta płynąca w spokoju wystarczała im bardziej od miliona bezowocnych słów.
Mężczyzna nie wiedział czy to miłość, nie znał nigdy jej smaku i nie czuł słodkiej woni, unoszącej się nad obliczem zakochanych. Oddychał jej uśmiechem i odżywiał się odcieniem jej oczu. Każde pozytywne uczucia łączyło się z drobną postacią, stojącą nieruchomo na polu i, możliwe, przyglądającej się młodym sarnom. Złapał się na codziennym wypatrywaniu z okna jej łagodnej postaci, zaburzającej normalny tryb życia. Zdał sobie sprawę, jak wiele myśli odmieniła jedna, cicha i dostojna osoba i jak wiele promieni smutku odleciało już dawno z jego życia. Nie bał się przyszłego dnia, a każda chwila przywodziła na myśl senne marzenie.

Było to pewnego letniej nocy, pełnej zapachu świeżych bzów i truskawek. Spacerował powoli, stopami gładząc równe przestrzenie trawy. Ujrzał ją na wzniesieniu, milczącą i cichą, a przez jej dłonie przelewało się odbicie bieli i błękitu. Zdumiała go jeszcze bardziej niż przy pierwszym spotkaniu, kartki papieru jaśniały łagodnym, pełnym spokoju pismem. Jej szmaragdowe oczy powoli wypełniały się mgłą a na twarzy odmalował się utajony ból. Przeczytał, a jego serce zrozumiało wreszcie jej smutek:
"..I siła przez niebiosa dana, powiodła świadomym wzrokiem ku wrotom pana.."
Z jej delikatnego ciała powoli odlatywał oddech a ukochana sylwetka zamarła w istocie czasu. Tylko łagodny uśmiech na zawsze pozostał na jej twarzy, jak ciepły oddech, przynoszący ukojenie. Czyste łzy o mlecznej poświacie, delikatnie zatrzymały się na jej wezgłowiu. Chłopak poczuł, jak wszystkie obrazy minionych chwil przemierzają cały umysł, jak młoda istota zarysowuje się nieodwracalnie na jego duszy. Pustka w jego sercu wydawała się nie do zniesienia, piękne myśli wydawały się tylko wspomnieniem. Nigdy już nie zobaczy rumianej twarzy i tego spojrzenia, które odbierało mu wszystkie myśli, nie dostrzeże delikatnych iskierek na pięknej, młodej twarzy. Świat zamykał się, a on nie mógł zwolnić uciążliwego biegu czasu.
Nikt nie dostrzegł nic więcej tej nocy, a szkarłatny cień na zawsze odmalował się na kartkach papieru, trzymanych przez nią w dłoni.
Podobno pewien młody mężczyzna, przechadzając się samotnie po okrytym mgłą smutku terenie, dostrzegł wreszcie księżyc odbity na płaczącej tafli jeziora.

KONIEC
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #221530 · Odpowiedzi: 8 · Wyświetleń: 6454

Koralina Napisane: 07.01.2005 18:47


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


W jednym z wywiadów Rowling powiedziała, że nie pozostawi Pottera w stanie stałej niedojrzałości. Ron i Hermiona powinni zauważyć nagłe (lub wręcz odwrotnie) zmiany w jego charakterze, jako przyjaciele, znający go od paru lat. Hermiona jest na tyle inteligentna, że potrafi w odpowiednim momencie dojść do Harry'ego.

Z drugiej strony Harry pod koniec piątego tomu źle czuł się w towarzystwie, uważał, że sam może poradzić sobie z bólem. Pozostaje tylko pytanie, czy przez wakacje zrozumie, że nie obejdzie się bez pomocy Rona lub Hermiony czy będzie szukał wsparcia w kimś innym..
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #212462 · Odpowiedzi: 27 · Wyświetleń: 8902

Koralina Napisane: 30.12.2004 18:47


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Wydaje mi się, że nie ulegnie dużej zmianie ich pozycja. Możliwe, że przybliży się nam troche postać Hermiony (tak naprawdę wszystko skupia się na Harrym, nie wiemy, co ona czuje), i Ron będzie bardziej śmiały w okazywaniu uczuć (może to w 7 tomie też być)..
Co raczej powinno się znaleźć:
- pocieszanie/podtrzymywanie na duchu Harry'ego po śmierci Syriusza
- jeśli chodzi o Hermione to ostrzeganie Harry'ego i Rona przed konsekwencjami czynów
- informowanie Harry'ego o zwyczajach czarodziejów, których nie zna jeszcze
- rozwijanie wątków miłosnych i komplikowanie fabuły (skoro Harry był z Cho, teraz czas na Rona i.., Hermione i...)
- Hermiona jako poradnik miłosny dla Harry'ego
- pozwolenie Potterowi dostrzec wage przyjaźni (którą w piątym tomie za bardzo nie doceniał..), złączenie "uczuciowo" ich jeszcze bardziej by potem ktoś z nich umarł (a dwójka przeżyła załamanie nerwowe). Dostrzeżenie przez Harry'ego komu naprawdę może ufać z grona życzliwych osób, które zapewne pojawią się po opublikowaniu przez proroka artykułu o jego prawdomówności.
- zwyczajowo, rozwiązywanie wspólnie zagadek, wymienianie się spostrzeżeniami.

Na razie tylko tyle przyszło mi do głowy..
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #211852 · Odpowiedzi: 27 · Wyświetleń: 8902

Koralina Napisane: 10.12.2004 21:50


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Dawno mnie tu nie było..

Rowling zaktualizowała pytania w "About The Boks" i F.A.Q Poll.. Jeśli chodzi o to pierwsze, to według mnie nie ma nic interesującego (oprócz tego, że Dolina Godryka to wioska - mimo wszystko, można było się domyślić) a F.A.Q Poll ma za to ciekawe pytania. Drugie jest najciekawsze, z resztą sami zobaczcie.
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #207889 · Odpowiedzi: 940 · Wyświetleń: 110541

Koralina Napisane: 21.11.2004 18:12


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Wszystko w połączeniu, wzbogacone troche o moje przypuszczenia:

T. M. R. kończy Hogwart, rozpoczyna studia Czarnej Magii trwające powiedzmy 3 lata (na aurora szkoli się tyle chyba). Posiada ogromną moc (pochodzi z rodu Slytherina, w genach to ma) i zdolny jest opanować Avade Kedavre dzięki swojej chęci mordu. Harry w V tomie bez problemu trafił Belatriks Cruciatusem, ponieważ każda cząstka jego woli pragnęła zemsty za Syriusza. A Tom po wielu latach spędzonych w sierocińcu, z dala od domowego ogniska jedyną rzeczą jaką się wypełniał była nienawiść. Rowling powiedziała w jednym z wywiadów (chyba na stronie jkrowling.com nawet to jest), że T. M nie zaznał nigdy miłości. Niepozorny chłopak chce zacząć nowe życie zamykając jeden rozdział nieodwracalnie. Zdesperowany i zły udaje się do domu ojca i dziadków gdzie z łatwością zabija ich Avadą Kedavrą. Kiedyś przecież musiał pierwszy raz użyć tego zaklęcia, przekonać się jak w łatwy sposób można odebrać komuś życie i rozpocząć droge zła.

O matce Toma wiemy tylko, że "pochodziła z rodu Slytherina" i zapewne nie była szlamą, ponieważ Voldemort, któremu w sierocincu brakowało matki (czarownicy) i nienawidził ojca (mugola), nie chciałby pewnie zabijać matek takich samych jak jego, która oddała za niego życie w pewien sposób.
Skoro matka Toma była czarownicą, cóż go obchodzą szlamy, w których żyłach płynie krew mugolska, taka jak człowieka, który zniszczył życie chłopaka oddając go do sierocińca. Zamordowanie ojca nie zapełniło tej dziury w jego duszy wywołanej samotnością, chciał dopełnić zemsty na wszystkich istotach niemagicznych co następnie przerodziło się w obsesje.

Z tego co pamiętam, ojciec Voldemorta zostawił jego matke, gdy ta była w ciąży, po usłyszeniu, że jest ona czarownicą. Odszedł zostawiając ciężarną kobiete, która umarła po porodzie. Rodzina Riddle'ów podobno nie należała do świętych i odesłali dziecko do sierocińca.

Bellatriks -> W czwartej części mamy opisaną historie ojca Toma, który nosił to samo imię.
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #204392 · Odpowiedzi: 80 · Wyświetleń: 26451

Koralina Napisane: 15.11.2004 20:21


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Kierując się wnioskami Pottermenki moja wersja:
Harry znajduje się u Dursley'ów. Nie wiadomo kiedy w jego pokoju aportują się członkowie Zakonu Feniksa zabierając go do kwatery głównej. Podczas drogi każdy opowiada mu inną wersje historii typu: "nie lubimy dursley'ów" itd. z obawy o podsłuchanie rozmowy przez osoby, które tego usłyszeć nie powinny, lub zakazy od Dumbledore'a. Na Grimauld Place dopiero dowiaduje się kawałków prawdy o przyczynie jego nagłej podróży. Cała przeszłość nie nadaje się na drugi rozdział, będzie to pewnie coś na zasadzie wprowadzenia do poczynań śmierciożerców w okresie wakacyjnym i skutków wojny.

Felix Felicis - Według mnie nowy nauczyciel obrony przed czarną magią, lub, jeśli to możliwe, jeszcze innego przedmiotu. Umbridge poznaliśmy w 12 rozdziale Zakonu Feniksa, więc Felicis w 14 mógłby się znaleźć.

Draco’s Detour - pozycja społeczna Malfoy'ów spada, a wraz z nią, szacunek do Dracona. Ten rozdział może przedstawiać coś w stylu braku poparcia u niektórych ślizgonów (nie wszyscy przecież muszą być śmierciożercami, Harry też tam mógł trafić) dla Malfoy'a i jego nienawiści do Pottera.
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #203380 · Odpowiedzi: 79 · Wyświetleń: 39653

Koralina Napisane: 07.11.2004 18:48


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Wracając do sprawy osób, które słyszały głos zza zasłony. Okoliczności śmierci osób jakie umarły na ich oczach
Cedric - sposób magiczny (zaklęcie)
matka Luny - sposób magiczny (eliksir)
dziadek Neville'a - sposób biologiczny (najprawdopodobniej, może coś przeoczyłam).

Może głosy mogą słyszeć tylko osoby, których bliscy umarli za pomocą magii, nie ze starości.

Odnośnie śmierci Syriusza -
Gdyby przeżył, byłoby to zupełnie nie zgodne z realnością - jeśli kogoś tracimy, on nie powraca do nas jako żywa istota. Rowling bawi się w książce z przesłaniami, niektóre sytuacje dają głęboko do myślenia. Syriusz zginął i Harry nauczy się z tym żyć, dochodząc po kroku do różnych wniosków - i to będzie pewnie jego dojrzewanie. Black może odegrać jeszcze jakąś role, ale nie jako istota żywa - jako duch lub wspomnienie..
  Forum: Wasze zdanie... · Podgląd postu: #202156 · Odpowiedzi: 24 · Wyświetleń: 29270

Koralina Napisane: 06.11.2004 12:12


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Pomyliło mi się troche ale na to samo wychodzi praktycznie.

Gdy Harry rozmawiał przez kominek z Syriuszem i Remusem o najgorszym wspomnieniu Snape'a, Lupin powiedział, że "James miał tylko 15 lat" a Syriusz później dodał, że "mnóstwo ludzi zachowuje się głupio w wieku 15 lat". Jak mamy rozumieć to "tylko"? Może ma to głębsze znaczenie.. Lupin mógł w młodości zrobić coś, czego wstydzi się do dziś.
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #202017 · Odpowiedzi: 436 · Wyświetleń: 51337

Koralina Napisane: 05.11.2004 20:51


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Według mnie:
W Hogwarcie istnieją sobie czterej Huncwoci - wiecznie wygłupiający się James i Syriusz, wystraszony Peter dąrzący do ich ideału wydawający się za najbardziej porządnego przez te swoją ufność i powierzanie życia innym i Remus, zupełnie inny i poważniejszy od wszystkich, trzymający się troche od nich na dystans. Tak naprawdę James i Syriusz nie znali wszystkich sekretów Lupina, bo przez cały czas interesowały ich zupełnie inne rzeczy. Czy oni, dla których liczyła się zabawa ponad wszystko mogliby szczerze rozmawiać z Lunatykiem na wszystkie tematy? Wydaje mi się, że nie. Glizdogon wyglądał na najmniej podejrzanego przez swój podziw dla nich, robił wszystko tak, aby być choć przez chwile godnym miana Huncwota. Przebywajac na codzień z Remusem i tym "niewinnym" Peterem to właśnie na nich padły pierwsze podejrzenia. Odrazu wykluczyli Petera i pozostał im biedny Lupin. Nie znali go w 100% i nie wiedzieli, jakie ma możliwości. Jak to człowiek robi w desperacji, mogli zacząć sobie wmawiać przeróżne historie, dlaczego Remus nie uczestniczył w ich zabawach i trzymał się od tego na dystans aż w końcu sami utwierdzili się w swoich przekonaniach. Zastanawiam mnie jednak zdanie, które Lunatyk sam powiedział kiedyś, że człowiek robi głupie rzeczy w młodości. Może mieć to odniesienie do jego przeszłości, ale sama już się gubie.
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #201926 · Odpowiedzi: 436 · Wyświetleń: 51337

Koralina Napisane: 31.10.2004 13:07


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


QUOTE(Enaj @ 31.10.2004 11:31)
u mnie cały czas jest plakietka  cry.gif  cry.gif  cry.gif  czyżby już zamkneła drzwi ???????????????????????

cry.gif  cry.gif  mad.gif
*



Możliwe, że strona ci się jeszcze nie odświeżyła. Spróbuj wyłączyć cookies w przeglądarce na chwile, może to coś da.
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #200944 · Odpowiedzi: 940 · Wyświetleń: 110541

Koralina Napisane: 31.10.2004 11:06


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Drzwi na stronie Rowling są otwarte albo zamknięte na klucz.. W każdym razie NIE MA PLAKIETKI "DO NOT DISTURB"! Teraz pełne oczekiwanie na jakiegoś geniusza, który wymyśli co dalej..
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #200923 · Odpowiedzi: 940 · Wyświetleń: 110541

Koralina Napisane: 30.10.2004 13:50


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


Wydaje mi się, że Rowling szykuje już coś za drzwami. Porównajcie sobie starą wersję strony http://www.jkrowling.com/cfm/room.cfm?lang=en z aktualną.

Wersja po zamknięciu drzwi, jeszcze chyba trzy doby temu:

QUOTE
- <x>
- <rs n="room" c="fly,disturb,com1">
- <r>
- <c n="fly">
- <![CDATA[ fly.swf
  ]]>

  </c>
- <c n="disturb">
- <![CDATA[ Do Not Disturb
  ]]>
  </c>
- <c n="com1">
- <![CDATA[ 713,302723
  ]]>

  </c>
  </r>
  </rs>
- <rs n="status" c="open">
- <r>
- <c n="open">
- <![CDATA[ 1
  ]]>

  </c>
  </r>
  </rs>
  </x>


Aktualna:

QUOTE
- <x>
- <rs n="room" c="fly,disturb,com1">
- <r>
- <c n="fly">
- <![CDATA[ 1449168156251
  ]]>

  </c>
- <c n="disturb">
- <![CDATA[ Do Not Disturb
  ]]>
  </c>
- <c n="com1">
- <![CDATA[ 131498111388121015171010116
  ]]>

  </c>
  </r>
  </rs>
- <rs n="status" c="open">
- <r>
- <c n="open">
- <![CDATA[ 0
  ]]>
  </c>
  </r>
  </rs>
  </x>
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #200775 · Odpowiedzi: 940 · Wyświetleń: 110541

Koralina Napisane: 25.10.2004 23:20


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


QUOTE(voldzia @ 15.10.2004 14:14)
Krew wroga - nienawisc wroga, lub tez nienawisc tego, kto ta krew odzyskiwal.


Zastanawiam się nad jednym - jeśli Harry przestanie nienawidzić Voldemorta pod wpływem np wspomnień z przeszłości Riddle'a i zacznie mu poprostu wspłóczuć, to czy krew Pottera nie straci mocy w ciele Volda i ten przestanie istnieć? Tylko Harry za pomocą przepowiedni może np dostrzec w nim człowieka i przebaczyć mu wszystko oczyszczając Toma sumienie, a ponieważ Voldemort to samo zło, zero pozytywnych uczyć nagle przestaje istonieć - wszystko czym był i żywił się jest bez najmniejszego znaczenia, przepada. Starożytna magia zwycięża nad siłą zaklęć i talentu. Krew wroga przestaje być krwią wroga, tylko przyjaciela, który mu wspłóczuje a Voldemort żywi się właśnie tą nienawiścią Harry'ego do niego i gdy ona znika to Czarny Pan też.
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #200138 · Odpowiedzi: 30 · Wyświetleń: 17483

Koralina Napisane: 12.10.2004 20:16


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


QUOTE(Piotrek @ 12.10.2004 17:45)
A tak w ogóle: dlaczego w Zakonie nie są np. profesor Flitwick i profesor Sprout... im Dumbledore chyba ufa, skoro m.in. oni uczestniczyli w bezpiecznym ukryciu Kamienia Filozoficznego...


Znamy tylko część członków zakonu feniksa, istnieje możliwość, że oni także do nich należą ale ich obowiązkiem nie jest odwiedzanie kwatery głównej - swoje zadanie wykonują inaczej. Rowling raczej nie zdradziłaby wszystkich w jednym tomie chyba.. Ale nigdy nic nie wiadomo..

Martusia=> James uparł się na jakiejś podstawie, gdyby on sam mógł być strażnikiem tajemnicy pewnie wolałby siebie na to stanowisko zamiast obarczać takim ciężarem przyjaciela. W tej kwestji popieram zdanie Czadowej smile.gif
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #197777 · Odpowiedzi: 26 · Wyświetleń: 29775

Koralina Napisane: 11.10.2004 22:25


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


QUOTE(krevetka @ 11.10.2004 17:26)
dobra nie moze być to harry bo o czym ona napisze w 7 tomie? może pisać o życiu innych jak to będzie po wojnie. ale moim zdaniem powinna to być jakaś inna postać. harry zginie w 7 tomie. a własciwie albo popełni samobojstwo albo pozwoli dumblowi się zabic bo jak mówi przepowiedznia"zaden nie może żyć jeśli drugi zginie" jak zginie harry to zginie voldi. a jak voldi to harry. lepiejjak harry będzie musiał zginać w siudmym bo to musi w ostatniwej częsci być koniec wyjny

a w 6 zginie lupin!!
bo jest wilkołakiem
a glizdogon ma srebrną rekę z wiarygodnego źrodła czytalem że srebro po kontakcie z wilkołakiem zabija tego wilkołaka którego dotyka. proste.

i jest szansa że syriusz wróci bo on wpadł za zasłonę jako zywy to moze ożyć bo nie jest ani zywy ani martwy. ożywic go może pochodnia zielonych płomieni. dlatego miał by taki tytół ale bedzie ksiaże szlam, albo półkrwi. a tym księciem jest prawdopodobnie nevil!!:P nevil moze ożywić syriusza niezłe co?
*



Szczerze pisząc przereklamowane tongue.gif

QUOTE
dobra nie moze być to harry bo o czym ona napisze w 7 tomie? może pisać o życiu innych jak to będzie po wojnie. ale moim zdaniem powinna to być jakaś inna postać. harry zginie w 7 tomie. a własciwie albo popełni samobojstwo albo pozwoli dumblowi się zabic bo jak mówi przepowiedznia"zaden nie może żyć jeśli drugi zginie" jak zginie harry to zginie voldi. a jak voldi to harry. lepiejjak harry będzie musiał zginać w siudmym bo to musi w ostatniwej częsci być koniec wyjny


Nie ma najmniejszych wątpliwości (ja nie mam przynajmniej), że Harry przeżyje do VII tomu. Główny bohater miałby umrzeć przed zakończeniem serii o nim? A co z sensem tytułu?

QUOTE
a w 6 zginie lupin!!
bo jest wilkołakiem
a glizdogon ma srebrną rekę z wiarygodnego źrodła czytalem że srebro po kontakcie z wilkołakiem zabija tego wilkołaka którego dotyka. proste.


www.jkrowling.com - proste

QUOTE
i jest szansa że syriusz wróci bo on wpadł za zasłonę jako zywy to moze ożyć bo nie jest ani zywy ani martwy. ożywic go może pochodnia zielonych płomieni. dlatego miał by taki tytuł ale bedzie ksiaże szlam, albo półkrwi. a tym księciem jest prawdopodobnie nevil!!:P nevil moze ożywić syriusza niezłe co?


Jak powiedziała sama Rowling Syriusz jest martwy. Pochodnia zielonych płomieni to tylko plotka wymyślona przez fanów - nie ma czegoś takiego. Tytuł VI części to Harry Potter i Półkrwi Książe. Mam pytanie: skąd ty bierzesz takie informacje?!
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #197676 · Odpowiedzi: 207 · Wyświetleń: 42236

Koralina Napisane: 11.10.2004 17:23


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


QUOTE(M.J @ 11.10.2004 15:39)
Przecież rodzeństwo moze byc zupelnie inne. Z charakteru szczególnie!


Mogą być zupełnie inne, ale chodzi mi bardziej o wychowanie. Jeden dom i jedne reguły i ten sam przykład prawdziwej rodziny nadany przez rodziców. Wpajając od małego dziecku jak ma postępować można je nie tyle co zmienić, jak ukierunkować co ma robić i jak się zachowywać. Jeśli pochodziły z porządnej rodziny, gdzie rodzice interesowali się dziećmi znali ich wady i pewnie próbowali je zniszczyć w sposób łatwo przyswajalny. Petunia mimo wszystko posługuje się regułami, dowód - zareagowała na wyjca Dumbledore'a, a jednak nie musiała - mogła zostawić Pottera na pastwe losu, niech zginie.
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #197600 · Odpowiedzi: 19 · Wyświetleń: 7130

Koralina Napisane: 05.10.2004 22:49


Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 155
Dołączył: 14.02.2004
Skąd: Wenus
Nr użytkownika: 1505


QUOTE(voldzia @ 04.10.2004 22:39)
to oznacza ze Ginny nie interesuje sie Herrym, tylko hmm... chlopakiem jako takim, nie ma sprecyzowanego kokretnego typu. i chociaz od poczatku 2 czesci kibicowalam im musze przyznac ze nei wiaze juz z nimi wiekszych nadziei.


Może być tak, jak piszesz, ale może być też inna sytuacja - Ginny próbuje się przekonać, że nigdy nie będzie mogła być z Harrym i już przyzwyczaiła się do tej myśli szukając sobie nowych partnerów (niestałość w uczuciach, próba odnalezienia drugiego ideału który odnalazła już wcześniej). Jako silna osobowość próbuje nie patrzeć w tył i idzie dalej, traktując Pottera jako kolege. Jej uczucia mogły lekko przygasnąć, ale może wydarzyć się coś, co ponownie obudzi w niej miłość do Pottera.

Ale to znowu romanse..
  Forum: Harry Potter · Podgląd postu: #196505 · Odpowiedzi: 687 · Wyświetleń: 75978

7 Strony  1 2 3 > » 

New Posts  Nowe odpowiedzi
No New Posts  Brak nowych odpowiedzi
Hot topic  Gorący temat (Nowe odpowiedzi)
No new  Gorący temat (Brak nowych odpowiedzi)
Poll  Sonda (Nowe odpowiedzi)
No new votes  Sonda (Brak nowych odpowiedzi)
Closed  Zamknięty temat
Moved  Przeniesiony temat
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 06.05.2024 20:02