Uczucia, skad taki nagły napływ namietności?
Projektowanie stron internetowych General Informatics, oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Uczucia, skad taki nagły napływ namietności?
anagda |
15.02.2006 16:59
Post
#76
|
Członek Zakonu Feniksa Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1994 Dołączył: 05.04.2003 Płeć: Kobieta |
No wiecie... Ale nawet te małżeństwa zawierane w licku (z powodu przeważnie nieplanowanej ciąży jednej ze stron) też potrafią długo przetrwać. Mój znajomy (tzn. znajomy matki, ale mniejsza z tym) ma już dwoje dzieci (jedno właśnie takie "licealne") i jest z żoną 10 lat. Mimo tego że się ożenił będąc tej IV klasie...
Ale w HP na pewno nie dojdzie to ostrych scen... W końcu jakby nie patrzeć, jest to książka dla dzieci... A za takowe uznaje się osoby poniżej 18 roku życia... I to nic, że większość z nich ma za sobą więcej praktyki niż by się coniektórym zdawało. I tak Harry Potter zostanie książką dla dzieci. A w niej niepowinno być żadnych jednoznacznych scen. PS. Ale jakieś takie dwuznaczne jak najbardziej -------------------- |
Child |
15.02.2006 22:55
Post
#77
|
leżący rybak Grupa: czysta krew.. Postów: 7043 Dołączył: 26.11.2003 Płeć: Mężczyzna |
a ja sie zajme sprzataniem :} raport: czterdziesto cztero* postowy offtop *jak to sie pisze? :P Ten post był edytowany przez Child: 15.02.2006 23:03 -------------------- |
em |
16.02.2006 10:00
Post
#78
|
ultimate ginger Grupa: czysta krew.. Postów: 4676 Dołączył: 21.12.2004 Skąd: *kṛ'k Płeć: buka |
Child: przewertowałam słownik, coby ulżyć Ci w Twej niepewności, ale nie znalazłam jednoznacznego potwierdzenia. Jednakowóż ja napisałabym to razem - czterdziestoczteropostowy - bo wydaje mi się, że formant "postowy" można traktować tak samo (w sensie słowotwórczym) jak formant "krotny".
-------------------- |
DoMuŚ |
16.02.2006 15:46
Post
#79
|
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 22 Dołączył: 27.08.2005 Skąd: Zawiercie Płeć: Kobieta |
Próbałam się wypowiedzieć w tym temacie odkąd tylko powstał ale nie mogłam się zalogować Co do miłości w 6 tomie..to bardzo mi się podoba.Może macie racje co do tego że Rowling troche ze późno wprowadziła te miłosne wątki...chociaż można było ich początki zobaczyć w 4 tomie...ale jak powiedziała moja kumpela wczesniej był Harry-bohater a teraz jest Harry-kochający. Związek Rona i Hermiony bardzo mi się podoba,zresztą to było oczywiste gdzieś tak od 4 tomu...podobało mi sie jak niezgrabnie sie schodzili..Harry i Ginny..hm...moze byc.No bo z kim go miała połaczyć?Myśle że do siebie pasuja.No i kocham te scene na koncu jak Harry jej mowi ze nie mogą być razem bo to by narazało ja na niebezpieczeństwo (wiem,wiem,dla wiekszości za bardzo melodramatyczne). Miłość Tonks i Lupina jak najbardziej akceptuje. 'Jestem dla Ciebie za stary,za biedny,zbyt niebezpieczny.' Taka ochrona ze strony Lupina chociaz krzywdzil tym Tonks...No,to by było na tyle...ja po prostu jestem niepoprawna,mocno stąpającą po ziemi romantyczką
-------------------- 'Ale w końcu zrozumiał,co Dumbledore próbował mu powiedzieć. Chodziło o różnicę między daniem się zaciągnąć na arenę, by stoczyć na niej śmiertelny bój, a wkroczeniem na tę arenę z podniesioną głową. Niektórzy być może powiedzieliby, że to niezbyt wielka różnica, ale Dumbledore wiedział - a teraz wiem i ja, pomyślał Harry z nagłym poczuciem dumy, i wiedzieli to moi rodzice - że to największa różnica pod słońcem.'
|
Kara |
16.02.2006 16:00
Post
#80
|
Absolwent Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 666 Dołączył: 12.11.2005 Skąd: 3miasto Płeć: Kobieta |
QUOTE Związek Rona i Hermiony bardzo mi się podoba,zresztą to było oczywiste gdzieś tak od 4 tomu...podobało mi sie jak niezgrabnie sie schodzili.. O ile wiem oni ze sobą nie chodzą... :/ chyba że ci chodzi o "zwiazek dusz". Kara -------------------- Luke I'm your father!!!
|
Shinigami |
16.02.2006 17:06
Post
#81
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 45 Dołączył: 21.11.2005 |
QUOTE(DoMuŚ @ 16.02.2006 15:46) Np. chociażby z Luną (albo kimkolwiek kto miał charakter) ale wiadomo po co się wysilać skoro można stworzyć jakże niesztampowy związek najbardziej popularnego chłopaka w szkole z najbardziej popularną dziewczyną I w ogóle po co się męczyć żeby to wyglądało normalnie a nie jakby Potter się upił napojem miłosnym. -------------------- Po przeciwnej stronie horyzontu małe słońce Dysku starało się jak mogło, by zajść normalnie. Jednak zyskało ledwie tyle, że miasto - nigdy nie oszałamiające urodą - przypominało teraz obraz fanatycznego artysty, który narkotyzował się pastą do butów.
|
ren.Asiek |
16.02.2006 22:09
Post
#82
|
Prefekt Naczelny Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 553 Dołączył: 23.11.2003 Skąd: Kraków :))) Płeć: Kobieta |
Spodobał mi się motyw związku Harry'ego z Ginny, ona okazała się bardzo fajną dziewczyną, która raz, że go zna a dwa, że nie należy do tych rozchichotanych idiotek wałęsających się za nim po zamku =) Pomyślałam sobie, że ma całkiem podobny gust do James'a =P Tak Lily jak Ginny mają/miały rude włosy (o ile mnie pamięć nie myli) =)))
Co do Hermiony i Rona, jeszcze trochę i myślę, że się zejdą. Mają się ku sobie, że tak powiem =D Zazdrość Rona i złość za ten pocałunek z Krumem, a potem dziwne zachowanie Hermiony podczas krótkiego związku Rona z Lavender. Szkoda tylko, że będą mieć w sumie mało czasu na miłość. -------------------- Być nikim innym jak samym sobą w świecie, który każdego dnia próbuje zrobić nas kimś innym.
|
erleen |
17.02.2006 15:58
Post
#83
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 47 Dołączył: 03.02.2006 Skąd: wiesz. ? |
QUOTE(DoMuŚ @ 16.02.2006 15:46) No i kocham te scene na koncu jak Harry jej mowi ze nie mogą być razem bo to by narazało ja na niebezpieczeństwo (wiem,wiem,dla wiekszości za bardzo melodramatyczne). to bylo glupie -------------------- [ każde piekło w raju ma swój kres ]
|
Dorcas Ann Potter |
18.02.2006 09:32
Post
#84
|
Ścigający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 309 Dołączył: 14.06.2005 |
Może miało być głupie ;]?
|
Beatriz |
18.02.2006 11:01
Post
#85
|
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 10 Dołączył: 18.02.2006 |
Moim zdaniem jest za dużó tych czułości w 6 części. Małym dzieciom to moze wydać się niezrozumiałe, a mnie po prostu rozśmiesza. Rozumiem, że Poter dojrzewa, wiec musi się zakochać, no, ale...
A to z Ronem i Lavender to była przesada. :D -------------------- Aye!
|
itachi |
18.02.2006 12:16
Post
#86
|
Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 100 Dołączył: 16.07.2005 |
A więc jednak nie jestem wyrzutkiem społeczeństwa - ktoś mnie rozumie ! dzieki Beatriz Ten post był edytowany przez itachi: 18.02.2006 12:16 -------------------- www.animevisions.net
Rivieres pourpres / Oblivion? Bramy otwarte... |
DoMuŚ |
18.02.2006 12:50
Post
#87
|
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 22 Dołączył: 27.08.2005 Skąd: Zawiercie Płeć: Kobieta |
Kara:tak,chodzi o 'związek dusz'.
Shinigami :wg mnie to właśnie Ginny ma charakter. Ale to tylko moje skromne zdanie =/ Ten post był edytowany przez DoMuŚ: 18.02.2006 12:52 -------------------- 'Ale w końcu zrozumiał,co Dumbledore próbował mu powiedzieć. Chodziło o różnicę między daniem się zaciągnąć na arenę, by stoczyć na niej śmiertelny bój, a wkroczeniem na tę arenę z podniesioną głową. Niektórzy być może powiedzieliby, że to niezbyt wielka różnica, ale Dumbledore wiedział - a teraz wiem i ja, pomyślał Harry z nagłym poczuciem dumy, i wiedzieli to moi rodzice - że to największa różnica pod słońcem.'
|
erleen |
18.02.2006 15:53
Post
#88
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 47 Dołączył: 03.02.2006 Skąd: wiesz. ? |
a moze JKR dala tyle uczuc bo juz nie miala o czym pisac a glupio wydac 300stronicowego hp jezeli jest to przedostatnia czesc serii
-------------------- [ każde piekło w raju ma swój kres ]
|
ren.Asiek |
18.02.2006 16:27
Post
#89
|
Prefekt Naczelny Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 553 Dołączył: 23.11.2003 Skąd: Kraków :))) Płeć: Kobieta |
Beatriz, to z Ronem i Lavender bylo zapewne tylko po to, aby utrzec Ginny nosa i pokazac, ze Ron potrafi sie calowac, itd. =D
Moim zdaniem dobrze, ze autorka wprowadzila tu tyle uczuc i pewnych scen, oni juz maja 16 lat ! To byloby zdeka dziwne, aby przez cale lata szkolne byli sami. Jakby ich nikt nie chcial, albo jakby oni nie interesowali sie tego typu sprawami, ktore sa zreszta calkiem naturalne =) Zreszta co tu duzo mowic, mi sie tam podobaly te motywy =) A co do Ginny ... oj ona ma charakterek =) Ciagle dogadywala Ronowi. Podoba mi sie jej postac =) -------------------- Być nikim innym jak samym sobą w świecie, który każdego dnia próbuje zrobić nas kimś innym.
|
Shinigami |
18.02.2006 17:17
Post
#90
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 45 Dołączył: 21.11.2005 |
Dostała jakieś cechy typowe dla Mary Sue temu nie zaprzeczam. Nie miałabym nic przeciwko romansom gdyby było ich mniej i były bardziej naturalne a nie wymuszone.
-------------------- Po przeciwnej stronie horyzontu małe słońce Dysku starało się jak mogło, by zajść normalnie. Jednak zyskało ledwie tyle, że miasto - nigdy nie oszałamiające urodą - przypominało teraz obraz fanatycznego artysty, który narkotyzował się pastą do butów.
|
Ronald |
18.02.2006 20:17
Post
#91
|
Czarodziej Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 815 Dołączył: 26.08.2005 Skąd: stolec:/ Płeć: Mężczyzna |
QUOTE(erleen @ 18.02.2006 16:53) a moze JKR dala tyle uczuc bo juz nie miala o czym pisac a glupio wydac 300stronicowego hp jezeli jest to przedostatnia czesc serii Wątpię. Poza tym gdzieś było o tym, że uczucia są w tej książce bardzo ważne. Poza tym jak niektórzy błyskotliwie zauważają, to oni mają 16 lat. QUOTE(Shinigami @ 18.02.2006 18:17) Dostała jakieś cechy typowe dla Mary Sue temu nie zaprzeczam. Nie miałabym nic przeciwko romansom gdyby było ich mniej i były bardziej naturalne a nie wymuszone. A kto to ta Mary Sue? -------------------- - A mugole...nie widzą nas?
- Mugole? Oni nie potrafią patrzeć... - Nie, ale jak ich pokujesz widelcem to ich boli. Hahaha! "Dopóki człowiek się śmieje, nie przegrał" Adrew Vachss |
Shinigami |
18.02.2006 21:44
Post
#92
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 45 Dołączył: 21.11.2005 |
QUOTE A kto to ta Mary Sue? Głównym bohaterem (a częściej: bohaterką) historii Mary Sue jest postać, z którą autor się utożsamia - często zresztą nazywana imieniem lub ulubionym nickiem autora. Zwykle jest ona zbiorem cnót wszelakich i potrafi dosłownie wszystko - a jeśli nie, to wyłącznie dlatego, aby ktoś mógł ją w wyjątkowo romantyczny sposób uratować. Najczęściej pojawia się nie-wiadomo-skąd (przy czym standardem jest portal wprost z innego świata) i natychmiast zyskuje bezkrytyczną sympatię i podziw wszystkich pozostałych bohaterów. W zależności od wieku zostaje ona albo dzieckiem ulubionej postaci, albo jej kochankiem/kochanką. To Mary Sue również rozwiązuje ostatecznie wszystkie problemy bohaterów, zyskując przy tym ich dozgonną wdzięczność i dokarmiając poczucie własnej wartości autora. Źródło A tutaj po angielsku można znaleźć fajne fragmenty takie jak Some readers of the Harry Potter series also accuse the characters Hermione Granger (an admitted author surrogate of JK Rowling) and Ginny Weasley of being Mary Sues. Ginny oficjalnie uznana za Mary Sue Nie wiem czemu Hermione uznali do Ginny znacznie bardziej pasuje. Poza tym emoticonka pisała już o tym w temacie Official Bleech Topic, Oficjalny temat bluzgowin -------------------- Po przeciwnej stronie horyzontu małe słońce Dysku starało się jak mogło, by zajść normalnie. Jednak zyskało ledwie tyle, że miasto - nigdy nie oszałamiające urodą - przypominało teraz obraz fanatycznego artysty, który narkotyzował się pastą do butów.
|
em |
19.02.2006 10:39
Post
#93
|
ultimate ginger Grupa: czysta krew.. Postów: 4676 Dołączył: 21.12.2004 Skąd: *kṛ'k Płeć: buka |
Skoro zaliczyli Ginny, to logiczne, że zaliczyli i Hermionę: 1. autor się z nią utożsamia; 2. czyż nie rozwiązuje zawsze wszystkich problemów bohaterów? (oczywiście, nie sądzę, żeby Hermiona była MarySue, żeby nie było niedomówień)
Moim zdaniem teoria MS jest bardzo trafna, zabawna i wszyscy od razu wiedzą o co chodzi, ale nazywanie czy też Hermiony, czy Ginny Maryśkami to chyba jednak lekkie nadużycie. Jaka jest Ginny: ładna i wygadana -> popularna. Czy to takie dziwne? Wiem, wiem: zaraz mi ktoś wyskoczy, że "przecież w I i II tomie wcale taka nie była"; a zastanówcie się, jaki jedenasto-, dwunastolatek jest od razu atrakcyjny dla płci przeciwnej czy wygadany (zwłaszcza, jeśli dorastał w wielodzietnej rodzinie)? Litości. Wydaje mi się, że właśnie jakoś w oklicach trzeciej-czwartej klasy (13-14 lat) można mówić o jakimś dojrzewaniu, czyli kształtowaniu charakteru, czyli znajdowaniu przyjaciół i sympatii. A czy to, co robi Ginny, to coś innego? Czy Ginny ratuje przyjaciół z opresji? Nie. W "finale" bierze udział dopiero w piątej części, a nie przypominam sobie, żeby uratowała wszystkim tyłki. Ginny zdobyła podziw wszystkich bohaterów? Jak, kiedy? Jest siostrą Rona (więc się czasem kłócą), przyjaciółką Hermiony (a z kim innym Hermiona mogłaby się przyjaźnić? oczywiście, mam na myśli dziewczynę) i dziewczyną Harry'ego (najbezpieczniej jest umawiać się z kimś, kogo się zna od dłuższego czasu, naprawdę - ich sytuacja była dość typowa, rozwijała się, podejrzewam, dokładnie tak długo, jak miałoby to miejsce w prawdziwym życiu [no bo tak to przecież jest: znasz kogoś i nagle w którymś momencie uderza w ciebie, że ci na nim zależy, więc starasz się to jakoś wyrazić; nigdy tak nie mieliście?], a że byli szczęśliwi... tylko pozazdrościć). A że jest utalentowaną czarownicą: cóż, pochodzi z Weasleyów (Bill, Charlie, Percy - dwunastki z Sumów, bliźniacy - kawał niezłej magii w sklepie, Ron - hm, wyjątek? ;p) więc nic w tym, przynajmniej dla mnie, dziwnego. Oczywiście, każdy ma prawo do swoich sympatii i antypatii, ale żeby od razu Mary Sue? Troszkę obiektywizmu, drodzy moi, zanim przylepicie komuś etykietkę. //edit: Shinigami, nikt oficjalnie Ginny za MarySue nie uznał. Wyraźnie napisano, że niektórzy czytelnicy serii o Harrym Potterze o bycie Mary Sue oskarżają również Hermionę Granger i Ginny Weasley. Ten post był edytowany przez emoticonka: 19.02.2006 10:44 -------------------- |
Hito |
19.02.2006 11:46
Post
#94
|
Magik Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 751 Dołączył: 11.10.2005 Skąd: Częstochowa/Wrocław Płeć: Mężczyzna |
Emotka>>ludzie zaliczający Ginny do kategorii Mary Sue często wspominają, że grubą przesadą jest to, że nawet Ślizgoni się za nią oglądali.
Poza tym, dlaczego McGonnagal nie ukarała jej za rozbicie trybuny komentatorskiej? (kolejny przykład dziwnego zachowania bohaterów w HPiKP). Natomiast do do talentu magicznego... heh, jak dla mnie, to Ginny go za wiele nie ma, 1 (słownie: jedno) zaklęcie jej wychodzi, Bat-Bogey Hex. Wydaje mi się też, że jej obiektywnie negatywne zachowanie znajduje tylko aprobatę bohaterów książki, co prowadzi do Ginny=Mary Sue. QUOTE (a z kim innym Hermiona mogłaby się przyjaźnić? oczywiście, mam na myśli dziewczynę) Z Parvati? Lavender? Dziewczynami z tej samej klasy? To tylko propozycje :] QUOTE [no bo tak to przecież jest: znasz kogoś i nagle w którymś momencie uderza w ciebie, że ci na nim zależy, więc starasz się to jakoś wyrazić; nigdy tak nie mieliście?] Ach... Widzę, Emotko, że w głębi serca popierasz pairing Harry/Hermiona. Dzięki za wsparcie *ociera łezkę wzruszenia* -------------------- Mój nowy fic
One in Fire Two in Blood Three in Storm Four in Flood Five in Anger Six in Hate Seven Fear Evil Eight Nine in Sorrow Ten in Pain Eleven Death Twelve Life Again Thirteen Steps to the Dark Man’s Door Won’t be turning back no more |
em |
19.02.2006 12:03
Post
#95
|
ultimate ginger Grupa: czysta krew.. Postów: 4676 Dołączył: 21.12.2004 Skąd: *kṛ'k Płeć: buka |
Hito, po przeczytaniu HPiKP dalej uważasz, że Hermiona mogłaby zniżać się do poziomu takich sisiek jak Lav-Lav czy Parvati?
Bo ja uważam, że nie ma nic prostszego niż przyjaźń z rodzeństwem swojej (skrytej) sympatii ;p (ha! JKR pewnie też tak uważa, sądząc po kanonie ;p). ps. a czemu nie ukarała Pottera za wybryk w I klasie? I za wszystkie inne dziwne wykroczenia (np. nie wyrzucono go ze szkoły za złamanie któregoś tam paragrafu Kodeksu Tajności w drugiej klasie)? Oj, coś czuję, że z tego samego powodu, dla którego Snape nie karze Ślizgonów ;p. i nie dowodzi to bycia Mary Sue. -------------------- |
Hito |
19.02.2006 12:17
Post
#96
|
Magik Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 751 Dołączył: 11.10.2005 Skąd: Częstochowa/Wrocław Płeć: Mężczyzna |
Wiadomo, czemu Snape nie karze Ślizgonów. McGonnagal jednak, przynajmniej dla mnie, wcześniej zawsze była sprawiedliwa i nie wahała się odjąć punktów Gryfonom, gdy źle się zachowywali.
Rozwalenie trybuny chyba się pod to kwalifikuje. Nie mówię, by wyrzucili Ginny ze szkoły (czego autorka nie mogła zrobić w przypadku Pottera, on jest głównym bohaterem książki :]), ale jakaś kara byłaby na miejscu, nie uważasz? Ale może to nie wina syndromu Mary Sue, tylko po prostu to syndrom VI tomu. QUOTE Hito, po przeczytaniu HPiKP dalej uważasz, że Hermiona mogłaby zniżać się do poziomu takich sisiek jak Lav-Lav czy Parvati? Zabawne, z wszystkich tomów to właśnie w VI Hermiona zaniżyła swój poziom. I to właśnie w VI tomie Hermiona sprzymierzyła się z Parvati, by wywrzeć ,,żeńską'' zemstę na Ronie. Zgodzę się, że Hermiona to nie Lavender (a już na pewno ta pre-HPiKP). Koleżanki z klasy nie muszą być przyjaciółkami, tu też się zgodzę. QUOTE Bo ja uważam, że nie ma nic prostszego niż przyjaźń z rodzeństwem swojej (skrytej) sympatii ;p Ok, znowu się zgadzam, przyjaźń Hermiony z Ginny to nic dziwnego. -------------------- Mój nowy fic
One in Fire Two in Blood Three in Storm Four in Flood Five in Anger Six in Hate Seven Fear Evil Eight Nine in Sorrow Ten in Pain Eleven Death Twelve Life Again Thirteen Steps to the Dark Man’s Door Won’t be turning back no more |
Shinigami |
19.02.2006 12:31
Post
#97
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 45 Dołączył: 21.11.2005 |
QUOTE Jaka jest Ginny: ładna i wygadana -> popularna. Czy to takie dziwne? Wiem, wiem: zaraz mi ktoś wyskoczy, że "przecież w I i II tomie wcale taka nie była"; a zastanówcie się, jaki jedenasto-, dwunastolatek jest od razu atrakcyjny dla płci przeciwnej czy wygadany (zwłaszcza, jeśli dorastał w wielodzietnej rodzinie)? Tylko czy naprawdę nad jej urodą musieli zachwycać się wszyscy łącznie ze ślizgonami. I co do wygadanie moja sąsiadka w wieku 11 i 12 lat nie zaliczała się do milczków. QUOTE Czy Ginny ratuje przyjaciół z opresji? Nie. W "finale" bierze udział dopiero w piątej części, a nie przypominam sobie, żeby uratowała wszystkim tyłki. Jeszcze nie na szczęście, mam tylko nadzieję, że w 7 tomie miłość jej i Pottera nie będzie tym, co ostatecznie pokona, Voldemorta. QUOTE Ginny zdobyła podziw wszystkich bohaterów? Zdobyła podziw Slughorna za rzucenie upiorogackiem (zaiste musiało to być potężne zaklęcie) w Zachariasza Smitha to było głupie moim zdaniem. Chodząc z Harrym podpada pod punkt W zależności od wieku zostaje ona albo dzieckiem ulubionej postaci, albo jej kochankiem/kochanką. Kochanką to może za mocne słowo, ale ogólnie pasuje. QUOTE 1. autor się z nią utożsamia; 2. czyż nie rozwiązuje zawsze wszystkich problemów bohaterów? (oczywiście, nie sądzę, żeby Hermiona była MarySue, żeby nie było niedomówień) Racja poza tymi punktami nie można jej raczej nic więcej przypisać. No i ten drugi punkt to można polmizować. W przypadku Ginny można znacznie więcej Moim zdaniem Ginny jest Mary Sue, ponieważ: Ginny robi za gwiazdę sportu, podkoch..ą się w niej prawie wszyscy, jest piękna, inteligenta, zawsze staje po właściwej stronie, godna naśladowania, i nie poznajemy żadnych jej negatywnych cech (przynajmniej w ostatnich dwóch tomach), jest po prostu idealna. -------------------- Po przeciwnej stronie horyzontu małe słońce Dysku starało się jak mogło, by zajść normalnie. Jednak zyskało ledwie tyle, że miasto - nigdy nie oszałamiające urodą - przypominało teraz obraz fanatycznego artysty, który narkotyzował się pastą do butów.
|
kubaj0 |
19.02.2006 13:29
Post
#98
|
Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 150 Dołączył: 05.02.2006 Skąd: Mińsk Mazowiecki Płeć: Mężczyzna |
Może kochanką ulubionej postaci, Ginny zostanie w VII tomie??
|
em |
19.02.2006 14:08
Post
#99
|
ultimate ginger Grupa: czysta krew.. Postów: 4676 Dołączył: 21.12.2004 Skąd: *kṛ'k Płeć: buka |
Wasza determinacja i krótkowzroczność mnie zadziwia.
Idąc tym tropem, każdego bohatera każdej książki możnaby podciągnąć pod ten schemacik: Harry'ego - bo ratuje wszystkim tyłki; Rona - bo jest przyjacielem głównego bohatera (bo dla was, najwyraźniej, "główny bohater"="ulubiony bohater"); Lunę - bo pojawia się niewiadomo skąd (nie było o niej słowa we wcześniejszych 4 tomach) etc... Pewnie, że przesadzam, przejaskrawiam i demonizuję, ale nie mam już siły. Ginny jest przykładem zwyczajnej popularnej dziewczyny, a taka jest chyba w każdej szkole. Czegoście się jej tak nagle wszyscy uczepili? Z powodu jednego nadużycia Jo (mówię o feralnym, jak się okazuje, zagraniu ze Ślizgonami)? Zauważcie jeszcze jeden, moim zdaniem najważniejszy, a często przez wszystkich pomijany warunek uznania jakiejś postaci za MS: "postać, z którą autor się utożsamia - często zresztą nazywana imieniem lub ulubionym nickiem autora" i później: " i dokarmiając poczucie własnej wartości autora". Dla mnie właśnie ta część opisu jest kluczowa w klasyfikacji danej postaci jako MasySue. Dokarmianie ego autora i te sprawy. Stąd nie mam nic przeciwko używania określenia MarySue jeśli chodzi o FF, natomiast buntuję się przeciwko używaniu go w odniesieniu do "normalnych" powieści. -------------------- |
Shinigami |
19.02.2006 16:31
Post
#100
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 45 Dołączył: 21.11.2005 |
QUOTE Idąc tym tropem, każdego bohatera każdej książki możnaby podciągnąć pod ten schemacik: Harry'ego - bo ratuje wszystkim tyłki; Rona - bo jest przyjacielem głównego bohatera (bo dla was, najwyraźniej, "główny bohater"="ulubiony bohater"); Lunę - bo pojawia się niewiadomo skąd (nie było o niej słowa we wcześniejszych 4 tomach) etc... Właśnie jaką jeszcze cechę Mary Sue posiada Luna ? Bo chyba już żadnej prawda ? Chodzi o to że u Ginny jest spore nagromadzenie tych cech bez pokazania negatywnych i to jest denerwujące. QUOTE Zauważcie jeszcze jeden, moim zdaniem najważniejszy, a często przez wszystkich pomijany warunek uznania jakiejś postaci za MS: "postać, z którą autor się utożsamia - często zresztą nazywana imieniem lub ulubionym nickiem autora" i później: " i dokarmiając poczucie własnej wartości autora". Dla mnie właśnie ta część opisu jest kluczowa w klasyfikacji danej postaci jako MasySue. Dokarmianie ego autora i te sprawy. Stąd nie mam nic przeciwko używania określenia MarySue jeśli chodzi o FF, natomiast buntuję się przeciwko używaniu go w odniesieniu do "normalnych" powieści. Nie pomijam po prostu dla mnie najważniejszy warunek to: Zwykle jest ona zbiorem cnót wszelakich i potrafi dosłownie wszystko - a jeśli nie, to wyłącznie dlatego, aby ktoś mógł ją w wyjątkowo romantyczny sposób uratować. W mojej opinii Mary Sue to ktoś najlepszy, najpiękniejszy itp. QUOTE Hito, po przeczytaniu HPiKP dalej uważasz, że Hermiona mogłaby zniżać się do poziomu takich sisiek jak Lav-Lav czy Parvati? Bo ja uważam, że nie ma nic prostszego niż przyjaźń z rodzeństwem swojej (skrytej) sympatii ;p (ha! JKR pewnie też tak uważa, sądząc po kanonie ;p). Akurat chwytu z zaprzyjaźnieniem się z rodzeństwem w tym wypadku nie trzeba było stosować, ponieważ Hermiona znała Ron. Ten post był edytowany przez Shinigami: 19.02.2006 16:37 -------------------- Po przeciwnej stronie horyzontu małe słońce Dysku starało się jak mogło, by zajść normalnie. Jednak zyskało ledwie tyle, że miasto - nigdy nie oszałamiające urodą - przypominało teraz obraz fanatycznego artysty, który narkotyzował się pastą do butów.
|
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 06.05.2024 06:06 |