Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )


Andzialipa Napisane: 07.01.2007 23:08


Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 7
Dołączył: 24.12.2005
Nr użytkownika: 4072


QUOTE
. Tyle, że może w takich przypadkach większość facetów po samobójstwie dziewczyny w ciąży może by się choć trochę przejęło

wiem, że wiesz[ jak to fajnie brzmi:D]- odniosłam sie jedynie do powyzszych słow;)

pozdraiwam cieplutko
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #290133 · Odpowiedzi: 8 · Wyświetleń: 6602

Andzialipa Napisane: 07.01.2007 15:00


Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 7
Dołączył: 24.12.2005
Nr użytkownika: 4072


Rossa-O to chodziło- żeby sie nie przejął. żeby stał sie jeszcze gorszy.

Dziekuję bardzo za komentarze, jest mi bardzi miło i ciesze sie, że opowiadanie się podoba.

Ailith[przepraszma, zesli przekrecilam nick]- tak, wygrany. Walkowerem;D

Przemek Z- o tak, mnie tez wkurza przesłodzony Malfoy i hemriona u jego boku...ught. Sweet do entej;/

pozdrawiam serdecznie
Andzia
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #290069 · Odpowiedzi: 8 · Wyświetleń: 6602

Andzialipa Napisane: 08.09.2006 21:12


Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 7
Dołączył: 24.12.2005
Nr użytkownika: 4072


tekst napisany na potrzeby pojedynku z Miao.
ponizej wklejam warunki:
temat: "pamietaj o mnie"
forma: romans.

za korekte dziekuje mojej najcudowniejszej Atusi.

w tekście moga pojawic sie słowa powszechnie uważane za obelżywe. Dziekuje i az drże na mysl o komentarzach.

********************

Jak co noc siedziałem w "Świńskim Łbie", popijając whisky i podrywając jakieś naiwne i rozkosznie wręcz głupiutkie małolaty z Hogwartu. Uwielbiałem to robić – uwodzić te szósto– czy siódmoroczne idiotki, liczące, że jeśli zrobią sobie gruby makijaż, to nikt nie pozna, ile mają lat. Były takie niewinne i niedoświadczone – cóż, przynajmniej dopóki nie przysiadałem się do ich stolika i nie zacząłem swojej standardowej gierki. Najpierw uśmiechałem się niczym młody Casanova, przygładzałem włosy i nawiązywałem rozmowę. Potem starałem się być romantyczny – mówiłem im, że mają piękne oczy i pytałem, czy wierzą w miłość od pierwszego wejrzenia. Stawiałem im kolejne drinki, deklamując miłosne poematy. Gdy któraś była tak pijana, że ledwo stała na nogach – proponowałem wyjście na dwór, by "zaczerpnąć świeżego powietrza". Tam twierdziłem, że "wpadłem po uszy, a me serce już nigdy nie zazna spokoju, bowiem widok tak uroczej dziewoi wrył się w mą pamięć na zawsze". Zabierałem panienkę do hotelu, uprawiałem z nią seks, po czym najzwyczajniej w świecie wychodziłem, jak gdyby nigdy nic. Wiem – zimny drań ze mnie i wcale się tego nie wypieram. Nie pytajcie, czy nazajutrz mam kaca moralnego albo wyrzuty sumienia – w moim słowniku nie ma takich pojęć.

Tamtej nocy było tak samo – zobaczyłem zgrabną, niską i wyjątkowo atrakcyjną brunetkę, mającą około szesnastu lat. Wiedziałem, że muszę ją mieć. Wszystko odbyło się jak zwykle. Tak, wiem, o co chcecie spytać – była dziewicą. Nie byłem specjalnie delikatny, bo i po co? Gdy było już "po" – wstałem, wytarłem się w jej ciuchy i już miałem wychodzić, gdy ona spytała się mnie, czy to szczyt moich możliwości. Odwróciłem się na pięcie, popatrzyłem na nią z wściekłością – i rzuciłem się na nią. Tej nocy robiliśmy to wiele razy. Byłem niemal brutalny – ale jej to chyba nie przeszkadzało, bowiem nawet nie jęknęła. Wyszliśmy z hotelu nad ranem. Razem.

Spotykaliśmy się wielokrotnie. Zawsze w tym samym hotelu. Zero czułości, zero uczuć, zero prezentów – choć przecież jestem jednym z najbogatszych ludzi w kraju. Zdawała się akceptować to bez żadnych zastrzeżeń. Nie mówię, że narzekałem z tego powodu, wręcz przeciwnie – cieszyłem się, że już nie musze bawić się w te głupie gierki z uczenniczkami Hogwartu. Mogłem robić to, kiedy tylko chciałem. Spełniała każdą moją erotyczną zachciankę. Seks oralny? Już się robi! Analny? Nie ma problemu! Żyć nie umierać, czyż nie?

Po dwóch miesiącach zaczęła mnie nudzić. Powiedziałem jej to prosto w oczy, dość zresztą dosadnie. Rozpłakała się i rzuciła mi się na szyję. Błagała, bym jej nie zostawiał, gdyż ona już nie umie beze mnie żyć. Zaśmiałem się chłodno i kazałem jej wy*pierdalać z tego pokoju i już więcej nie wracać. Wtedy ona rzuciła się do mych stóp i wyjęczała, że jest w ciąży. Przez moment mnie zamurowało, jednak szybko doszedłem do siebie. "Skoro dawałaś mi – mogłaś dawać każdemu, ty tania dzi*wko" – rzekłem do niej. Wyszła, zanosząc się płaczem.

Tydzień temu, gdy siedziałem w ulubionej knajpce i wypatrywałem "łatwej zdobyczy", zjawiła się Ona. Popatrzyła na mnie ze smutkiem, ale nie odezwała się. Zamówiła drinka i wypiła go, rozglądając się dookoła. To śmieszne – tak martwiła się o siebie i dziecko, a pije w zaawansowanej ciąży. Po kilkunastu minutach wstała i ruszyła w stronę łazienki. Ja zająłem się rozmową z jakąś ognistowłosą Krukonką, Elisabeth. W pewnym momencie Betty przeprosiła mnie i poszła, by "przypudrować nosek". Po chwili wybiegła z toalety, krzycząc coś o jakimś wisielcu. Wszyscy zbiegli się, by zobaczyć, o co chodzi. Jako jedyny zostałem na miejscu – domyślałem się, kto popełnił samobójstwo, wieszając się w damskim kiblu. Beznamiętnie sączyłem swojego Johnny Walkera. Słyszałem krzyki i lamenty, a także dociekania, dlaczego młoda dziewczyna zdecydowała się na taki krok. Ludzie głośno zastanawiali się, co za cham wykorzystał niepełnoletnią uczennicę i czy to ciąża skłoniła ją do odebrania sobie życia. Bezmózga tłuszcza... W pewnym momencie usłyszałem, jak ktoś mówi o jakieś kopercie. Z czystej ciekawości podszedłem do zwłok mojej byłej kochanki i zobaczyłem wystającą spod szaty kopertę. Wyjąłem ją i ignorując zaciekawione spojrzenia, wyszedłem na zewnątrz. Tam wyjąłem kawałek pergaminu i zacząłem czytać:

Hogwart, 14 kwietnia 2003 r.

Najdroższy Draco!

Muszę to napisać – kocham Cię. Nawet nie wiesz jak bardzo. Bez Ciebie moje życie nie ma sensu – a jeśli coś nie ma sensu, to należy to zniszczyć. Nie mam do Ciebie żalu o nic. Proszę cię tylko o jedno – pamiętaj o mnie, kochany. Wspominaj mnie często, i oczywiście dobrze. Wspomnij mnie czasem podczas długich bezsennych nocy. Niech myśli o mnie dodają ci siły w codziennym zmaganiu ze światem, z codzienną walką z problemami. Pamiętaj też o tym, że zawsze bardzo Cię kochałam. Z pewnością spotkamy się jeszcze po tej drugiej, lepszej stronie.
Jeszcze raz żegnaj,
Veronica


Przeczytałem ten list kilka razy, niedowierzając w to, co czytam. Boże, obdarzyłeś kobiety wdziękiem, lecz nie dałeś im rozumu. Doprawdy, to pismo jest żenujące w swoim poziomie! Jakież to słodkie i sentymentalne – aż się rzygać chce. I ta wzmianka o niebie – na Boga, samobójcy nie idą do nieba, jeżeli ono w ogóle istnieje. Naiwna kretynka o rozumku wielkości żołędzia. Zachowała się jak prostaczka. Mogła zabić się w spektakularny sposób, albo chociaż bardziej elegancki. Nie wspominając już o tym, że w toalecie w tym pubie strasznie śmierdzi. To musiało być mało komfortowe – umierać w obskurnej spelunie, wdychając odór czyichś odchodów.

Zakładam koszulę, zawiązuje krawat i idę do "Testrala", gdzie czekają na mnie spragnione miłości nastolatki. Znów poderwę którąś, udając słodkiego misia, zaciągnę ją do hotelu, zaspokoję swoje potrzeby i wyjdę bez słowa. Tym razem jednak będzie inaczej – na poduszce zostawię potencjalnej kochance sto galeonów i dołączę karteczkę "na skrobankę". Grunt to dobrze zabezpieczyć swoją przyszłość, no nie?
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #277760 · Odpowiedzi: 8 · Wyświetleń: 6602

Andzialipa Napisane: 26.02.2006 14:10


Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 7
Dołączył: 24.12.2005
Nr użytkownika: 4072


QUOTE(Avadakedaver @ 26.02.2006 13:45)
tylko nie popadaj w jakas melancholie, bo mody i tak moga cie zjechac, zawsze mielismy odmienne gusty - oje tematy byly szybko zamykane smile.gif
*



jasne;) A co, modzi tutaj tacy wredni są? Oż kurcze, ja na innym forum jestem moderatorem ale aż taka złośliwa to nie ejstem...Kurcze, juz się boje...
<chowa sie pod łóżko i przykrywa peleryna niewodką>
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #254734 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 14133

Andzialipa Napisane: 26.02.2006 13:35


Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 7
Dołączył: 24.12.2005
Nr użytkownika: 4072


Widze, że lubisz wiersze o tematyce wojennej..Wiesz, że ja też?
Najbardziej chyab lubie "redutę Ordona" Mickiewicza, czytając ją mam przed oczami bitwe, wysadzającego siebie Moskali Ordona...(troche masakryczne, wiem). Kocham słowa z tego wiersza
QUOTE
tam i ci, co bronili
i ci, co sie wdarli
pierwszy raz pokój szczetry i wieczny zawarli
[...]
gdzie dusze? Nie wiem.
Lecz wiem, gdzie dusza Ordona...
On będzie patron szańców!
Bo dzieło zniszczenia w słusznej sprawie jest święte,
jak dzieło tworzenia.
Bóg wyrzekł słowo "stań się!"
Bóg i "zgiń" wyrzecze!
Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze
Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona
obleją, jak Moskale Redutę Ordona
każąc plemię zwycięzców zbrodniami zatrute
BÓg wysadzi tę ziemię, jak on swą Redute"


To tyle, offtopując(moderatorzy, nie bić!)

Cieszę się, że komus się moje opowiadanie podoba;) Tym bardziej, że w pewnym sensie jest o mnie. A bałam sie,że krytyka mnie zje;)
Piękny prezent na urodziny;)
pozdrawiam
Andzia
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #254724 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 14133

Andzialipa Napisane: 25.02.2006 19:27


Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 7
Dołączył: 24.12.2005
Nr użytkownika: 4072


Tekst napisany pod wpływem melancholii tudzież nostalgii z wykorzystaniem mojego ulubionego wiersza A. Mickiewicza zatytułowanego „Do samotności”.
Zwariowałam, że to umieściłam, no ale najwyżej mnie zjecie.


za koretkę dziękuję Vader i nieocenionej Kopcik


Samotności! Do ciebie biegnę jak do wody...



Popatrzył na swoją „najlepsza przyjaciółkę „ z czułością. Stanowili idealną parę - ona nie pytała o jego przeszłość, on nie chciał o niej opowiadać. Wiedział, że coraz bardziej się od niej uzależniał, że z każdym dniem pogrąża się coraz bardziej, stacza na samo dno...
Nie wyobrażał sobie, by mógł rano obudzić się obudzić i nie zobaczyć jej leżącej na stole - swojej ukochanej, kojącej butelki brandy...

Z codziennych życia upałów...

Poza Neville’em nikt nie wie o tym małym domku w Kornwalii. I zapewne się nie dowie. Ronald Weasley zamierza spędzić swoje życie samotnie. Czasem zastanawiał się, jak to możliwe, że jeszcze niespełna półtora roku temu był beztroskim nastolatkiem, dla którego problemem było zaproszenie dziewczyny na randkę, czy mecz qudditcha. Jak mógł prowadzić takie spokoje życie, nie myśląc co tym, że lada dzień może wybuchnąć druga wojna...

...Z jakąż rozkoszą wpadam w jasne, czyste chłody
twych niezgłębionych kryształów...


Wojna, nawet ta prowadzona przez czarodziejów, to głód, nędza, gwałty, paniczny strach - kto tym razem? Ukrywanie się za dnia, odpieranie ataków nocą, wiedza, że walczysz za dawno przegraną sprawę...
Najgorsze zaś w tym wszystkim było obserwowanie, jak kolejne osoby dookoła ciebie odchodzą, by już nie wrócić... Niemal codziennie widział zapłakane twarze osób, które bezpowrotnie kogoś straciły...
Neville’owi zamordowano babcię i wujka Algiego - a przecież tak naprawdę byli jego jedyną rodzina... Od tej pory robił wszystko, by się zemścić – brał udział w każdej bitwie, nie zważając na ewentualna śmierć... Zresztą było mu to obojętne, czy zginie....
Potem odszedł Ben Lovegood - ten dziwny człowiek okazał naprawdę olbrzymie męstwo w obliczu śmierci... Nie prosił o litość, nawet po szesnastym Cruciatusie...
On sam stracił Billa – jedyną osobę w rodzinie, która okazywała mu czasem zainteresowanie... Bo, nie oszukujmy się, nikt go nigdy należycie nie docenił. Zawsze był sam...

Nurzam się i wybijam, w myślach nad myślami
Igram z nimi jak z falami....
Aż w końcu ostygły, znużony złożę swoje zwoi
Choć na chwile- w sen głęboki


Nie mógł powiedzieć, że jego rodzina go nie kochała, jednak mimo wszystko był dla niej niemal niezauważalny... Nie był tak zdolny jak Bill, czy Percy, wysportowany i świetny Qudditchu [Quiddichu] jak Charlie, zabawny jak bliźniacy, czy popularny i uwielbiany przez płeć przeciwna jak Ginny.* Dla kolegów z Hogwartu był po prostu przyjacielem Tego Wielkiego Harry’ego Pottera i Tej Wybitnie Inteligentnej Hermiony Granger. Przed piątym rokiem myślał, że chociaż stary Dumbel zauważył, że posiada cechy , których nikt nie widział - lojalność, oddanie, wytrwałość w dążeniu do celu, dlatego mianował go prefektem. Mylił się jednak. Kiedyś w złości Potter wykrzyczał mu w twarz, że to on powinien być ”gospodarzem domu”, jednak dyrektor nie chciał „dokładać mu obowiązków, bo i tak ma ich mnóstwo”. Choć udawał, że go to nie obchodzi, wziął sobie te słowa głęboko do serca i często wracały do niego podczas bezsennych nocy...

Tyś mój żywioł: ach, za cóż te jasnych wód szyby
Studzą mi serce, zmysły zaciemniają mrokiem...


Ta wojna pomogła mu w zrozumieniu tych rzeczy. Stracił na niej brata, jego ojciec został ciężko ranny, Fred stracił wzrok. On zaś z narażeniem życia brał udział w odbijaniu Hogwartu, bitwie o Ministerstwo; walczył ze starszymi od niego i lepiej wyszkolonymi w dziedzinie czarnej magii czarnoksiężnikami... A co mu z tego przyszło?
Nie, żeby zabiegał o poklask, jednak nie mógł znieść, że wszystkie jego zasługi zostały przypisane Potterowi . Dziś wie, że Snape zawsze miał rację - Harry był jedynie żądnym sławy zadufanym w sobie egoistą... W końcu jego przyjaciel odebrał mu wszystko - rodzinę, przyjaciół, nawet zasługi Rona na polu Bitwy... W końcu ... Hermionę...

I za cóż muszę, na kształt ptaka-ryby
Wyrywać się w powietrze słońca szukać okiem???


Właśnie wtedy postanowił odejść. Mógł wybaczyć wiele, ale nie to. Nie zabranie miłości swego życia. Wiedział przecież, jak bardzo kocha Hermionę. Lecz pomimo tego odebrał mu ją, nie dając szansy na to, by ujawnił jej kiedykolwiek swoje uczucia...
Właśnie wtedy postanowił uciec...
Longbottom, również niezauważany przez znaczną część szkoły, no chyba, że zrobił z siebie pośmiewisko; zrozumiał go i pomógł mu - pozwolił zamieszkać w tej całkowicie odciętej od świata chałupce po stryju Algie. – Mi i tak się nie przyda, poza tym za dużo tu wspomnień - mawiał Neville.
Ron zastanawiał się czasem, czy ktoś go szuka, martwi się o niego... Była to dość wątpliwe, zważywszy, że dzięki magii można wszystko, poza tym gdyby NAPRAWDĘ chcieli go odnaleźć, to prędzej czy później musieliby trafić do tych drzwi. Co by wtedy zrobił? Sam nie wie i stara się o tym nie myśleć. Spędza całe dnie upijając się drogimi trunkami kupionymi za pieniądze Neville’a i tylko w tych rzadkich chwilach trzeźwości uświadamia sobie, jak bardzo jest sam...

I bez oddechu w górze, bez ciepła na dole
Równie jestem wygnańcem w Oboim żywiole
...

*Inspirowane opowiadaniem Nagini „Kiedy mówisz Kocham”
  Forum: W Labiryncie Wyobraźni · Podgląd postu: #254560 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 14133

Andzialipa Napisane: 16.02.2006 23:00


Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 7
Dołączył: 24.12.2005
Nr użytkownika: 4072


Opowiadanie swietne, zreszta koemntowalam je juz na DK.
Piszecie obie swyetnym style, macie oryginalne pomysły...Nic dodac nic ując. czekam z najwieksza niecierliwoscia na ciag dalszy!
Andzia
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #253317 · Odpowiedzi: 149 · Wyświetleń: 385433


New Posts  Nowe odpowiedzi
No New Posts  Brak nowych odpowiedzi
Hot topic  Gorący temat (Nowe odpowiedzi)
No new  Gorący temat (Brak nowych odpowiedzi)
Poll  Sonda (Nowe odpowiedzi)
No new votes  Sonda (Brak nowych odpowiedzi)
Closed  Zamknięty temat
Moved  Przeniesiony temat
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 19.03.2024 10:36