'pocałuj noc'
Poświeć w
moje okno o
poranku
Zatocz koło w polu
kukurydzy
Poczuj
słodki zapach
rumianku
Nawet jeżeli księżyc Cię
brzydzi
Zrób zdjęcie i zapamiętaj
noc
Usiądź na krześle z różowym
oparciem
Zimne nogi przykryje
koc
Zabij głód powietrza
pożarciem
Spójrz w świeczki
płomyk
Obróć się na
niebieskim
dywanie
Weź do ust słońca
promyk
Zjedz ciasto na
zielonej
polanie
Załóż za dużą bluzę
taty
Wpatruj się w
widok za
oknem
Pomyśl o tym jak czuć na
raty
Niebieskim
mazakiem
po zdaniu
postaw
...
kropkę.
'raz'
Sznurek z praniem
Kolorowe
trampki?
Twoje długie
Pasiaste
Skarpetki
Z dziurą
W
głowie
Tylko połknij
I zapomnij.
'Tętno'
Serce
Z guzika
Z wełny
Na brzegu morza
Z niczego
Serce jest sercem
Uważaj…
Bo jeszcze pomylisz z
wątrobą.
Możesz zajrzeć
W otworek
Tętni czerwoną
Krwią?
Farbą?
'Razem'
Z trawy też widać
słońce
Postaraj się, a zobaczysz
Gorąco
Czujesz już?
Itak
nie uwierzę, że widzisz
Tylko noc
Dalej wiem
Jesteś.
'Drzwi'
Twoje ciało to okienko
duszy
Czy istnieje szmatka, która twe łzy osuszy?
Każda z czasem
przecieka.
Może dlatego, że ten czas
Tak szybko ucieka…
'Blask'
Zamknij oczy.
Ciemność
ukoi.
Spojrzysz w gwiazdy
Wszystko wyda się takie
Jasne
Czarne słońce
Nisko nad horyzontem.
Przeleciał ptak.
Skrzydło pływa teraz.
Na powierzchni wody.
Krąg.
'a potem'
Z pocałunkiem jeszcze
Na
ustach
W gęstwinę się
zapuściłam
włosy do pasa.
A kiedy
usiąde
To już do
pulchnej ziemii.
Brat potrzyma za rękę.
Narysuje mi baranka.
Kochałam zielone
Jak drzewa
Poznokcie u
stóp.
'wiatrem podszyta'
Silne ręce
Moje razem z
twoimi.
Teraz sliniejsze.
By nam cieplej było
stopy.
Jeszcze
rolety.
I już ciemno.
I już noc sroga
z cienkiej wełny
podmuchem.
Ciepłym słowem
podkuj buty
i nakarm konia
marchewką
czerwoną.
'widelec'
W fali miłości
dreptałam po połamanych
nadziejach.
Do stopy czuję jedną
przyczepioną.
Część mojego ciała
zielony paznokieć
oderwała.
Teraz boję się miłości
w oczy spojrzeć.
Pokroiłam wcześniej
ostrym nożem
marzenia.
'kwiecie'
Człapał on
przez elizejskie pola
miarowo
deszcz kapał na
nos
jego
czerwony był.
A i w końcu ona
z mleczykiem we włosach
wypluła
tajfun
zielonych liści.
Spojrzała pod nogi
swoje
i jego
ręce.
Płaczesz, płaczesz
a łzy kapią o
poranku.
'daleko'
Gdzież to ja cię
dostać
mogę?
Gdzież mam miłość
w szczęściu schować?
Do kieszeni
szeptem w uchu
radzisz mi.
W kieszeni nie
mieści się
pod
resztą smutku
jednak miejsce znajduję.
Ale ja kochać
ciebie
chcę!
kochać..
Sam mi tą miłość
do ust włożyłeś.
Teraz z
nich wyjmuj
co twoje
razem ze śliną
moją.
Ja tylko cicho
z boku
poszlocham.
Nie no nie jest najlepiejj...masz nezłe
pomysły na wykorzystanie poetyckich wyrazów, ale talentu to ty kompletnie
nie masz ... przykro mi proponuję Ci pisać białe
i tego sie balam, ze czlowieka lub jego
poezje sie zgnoi ale tak naprawde nie umiesci niczego kreatywnego od
siebie.
Maggie latwo obrzucic kogos blotem, ale dac konstruktywno uwage
troche trudniej, co?
wysiljku troche wlozyc...
Wiersze to jest na tyle
osobista sprawa, ze krytyka taka jak twoja, czyli bez podania specjalnych
powoduw i ze zrzuceniem wszystkiego na brak talentu jest zenujoca i na
najnizszym poziomie do niczego nie prowadzi a wrecz
przeciwnie...
Mysle ze wiesze orange, po ktoryms przeczytaniu
nabierajo w oczach dojrzalosci, a raczej swiadczo o takowej.
Majo czar.
Cos infantylnego i slodkiego. Pelne ciepla
pisz dalej
z czasem
osiogniesz swoj styl, ktory i tak wg mnie jest juz dosc
zarysowany
czuwaj
Wiersz numer jeden jest cudowny. Uroczy,
inteligentny, wręcz porywający, toteż trochę rozczarowałem się
resztą.......Nie jest zła, ale większość do mnie nie przemówiła. Może czasem
powinnaś być mniej abstrakcyjna........
sorki, ale taki już mam charakter, piszę co
myślę...
dobrze jest poprac jakimis argumentami
zwoje mysli i zdania.
Bo poglody bez argumentow nie so specjalnie
przekonujoce
te wiersze nie są brzydkie, tylko
krzyczące(np.nawet jeśli noc cię brzysdzi...)
...ktoś czytał Bursę????te wiersze mają taki niezbyt no nie wiem...delikatny
charakter, ale to zależy od upodobań, są dobre, ale nie w moim typie...
'czarodziej'
Czemuż to ona na
tym pasiastym kocu siedzi?
Zapragnęła może nagle kołdry z miedzi?
Kapryśnie czarodziejski gest ma rumianek.
Już jest cała miedziana, a
nastał poranek.
'rosa'
Tak wołał jak ty
ktoś kiedyś
powiedział potokiem słów.
Przez maskę na
oczach
przez maskę z owoców
na ustach.
Kwiaty z pąków
droga
daleka
kokardy różowej
do
szczęścia.
'napój'
Tak, bo to mała
dziewczynka
z oranżadą na ustach.
Czeka aż zasłony
pomarańczowe
pomogą jej wyjść na ludzi.
I nie ma pretensji o
rumianek.
Niech tylko ciarki zejdą z pleców
i poniosą cieżki,
piknikowy koszyk.
A cóż to jej z kieszeni wystaje?
I już jasna,
mokra plama.
Słodko pachnie.
Kot prążkowany na stół wskoczył.
Ślad
szorstkiego języka.
przykro mi z powodu pomarańczy..
yeah//dla mnie te wiersze sa -
cudne
naprawde.. styl wspanialy..
a poza tym - zupelnie w Twoim tylu
=)
i jak dla mnie czyta sie je strasznie lekko i wogole.. lubie jak ktos
umie pisac optymistyczne wiersze =)
fajny styl...może kiedyś wyjdzie z tego
coś większego ? =) Pracuj dalej =P
U bzowej babulenki fiołkową herbatkę
popijam
i w świecących jej oczach - oczach pogodnych
cierpko ja i
słońce przebijam.
Marzenia, moje, herbaty, twoje o uczuciach
zgodnych
Zielono witam dni i każdy nowy poranek
Sam ty i stos kartek
lodu chłodnych.
Pełen uczuć malinowych dzbanek
ja napełniam z
pestką truskawką.
Przecież to tyś a nie sok mój wybranek.
Lewek w
paski mą pluszową zabawką.
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)