Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

4 Strony  1 2 3 > » 

Nesta Napisane: 05.11.2007 09:36


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


Popełniłam oto tę miniaturkę. mam nadzieję, że nie jest źle. nie będę już przynudzała, jeszcze tylko chciałam podziękować Ains, która podjęła się zbetowania tekstu, za co jestem jej naprawdę wdzięczna. ;*** i dziękuję także Reed, która wypowiedziała się na temat miniaturki. (;

Utracony diament

I wish that I could see you again
I know that I can't
I hope you can hear me
I remember it clearly

Avril Lavigne - Slipped away

Tak bardzo bałam się burzy. Kuliłam się wówczas na dużym łożu i przykrywałam grubą pierzyną. Wtedy przychodziłaś ty i siadając obok mnie, głaskałaś delikatnie moje długie włosy. Tak bardzo to lubiłam. Codziennie wieczorem siadałyśmy na kanapie w pięknie urządzonym salonie, a ty czesałaś je, każdy kosmyk po sto razy. Umilałaś mi czas najróżniejszymi opowieściami z twojego dzieciństwa. Wsłuchiwałam się w nie, jak zaczarowana. Jakby mała wróżka rzuciła na mnie jakiś urok. Patrzyłam na ciebie i myślałam, o tym jaka jesteś piękna. Miałam wielką nadzieję, że i ja kiedyś taka będę. Chciałam mówić, chodzić i wyglądać jak ty, chciałam być po prostu tobą. Zastępowałaś mi wszystkie przyjaciółki. Uwielbiałam spędzać z tobą czas i nigdy nie uważałam go za zmarnowany. Mimo tego, że często musiała zajmować się mną opiekunka, kochałam cię. Całym sercem i duszą, całą sobą. Jednak była między nami pewna bariera – ojciec. Zadawał ci pytania, nawet nie otwierając ust, rzucał spojrzenia pełne pogardy, potrząsał głową z dezaprobatą, kiedy przebywałaś ze mną w jednym pomieszczeniu, albo tuliłaś mnie do swojej piersi. Mówił, że powinnam być obojętna na uczucia z zewnątrz, bo wówczas będzie mi łatwiej. Powtarzał, że wtedy nikt mnie nie skrzywdzi. Nie wierzyłam w jego słowa, a może nie chciałam uwierzyć? Teraz wiem, że miał rację. I płaczę, skulona na tym wielkim, cholernym łóżku, bo on miał rację! A ja mu nie wierzyłam.

Moje szesnaste urodziny obchodziłam z prawie całą rodziną, tylko ciebie tam nie było. Przeszukałam cały dom, każdy najmniejszy zakamarek, jaki znałam, każde miejsce, o którym nawet on nie miał pojęcia. Nic. Nie znalazłam cię, pomimo moich starań. Tłumaczyłam sobie, że to przeznaczenie, że tak miało być. Teraz wiem, że to było kłamstwo.

Rok później znowu cię zobaczyłam. Nie wiedziałam czy to sen, czy jawa. Spojrzałam na twoją twarz, tak samo piękną i delikatną, jak niegdyś. Zajrzałaś w moje oczy i zobaczyłaś łzy, które chwilę później spływały swobodnie po policzkach. Żadna z nas nie zrobiła kroku ani w przód, ani w tył. Tylko stałyśmy, radując się wzajemnym widokiem. W końcu podeszłam do ciebie, chcąc się przytulić, ale ty mnie odepchnęłaś. Już nie byłaś tą samą Druellą, ale ja za to pozostałam sobą za nas obie.

Opuściłaś nas, mnie i ojca. Zostawiłaś, tak zwyczajnie od nas odeszłaś. Miałam ci to za złe, ale wciąż cię kochałam, bo byłaś moją matką. Śniłam, by móc jeszcze kiedyś cię ujrzeć, dostrzec cień uśmiechu, przebiegający ukradkiem po twoich ustach, błysk radości w twoich oczach. Jednak nie było mi to dane.

Ze wszystkimi czynnościami kojarzyłaś mi się ty. Dlaczego nie moje siostry, albo nawet Dumbledore, tylko ty?! Robiąc kawę, przypominałam sobie, jak bardzo ją lubiłaś, w szczególności, gdy była z mlekiem i cukrem. Śpiewając ulubioną piosenkę, orientowałam się, że jest ona też i twoją. Czytając, lubiłam ciszę i spokój, zupełnie jak ty, a gdy szłam spać, to tylko z uśmiechem na twarzy.


Pewnego dnia, gdy siedziałam w fotelu, oglądając wspólne zdjęcia i szlochając, do pokoju wszedł ojciec, a zaraz za nim on - mój przyszły mąż. Mówił, że wyglądałam bardzo niewinnie, aż zachciało mu się mnie przytulić i powiedzieć, że będzie dobrze, mimo, że nawet nie znał mojej sytuacji. Ale tego nie zrobił, za co jestem mu wdzięczna do dziś.

Ślub nie należał do tych najskromniejszych, ba! Był na całe miasto, przyszła sama elita, która liczyła ponad pięćset osób. Każdy był przepięknie ubrany, a do ust miał przyklejony sztuczny uśmiech. Wszyscy mi gratulowali, życzyli tego, co najlepsze, mówili, że mam wielkie szczęście, wychodząc za Malfoya. Jak można tak łgać, no jak? Ubrana byłam w piękną, białą suknię. Dekolt zdobiony był małymi różyczkami w tym samym kolorze, gorset mocno mnie ściskał, wyszczuplając talię i podnosząc biust. Krynolina utrzymywała gruby materiał, stanowiący dół sukienki. Był lekko marszczony, cudowny. Goście twierdzili, iż wyglądałam jak anioł. Jak upadły anioł, pomyślałam wówczas.

Lucjusz poprosił mnie do tańca, który trwał pięć minut, jednak dla mnie trwał on wieczność. Kręciło mi się w głowie i było niedobrze. Myślałam, że zaraz zemdleję, a po cichu nawet o tym marzyłam, ale nie wszystko, co jest marzeniem, się spełnia. Gdybyś tam była, wiedziałabyś, że wcale nie jestem szczęśliwa. Tylko ty potrafiłabyś uczynić niebo z tego piekła, tak, że byłby to najlepszy dzień w moim życiu. Jednak nie było cię ze mną.

Nasza noc poślubna nie była taka, o jakiej marzyłam. Bez zbędnych ceregieli, przeszliśmy do rzeczy. Po wszystkim, szczelnie opatuliłam się cienkim i zimnym szlafrokiem, tak samo zimnym, jak jego serce, jego uczucia. Usiadłam na dywanie, opierając się plecami o znienawidzone łóżko, w którym kryły się wszystkie marzenia, tajemnice, wyznania, a nawet tęsknoty.

Dokładnie dziewięć miesięcy później urodziłam dziecko. Tyle że to szczęście przygaszała jedna rzecz, jedna osoba. Ty, a raczej brak ciebie. Modliłam się, abyś mnie odwiedziła. Byś przytuliła mnie, tak jak wtedy, gdy byłam małym dzieckiem. Byś powiedziała, jak bardzo mnie kochasz i pocałowała w czoło z matczyną czułością, ale nie było mi dane tego zaznać.

Teraz siedzę na tym samym, cholernym łóżku, które zdążyłam znienawidzić jeszcze bardziej, a pomyśleć, że kiedyś je uwielbiałam. I patrzę się w białą ścianę, na której wisi portret mojej rodziny, a trochę dalej twój, ojca i mój, gdy miałam kilka lat. Wszyscy się uśmiechaliśmy, bo wierzyliśmy w to, że na zawsze będziemy razem. Powiadają, że nadzieja matką głupich, ale mówią też, że to ona umiera ostatnia. Więc poczekajmy jeszcze trochę i zobaczmy, czy tak się stanie tym razem.

Słyszę cichy szelest sukienki, delikatny stukot butów na obcasie, równomierny oddech. W moim sercu znów pojawia się nadzieja na odzyskanie utraconego diamentu. Serce znów bije szybciej, krew szybciej krąży w moich żyłach, oddech staje się urywany, gdy słyszę anielski głos. Nadzieja coraz bardziej wzrasta.

- Narcyzo, jesteś gotowa?

Ale gdy spoglądam na postać, cała atmosfera opada z hukiem na ziemię, niczym zatopiony statek na oceanie.

- Tak – odpowiadam. – Jestem gotowa, Bellatrix.

Nadzieja umarła, ja razem z nią. Teraz jestem pewna, że już nigdy nie będę tak wesoła i beztroska, jak wtedy. Wiem, że poszłam w twoje ślady i już nie jestem prawdziwą Narcyzą, ale mimo to będę dalej walczyła. Do utraty sił.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #324385 · Odpowiedzi: 2 · Wyświetleń: 4760

Nesta Napisane: 15.09.2007 22:01


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


QUOTE(Lenka @ 12.09.2007 20:15)
"- Sto!"
Tutaj miało być chyba stop.
*



nie, nie. tu miało być 'sto'. bo najpierw odejmuje ileś tam punktów, ona krzyczy, że naprawdę go kocha, on po usłyszeniu tego - postanawia odjąc sto, o.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #318392 · Odpowiedzi: 9 · Wyświetleń: 10160

Nesta Napisane: 15.09.2007 21:59


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


nie myślałam, że ktokolwiek odgrzebie te starocie.;d szczerze mówiąc na dzi dzisiejszy na mnie też nie działają romansidła - raczej wywołują efekty wymiotne. szczerze powiedziawszy, nawet nie pamiętam o czym było to opowiadanie, ale na pierwszy rzut oka, zauważam błąd.;d no cóż, ale dziękuję za opinię.(;
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #318390 · Odpowiedzi: 17 · Wyświetleń: 17578

Nesta Napisane: 09.09.2007 09:22


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


świetne to jest. ;p wciągające, jak narkotyk. chcesz więcej i więcej, ot co. gratuluję autorom tego wspaniałego dzieła, które niewątpliwie nim jest - ja bym zrezygnowała po jednym akapicie. XD
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #317222 · Odpowiedzi: 53 · Wyświetleń: 40322

Nesta Napisane: 10.08.2007 10:42


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


Cudowne! najbardziej spodobał mi się 'Teatr Słowackiego inaczej'. taki... tajemniczy? i te zapalone latarnie - dodają uroku całemu obrazkowi.

a że właśnie jadłam nutellę, to daję ją na zachęte, by pokazać więcej swoich dzieł. (: nutella.gif
  Forum: Galeria · Podgląd postu: #313093 · Odpowiedzi: 9 · Wyświetleń: 8899

Nesta Napisane: 10.08.2007 10:32


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


Czytając to, z perspektywy czasu (choć krótkiego czasu), dziwię się, że to przeczytaliście i jeszcze potem mieliście siły na wytknięcie błędów.

Chyba jeszcze długa droga mnie czeka, żeby nie popełniać tak dużej ilości pomyłek. Ale będę ćwiczyła i próbowała.

Wiem, że wszystko, co pisałam i robiłam, do tej pory było bardzo chaotyczne. Od dzisiaj postaram się to nieco zmienić. smile.gif

Tego opowiadania nie dokończę, ale dodam miniaturkę. Mam nadzieję, że jest choć minimalnie lepsza od poprzednich opowiadań.

*

Wywar miłosny - czyli jak Snape uciekał przed Granger

Spokojnym krokiem przemierzał ponury korytarz, oświetlony znikomym światłem wielkiego księżyca. Ta noc była wyjątkowo zimna. Szczelnie opatulony czarną szatą rozglądał się w koło. Kończymy obchód, Severusie - pomyślał. Gdy ostatecznie miał skręcać w stronę lochów, zobaczył Granger. Podszedł bliżej, wytężając słuch.

- Zamknij się, Malfoy!
- Ostrzega... - nie zdążył dokończyć, bo za plecami Gryfonki stał Snape.
Hermiona uśmiechnęła się drwiąco.
- Dobry piesek - rzuciła, robiąc krok do przodu.
Tyle, że nie przesunęła się choćby o milimetr w zamierzonym kierunku. Najgorsze było to, że coś ją... trzymało!
- AAAAAAAA!
Zaczęła rzucać się na wszystkie strony, krzyczeć, jakby ujrzała ducha i wymachiwać rękami.

- Ucisz.się.Granger - spokojnie powiedział Nietoperz.
Jak na komendę przestała piszczeć i spojrzała zdziwiona na profesora. Na jej policzkach wykwitły czerwone rumieńce. O nie, o nie... - w jej głowie włączyła się pomarańczowa lampeczka, oznaczająca, że jest źle.
- Szlaban. Ty i ty - wysyczał, wskazując na ich obojga - oraz gratisowo minus dwadzieścia punktów od obu domów. Jutro widzę was w lochach o osiemnastej - dodał na odchodnym.
Malfoy spojrzał na Gryfonkę purpurowy ze złości. Rzuciła się biegiem w stronę schodów, niemal zabijając się o własne nogi. Gdy była pod portretem Grubej Damy, oparła się o chłodną ścianę i wzięła wielki haust powietrza.

Severus Snape był mocno zdenerwowany całym zajściem. Jednak najbardziej zaniepokoiło go to, że... Krzyczała, jakbym ją co najmniej gwałcił! – pomyślał. Odsuwając od siebie tą myśl, sięgnął po szklaneczkę i butelkę Ognistej Whisky. Nalał sobie połowę i wypił jednym łykiem. Poszedł do łazienki i spojrzał w lustro. Jeszcze niezbyt tłuste włosy opadały lekko na jego ramiona. Usta wykrzywione w ironicznym uśmiechu, drgały lekko na wspomnienie miny własnego chrześniaka.

Jego pierwsza lekcja odbywała się z drugoklasistami. Kolejne dwie czekały go z Gryffindorem i Slytherinem siódmego roku. Gdy przyszedł pod drzwi od sali, wszyscy stali równo ustawieni w parach, co go niezmiernie zdziwiło. Pewnie sobie robią ze mnie żarty, niedouczone dzieci Hogwartu!
- Wejść – powiedział sucho.
Na lekcji jednak się okazało, że żartów sobie nie robią. Snape podszedł do tablicy i za jednym machnięciem różdżki, na tablicy pojawił się skład Eliksiru Miłości.
- Macie dwie godziny na sporządzenie tego „cuda” – rzekł z lekką ironią. – Dziesięć minut przed końcem macie je zażyć, a flakoniki z pozostałością położyć na biurku. Miłej pracy życzę – i wyszedł na zaplecze.
Wszyscy uczniowie zabrali się za tworzenie wywaru. Skupiona Hermiona, spojrzała w sufit, czekając chwilę, by składnik dobrze się rozpuścił. W tymże momencie Ron ukradkiem podszedł do jej stolika z wielką łyżką (którą zresztą nalewa się zupę) i zaczął powoli wybierać go z kociołka. Draco Malfoy podniósł się z krzesła i przeszedł wzdłuż klasy, potykając się o wystające nogi Ronalda Weasleya, który zamachnął się łychą i wylał jej zawartość na twarz Ślizgona.

Cała klasa ryknęła niepohamowanym śmiechem, co sprowadziło nauczyciela do pomieszczenia.
- Cisza! – wrzasnął, spoglądając na Dracona.
Chcąc – nie chcąc, na jego twarz wpęzł lekki uśmiech rozbawienia. Dracze miał świński nosek i uszka.
- Bywa – szepnął, tak by tylko on mógł to usłyszeć.
Jednym zaklęciem oczyścił podłogę, Malfoya Juniora skierował do Skrzydła Szpitalnego, a reszcie nakazał dalszą pracę.
- Ach, zapomniałbym!– żachnął się. – Odejmuję czterdzieści punktów panu Weasley’owi.
- Aż czterdzieści?! – zajęczał rudzielec.
- Pięćdziesiąt.

Pod koniec lekcji Hermiona, jako pierwsza, wypiła trzy łyczki eliksiru. W jej ślady poszła większa część Gryfonów, a nawet Ślizgoni. Severus Snape siedząc za biurkiem nauczyciela, wyczytywał imię i nazwisko ucznia do oddania probówki zatkanej małym kurkiem.
- Pansy Parkinson.
Podeszła do niego dziewczyna... Zaraz, zaraz! Dziewczyna zamieniona w chłopaka! Podeszła, więc, z miną zbitego psa i spojrzała załzawionymi oczami na profesora.
- Źle. Skutki uboczne przestaną działać najpóźniej za trzy dni. Troll.
Pora na Harry’ego.
- Hmm, zadziwiające, Potter, jak szybko można się nauczyć robić wywar miłosny – skomentował, widząc śliniącego się Gryfona do jednej z dziewczyn.
- Granger.
Brązowowłosa podleciała jak na skrzydłach. Zwykle normalne, brązowe oczy, zamieniły się w wielkie oczęta. Otwarte usta i ręce złożone, jak do modlitwy oznaczały chyba coś niepokojącego.
- Kocham cię, Severusie! – krzyknęła na całą klasę.
Złożyła usta w „dzióbek” i poczęła zbliżać się do nauczyciela. Zdruzgotany Snape wybiegł z sali, uciekając przed natrętną uczennicą.
- Minus dwadzieścia punktów! – krzyczał, wciąż biegnąc.
- ALEŻ JA CIĘ NAPRAWDĘ KOCHAM!
- Sto!

  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #313091 · Odpowiedzi: 9 · Wyświetleń: 10160

Nesta Napisane: 10.08.2007 10:25


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


Przepraszam, czy można zamknąć ten temat, usunąć go, czy cokolwiek? Przykro mi, ale straciłam cały zapał jaki dawno, dawno temu miałam do tego opowiadania. I do samego paringu Draco/Hermiona.

Ale dziękuję za pozytywne i konstruktywne opinie. (:

Pozdrawiam,
Nesta.

zamykam
//hazel
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #313090 · Odpowiedzi: 21 · Wyświetleń: 12501

Nesta Napisane: 05.08.2007 17:28


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


dziękuję za krytykę.wink2.gif

QUOTE(hazel @ 02.08.2007 01:42)
Po pierwsze - proponuje zmienić tytuł na polski. To jest polskie forum, polski fanfik, napisany po polsku. nie widzę powodu, dla którego tytuł ma być po angielsku.
*



już zmieniony.

QUOTE(hazel @ 02.08.2007 01:42)
nie zaczynał się tak jak ten - od cudowanie nawróconej na ślizgoństwo Hermiony.
*



ależ wcale ona nie jest nawrócona na ślizgoństwo! ten początek z Draczem był tylko snem.

racja, trochę krótkie to jest, ale jakoś tak wyszło.

poza tym, zastanawiam się czy podczas dalszego pisania nie zmienić by paringu na jakiś inny. smile.gif

jeszcze raz dziękuję.wink2.gif
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #312135 · Odpowiedzi: 9 · Wyświetleń: 10160

Nesta Napisane: 31.07.2007 21:04


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


Przy okazji dodaję pierwszy rozdział mojego nowego opowiadania. smile.gif Jak zwykle, proszę o wytknięcie błędów. Z góry dziękuję.smile.gif)

Całą historię dedykuję mojej przyjaciółce. Za wszystko.

*

Czy zastanawialiście się kiedyś, co by się stało, gdyby niebo runęło na ziemię? Gdyby słońce zamieniło się w wielką kulę lodu? Gdyby całe ciepło świata zamieniło się w zimny podmuch wiatru? Gdyby wszystkie bijące gorącem serca nagle stanęły?

Bo ona nie.

Była zwykłą dziewczyną, ale jakimś cudem niezwykłą. Może to jej czekoladowe oczy, wspaniale komponujące się z brązowymi, bujnymi włosami, dawały jej tą niezwykłość? Może to ciepły głos, albo każdy krok, który stawiała, gładko stąpając po ziemi? A może fakt, że była czarownicą?

- Ginny! Gdzie znowu podziałaś mój sweter?! - krzyknęła z lekkim zdenerwowaniem.

Szykowała się na spotkanie. Z ukochanym. Draco Malfoy. Piękny arystokrata pochodzący z bogatej rodziny. Poza nim świata nie widziała. Kochała go całym sercem, całą duszą. Całą sobą. Oddałaby za niego życie, jeśli zaszłaby taka potrzeba.

Czy można chcieć więcej od życia, aniżeli namiętna miłość?

Rudowłosa dziewczyna podała koleżance jej zgubę, uśmiechając się przy tym.

- Dzięki, wiesz, że cię kocham? - zapytała na odchodnym, ubierając na siebie ciemnozielony golf.

Na ręce nałożyła czarne rękawiczki, odziała buty i szalik. I wyszła. Wyszła przez dziurę pod portretem Grubej Damy.

- Hej - przywitała się z chlopakiem i dała mu całusa w policzek.

Na jego ustach pojawił się typowy dla niego uśmiech, gdy Gryfonka przytuliła się do jego torsu, ciągle na niego patrząc.

DRRRRRRRRRRRRR!

Hermiona obudziła się, słysząc denerwujące dzwonienie budzika. Jednym ruchem ręki, zrzuciła go za pomocą poduszki z nocnego stolika.

- Co ty robisz, do cholery?! - nerwowo zapytała jedna ze współlokatorek sypialni.

- Ratuję wam życie przez natrętnym panem - lepiej - wstawaj - odburknęła brązowowłosa i ruszyła w kierunku łazienki.

Szybki prysznic i była gotowa. Zeszła po schodach do Pokoju Wspólnego, spotykając Harry'ego i Rona.

- Cześć.

- Cześć - odpowiedzieli równocześnie.

W Wielkiej Sali, jak zwykle, panował tłok. Uczniowie czterech domów przemieszczali się z miejsca na miejsce. Jedni wychodzili, drudzy znowu wchodzili, a trzeci robili sto innych ruchów. Jeden przystojny Slizgon tylko stał i patrzył się na stado dzikich zwierząt, przeszywając każde z osobna swoim ironicznym spojrzeniem.

- Proszę, proszę. Kogo my tu mamy? Szlama Granger, bliznowaty Potter i Weasley! - zagadnął do "Swiętej Trójcy".

Chłopcy nie zwracając najmniejszej uwagi na to, co mówi, poszli dalej. Tylko Hermiona zatrzymała się, lustrując dokładkie każdy cal jego ciała, gorączkowo myśląc; 'Czy to był tylko sen?'
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #311430 · Odpowiedzi: 9 · Wyświetleń: 10160

Nesta Napisane: 31.07.2007 20:59


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


Oj, już dawno tu nie dodałam żadnego newsa. ;p W czerwcu napisałam ten rozdział, ale jakoś nie miałam okazji go dodać. Opinię pozostawiam Wam.smile.gif

ROZDZIAŁ V

Pierwszą rzeczą, którą zrobiła rano, było napisanie listu. Podpisała się na samym końcu i wysłała go, za pomocą sowy z Dziurawego Kotła. Uśmiechnęła się ironicznie, mrucząc pod nosem:
- Niezły ruch, Granger...

Blond włosy mężczyzna siedział w fotelu, sącząc gorącą herbatę, gdy do pomieszczenia weszła służąca z kopertą w ręku, zaadresowaną do niego.
- Dziękuję - powiedział Dracon.
- Proszę, sir - szepnęła, nieśmiale wręczając list.

Możemy się spotkać w Hogsmeade dziś o siedemnastej?
Hermiona, xx.


Złapał za wieczne pióro, zamoczył je w atramencie i na odwrocie pergaminu, napisał:

Oczywiście.
Hogsmeade, Czarownica, dziś o siedemnastej,
Draco.


Równo o umówionej godzinie mężczyzna siedział przy stoliku. Pięć minut później przyszła Hermiona.
- Witaj - powiedział kurtuazyjnie Malfoy.
- Przepraszam za spóźnienie - odparła, nie witając się.
Usiadła na przeciwko niego. On spojrzał na nią wyczekująco.
- Więc? - zapytał.
Wzięła głęboki oddech.
- Potrzebujępieniędzyboniemamzacopłacićzamieszkaniewdziurawymkotle - powiedziała jednym tchem, a zaraz potem dodała: - Jeśli się nie zgodzisz - zrozumiem.
Blondyn uśmiechnął się sarkastycznie.
- Dlaczego prosisz o to właśnie mnie?
- Myślę, że nawet powinnam prosić o to właśnie CIEBIE, nie uważasz? Jeżeli się mylę, wybacz! - warknęła, wstając od stolika.
Złapała torebkę i wyszła z pubu. Draco zostawił pieniądze na stoliku i podążył za nią.

- Możesz mieszkać u mnie, póki nie zarobisz trochę pieniędzy - zaoferował.
- Nie zamierzasz mi ułatwić życia, co?
Malfoy podszedł do mugolskiego (sic!) samochodu i otworzył drzwi ze strony pasażera, zapraszając ją gestem ręki do środka.
Wsiadła.
- Tydzień - powiedziała oschle.
- Niechaj będzie tydzień- powiedział z aprobatą.

Dojechali do wspaniałej willi. Pomieszczenia były bardzo przestronne. Ładnie umeblowane. Niektóre zbyt snobistycznie, ale to jej się podobało. Pan domu pokazał kobiecie jej sypialnię i oprowadził po dalszej części domu. Były trzy piętra i prawie sto pokoi. Nie trudno było się zgubić.

- Czego się napijesz? - zapytał Malfoy, wchodząc do jej pokoju.
Hermiona rzuciła mu mordercze spojrzenie, lecz wzrok zaraz zmiękł, widząc, że on szykował się do snu, acz mimo późnej godziny zdobył się na kulturę wobec gościa.
- Zieloną herbatę, poproszę - oparła z lekkim uśmiechem.

Chwilę potem do drzwi zapukała służąca i podała napój w porcelanowej szklaneczce na (również porcelanowej) tacy.
- Dziękuję...- zaczęła. – Jak masz na imię?
- Ellen – odpowiedziała dziewczyna.
Na oko miała dwadzieścia lat. Miała czarne włosy, gładko upięte w niskiego koka. Szczupła sylwetka odziana w szarą sukieneczkę z kołnierzykiem i białymi dodatkami. Cera była bardzo gładka, widać, ze zadbana. Ręce delikatne, krótko opiłowane paznokcie, pomalowane bezbarwnym lakierem. Na usta nałożony jasno różowa pomadka.
- W takim razie, dziękuję, Ellen – rzekła brązowowłosa.
- Ależ nie ma za co, sir! – szybko wydukała.
- Hermiona. Mam na imię Hermiona, i tak też proszę, abyś się do mnie zwracała – uśmiechnęła się szczerze.
Dziewczyna zbladła.
- Ale ja... ja nie mogę, sir!

Cały czas rozmowę podsłuchiwał Malfoy, mając w zamiarze powiedzieć Hermionie ‘dobranoc’.
- Możesz, Ellen – powiedział, wkraczając do pokoju.
- Malfoy! – krzyknęła Granger.
- Słucham, kochana? – kurtuazyjnie zapytał.
Hermiona potrząsnęła głową.
- Dobranoc! – powiedziała, wypychając ich za drzwi.
I poszła spać.

A gdy rano wstała, herbata była zimna. Ale to jej nie zraziło i kilkoma łyczkami ją wypiła. Zarzuciła na siebie szlafrok, wiszący na szafie.

Schodząc ze schodów, spojrzała na zegarek.
- Szósta dwie - szepnęła bezdźwięcznie pod nosem.
Dłonią przeczesała długie, kręcone włosy, zakładając na jedno ramię. Weszła do kuchni. Sięgnęła do wysokiej półki, w której była kawa. Stanęła na palcach. NIC! Była za niska!
- Cholera! - zaklęła pod nosem.
W tym samym czasie jakaś ręka sięgnęła do szafki, wyjmując "sztabkę złota”, którą potrzebowała do normalnego funkcjonowania.
Automatycznie spojrzała za siebie. Draco Malfoy. Z idealnie ułożoną fryzurą, nienagannym ubraniem.
- Nie śpisz? - zapytała cicho.
Pokręcił przecząco głową i podał jej kawę.
- Dziękuję, sir.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #311429 · Odpowiedzi: 21 · Wyświetleń: 12501

Nesta Napisane: 27.04.2007 10:30


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


witam, witam. ;P trochę waham się, czy dać to coś, czy też sobie darować. bo mi osobiście się to nie za bardzo podoba - zaś sobie siedziałam, słuchając muzyki i oto mi z pod klawiatury wyszło.

Jak żółty Liść -
na Dno opadam.
Jak Dusza nieczysta -
ciągle rozpaczam.
Jak śpiewny Słowik -
ćwierkam w swym Lesie.
jak Miłość niesyta -
pragnę wciąż więcej.

Liść opadł.
a wraz z nim Ja -
Dusza nieczysta;
do Nieba zawędrowała -
Słowik poczuł Desperacji woń,
nucąc pod nosem 'when You're gone'
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #302570 · Odpowiedzi: 6 · Wyświetleń: 2767

Nesta Napisane: 21.04.2007 08:42


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


dziękuję za opinię. ;P i obiecuję poprawę. tymczasem daję sobie troszkę wytchnienia od pisania wierszopodobnychpisadeł. wink2.gif
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #302103 · Odpowiedzi: 6 · Wyświetleń: 4969

Nesta Napisane: 21.04.2007 08:40


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


Zaczęłam czytać opowiadanie i nie dokończyłam. A z tegoż powodu, iż kiedyś je odczytywałam.

Ogólnie mi się podoba, ale sama za bardzo nie przepadam za mordowaniem własnych przyjaciół. ;PP

Wychodzi na plus. wink2.gif

Pozdrawiam,
N.
  Forum: Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #302102 · Odpowiedzi: 12 · Wyświetleń: 11625

Nesta Napisane: 14.04.2007 09:28


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


A takie wierszo - podobne - coś. ;P

Gdy w nocy się zbudzę
i ujrzę gwiazdę
wyciągnę ku niej rękę
i chwycić spróbuję
a gdy mi się to uda
będzie moja - tylko moja! -
póki brzask nas nie zbudzi
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #301603 · Odpowiedzi: 6 · Wyświetleń: 4969

Nesta Napisane: 11.04.2007 17:53


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


A ja pragnę zwrócić małą uwagę. Grysek pisała: Popełniłam, co mówi o jej płci - kobieta. ;PP No, to tyle z mojej strony.

Mi się dalej podoba. ;pp

Pozdrawiam,
N.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #301301 · Odpowiedzi: 6 · Wyświetleń: 7088

Nesta Napisane: 11.04.2007 17:50


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


Niby prostota, ale mnie póki co na nią nie stać. ;PP
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #301300 · Odpowiedzi: 9 · Wyświetleń: 5045

Nesta Napisane: 10.04.2007 20:50


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


Czytało mi się lekko i przyjemnie. Na początku myślałam, że mowa o Draconie, ale wywnioskowałam (chociaż nie wiem, czy dobrze), że chodzi o Snape'a. Podobało mi się. Nutka tajemniczości. Super. wink2.gif) Bardzo ładnie napisałaś to zagadnienie egzystencjonalne. ^__^

Błędów albo nie ma, albo tak byłam zaciekawiona co dalej, że ich nie zauważyłam. ;P

Pozdrawiam,
N.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #301194 · Odpowiedzi: 6 · Wyświetleń: 7088

Nesta Napisane: 10.04.2007 20:36


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


możliwe, że wszystko przekreśliły, ale nie wiem, co można wstawić za nie[?]. piękno? dusze? a może całkiem co innego? ;P

N.
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #301186 · Odpowiedzi: 9 · Wyświetleń: 5045

Nesta Napisane: 10.04.2007 09:03


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


O_o

Oj, literówka. xd Wybaczcie. Już poprawiam.

N.
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #301032 · Odpowiedzi: 9 · Wyświetleń: 5045

Nesta Napisane: 09.04.2007 20:31


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


Nie jestem dobra w pisaniu wierszy, ale jak mi się jakiś podoba- to się podoba. I tak właśnie jest tutaj. ;p Podziwiam. smile.gif

A że końcówka trochę nie-taka-ten nic nie szkodzi. I tak jest ładnie.

Czyta się lekko i przyjemnie. wink2.gif)


Pozdrawiam,
N.
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #300976 · Odpowiedzi: 5 · Wyświetleń: 3589

Nesta Napisane: 09.04.2007 20:28


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


No i jeszcze jeden wierszyk. wink2.gif

Chciałabym.

Kochać tak, by -
cieszyć się życiem
ocierać łzy bólu
a wylewać - szczęścia
móc być sobą.
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #300974 · Odpowiedzi: 1 · Wyświetleń: 2316

Nesta Napisane: 09.04.2007 20:27


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


Ojej. ;o Dawno mnie tu nie było. Czasu brak. ;x Szkoła, szkoła, szkoła. Chciałam przy okazji złożyć spóźnione życzenia świąteczne. tongue.gif No więc, duużo zdrowia (zawsze się przyda), miłości, ciepła rodzinnego, spokoju i więcej czasu dla siebie i bliskich. smile.gif No i może jeszcze was ktoś dzisiaj objele wodą? ;d A teraz wiersz. wink2.gif)

Jak motyl -
być wysoko w niebie;
by widzieć błędy ludzi.

Taki króciutki, ale opinię zostawiam wam. smile.gif

Pozdrawiam,
N.
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #300973 · Odpowiedzi: 9 · Wyświetleń: 5045

Nesta Napisane: 01.03.2007 11:44


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


Bardzo dziękuję. ;p Oczywiście, że nastąpi. Niech tylko pozbieram myśli i plany, wena wróci i będzie. wink2.gif

Pozdrawiam.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #296557 · Odpowiedzi: 21 · Wyświetleń: 12501

Nesta Napisane: 24.02.2007 11:07


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


Mi się również bardzo podoba. ;p Wspaniała miniaturka. Więcej nie jestem w stanie powiedzieć. tongue.gif.

Pozdrawiam,
Nesta.
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #295969 · Odpowiedzi: 13 · Wyświetleń: 11152

Nesta Napisane: 22.02.2007 14:46


Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 89
Dołączył: 20.10.2006
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 5067


ROZDZIAŁ IV

Na twarzy Hermiony pojawił się grymas niezadowolenia. Otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale Blaise położył na nich palec, uśmiechając się sarkastycznie.
- Nic nie mówiłem, bo wiedziałem, że wtedy się nie zgodzisz- rzekł, przeciągając sylaby w stylu Malfoya.
- Mhm- mruknęła ponuro.
Przez całą drogę jechali w milczeniu. Żadne z nich się nie odezwało, bo, po co? Dopiero, gdy samochód zatrzymał się przed wielką posiadłością, Blaise podał jej rękę, mówiąc:
- Mademoiselle, wysiadamy.

Kiedy stali przed wielkimi, drewnianymi drzwiami, Zabini zastukał lekko kołatką. Po paru chwilach, ukazała się w nich Pansy.
- Och, widzę, że panna Granger zaszczyciła nas swoją obecnością. To prawdziwy zaszczyt- powiedziała, lekko ironizując.
- Daj spokój, Parkinson- warknął mężczyzna.
Czarnowłosa kobieta przesunęła się, by wpuścić ich do środka.

W wielkim pomieszczeniu, na jego środku, tańczyły wszystkie zakochane pary. Hermiona zaczęła, w myślach, je wyliczać.
...z Millicentą Buldstore, Pansy i James Dark, jakaś kobieta u boku Draco Malfoya, Lavaner... DRACO?!
Poczuła tylko mocne skurcze brzucha, a zaraz potem leciała w dół. W porę złapał ją Zabini, ratując jej tyłek przed twardą posadzką.
- Dobrze się czujesz?- zapytał.
- Tak- gładko skłamała.

Usiadła na jednym z foteli, trzymając w dłoni lampkę czerwonego, wytrawnego wina z 1870 roku. Z głośników mugolskiego (sic!) odtwarzacza, zaczęła lecieć wolna muzyka. Przymrużyła na chwile oczy, a gdy je otworzyła stał nad nią Zabini, z ręką wyciągniętą w jej stronę.
- Można prosić?- kurtuazyjnie zapytał.
Skinęła głową i położyła prawą dłoń na jego. Odeszli nieco dalej i przytulili się do siebie, zagłębiając się w słowa piosenki.

Find me here
Speak to me
I want to feel you
I need to hear you

You are the light
That's leading me
To the place
Where I find peace again

You are the strength
That keeps me walking
You are the hope
That keeps me trusting

You are the life
To my soul
You are my purpose
You are everything


Blaise pogładził jej kark dłonią, odsuwając kosmyki włosów. Po chwili jego usta były na jej szyi, muskając ją delikatnie. Zanim się zorientował, Hermiona uderzyła go w twarz i uciekła do najbliżej łazienki.

Zamknęła za sobą drzwi i przylgnęła do nich plecami, osuwając się po nich na podłogę. Po jej policzkach płynął strumyczek łez.
- Otwórz drzwi, do cholery!- krzyknął Zabini, pukając.
Z jej ust wyrwał się cichy jęk. Nie zamierzała otworzyć. Nie po tym, co jej zrobił. Przekręciła kluczyk w zamku. Zdjęła z obolałych nóg buty na wysokiej szpilce i podeszła do lusterka, spoglądając w nie. Cała była rozmazana. Godzina upiększania na marne, pomyślała. Przemyła twarz wodą.
- Otwórz!
Wtedy Hermionie zrobiło się niedobrze. Poczuła mdłości i znalazła się na płytkach, przy toalecie.

Zamaszystym ruchem otworzyła drzwi i zbiegła po schodach na parter, gdzie odbywało się przyjęcie. Zabini ruszył za nią. Wszyscy przyglądali im się uważnie. Blaise złapał kobietę za ramię.
- Jak się czujesz?- zapytał, jakby nigdy nic.
- ŹLE, DLATEGO STĄD WYCHODZĘ!- po jej policzkach znowu popłynęły łzy.
Wyrwała rękę z jego uścisku i wybiegła z posiadłości, a następnie wsiadła do limuzyny.
- Na Pokątną- warknęła, zanim kierowca zdążył się odezwać.
Panowała cisza, dalej cicho łkała. Mężczyzna prowadzący pojazd nie ważył się odezwać. Hermiona związała włosy w wysokiego kucyka i przetarła opuchnięte oczy.

- Jesteśmy na miejscu- oznajmił.
Dziewczyna podziękowała i wysiadła, głęboko wdychając świeże powietrze. Udała się w kierunku Dziurawego Kotła, lecz nie dane było jej dojść w spokoju.
- Miona!- usłyszała znany, aksamitny głos.
Spojrzała za siebie.
- Malfoy- szepnęła pogardliwie.
Blondyn podbiegł do niej, zaczerpnął powietrza i...
- Nic nie mów- powiedziała, zanim on cokolwiek zrobił.
Odwróciła się na pięcie i wolnym krokiem ruszyła przed siebie. Nie chciała z nim rozmawiać. Nie teraz..., pomyślała. Ale sekundę potem Draco stał przed nią. Hermiona spojrzała na niego pytającym wzrokiem, próbując się nie rozpłakać.
- Coś ci się stało- raczej stwierdził, aniżeli zapytał.
Pokręciła przecząco głową, wbijając wzrok w ziemię. Chłopak złapał ją za ramiona, przyciągając do siebie i przytulając. Wiedział, co ją uspokajało, więc pogładził ją po plecach.
- Będzie dobrze- szepnął jej do ucha.
Spojrzała na niego z żalem w brązowych oczach.
- Nie będzie- odparła.- Chyba jestem w ciąży- dodała, widząc jego przenikający wzrok.
Wyrwała mu się z ramion i pobiegła w zamierzonym kierunku.
- Z kim?- usłyszała za sobą.
Nie wiedziała, czy odpowiedzieć, czy nie. Mógł się sam domyślić, bo tylko z nim była zdolna uprawiać miłość fizyczną, ale jednak się odwróciła i krzyknęła:
- Z tobą, baranie!

Zapukała w drzwi z ciemnego drewna. Otworzyły się i pojawił się w nich Tom, właściciel pubu.
- Mogłabym zanocować tu na czas... nieokreślony?- zapytała.
- Oczywiście, panno Granger- odpowiedział.
Kobieta weszła do baru rozpinając guziki płaszczu. Tom powiedział ciche "Proszę za mną" i ruszył w stronę schodów. Hermiona poszła za nim.

Położyła się na łóżku w "sukni wieczoru". Rozmyślała o wydarzeniach, które miały miejsce kilka godzin wcześniej. I w tych rozmyślaniach, zasnęła.

Siedziała przywiązana do krzesła z zaklejonymi ustami. Płakała. Okropnie płakała. Widok wijącego się Draco po podłodze pod wpływem Cruciatusa ją przerażał. Kochała go, kochała! I nie mogła mu tego powiedzieć w ostatnich, najprawdopodobniej, chwilach jego życia. Życia dosyć krótkiego, pełnego nienawiści i pogardy do samego siebie, ale najbardziej do Voldemorta. Za to, że istniał. Za to, że rodzice byli jego podwładnymi i on też musiał się nim stać. Pragnął umrzeć, by więcej nie cierpieć i nie ranić najbliższej kobiety jego serca- Hermiony Granger, która teraz wpatrywała się w niego, szlochając, bo nic więcej uczynić nie mogła. Marzenie się spełniło. Usłyszał tylko ciche „Avada Kedavra” i ból zmienił się w błogi stan. Wiedział, iż spotka się z Hermioną. Po tej drugiej, lepszej stronie. W niebie<. Nie był pewny, czy tam trafi, ale miał taką nadzieję. Brązowowłosa na pewno pójdzie do Boga. Miała wielkie serce. Tak wielkie, że potrafiła mu wybaczyć wszelkie zdrady, pomimo ran, jakie wykłuł na nim. Jeden ze sług Czarnego Pana podszedł do kobiety i odwiązał ją, rzucając na podłogę.
- Crucio- krzyknął.
Teraz to ona jęczała i wiła się po podłodze z bólu.
- Pie[cenzura] się- syknęła ostatkiem sił, patrząc z pogardą w oczy zakapturzonej postaci.
Zaklęcie przybrało na sile. Wiedziała, że to nie będzie dobre dla jej dziecka, a powinna o nie dbać. Było ostatkiem, co pozostało jej z ukochanego mężczyzny, którego darzyła niepokonaną miłością. Zemdlała.
Na następny dzień, gdy poszła do lekarza...
- Przykro mi, straciła pani dziecko- powiedział lekarz, siląc się na opanowanie głosu.
Było mu jej żal. Wiedział, co znaczy stracić dziecko, bo to samo przytrafiło się jego żonie dwa lata temu.


Obudziła się cała zlana potem. Podniosła się, oddychając głęboko. Po policzkach spływały łzy. Starła je opuszkami palców i spowrotem położyła głowę na poduszce, szepcąc do siebie:
- To był tylko zły sen...
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #295700 · Odpowiedzi: 21 · Wyświetleń: 12501

4 Strony  1 2 3 > » 

New Posts  Nowe odpowiedzi
No New Posts  Brak nowych odpowiedzi
Hot topic  Gorący temat (Nowe odpowiedzi)
No new  Gorący temat (Brak nowych odpowiedzi)
Poll  Sonda (Nowe odpowiedzi)
No new votes  Sonda (Brak nowych odpowiedzi)
Closed  Zamknięty temat
Moved  Przeniesiony temat
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 10.05.2024 15:41