Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Harry Potter _ Bogin Dumbledore'a

Napisany przez: Shmanii 02.06.2006 17:34

mi tez to przyszło do głowy, cierpienie, smierć... ale nei wiemy co on tam widział w jaskini? Wiemy ze Voldemorta się nie boi. Więc czego mógłby się bać? Co napawało go lekiem? Nic nie przychodzi mi do głowy. Czego lub kogo bać się mógł tak wielki czarodziej jak Albus Dumbledore? Nie wiem naprawdę nie wiem czego lub kogo bał się AD. Zwsze był pokazywany jako postać, która nie bała się niczego, która na wszytko potrafiła znaleśc radę. Więc może poprostu bał się tego co stanie sie gdy zło zwycięży?

Mam nadzieję ze ktoś poda jeszcze jakąś inna teorię.

pozdrawiam
Shmanii

Napisany przez: Katon 02.06.2006 19:22

Mnóstwa rzeczy. Mądrzy ludzie nie są niustraszeni, bo są mądrzy. Umiejąc natomiast radzić sobie ze swoim strachem.

Napisany przez: Lupek 02.06.2006 20:16

A ja myślę, że jego boginem jest on sam gdy popełnia pomyłki i przez to zawodzi osoby, które mu ufają. Powiedział przecież Harry'emu w VI tomie, że jest mądrzejszy od większości ludzi i przez to jego pomyłki są o wiele bardziej bolesne i niebezpieczne.

Napisany przez: Ahmed 03.06.2006 11:38

Estieju!
No nieźle, nieźle. Bardzo ciekawa teoria, nie do końca sprzeczna z tą, którą ja zamieściłem w temacie z Miksturą z Jaskinii. Jestem skłonny nawet przychylić się jeszcze bardziej ku Twojej. O ile Aberforth wydaje się być pewnego rodzaju "pewniakiem" - cennym źródłem informacji, o tyle nic nie wiadomo o pozostałej części rodziny Dumbledore'a. A profitable line of inquiry, tak to nazwała JKR. Myślę, że dla Albusa rodzina była priorytetem, jeżeli faktycznie miał żonę i dzieci. Z jednej strony największy czarodziej współczesności, z drugiej czuły ojciec, małżonek? Uważam, że takie rozwiązanie jest jak najbardziej możliwe (nie zapominajmy, że Dumbledore umierając miał 150 lat, a wiemy tylko, że w 1945 pokonał Grindewalda. Co robił wcześniej? Mnóstwo czasu na naukę, odkrycia, pracę, ale również na rodzinę, szczęsliwe i spokojne życie). Cały czas spokoju mi właśnie nie daje Grindewald, czarnoksiężnik, który mógł przyczynić się do śmierci kogoś z rodziny Dumbledore'ów. Czy mikstura z jaskinii wywoływała efekt boginowy czy dementorowy? ;> Oto pytanie, na które teraz poszukujemy odpowiedzi.
Teraz gram w Klondike: http://online.freeware.info.pl/klondike.html
Bogin Dumbledore'a: podobny do bogina pani Weasley, zmienia się w martwe ciała osób bliskich Albusowi.

Napisany przez: owczarnia 03.06.2006 11:44

Bardzo ładnie napisane, Estuś. Lepiej bym tego nie podsumowała smile.gif.

Napisany przez: Gem 03.06.2006 12:45

Idąc dalej tropem Estieja, można by spróbować ustalić kilka rzeczy. Dumbledore mila ok. 150 lat, a jest to imponujący wynik, nawet w społeczności czarodziejskiej. Swój wiek, zawdzięczał przede wszystkim potędze magicznej, co by oznaczało, że jego brat musiałby być przynajmniej o połowę młodszy od niego, ponieważ nie odznaczal się tak wielką siłą magiczną. Ale znowu to rzuca cień podejrzenia na rodziców Albusa i Abefortha. Czy jest możliwe, aby małżeństwo nawet po sześćdziesiątce miało dziecko? A może matka i ojciec braci byli równie potężni i niezwykli jak ich starszy syn? Czy może lepiej ująć to w ten sposób, Dumbledore’owie byli, lub są rodziną o jakichś potężnych korzeniach, które dają im przywilej długowieczności, a przynajmniej życia dłuższego niż zwykli śmiertelnicy. Nie mam źródła pod ręką i nie pamiętam, jak to było z rodem Graunt’ów, czy jest wspomniane jak długo żyli. O ile dobrze pamiętam, Voldemort miał ponad siedemdziesiąt lat, ale on już nie był człowiekiem, więc pominiemy jego możliwość długowieczności z przyczyn genetycznych, choć jest potomkiem Slytherina. Zmierzam do tego, aby odpowiedzieć najpierw na pytanie, czy mając w przodkach jednego z czwórki założycieli, żyje się dłużej, a jeżeli tak, to czy możliwe jest aby Albus był potomkiem Gryffindora? Takie propozycje padały już wcześniej, ale teraz wydaje mi się, że jest to bardziej prawdopodobne. Bo od czego tak na prawdę zależy moc czarodzieja? Na przykład Hermniona, jest jedną z najlepszych czarownic, ma dużą wiedzę i talent, ale jej zaklęcia nie są potężniejsze od zaklęć Harry’ego. Tom Riddle posiadał już spore umiejętności będąc dzieckiem, ponieważ w jego żyłach płynęła krew Salazara. Czarodzieje starych rodów tak bardzo pragnęli zachować czystą krew, ale na pewno było w tym coś więcej niż kaprys i pogarda dla mugoli. Wydaje mi się, że mogło to wpływać na moc, dlatego Salazar mógł sprzeciwiać się rozrzedzaniu krwi ludzi magicznych, bo tracili na potędze. Ok, podsumowując, Dumbledore może być potomkiem Godryda i z tego powodu tylko miecz Gryffindora nie zaginał, ponieważ był strzeżony przez jego następców, a także ta wyjątkowa więź z Faweksem, który był bezpośrednio związany z ogniem, będącym bezpośrednio związanym z cechami domu lwa.

Napisany przez: Absolution 03.06.2006 13:32

co do wieku Dumbledore'a, tak ma 150 lat bo... czarodzieje żyją dłużej od zwykłych, niemagicnzych ludzi, na dodatek w 5 tomie była nauczycileka Albusa wypowiadała się o jego wyczynach gdy ten był młody, musiała mieć wiecej niz 150 lat... więc tu raczej nie zalezy od potęgi magicznej, czarodzieje mają to w genach

Napisany przez: Hermiona1900 10.06.2006 18:16

Ja mysle,że Dumbledore boi się tego,że Voldeort zawładnie jego bliskimi. No i cierpienie najbliższych...może też mógłby się trochę bać klęski... ostatecznie sama już nie wiem... blink.gif

Napisany przez: angel_sectomsempra 28.06.2006 12:18

wydaje mi sie ze bogin dumbla przybrał by postac.... smierci Harry'ego bo przeciez traktuje go jak własnego syna

Napisany przez: Katon 28.06.2006 12:27

Myślę, że to możliwe, ale raczej nie dlatego, że traktuje go jak syna, tylko dlatego, że to oznaczalo by koniec wszystkich jego planów ocalenia świata.

Napisany przez: hazel 28.06.2006 12:40

Good point.
Pomimo wszelkich ciepłych uczuć, jakimi Dumbledore darzył otoczenie, jest to przede wszystkim zimny strateg. Kilka razy moglismy się o tym przekonać. I jeślimoja wizja zakończenia serii się sprawdzi, to przekonamy się o tym jeszcze raz.

Napisany przez: Zeti 28.06.2006 12:43

Ja zawsze myślałem że Dumbledore miczego się nie boi, al zmieniłem zdanie po przeczytaniu Zakonu Feniksa i Księcia Półkrwi sądze że on boi się własnych błędów. Całe magiczne społeczeństwo przecierz tak bardzo mu ufa że uwolni ich od Voldemorta, a on popełnia coraz więcej błędów które moga narazić życie wielu ludzi, a wtym samego Wybrańca.

Napisany przez: owczarnia 28.06.2006 13:50

QUOTE(Katon @ 28.06.2006 12:27)
Myślę, że to możliwe, ale raczej nie dlatego, że traktuje go jak syna, tylko dlatego, że to oznaczalo by koniec wszystkich jego planów ocalenia świata.
*


A ja myślę, że się mylisz. Przypomnij sobie rozmowę w gabinecie dyrektora na koniec piątego tomu... Przypomnij sobie to, co mówił o błędach smile.gif. Ten człowiek jest od stóp do głów wypełniony miłością, i myślę że nigdy nie myślał o Harrym w kategoriach "planów ocalenia świata". Początkowo zapewne interesowało go głównie, jako umysł wybitny, stadium samego przypadku (przepowiednia, niemowlę kontra Voldemort, horkruksy i tak dalej), ale wkrótce, jak to zwykle bywa u ludzi o wielkim sercu, pokochał to dziecko całkiem po ludzku, zwyczajnie i po prostu. I wspomnisz jeszcze moje słowa, że to właśnie TA miłość (i jej wzajemność) okaże się w ostatecznej rozgrywce najważniejsza smile.gif.

Napisany przez: Katon 28.06.2006 14:02

No kto wie, kto wie... Jedno się z drugim nie wyklucza =)

Napisany przez: Pszczola 30.06.2006 03:15

Coz, nie sadze,ze Rowling wymigiwalaby sie od odpowiedzi na pytanie: "co zobaczylby Dumbledore pod postacia bogina" gdyby to bylo po prostu (jak to brzmi!) cierpienie najblizszych a nawet wygrana Voldemorta. Zarowno sprawa bogina jak i lusta Erised sa scisle ze soba zwiazane. Wynika tak chocby tegoz pamietnego wywiadu po premierze 6. czesci.
Jezeli chodzi o te substancje w jaskini nie sadze zeby byla to esencja bogina, w koncu to tylko rodzaj magicznego zwierza. Ale w tym przypadku uwazam,ze sprawa zwiazana jest z owym czarnoksieznikiem z czasow wojny (ktorego zreszta podejrzewam o bycie pierwszym [i zapewne ostatnim] mentorem mlodego Riddle'a). Jezeli zas chodzi o najwieksze pragnienie i lek Dumbledora...A co jesli to ta sama rzecz? Gdybym byla bardziej podejrzliwa, moglabym uznac,ze to wizja dzierzenia absolutnej wladzy? A moze opanowania woli Harry'ego? Uzycie go jako narzedzia? Przez niego, a moze strach,ze to Voldemort przejmie nad nim kontrole? Wykorzysta do wlasnych celow? Gdybym nie czytala ostatniego tomu sklonna bym byla nawet przypuszczac (ale to w wyjatkowo wrednym humorze),ze owa obawa bylby fakt,ze Harry stanie sie najpotezniejszym czarodziejem wszechczasow. Co wtedy? Nowe zagrozenie? Upojenie wladza i zejscie mlodego podopiecznego na zla sciazke? Czy owladnelaby starcem zazdrosc? Malo prawdopodobne. Lecz czy chcialby go wyeliminowac? A co jezeli Dumbledore przygotowal sie na ewentualnosc przejscia Pottera na zla strone i mial plan jego zgladzenia? Przeciez kiedys Dumbledore wspominal,ze to niesamowite,ze Harry nie kieruje sie nienawiscia a raczej miloscia. Moze wizja bylaby koniecznosc wykonania wyroku smierci? Nie, jak Owczarnia powiedziala Dumbledore naprawde pokochal tego chlopaka. A moze to wizja tego,ze to z winy Dumbledore'a Potter zawodzi? Moze dlatego dyrektor tak chetnie poddal sie smierci? OK, to ostatnie to juz slabiusienki pomysl.
Poniewaz takie dywagacje wiele nie przynosza,ogranicze sie na razie do tego, ze jestem przekonana, ze dowiemy sie w VII czesci nieco o ciemnej stronie zyciorysu Dumbledore'a. Przeciez, jak juz to zostalo powiedziane, zyl dlugo. Musial byc mlody, musial popelniac bledy, musial przejsc przez etap upojenia sie wlasnymi mozliwosciami i niekwestionowanym geniuszem.
A tak na marginesie to i owszem Dumbledore jako wielki czarodziej mogl sobie w znacznie wiekszym stopniu niz mniej utalentowani czarodzieje przedluzyc zycie, nie mniej jednak nie tylko on zyl po 100-pare lat. Wystarczy spojrzec na daty urodzin i smierci comiesiecznych patronow kalendarza J.K. Rowling na jej stronie. Coz, chyba,ze cos mi sie z datami pomylilo, co jest calkiem mozliwe ;P.
Nie sadze tez,ze nasz dyrektor mial zone i dzieci. Przeciez to by bylo skrajnie naciagane jezeli nie tandetne. Zreszta, prawdopodobnie pojawiliby sie sie na pogrzebie ojca/meza/dziadka, a autorka napomknelaby delikatnie o jakis nowych twarzach. A jezeli nawet nie, nie upychalaby kolejnego watku do VII czesci. Juz ma sprawe jego brata do rozwiazania. Juz predzej on moze miec rodzine,chociaz i to jest watpliwe. Jezeli mam byc szczera kiedys chodzil mi po glowie pomysl na opowiadanko o bratanicy Dumbledora ;) A drugi o wypadku, w wyniku ktorego jego braciszek stal sie niepelnosprawny. Ale na cale szczescie nie doszlo to do skutku.

Oj, troche sie po przerwie rozpisalam, ale musialam sobie ulzyc po wymuszonym egzaminami potterowym poscie. Mialam jeszcze jakis pomysl co do tego bogina, ale to chyba w dzien, bo 3.00, a trzeba rano wstac...

Napisany przez: Hermiona555 07.07.2006 15:00

a ja myślę,że boi się widoku nieżywego Harry'ego...Aklbo cos w tym stylu

Napisany przez: Katarn90 08.07.2006 11:21

QUOTE(estiej @ 03.06.2006 05:11)
Wczoraj buszowałem w angielskich forach (żeby nie było, że sam taki mądry jestem). Pośród odpowiedzi przeważały podobne do mojej - krzywda, cierpienie, śmierć osób, za które Dumbledore czuł się odpowiedzialny. (wyraźnie potwierdzone w całej serii)
Wyróżniającą się teorią była też śmierć Harry'ego, jedynego, który może pokonać Voldemorta. (raczej nie potwierdzone w szóstym tomie)
Nikt nie twierdził, że Dumble może bać się samego Volda, ale moim zdaniem mógłby bać się jego wygranej, panowania zła nad światem. (nie potwierdzone w szóstym tomie)
W końcu padła też teza, że Albus może obawiać się zdrady albo rozłamu, swoistego Judasza we własnych szeregach. Znowu uważam, że jest to wiarygodna teza, ale nie widzimy jej potwierdzenia w szóstym tomie, chyba że, w tym o czym mówi Lupek.

Jednak najciekawszym stwierdzeniem z jakim się spotkałem, było pytanie: Dlaczego Jo nie może powiedzieć nam, czym jest bogin Dumbledore'a, skoro ten już nie żyje? Nie pójdę tak daleko, jak autor tego pytania, widzący w tym ostateczny dowód, że najwidoczniej Albus nie zginął, ale pytanie pozostaje.  Jeśli chodziłoby o dobro jego studentów, zdradę czy własną pomyłkę, coś, co już się zdarzyło, Jo chyba mogłaby nam to powiedzieć. Najwyraźniej więc odnosi się to do czegoś, czego jeszcze nie widzieliśmy.

Moim zdaniem może chodzić o rodzinę Dumbledore'a, a kluczowym momentem jest scena w jaskini, gdy Dumbledore krzyczy - "nie karz ich, ukarz mnie".
Kilkakrotnie spotkałem się z tezą, iż mikstura w jaskini zawierała esencję dementora przywołując najgorsze wspomnienia. Możliwe też jednak, że zawierała esencję bogina, przywołując najgorsze obawy. Inaczej mówiąc słowa Albusa nie muszą odnosić się do przeszłości, do czegoś co już się zdarzyło, ale do czegoś co może się zdarzyć w siódmym tomie.
Do tej pory nie słyszeliśmy nic, ale usłyszeć mamy ("rodzina Dumbledore'a to owocna linia poszukiwań" w tym samym wywiadzie). Co więcej Jo znowu nie chce nic nam o niej powiedzieć. Wiemy jedynie o Aberforthie, którego tożsamość jako barmana w Hog's head nie jest oczywista nawet dla czytelników, czy zaufanego Albusowi Harry'ego. Aberforth jest więc na swój sposób chroniony przez Dumbledore'a. Możliwe, że chronieni są też inni członkowie jego rodziny.
Przy rozstaniu się z Ginny, Harry mówi, że Voldemort atakuje swych wrogów poprzez bliskich im ludzi. Do tego samego wniosku mógł dojść Albus i postąpić skuteczniej niż Harry, pozorując śmierć własnej rodziny ("nikt nie chce cię zabić, jeśli już nie żyjesz"). Przez rodzinę nie mam na myśli koniecznie rodzeństwa czy cioci i wujka. Domyślam się, że chodzi raczej o żonę i dzieci. Tak jak Voldemort skrywa swe horcruxy w nadziei na własną nieśmiertelność, tak Dumbledore może skrywać swój własny, najcenniejszy skarb.
*



fantatyczna teoria. pierwszy raz słyszę, ale bardzo mi się podoba. mimo to, niezgadzam się w paru punktach z nią.
Nie sądzę, żeby tą rodziną, którą skrywa Dumbl była rodzina przez niego założona. On nie odważyłby się zaniedbać syna, córki, żony (pamiętajmy jak ceni miłość), a to by robił ukrywając ich i nie spotykając się z nimi przez sześć tomów biggrin.gif
Sądzę, że jest to bardziej brat, może drugi, siostra.
Dumbl śmierci się nie boi, Voldka też, ani czarnej magii ani żadnych potworów. JAk ktoś już powiedział, jego boginem jest śmierć kogoś kogo kocha, jego najbliższych, albo ich cierpienia. nie sądzę, żebyśmy dowiedzieli się czegoś o boginie Dumbla, teraz kiedy nie zyje, ale liczę na to.

Pszczola ----> Grindelwald (czy jakmutam) nie był mentorem Riddle'a niemal na pewno. wiemy przecież, że Riddle nie miał przyjaciół, najlepiej czuł się sam, sam wszystkiego się uczył i sam do wszystkiego doszedł. prawdopodobieństwo znikome.

Napisany przez: Nimbuska2000 08.07.2006 11:30

a uważam, podobnie jak ktoś tu napisał, choć nie pamiętam kto, że Dumbledore mógłby śmiertelnie bać się o Harry'ego. O to, że mu się nie powiedzie, czyli po prostu zobaczył martwego Harry'ego, bądź śmiejącego się nad tym ciałem Voldemorta. Po pierwsze dlatego, że jego plan, by Harry ocalił świat nie powiódł się i po drugie, dlatego, i głównie z powodu, że Albus pokochał tego chłopaka całym sercem. Myślę, że na początku, gdy Harry był mały, Dumbledore miał związane z nim plany, ale wtedy nie żywił do niego, żadanych szczególnych uczuć Po prostu troszczył sie o niego, aby jego plan zadziałał. Potem, gdy Harry przybył do Hogwartu poznał Dumbledore'a i pod koniec 1 tomu zaczęła sie między nimi zawężać pewna więź. Która, z każdym tomem pogłębiała się, aż Dumb pkochał go niczym "przyszywaną rodzinę" i poczuł, że musi go chronić, choćby i z powodu tych uczuć. Bo inaczej jak wytłumaczyć fakt, że Dumb nie chciał zabić Voldemorta przebywającego w ciele Harry'ego? Wtedy jego plan by się wypełnił. Zginęli by wtedy oboje Harry i Tom i nie było by zła. Jego plan wypełniłby się trochę inaczej, ale wypełniłby się. Ale tego nie zrobił bo go kochał. I na tej podstawie twierdzę, że albus najbardziej bałby się śmierci swojego podopiecznego Harry'ego.

Napisany przez: Pszczola 08.07.2006 13:28

Jasne. Ciekawa uwaga z tym, że Dumbledore mógł wypełnić swłowa proroctwa, ale tego nie zrobił. Lecz po pierwsze juz wtedy podejrzewał, że Voldemort ma Horcruxy i przepowiednia by się nie wypełniła, a po drugie zabicie Voldemorta w takich okolicznościach było za ryzykowne. Milion jeszcze powodów. Ale racja, za bardzo chłopca ukochał.
Powtarzam: czy Rowling jednak milczałaby gdyby boginem była śmierć Harry'ego?
I co z tym lustrem Erised? Co widział Dumbledore kiedy w nie patrzył?

QUOTE
Pszczola ----> Grindelwald (czy jakmutam) nie był mentorem Riddle'a niemal na pewno. wiemy przecież, że Riddle nie miał przyjaciół, najlepiej czuł się sam, sam wszystkiego się uczył i sam do wszystkiego doszedł. prawdopodobieństwo znikome.


Przecież to tylko moje luźne przypuszczenia. Zresztą "mentor" to złe słowo, racja. Raczej narzędzie, którym Riddle chciał się posłużyć do tworzenia Horcruxów. Nieocenione źródło wiedzy o czarnej magii. Pewnie predzej czy później Voldemort by go sam wykończył, ale go uprzedzono?
To tylko podejrzenia. Gdyby ktoś mi powiedział "tak było na pewno", popukałabym się w czoło. Ale mam pczeczucie, że Grindelwald i Voldemort mają coś ze sobą wspólnego.

Napisany przez: hiob27 08.07.2006 21:26

QUOTE(Pszczola @ 08.07.2006 14:28)
...
Raczej narzędzie, którym Riddle chciał się posłużyć do tworzenia Horcruxów. Nieocenione źródło wiedzy o czarnej magii. Pewnie predzej czy później Voldemort by go sam wykończył, ale go uprzedzono?
To tylko podejrzenia. Gdyby ktoś mi powiedział "tak było na pewno", popukałabym się w czoło. Ale mam pczeczucie, że Grindelwald i Voldemort mają coś ze sobą wspólnego.
*


Ja jestem niemal pewny, że Czarny Pan użył wiedzy Grindewalda do stworzenia Horcruxów. Rok pokonania tego Czarnoksiężnika dziwnie wiąże się z datą ukończenia szkoły przez Czarnego Pana... Czarny Pan jak już wiemy byłby wstanie zapomnieć o chwilowej ambicji by osiągnąć coś więcej -> coś mi się wydaje że nie tylko Harry był zdziwiony że Czarny Pan po ukończeniu szkoły pracował u Borgina i Burksa... Zkolei domysły Albusa odnosnie Horcruxów, być może wiążą się bezpośrednia z Grindewaldem, być może Albus musiał najpierw zniszczyć jednego Horcruxa tegoż Czarnoksiężnika. (?)

Napisany przez: Pszczola 08.07.2006 22:18

A to że tak bardzo starał się przed uczniami w ogóle ukryć fakt istnienia Horcruxów, może wskazywać na to, że już od dłuższego czasu miał nasz bohater z nim na pieńku. Pytanie tylko kim był Gridelwald, dlaczego to akurat Dumbledore go pokonał i dlaczego się o nim już nie pamięta? Cóż, Voldemort musiał być gorszy.

Napisany przez: Katarn90 09.07.2006 14:12

myślę, że Rowling nie wspominałaby o nim bez powodu, ale z drugiej strony, gdyby miał znaczącą rolę w przygotowywaniu Riddle'a albo w jego edukacji (pozalekcyjnej biggrin.gif) to byłoby o nim coś w 6 tomie. jeśli miałby odegrać ważną rolę w 7 tomie byłby już pare razy wpsomniany, ale może dowiemy o nim czegoś więcej w nowej książce. może, możę, może - wkurza już mnie to.biggrin.gif

Napisany przez: Pszczola 09.07.2006 14:19

Był wspomniany w pierwszym tomie, a i pani Rowling wymigiwała się od odpowiedzi na jego temat. Czyli powróci w tomie VII. A jak ma powrócić i nie być tym samym ściśle związany z fabułą ostatniego tomu? Czyli Voldemortem? No chyba, ,że zrobi nam JKR niespodzianke i okaże się, że to był zły krewny Dumbledore'a i czarna owca. *ivul*

Napisany przez: Katarn90 09.07.2006 14:31

wiem, że był wspomniany w pierwszym tomie, sam to napisałem biggrin.gif
jednak to nieznaczy, że ma odegrać jakąś znaczącą rolę. wątpię, żeby Rowling tak zaskawiała nas w ostatnim tomie i wprowadzała wątek kolejnego czarnoksiężnika (Voldek chyba wystarczy, to on ma zginąć w VII tomie). ale może być tak, że zostanie np wspomniana jego historia albo coś, ale chyba nie będzie to miało większego znaczenia dla fabuły.
zresztą Grind nie mógł nauczyć Riddle'a robienia horkruksów bo Tom zrobił przecież jednego kiedy był jeszcze w szkole.

Napisany przez: Pszczola 09.07.2006 16:48

No jak tak, jak nie? Jest wężousty, więc wypuścił Bazyliszka z nory, ale Horcruxa stworzył najprawdopodobniej po opuszczeniu Hogwartu. W szkole nie znał jeszcze zaklęcia pozwalającego podzielić duszę.

A jak Grindelwald okaże się nic nieznaczącą wzmianką, w opisie zamieszcze wielką czerwoną czcionką, że jestem wełnianowgłowym głupkiem. Tak mnie intryguje ta sprawa.

Napisany przez: Katarn90 10.07.2006 11:23

wg mnie stworzył horkruksa kiedy był jeszcze w szkole.
Grind zostanie wspomniany (stawiam na to) ale nie będzie znaczącą postacią.

Napisany przez: Pszczola 10.07.2006 13:46

Pamiętnik swtorzył w szkole, oczywiście. Pisał go, w ten s posób stał się dla Riddle'a cenny. Dopiero potem uczynił zeń coś zgoła innego. Bazyliszka też wypuścił będąc jeszcze w szkole. Ściśllej w VII klasie, bo był wtedy Prefektem Naczelnym, a te funkcję dostaje się w ostatnim roku nauki.
Tom Riddle urodził się 31 grudnia. Trzeba mieć przynajmniej 11 lat skończonych żeby pójść do Hogwartu. Na przykład Hermione brakowało dziewiętnastu dni do dwunastych urodzin, kiedy przyjechała do szkoły. Riddle miał więc ponad 11 i pół roku w chwili rozpoczęcia nauki. Tak więc już w drugim półroczu VI klasy stał się pełnoletni. Rowling sama się chyba trochę pogubiła, ale może prawo się zmieniło? A i tak ponoć Ministerstwo nie wykryłoby, że to nieletni używał magii w domu swego ojca. Oj, paskudnej magii. Dumbledore nawet mówił o tym wadliwym systemie. Nieważne.
Uważam, że Horcruxy zostały stworzone po ukończeniu przez Riddle'a edukacji. W szkole tylko zamordował jedną dziewczynkę za pomocą Bazyliszka i w wkakacje tatusia z dziadkami. Slughorna też wypytyłam o szczególy jeszcze w szkole. Czy ktoś mógłby sprawdzić, czy Rowling wspominiała w książce, czy był wtedy Prefektem Naczelnym? Jeśli tak, to jasne, że w szkole nie mógł zdobyć zaklęcia horcruxowego. Musiało to nastapić albo podczas wakacjii, albo najlepiej po szkole.

Napisany przez: Katty 10.07.2006 16:12

QUOTE(Pszczola @ 10.07.2006 13:46)
Bazyliszka też wypuścił będąc jeszcze w szkole. Ściśllej w VII klasie, bo był wtedy Prefektem Naczelnym, a te funkcję dostaje się w ostatnim roku nauki.


I z tym muszę się nie zgodzić. Tom Riddle - jak sam zresztą powiedział - bazyliszka wypuścił w wieku szesnastu lat.

Kiedy byłem w piątej klasie, ktoś ją otworzył i potwór zaatakował kilkanaście osób, a w końcu jedną uśmiercił.
Harry Potter i Komnata Tajemnic, str. 254 - wydanie poprawione w miękkiej okładce

Ja, mimo wszystko, uważam, że GrindeLwald był niejako nauczycielem Riddle'a. Nawet Dumbledore mówił, że po ukończeniu szkoły Tom przebywał z szemranymi typami. Kto powiedział, że nie mogło wśród nich być geniusza? Bo przecież nigdzie nie było powiedziane, że Grindelwald nie żyje. Na karcie Dumbledore'a wyraźnie stoi, że słynie on "ze zwycięstwa nad czarnoksiążnikiem Grindelwaldem"*. Ze zwycięstwa, nie z zabicia. Czyli Grindelwald mógł być cały i zdrowy po roku 1945. I mógł spokojnie być nauczycielem Toma Riddle'a.

*Harry Potter i kamień filozoficzny, str. 111 - wydanie poprawione w miękkiej okładce

EDIT: Takie myślenie to prawdopodobnie naloty fanoniczne. Czytałam za dużo "Edukacji Toma" wink2.gif

Napisany przez: Pszczola 10.07.2006 17:50

Z kolei ja się muszę z Tobą nie zgodzić. Grindelwald nie żyje, co Rowling potwierdziła. Chyba w swoim wywiadzie po wygdaniu VI tomu. Zaraz tego poszukam.


Angielskie wydanie ma 251 stron, będę musiała się trochę naszukać odpowiedniego fragmentu.
A, mam, str. 180 brytyjskiego wydania. Cytat pochodzi z rozmowy Harry-dziennik. Racja, zwracam honor. Był też wtedy tylko Prefektem. Ale to świadczy to tylko o tym, że Bazyliszek i tak był przez Riddle'a wypuszczony. W każdym razie Komnata została zamknięta, ale to nie ma nic wspólnego z Horcruxami. Riddle nie miałby jak ich stworzyć pod czujnym okiem Dumbledore'a, a czasy były ciężkie. Wojna. Nie mógł też stworzyć Horcruxów tak od razu. Jak sobie ubzdurał tę siódemkę, musiał znaleźć odpowiednie przedmioty. Myślę, że pomysł w co wpakować duszę, zaczął mu się krystalizować po zdobyciu pierścienia od dziadka po kądzieli. V klasa Bazyliszek, VI rodzinka i pomysł Horcruxów (może podczas wakacji nawiązanie kontaktu z np. takim Grindlewaldem? - a skoro był to ciemny czarodziej, nawiązanie kontaktu nie mogło być łatwe, szczególnie dla ucznia), koniec szkoły stworzenie Horcruxów, koniec wojny, koniec Grindlewalda, etc.

Napisany przez: em 10.07.2006 19:54

czyżbym zauważała tu mały... OT?

Napisany przez: Pszczola 10.07.2006 20:09

Niekoniecznie. Jeżeli to Dumbledore rozwalił przewodnika czarnomagicznego Riddle'a, a nie wykluczone, że dyrektor wiedział o tej zależności, wtedy Voldemort miałby dodatkowy powód aby się byłego profesora bać.

Napisany przez: PotterBart 17.07.2006 11:04

Ja myślę, że bogin Dumbledora zamieniłby się w Harry'ego, którego zabija Voldzio. czarodziej.gif

Napisany przez: Rookwood 18.07.2006 21:28

A ja mysle, ze Dubledore tak sie zagmatwal z tym wszystkim - miloscia i rozumem (bo tak naprawde czym ma sie kierowac? Ktos wspomnial, ze byl genialnym strategiem, a ktos, ze byl tez przepelniony miloscia...), ze bal sie tak naprawde tego, ze kiedys nie da sie tego polaczyc i bedzie musial wybrac i wybierze ZLE. Chociaz ciezko mi to przedstawic w formie bogina. Moze jednak mial jakis swoj irracjonalny lek, ktorego sie nie spodziewamy? Ktorego mimo swojej genialnego umyslu nie mogl pokonac? Mogl sie bac czegos glupiego, np. pajakow (to tylko przyklad, nie sugeruje, ze ich sie bal), bo w innych wypadkach rozsadek hamowal strach nawet w takich wyobrazeniach jak smierc harry'ego, czy kogos mu bliskiego, czy cokolwiek tu wstawicie z rzeczy POWAZNYCH.
A jesli chodzi o Trzmiela w roli super kochanka to jakos zbiera mi sie na smiech tongue.gif Nie, tego rowling nie zrobi, za duzo i za malo wartosciowo by bylo. Ale nie zgadzam sie z tym, ze GDYBY mial rodzine - zone i dzieci, to by ja zaniedbywal, bo nie widzial sie z nimi przez 6 tomow. Skad to wiecie? Przeciez zawsze bylo wiadomo, ze Dumbledore znikal ze szkoly w roznych tajnych sprawach. Chociaz i tak w ta rodzine nie wierze.

Napisany przez: Hermiona1900 25.07.2006 17:01

Dla mie Dumbeldore boi się bólu innych...

Napisany przez: Ailith 01.08.2006 21:06

Bogin Dumbledore'a byłby podobny do bogina Molly Weasley - byłby to martwy Harry lub ktoś równie bliski dyrektorowi Hogwartu (może jego brat).

Napisany przez: Pszczola 02.08.2006 00:48

Zastanawiam się jeszcze nad jednym. Dlaczego Dumbledore tak bardzo nie lubi Dementorów? Jasne, to złe istoty, które nie powinny się zbliżać do ludzi, a tym bardziej do dzieci, ale Dumbledore zdawał się zawsze podejrzanie tężeć na widok tych pokrak. Ciekawe jakie wspomnienia stawały mu przed oczami w ich pobliżu? Czy to to samo co by się zamieniło w bogina, czy może to co widział kiedy wypił to paskudztwo w VI części?
Nic nowego nie wnoszę, ale znowu czytam III i IV tom, i Dumbledore ma kwaśną minę w towarzystwie strażników Azkabanu.

Napisany przez: anagda 02.08.2006 20:14

Sporo się tego napisaliście jak widzę... Więc i ja się podzielę swoimi przypuszczeniami.

Tak jak wspomniał estej to całe "nie karz ich, ukarz mnie" według mnie miało być nawiązaniem do czegoś co miało miejsce w przeszłości. Znając Dumbledora jako nauczyciela, dyrektora, 150 (przyjmijmy ze ma tyle lat) czarodzieja przyjmę również że podobne cechy charakteru miał również za młodu. Czyli przede wszystkim opiekuńczość. Może w tych słowach kryje się jakaś dawna historia, w której Dumbledore chroni "czyjś tyłek"? Wątpię jednak by miało to jakiś związek z Voldemortem.

Nawiązując do rodziny... Szczerze wątpię, by Dumbledore miał żonę, dzieci no i wogóle... rodzine. Dlaczego? No odpowiedźcie sobie sami. Która kobieta byłaby zdolna to życia z mężczyzną którego niewidzi praktyczie przez 10 miesięcy w roku jak i nie więcej. Nie przeczę jednak, że nie ma on żadnych krewnych. Pomijając braciszka pojawia się aspekt wspomnianej już wcześniej wnuczki, którą stara sie chronić. Może to być np. owoc młodzieńczej miłości (tzn. matka wnuczki) i wcale nie musi oznaczać, iż miał czy ma żone. Jednak nawet w ten sposób rozumując, to owa wnuczka byłaby już dorosłą czarownicą i wątpię by Dumbledore musiał się nią zajmować. Sama teoria również mnie nie przekonuje (jednak dobry materiał na FF wink2.gif). Rookwood, jakoś trudno zajmować się rodziną jak jest daleko od ciebie. A odwiedzać to se można kolege w szpitalu wink2.gif

Według mnie Dumbledore boi się po prostu o losy całego świata. I nie tylko czarodzieji. Pamiętacie IV tom? Kiedy to jako jedyny zwrócił uwage na śmierć mugola - Franka (no, tego ogrodnika Riddlów). Nie chce, żeby świat pogrążył sie w haosie, który by na pewno powstal gdyby dobrał się do władzy Voldemort. Myślę więc że bogin mógł być przedstawiony jako śmierć bezbronnych ludzi i cierpienie czy nienawiść.

Co do tych demetorów... Myślę, że Dumbledore również chowa w sobie jakies traumatyczne przeżycie z dawnych lat (no i tutaj jestem w stanie uznać jakieś pobudki miłosne - nikoniecznie zone i gromadke dzieci). I mimo że jest juz tak wielkim czarodziejem, że dementorzy nie przywołują mu bezposrednio tych wspomnień ale sam powraca do nich myślami gdy tylko pojawiają się gdzieś w poblizu?

Napisany przez: Pszczola 02.08.2006 20:29

Powtarzam: czy to, że Dumbledore boi się o losy świata jest aż taką tajemnicą, że Rowling nie chce o niej mówić? Tak samo jak o zwierciadle Erised.

Może Dumbledore ma silne wyrzuty sumienia? Błąd młodości, nieszczęśliwy wypadek? Nie wiem. Ale jego jęki w jaskini nie były tylko objawiem przerażenia i cierpienia, ale jakby poczucia winy.

Nie sądzę też, że Dumbledore zawsze podchodził do życia z tak stoickim spokojem. Sam mówił w V tomie, że zapomniał jak to jest być młodym. Zapewne miał te same cechy charakteru, ale taki stopień przenikliwości, opanowania, podchodzenia do życia z dystansem, w końcu wiedzy, wymaga czasu, doświadczenia i być może sporo cierpienia po drodze.
BTW, Dumbledore jest na tyle stary, że zapewne pamięta obie wojny.

I skąd ten pomysł wnuczki!?

...mamy już przecież Ginny Weasley XP

Napisany przez: anagda 02.08.2006 20:45

QUOTE
Powtarzam: czy to, że Dumbledore boi się o losy świata jest aż taką tajemnicą, że Rowling nie chce o niej mówić? Tak samo jak o zwierciadle Erised.


No to właśnie jest największa przeszkoda każdej teorii.

Jednak przekonaliśmy się że słowa pani Rowling mają dwie strony... Jak chociażby przed V tomem o tym kto zginie. Sama autora powiedziała że będzie to jeden z głównych bohaterów, przyjaciel Harry`ego. No i był. Tyle że wszysty spodziewali się Rona czy innego uczniaka. Nikt nawet słowem nie wpsominał o Syriuszu. Może i tym razem pani Rowling w VII tomie pokaże nam proste aż do bólu rozwiązanie tego probelmu, po którego każdy puknie się w głowę "jeju! jakie to proste". Nie wiem. Trudno coś konkrentego powiedzieć...

Napisany przez: Luna Lovegood 02.08.2006 21:54

podziw normalnie ludzie, że tyle piszecie.

Rodzina Dumbledore'a- żona i dzieci? może byli, ale na pewno już nie żyją.
Co zobaczył Dubledore w jaskini ?: jak już wiele osób powiedziało jakąś scne z przeszłości.
lustro ein eingarp(tak to się nazywało?): myśle że to może być podobne odbicie do odbicia Harry'ego, on i jego cała rodzina.

Napisany przez: Pszczola 03.08.2006 12:14

Uważam, że widział coś mroczniejszego... albo mam taką nadzieję.

Anagda, a bo ja wiem,czy rozwiązanie z Syriuszem było takie proste i oczywiste? Ale na pewno trafione. Bardzo dobry, dramatyczny zwrot akcji. Ale i tak nikt się tego nie spodziewał. Tutaj też powinna nas zaskoczyć. Znowu: mam taką nadzieję.

Napisany przez: anagda 04.08.2006 00:02

Nie powiedziałam, że proste i oczywiste tongue.gif


Po prostu pamiętam jak to wszyscy zachodzili w głowę kto tu zginie. Pojawiały się najrozmaitsze kandydatury. Począwszy od Dursley`ów skończywszy na samym Harry`m Potterze... A Syriusza to ja chyba ani razu nie słyszałam... biggrin.gif Stąd moje przypuszczenia co do tego, że może w VII tomie też zginie najmniej spodziewana osoba...

Napisany przez: Reksio33 15.08.2007 12:31

Wg. mnie bogin Dumbbledora to smierc Harrego

Napisany przez: anagda 15.08.2007 16:06

O. Jak się zdziwiłam widząc swoje posty tongue.gif
Myśle, że yhfda;ejfdksal
eh...
Blokada przed spoilerowaniem ;p

Teraz już po VII tomie mam nieco inne na temat tego tematu.
Chyba oczywiste.
Ale nic nie mówie...

Napisany przez: abstrakcja 23.08.2007 16:32

Na dzien dzisiejszy, przeczytawszy jedynie VI tomów, mysle, ze boginem Dumbledore'a jest.. Kurde. Trudne pytania zadajecie. Voldemort nie, bo to Voldermort boi się Dumbla, a nie odwrotnie. Dumbel dowiódł nieraz, że ma nad nim przewage. Śmierc nie, bo dowiódł on równiez, ze są gorsze rzeczy od smierci. Smierc bliskich? Zbyt mało jest tam wzmianek nt jego bliskich, ale z tego co mi wiadomo, nie byl on mlody.. Wiec nie oszukujmy się, pewnie zdążył się osierocic. Inna rodzina, kuzynostwo, brat? Ich smierc? Sadze, ze raczej nie. Sadze, ze Dumbledore najbardziej boi sie powstania Czarnej Magii, zawładnięcia Sił Ciemności nad swiatem. Chociaz z drugiej strony on sie nie boi Sił Ciemności. On wie, ze są wartości o wiele cenniejsze niz chociazby ta nedzna egzystencja w świecie zywych. To czego on sie boi?! Zwycięstwa Voldemorta nad Harrym? Hm, moze. To by oznaczało ostateczne zwycięstwo Czarnej Magii. Zgodnie z przepowiednią.

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)