[nz] Niebezpieczne Związki..., To, co tygryski lubią najbardziej :]
Projektowanie stron internetowych General Informatics, oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
[nz] Niebezpieczne Związki..., To, co tygryski lubią najbardziej :]
millena |
15.01.2008 01:50
Post
#1
|
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 24 Dołączył: 27.08.2007 Skąd: /dev/null Płeć: Kobieta |
Niebezpieczne związki... czyli to, co tygryski lubią najbardziej w kilku aktach :]
Intryga, zdrada, bogactwo, flirty, seks, prawdziwe uczucia i... tragedia. (Jeżeli gdzieś są błędy, literówki, styl z góry przepraszam - sprawdzałam tekst kilka razy, ale nie przeczę, że wystąpia przeoczenia i niedopatrzenia, zwłaszcza, jeżeli chodzi o literówki :/) Z dedykacją dla: Martynki :*, Agusi, Smoczycy, Osiołka, Grzechotki i Goni Rozdział I – Najtrudniejszy jest pierwszy krok... Wysoki, przystojny blondyn w najlepsze zaciągał się dymem drogiego papierosa opierając dłonie o bramę dzielącą go od jego nowego miejsca zamieszkania. Draco Malfoy miał metr osiemdziesiąt osiem wzrostu i jasne, delikatne włosy rozrzucone na opalonej twarzy, które tylko dodawały mu uroku. Opadające kosmyki prawie przysłaniały błękitne oczy, które mogły bez problemu zniewolić każdą kobietę. Obcisłe dżinsy podkreślały zgrabną i bardzo seksowną sylwetkę mężczyzny. Był smukły, dobrze zbudowany, zadbany i miał, jak to określiła kiedyś jego znajoma Pansy Parkinson „cholernie zgrabny tyłeczek”. Na dodatek, zawsze ubierał się z klasą i pachniał drogimi perfumami. Draco, bez większej pasji spoglądał przez kraty ogromnej, złotej bramy rozkoszując się smakiem „peta”. Nigdy nie pomyślał, że los sprowadzi go jednak do TEGO miejsca... Niesamowicie znurzyła go podróż. Jedyne, co utrzymywało na jego ostro zarysowanych ustach lekko wymuszony uśmiech to naiwne przeświadczenie, że ojciec chciał dla niego dobrze. Sam przecież miał takie zdanie, jak rodziciel: „ Zdolny siedemnastolatek powinien cieszyć się życiem, a nie zaprzątać sobie głowę rodzinnymi problemami, finansami i matką”. Draco jednak nie mógł usunąć z myśli faktu, który bardzo mocno odciskał się na jego moralności. Bardzo dobrze pamiętał dzień, w którym życie jego rodziny obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni... Aż za dobrze... „Draco siedział przy swoim biurku i zapisywał kolejną stronę w swoim arystokratycznym pamiętniku. Nigdy nikomu nie wspomniał o tym, że zwierza się kartkom papieru ze swoich emocji i uczuć --- takie zachowanie nie byłoby godne potomka rodów Malfoy'ów i Blacków. Trzymał ten dziennik schowany przed oczami rodziców i obrzucony kilkoma zaklęciami, które chroniły go przed niepowołanymi oczami. Przeważnie zapisywał w nim kolejne podboje miłosne i cząstki swojego barwnego, choć jeszcze młodego życia erotycznego. Jednakże, nasz młody arystokrata tworząc tej nocy kolejną notkę nie był świadom, że zapisy w jego zeszycie już za kilka godzin ulegną zmianie... Młody Malfoy sięgnął po kałamarz, aby umoczyć pióro. Tak rozpisał się na temat namiętnych pieszczot z Roxsaną Height, że końcówka od pisadła zrobiła się sucha. Nagle usłyszał trzaśnięcie drzwiami wejściowymi. Zdziwił się, ponieważ w jego domu nikt nigdy nie zachowuje się w sposób tak ordynarny. Przez całe życie uczono go dobrych manier i nawet cioteczka Bellatrix, która była dość nietypową czarownicą potrafiła zachować umiar i takt. Draco podniósł swoje arystokratyczne pośladki i wychylił głowę z pokoju. Po ogromnym holu rozszedł się pisk i płacz jego matki. Chłopak nie namyślając się długo zbiegł ze schodów i pognał w stronę źródła dźwięku. To, co zauważył wprawiło go w niemałe zdziwienie. Jego matka klęczała na perskim dywanie z zapłakaną twarzą między rękoma, a ojciec próbował dostać się do ich wspólnej sypialni. --- Przestań histeryzować Cissy! Załatwy to, jak normalni ludzie. Bez zbędnych rozczuleń i emocji. Draco jeszcze chwilę w otępieniu przyglądał się całej akcji. Nie mógł zrozumieć, dlaczego jego rodzicielka płacze. Podbiegł go ojca i szybkim ruchem odciągnął go na bok. --- Co się tutaj dzieje do cholery! --- warknął zniesmaczony całym zajściem. --- Mamo! Dlaczego płaczesz? --- To nie twoja sprawa Draco. Wróć do pokoju, łaskawie zamknij drzwi i nie przeszkadzaj nam --- powiedział rozkazującym tonem Luciusz. Draco zawsze bał się tej odmiany głosu ojca. Była w niej nutka braku opanowania i Malfoy Młodszy był przekonany, że w tym stanie jego tato mógłby zrobić nawet to, czego będzie później żałował. --- Ale... mama płacze... słychać ją nawet u mnie!!! Albo mi powiecie, co się dzieje, albo zaraz wezwę służby porządkowe. Żądam wyjaśnień!!! Narcyza podniosła się z podłogi i przetarła rękawem jedwabnej podomki policzki. --- Twój ojciec... --- cedziła przez łzy. ---... on chce od nas odejść...” Słowa matki do tej pory świdrowały jego umysł nie dając wytchnienia. „Dalej wszystko potoczyło się schematycznie. Okazało się, że jego ojciec od pół roku ma romans z pewną Francuzką, którą poznał podczas delegacji z Ministerstwa w Paryżu. Oczywiście, trzymał wszystko w wielkiej tajemnicy do samego końca, a częste wyjazdy zagraniczne nie wprawiały w zdziwienie ani Dracona, ani Narcyzę. Nie zwracając uwagi na syna przedarł się przez blokadę w postaci swojej małżonki, wgramolił się do sypialni, spakował kufer oraz jedną torbę i zniknął za wielkimi, zdobionymi drzwiami wejściowymi. Przykro było stwierdzić, ale nie pokazał się w Malfoy’s Mantor już więcej”. Draco pamiętał jednak, że nie był tak do końca obojętny na to, co dzieje się u jego syna. Często wysyłał mu sowy z pozdrowieniami i zaproszeniem do siebie. Myślał, że Dracon jest taki sam, jak on... że zostawi Narcyzę w najgorszym momencie jej życia. Panicz Malfoy nie należał jednak do takich, ale los zdecydował za niego... „Ataki jego matki się nasilały. Od czasu odejścia Luciusza cierpiała na załamanie nerwowe, które objawiało się częstymi napadami histerii i niekontrolowanej agresji. Draconowi udawało się przeważnie nad nią zapanować, ale w końcu sytuacja wymknęła się spod kontroli. Zmęczony i niewyspany nie mógł już tak bacznie obserwować poczynań swojej rodzicielki. Przysnął tylko na godzinkę, może dwie... Niestety... To było najbardziej niefortunne zaśnięcie w jego życiu, a kiedy Draco obudził się rano, nie miał już po co żyć... Jak zawsze, około godziny dziewiątej poszedł do sypialni swojej matki, aby obudzić ją i podać eliksiry uspokajające. Narcyza leżała na łóżku i spała. Na komodzie obok posłania stało kilka buteleczek z płynami. Młody arystokrata stwierdził, że jest ich trochę za dużo. Zaczął pospiesznie przebierać fiolki. Jedna z nich była opróżniona całkowicie. Mężczyzna czuł, że pod zapuchnięte powieki podchodzą mu łzy... Nie było już ratunku...” Narcyza wypiła cały Wywar Żywej Śmierci. Nie było możliwości, aby ją uratować. Zastawiła tyko list, a raczej kartkę: Kocham cię synku i zawsze będę Cię kochać... To właśnie to zdarzenie powstrzymywało go przed naciśnięciem dzwonka. Nie wyobrażał sobie, że ma mieszkać z ojcem, jego nową małżonką i jej córką. Jak, po tym, co Luciusz zrobił jego matce miał co rano spoglądać mu w oczy i udawać, że wszystko jest w porządku. Wiedział - powinien być wdzięczny, że pani Lacroix zgodziła się przygarnąć go pod swój dach. Gdyby nie ona, musiałby zamieszkać z ciotką Bellatrix, a to jakoś mu się nie widziało. Bella zaraz po pogrzebie Narcyzy zapowiedziała, że nie pozwoli, aby jej siostrzeniec wrócił do szkoły prowadzonej przez „niedołężnego starego dziada” i będzie uczyła Dracona tego, co mu się w życiu przyda, czyli tajników Czarnej Magii. Na początku wydawało mu się to zabawne, ale Madame Lastrange dość szybko ukazała mu swoją ciemną stronę. Była bardzo wymagająca i brutalna. Nie wahała się pokazywać mu najgorszych zaklęć i jako królików doświadczalnych używała mugoli, ktorych razem z Nottem porywali wieczorami spod domów. Wtedy to właśnie Draco postanowił odpisać pozytywnie na zaproszenie ojca i Elaine Lacroix. Jakoś po śmierci matki nie miał ochoty na robienie ze swojego życia przymusowego studium tortur. Draco jeszcze przez chwilę opierał się w zamyśleniu o furtę. Nie był do końca przekonany, czy powinien TO zrobić, ale... nie miał innego wyboru. Przycisnął papieros do kamiennego muru zagaszając go całkowicie i psiknął sobie odświeżaczem do ust. Ojciec nie lubił, gdy palił. Podszedł do magicznego domofonu i nacisnął przycisk. „Podpisałem na siebie wyrok, ale raz się żyje” --- pomyślał. --- Rezydencja Lacroix! Kogo zaanonsować? --- oznajmiła maszyna. --- Draco Malfoy. Jestem synem pana Luciusza. --- Proszę bardzo. Pani Lacroix pana oczekuje. Draco grzecznie podziękował, a wielka brama się uchyliła. „No dobra. Naprzód chłopie. Najtrudniejszy jest pierwszy krok” --- pomyślał sobie młody arystokrata i przekroczył linię dzielącą normalny świat od podwórza jego nowego domu, jego nowej rodziny, jego nowego życia... Ten post był edytowany przez millena: 28.08.2008 13:31 -------------------- „Dobra rada na gada, czym się strułeś, tym się lecz!!!” XD
|
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 11.05.2024 09:05 |