Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )


Curel Napisane: 20.04.2010 17:14


Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 2
Dołączył: 13.07.2009
Skąd: krypta Spike'a
Nr użytkownika: 13746


Królowa Hadesu.

Wychylasz swe płochliwe oczy na świat,
Zamykasz swą pustkę w ręku,
I idziesz ku przeznaczeniu.
Pchana przez rozpacz świata i niesprawiedliwy los,
Stajesz ku wspomnień minionych lat,
I popełniasz ten sam błąd co zawsze.
Rozrywana przez zwierzynę i dzików,
Których pcha siła yang, aby się złączyć się,
Z twoją siłą i stworzyć jedną całość.
Choć wierz, że nigdy tak nie będzie,
Upadła kobieto...
Która płaczesz, co noc, za tym, co nieznane.
Czego tak pragniesz, a nigdy nie dotkniesz.
Naiwny aniele...
Co los swój pogrzebałeś w czarnej dolinie.
Rozkosz zmienia się w ból,
Miłość w nienawiść, a Ty w nicość świata.
I mówisz sobie, że Twój świat kiedyś się odmieni,
Ale czy myślisz, że staniesz z przeszłością - twarzą w twarz?
Że nie ugniesz się pod nią?
Że oderwiesz się, ze świata zapomnienia?
Ty głupia istoto...
Zawsze będziesz Boginią Hadesu,
Strzeżoną przez swojego Pana.
  Forum: Poezja · Podgląd postu: #372114 · Odpowiedzi: 0 · Wyświetleń: 9000

Curel Napisane: 13.07.2009 13:55


Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 2
Dołączył: 13.07.2009
Skąd: krypta Spike'a
Nr użytkownika: 13746


Testrale odleciały



I co ze mną zrobiłeś?

Przychodzę tu co rok, w nadziei że Cię zobaczę. O świcie siadam zawsze na tej samej ławce, pod wielkim dębem. Wodzę nieprzytomnie wzrokiem. Czekam na Ciebie. Przez pierwsze kilka godzin jestem niespokojna. Wspominam wszystkie spotkania z Tobą, wyobrażam sobie, jak to będzie wyglądało. Już południe. Zaczynam się niepokoić. Może coś Ci się stało? Wytężam wzrok i próbuję Cię dostrzec. Niecierpliwe spojrzenia rzucam każdemu przechodzącemu mężczyźnie. Ale Ty nie nadchodzisz. W końcu w moich oczach stają łzy. Uświadamiam sobie, że nie przyjdziesz, lecz wciąż czekam. Zaczyna się ściemniać. Wyciągam chusteczkę i wycieram oczy pełne łez. Obiecuję sobie, że więcej tu nie przyjdę. Wstaję i wracam do domu.

Tak od czterdziestu lat
.

Wchodzę do mojego małego mieszkania na jednym z mugolskich osiedli. Zdejmuję płaszcz i odkładam go niedbale. Zapalam światło. Przeglądam się w lustrze. Kiedy ja się tak zestarzałam? Dotykam moich siwych włosów. Topię nieprzytomne spojrzenie w kolejnej zmarszczce, która pojawiła się na mojej twarzy. Idę do sypialni. Otwieram sekretarzyk i wyjmuję stare listy oraz pamiętniki. Siadam na łóżku.

Już drugi raz w dzisiejszym dniu zaczynam płakać.

Kiedyś było inaczej. Lepiej. Ale to ja się zmieniłam. Wolałam, kiedy każdy mnie ignorował. Śmiał się ze mnie za plecami. A ja miałam swój własny świat. Pełen nargli, testrali i znikających butów. Mówili, że jestem inna. Pomyluna. Jednak ja siebie lubiłam. Teraz z tamtych czasów zostały mi tylko blade wspomnienia. Otwieram pamiętnik. Im więcej kartek przerzucam, tym jestem bliżej Ciebie. Ostatnia strona zawsze wywołuje we mnie strach. To wtedy rozpętała się woja. Byliśmy po przeciwnych stronach. Ty w szeregach Czarnego Pana. Ja w Zakonie Feniksa. Pamiętam, jak Złoty Chłopiec uciekł. Zaczynałam wtedy wierzyć, że wybawiciel opuścił nas na zawsze.

To już nie byłam ja.

Porwali mnie. Więzili w Twoim domu. Twój ojciec kazał Ci mnie pilnować. Obrzuciłeś mnie wtedy zimnym spojrzeniem, przekląłeś. Ja uśmiechnęłam się do Ciebie najcieplej jak potrafiłam. Do tej pory nie mogę zrozumieć, dlaczego. Wierzyłam, że mój uśmiech przełamuje najgrubsze lody. Szkoda, że nie przełamał Twojego serca.
Codziennie siedziałeś obok mojej celi. Dla Ciebie to miała być kara. Bacznie Cię obserwowałam. Nie byłeś już taki jak kiedyś. Twoją arystokratyczną twarz wypełniły ślady bólu. Po kilku dniach odważyłam się coś powiedzieć. Opowiadałam Ci o rozmaitych stworzeniach. Ty udawałeś, że mnie nie słuchasz. Potem zacząłeś kiwać głową i wsłuchiwać się w moje opowieści. Po kilku tygodniach poczułam do Ciebie zaufanie. Nawet nie wiem, kiedy zaczęłam Ci się zwierzać.

Jako pierwszej osobie w moim życiu.

Pewnego dnia przyszedłeś pod moją celę zupełnie roztrzęsiony. Nie chciałeś powiedzieć, co się stało. Ja też nic nie mówiłam. Przesiedzieliśmy wtedy w milczeniu cały dzień. Gdy nastał wieczór otworzyłeś usta i zacząłeś mówić. Do tej pory nie wierzę, że dumy Draco Malfoy opowiedział mi wtedy o swoim życiu. Nigdy już nie pozwoliłeś sobie na chwilę słabości.
Nawet potem, kiedy byliśmy tak blisko...
Następnego dnia przybyła złota trójca Hogwartu. Jak zwykła to robić uratowała mnie i kilku innych więźniów.

W Twoim lochu pozostała tylko nadzieja.

Wszystko działo się tak szybko. W jednej minucie patrzyłam w Twoje niebieskie oczy, a w drugiej siedziałam na plaży naprzeciwko jakiegoś dziwnego domu i patrzyłam w obce dla mnie twarze, twarze przyjaciół. Mieszkałam u Fleur i Billa Weasleyów. Miałam wiele czasu na przemyślenia. Codziennie siadałam na plaży. W tym samym miejscu. Patrzyłam na ocean, którego kolor przypominał mi Ciebie. Tamte wydarzenia stały się odległe. Pamiętam jak rozmawialiśmy, powiedziałam Ci, że nie każdy rodzi się zły. W każdym z nas jest tyle samo dobra, co zła. Tylko od nas zależy, jaką drogę wybierzemy.

Wtedy widziałam jak z niedostępnego, groźnego Smoka stajesz się Draco. Moim Draco.


Rozgorzała walka o Hogwart. Byliśmy po dwóch różnych stronach. Walczyliśmy przeciwko sobie. Widziałam strach w Twoich oczach. Chciałam do Ciebie podejść. Powiedzieć, że wszytko będzie dobrze. Byłeś zaledwie kilka stóp ode mnie. Jednak tak daleko. Zobaczyłeś mnie. Chwila trwała wieczność. Wokół nas przelatujące zaklęcia. Umierający przyjaciele.

To chyba wtedy znów coś w Tobie pękło.


Przeciwstawiłeś się Jemu. Narażając własne życie obroniłeś mnie przed morderczym zaklęciem Twojej ciotki. I jakby nigdy nic zniknąłeś. Znowu zostałam sama. Nigdy nie czułam się tak samotna jak wtedy. Każda minuta walki była strachem o Twoje życie.

Czułam, że nie powinnam.

Wygraliśmy. Dla czarodziejskiego świata było to jak wielki happy end. Nowy minister szybko odbudował szkody. Ludzie nie bali się już wymawiać Jego imienia. Twoja rodzina też się nawróciła. Nawet mimo tego, że twoja matka ocaliła Złotego Chłopca nikt do końca w was nie uwierzył. Z czasem o wojnie i jej bohaterach zapomnieli wszyscy.

Jednak w nas został odciśnięty ślad.

Zaczęliśmy się spotykać. Pierwszy raz czułam to dziwne uczucie, na które wszyscy mówią miłość. Dla mnie było to czymś innym. Lepszym, pełniejszym. Gdy spałam obok Ciebie znów słyszałam nargle pod łóżkiem i za dziwną sprawą zaczęły ginąć mi buty. Gdy nasze oczy napotykały się czułam, że małe testralki latają w moim brzuchu. Na moje uszy wróciły kolczyki – wisienki, a na mojej szyi znalazł się talizman z kapsli. Codziennie chodziliśmy na spacer do parku. Na chwile mnie zostawiałeś, by po chwili powrócić z gigantycznymi lodami o smaku wiśniowym. Mówiłeś, że ja tak właśnie smakuję. Siedzieliśmy tam do wieczora. Ja paplałam o głupotach, a Ty mnie słuchałeś, od czasu do czasu coś wtrącając. Czułam się jak w niebie.

Ale coś zaczęło się psuć.


Coraz rzadziej mnie odwiedzałeś. Stałeś się nieobecny. Myślałam, że to minie. Przecież ja z dnia na dzień kochałam Cię coraz bardziej! Moje opowieści coraz mniej Cię interesowały. Twoje ręce stały się zimne. A oczy znów szare. Nargle coraz rzadziej zaglądały pod łóżko, a buty zaczęły się znajdywać. Testrale odleciały, a ja zostałam sama.
Tylko raz pozwoliłeś sobie jeszcze na chwilę słabości. Byliśmy w parku. Ostatni raz. Pocałowałeś mnie. Jak nigdy dotąd. Mocno, z pasją. I odszedłeś.

A ja myślałam, że wszystko wróciło do normy.

Już następnego dnia ten mały śmieszny chłopiec, jak co dzień, przyniósł mi Proroka. Z pierwszą stroną i wielkim artykułem o Tobie. W końcu zaręczyny jedynego potomka Malfoy’ów i panienki Greengraas trzeba było rozgłosić. Czułam, jakby ktoś walnął mnie fretką. Tego ranka jeszcze kilka razy położyłam się spać, aby obudzić się z tego snu. W końcu zrozumiałam. To był koniec. A ja nie potrafiłam Cię nienawidzić. Nie potrafiłam pójść do Ciebie, wykrzyczeć obelg i dać Ci w twarz. Nie potrafiłam wyjąć z szafy Twoich rzeczy i wyrzucić ich do tych śmiesznych mugolskich kontenerów. Nie potrafiłam zapomnieć. Choć przecież wiedziałam, że to się tak skończy. Naprawdę wierzyłam, że coś wyniknie w związku z Malfoyem? Tak? Głupia, zakochana Luna! Trzeba było wreszcie dorosnąć.

Wyrzucić nargle z szafy i poukładać buty.

Za kilka tygodni odbył się wasz ślub. O ironio przyszłam na niego, żeby jeszcze popatrzeć w te niebieskie oczy. Minęło kilka dni, a Ty znów zaprosiłeś mnie do parku. Tym razem nie przyszedłeś. Głupia Pomyluna nadal Cię kochała. A Astoria? Ona była tylko jak modna miotła, którą chciałeś pokazać.

Jak prawdziwy Malfoy.


Zamykam pamiętnik i chowam listy. Ostatni raz patrzę pod łóżko, czy nie ma tam nargli. Sprawdzam, czy dalej na nogach mam puchate wiśniowe kapcie. Ze smutkiem stwierdzam, że mimo upływu lat testrale nie wróciły. I Ty też. Głupia Luna. Kładę się na łóżku i zasypiam. Mówią, że w chwili śmierci przed oczami migają momenty z naszego życia. Kolejne kłamstwo. Ja widziałam tylko wielkie, niebieskie oczy. Bo wciąż nie potrafiłam przestać kochać.

Do zobaczenia w innym życiu, Draco…
  Forum: Fan Fiction i Kwiat Lotosu · Podgląd postu: #366418 · Odpowiedzi: 1 · Wyświetleń: 4520


New Posts  Nowe odpowiedzi
No New Posts  Brak nowych odpowiedzi
Hot topic  Gorący temat (Nowe odpowiedzi)
No new  Gorący temat (Brak nowych odpowiedzi)
Poll  Sonda (Nowe odpowiedzi)
No new votes  Sonda (Brak nowych odpowiedzi)
Closed  Zamknięty temat
Moved  Przeniesiony temat
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 18.04.2024 06:28